Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pikolo

Zdradzone żony ,które przebaczyły pomocy !!!!

Polecane posty

Gość ona ono on
Zuziak, czy twoj topik jest nadal aktualny? probowalam znalesc,ale nie udalo mi sie..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna_19
mąż i żona, polaczeni przed oltarzem, przyzekajacy sobie milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska. facet zdradza. przekresla wszystko, przekresla dane slowo, zwiazek, przekresla dzieci. zdradza czyli nie dotrzymuje tego co przysiegal. zastanawiam sie jak mozesz byc z takim afcetem? dla mnie zdrada to cos najokropniejszego, najbardziej obrzydliwego co moze zdarzyc sie miedzy dwojgiem ludzi. albo sie z kims jest i jest sie wobec drugiej osoby fair albo ma sie ochote na zdrade . te 2 rzeczy nie ida w parze ze soba, wykjluczaja sie nawzajem. nie wiem czy dzieci sa argumentem do tego zeby ratowac taki zwiazek. brzydzilabym sie faceta, jego ciala, jego obecnosci, glosu wiedzac ze bedac ze mna zdradzal mnie. mysle ze to ze wybaczylas jest Twoim duzym poswieceniem. nie wiem czy zrobilas to zmilosci, czy dla dzieci. ja bym nie potrafila. a co do klamstwa. co do kobiety . hmm mysle ze duzo jest prawdy w tym ze jesli raz sie zdradzi to potem istnieje duze prawdopodobienstwo ze zdradzi sie po raz kolejny 9tymbardziej ze zostalo to wybaczone).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ono on
jak potoczylo sie zycie u Ciebie? pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj \"Ona\". Tak, ale dość dano już nie pisałam, ani nikt też nie podejmował dyskusji. U mnie dość dobrze. Nie narzekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz poprostu wiem, że jak raz skosztował, to juz zawsze będzie zdradzał... chciałabym by mi sie to śniło...taka tania telenowela... niestety, prawie 4 lata udawania, kłamania, życia na dwie strony...jak sie nie pomylił, jak umiał lawirować...4 lata, to prawie małżeństwo... Wyrzuiłam go wczoraj...nawet nawaliłam mu po pysku...(pierwszy raz w życiu kogos uderzyłam) ale on bezczelnie twierdzi, że mnie kocha (myśle, że kocha wikt i opierunek) nie odszedł, znowu prosi i wybaczenie...ale ja już wiem, że on się nie zmieni...i tylko nie piszcie, że mam go zostawić...nie da się ot tak 17 lat wykreslić, ja tak nie umiem...ja sie przywiązuje, zżywam, kocham na całego, ja przyżekałam miłość do konca... no i jeszcze kwiestia pieniędzy...on jest zywicielem...wiem, że mozna załatwić alimenty, że mozna zacząć od nowa, ale nie z dnia na dzień, za co żyć zanik sie wszystko uprawomocni?? I jak zacząć nowe życie w wieku prawie 40 lat? I jak o nim zapomnieć, skoro mimo wszystko go kocham... Powiem Wam, że chciałabym tylko dostac amnezji i niczego nie pamiętać... Życie jest przeciez takie piekne, a jeden człowiek może je tak upodlić i zniszczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona - mąż wrócił na łono rodziny. Stara się bardzo, pracuje znacznie mnie. Poświęca mnie i dziecku bardzo wiele czasu, kupuje kwiaty etc. No i..... jestem w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ono on
moze to i lepiej,ze topik nie "wiruje". Przynajmniej nie rozgrzebujesz starych ran. Podziwiam Ciebie i Twoj stosunek do malzenstwa,do rodziny. Bardzo milo mi sie czytalo. Duzo bolu bylo,jest i pewnie bedzie nie raz. Ale wiedzialam,ze tak postapisz. Jestes dobrym czlowiekiem. zycze wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ono on
Gratuluje z calego serca! Moze potrzeba bylo wam takiego wstrzasu by umocnic rodzine? kto wie...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna_19
Boa Dusiciel , a gdzie szacunek do samej siebie? w zyciu naprawde licza sie tylko pieniadze, wiek itp. milosc czasem jest utopijna bo nie wytrzymuje zderzenia z rezczywistoscia. dla mnie zdrada jest obrzydliwa. nie umiem tego tolerowac. nawet gdybym kochala, taki czlowiek nie jest po rpstu mnie wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona ono on
dziewczyna 19,byc moze mloda jestes,nie znasz zycia. ale zycze ci by ominela cie ta "machina" malzenstwa. duzo zdrowia i szczescia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona - dziękuję CI za miłe słowa. Nie jestem dobrym człowiekiem, staram się tylko, dążę do czegoś, nie osiadam na laurach. To, że się jakoś z tym uporałam, to w dużej mierze dzięki Waszej pomocy. Bo byłyście zawsze wtedy, gdy wyłam z bólu, pogrążałam się w naiwnej euforii, znów upadałam. Za to jestem naprawdę szczerze wdzięczna, bo wiem to, w co zawsze wierzyłam, że istnieją ludzie, którzy swoją bezinteresowną obecnością potrafią wesprzeć, gdy nic innego zrobić nie można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inaczej powiesz, gdy będziesz juz stara, samotna i bez mozliwości pomocy od kokogolwiek... odejde i co? Jutro powiem; dzieci dzis na obiad macie talerz maminej godności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno 19- uwierz mi, że każda z nas, zdradzonych, kiedyś myślała tak, jak Ty. Większość z nas była wojującymi przeciwniczkami zdrady, pewnie wybuchałyśmy śmiechem na samą myśl, że to może zdarzyć się nam. Życie nie jest jednak czarno białe, tak jak czarno-biała jest moralność. Boa - większość z nas napisałaby Ci, że na Twoim miejscu odeszłaby. Tego jednak mamy nie pisać, bo pewnie nie odejdziesz. Jak z tym żyć? Nie wiem. Wiem mniej więcej jak żyć po jednej zdradzie. I to też nie zawsze. Ona - dzieciątko nie było planowane, ale jest chciane. Mąż cieszy się jak wariat. Wierzę mu teraz bardziej, bo widzę, że jest szczęśliwy. Nie wiem jak będzie, jestem gotowa na każde rozwiązanie. Staram się być rozsądna i dać szansę, ale ogólnie jestem w miarę spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez widze jeden plus tego wszystkiego...kiedys ufałam bezgranicznie, życie bym za niego oddała, wierzyłam...teraz już wiem, że moge liczyć tylko na siebie, owszem kocham go, ale wiem, że jestem sama ze swoimi problemami... No i co nas nie zabija to nas wzmocni...mam taka nadzieję... Nie mozna sie z usmiechem obudzić na drugi dzien po takim odkryciu... Wiecie, człowiek jest głupi...gdyby tylko ta komórka tam była...łudziłabym się...wmawiała, ze to tylko znajoma...ale te cholerne prezerwatywy... cios, cios, cios prosto w serce... Nie mam szan sie pozbierac tak szybko...ja narazie łażę jak pijana, oczy spłakane, nerwy w strzępach...jak tu myślec o nowej jasnej przyszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boa, Ty potrzebujesz siły. Godzisz się mniej więcej na trwanie w takim układzie, bo nie widzisz wyjścia. WIdzisz, bardzo trudno mi jest Ci jakoś pomóc, Twója sytuacja jest inna niż moja. Chciałabym Ci ująć trochę bólu, ale jak to zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madalenka11
A co byscie powiedziały na to jakbyście sie dowiedziały że pan mąż wymienił Was na starą lampucere 11 lat starsza od niego i ode mnie?? Mam dośc życia z zakłamanym h...m.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to chyba nie ma znaczenia z kim zdradza...ale że zdradza, że kłamie...co innego też skok w bok jednorazowy, z jakaś panienka z agencji...wtedy chodziło by tylko o seks, o zaspokojenie naturalnych pożądań tych durnych facetów... ale akurat mój...był z ta sama przez 4 lata...czy to znaczy, że łączy ich uczucie? Że on ja kocha??? Boże....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieszę sie że Was znalazłam...akurat teraz... nie wiem czy to pociecha, że nie jestem sama zdradzana...wcale mnie to nie pociesza...śmiem twierdzić, że wszyscy faceci zdradzają... Co najgorsze, nie ma przepisu by tego uniknąć...spotkałam sie z zarzutem, że widocznie za mało dawałam mu w łózku (takie teksty na forum mi pisali te 3 lata temu) ale po wielu rozmowach z innymi zdradzonymi wyszło na to, że zdradzane sa i te króre co noc dawały seks...ot poprpstu facet lubi odmianę...Jak ma żone wyktszałconą, to zdradzi z jakąś niedouczona, jak ma żonę zadbaną, modnie ubraną, umalowaną, to ja zdradzi z szarą niepozorną myszką... Męskie świnie nigdy nie są z niczego zadowolone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przez takich kolegów
facet zawsze zdradza bo czegos mu brak..ma niezaspokojone jakies potrzeby.. moze ty mu nie dawalas ciepla a tamta daje..albo zrozumienia a tamta daje..brak mu bylo jakiejs rzeczy niekoniecznie seksu.. niema znaczenia czy wymieni cie na blondi czy na czarną ..znaczenie ma czego brakowalo mu w domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to nie mozna najpierw porozmiawić, zapytać, powiedzieć wprost...kocham go, zrobiłam wiele...ale nie dał szansy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie czy uda się uratować? Co do zdrady, to musisz powiedzieć sobie, czy potrafisz ją wybaczyć? Od Ciebie zależy czy chcesz, potrafisz to zrobić. Od Twojego partnera czy potrafi udowodnić, że chce nadal walczyć o Ciebie. Wyobraź sobie taka sytuacje: Jest zdrada w związku, oboje partnerów postanawiają naprawić krzywdę wyrządzoną sobie. Tu trzeba zaznaczyć, że oboje tego musza chcieć! Jeśli są naprawdę dojrzałymi ludźmi, to nigdy nie będą wspominać o tej zdradzie, nawet przy kolejnych nieporozumieniach. To tak jak z rozdarciem kartki do połowy. To rozdarcie to właśnie ta zdrada, krzywda wyrządzona ukochanej osobie. Dojrzali ludzie nie będą wypominać sobie tej krzywdy nigdy więcej. Dalej ich życie będzie wyglądało jak ta druga część kartki, będzie cała nie rozdarta na dwie części. Pamiętaj, że nietaktem jest przeglądanie wiadomości do niego. Zaufanie to podstawa, im więcej będziesz go kontrolować tym bardziej będziesz się denerwować. Umysł nigdy nie pomaga w tych sprawach i wymyśla często tragiczne scenariusze. W każdym związku jest zazdrość. Do pewnego etapu jest to bardzo przyjemne uczucie, sprawia wiele radości. Niestety granice rozsądku łatwo przekroczyć. Myślę, że „kłamie” mówiąc o niektórych sprawach, by nie denerwować Ciebie. Pomyśl, że możesz wywoływać u niego mieszane uczucia jak mówi o innych Kobietach. Twoje nieświadome gesty, mimika, czy komentarze mogą być wywołane zazdrością. Możliwe, że nie wie jak się zachować i by nie sprawiać Ci przykrości kłamie. W każdym związku ważne jest by rozmawiać ze sobą. Tylko tak naprawdę rozmawiać, a nie udawać ze się to robi. Szczera rozmowa naprawdę dużo daje, zawsze warto powiedzieć sobie to, co boli, niż kumulować to w sobie. Porozmawiaj z swoim partnerem, powiedz mu, co Ciebie boli w jego zachowaniu, jeśli sam tego nie zrobi to poproś by powiedział Ci to samo o Tobie. Jak już pisałem rozmowa wiele daje. Związek opiera się na wielu filarach. Ważne były w śród nich było zaufanie, rozsądek i chęć działania razem, rozwiązywania problemów Czy uda ci się uratować związek? Tak, jeśli będziecie tego chcieli razem i razem będziecie to naprawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawiałam...tysiące razy...ja mu jej imienia nie wspominam, ale to on musi umieć, musi CHCIEĆ!!! o niej zapomniec, zapomniec numer telefomu do niej zapomniec jej imie, wyglą...zapmnieć, że jest dla niego, bo ona jest kogo innego... Mam wrażenie, ze mimo iz on ajest na serio puszczalska na wszystkie strony, bez złości to mówie, taka jest prawda...to dla niego ona jest krystalicznie czysta i piekna, ie martwi się, że ja płacze cierpię...ale jak wspomniałam, ze może do jej męża zadzwonie i poinformuje go by sobie lepiej żonki pilniował, to mój mąz prosił, bym tego nie robiła, bo po co ona biedna ma miec kłopory i sie denerwować...Absurd...tu nie chodzi o seks, on ja kocha 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyna_19 Pomyśl jest takie powiedzenie. „Wina nigdy nie leży po jednej stronie”. Może wzbudzać oburzenie, bo rzeczywiście zdradził, ale jest w tym jakaś prawda. Jeśli doszło do zdrady to, trzeba się zastanowić, dlaczego do tego doszło? Pozdrawiam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To samo tyczy się Zuziaka, temat jest powazny i smutny do niego potrzeba dobrych rozmówców, takich jak Wy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bliska
Zuziak ---> gratuluję :) , nie tylko ciąży :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny kochane! Dziękuję, że pamiętacie. I za gratulacje też. Jestem jednak głeboko przeciwna myśleniu o obopólnej winie i dzieleniu odpowiedzialności. To właśnie rozmowa jest po to, żeby wyjasniać sobie to co nie jest w porządku, jeśli coś nie jest w porządku. Zdrada nie służy do załatwiania takich spraw. Zdrada nie powinna być sygnałem dla zdradzanego, że robi coś źle. Osoby zdradzane potrzebują wsparcia, nie obarczania ich winą za to, że mają niegodziwych partnerów, którzy nie potrafili powściągnąć swoich chuci etc. Myślę, że mnie się udało zachować siebie między innymi dzięki temu, że nie dałam się ponieć myśleniu, że to ja popełniłam 1000 błędów. Od tego tylko krok to opinii, że \"ta druga\" jest lepsza. Tak nie jest. Nie będę opisywać, jak beznadziejna była ta \"moja\", bo też pewnie spojrzenie moje na nią zabarwione jest emocjami i przekłamane, ale wierzcie mi, zdrada zdarza się też w cudownych małżeństwach, tam gdzie jest w ciągu dnia sielanka, w alkowie - szaleństwo, ukochane dzieci, wspólne zainteresowania, tam gdzie żona nie jest zapuszczona jak wieloryb itd. Zdrada jest złem, które niestety nie tylko dotyka zdradzającego i jego \"wybrankę\", rozszerza się na osoby niewinne. Czasem przychodzi opamiętanie. Czasem widocznie - nie. A teraz się z Wami żegnam, muszę zbierać się do pracy. Pozdrawiam Was ciepło. Zuzia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę późno , ale dzisiaj jest tak zwariwowany dzień ,że aż mi się w głowie kręci. Co do męża wczoraj doszliśmy mniej więce do porozumienia, powiedziało każde co myśli o tych \" naleśnikach\". A reszte to może potem opowiem. Jeszcze położe młodsze dzieciątko spać i wracam za 5 minutek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie miałem na myśli, że „pikolo” ma czuć się winna, czy gorsza. „Wina leży po obu stronach” – znaczy to, że coś jest nie tak z którejś strony związku. Niemoc rozmowy, wyrzucenia z siebie bólu, tego, co przeszkadza kumuluje chore sytuacje. Jeśli dochodzi do zdrady to znaczy, że cos było źle, Żadna ze stron nie zauważyła tego lub przymrużała na to oczy. Pozdrawiam Powodzenia „pikolo” :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×