Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość IVA23

KOMU POMOC?

Polecane posty

Gość propos zaufania.
cześć :) Co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postaram się tu wpadac,choć pewnie ruch będę miała duży... Ale będę zaglądać. propos ??? Trochę się zdziwiłam po przeczytaniu tego co napisałaś. Nie wiedziałam,że przezywsz to co ja. Myślałam,że to troche inaczej wygląda u Ciebie. Ale wiem przynajmniej, ż każda ma czasem słabsze i mocniejsze dni... Mam do Ciebie pytanko. Czy Ty jeszcze go kochasz i chciałabys powrotu ? Szczerze... U mnie nastapiła od soboty totalna cisza w eterze. Ani ja ani on nie kontaktowaliśmy się ze sobą wogóle. Przyznaję,że nie jest to takie łatwe... Wczoraj cały dzień praktycznie jeździłam na rowerze. Chciałam zmęczyć sie totalnie i chyba mi sie udało. Wieczorem nóg i tyłka nie czułam. Pojechałam z siostrą nad wodę... i tam znowu sie w ciszy rozkleiłam... łzy mi pociekły, bo jeszcze wszystko boli ... tak bardzo.. Mam takie cholerne skoki nastrojów,że czasem sama nie wiem co ze soba robić, by było lepiej. Jak się nastawić i jak czuć... Siedząc nad ta wodą, gdzieś w głębi duszy słyszałam słowo \"zaczekaj\". Wiem,że w tej sytuacji inaczej sie nie da,ale to trudne... Dziewczynki wspomóżcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
Jestem a owszem w podobnej sytuacji. Tyle, że kiedyś kończyłam poważny związek a teraz kończę to niewiadomo co, w którym utknęłam. Zastosuję się do swoich własnych rad, które wiem z doświadczenia, że są dobre:P. Trochę mi to pisanie pomogło przejrzeć na oczy. Jak to ktoś już pisał, hipolita chyba (pozdrowienia!:) ), każdemu łatwo radzić w cudzych sprawach, swoje własne spowija mgła niepewności i braku rozpoznania co do sytuacji i własnych uczuć. Czy go kocham? Hm... Nie wiem, trochę nie chcę wiedzieć. Tęsknię do przeszłości, jestem uwiązana emocjonalnie więc sama nie wiem jak to ze mną jest. Jedno wiem. Nie chcę z nim być. Mówi mi to i rozum i serce. To niedojrzały emocjonalnie człowiek, traktujący ludzi przedmiotowo, zgrywający się na Bóg wie kogo (całkiem w sumie skutecznie), nie mający do mnie za grosz szacunku. Tym lepiej - łatwiej będzie. Podjęłam odpowiednie kroki. Teraz wiedząc jak się ta całą historia potoczyła żałuję, że nie postapiłam tak jak radziłam Tobie. Pozostał niesmak, żal, poszarpana psychika. Cieszę się, że jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
a co do Twojej sytuacji... wysiłek, zmęczenie i ogólnie ruch naprawdę pomaga. Zobaczysz jeszcze. Nie ma nic gorszego niż zamknąć się w 4 ścianach z problemem i myśleć. Brrrrr. Nigdy więcej (wiem, co mówię, w użalaniu się nad soba jestem mistrzem:P, ale koniec z tym). Przyroda też pomaga. Uspokaja, leczy. Dobrze, że pojawił się ten głos, pielęgnuj go i słuchaj. I nie daj go zakrzyczeć rozpaczy, on jest cichy i się nie narzuca. skoki i wahania nastrojów są jak najbardziej na miejscu, to jak temperatura i dreszcze. Mało przyjemne, ale oznaczają walkę prowadzącą do zdrowienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem to wszystko. Te uczucia itp.,wiem,że tak ma być i nie ma rady. Ty też to rozumiesz, lecz jak ja ciężko się jeszcze tak totalnie z tego otrząsnąć. Chyba kupię sobie deprim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
a też kupiłam opakowanie. Zażyłąm 1 tabletkę, ale doszłam do wniosku, że: 1. nie będę siętruła lekami, jeszcze w lekomanię wpadnę 2. to tylko znieczulacz, nie jestem w takim stanie, że miałoby to decydować o moim byćczy niebyć 3. działa dopiero po 3 opakowaniach (aż tak cierpliwa nie jestem:P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betuś
Witajcie kochaniutkie:)) Ja juz w pracy,ale miałam na dzien dobry troche zajęć:)) Propos>>>>sama oceniłas tego czlowieka i to właśnie są powody,dla których powinnaś wyrzucić go ze swojego życia.Nie napisalas nic pozytywnego-zauważyłas?Hi-hi!! NEXT>>>>Wiem co czujesz-trudno zrezygnować z kogoś kogo się kocha.W sumie powinnam napisać to tez dla Propos,ale ona jakos lepiej sobie poradziła:))Nadzieja,która w Tobie się tli jest w takim przypadku złym doradcą.Nie uwsteczniaj swoich uczuć-idż twardo do przodu!!! Trzymam za Was kciuki-jesteście fajne babki-wierzę w Wasz rozum i...silną wolę:)) U mnie jakos się układa-wczoraj bylismy na grzybkach z dziećmi-one czasem są nieznośne-wczoraj był ten czas:))Kłócily sie o wszystko,ale jakos sobie poradziliśmy-metoda:nie wtrącać się i nie reagowac jak skarżą na siebie wzajemnie.Dały sobie spokój po jakims czasie,potem juz ładnie zbierały razem-zasnęły w aucie w drodze powrotnej.Wieczór spędziliśmy w naszych ulubionych fotelach rozmawiając o wszystkim i niczym-czasem ta proza życia nie jest taka straszna:)) Pozdrawiam Was serdecznie-miłego dnia:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
witaj Betuś:) nie zgadzam się, że poradziłam sobie lepiej (narobilam kupę błędów, których NEXT moze uniknąć), tyle, że jestem w poźniejszym stadium. Na razie mam odruch wymiotny na tego człowieka, zobaczymy co będzie później. Dziś mam 3 dzień po wyrzuceniu go z gg,o2. Gniew czuję i złosć. Gratuluję miłego weekendu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betuś
Propos>>>>jakoś po przeczytaniu tego,co napisałaś o nim wyczułam,że poprostu,że jakos lepiej sobie z tym poradziłaś niz Next.Może to przez styl pisania odniosłam wrażenie,że Ty juz to "zakodowałas" w sobie-a Next...jeszcze wierzy... Każdy z nas inaczej reaguje na rozstanie z kimś kto byl(jest)ważny,pełnił rolę w naszym życiu(mniejszą lub większą). Jak to mówi moja babcia ukochana:nie miała baba kłopotu-wzięła sobie chłopa:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
powiedzenie zapamiętam :) ja łudziłam się bity rok potem powiedziałm dość a potem moja miłość umierała i zaczęła zmieniać się w to toksyczne niewiadomo co dziewczyny wybaczcie mi moje dzisiejsze teksty, ale normalnie tak zła jestem, rozgoryczona i nabuzowana że hej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betuś
T kolejna faza powrotu do normalności-ciężko i powoli to się dzieje,ale jak pisałam wcześniej-ważne,że do przodu!! Moja babcia ma jeszcze jedno,które zrobilo furorę wśród moich przyjaciół:każdy garnek ma swoją pokrywkę:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
wiem:) Betuś: i strasznie sięcieszę:):):) uwierzycie, że dotychczas go bronilam a winębrałam na siebie??? ("no bo co może facet o takij jak ja pomyśleć" albo "jak suka nie da to pies nie weźmie" itp.) To jest mój chyba pierwszy prawdziwy gniew. Pierwsza utrata szacunku do niego. Boże jak mi dobrze. A co do tej pokrywki... to tak refleksja mi przyszła, że chyba na siłę wciskałam się do nie tego garnak i się odkształciłam. Nie iwem czy znajdę odpowiedni garnek:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betuś
Będzie dobrze,zobaczysz:)) Pewnie ładna z Ciebie pokryweczka:))To i garnek musi być dopasowany:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
dziękuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
zaraz będę się zbierać. moja złota myśl na dziś: nie dawać się zmanipulować ani facetom, ani sobie samej (wmawiając sobie uczucia) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betuś
Dobry pomysł z tą złotą myślą na dzień.Ja jakoś nie moge tak na szybkiego wymyslić,ale od jutra sie sprężam,a Wy? Miłego popołudnia-ja jeszcze troszkę i też znikam.Next,a Ty taka dziś zapracowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam Dziewczynki ;), ale dziś to mam prawdziwe urwanie głowy... Może to dobrze, bo nie mam czasu nawet poużalać sie nad sobą. Z drugiej strony brak mi klikania z Wami. Może jutro cos sie uda. Wybaczcie. Jestem z Wami \"wirtualnie\". Buziaczki i do jutra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
witam się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Jak tam zaczął się dzień ? Zachmurzenie chyba niezbyt sprzyja uśmiechowi ... Ale trzeba trwać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na smutki zapodaję totalny wysiłek fizyczny. Codziennie pedałuję po parę godzin,a jak wracam to czuje się taka wypompowana,że myślę tylko o kompieli i śnie. Najgorsze są jednak poranki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betuś
Witam:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
super NEXT tak trzymać:) ja się ciągle złoszczę, choć czuję, że znów zaczynam mięknąć :( ale się nie dam!!:). Jednak staram się pielęgnować w sobie uczucie braku potrzeby kontaktu. Poza tym mam na głowie co innego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
cześć betuś:) tak sobie pomyślałam... dobrze jakbyśmy się dzieliły sukcesami ogóle, bo stałe rozmawianie o "problemie" tylko nas w nim trzyma, pielęgnujemy w sobie uczucia. Ja wczoraj i dziś (i niewątpliwie w przyszłości;)) musiałam z siebie pewne rzeczy wyrzucić. Ale tak naprawdę to chyba nie chodzi o to, żeby na siłę faceta z serca wyrwać z korzeniami, tylko o to, żeby inne rzeczy zagłuszyły chwasta;). Znaczy żeby "umarł śmiercią naturalną". Dlatego ważne jest, zeby sobie budować nowy świat bez faceta, taki, żeby facet (ten nowy) nie był w jego centrum. Dzielcie się dziewczyny planami.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
to może ja zacznę... otóż planuję wreszcie zrobić trochę porządku, ulepszeń izmian w moim otoczeniu tj. 1. kupuję nowy zamek do drzwi (porządny), 2. zapoluję na jakąś używaną szafkę i zrobię ją na cudo (jakiś rok temu pomalowałam "artystycznie" segment). 3. pomyślę o zmianach w wystroju poza tym coś dla mnie... 1. kolega zapowiadał się, że wybiera się na kurs tańca towarzyskiego. Jesli się zapisze - skuszę sięchyba i zapisze razem z nim. 2. porządek w szafie. Zakładam sobie miesięcznie 300zł na zakupy ciuchowe (zawsze szkoda mi kasy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
propos No widzę kochaniutka,że faktycznie kroki podjęte ostre :) Podziwiam Cię za to szczerze. Ale chyba wezmę z Ciebie przykład. Ponieważ jestem ostatnio maniakiem ;) rowerowym, wymyśliłam nakupić trochę takich akcesoriów itp. i zapodawać codziennie. Może wraz z wysiłkiem ból odrzucenia minie i pozwoli wrócić na prostą... Poza tym myślę o kupnie samochodu, chociaż jak na razie nie wiem co i od kogo ? Ale grunt to chyba mieć plan. Ty go już nakreśliłaś i fajnie, bo pozwoli to Ci się oderwać i zająć sprawami które mogą sprawić ,że spojrzysz na siebie z dumą , satysfakcją i zadowoleniem. Ja jeszcze trochę się miotam między uśmiechem a łzami, ale wierzę,że zwycięży to pierwsze :) Najgorsza to myśl,że będę musiała się spotkać z Nim i załatwić sprawę tych rzeczy. Boję się tego spotkania i mojej reakcji po tym... Narazie staram się to przeciągać,aż choć trochę uspokoję się duchowo i będę mogła spojrzeć na problem z innej perspektywy. Zobaczymy jak to będzie.......jak narazie \"pomyślę o tym jutro\" :) Mam trochę pracy ale jestem aż do 16-tej. Całusek 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
jeszcze się właśnie nie wzięłam. Plan jest, ale najważniejsze wykonanie. Często kończy się na zapale:(. B. się ciesz, że rower zaczyna byćdla Ciebie czymś wiecej niż sposobem ucieczki. Myślę, że naprawdę warto rozwijać swoje pasje. Raz, że ubogacają, dwa pozwalają spędzić dobrze czas i dają zadowolenie, trzy pozwalają spotkać ciekawych ludzi, z którymi jest coś wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
co do spotkania. Nie myśl o nim teraz. Sugeruję, żebyś w ogóle myślała o nim jak najmniej. Potem przyjemne zaskoczenie, że poszło lepiej niż się spodziwałam. Zresztą jest taka zasada, którą przyjęłam jeżeli się boję i nic z tego bania nie wynika: 1. jeśli bedzie źle, to mam czas, żeby się martwić (jak będize źle to się zacznę martwić). Jako kłębek nerwów poradzę sobie gorzej niż se świeżymi siłami. 2. jeśli nie bedzie źle to po co ja się martwiłam??? przetrenowane podczas sesji;) to wszystko wtedy, gdy stres ma na Ciebie wpływ wyłącznie pozytywny i musisz mieć. To oczywiście taka wolna uwaga;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za uwagi. Może nie zadręczam sie tym tak bardzo, ale chciałabym mieć to już za sobą, bo teraz pracuje nad postawa itd.a jak potem wszystko wróci? Tak troche tylko mnie to kłuje. Wiem,że zamartwianie się na zapas nic nie daje,ale tak czasem tylko próbuje sobie wyobrazic tą sytuacje i badam jakie reakcje moga na mnie czychać ;) Naprawdę staram się .Czasem myślę o Tobie i tym jak sobie radzisz i to dodaje mi otuchy. Jak dla mnie jesteś super silna babka i stanowcza,a mnie czasem brak tej stanowczości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betuś
Kochane moje-jestem z Was dumna!!! Mam nadzieję,że wytrwacie w postanowieniach i wszystko,co tutaj zaplanowałyście zostanie spełnione na 100%.Ja po rozstaniu z ojcem mojego dziecka nie miałam czasu na tzw.dojście do siebie,bo: 1)planowałam to od dawna i tylko czekałam na odpowiedni moment 2)musiałam szybko szukać pracy-mogłam mieszkać u rodziców,ale w moim domu panowała zasada"kochajmy sie jak bracia,ale liczmy jak żydzi:((czyli-kasę masz miec swoją i płać za rachunki na spółkę-nikt ci nie da nic za darmo. 3)marzylam o spokoju-tam tego nie było(picie i awantury)-więc to,że wreszcie nie slyszy tego moja córka bylo dla mnie największym szczęściem Tak naprawdę dopiero przy moim ukochanym poczułam,że żyję-wiem,że to może wydać sie dziwne,bo oboje się spotkaliśmy w ciężkim momencie-oboje po przejściach,a jednak odnależliśmy sie właśnie przy sobie.Nasz związek jest nietypowy i ciężki od początku-przechodzilismy od podstaw wszystkie etapy związane z rozwodem,podziałem majątku,alimentami itp.Ja tuz obok niego,on tuż za mną-tak to działa-to jest recepta na udany związek-oparcie,szacunek ,milość i wiernośc sobie-nie tylko ta fizyczna-chodzi o to,że ta druga osoba ma wiedzieć zawsze,że ma wsparcie.To dodaje skrzydeł-naprawde.Może jak to sie cztyta,to aż za słodko sie robi-ale tak ma wyglądać szczęście-nie twierdzę,że jest idealnie-mamy różne dni,ale to nic:)) Nadal jesteśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość propos zaufania.
niestety NEXT, w przypadku tego faceta nie jest stanowcza ani trochę. Postanawiałam coś i łamałam po dwóch dniach:(. To mój zdiagnozowany słaby punkt :(. Ale dość samokrytyki i czarnowidztwa;) betuś cieszę się, że Ci siętak ukłąda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×