Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiewiorka13

dla odmiany....szczęśliwe mężatki i szczęsliwi żonaci

Polecane posty

yasmin kochana - mi wrózka powiedziała z tarota że nie będę miala dzieci - bardzi się tym podłamałam a dziś moja Beatka biega do zeróweczki - od sześciu lat nie wierze w żadne wrózki. Boję się tylko \"wiedźm\" - nie śmiejcie się - są ludzie którzy wysysają z innych dobrą energię, rzucają uroki. Kiedyś sie z tego śmiałam - miałam w pracy taką babę - jak komuś powiedziała ze będzie chory - do wieczora delikwenta rozbierało. Kiedys popadłam z nią w konflikt i od tej pory zawsze w jej obecnosci zle się czułam - np. nagle bardzo bolała mnie głowa. Pytałam się kiedyś księdza czy taka sytuacja jest możliwa - potwierdził!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki! Czytam, że fajny temat poruszyłyście. I co do wróżek to są różne, kiedys trochę czytałam na te tematy. Są takie wróżki, które z pokolenia na pokolenie mają ten dar pomagania innym. Są też takie osoby, które skończyły jakiś tam kurs i z intuicją czy wizjonerstwem nie mają nic wspólnego a podszywają się pod wróżki. Ja osobiście byłam 2 razy. Pierwszy raz, gdy byłam bardzo młoda i z ciekawości jak to wyglada i w ogóle. A drugi raz kiedy miałam powazne problemy życiowe i szukałam jakiegokolwiek dobrego rozwiązania i co mnie czeka. No i poniekąd ta pani mi pomogła. Od tego czasu też zaczęłam interesować sie aniołami i kolekcionować je. Nie powiem wam na ile ona jest wiarygodna, ale chyba coś w sobie ma, bo wszystko mi się sprawdziło. A poszłam do niej dlatego iż wiedziałam, że syna naszych sąsiadów przestrzegła przed śmiercią. To tyle jeśli chodzi o mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
b.ona.....ale na takie wiedzmy i złe uroki tez są sposoby. Przede wszystkim modlitwa i wiara. Są też amulety, które odbijają jak lustro i osoba rzucająca urok sama może w końcu popaść w tarapaty. Tak samo złe życzenia dla kogoś. To wszystko powraca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bardzo wierzę w potęgę modlitwy. Kilka miesięcy temu byłam świadkiem czegoś niezwykłego - do dzisiaj jak o tym pomyślę to mam ciarki na ciele. Modliłam się o coś wraz z koleżanką która walczy z rakiem - ja w sowim domu a ona w swoim i modlitwy nasze zostały wysłuchane. Chodziło o krwotok - po fakcie pani doktor powiedziala ze pierwszy raz coś takiego widzi i że nie mogła się az tak pomylić!!! To było nieprawdopodobne. Po raz pierwszy w życiu tak żarliwie się modliłam i po raz pierwszy mnie to spotkalo. Wie o tym bardzo niewiele osób, chyba z obawy przed wyśmianiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczta moje Kochane! Coś w tym jest.. B.ona ma racje są osoby które mają w sobie zło, i są też anioły.. ja uważam że wszystko to co złe ktoś mokuś wyrządza to kiedyś to zło do tej osoby wróci. Słuchajcie ja nie jestem osobą religijną mam wiele zastrzeżeń do naszej religii ale generalnie jestem katoliczką i chodzę do kościoła ( co prawda os święta), wierze w Boga ale też mam sporo wątpliwości, nie wierze w księży... rzadko się modle, być może dlatego, że poprostu nie wierze w to że modlitwa może w czymś pomóc, że co ma być to i tak będzie. Nie chodzę do spowiedzi bo uznaje że do tego nie jest mi potrzebny ksiadz tylko rozmowa z Bogiem, rachunek sumienia. Dla mnie ksiądz to poprostu zawód, sposób na zycie a nie jakaś głęboka życiowa misja.. ale to już chyba osobny temat i nie o tym chciałam.. Wierzę w dobrych i złych ludzi, w wampirów energetycznych. Moja pseudo przyjaciółka taka była - wysysała ze mnie energie, przy niej zawsze łapałam doła. Postanowiłam w końcu z tym skończyć bo przy niej czułam się nieszczęśliwa..ona wyrządziła mi wiele złego Wiecie ja zawsze patrze ludziom w oczy i wiele razy udaje mi się zauważyć dobro i zło. W amulety nie wierze, uważam że dobro zwycięża i to jest sama w sobie dobra ochrona przed złem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam kochane 🖐️:) ja wlasnie wróciłam od lekarza, mam zapalenie oskrzeli:( antybiotyki i do łóżka. kropelko-----strasznie mi przykro z powodu Twojego męża. Tak mi sie przykro zrobiło jak to przeczytałam, nie wiedziałam o tym.......:-( umrzec tak młodo....to okropne po prostu:( to zycie czasami potrafi strasznie zaskoczyc:-O ja tez nie wierze we wrózki, szczególnie takie smsowe......ale nie powiem ze tamta wrózba dała mi troszke do myslenia. Nie mówie ze wmówiłam sobie zaraz cos ze pewnie to prawda....ale taka to juz natura człowieka---ciekawosc...a potem zasatanawiamy sie czy to prawda, czy cos w tym jest. a to co napisała Ejmi---ze są ludzie którzy wysysają złą energię z innych---w to akurat wierzę. Moja mama miała taki przypadek, sama mi o tym opowiedziała ze są tacy ludzie przy których nie wiadomo dlaczego--bardzo zle sie czujesz. A w modlitwe tez wierze. Czesto mam do siebie pretensje ze jestem taki bezbożnik, do Koscioła nie chodze.......i jak to sie mówi, \"jak trwoga to do Boga\".Nie powinno tak byc:-O Zresztą powiem wam cos. Rodzicom tez juz o tym mówiłam. Nie wiem dlaczego ale bardzo zle sie czuje w domu u moich rodziców:-O zawsze jak tam pojade i posiedze troche dłuzej niz 2 dni, czuje sie zdołowana, schorowana i w ogóle nic mi sie nie chce. I mam jakies takie dziwne mysli, mysle wtedy o smierci....jakas taka nieswoja jestem. Nie wiem dlaczego tak sie dzieje. Moja siostra z kolei jak przyjedzie do rodziców to nie moze spac w pokoju w którym za zycia mieszkała babcia. Czuje tam taki dziwny chłód i nie namówisz jej zeby spała w tym pokoju. Kiedys zdarzyło jej sie tam spac kilka nocy i potem była wykonczona bo oka nie zmruzyła. Dziwne prawda?? czyzby jakies złe moce krążyły po tym domu?? bo to nie jest normalne ze ja i moja siostra tak zle sie tam czujemy. Bo jak jestem u siebie w Sz-nie to czuje sie normalnie. A tam jakos tak nieswojo.... Mama mówi ze moze to jakies zyły wodne pod budynkiem mają na to wpływ, ja juz sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny. Strasznie mi było ciężko podnieść się z łóżka dzisiaj. No ale udło się. hurrrra!! Ejmi ty wiesz że coś w tym domu rodzinnym jest:D ja jak jade do rodziców to tez mówie że jade do domu. I rzeczywiście, przecież dla mnie zawsze bedzie tam mój dom rodzinny:) A w ogóle to jak jade gdzieś w gości to przeciez nigdy nie biore ze sobą rzezcy do przebrania po domowmu> A jak jade do rodziców to zawsze pierwsze co robie to witam sie a potem rozbieram zegarek, pierścionki wchodze do łazienki i przebieram sie:P zresztą dzieci też zawsze przebieram:D I tak juz zostanie. Ide cos zjeść i posprzatać i wpadnę do Was póxniej papa...😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej myszki moje kochane :-) Widzę ,że poruszyłyście interesujący temat . Jeśli chodzi o kwestie wiary to jak najbardziej nic tak dobrze nie wpływa na człowieka i na życiowe problemy jak szczera modlitwa. Powiem Wam dziewuszki ,że w moim przypadku modlitwa jak najbardziej pomaga. Co prawda nie chodzę regularnie do Kościółka ale bardzo wierzę w Boga i staram się mu codzinnie powierzać moje radości i smutki . W modlitwie rozmawiam z NIM jak z najlepszym przyjacielem . Mówię Mu co mnie martwi i trapi , co mnie raduje i sprawia że czuję się szczęśliwa . I jak do tąd moje prośby i modlitwy zostają wysłuchane . Często dzięki modlitwie wpadają mi pomysły na rozwiązanie codzinnych problemów . Przykro mi jest tylko ,że mój Krzysiek jest ostrożny w kwestii wiary . Ma złe wspomnienia z czasów gdy był jeszcze ministrantem . Ale wiem ,że powoli uczy się na moim przykładzie ,że wiara nie polega na wierze w księży a w samego Boga . BOga jako najlepszego przyjaciela i psychologa . Co do wróżek to nie mam na ten temat wyrobionego zdania. Nigdy nie korzystałam z pomocy wróżki i sama nie wiem co o tym myśleć . Moja mama opowiadała mi ,że tuż przed śmiercią jej taty gdy miała 18 lat była u wróżki i ta jej przepowiedziała niemalże dokładnie zarówno śmierć taty jak i to że wyprowadzi się daleko od domu rodzinnego . Przypuszczam ,że coś w tym jest . Coś czego do końca nikt nie potrafi zrozumieć , a co zaskakuje i przeraża .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yasmin - to dziwne, że w domu w którym wychowałaś się nie czujesz siedobrze. Zazwyczaj dom kojarzy się ze spokojem i do niecho chętnie się wraca. Z tymi zyłami wodnymi Twoja mam miała racje, one bardzo czesto powodują zaburzenia snu i złe samopoczucie. U mnie w domu bardzo dobrze mi się odpoczywa, ale też nie we wszystkich pokojach. Mamy w domu jeden taki pokój gdzie nikt nie chciał spac bo poprostu nie dalo się... człowiek budził się w nocy po kilkanaście razy. I do tej pory pokój ten jest pusty i nocują w nim od czasu do czasu jacyś goście. Ja do tej pory tylko raz miałam taki przypadek że żle się czułam konkretnym miejscu. Było to mieszkanie mojego męża które wynajmował z kolegami no i tak za każdym razem kiedy byłam to miałam doła, czułam się jakby mnie siły opuszczały, nie mogłam spać i tylko ryczeć mi sie chciało. Nap oczątku myślałam że za bardzo jestem przyzwyczajona do swojego domu rodzinnego, ale kiedy dostaliśmy juz swoje mieszkanie no to w nim czuje sie bardzo dobrze:) Elżuniu - Mój dom zawsze będzie moim domem. Jestem ponad rok po slubie i mam już swoje gniazdko ale mój pokój pozostał moim pokojem, nic tam się nie zmieniło, wszystko jest na swoim miejscu. Kiedyś mama próbowała coś tam poprzestawiac i pozmieniać to dostała ode mnie reprymende i od tamtej pory tak nikt nie ma prawa niczego ruszać:) Zostawiłam tam wszystko oprócz swoich ubrań, szafa jest pusta, ale wszystko inne zostało, zdjęcia, świeczki ( bardzo lubie świeczki), moje wszystkie wspomnienia. Nawet teraz kiedy mama zmieniała firanki dzwoniła i pytała jakie powiesić:) Rodzice też ciagle mają świadomość że to jest MóJ pokój:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć kochaniutkie! o bardzo ciekawie sie zrobilo,a co do wiary i księży to trzeba naprawdę to od siebie niejednokrotnie odzielić.Byłam przy tak zwanym korycie i dużo czasu by zajęło opowiadanie jak to u księzy jest.Pracowałam kiedyś na plebani,bo ja to jestem kobieta pracująca,żadnej pracy się nie boję:D.Ito zajęcie bardzo sobie chwaliłam,ale nie na ręke była mi praca 7 dni w tygodniu.To dobre dla kogoś kto nie ma rodziny.Smutno było mi ich zostawiac,a i jeszcze kiedy spotkam księdza to mówi,że czekają na mnie ciągle.Ksiądz też człowiek i ma swoje słabości jak każdy inny człowiek i wierząc w boga trzeba głównie skupić się na tej wierze a nie na tym co robi ksiądz poza kościołem. A przypomnialo mi sie jeszcze,że dziewczyny w pracy jak mówiłyśmy o tych przesądach ,to mówiły też ,że pióro pawia też przynosi pecha,że przyciąga nieszczęścia.Alez to ludzie wymyślają a jednak wielu w to wierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny właśnie po raz pierwszy w życiu oddałam krew!!! Dziwnie się czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi - mój pokoik u rodziców został niestety przejęty przez mojego młodszego brata ale w tej chwili przebywa on w anglii i wszystko jest w tym pokoiku jeszcze tak jak za moich czasów :-) Więc jak jadę odwiedzić rodziców to zawsze mam swój kącik i bardzo przytulnie mi w nim :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
B ona - gratuluje:) Ja pierwszy raz w zyciu oddałam krew w tamtym roku, mój mąż jest honorowym dawcą i pojechałam z nim i ... zaraz po tym zemdlałam. Było ponad 30 stopnie na dworze i poprostu zasłabłam! Potem jeszcze przez cały dzień byłam osłabiona, wejście na pierwsze piętro było dla mnie wielkim wysiłkiem. Może siezraziłam, ale postanowiłam że już więcej nie bede oddawać. Oddałam 450 ml to prawie pół litra krwi uważam że na pierwszy raz to bardzo dużo. Mam mi powiedziała że kobiety nie powinny oddawać krwi zwłaszcza te które nie rodziły, poza tym zawsze jest jakies ryzyko choroby... tak wiec ja już się nie pisze:) Kropelko - są księża i księża ,jedni z powołaniem inni nie - przykładem jest nasz papież Jan Paweł, ale jak patrze na tych ksieży którzy nie chcą za darmo pochować, nie chcą ochrzcić dziecko bo rodzice nie mają ślubu kościelnego, nie chcą pomóc biednym, a jeżdzą wysokiej klasy samochodami i odwiedzają burdele.. no to nóz mi się w kieszeni otwiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aja jestemciągle w tych samych katach.Juz tak się dotarliśmy z rodzicami,że wcale nie myślimy o innym mieszkaniu.Fakt przydałoby sie wiecej miejsca,ale przecież nie można miec wszystkiego.Toco najważniejsze,czyli zdrowie i szczęście ,jest.Więc nic nam do szczęścia teraz nie brakuje 🖐️🖐️🖐️👄👄🖐️🖐️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejmi,niestety ksiądz to zawód.ZBYT malo jest tych z prawdziwym powołaniem.Tak jest i z lekarzami,nauczycielami i wiele wiele innych. Ja tylko cieszę się,że moja wiara jest dla boga i chodzę do koscioła tylko dla niego a nie dla księzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w swoim życiu trafiłam 2 razy na księzy z prawdziwym powołaniem, to był mój ksiadz katecheta w liceum i ksiądz który udzielał nam ślubu. W liceum dowiedzieliśmy się że jeśli chłopak z dziewczyną kochają się bardzo mocno i chcą być ze sobą już zawsze to Bóg nie będzie miał im za złe seksu przedmałżeńskiego bo dla Boga liczy się przede wszystkim miłość. To bardzo libealne poglądy i to mi się bardzo podobało, że z tym księdzem można było pogadać jak z normalnym człowiekiem a nie jak ze zdewoiciałym ortodoksyjnym katolikiem. Z kolei ksiądz który udzielał nam ślubu nie pytał o środki antykoncepscyjne o współżycie przed ślubem powiedział nam, że dla niego najważniejsze jest to, że chcemy ślubu kościelnego i że chcemy wychować w katolickiej wierze swoje dzieci. Ale nieliczni księża mają takie liberalne poglądy. Uważam że w kościele panuje wielkie zakłamanie i fałsz, dlatego powinien być zdjęty celibat. Wtedy byłoby wszystko jasne i normalne.. tak jak Bóg przykazał:) Stąd wiele moich wątpliwości do naszej religii, wiele zasad wymyślili księża.. poprostu to specyficzne zamkniete społeczeństwo ma swoją chierarchię i mocne zasady.. to jak polityka. A wiara idzie zupełnie obok tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagladam tu do was w przerwie robienia obiadku a potem zmykam na aerobik. A, jeszcze przedtem kawa z mężusiem :) Yasmin no coś w tym jest, że i Ty i siostra tak źle się czujecie w rodzinnym domu. Ale nie chcę się tu rozpisywać na takie tematy, bo ktoś kto nigdy nie przeżył czegoś podobnego po prostu nie rozumie takich spraw. A ludzie często wyśmiewają z tego i myślą, że ktoś kto o tym mówi ma nierówno pod sufitem. Ja miałam do czynienia z duchem mojego taty, ale to trochę długa historia. No i jak zwykle czytałam tez trochę na temat błąkających się dusz. Mnie po prostu takie rzeczy interesują. Kropelko co do księży i kościoła to w zupełności zgadzam się z Tobą. A nasz wiara to nasza sprawa i zawsze można poczytać Pismo św i żyć zgodnie ze swoim sumieniem b.ona a dostałaś czekolady? :D Ejmi mój mąż też jest honorowym dawcą krwi i ja też kiedyś słyszałam że krew nie wszyscy mogą oddawać Fajna no właśnie! Co się stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Thahluant - jak będziesz miała czas i oczywiście chęci to napisz coswiecej o Twoich doswiadczeniach z duchami, mnie też to interesuje.. ale ja się tego boje. Fajna - jak to nikt nie chce z Tobą gadać?? Przecież tutaj wszyscy gadają ze sobą:) Nie słyszysz jaki gwar?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie dziewuszki coś ostatnio łażę podminowana . Muszę chyba zrobić sobie 2-3 dniowe oczyszczanie organizmu . Poza tym zblizają mi sie te dni w których każda z Nas chodzi w gorszym nastroju . Ahhh - \"byc kobietą ,być kobietą ....\" Dziś miałam jakiś nudny dzień nic mi się nie chciało nawet pisać za bardzo nie miałam ochoty . No ale zaraz kończę pracę ,a później wpadnę do mojej teściówki ( może jakąś zupkę ugotowała hi hi ) . Tak nawiasem mówiąc to akurat teściową mam fajną . Potrafi obiektywnie ocenić każdą sytuację no i co najważniejsze nie wtrąca swoich uwag . Cały dziń mam jakieś dziwne zachcianki . Co 5 min zjadłabym co innego - szlak by to .... Całuję Was mocno i zalecę jutro -w mam nadzieję lepszym nastroju :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Thahluant - też musiałabym ruszyć dupsko na jakiś aerobic , ale na początek muszę się zmotywować i nastawić psychicznie - bo jestem oporna na sporty grupowe :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jak sie juz Wam wyżaliłam :P- uciekam ,połażę troszkę na świerzym powietrzu i zaliczę wizytę u drugiej mamuśki, a Wam życzę standardowo: STOSUNKOWO UDANEGO WIECZORKU -cmoooooooook😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ależ trzeba szukać.Wyobrażacie sobie,że niektórzy ludzie to do tego stopnia nie mają co robić,że do chwili obecnej od rana rozpisali się na ponad 10 stron.Toć to chyba całkowite uzależnienie od kompa????????????Acha 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej ,dziewuszki co się dzieje,gdzie wy się podziewacie.Ja mam takiego doła dzisiaj ale tu wpadam choć na moment,a tu ciągle pustki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od wczorajszego dnia godz.15 do chwili obecnej widziałam swojego męza tylko przez godzinę.Jak mnie to żle nastraja.Wczoraj bszedł na 12 godz.do pracy,rano wrócił,przespał się i do pracy na14.Tragedia.Bedzie w domu po 23.Zastanawiam się jak kobiety wytrzymują wyjazdy swoich facetów do roboty za granicę.Jajo bym zniosła z tęsknoty.Ja kompletnie nie umiem się odnależc w takiej sytuacji.Nigdy nie chciałam ,żeby mój mąz wyjeżdżał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kropelko...ja mam kolezanke która bardzo dzielnie znosi wyjazdy swojego faceta za granice:-P wystarczyło ze pomachał jej zarobionymi tam pieniążkami i od razu humor jej sie poprawiał;-) widywali sie przez x czasu tylko raz na miesiąc.......albo na 2 mies. Ona juz była przyzwyczajona do tego. Wcale nie biadoliła...widac nie bylo jej zle:-) potem jak juz wrócił i na kilka m-cy miał zostac w kraju ona nie mogła sie do tego przyzwyczaic.....bała sie ze sie pozabijają w mieszkaniu.:-P Moja mama uwaza ze ok, pieniądze są wazne......ale nie kosztem związku, miłosci. Ludzie którzy sie kochają powinni byc razem...a nie osobno.Ja tez tak uwazam......choc sama mysle o wyjezdzie do Irlandii po obronie. Nie wiem czy to dobry pomysł. Kolezanka wyjezdza, nie jechałabym sama, w ciemno..........ale jakos tak sie wzdrygam. Juz raz wyjechałam. Spedziłam 3 mies. na Cyprze pracując w hotelu. Okazało sie ze ta rozląka bardzo dobrze nam zrobiła. Po przyjezdzie czułam sie miejscami jakbysmy spotkali sie 1 raz, tacy wpatrzeni w siebie, na nowo zakochani......:-D ale teraz jakos sie waham...........:-O thahluant---chetnie bym posłuchała tych opowiesci o duchach.........strasznie mnie takie historie interesują. Ja wierze w duchy. Mojej siostrze zawsze dziadek pomaga. Ona była z nim bardzo zżyta....bardzo go kochała. Strasznie przezyła jego smierc. Zawsze jak jest u niego na grobie rozmawia z nim............mówi o tym wszystkim co ją boli, co chciałaby zmienic....a dziadek zawsze jej pomaga. Mówiła ze zawsze jak wraca z cmentarza od dziadka jest naładowana na maksa taką pozytywną energią. Tak wiec cos w tym jest.............jakas tajemnicza moc........ b.ona----gratuluje:-)podjełas niezłe wyzwanie z tą krwią:-D mnie by pewnie zbierali z posadzki:-D przy zwykłym pobraniu krwi zmieniam kolory co kilka sekund a juz po takim poswięceniu pewnie nie byloby co zbierac:-D zajrze do was jutro. Dobrej nocy kobietki 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×