Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no ciekkawe

spodziewacie się dziecka czy spełniliscie warunki/.?

Polecane posty

Gość no ciekkawe

czy wasze dziecko będzie miało swój pokoik? czy macie stała pracę? czy stac was na utrzymanie dziecka? czy wasze mieszkanie jest waszym czy wynajmownym? czy macie urządzone mieszkanie w miare aby normalnie funkcjonowac i przyjąc na świat dziecko? ja mam mieszkanie w połowie urządzone, mam prace ale mało płatna,m i boje się decydowac na dziecko, gdyz nie wiem czy utrzymam je. dziecko tio studnia bez dna, a ja często nie mam na opłaty , na jedzenie.Jak to jest u was? chciałabym wiedziec jakie osoby decyduja się na dziecko, czy mysla o tym by dziecko miało swój pokój, czy dadxzą radę utrzymac go, czy pracuja ile maja lat, czy sa po studiach. czy mają prace..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moleczzka
jak zaszłam w ciaze, to nie spełnialismy ani jednego z Twoich punktów. ale dziecko dało nam taka motywacje, że w miesiac po jego urodzeniu przeprowadzilismy ssie do własnego mieszkania, jako rodzice i poczatkujacy przedsiębiorcy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, my spelniamy wszystkie z tych warunkow. pokoik dla dziecka, wlasne mieszkanie - urzadzone, stala praca w miare dobrze platna, ale obawa, czy sobie poradzimy i tak jest... chyba zawsze bedzie - bez wzgledu na warunki :( tak mi sie wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekkawe
podszywacz czuwa? wiesz jak juz jest mieszkanie, pokój, dobrs praca i urządzone to mieszkanie to mozna się na dziecko decydowac, a jak ktos nie ma szkoły, mieszkania, pracy i decyduje się na dzicko - szok.co takie dziecko ma ?nic?ciagle mówi - mama a czemu nie kupisz mi bułki? a tez bym chciała laleczkę taką jak Ola ma, a czemu nie mamy pieniędzy? a czemu nie mam swojego pokoiku bo ewa ma swój......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam stałą dobrą pracę, mąż pracuje dorywczo i studiuje. Mieszkamy w mieszkaniu w blokach z teściem. Dziecko na razie nie będzie miało swojego pokoju, ale małe dziecko i tak powinno spać z rodzicami. Ale jest w domu mały pokój, któy za kilka lat można przerobić na pokój dziecinny. Mieszkanie jest dobrze urządzone, część mebli jest nowa, kupiona rok temu. Nie narzekamy na warunki mieszkaniowe i finansowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moleczzka
gorzej jak dziecko spytałby sie, mamo czemu mnie bijesz? albo czemu pijesz...jezeli nauczysz dziecko ze najwazniejsza jest kasa, to potem rosnie takie pazerne pasozyty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekkawe
moleczka ja nawet o biciu i piciu nie wspominam, wykluczam wariant ze dziecko przyjdzie na swiat w rodzinie patologicznej. Mi chodzi o normalne rodziny. Tak kasa nie jest wazna owszem, ale jak kazde dziecko chciało by miec zabaweczke, swój pokoik, misie, klocki. pamietam ze ja miałam smutek jak widziałam ze kolezanka ma barbi , lakierki , gumy mamba a ja nie. Owszem miałam miłośc, sukienki szyte przez mame, czułość i bezpieczeństwo, ale czułam niedosyt, wycinałam lalki z gazet , bawiłam się ksiązkami rodziców.....nie miałam upragnionerj barbi. uwazam ze decydując sie na dziecko powinno sie wiedzieć ze dziecko zechce to czy tamto, owszem nie trzeba rozpieszczac, ale dzieckonie moze czuc biedy, braku jedzenia, ubranek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moleczzka
przesadzasz..ja jako dziecko razem z moja sasiadką wycinalysmy lalki z papieru i ubranka...i nigdy nie czulam sie gorsza, ze chodze w ciuchach po siostrze. moje dziecko nawet gdyby stalo i ryczzalo i topilo sie dostanie tylko to co potrafi uargumentowac inaczej niz "to jest modne", bo "wszyscy maja"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zgodze sie z toba... ja tez wielu rzecyz nie mialam w dziecinstwie... Marzylam o barbi o psie, o rowerze. Moi mlodsi bracia meiszkali razem w pokoju i marzyli o osobnych pokojach i komputerze, grach telewizyjnych. Ale nigdy dluzej sie nad tym nie zastanawialismy. Mielismy cos fajniejszego - co niedziele jezdzilismy z rodzicami na fajne wycieczki. Z kanapkami na poznanska cytadele, do lasu itd - rodzice zawsze mieli dla nas czas i pomysly na swietne zabawy! :))) Do czasu, az popadli w pracoholizm i zaczeli zapewniac nam te wczesniejsze marzenia... My sie od nich wtedy oddalilismy - oni zrobili to wczesniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko, które nie jest świadome sytuacji materialnej rodziny i dostaje wszystko co chce jest skrzywdzone - to moja prywatna opinia. Mam porównanie - ja od końca podstawówki dorabiałam sobie na wakacje na własne przyjemności - znam smak coli \"za własne\", nie boję się iść i pracować. Znajomy, ehh, matka emerytka, ojciec chory na kręgosłup, a on bananowy chłopiec. Beztroski i szalony... Nie można dać dziecku wszystkiego - można wychować małego egoistę, z postawą roszczeniową. Mój syn ma dwa lata - w sklepie z zabawkami nie robi cyrku, bo chce autko czy coś innego. W domu ma to czego potrzebuje - jedzenie, ubranka, zabawki i mnóstwo miłości. Nie bije innych dzieci, dzieli sie swoimi zabawkami. Może za dużo sobie przydaję, ale myślę, że udało mi się to uzyskać mówiąc do niego, tłumacząc swoje decyzje, które jego dotyczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekkawe
ja tez wspominam wypady co weekand do kawiarenek, do zoo, na górke, na sanki, na spacer. U mnie raczej jest wszystk Ok z młodością, jednak mi chodzi o to co teraz mamy. a raczej mało kto ma mieszkanie, prace, i takie dziecko nie ma pokoiku, nie ma tego co ja(a ja wcale wiele nie miałam). najgorzej w tych patologiach i wiecie co? boje sie ze dzecko powie- poco mnie urodziłas jak nie masz na chleb i ubranka dla mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moleczzka
ja wlasnie wychowała sie w podobnych nastrojach..bylo skromnie, a ja po slubie siostry przestałam sie cieszyc ze mam wreszcie wlasny pokój ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekkawe
co mówic dziecku jezeli nie jestesmy bogaci? jak przekazac mu ze nie zabawki i ubranka sa wazne? zacznie mówic o kolegach ze jego mama daje jackowi lizaki a ty nie, ze ola ma barbi a ja szmaciana lalkę. jak wytłumaczyc ze mama nie ma pienązków a kocha dziecko? jak wychowac na dobrego człowieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyjemy w wolnym kraju
ja chba jestem w ciązy nie palnowanej na teraz niby warunki spełniam ale za mało zarabiam.... gdzie zabawki, szkoła, polisa ubezpieczeniowa dla maleństwa... przeraża mnie to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekkawe
ja nie mogłam tupac w sklepie bo wtedy byłam karcona, bałam sie mamy, ona krzyczała, bałam sie jej gniewu i miałam coś co ona kupowała, tanie zabawki iubranka . no ale moze dlatego nie uderzyła mi woda sodowa. jednak mi chodzi o klasyczna biede tych czasów, kiedy mamy kredyty, małe pansje, a tu jeszcze zegar tyka i mówi ze czas na dziecko. oliwki, kaszki, pampersy, a gdzie inne rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekkawe
no jak szkoła to wtedy juz porazka, teczka, zeszyty, ksiązki, kredki, pirnik z wyposazeniem bo kazdy taki ma..ubranka , trampki, kokardki, spoineczki, strój na wf........i nagle jakas pani z techniki kaze dzieciom przynosić jakies blachy bo beda robic sweczni, jakies sznurki ba będa robić wieszak na doniczkę..............a skąd to mamy brac? wymagania rosną, a kasy mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jako dziecko z żalu krzyczałam do moich rodziców \"po co mnie urodziliście, skoro was na nic nie stać!\". Byłam zła, że nie jeżdżę na wakacje, że mam jeansy przetarte na kolanach, że wszystko co mam jest brzydkie i podniszczone. Ale co z tego? Wyrosłam i teraz te rzeczy wydają mi się mało wązne, takie niejakie. Twarda szkoła, ale jednak czegoś uczy i z perspektywy czasu widzę, ze nic mi się złego nie stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Skarbie, tak, Jacus ma lizaki, Ola nową lalkę, ale czy ich rodzice mieszkają w jednym domku? Czy przytulają je na dobranoc i czytają bajki?\" Jak pokazać, że nie kasa jest ważna? Daj mu miłość, traktuj jak podmiot, włącz do rodziny na równych zasadach - mama pracuje, tato też i dziecko (jak już będzie zdolne do tego) też ma obowiązki. Bądź mamą, mamusią dla niego, nie matką ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekkawe
heh dzinsy - ja dzinsy miałam jak zaczełam pracowac i sama je sobie kupiła, chodziłam z niemodnych dzwonach:) dresikach. tak jacusia rodzice tez się rzytulaja mamusiu, maja wczasy co rok, a ja nie mam. ja tez nigdy niebyłam za granica, ale faktycznie kochana się czułam, miałam zawsze podane pod noc, uprasowane, mama dbała o mnie, to pamietam. Boję się być matką , niewiem czy dam rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moleczzka
tez takie miałam dzwony dresiki...granatowe...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ja
miałam dobrze płatną pracę, po macierzyńskim ja starciłam. To żaden wyznacznik. Nigdy dziecku nie zapewni sie wszystkiego, można wychować je bez drogich zabawek i zagranicznych wyjazdow. Natomiast jeżeli nie ma na opłaty, to pojawia się problem. Stać mnie na wiele rzeczy, ale nie daje dziecku wszystkiego. Potrafie mu wytlumaczyc, że nie dostanie tego czy tamtego. Nie potrafie sobie jednak wyobrazić, że tlumaczę mu, że nie pojedzie na wycieczkę z przedszkola, choć wszystkie dzieci jadą. Oczywiście, dobrze sie teoretyzuje, ale gdybym byla w sytuacji, ze na dziecko mnie nie stać, ale to juz ostatni dzwonek, to nie wiem, co bym zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli boisz sie być matką - nic ci nikt nie poradzi. Jeśli byś sie nie bała, że popełnisz jakiś błąd to wtedy byłoby źle. Jeśli myślisz, by nie popełnic błędów swych rodziców - to tylko dobrze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ciekkawe
tez miałam granatowe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pszczoła 7
o bardzo ciekawy topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetka32
ja kiedy urodziłam pierwsze dziecko nie miałam konkretnego zawodu bo nie skończyłam studiów, mieszkałam z rodzicami, nie pracowałam, ale nie było tragicznie, byli dziadki do pomocy, ubranka od cioć po ich dzieciach, i co? dziecko małe, ja poszłam do pracy na pół roku i potem na wychowawczy i zawsze parę swoich groszy, potem tata dziecka też zaczął pracę i było coraz lepiej. dziś mam własne miszkanie na dobrym osiedlu, samochód, psa, mamy pracę i nie za najniższą krajową więc narzekać zbytnio nie mogę i czekamy na drugie dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawy ale nie dla
Ciebie Pszczoła 7 bo ciebie nie stac na dziecko :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pszczoła 7
dokładnie- nie spełniam warunków i nie zgotuje dziecku losu biednego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atrida >>>> mądra babka jesteś i dobrze mówisz Twoje dzieci na pewno wyrosną na wartościowych ludzi i dadzą sobie w życiu radę :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja to ja to ja
większość dzieci jest nie planowanych i w tym czesc gdzie rodzice(obydwoje) jeszcze studiuja albo pracuja za marne grosze.Ja pochodze z biednej rodziny i jakoś doczekałam sie życia dorosłego i nie umarłam z głodu miałam sie czym bawic i w co sie ubrac choc prawie zawsze te rzeczy były po kimś.Naprawde niewiele ludzi jest przygotowanyh finansowo na przyjscie na swiat dziecka i co maja wtedy zrobic pozbyc sie problemu????Czy moze zawalczyć i zmotywować sie do działania???Ja bym wybrała to drugie,nie mozna sie poddawac, no chyba że sytuacja jest bardzo bardzo tragiczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ASIULA27
u mnie jest na maksa a zegar tyka ///////////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×