ela43 0 Napisano Listopad 10, 2006 Ola ja chyba ze trzy razy próbowałam. z efektem minusowym około 4 kg. Moje spostrzeżenia są takie jeśli już musisz być na tej diecie to najlepiej to przeprowadzić w lecie. Ja przerażliwie odczuwalam zimno a wyglądałam przy swojej dość jasnej karnacji jak ..... w trawie.Po diecie nie należy od razu fundować sobie wyżerki tylko stopniowo dodawać inne produkty, ja nie miałam siły ćwiczyć mimo zażywania tego dodatkowego w zmocnienia w postaci kelpu i witaminek. Psychika dosłownie mi wysiadała, byłam zła, rozdrażniona. Jeśli chcesz koniecznie to spróbuj, tyle osób ją stosuje, ale lekko na niej nie jest. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 10, 2006 wewe ja po to tu jestem aby Cie wysluchac :) ale pod warunkiem ze ja tez bede marudzic :( wal śmiało co Ci lezy na serduchu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wewe Napisano Listopad 10, 2006 oki moze wy mi poradzicie co robic bo ja juz nie potrafie mimo swojego wieku, dojrzałosci i rozsadku..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ela43 0 Napisano Listopad 10, 2006 Witaj wreszcie wewe. A gdzie to się podziewałaś, co z dietą Bo jako najstarsza chwycę za miotłę..... a Wy dodacie leć na Łysą Góre, co? Brum nigdy nie jadłam marcińskiego rogala, jak mama upiecze daj gryza. Ja najczęściej czytam takie stare pożółkłe książki biblioteczne a lubię i współczesne ale kocham historyczne zwłaszcza tej polskiej. Do autorów i tytułów nie mam pamięci i zdaża się sytuacja wybrania danej pozycji ponownie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ela43 0 Napisano Listopad 10, 2006 Odezwała się staruszka, wewe nie wstyd Ci, co Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ela43 0 Napisano Listopad 10, 2006 Pytaj wewe, co Ci leży na serduszku Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wewe Napisano Listopad 10, 2006 ......jakby to zaczac i od czego.. hmmm moze zycie osobiste, czytajcie uczuciowe legło w gruzach , a ja dobijam dna, chodzi oczywiscie o mezczyznę. Z moim chłopakiem jestem/bylam 1,5 roku. Z czego ostatnie poł roku on przebywa za granica, taka ma prace obecnie, czemu byłam przeciwna. Nie wyobrazałam sobie zwiazku na odległosc. Sa osoby którym to nie przeszkasza i sa takie jak ja które potrzebuja tej osoby przy sobie bo na tym sie opiera jak dla mnie zwiazek, na byciu ze soba i spedzaniu ze sobą czasu. Zgodziłam sie na konktrakt jego do lutego ( 9 miesiecy w relacjach co 5 tygodni na 3 dni przy swietach ciut wiecej, z czego czas jaki tu spedza musi rozdzielic pomiedzy mnei a rodzinę) , przynajmniej tak wyszło w naszych rozmowach. Jednak jak sie okazuje on go bedzie chciał przedłuzyc do sierpnia. Pozniej kolejny kontrakt i wciaz zycie w zwiazku na odległosc. Bo ja mu juz nie wierze, po prostu to juz jest dla mnei irracjonalne. To jest firma której zadania bazuja głowniena kontraktach zagranicznych, nie powiem praca ciekawa rozwijajaca osobowosc, podwyzszajaca kwalifikacje no i za duzo lepsze pieniazki niz tu w kraju. Ja sobie juz nie radze, jest mi ciezko, czasem mi sie wydaje ze si e oddalam, ze juz sie oddaliłam, ze juz nie chce z nim byc, a z 2 strony nei jest mi obojetny Gdy przyjezdza mam wiele zalu, zaczynamy sie kłocic, zawsze idzie o szwecje i brak namacalnych relacji...Ech ostatnio dał mi do zrozumienia ze byłby zainteresowany nowym modelem opla corsa... a podobno jego bytnosc tam to dlatego bysmy mieli lepszy start, samodzielnosc, a auta juz mamy i nikt z nas nie potrzebuje nic na gwałtu rety ech mielismy plany , sam wyszedł z inicjatywa zareczyn, mielismy isc do jubilera....ale jednak tak inwencja nie nalezy do mnie , a z jego strony skonczyło sie tylko na rozmowie przez komunikator. Przeciez ja nie moge si eo to pytac to nie w mej gestii. Mielismy sie rozejrzec na rynku mieszkaniowym, zobaczyc i obadac pewne kwestie u deweloperow, ale tez nic, zawsze wymowka, brak czasu itp. A ja juz tak pragne stabilizacji, mamy po 28 lat, rozmawialismy o dziecku ech....a teraz pozostaje mi wciaz zyc nadziejami, złudzeniami, ciagła niepewnoscia jutra, i iloscia kolejnych kontraktow, a co zyciem we 2? wspolnymi wyksciami, weekendami , kinem, byciem we 2? Obecnie juz nie mamy kontaktu od tygodnia telefonicznego jak jest tam bo ja juz nie mam ochoty i siły, on mowi ze nic sie nei zmieni ze mnei kocha i planuje wspolna dalej przyszłosc ze zareczyny slub dzieci, ze to bedzie ostatni kontrakt... a ja juz nie potrafie nie chce jest zle bardzo zle, poprosiłam o deklaracje na pismie ze na lutym sie skonczy, ze to mi udowodni ze ja jestem wazniejsza ze naszae zycie, przyszłosc, rodzina , statecznosc jest dla niego wazniejsze okazuje sie nei jest gotow tego zrobic... W tej chwili albo ja sie nie odzywam albo sie kłocimy nei potrafimy dojsc do porozumienia , do zadnego konsensusu, kazdy ma swoje racje i niekt nie chce odpuscic a ja juz nie wierze, nawet nie wierze w słowo kocham,..... sorry za chaotyczne wypowiedzi ale nawet na tym sie nie moge skupic a co dopiero na pracy:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
brum84 0 Napisano Listopad 10, 2006 no wewe sytuacja rzeczywiście nie do pozazdroszczenia :(nawet nie wiem co Ci napisać jak pocieszyć bo chyba nawet nie o to chodzi najgorsze że będziesz musiała coś wybrać życie na odległość rzeczywiście może być trudne zwłaszcza dla kogoś kto bardzo potrzebuje bliskości ukochanej osoby na co dzień:( wewe będę trzymać kciuki żeby wszystko dobrze się skończyło:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 10, 2006 Oj wewe jak ja Cie kochana rozumiem. Też byłam z Kimś dwa lata.Też mieliśmy plany :( Jezu co ja bym dała aby cofnąć czas Ten Twój facet nie rozumie że to najpiekniejsze Wasze lata, że chcesz sie nim cieszyć i przy nim być właśnie teraz, że tęsknisz... Nie wim ale nie rozumiem takiego czegoś, wybacz ale to nie jest normalne zostawić ukochana osobę tylko po to aby zarabiać więcej i aby kupić nowe auto... Co innego jeśli ktoś nie ma z czego żyć, nie ma co jeść :) (to by mi się przydało ) i wogóle brakuje kasy.... Pogadaj z nim!!!! Powiedz ze chcesz jego a nie jego pieniędzy!!!!! A jak nie zrozumie to niech spier...im szybciej bedziesz wiedziała na czym stoisz tym lepiej...wiem co pisze bo tez jestem sama dopiero 4 m-ce i też go kocham wciąż :( i też tesknię i też nie chce mi się żyć :( I jestem gruba przez to i nie mam ochoty wychodzić z domu i nie wyobrażam sobie zycia z innym mężczyzna i nie chce nikogo.... chce jego... ale to niemożliwe bo on już mnie widocznie nie kocha skoro nie zadzwoni...nie napisze...nie zapyta co u mnie...:( i wątpię aby mnie kiedykolwiek kochał, skoro tak szybko przestał... i wogole to pieprzyć facetów!!!!!! sorry ale mnie poniosło :) już sie zamykam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wewe Napisano Listopad 10, 2006 nie no spoko, mnei juz tez ponosi, ze juz sie nie kontroluje z tej całej mojej bezsilnosci powyzywałam go:( nigdy tego nei robiłam, tzn nie zachowywałam sie tak dziecinnie, a on mi ze i tak mnei kocha:( wkurza mnie takie zachowanie. On sie wciaz tłumaczy ze to na lepsze jutro zebysmy byli samodzielni ale my juz mozemy byc samodzielni. Tak tojest jak ma sie faceta inteligenta, który wciaz chce sie rozwijac, poszerzac swoje horyzonty i zarabiac wiecej niz w Polsce kosztem zwiazku z ukochaną. Nie pojmuje tego, i to mnei dlatego co raz bardziej wytraca z rownowagi, juz straciłam cierpliwosc, ja swoje on swoje itp beznadzieja.... Jestem z niego dumna, imponuje mi jego podejscie ale jezeli juz to wszytsko przedkłada nad nasz zwiazek to trudno:(, on jest inny niz Twoj pyzia on nie milknie mimo ze kaze mu odejsc, zostawic mnei i nie kontaktowac sie, probuje go lekcewazyc, ale gniew co rusz narasta i wybucham....ja juz chyba nie umiem byc z nim a jeszcze 2 tyg temu mnie tulił ech:( Włąsnie tracimy to co najpiekniejsze, pozniej sie wkrada monotonia, rutyna i takie tam..... to mogłby sobie pojechac, a nie teraz kiedy go tak potrzebuje, wsparcia, bliskosci, czułosci, ciepła;( szklany monitor i sms mi tego nie zapewni:( Gadanie juz do niczego nie prowadzi on zdania nie zmini niestety...Wiem ze to nie topik o załamkach uczuciowych i osobistych a odchudzaniu sorrki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 10, 2006 Brum jak tam Twoje dietowanie???? nic sie nie chwalisz :) We wtorek masz ważenie!!!!Nie zapominaj kochaniutka My jutro kobietki!!!! wewe weź się w garść!!!!!!!! Wiem ze to takie gadanie ale ja tez mam 28lat i nie chce kolejnych przepłakać :( Jest mi cieżko ale musze to pokonać, musze żyć dalej...nawet kiedy mi się nie chce.... :( Musisz z nim pogadać, albo wraca do Ciebie albo niech spada!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 10, 2006 wewe to jest topic gdzie bedziemy gadać co nas boli. Odchudzanie jest naszym celem ale mamy sobie pomagac w roznych sprawach. Nikt nie bedzie miał do nas pretensji jak sobie pobiadolimy :) Dziewczyny sa kochane i nas nie wyrzuca :) Mam racje kobitki??? Dla Was Cholera ja chyba za duzo gadam :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 10, 2006 wewe a Mój Miś też był wspaniały :) i też dzwonił i powtarzał że mnie kocha...i co więcej okazywał to....ale coś cholera pękło :( i nie wątpię że ja też się do tego przyczyniłam...a teraz jest tak cholernie zadufany w sobie ze ta jego męska duma nie pozwala mu nawet zadzwonić....:( A ja do dziś nie moge pojąć co tak naprawdę nas podzieliło :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wewe Napisano Listopad 10, 2006 pyzia a co u was sie stało czemu nastapił kryzys? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ela43 0 Napisano Listopad 10, 2006 Dziewczyny przeczytałam to Co piszecie z wypiekami na twarzy. Wewe kochanie jeśli możesz to wypłacz sie i wyzal. tu cie nikt nie zna ibedzie jakoś latwiej , nie zamykaj sie w sobie zbyt dużo żalu i goryczy jest w twoim dobrym serduszku. Wyrzuć to z siebie i nie zatruwaj swego sumienia. Kazda z nas obojętnie ile nie liczyła by sobie latek chce kochać i być kochana, chce mieć męża, kochanka, przyjaciela, dom, rodzinę i stabilizacje. Walczcie o to dziewczyny ale z glową a gniew i nerwy to nie najlepsi doradcy. Jesteś wewe rozzalona bo niewiesz na czym stoisz i komu ufać sobie czy jemu. ten Twój też miałby racje gdyby zamiast auta kupował mieszkanie, porozmawiaj z nim otwarcie i powiedz czego od niego oczekujesz. Spokójnie to przemyśl i mie stawiaj faceta pod ścianą bo przegrasz i zostaniesz z pustymi rękoma. Wybierze wolność bez zobowiązań i panienkę na urlop. Kochasz go to walcz o waszą miłość jeśli jesteś pewna uczuć jego. nie odzywa się to czemu Ty nie dzwonisz a może masz możliwość znów do niego pojechać bo jakiś czas temu byłas, czy wszystko było ok? a czemu nie miałabyś tam na miejscu razem z nim szczerze pogadać i np ustalić że czas jego kontraktu jesteście razem w Szwecji, ustalacie date ślubu i reszte szczegółó. A do złotnka sama go zacią i pokaż co ci się podoba. Duma i urażone ambicje nie są najlepszymi doradcami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wewe Napisano Listopad 10, 2006 Ela to nie tak on sie kontaktuje czasem mi sie wydaje ze to po nim spływa, jakby sie nic nie stało, zaczyna mi opowiadac pisac o czyms tam a ja jestem tak zła i daze do jednego zeby mi udowodnił ze luty to kres jego kontraktu i bytnosci tam:( ja nie odpuszcze . To ja nie odpisuje, nieodbieram telefonow , nie mamochoty na konwersacje na gg, bo wtedy sie kocimy, on mi mowi o wyciszeniupsychiki a dla mnie tojest rownoznaczne z oddaleniem i wycofaniem, jestem wtedy jakas spokojniejsza... moze to znaczy ze juz koniec, moze ja sie wypalilam? jak sie tego dowiedziec?Wiem ze zal, gniew i gorycz nie pomoga mi rozwiazac spraw i owszem nie wiem na czym stoje , czy moge mu ufac co z tego ze ja znow przystane na jego slowo ze koniec to koniec jak sie w sierpniu znow dowiem ze kochanie kolejny kontrakt w Norwegii, Holandii czy gdzies tam? tego nigdy niebede wiedziec, moze juz trace swoj czas, wszytsko juz obecnie jest zawieszone w prozni? dom nam jest niepotrzebny, sama mieszkam w domku z mama poza tym jest 2 oddzielne wejscie w domku i zrobione jakby 2 mieszkanie, ponaddto mam M3 w bloku, które niebawem moj brat opusci bo sie przenosi do Niemiec z rodziną. My tu wszytsko mamy , wiec ja nie rozumiem....Jezeli zostane sama to trudno tak mialo byc, ja juz nawet nie mam siły płakac i prosic, upokarzac tez sie juz ni ebede...Ja nie pojade nie mam juz praktycznie urlopu, a kazdy wyjazd to spore koszty.,......Ona nadal mowie o slubie zareczynach ale dla mnei w obecnej sytuacji to abstrakcja? co mi da pierscionej na palcu? bede czegos bardziej pewna? sadze ze nie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ela43 0 Napisano Listopad 10, 2006 Nie moralizuje ale jak będziecie mieć tyle wiosenek co ja to zrozumiecie co w życiu się liczy Świat się zmienia, faceci też, ale i my Mam kochanego męża ale miłość i związek należy pielęgnować i dbać. I baba i chłop mówiąc dosadnie. Będąc podlotkiem dostałam radę od zaprzyjażnionego z rodzicami pana który był marynaraem, do domu wracal po rejsie trwającym długie miesiące a w domu miała czekać na niego żona, dzieci. Mówił żona a nie cud modelka, żona która potrafi nadskakiwać i dbac o jego samouwielbienie.I wiecie nie widziałam cudniejszego związku, są już starsi a z jką miłościom ciągle na siebie patrzą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
brum84 0 Napisano Listopad 10, 2006 no z dietowaniem dobrze jem te 1200 kcal i nic ponad to ani nawet żadnych \"szkodliwych\" w diecie produktów chodzi mi o słodycze itp ale szczerze poweim że boję sie tego ważenia we wtorek bo jakoś na tej diecie mocno najedzona jestem i taka się jakaś ciężka czuję:(kurde nie chciałabym stracić już żadnego tygodnia mam nadzieję że będzie chociaż te pół kilograma a o tych sercowych sprawach piszcie sobie dziewczyny może na przyszłość się przyda:)np.mi bo ja to taka sierotka wciąż sama i taka bojąca ehhh nawet jak się kiedyś ktoś mną zainteresował to wszystko spieprzyłam zanim cokolwiek się zaczęło:(bo ja taka dzika w tych sprawach jestem :O bardzo bym chciała kogoś mieć ale jak tak czytam o tych waszych kłopotach i się dowiaduję jakie numery mogą faceci wykręcić swoim żonom i dzieciom to ręcę opadają i sie wszystkiego odechciewa:) nie wiem czy ja byłabym w stanie wytrzymać coś takiego... dziewczyny zaczęłyście niebezpieczny temat bo w narzekaniu i biadoleniu to ja jestem mistrzem:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ela43 0 Napisano Listopad 10, 2006 A nie myślałaś o zmianie pracy i zamieszkaniu tam gdzie on, czy możesz opuścić mamę, może to coś by rozwiążało. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ela43 0 Napisano Listopad 10, 2006 wewe mósisz sama z tym sobie niestety poradzić i odpowiedzieć sobie na pytanie czy nadal chcesz tkwić w takim układzie co jest dla ciebie ważne a co mniej z czego możesz zrezygnować co popuścic. Bo może się okazać że wypaliło się już twoje uczucie i nie ma co płakać tylko obetrzeć oczki i przejrzeć na świat. Jeśli masz dobry kontakt ze swoją mamą to porozmawiaj z nią szczerze co ona by ci radziła, jak widzi to osoba najbardziej cię kochająca. Koleżanka, przyjaciółka to wiesz doradzi ale tobie czy sobie. Ja kocham swoją mamy ale nigdy nie poruszyłabym z nią takich tematów nie te czasy nie te mamy, Spadam podopieszczać mężusia. Wy głowy do góry. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wewe Napisano Listopad 10, 2006 Elu rozwazałam wiele kwestii , nie moge zmienic pracy bo chciałabym robic obecnie uprawnienia a do tegojest potrzebna praktyka i musze zdac egzamin, po 2 on tam mieszka w mieszkaniu słuzbowym ze wspołlokatorem, maja 2 pokoiki i mieszkanie jest opłacane przez firmę. Po 3 co z moja praca tam , znajomosc jezyka? sprzataczka? opieka nad starsza babcia, mycie naczyn czy cos tam to godzi w moje aspiracje, bo przeciez konczyłam studia. a po 4 przypuscmy ze w sierpniu konczy sie akurat tam kontrakt , trzeba wyjechac co dalej? albo rzucaja go do innego panstwa i co ja za nim taka walizka? czy co bo nie wyobrazam sobie co i jak , on tu w Polsce ma prace zapewniona bo z ojcem ma firmę, ja bym sobie zamkneła drzwi.. Brum ciesz sie ze choc takich nie masz problemow Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
brum84 0 Napisano Listopad 10, 2006 no sytuacja jak z antycznej tragedii:( cokolwiek byś nie zdecydowała będzie ciężko Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 10, 2006 jestem i juz Was czytam uważnie :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 10, 2006 Brum Ela wewe Brum pamietaj malymi kroczkami a schudniesz :) wiem bo kiedyś tak schudlam 20kg :) Teraz mam 7 do zgubienia i jest duzo trudniej, ale się nie poddam! Wewe ja nie wiem co nas poróżniło :( Może Bóg? :( Ja juz kur.. nic nie wiem i nie mam siły zapominać o nim, najchętniej to bym chciała umrzeć i narodzić się bez tego ciężaru na sercu jaki mi po Nim pozostał... Ale wiem że byłam szcześliwa i że to najpiękniejsze dwa lata które przeżyłam...i wiem że miałam to szczeście kochać i być kochaną...i wiem że jakbym wiedziała ze rozstanie tak boli to bym się nigdy nie zakochała...i jeszcze jestem pewna tego że to był jedyny facet w moim zyciu bo ja nie umiem kochać innego...i niech mi nikt nie pisze że poznam kogoś i takie trelemorele... :( Brum moze lepiej że nie jesteś zakochana, chociaz jestem pewna ze jak juz poznasz Go...to bedzie ta właściwa osoba...życzę Ci tego z całego A Tobie wewe nie bede radzić bo ja wiem co bym zrobiła...pojechałabym do niego i postawiła sprawe jasno...a jeżeli nie chce wracać do znaczy tylko jedno...ze jest mu tam dobrze i ze mu na Tobie nie zależy...i wiem kochana ze to sa ostre slowa ale przestań się okłamywać...pomyśl czy Ty byś mogła go tu zostawić i wyjechać w cholerę...a to ze dzwoni i pisze to tylko jego głupie usprawiedliwienie przed samy sobą!!!!! To chyba egoizm troszke jak facet kieruje sie ambicjami i kariera zostawiając kochaną kobiete???? Egoizm to za mało powiedziane ale nie chce tu klnąć!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 10, 2006 A niech mnie, mam takiego doła że idę do kuchni... Mam :) Kandyzowana papaja :) :) Zjem całą paczuszkę!!!!! Pycha i niech mi dupa rośnie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość wewe Napisano Listopad 10, 2006 oj tam Pyzia wracaj bo pomysle ze przeze mnei!! czasem nie wiem czy swiat jest tak skomplikowany czy my go komplikujemy, ja własnie jem jabłko :) a dzis w pracy kupili rogale marcinskie teprawdziwe z białym makiem i pewnie tez poszły mi w udka hehe :) Ja nawet kiedys schudłam 25:) Pyzia a ile mierzysz wazysz obecnie? wiem ze ciezko zapomnie ci ciezko sie zakochac na nowo. Moj obecny mezczyzna musiał sie bardzo starac zeby zdobyc moje wzgledy, bo po poprzednim zwiakzu byłam ostrozna bardzo wykazał sie duza cierpliwoscia, a ja dlugo nie wiedziałam czego chce a jak juz wiedziałam to on sobie pojechał....Ale wiem ze recepta na nieudany zwiazek jest kolejny czylinowa miłosc .. a nikt nie jest stworzony do samotnosci:) bo jestesmy lidem stadnym:) Dobrze ze masz o czym wspominac i ze wspomnienia owe były piekne....Jestesmy oboje z tego samego znaku bardzo uparci ciezko bedzie go przekonac a jemu mnie a perturbacje zel wpływaaja na nasza psychike jak obecnie...to samo juz mu powiedzialam a on ze kcha teskni pragnie .. normalnie to co mowiłam to jakby szło w eter.... napisał mi własnie takiego smsa" tak sobie leze i mysle... ile radosci, wspolnych chwil, szczescia, miłosci, ile wspolnie zobaczonych miejsc, przemierzonych km...ile fascynacji, marzen, planow.., pragnien...ile rzeczy do zobaczenia, osiagniecia, zbudowania...to jest nasze, dla nas.... tacy sami, tacy bliscy... nawet jak teraz jest zle to sie podniesiemy, poprawimy, udoskolamy - bedziemy razem szczesliwi, kochani i kochajacy sie...RAZEM TYLKO MY" ech i zrozum tu faceta... co ja mama do cholery robic? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 10, 2006 wewe nic nie jest przez Ciebie :) ja juz cierpie 4 m-ce tylko wczesniej sama a teraz mam Was :) Ja nie rozumiem facetów i nie chce sie nawet starac :( Ja waze nieduzo, tak dokladnie to nie wiem bo jutro wazenie ale mysle ze jakies 68kg przy 169cm. Ale latem mialam max. 60 kg i wszystkie ubrania sa za małe Do tego zle mi z ta wagą która teraz mam bo wczesniej przez 2 lata mialam 60!!!!!!!! A te 8kg przy tak nieduzej wadze to najtrudniej zgubić Ale wierze ze razem damy radę :) :) ;) Zastanawiam sie co z reszta dziewczyn????? Pewnie ćwiczą przed jutrzejszym wazeniem :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 11, 2006 Śpicie dziewczynki????? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Pyzia79 0 Napisano Listopad 11, 2006 Właśnie sie dowiedziałam że mój ....spotyka się z moją kumpela :( to znaczy z byłą kumpelą bo teraz juz nią nie jest I właśnie idę się zabić Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ela43 0 Napisano Listopad 11, 2006 Dziś sobota dzień ważenia. Scgudłam 2 kg iubyło mnie troszkę w okilicy pasa. NICK------------WZROST-------- BYŁO------- JEST------ BĘDZIE----UBYŁO brum84(22)-----160cm---------99,2kg-------97kg-------75kg-------2,2kg ela43{43]--------161cm---------87,0kg-------75kg-------70kg------12kg kagrosz ---164 cm---------72kg----------70,5 kg---60kg-------1,5kg pokoczałam(16)178cm---------108kg-------106 kg-----90 kg-------2kg Goodlife(41)-----165cm---------94,4kg------94,4kg-----75kg--------0kg Dziewczyny proszę się zważyć i dopisujcie się do listy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach