Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mądralka

Pytania dotyczące Biblii

Polecane posty

"I gdzie są Wasze czyny, żebym mogła uwierzyć że ci ludzie którzy są na tym forum nie tylko wierzą w to, że Bóg jest miłością, ale również są JEGO rękami, ustami i ciałem??? Czy ustępujecie miejsca starszym w tramwaju? Czy pomagacie sąsiadom? Czy bywacie bezinteresowni? Czy pamiętacie o tych chorych, którzy nie wyjdą ze szpitala przez następnych kilka miesięcy, aby ich regularnie odwiedzać i mówić im kocham cie, nie poddawaj się? Czy patrzycie na sąsiadkę ubraną w opaleniznę solaryjną z cynicznym uśmiechem, czy może zastanawiacie się z troską czy ona się dobrze ma. Czy nie wybieracie łatwej drogi plotkarstwa o ludziach z Waszego otoczenia?? A potem siadacie na kafeterii i piszecie, że BÓG JEST MIŁOŚCIĄ!!!!!!!!!! " Gdzie są, tam są. Czy to miejsce na litanię achów i ochów? - ach jak bardzo pomagałem, i temu i tamtemu i tak i w ten sposób. A jeszcze tamtemu. I w ogóle, taki jestem wspaniały, patrzcie - och jak ja pomagam. "I gdzie są Wasze czyny" I znów Cię martwią "nasze czyny". Rozważasz czyny wszystkich z 6 miliardów ludzi? Ktoś kiedyś powiedział - chcąc zbawiać (jak kto woli - zmieniać) świat - zacznij od samego siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
Gdzie są, tam są. Czy to miejsce na litanię achów i ochów? - ach jak bardzo pomagałem, i temu i tamtemu i tak i w ten sposób. A jeszcze tamtemu. I w ogóle, taki jestem wspaniały, patrzcie - och jak ja pomagam. widzisz, ja to robiłam dla nich a nie dla siebie ani swojej wielkości czy wspaniałości, zasadnicza różnica co? a chodzi przecież o to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"widzisz, ja to robiłam dla nich a nie dla siebie ani swojej wielkości czy wspaniałości, zasadnicza różnica co?\" Różnica pewnie tak. Ale zadałaś pytanie, jakby ktoś tu miał wygłosić litanię jak to on pomaga. Oczywiście w mówieniu, jak się pomaga nic złego. Ale chyba nikt nagle nie zerwie się na takie zapytanie wygłaszać jaki z niego pomagacz, bo to już trąci samochwalstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Więc myślę (to tylko moje zdanie)- dreamer, że ktokolwiek twierdził to powyżej, był w błędzie.... Mk 12:24 Bw "Odpowiedział im Jezus: Czy nie dlatego błądzicie, że nie znacie Pism ani mocy Bożej?" ale nam się zgrało dreamer....raz udało nam sie zgodzić..." Kamelio, coś mi się widzi, że właśnie w tym niezwykle bardzo się nie zgodziliśmy. Bo jak dla mnie to podpis do tego bardziej pasujący jest: "popraw pisma" (z opowiastek rozpowszechnionych de Mello)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co z ludzmi, którzy sa w czyscu, sie stanie kiedy nadejdzie apokalipsa? Pójdą do nieba rozgrzeszeni czy do piekła jako pokutnicy ? O ile czyściec, niebo i piekło istnieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
Musimy pamiętać o tym że mamy wolną wolę za życia jak i po śmierci i że piekło samo w sobie nie jest musem. Jest jasno powiedziane, że ci którzy tam siedzą nie chcą go opuszczać, a sama nazwa czyściec znaczy że dusza się oczyszcza. Pomagają tu modlitwy wstawiennicze za takie dusze czyśćcowe, które wstawią się za nas przed Bogiem za tych którzy się za nie modlą-to im bardzo pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest jasno powiedziane, że ci którzy tam siedzą nie chcą go opuszczać, a sama nazwa czyściec znaczy że dusza się oczyszcza. --> gdzie jest tak napisane? i o modlitwach wstawienniczych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nazwa \"wybielacz\"? Mówi o tym, że dusza się wybiela? (Ostrzegam by jednak nie próbować jeść) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnośnie czynów, które są ozdobą tego który idzie za Chrystusem, czy ma sam pisać o tym, że ustępuje miejsca w tramwaju, ze odwiedza chorych, odwiedza więzienia ....itd Prz 27:2 Bw \"Niech inny cię chwali, a nie własne usta, obcy, a nie własne wargi.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
Kamelia, właśnie o to chodzi, że nie trzeba. Zapytaj samą siebie, i już :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
Jest jasno powiedziane, że ci którzy tam siedzą nie chcą go opuszczać, a sama nazwa czyściec znaczy że dusza się oczyszcza. --> gdzie jest tak napisane? i o modlitwach wstawienniczych? Wiecie co, dzisiaj pisze się różnie:piekło jest, nie ma, czy ściec jest, nie ma, Bóg jest, nie ma, można sie pogubić. Nie wiadomo w co wierzyć a w co nie. Żeby nie ZBŁĄDZIĆ w tym wszystkim, trzeba się modlić do Ducha Św o rozeznanie. Ilu ludzi się dzisiaj modli..... hmmmmmmm powiem spotkałam wielu, ale spotkałam wielu takich którzy się nie modlą i nic dziwnego, że sami nie wiedzą już w co maja wierzyć. Często popadają wtedy ofiarami sekt poszukując drogi rozwoju duchowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie trzeba siebie pytać, tylko to robić, działać, żyć tym co w sercu, przejawiać czynem to co wypowiadają usta, tak by wiara przejawiała się w codziennym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poszukiwaczka prawdy w Biblii
Trzeba, trzeba... powtarzasz to słowo często kamelio. A może trzeba życ jak Hiob? Uważacie, ze Hiob w dzisiejszych czasach jest przezytkiem? Czy ty Kamelio żyjesz jak Hiob?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy mam siebie zapytać czy ustępuję miejsca w tramwaju? Czy karmię głodnych? myślę, ze kazdy to wie jak żyje i co robi.... ...i Bóg to wie....:) i On wie...jak reaguję na to co przynoszą mi doświadczenia codzienności...i te Hiobowe i te gdy mogę cieszyć sie szczęściem nieba modlę się , by On był ze mnie dumny i usmiechał się do swojego dziecka...❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poszukiwaczka prawdy w Biblii
Naszło na mnie myślenie o Hiobie, nie wiem czemu, bo przeciez Bóg nie wymaga odemnie, by w dzisiejszych czasach życ jak Job, to sie nie da przecież :) czy niektore porady z Biblii mineły bespowrotnie, nie obowiąnzuja w dzisiejszych czasach? 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego się nie da? Wszystko zależy od stopnia zaufania Bogu i od tego czy uświadamiasz sobie, ze On sprawuje nad wszystkim swoją kontrolę i świadomość, ze On troszczy się o swoje dziecko i że bez Jego przyzwolenia nic złego nie jest w stanie dosięgnąć człowieka dla którego Bóg jest tarczą. Doświadczenia w życiu są po to by ukształtować dziecko Boże na obraz Jezusa, by wyszlifować drogocenny diament, a jak wiadomo szlify muszą być doświadczeniem bolesnym, ale za to jak pięknie zabłysną ...w PRAWDZIWYM ŚWIETLE BOZEJ OBECNOŚCI:):):) biblia jest księgą która nigdy sie nie przeterminuje. Jest zawsze aktualna, bo jest Słowem Boga Żywego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1P 1:6 Bw \"Weselcie się z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie różnorodnymi doświadczeniami, (7) ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
Według mnie postać Hioba jest dla nas wzorem do naśladowania, a Biblia jest ponadczasową, Świętą Księgą. ''Zaprawdę powiadam wam łatwiej będzie wielbłądowi przejść przez ucho iglielne niż bogatemu wejść do Królestwa Niebieskiego'' Jak myślicie o co w tym wersecie chodzi?? Według mnie chodzi o to, że bogaty będzie miał wielkie trudności z pozostawieniem swego bogactwa na ziemi tak, o i pójścia do Nieba. Nie chodzi o to że nie zostanie wpuszczony, bo nie mowa tu o grzechu śmiertelnym, czy morderstwie, ani o to, że nikt go tam nie chce. Będzie miał zwyczajnie wielkie trudności z pozostawieniem na Ziemi nagromadzonego majątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
Właśnie wczoraj zdałam sobie sprawę z tego jak ważny jest ten rachunek sumienia-pytanie samej siebie i bycie ze sobą szczerym, oraz samokrytyka. Właśnie wczoraj zdałam sobie sprawę z tego, że jeżeli pomagam innym na pokaz albo dla pochwały się, czy dla pychy, tej pomocy tak naprawdę dla mnie samej i we mnie nie ma. A skoro nie ma jej tak naprawdę, to umrze ona śmiercią naturalną. Niesienie pomocy powinno sprawiać radość mnie samej, oraz nakręcać mnie bym chciała to zrobić znowu i znowu, po co- bo mi to sprawia radość że mogę komuś pomóc. Myślę, że tak to się powinno odbywać w rozrachunku z mojim sumieniem. trzeba zwracać dlatego uwagę na to co się odczuwa w danym momencie w rozmaitych sytuacjach życiowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Niesienie pomocy powinno sprawiać radość mnie samej, oraz nakręcać mnie bym chciała to zrobić znowu i znowu, po co- bo mi to sprawia radość że mogę komuś pomóc. Myślę, że tak to się powinno odbywać w rozrachunku z mojim sumieniem. trzeba zwracać dlatego uwagę na to co się odczuwa w danym momencie w rozmaitych sytuacjach życiowych\" Otóż to, moim zdaniem. Jeżeli pomagasz bo dzięki temu czujesz się \"ach jaka jestem dobra, ach jaka jestem wspaniała\" a tak naprawdę tylko przymuszasz się do tego, by odnieść takie wrażenie o samej sobie, by inni zobaczyli i w ogóle, to nie o to chodzi. Co innego, gdy czujesz dzięki temu wiatr w żagle, we własnej duszy, bez względu na wrażenie i wrażenie innych. Tak jak \"nie ma pracownika z niewolnika\" tak też i pomoc cierpiętnicza raczej nie jest dobrym pomysłem. Bo może i pomagasz fizycznie, ale napełnia Cię to złą energią, złymi myślami - a to przechodzi na innych. Znam osobę, która jest bardzo pracowita, bardzo wiele robi i pomaga - ale później roztacza wokół siebie aurę \"ach, jak się napracowałam, ach jak dużo dla was zrobiłam, ach podziwiajcie mnie\" - tylko nie zauważa tego, że nie tylko ona to robiła, ale i inne osoby razem z nią. Ale ona \"beze mnie byście sobie nie poradzili\". W gruncie rzeczy, po otrzymaniu takiej pomocy można mieć wręcz negatywne odczucia - bo wszystko jest przygotowane pięknie i cudownie, ale wokoło tego fruwa aura cierpiętniczego poświęcenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
''Jeżeli pomagasz bo dzięki temu czujesz się "ach jaka jestem dobra, ach jaka jestem wspaniała" a tak naprawdę tylko przymuszasz się do tego, by odnieść takie wrażenie o samej sobie, by inni zobaczyli i w ogóle'' Nie o to chodzi, by odczuwać własną wielkość, czy wdzięczność, czy och, ach, albo liczyć na czyjkolwiek podziw. Ale trzeba to zrozumiec najpierw, bo wielu podchodzi do pomagania w ten sposób i chwali się tym, czy inaczej powiedziawszy stawia na 1 miejscu siebie, co nie powinno mieć wogóle miejsca. ''Co innego, gdy czujesz dzięki temu wiatr w żagle, we własnej duszy, bez względu na wrażenie i wrażenie innych.'' O tym wspomniałam wcześniej, zwykła radość z możliwości niesienia drugiemu pomocy. Mamy prawo się tym cieszyć, mamy też obowiązek widzieć drugiego człowieka w potrzebie. "nie ma pracownika z niewolnika" tak też i pomoc cierpiętnicza raczej nie jest dobrym pomysłem. Bo może i pomagasz fizycznie, ale napełnia Cię to złą energią, złymi myślami - a to przechodzi na innych. Różnie z tym bywa. sytuacje w życiu bywają różne, czasem nie ma innego wyjścia, gdy np zachoruje ciężko ktoś z rodziny i trzeba przy tej osobie robić. A gdy samemu do tego jest się chorym, bywa naprawdę ciężko. Dodajmy jeszcze do tego inne problemy, jak np brak pieniędzy czy kłótnie z innymi członkami którzy nie radzą sobie z zaistniałą sytuacją, i ciężar staje się tak wielki, że trudno go nosić z milczeniem i kamiennym wyrazem twarzy. Inaczej sprawa się ma gdy zrobimy komuś małą przysługę a tyle o tym mówimy, jakbyśmy tym cały świat zbawili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10:05 [zgłoś do usunięcia] dreamer2006 Otóż to, moim zdaniem. Jeżeli pomagasz bo dzięki temu czujesz się \"ach jaka jestem dobra, ach jaka jestem wspaniała\" a tak naprawdę tylko przymuszasz się do tego, by odnieść takie wrażenie o samej sobie, by inni zobaczyli i w ogóle, to nie o to chodzi. Co innego, gdy czujesz dzięki temu wiatr w żagle, we własnej dusziay, bez względu na wrażenie i wrażenie innych. Myśle, że to nie jest kwestia sprawiania sobie satysfakcji. Tylko wrodzony dar tego, ze innym powinno sie pomagac, bezinteresownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myślę, że to nie jest kwestia czegoś wrodzonego - bo wrodzone to dane raz, niezbywalne jeśli się ma, niemożliwe do nabycia, jeśli się nie ma. Tak jak nos - nos jest wrodzony. A postawy wg mnie nie. Myślę, że pomaganie może i powinno sprawiać satysfakcję pomagającego. Dlaczego ktoś pomagający, jak określamy bezinteresownie, nie powinien się czuć tym usatysfakcjonowany i zadowolony? Kwestia tego, jak do sprawy podchodzi - myślę, że można i pozytywnie i negatywnie. Pozytywnie - satysfakcja wewnętrzna z samego faktu udzielenia pomocy, że sprawiło się, że komuś jest odrobinę lepiej. Negatywnie - np. w takiej samej sytuacji gdy \"nikt nie widzi, nikt nie docenia\" i człowiek czuję się z tym źle, a gdy \"ktoś widzi, ktoś docenia\" to już dobrze. Choć oczywiście doceniać czyjeś działanie się powinno. Ale chyba docenienie zewnętrzne jako główny motywator nie jest dobre. Tyle, że tak zbudowany jest w znacznej mierze nasz mocno \"urealniony\" świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boża obecność napełnia nas radością. Biblia mówi: „Mam zawsze Pana przed sobą, Gdy On jest po prawicy mojej, nie zachwieję się. Dlatego weseli się serce moje i raduje się dusza moja...” PS. 16,8-9 (BW) Radość daje nam przestrzeganie Bożych przykazań. Biblia mówi: „Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego. To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna.” JAN 15,10-11 (BW) Radość jest darem Ducha Świętego. Biblia mówi: „Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość...” GAL. 5,22-23 (BW) Możemy być radości bez względu na okoliczności. Biblia mówi: „Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się.” FIL. 4,4 (BW) :):):) i na przekór szarówkom listopadowym ....:):):):) ...bo za tymi chmurami na pewno jest piękne słońce...:):):) i juz niedługo je zobaczymy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
Czy Bóg walczy z diabłem? Hmmmm..... według mnie to stwierdzenie jest pod znakiem zapytania Według Pisma, szatan istnieje i kusi tak jak kusił Jezusa, ludzie tak naprawdę dają mu mozliwość do szerzenia zła na ziemi, bo to też duch który potrzebuje się kimś posłużyć, żeby rozsiewać zło. Jak widać chętnych do oddania mu się w posługi jest wielu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Czy Bóg walczy z diabłem? Hmmmm..... według mnie to stwierdzenie jest pod znakiem zapytania\" Według mnie też - czy Bóg miałby potrzebę walczyć z kimkolwiek? Gdyby miał, to by się go pozbył i po sprawie. Nie pozwolił by mu nawet powstać i po sprawie. Ja myślę, że nie walczy, nie rywalizuje. Ani też nie drży o \"biedne dziatki na ziemi\" (nie mylić z dziadkami :P) które mogą \"pójść źle\". Ja myślę, że tzw. szatan jest po prostu przewidziany, jako część ludzkiej drogi. Jako część doświadczenia, stawania się, nabierania mądrości. Że \"on\" tak naprawdę jest zakamarkiem ludzkiej duszy - która niejednokrotnie skłania się do zła, przez zło rodzi się cierpienie. Ale ono w gruncie rzeczy buduje człowieka, tworzy i myślę, że w efekcie, pozwala gdzieś tam na drodze dojść do momentu, gdy człowiek nie musi walczyć z tym \"zakamarkiem duszy\" jest od niego wolny - spokojnie i świadomie. Ale to zdecydowanie nie trwa tyle ile życie człowieka, nawet nie tyle co wiek, jak widać już całkiem sporo tysięcy lat jeszcze nie wystarcza. Co nie znaczy, że tak nie może być - co z tego, że nie w ciągu życia człowieka - a to jakiś wyznacznik? Szczególnie jeśli się uznaje, że to dusza żyje - a nie życie ciała. Nie sądzę, żeby była więc jakaś walka Boga. Walka świadczy o słabości, o strachu. Silni duchowo, pełni miłości, nie muszą walczyć. Tak sądzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
„Rzekł Pan do szatana: Czy zwróciłeś uwagę na mojego sługę Hioba? Bo nie ma mu równego na ziemi. Mąż to nienaganny i prawy, bogobojny i stroniący od złego\". Takie samo stwierdzenie jest powtórzone w 3 wersecie drugiego rozdziału, gdzie Bóg dodaje: „(Hiob) trwa jeszcze w swej pobożności, chociaż ty (szatanie) mnie podburzyłeś, abym go bez przyczyny zgubił\". Hiob był dobrym człowiekiem, sam Bóg to powiedział. Jednakże dwoma kolejnymi ciosami Hiob został pozbawiony dóbr materialnych, rodziny i zdrowia. W jego życie wtargnęła choroba i niepokój, a jego wygląd stał się odrażający. Zdaniem jego przyjaciół, takie cierpienia mogły być jedynie karą za popełnione grzechy. Szatan, oskarżyciel braci-, przyszedł przed Boże oblicze. Kiedy Bóg powiedział mu o bogobojności Hioba, szatan odpowiedział wyzwaniem: „Nic dziwnego! Hiob jest bogobojny tylko dlatego, że go rozpieszczasz, otoczyłeś go murem swojej opieki, tak, że nic mu się nie może przydarzyć. Zabierz mu tylko dom i majątek, a wtedy przekonasz się, że przeklnie cię w twarz\" (w. 9—11; parafraza). Aby dowieść szatanowi, że się myli, Bóg również odpowiedział wyzwaniem: „Dobrze, idź i zrób to\". Szatan pozbawił Hioba wszystkiego, co miał, ale mimo tego Hiob zachował swoją bogobojność. Ostatni werset pierwszego rozdziału jest Bożym komentarzem odnośnie do przeżyć Hioba: „W tym wszystkim nie zgrzeszył Hiob i nie wypowiedział nic niestosownego przeciwko Panu\" (w. 22). Kiedy szatan ponownie przyszedł przed Boże oblicze, Bóg powiedział: „Widzisz, Hiob pozostał wierny\". „Tak\" - odrzekł szatan - „ale najważniejszą sprawą dla człowieka jest jego zdrowie Zabierz mu zdrowie, a wtedy zobaczysz, że Hiob przeklnie cię w twarz\". Tak więc Bóg pozwolił szatanowi zabrać Hiobowi zdrowie. Pozostała część księgi jest opisem cierpień fizycznych Hioba. Dlaczego Bóg zezwolił na cierpienie Hioba? Po pierwsze, był to Boży sposób udowodnienia szatanowi, że jest kłamcą. Po drugie, przez cierpienia Hioba obronione zostały Boże racje. Po trzecie, przez swoją postawę w cierpieniach Hiob mógł zamanifestować swoją trwałą lojalność wobec Boga. Hiob mówi: „Chociażby mnie zabił, jednak będę mu ufał\"Jeśli mnie wypróbuje, wyjdę oczyszczony jak złoto\" (23,10)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania 3
Pan wystawia nas na próby. I nie tylko! Myślę że jesteśmy tutaj gdzie jesteśmy również po to, by umacniać się w wierze w Boga, tak aby ta wiara żywą jak krew w nas płynęła, a poza tym Ewa skosztowała owoca z drzewa poznania dobra i zła. No to i my też tego owoca kosztujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×