Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kingala

ławeczka 50-tek i więcej

Polecane posty

ufffffff ! zdążyłam!!! załapię się na serniczka!!! a i Finlandię już polewam YYYYYYYYY dla wszystkich , tych pomarańczowych też , jeśli brak im towarzystwa!! witaj Kingalo :) wyobraż sobie drinka z parasolką i wypijmy nasze zdrówko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ___zadre____kiece_
prosze________ z czarna olivka _________bez ________parasolki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kingalo 😘 akiciu 😘 jotazet 😘 i dla wszystkich , które przysiada na ławeczce.....😘 (uwaga! ławeczka odnowiona , swiezo malowana, farba chyba jeszcze nie wyschła!!!) 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mhm____________
mhm______zapozno ____usiadlam___________ dla Zofineczki ___________ O wężu zaklętym Był jeden król i miał trzy córki. Król był chory na oczy. Niedaleko od dworu stała studzienka. Ale nikt z niej wody nie mógł brać, bo w niej siedział wąż zaklęty i powiedział, że nikomu wody nie wolno brać, tylko tej, która będzie jego żoną. Poszła najstarsza po wodę, on jej nie daje, tylko mówi: - Jeśli będziesz ślubowała, z tego zdroju będziesz wodę brała. A ona odpowie, że nie, i ucieka. Poszła średnia po wodę, a on jej nie daje, tylko mówi: - Jeśli będziesz ślubowała, z tego zdroju będziesz wodę brała. A ona odpowie, że nie, i ucieka. Dopiero poszła najmłodsza po wodę, a on jej nie daje, tylko mówi: - Jeśli będziesz ślubowała, z tego zdroju będziesz wodę brała. A ona odpowie: - Będę. I ślubowała mu, a on pozwolił jej wody wziąć. Przemył ojciec tą wodą oczy i przewidział. Aż tu na wieczór przychodzi wąż pode drzwi i woła: - Otwieraj mi żono, boś mi ślubowała. Najmłodsza królewna mu otworzyła. Wszedł wąż i mówi, żeby mu jeść dała. Ona wzięła skorupki i trochę mu klusek dała. Potem wąż powiada, żeby mu posłała, bo tu będzie spać. Ona mu za piecem trochę grochowin rzuciła i posłała. A wąż woła, że chce na łóżku spać. Więc w nogach swoich mu posłała. W nocy przemienił się w pięknego chłopca, ale rano znów tę skórę wdział na siebie, bo musiał odpokutować, i do odpokutowania parę tygodni jeszcze mu brakło. Królewna zaś, chcąc go onej skóry wężowej pozbawić, kiedy ją zdjął w nocy, wrzuciła ją w piec i spaliła. A on załamał ręce i mówi: - Cóżeś najlepszego zrobiła! Żebyś teraz żelazne buty sprawiła i mnie szukała, to mnie nie znajdziesz. I poszedł. Ona sprawiła sobie żelazne buty i chodziła, a szukała go. Długo tak chodziła. Przyszła wreszcie do miasta, gdzie on był, ale już się z inną księżną ożenił. A miała trzy rzeczy z sobą: kolebeczkę złotą, warsztacik do płótna i grzebyczek srebrny. Kiedy przyszła przed pałac, stanęła na podwórzu i zaczęła: to kolebkę kołysać, to płótno taczać, to grzebyczkiem włosy czesać. A ta druga księżna zobaczyła to przez okno, i tak jej się ona kolebeczka i te drugie rzeczy spodobały, że wyszła i chciała, żeby tamta jej to wszystko dała. Ale ona mówi, że da, jeżeli ta księżna pozwoli pogadać z jej mężem. Księżna na to pozwoliła i gdy ją dopuścili do onego króla, on ją zaraz poznał i przywitał. Przy obiedzie zapytuje wszystkich: do której żony ma pójść, czy do tej pierwszej, czy do tej drugiej? I gdy wszyscy mu odpowiedzieli, że do pierwszej, on wziął ją za rękę, stanął przy niej i powiada: - Oto jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny A to co? pani pomarańczowa odbiera mi chleb? to przecież ja zastępuję teraz Vanesse chyba że teraz venessa pisze w pomarańczowej sukience zresztą nie ważne mam dziewczyny coś do poczytania Pamiętnik emigrantki uzyskał II nagrodę \"Pamiętniki emigrantów\" Któregoś dnia w naszej skrzynce pocztowej znalazła się duża koperta, zaadresowana do mojej mamy. Przesyłka z ambasady amerykańskiej wspominała coś o loterii, zielonej karcie i programie imigracyjnym dla osób, które starają się o legalny pobyt stały w Stanach Zjednoczonych. Nie za bardzo wiedzieliśmy o co chodzi, bo w żadnej loterii nie braliśmy udziału, a potencjalny wyjazd do USA jakoś nigdy nie pojawiał się w rozmowach rodziców. Zresztą rodzice nigdy za granicą nie byli i nie mieli planów czy oczekiwań, by nagle opuścić kraj w poszukiwaniu lepszego życia. Jednak zawartość koperty nie dawała nam spokoju. Rodzice nie potrafili tak łatwo zrezygnować z szansy, którą dostali od losu, czy raczej - od brata taty, który to złożył podanie do loterii w imieniu mojej mamy. Po długich debatach i niekończących się wieczornych rozmowach ze znajomymi i resztą bliskiej rodziny, która także nie miała żadnych zagranicznych doświadczeń, rodzice zdecydowali się spróbować. Sami otwarcie przyznawali, że nie wiedzą, jakie mogą być konsekwencje decyzji, która podejmowana była niejako na przekór ich własnemu rozsądkowi. Oficjalnym powodem było dobro dzieci, czyli moje i mojej siostry. Ja kończyłam własnie podstawówkę, a Ania była już w drugiej klasie liceum. Nasza przyszłość stała się nagle źródłem zmartwień rodziców, którzy postanowili nam ją ułatwić i wyjechać tam, gdzie miała być ona bardziej obiecująca. Procedura załatwiania wiz dla naszej czwórki składała się z kilku etapów. Trzeba było pojechać na badania kontrolne do Poznania, potem na rozmowę z konsulem do Warszawy. I udało się. Na początku lipca 1993 roku rodzice opuścili Wrocław. Oczywiście tylko na jakiś czas. Żeby spróbować; stało się w tamtym czasie mantrą, którą powtarzaliśmy sobie wszyscy, próbując uwierzyć, że ten wyjazd nie jest niczym specjalnym i że nie dzieje się nic, co mogłoby zburzyć nasz mały, skrzętnie i skromnie urządzony świat, w którym - jak typowa polska rodzina zmagająca się z przemianami wczesnych lat dziewięćdziesiątych - czuliśmy się całkiem dobrze, mimo niepokoju i niepewności o jutro, które to obawy wkradały się coraz częściej w rozmowy rodziców i ich przyjaciół. Ja i Ania zostałyśmy więc same. Po tygodniu od wyjazdu rodziców przyszedł list od mamy, która dokładnie opisała całą podróż: jak się leci samolotem, co podają do jedzenia, co dzieje się na lotnisku, gdy przechodzi się do kontroli paszportowej, jak należy się zachować przy pobieraniu odcisków. Mama pisała też o ich nowym życiu. Tato, który do tej pory pracował w zaopatrzeniu, znalazł pracę w stolarni. Ona, przyzwczajona do pracy biurowej, zaczęła pracować w restuaracyjnej kuchni. Rodzice zamieszkali w domu brata taty, który wkrótce udostępnił im piwnicę urzadzoną jak mieszkanie. Dołączyłyśmy do rodziców w sierpniu na dwa tygodnie. Zdawaliśmy sobie wszyscy sprawę z tego, że najpierw rodzice muszą się urządzić, więc nie było sensu wyjeżdżać całą rodziną. Wróciłyśmy do kraju jako szczęśliwe posiadaczki zielonych kart, co znaczyło tyle, że w przyszłości będziemy musiały spędzać za oceanem kilka miesięcy w roku, aby dokumenty nie straciły swej ważności. Zatem przez kolejne kilka lat rok szkolny spędzałyśmy w Polsce, a na wakacje jeździłyśmy do rodziców. Ania postanowiła zostać z rodzicami na stałe w 1995 roku. Ja uparłam się, że chcę skończyć liceum. W konsekwencji przez kolejne dwa lata nasza rodzina była rozdzielona: ja sama we Wrocławiu, Ania i rodzice w USA. Z perspektywy czasu uważam, że moje wakacyjne przyjazdy do rodziców były zaledwie wstępem do tego, czego miałam doświadczyć później, gdy zdecydowałam się zostać w Stanach na dłużej (ale nie na zawsze) po zdaniu matury w 1997 roku. Mimo że wiedziałam już co nieco o życiu emigrantów z opowieści rodziców i siostry - o codziennych trudach, zmęczeniu, frustracji i tęsknocie, która pojawia się w niespodziewanych momentach - sama nie doświadczyłam jeszcze podobnego wyobcowania i zagubienia. Nie wiedziałam jeszcze o tym, co znaczy próbować odnaleźć siebie w nowych okolicznościach, w których nie ma miejsca na moją przeszłość i wszystko, co w niej najważniejsze. I dlatego właśnie moja historia tak naprawdę zaczęła się osiem lat temu, w czerwcu 1997 roku, gdy wyjechałam z Wroclawia na dobre. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co z Jadzia i
koncem opowiesci?? Gdzie jest Vanessa?? Ja chce Jadzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prosisz i masz 1997: WSZYSTKO SIĘ ZACZYNA (KOŃCZY?) W maju 1997 roku, w przeciwieństwie do reszty maturzystów, egzamin dojrzałości nie jest dla mnie głównym wyzwaniem. Wiem, że jestem dobrze przygotowana, bo ostatnie kilka miesięcy pieczołowicie pracowałam nad tym, by bez problemów zdac mature. Wszystko po to, żebym ze świadectwem dojrzałości w ręku mogła wyjechać do Stanów Zjednoczonych, gdzie planuję zacząć studia. Nie czekam nawet na rozdanie świadectw maturalnych, bo na miejscu muszę zdawać egzamin TOEFL, którego terminu nie da się przesunąć. Żegnam się z przyjaciółkami i rodziną, całuję na do widzenia mojego chłopaka, i obiecuję wszystkim, że będę z powrotem za rok na wakacje, no a poza tym jadę tam tylko na studia, które trwają zaledwie cztery lata. Wytłumaczona w ten sposób - moja decyzja o emigracji wydaje się mniej straszna i łatwiejsza. Jasne że nie ma mowy o tym, czy kiedyś jeszcze wrócę i czy Wrocław na pewno nie przestanie być dla mnie domem. Wyjeżdżam na jakiś czas. *** Na lotnisko przyjeżdża po mnie siostra, której nie widziałam prawie dwa lata. Jak mi się na początku wydaje - Ania niewiele się zmieniła. Bez trudu pakujemy moją jedyną walizkę do bagażnika samochodu, bo Ania nie tylko jest kierowcą, ale ma też własne auto. W domu nie czekają na mnie rodzice, bo oboje są w pracy, a zwolnić się wcześniej tak po prostu nie dadzą rady. Pierwszych kilka dni spędzam sama w nowym mieszkaniu, którego zupełnie nie znam. Rodzice i Ania mieszkają tu już od jakiegoś czasu. Wynajmują górne piętro domu, który należy do starszej pani. Ulica, na której mieści się dom, jest ciasna i zatłoczona. Domy prawie że przylegają do siebie, a małe ogródki z tyłu posesji to najczęściej skrawki popękanego asfaltu i naprawdę nie wiem, dlaczego nazywa się je ogródkami. Zaparkowane jeden za drugim samochody zajmują ulicę na całej długości. Często mają miejsce kłótnie sąsiedzkie, próbujące rozstrzygnąć, gdzie komu wolno parkować. Rankiem budzą mnie trąbnięcia kontraktorskich vanów, które odbierają pomocników budowlanych z pobliskich domów. Jeden taki van przyjeżdża po mojego tatę. Wieczorami na ulicy jest głośno. Sąsiedzi – Polacy, którzy mieszkają tu od lat - zbierają się na podjazdach i przy piwie głośno wymieniają uwagi i plotki. Losy większości z nich ułożyły się podobnie: przyjechali za chlebem, na jakiś czas, ale zostali. Mężczyźni pracują na budowach, a ich żony w serwisach sprzątających lub pobliskich szwalniach, które zostaną zamknięte w ciągu najbliższych paru lat, gdy zacznie się boom w Meksyku, a potem w Chinach. Wśród rodaków wyznacznikiem statusu jest to, czy ktoś ma swój własny dom czy nie. Kupno czegoś własnego oznacza, że odniosło się sukces, że ciężka praca się opłaciła. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co to za gnida podszywa się pode mnie? JA piszę pod swoim czarnym nickiem , wszelkie inne to oszusty!!!!! pozdrawiam te , w czarnych sukieneczkach :) i ide już spać. dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pomaranczowej,ktora maci i tu i na biesiadzie 00:43 szumiaca topola siedz k**wa u siebie i nie buzdz na innych topikach 01:27 JODLA Hej szumiaca topolo_____wypad z BIESIADY!Kiedys probowalas tu zagrzac miejsce,ale nie udalo ci sie.I cale szczescie! Trzeba miec klase! Brzydze sie Twoimi zagrywkami!Nie musze pisac na pomaranczowo,bo stac mnie na to ,by powiedziec ci kilka slow pod moim nickiem.Juz wiem,,,,ruszylo cie,ze kingala mnie zapraszala. Razila cie moja obecnosc? To dlaczego sie do nas przylaczylas? Obawiasz sie,ze przyjme zaproszenie? Potrzymam cie w niepewnosci hihi,,,,To wlasnie taka jak ty sieje zamet na topikach.Nie sadze,ze ktos sie na to nabierze.Trzeba miec kulture i twarz.Niestety,ty tego nie masz.Czy wyrazilam sie jasno? Mam nadzieje,ze czytasz ze zrozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomaranczowa wredoto,,, dla ciebie,,,,CZLOWIEK W LUSTRZE\" Gdy w walce o siebie zdobedziesz, cos chcial, A swiat obwola cie jednodniowym krolem - Stan przed lustrem i spojrz, ko tam jest. I posluchaj, co powie ci tamten czlowiek. Bo nie ze zdaniem ojca, matki czy zony Kazdy z nas musi sie liczyc; Tym, ktorego werdykt ma najwieksze znaczenie, Jest czlowiek patrzacy z lustra. Jemu jednemu masz sie podobac, na innych nie zwracaj uwagi, Bo tylko on bedzie z toba do samego konca. Wiedz, ze zdales najbardziej niebezpieczny i najtrudniejszy egzamin, Jesli czlowiek z lustra jest twoim przyjacielem. Rok po roku mozesz oszukiwac swiat caly. wszyscy beda cie poklepywac po plecach, Lecz na koniec bol serca cie czeka i lzy, jeslis oszukal czlowieka z lustra. ________________________________________________________ Mysle,ze masz powazne problemy ze soba! Lecz sie! Poszukaj sobie glupszych od siebie! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kingalo___wybacz.Musialam odniesc sie do powyzszych postow____Nie moge przymykac oczy na akcje furiatki___ pod moim adresem.Pozdrawiam!🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a reszta opowiadania o
Jadzi Venesso??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Venesso to ja bylam ta ktora chciala konca opowiesci o Jadzi.. :-) wydawalo mi sie ze nie warto sie logowac po to tylko zeby o to prosic ..ale poniewaz tu jest teraz tyle wrdenych pomaranczowych wpisow to nie chce zeby moja prosba sie z nimi wymieszala... Ponawiam wiec prosbe : dokoncz opowiesc o Jadzi jezeli mozesz Pozdrowienia dla wszystkich lawkowiczek 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ławeczko witaj :) witajcie wszystkie kobitki na ławeczce! prawda , że fajnie się siedzi? Pozdrawiam was wszystkie cieplutko i..... mam dzisiaj dzień leniuchowania , więc udaję się na kanapę , z pilotem w łapce i całą sterta zaległej prasy!!! miłego dnia dla tych , co się już krzątają :) miłego dnia dla tych, którym dzień się dopiero zaczyna :) 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ LAWECZKO! Belvo_____milo Cie zobaczyc:D Niestety,nie napisze p.Jadzi,dopoki pomaranczowa nie ukaze swojej twarzy,o ile ja ma,,,Lubie wiedziec,z kim mam do czynienia,,,,z kim mialabym przesiadywac,,,,Chce ,zeby ujawnila sie wreszcie ta,ktora mnie tak szkaluje i tak tu miesza od dawna.Nie tylko tu,,,, Bylo tu wiele podjazdow ,atakow,chorych nikczemnych akcji,wjezdzania na poczucie wartosci i wiele innych ,,,, Juz jest OK____jakby nigdy nic? Jesli tak,,,,mam niesmak! Do nastepnej \"akcji\",,,,,, czekajmy cierpliwie.Co tym razem? Ujawnij sie zawistna istoto! Szumiaca topola,,,,hihihi Czy stac cie na to,,,,? Nie sadze,,,,:D "Ale to juz bylo i nie nie bedzie wiecej,,,,,,la la la Pozdrawiam zyczliwych🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kingalo! Na tzw zachodzie kraju, czyli za moim oknem - pogoda jesienna. Pochmurnie ale bez deszczu. Mgła pod wieczór wylazła i wyłazi coraz bardziej. Ciepło jest. Tylko wilgoć w powietrzu coraz bardziej listopadowa. Na cmentarzach ruch. Wszędzie chryzantemy i znicze. Są też dynie, kościotrupy i inne straszydła. A ja dumam o wyższości Zaduszek nad Halloween i trudno mi coś wydumać. Reklama robi swoje, a wydrążona dynia obiecuje więcej atrakcji niż zwykły znicz i chryzantema...Upadek obyczajów nam grozi czy co... Venesso, co z Tobą? Proszę, przystopuj troszkę, bo szkoda Twojego zdrowia na te utarczki. Ale miło mi, że znów jesteś z nami. Pozdrawiam jesiennie wszystkie panie. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kingalo z mojej hodowli gołąbkow pocztowych Tobie posłałam jednego!!1 Sprawiłas mi niespodziankę!!! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny Możesz być teraz szczęśliwy Nikt mi nie wierzy, gdy mówię, ale szczęście jest kwestią wyboru. Możesz być teraz szczęśliwy. Tak, właśnie teraz. Jak? Podejmij decyzję, że chcesz być szczęśliwy. Nie potrzebujesz więcej pieniędzy (choć byłoby miło). Nie musisz być szczuplejszy (choć być może chciałabyś). Nie potrzebujesz niczego (choć być może wciąż chcesz niektórych rzeczy). Możesz po prostu powiedzieć: \"Będę teraz szczęśliwy\". Niewielu zna tę sztuczkę. Uśmiechnij się. Bądź szczęśliwy. \"Jeżeli nie jesteś szczęśliwy, tracisz ogromną szansę\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór , miłe moje!! Coś niesamowitego; gdzie wszystkie jesteśćie? Całą dobę nikt nie usiadł na ławeczce naszej zielonej? Jak mi smutno...... Postawiłam na ławce ciasto świeżo upieczone , keksa, bo uwielbiam :) i dzbanek kawy.... może jej zapach was skusi? 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry , miłe panie :) U mnie dzień jest piękny, ciepły i słoneczny ale wiem , że w innych miejscach kraju jest pochmurno i mokro i zimno...... uważajmy na siebie , odwiedzając cmentarze do wieczora , kobietki 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×