Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Accu81

Klinika NOVUM

Polecane posty

"Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "Contra in Vitro" chce zebrać 100 tysięcy podpisów pod projektem zmiany kodeksu karnego, wprowadzającej zakaz stosowania metody in vitro. Czytamy na niej m.in., że Komitet "Contra in Vitro" chce dodania do artykułu 160 kodeksu karnego zapisu w brzmieniu: "Kto doprowadza do zapłodnienia ludzkiej komórki jajowej poza organizmem matki (zapłodnienie in vitro) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". jejku co się dzieje..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WADE, cześć! :)serdecznie gratuluję córeczki! to wspaniałe wieści! dziękuję Ci za pamięć :) ja o Tobie też myślałam. zyczę Ci, żeby Twoje malutkie szczęście było zdrowe i żebyście za jakiś czas zafundowali jej rodzeństwo:) u mnie dla odmiany też dobre wieści. po tej 3 mies przerwie miałam 2 stymulacje. pierwsza niestety znowu bez komórek, ale następna (marcowa) udana:) 5 próba ICSI na własnym cyklu zaowocowała dwoma dojrzałymi komórkami, obie się zapłodniły i od 17 marca (dzień im mojego męża:) dzieciaczki są ze mną:) zarodki niestety nie podzieliły się jak powinny (normy dla 3 doby od zapłodnienia to 6-8 blastomerów a moje maluchy miały 4 i 5 blastomerów, więc jak mówi mąż - mam się nie przejmować, bo leniwe są po nim:) oba nacieliśmy, dostałam masę leków w tym pregnyl co 4 dni i test mam zrobić w Prima Aprilis:) Wade, ja nadal mam w sobie dużo wiary i myślę że jeszcze dużo siły, żeby dalej próbować ale gdyby się udało tym razem oszalałabym ze szczęscia! transfer robił mi dr Zamora. nasza przygoda z nim trwa już prawie 2,5 roku i czuję że on też już by bardzo chciał żeby się udało zwłaszcza że ja na razie nie odpuszczam:) był przejęty - ujął mnie tym bardzo:) będzie, jak Bóg chce - jeśli mam byc w ciąży to będę. wierzę i czekam na cud... jeszcze raz serdecznie dziękuję Ci za pamięć:) życzę Ci miliona pociech z córeczki!:) KASIADA, KASIAPIAT - myślę, że my wszystkie mamy takie same przemyśłenia i odczucia odnośnie stresu i tego jak odbija się na naszych związkach, psychice, seksie. wydaje mi się że niemal kazda z nas może napisać to, co Wy... jedyne, co warto mieć w pamięci (żeby nie zwariować), to że zawsze jest jakieś rozwiązanie naszych trosk. sama wiem jakie to trudne...ale warto pamiętać, że są inne możliwości zostania rodzicami... komórka dawczyni, adopcja zarodka, tradycyjna adopcja... wiem, co myślicie: \"to nie dla mnie, ja tak nie chcę...\" ale odkad zrozumiałam że w taki czy inny sposób będę kiedys mamą...ulżyło mi i spojrzałam na nasze starania z innej perspktywy. zrozumcie mnie dobrze - ja nadal ni jestem gotowa skorzystać z kom dawczyni czy zarodka innej pary (6 mies ta myśl doprowadzała mnie do płaczu). nie jestem na to TERAZ gotowa dlatego cały czas mozolnie walczę na własnych cyklach, ale swiadomość ze i tak będę mamą daje mi dużo siły. NIE WOLNO NAM MYSLEC, ŻE NIE UDAJE SIĘ BO TO NASZA WINA!!! tu nie ma winnych.... wiem że ktoś przed 1 próbą in vitro wogóle nie mysli o kom dawczyni, ale naprawdę warto brać pod uwagę ze tylko nielicznym szczęściarom udaje się przy pierwszym podejsciu:( z perspektywy 3 lat wiem że trzeba uzbroić się w cierpliwosc i robić swoje... moje szanse na nasze bilologiczne dziecko nie sa duze ale sa - dlatego nie poddaję sie jeszcze bo wierzę ze jest nadzieja mimo ze mam 34 lata. próbuję powiedzieć ze wierzę w szczęsliwe zakończenie dla kazdej z nas, ale liczę się z tym ze to potrwa dłużej niż planowałam... pozdrawiam Was serdecznie! STOKROTKO, myślę dokłądnie tak jak Ty - pięknie to ujęłaś w słowa!!! co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosno, prawie rok temu, po kolejnej nieudane próbie byliśmy u dr (zrozpaczeni oczywiście) i zapytaliśmy ją dlaczego nam nie wyszło skoro nasze zarodki były takie piękne, w normie i wzorcowe. A dr zamiast odpowiadać wyjęła plik zdjęc zarodków innych par i powiedziała: a dlaczego te zarodki, mniej podzielone niż wasze, o bardziej nieregularnych ksztaltach są teraz dziećmi? Te moje szcześcia, które mam w brzuchu wcale nie byly takimi pięknymi zarodkami jak te, które przy wcześniejszych próbach obumarły. A teraz mają 22 tygodnie i rozwijają się bardzo dobrze. Trzymam mocno kciuki za to, żeby tym razem Ci sie udało. Twoja determinacja jest naprawdę ogromna. Mam nadzieję że los w końcu zrekompensuje Wam te wszystkie trudne chwile... Pytałaś co u mnie słychać, ale ja chyba boję się pisać tu na forum o tym co u mnie bo wiem, że możecie źle się czuć czytając o szczęściu jakiejś ciężarnej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MONTRA, serdecznie gratuluję doświadczenia cudu, jakim jest Twoja córeczka!!! :) GUSIN, witaj wspaniale, ze masz takie pozytywne podejście! Powodzenia w staraniach! PS mi dr Wojewódzki robił 4 razy punkcję i czasem do niego chodziłam, gdy mój dr był na urlopie. Bardzo go lubię i ufam mu. NICOLA – trzymam mocno kciuki za powoedzenie tej próby!!!:) VIKI – ja się zaszczepiłam przed In vitro dla bezpieczeństwa – 2 lub 3 dawki przed zabiegiem (nie pamiętam ale możesz jeszcze zdążyć jeśli zaszczepisz się w krótkim trybie – jeśli chcesz mogę sprawdzić co jaki czas robiłam zastrzyk – daj znać. Ja szczepiłam się w N – było wtedy tam najtaniej. PAGA, życzę Ci żeby udało się teraz i in vitro nie było konieczne:) chodzi o zarobki ... nie wiem w czym ta wiedza ma pomoc? poza tym nie zdajesz sobie sprawy ile osób pracuje na zapłodnienie jednej komórki - różne laby (nasienia, krwi, ivf...), lekarz ktory robi punkcje itd... nie zdajemy sobie z tego sparwy ale to fabryka, ALE W POZYTYWNYM ZNACZENIU ANIU, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!:) PS ja też jestem zodiakalną rybą:) STOKROTKO, cześć:) matko, to juz 22 tygodnie?!!! ale ten czas leci!! dziękuję Ci za to co napisłaś o zarodkach... u nas do tej pory zarodki nie dzieliły sie zbyt dobrze, ale nadal wierzę że tym razem moze się udać:) PS załoze konto i pzreślę Ci adres e-mail - jestem bardzo ciekawa co Ciebie słychać, jak się czujesz i jak maluchy dają ci w kość! Stokrotko, która to była Twoja próba -który transfer po którym się udało? też bym się cieszyła z bliźniaków:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicola1982
wiosna 6 dziękuje:) i Tobie tego samego życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki27
Witajcie! Wiosno6 jaki to jest ten krótki tryb?-bardzo byłabym Ci wdzięczna za info odnośnie tego ponieważ nikt wczesniej nie mówił o takiej możliwośc, pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
viki, nie pamiętam jak dokładnie się ten trb nazywał, ale szczepiłam się w N i wiem że można to zrobić na 2 sposoby - szybszy i dłuższy. ja nie miałam czasu więc wybrałam szybszy i dawki szczepionek dostawałam następująco: I - rozpoczęcie (data x) (28.08.07) II - tydzień od pierwszej (4.09.07) III- 2 tyg od drugiej (18.09.07) IV - rok od pierwszej (28.08.08) V - 5 lat od pierwszej (28.08.2012) pierwszą punkcję miałam w październiku 2007,więc miałam zrobione 3 szczepionki i to już wystarcza. uważam ze lepiej się zabezpieczyc zwłaszcza że szczepionka nie była droga. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki27
Wiosno dziekuję Ci bardzo serdecznie za te informacje o szczepionkach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosno, to był 5 transfer. Z pierwszego protokołu mialam 3 transfery, z drugiego jeden nieudany a drugi udany. Zostały mi jeszcze 4 mrozaczki. Chyba takie jak my inaczej myślą o bliźniakach niż inni:) Dla mnie to podwójne szczęście. Zawsze chcieliśmy mieć troje dzieci a w czasie tych wszystkich niepowodzeń uświadomiliśmy sobie, że będziemy szczęśliwi jak uda nam się mieć chociaz jedno. A tu taka niespodzianka:) Podaj mi Wiosno swojego maila to do Ciebie napiszę. A wogóle to jak się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mad74
witajcie.. stokrotko gratuluje ... wiosna trzymam kciuki za Ciebie..ja tez jeszcze troche powalcze- sama... po miesiecznym bezskutecznym pobycie w warszawie...w poniedzialek jade do krakowa na rozmowe w sprawie immunologii - ponownie..mimo ze jestem po 3 szczepieniach nie wiem czy to diabelskie MRL wzrosło.... mam jeszcze 2 mrozaczki z dawcą ...jesli sie nie uda...oby sie udalo - czeka mnie adopcja zarodka...padam z sił ...ale postanowiłam poswiecic jeszcze ten rok na walke...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Nie pojawiam się za często na forum, bo nie lecze sie od dawna, ale tez staramy sie z mezem o dziecko, ale przez adopcje. jak wiecie do osrodka zglosilismy sie w 2007 r., skonczylismy kurs, zebralismy dokumenty...i nie zakwalifikowalismy sie na rodzine adopcyjna, bo maz mial prace poza domem i nie mieszaklismy razem. W pierwszym momencie to byl dla nas cios. Miotalismy sie, nie wiedzilsimy co robic, zglosilismy sie do innego osrodka, chcielismy zaczac od nowa procedure....Maz zmienil prace. Zamieszkal w domu, ze mna. Postanowilsimy nie rezygnowac z OA z ktorego bylismy w sumie zadowoleni-mieli b. dobry kurs i atmosfera byla b. przyjazna. A ze komisja dopatrzyla sie przeszkody...Dzis patrze na to z podziekowaniem. Od poltora roku widzielismy sie w weekendy. jedyny plus, to fakt, ze byl z pracy zadowolony. Ale gdyby nie dec. OA to ile jeszcze mialby ten stan potrwac??!! Przymuszony poszukal pracy blizej domu. Oprocz minusow-bo takie tez sa, sa tez plusy. Zwrocilismy sie do naszego OA z pismem, ze od kilku m-cy jestemsy razem, uaktualnilismy dokumenty...I szok, natychmiastowa dec, ze jestemsy zakwalifikowani! nasze szzcescie jest ogromne, ale umiarkowane, bo mamy za soba pewien etap, ale nie wiemy ile teraz bedziemy czekac na dziecko. Jedno jest pewne. Dobrze ze nie zmienilismy OA, dobrze, ze sytuacja nas zmusila do bycia razem (ale to brzmi:)), no i teraz czekamy na telefon...Ile? Nie wiemy, ale czuje, ze jesteśmy blizej niż dalej. Na razie nie szalejemy, nic nie kupujemy, nie chcemy czekac w napieciu. Zajelismy sie prca i codziennymi sprawami. Chcialam podzielic sie z Wami tym co u mnie. Przejrzalam kilka stron, i widze ze duzo nowych osob, ale sa tez i stale bywalczynie, ktore serdecznie pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego:) Troche smutno, ze i na formu (nie tylko w realnym zyciu) jest tyle goryczy i nienawisci. Zycie jest wystarczajaco trudne a tu jeszcze na forum jakies pretensje i zale...m.in. dlatego usunelam sie w cien i nie udzielam sie na biezaco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadwiślanka, ogromnie się cieszę, że macie już decyzję i teraz czekacie już tylko na telefon i dzieciaczka!!! serdecznie Ci gratulkuję - jesteś idealnym przykładem na potwierdzenie teorii, że nie wolno się poddawać:) życzę Ci, żeby telefon zadzwonił jak najszybciej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mad, życzę Ci żeby wszystko dobrze się ułożyło! Stokrotko, ponizej mój adres e-mail. napisz mi jak sie miewasz i jak dzieciaczki:) wiosna6@poczta.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mad74
wiosno- dziękuje Kraków okazał się bezskuteczny - w kwietniu po świetach zaraz jade do Łodzi...na ulice Szczaniecką... do dr Malinowskiego wiem ze 2009 rok to ostatni w którym walcze- co później - nie mam pojęcia.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
Witam Was wszystkie! Chciałam sie z Wami podzielić moimi przezyciami (rozczarowaniami) dnia dzisiejszego. Otóż, jak już pisałam dziś nastał dzień, na który bardzo długo czekałam pełna nadzieji i wiary- wizyta w nowej klinice u dr który cieszy się wielkim powodzeniem (kraków). Niestety wyszłam z gabinetu zryczana i roztrzęsiona. Okazało się bowiem (jak przypuszczałam!) ze nasze dotychczasowe badania i 2 IUI były stratą czasu, nerwów i kasy. Nawet nasze nadzieje na in vitro zostały ugaszone :( Wszystko to dlatego, ze wszesniejszy lekarz nie pofatygował się by zbadać przyczynę b słabej jakosci nasienia. Juz dzis wykonalismy badanie chromatyny od ktorej zależy czy bedziemy mogli myslec o in vitro. czas oczekiwania na wyniki AZ DNI! Do tego okazało się, że ja (dotychczas wszystko ok) mam torbiel, wskazania do markerów i stos badań. Mąż z reszta też. dziewczyny jestem zalamana! Tak bardzo sie boje zwłaszcza wyniku chromatyny. Czy Wasi mężowie tez mieli to badanie? Ja musze zrobic tez drożność. Powiedzcie czy przed tym trzeba sie szczepic przeciwko zołtaczce, bo dr mnie tak zamurował, że zapomniałam języka w gębie :( Co robić gdy świat się wali? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paga
Kasiada, przed drożnością nie trzeba robić żółtaczki - przynajmniej nie wymagaja tego w Novum. Jeśli chodzi zaś o chromatyne - to pierwsze słysze. My w ramach przygotowań do in vitro robiliśmy badania genetyczne krwi. Ale musze się tematem zaineresować ;) Tak czy inaczej wszystkie tu wiemy, że nie wolno się poddawać - tym bardziej przed wykorzystaniem wszystkich możliwości. Uszy do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiada, rozumiem Twój obecny nastrój, bo wczoraj czekałaś na dobre wieści a zwaliły Ci sie na głowę same złe. Ale rzeczywistość nie jest taka czarna jak sądzisz:) po koleji: badanie nasienia - nie wiem co za badanie Wam zlecono, ale w kontekście in vitro - wiem, że dużo lepiej jest gdy problem leży po straonie faceta a nie kobiety, ponieważ z nasienia Twojego męża prawdopodobnie bedzie można wyselekcjonować kilka żwawych i zdrowych plemników i w in vitro z mikromanipulacją (wprowadzenie jednego plemnika do komórki) macie szansę na zarodki:) tak wiec głowa do góry. nie wiem jakie są wyniki Twojego męża, ale nawet jeśli wyjdą źle, to mąż moze brac przez jakiś czas równe preparaty i witaminy zlecone przez androloga i parametry nasienia mogą ulec poprawie:) Znam dziewczynę, kórej mąż miał złe wyniki, pod znakiem zapyatnia stało wogóle in vitro, kilka miesięcy brał leki i....zaszli naturalnie:) Torbiele - lepeij jak ich nie ma ale one często sie robią niestety - mnie bardzo często bo nie pękają mi pęcherzyki. Ból z torbielą polega na tym że wstrzymuje (opóźnia) działania bo bierzesz leki na jej wchłonięcie się, ale po wyleczeniu - mozesz działać:)) co do drożności jajkowodów - zachodzę w głowę po cholerę ci to zlecono, skoro macie przygotowywać się do in vitro a mąż ma złe wyniki nasienia, czyli szansa na naturalną ciążę jest mała - STĄD IN VITRO. dopytałabym dr po co mam robić drożność jajowodów! skoro 2 x inseminacja się nie powiodła i planujecie in vitro - sdzkoda zdrowia i kasy na badanie drożności. nie przejmuj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosno-dzięki i całuski dla Ciebie i zycze powodzenia w Twoich staraniach o macierzyństwo :) Kasiada-na temat in. v. nic nie powiem bo nie ma wiedzy, ale jesli chodzi o droznosc, to nie mialam szzepien i o ile wiem zadan z dziewczyn nie miala takiego zalecenia. samo badanie HSG (droznosc) jest malo przyjemne dla niektorych-jak dla mnie b. bolesne. Ale znam dziewczyny ktore mialy to pod narkoza lub na zywca,a le bez bolu. zalezy jaki organizm i jajowody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadwiślanka, martwiłam się jak się tak długo nie ozdywałaś. nie masz pojęcia jak ucieszył mnie Twój wpis i to z TAKĄ wiadomością! :) niesamowite - w każdej chwili mozecie się dowiedzieć że Wasz dzieciaczek już na Was czeka... wiem ze to zwykle trochę trwa ale z relacji koleżanek mojej siostry, które adoptowały dzieciaczki - ten czas mija w mgnieniu oka - czego z całego serca Ci życzę!!! wiesz, Twoja historia to dowód na to, że przykre rzeczy, jakie się nam zdarzają, to nie koniecznie zły los tylko krok mu czemuś lepszemu... myślę o odrzuceniu wniosku przez OA z powodu charakteru pracy Twojego męża. teraz jesteście razem i to się liczy!!!:) a za chwilę nic innego nie będzie miało dla was znaczenia oprócz małego szczęścia w Waszym domu. idiotyczne jest to że pisząc do ciebie zobaczyłam was oczami wyopbraźni i łzy wzruszenia pojawiły mi się w oczach... będziecie wspaniałą rodziną i to już wkrótce! całusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosno, wysłałam Ci maila. Kasiada, nie załamuj się. Może właśnie teraz trafiliście na dobrego specjalistę i jesteście bliżej celu? Mój mąż miał takie badanie. Właściwie to miał kilka różnych genetycznych. Jedne są po to, żeby ocenić plemniki i ich zdolność do zapłodnienia (chodzi o fragmentację DNA plemników) - potencjał, a drugie po to, żeby stwierdzić czy mężczyzna nie przekaże dziecku choroby genetycznej. Brzmi to strasznie i ja przed wynikami umierałam ze strachu, ale do momentu kiedy dowiedziałam się, że to nie jest tak, że da się określić ze 100% pewnością, że przekaże się dziecku chorobę. Nawet nie mozna stwierdzić jaki jest % szans na przekazanie. A wogóle to maleńki % mężczyzn ma złe wyniki tych badań. Nie potrafię Ci więcej wytłumaczyć odnośnie tych badań bo ta genetyka taka zawiła:( Mój mąż mimo, że ma wyniki badania nasienia poniżej normy to te badania genetyczne wyszły mu bardzo dobre. A wogóle to nawet jak by wyszły złe to i tak decyzja należała do nas czy mimo tego chcemy przystąpić do in vitro. Odnośnie torbieli to często robią się jak pęcherzyk nie pęknie albo czasem nawet jak pęknie to okazuje się, że gdzieś tam był jeszcze jeden malutki pęcherzyk, który przestał rosnąć i stał sie torbielką. Większość torbieli sama się wchłania, więc się nie przejmuj. Tylko trzeba ją obserwować. Tak jak Wiosnę zastanowiło mnie po co masz robić drożność. Drozność powinno zrobić się przed inseminacją a do in vitro to wogóle nie jest potrzebna. Może dr brał pod uwagę też inseminację? I wogóle dlaczego piszesz o braku szansy na in vitro??? Żeby nie było szans na in vitro to juz musiałoby być naprawdę źle. A tak napewno nie jest. Mówię Ci, głowa do góry i pomyśl sobie, że może w końcu z pomocą nowego dr Wasze działanie przyniosą \"efekt\" albo nawet 2:) Nadwiślanko, cieszę się, że w końcu usłyszysz tupot małych nóżek w swoim domu:) Z niecierpliwością czekam na wieści od Ciebie odnośnie tego kiedy powiększy Wam sie rodzinka. Chociaż wtedy jak juz będziesz wiedziala pewnie nie w głowie będzie Ci wchodzenie na forum:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
Paga, Wiosna, Nadwiślanka- dziękuję Wam za informacje i słowa pocieszenia! Dla sprostowania- mążowi dr zlecił badanie chromatyny, bo postanowił dociec przyczyny tak słabych parametrów (100% nieprawidłowa morfologia, słabe plemniczki, b malo) Dał tez skierowanie do urologa, bo mąż ma żylaki. Bardzo spodobała mi sie postawa lekarza, który docieka przyczyny, a nie jak poprzedni- zapisuje leki w oparciu o kilka malo istotnych badan. A drożność mam robić, ponieważ coś mu sie nie spodobało i u mnie :( poza tym stwierdził, że jakby miało dojść do invitro to chce mieć pewność, że wszystko bedzie jak ma byc. A ten torbiel to mój pierwszy w życiu :( Mówicie, że lubią sie odzywać? Mam teraz przez pare dni brac duphaston i moze bedzie po nim. dziekuje Wam bardzi i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to_dzis
NIe czytałem wszystkich postów, bo spędziłbym tu cały wieczór... Dziś dowiedzieliśmy się z żoną po laparoskopi, że jeden jajnik jej usunięto, jajowód drożny, drugi usunięto co miano usunać ale... no własnie jajowód niedrożny. Mieliśmy się cieszyć po tym zebiegu a tu czapa i smutek, nie pozostało nic innego, jak in vitro (chyba). Na jedno smutek, że żona -poddała się temu zabiegowi, lepiej byłoby może nie wiedzieć (psychika, nadzieja). Z drugiej strony, może rodziłoby to nie potrzebne stresy... kłótnie. Na razie siedzę sam w domu, czekam na żone i rozmyślam... z jednej strony żal mi żony, z drugiej smutno mi, a widzę, że ją boli mój smutek i koło się zamyka... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
to_dziś- wiem, że "te" sprawy wywracają życie do góry nogami, że rodzi sie smutek, zwątpienie, różne myśli i te bezsensowne kłótnie do niczego nieprowadzące. Jednak Wasza sytuacja nie jest beznadziejna i trzymajcie się tego, że macie szanse na dziecko! Wiadomo- każda para starająca się chciałaby żeby cud poczęcia miał miejsce w zacisznej sypialni, ale niestety nam nie jest to dane. Możecie za to skorzystać z in vitro. Ja z mężem czekamy na wtorkowe wyniki badań chromatyny. Jesli tu coś bedzie nie tak- nawet in vitro nie pomoże. Więc głowa go góry- in vitro to jest sposób!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
stokrotka80- właśnie się zorientowałam, że szybko odpisałaś na mojego posta. wybacz, ale mój problem sprawia,że strasznie zakręcona chodzę. Bardzo ale to bardzo dziękuję Ci za informację, których mi udzieliłaś. Nawet nie wiesz jak bardzo podniosły mnie na duchu! co do mojego zwatpienia w invitro- dr powiedział, że jakby wta chromatyna była uszkodzona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
urwało posta :( a więc cd. jakby ta chromatyna była uszkodzona choćby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiada
znowu urwało ! choćby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicola1982
witam. coś nie tak jest ze stroną?nikt się nie odzywa...ja jadę 10 kwietnia na wizytę do gin i androloga. umawiamy się na invitro( tzn jesteśmy zdecydowani i jak najszybciej hcemy żeby doszło do skutku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicola1982
chcemy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia11
Hej dziewczyny, trochę się nie odzywałam, bo nie było o czym zbytnio pisać. Wczoraj miałam startową wizytę do in vitro i wszystko jest ok.:) Mam już zgodę internisty na zabieg i wszystkie badanka w porząku. Dzisiaj wykonałam sobie pierwszy zastrzyk z Decapeptylu 0,1. Jestem z siebie dumna, bo strasznie się tego bałam, a jak się okazuje strach ma wielkie oczy. Na początku jak wkładałam iglę w brzuszek, to trochę nie chciała wejść i zrobiło mi się słabo, ale powstrzymałam się od dalszej paniki i udało się. Nawet żadnego draśnięcia nie mam i krew nie poleciała! To wcale nie jest takie straszne, a ja się tak bałam. Teraz czekam na @ i dzwonię do dr L umówić się na kolejną wizytę. Obym tylko nie miała jakichś strasznych działań niepożądanych po tym leku lub Encortonie :-0 Pozdrawiam wszystkie dziewczyny:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paga
Hej Nicola, odzywam się na wezwanie i gratuluje decyzji. Ja już 3 dzień biore tabletki antykonc. i zbieram ostatnie wyniki do in vitro. Daj znać jak u Ciebie to wszystko będzie wyglądać. Moze przejdziemy przez to razem? ;) Całuski Paga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×