Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

🖐️ zaglądam tu do Was i czytam sobie, ale nie mam za bardzo nic ciekawego do napisania... siedzimy sobie z moim M w domu, ja mam ferie, on-urlop... od poniedziałku zaczynam brać luteinę - do roboty... boję się jak diabli:( ktoś pytał o owulację- mogę doradzić obserwację własnego organizmu tak mniej więcej w połowie cyklu, i nie mam tu na myśli śluzu, a bóle jajników (albo tylko jednego), które nie są zbyt mocne, ale wyczuwalne (przynajmniej u mnie), trwają kilka godzin, i nasilają się szczególnie przy siadaniu... bóle owulacyjne mam (świadomie) od ok. 25 roku życia, i też nie zdawałam sobie z nich sprawy, aż do rozmowy z bardziej doświadczoną koleżanką... później zaczęłam na nie czekać co miesiąc, kiedyś nawet byłam tego dnia u ginki- i na usg rzeczywiście potwierdziła owulację... dodam, że jak zaszłam w ciążę, to kochaliśmy się dokładnie w ten dzień, kiedy bolał mnie jajnik- i udało się już przy pierwszym cyklu starań... mam nadzieję, że tym razem też się uda- oby nie powtórzyła się cała wrześniowa historia... jutro idę na kilka godzin do szpitala- jestem umówiona na zabieg usunięcia brodawki, kiedyś już wam o tym pisałam... lekarz zapewniał mnie, że do 15-tej powinnam być już w domu... trochę się boję:( 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Balbinka2, Daga_p_11 - dzięki, że oceniacie dobrze moją pracę. Ja bardzo cieszyłabym się na ten wyjazd - po prostu bezgranicznie, gdyby nie to, że jadę też z szefem i będę na jego celowniku. No cóż... nie można mieć wszystkiego naraz ;) Peppetti - staram się wrócić jakoś do normalności, krok po kroku. Myślałam, że razem będziemy w ciąży, chciałam się starać w podobnym czasie, co Ty, ale niestety mój lekarz zlecił mi dużo badań, a teraz kolejne i jeszcze ta szczepionka... Jednakże robię je cierpliwie, choć bardzo już nimi jestem zmęczona, ale wiem dlaczego to robię i to mnie motywuje na nowo i na nowo, dodaje sił, mam nadzieję, że zwieńczeniem będzie powiększenie się naszej rodzinki i takie cudo, jak Twój Kamilek! A co do silników - czego to się nie robi dla facetów, ach żeby wiedzieli ;) 100krocia - trzymam kciuki, żeby reszta ciąży przebiegła pomyślnie, jestem serduchem z Tobą! Co do naszej służby zdrowia, to już brak mi słów po prostu. Trzymaj się i leż kochana! niuuusia - gratuluję umowy, super, że tak wyszło! Cieszę się razem z Tobą! Balbinka2 - trzymam bardzo mocno kciuki!!! Daga_p nie wiem, co Ci powiedzieć - ale przypomniałam sobie, że moja szwagierka miała jeszcze 3 miesiące okres, jak już była w ciąży, więc mimo różnych innych objawów ciąży, przez tą miesiączkę zupełnie się nie pokapowała i była tylko przerażona, że tyje, że coś się z nią dzieje nie tak! Dopiero potem się wszystko wyjaśniło. Ból piersi rónież przyszedł jej później. Wierzę, że u Ciebie również się wyjaśni. Idź do lekarza, nie stresuj się tak strasznym myśleniem, poczekaj na dziagnozę. Całuję Cię! Lolu u - fajnie, że jesteś :) Ewka Motewka - tak, upławy takiego koloru mogły świadczyć o obumarciu. Ja chodziłam miesiąc z martwą córeńką, nie wiem jak przeżyłam, bo jeszcze dzień i teraz nie pisałabym tu z Wami, ale wiem, że lekarz nie mógł uwierzyć, że właśnie nie miałam żadnych objawów ciąży obumarłej, przede wszystkim pytał o takie właśnie upławy. Ponieważ u mnie był to już prawie 27 tc, to ja dostałam sporo badań - znajdę je, zbiorę i napiszę Ci później. Ściskam Cię!!! Ściskam Was wszystkie dziewczynki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
joka - strach jest jak najbardziej naturalny, kto z nas lubi szpitale, nawet przez kilka godzin, ale wierzę, że szybciutko wrócisz do domku, zabieg przebiegnie sprawnie i wszystko będzie dobrze! Jestem z Tobą! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Trzymam za Was wszystkie kciuki 🌼 Ja niestety, nie radzę sobie... Myślałam, że jest lepiej, ale nie. Może za jakiś czas znajdę na tyle siły, by do was powrócić. Dbajcie o siebie kochane, ściskam mocno ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny Kilka z Was mówiło o USG i ewentualnej szkodliwości badania... Mówiąc o ewentualnej szkodliwości rozumie się przede wszystkim efekt oddziaływania w przyszłości, czy płód poddany falom ultrasonograficznym w przyszłości nie będzie wykazywał jakiś chorób czy upośledzeń, wywołanych badaniem w łonie matki, nie wiadomo tak na prawde czy te fale nie uszkadzają czy nie pobudzają jakiś \'złych\' komórek u człowieka, który dopiero się kształtuje... natomiast nie ma wpływu na ewentualne obumarcie płodu, jest badaniem nieinwayjnym, nie niosącym za sobą żadnego ryzyka poronienia... kolejna sprawa dotycząca objawów ciąży i jej rozwijania, podkreślam, że piszę wyłącznie na podstawie własnego doświadczenia i nie chcę nikogo straszyć,, za każdym razem (3) miałam pełen zestaw objawów ciążowych, bóle piersi, wymioty, ciągłe sikanie, apetyt na jedno i odrzucanie od innych potraw, aż do dnia zabiegu więc poleganie na objawach bywa mylące, ale warto też podkreślić, że każda z nas jest inna i każdej z nas organizm reaguje na inny swój sposób.... Nie obraźcie się, nie chciałabym być źle zrozumiana, ale czasem \'dokuczają\' mi posty ciężarówek, owszem uśmiecham się czytając że kolejnej się udało i że nie jestem beznadziejnym przypadkiem i mnie się uda w końcu też, ale mimo to jakoś równolegle pogrążają mnie te wiadomości... robi mi się ciężko, chwilami się złoszczę.... przepraszam, jeśli uraziłam kogoś pisząc to, nie życzę nikomu źle, za każdą trzymam kciuki, czasami jakoś tak do głupiej głowy przychodzi mi jakaś śruba i wierci dziurę.... nie umiem tego do końca wyjaśnić.... co do walentynek to... hurra jak dobrze że minęły.... co do tłustego czwartku... zjadłam jednego chrusta... pączki jakoś mi się nie uśmiechają... zjem jutro z przekory...... Trzymajcie się wszystkie zdrowo!!! I NIECH W KOŃCU PRZYJDZIE WIOSNA!!!!!!!!!!!!!!!!!! (dziękuję za przedmuchiwanie chmurek i przepychanie słonka nad piernikowo:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Przeczytałam jak zwykle uważnie wszystkie posty a troche ich było. Najpierw napisze wam jak wczoraj świetowałam walentynki. Otóz mąż zabrał mnie do kawiarni na deser lodowy i martini. Mielismy isc co prawda na Rysia ale nie było biletów. I dobrze bo jakos specjalnie ten Rys mi nie leżał. A lody były pycha. Dzisiaj jak w zegarku po 24 dniach przyszedł @. Byłam tez dzisiaj u swojej lekarki od piersi. Jeden torbiel z którego robili mi biopsje zniknał, ale ten drugi jest i ma 5 mm. Za pół roku znowu do kontroli. A teraz moje spostrzeżenia po przeczytaniu tych paru stron. Po pierwsze witajcie nowe dziewczyny. Ewa matewka czy to twoje pierwsze dziecko???????? Szkoda że ciągle nas przybywa, że ta tragedia dotyka tez inne kobiety. Po drugie 100krocia trzymam kciukasy. Bedzie dobrze. Musi byc!!!!!!!!! Joaska Pelaska ja juz pisałam kiedys o tym o czym ty napisałas.I ja tez nie potrafie tak tego wprost napisac, bo oczywiscie trzymam kciuki za zaciążone, tyle tylko że one jakby przestały nas - niezaciążone rozumiec. Peppetti sie dziwi ze ktos chce tam odejsc , inne sie dziwią ze rudi nie chce pisac tu narazie itp. Mnie tez boli jak czytam ciagle o brzuszkach, wymiotach itp. Mówicie nam piszcie o swoich dołach, pomozemy wam. JAK? skoro ciągle tu mowa o tych które są w ciąży. Wiecie ze życze wszystim jak najlepiej ale pamietajcie ze MY nie jestesmy narazie w ciązy. I nie piszcie Juz niedługo bedziecie.........itp. Ja wiem kiedy chce byc i czy w ogóle chce jeszcze byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja je rozumiem. Przecież były tu gdy poroniły, gdy przychodziła kolejna @ więc to naturalne jest, że teraz przychodza i mówią \"Udało sie, Dzieki itp\". Dziewczyny poprostu sa szczęśliwe i chcą się podzielić tym szczęściem... A z waszych wypowiedzi wynika, że są trendowate. Ja osobiście też bym juz chciała byc w ciązy. Może dlatego, że jeszcze niemamy dzieci albo ponieważ juz skończyłam 30 i zegar tyka, a może z jakiegoś innego powodu... Owszem zazdroszczę im, ze już mają to za sobą , juz niemuszą czekać i myslę, że dla mnie też jest nadzieja... Niegniewajcie się na mnie proszę... Ale tak to czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madusia_3
Ciezaroweczki piszcie jak najwiecej co u Was slychac mnie to bardzo cieszy ze wam sie udalo io trzymam mocno zawas kciuki i zawsze czekam na wiadomosci od Was ja jeszcze nie mam fasolki ale co z tego to nie powod zeby sie nie cieszyc z wami.Sciskam Was wszystkie mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki zafasolkowane piszcie jak najwięcej...Dzięki wam mam nadzieję :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madusia_3
No a moj@ sie jeszcze nie "rozbujal"jak ni zacznie byc obfity przez nastepne 2 dni to sie zaczne zastanawiac co sie dzieje.ale staram sie nie nakrecac wychodzi mi to marnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Madusią_3 i Dagą_p_11 - przyszłe Mamy, piszcie jak najwięcej, bo przecież to forum o staraniach po stracie i jeśli zwieńczeniem tych starań jest nowe życie, to mi daje otuchę również. Sama też mam nadzieję, że będę tutaj mogła kiedyś podzielić się z Wami moim szczęściem! Poza tym, to co piszecie: jak przebiega kolejna ciąża po stracie poprzedniej daje mi siłę i pokazuje, że czasem jest już po prostu dobrze i że może tak być... Czasem bardzo trudno, ale pomimo zmagań ogromnych można po takiej tragedii mieć znowu zdrowego bobasa - to dodaje otuchy i sił do walki i odgania choć trochę strachy i myśli, że znowu może wydarzyć się tragedia. Także mimo pełnego zrozumienia dla dziewczyn z dołem (które sama łapię co chwilę: za ścianą na codzień słyszę płacz, gaworzenie i już śmiech dzidziusia trzy miesiące starszego od Darii, miewam też okresy złości, zazdrości, obrażania się na cały świat) cieszę się, że czytam tutaj kolejne dobre wieści ciężaróweczek! Nawetjak przestaję pisać, czytam Was cały czas i właśnie Wasze posty powodują, że zbieram w sobie siły i się nie poddaję. Dobrej Nocki Dziewczynki! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!!! Ja też miałam fajne walentynki. przyszłam wieczorem z pracy, a mąż przygotował kolację, winko i sobie fajnie posiedzieliśmy. a dziś.... dowiedziałam się , że moja bliska koleżanka czeka w szpitalu na zabieg... kurcze! myślałam, że tym razem jej się uda. pół roku temu też straciła dzidziusia. boże, jakie to smutne. od razu przed oczami jak żywy obraz ze szpitala i to wszystko, co mnie też spotkało i każdą z was..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daga nigdzie nie napisałam, że ich nie rozumiem, nie napisałam również że uważam je w sposób lepszy/gorszy trendowaty (????!!!!przesada...) Napisałam dość wyraźnie chyba (a może nie) że każda nowa ciężarówka budzi mój uśmiech i daje po części nadzieję, że i mnie się uda... ale równolegle czasem dopada mnie dół, nie zazdrość tylko smutek... sądzę że doskonale rozumie to EvaWer... choć nie oczekuję, że zostanę zrozumiana, wiele z Was pisało o tym, że nie mogły patrzeć po poronieniu na inne ciężarne, że szlag je trafiał... mnie nie trafia, mnie się robi smutno, szczególnie że przeszłam 3 straty, ciągle bez odpowiedzi dlaczego.... zacytuje kawałeczek Evy, która cytowała z kolei Was... \"piszcie nam o swoich dołach, pomożemy wam. JAK?\" jeśli przy odrobinie szczerości pojawiają się posty po części oceniające... nie przyszłam tu żeby mnie ktoś oceniał, nie przyszłam tu również żeby ktoś mnie poklepał po plecach rzucając luźno mała będzie dobrze będziesz matką już nie długo. Przyszłam tu bo czuję się samotna z tym co przeszłam, bo potrzebuje DIALOGU a nie oceniania czy obrażania czy czegokolwiek podobnego, owszem klepnięcie w plecy a czasem kopniak w tyłek jest ok i swietnie sie pisze wiedzac ze ktos Cie w ten tylek kopnie jak bedzie potrzeba.... Nie wiem może to kwestia dojrzałości, może doświadczeń życiowych... wybaczcie za duzo mysli, za duzo emocji i lekki chaos... jeszcze raz przepraszam, w szczegolności wszystkie zafasolkowane - w żaden sposób nie bije do Was, 3mam za Was kciuki i życzę Wam zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ali-cja to naprawdę przykre jest. Zwsze coś takiego przywołuje wspomnienia...Współczuję Towjej kolezance z całego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JoaśkaPelaśka - wiem, że nie skierowałaś tych słów do mnie, post jest do Dagi, ale chciałam Ci powiedzieć co czuję. Bardzo Ci współczuję 3 strat - to mój największy koszmar - obawa przed następną, choć lekarz powiedział mi już żeby mnie przygotować, że taki przypadek jak mój jest b trudny, że nie dowiem się dlaczego Daria umarła, bo wszystko pozostaje w sferze dywagacji, czasem więc też miewam takie momenty że chcę się wycofać z bycia rodzicem, że boję się czy przeżyję w kolejnej ciąży jakby znów NIE DAJ BOŻE się coś działo, bo teraz moje życie na godziny było zagrożone dwa razy, płaczę do dzisiaj jak widzę spacerujących rodziców z wózkami. Ale czy to jest wina kobiet któym znów udało się zajść w ciążę? Dlaczego mam je obciążać za stan mojej psychiki? Poza tym cytujesz EvęWer - ja jednego stwierdzenia w jej poście nie rozumiem: \"one przestały rozumieć nas\" - dlaczego? Przeszły przez takie same piekło, robiły takie same badania, podejmowały takie same próby - w końcu się udało i już nic nie rozumieją teraz? Nie wierzę w to, nie zgadzam się z tym. Dodatkowo domyślam się ile strachu jest w nich teraz żeby tragedia się nie powtórzyła. Nie tylko nas trzeba wspierać - je również. Pisanie, że ciężarówki nas nie rozumieją - to także ocenianie. A masz świętą rację, że nie o to powinno tu chodzić. Nie za bardzo pojmuję więc tą dyskusję, zastanawiam się też - to znaczy że można tu pisać dopóki nie zajdzie się w ciążę, bo potem pisząc coś ich wypowiedzi nam dokuczają, więc mają przestać pisać? Joasiu wytłumacz mi proszę. Przepraszam, że tyle słów do Ciebie skierowałam, ale próbuję zrozumieć. ali-cja - wyrazy współczucia dla Twojej koleżanki. ❤️ Przestałam oddychać - to straszne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JoaśkaPelaśka - słuchaj ja cie nieoceniam. Tu możesz sie przeciez wypowiedzieć na jaki temat chcesz. Poprostu ja mam - moje osobiste - wrażenie, że w momencie jak zajde w ciążę to raptem stanę sie tu całkowicie zbedna, że będe musiała zniknąć. Wiekszość z nas stara sie o dzidzie pomimo tego co się stało i żyjemy nadzieją, że się uda....Poprostu jesteśmy na tym etapie... Pytacie jak mozemy pomóc - juz sama możliwość wygadania się jest bardzo ważna. I chociaz wiem, że tak naprawdę dziewczyny nic niemoga zrobic to sama świadomość, iż moge im się wyzalić a one powiedzą, że się uda jest dla mnie ważna... Poprostu ważna... A dziewczyny które zaciążyły sa dla mnie jak światełko w tunelu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane.... wiecie co????? moje zycie zaczyna sie układac..... odkad ja spojrzałam na nie inaczej....wszystko jest lepiej.... dzis mialam rozmowe z misiem...rozmowe z która długo zwlekałam....bałam sie mu powiedziec ze na razie wstrzymujemy staranka...ale wypiłam drinka swiętując umowe o prace i stałam sie śmielsza :) no i powiedziałam mu najdelikatniej jak moglam... i nie bylo tak źle....wytłumaczyłam mu ze nie chce sie stresowac na razie ciągłym czekaniem (albo raczej nie czekaniem) na @......... ze teraz jak nie mysle to m dobrze i ze jeszcze z miesiac chciałabym tak ppotrwac...i sie zgodził..troszke mu sie smutno zrobiło ale nie był zły...raczej kochany..... zaczynam nowy etap w swoim zyciu.... i etap ten skonczy sie przeszczesliwym macierzynstwem.... :) tego jestem pewna !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niuuusia i dobrze. Zaczynasz normalnie żyć a nie od owulacji do @ i tak w kółko. Wbrew pozorom normalne zycie też jest ważne. Musisz się odstresować, a jak znowu będziesz gotowa to do dzieła ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madusia_3
niuuusia swietnie ze zaczelas tak do tego podchodzic mnie juz tez zaczelo meczyc zycie od owu do@ i stwierdzilam ze daje na luz postanowilam czerpac przyjemnosc z mochanka a jak z tego bedzie fasolka bede przeszczesliwa.Czasami mi sie tylko wlacza ze moze jednak juz sie udalo i takie tam musze jeszcze nad soba popracowac hihihih

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh.... wsadzam kij w mrowisko zdaje się.... Przecież nie obwiniam ciężarnych za to, że Im się udało, czy że się cieszą z tego, że w ciąży są... nigdzie tego nie napisałam... Mój stan psychiki jest jaki jest, za to też nikogo nie obciążam, no chyba że obciążeniem stają się moje posty... jeśli chodzi o cytowanie Ev (tak się rodzą plotki swoją drogą, że się cytuje niedokładnie:) napisała że ciężarne jakby przestały rozumieć.... nie wiem dokładnie co miała na myśli, nie jestem też Jej adwokatem, ja odbieram to bardziej jako coś w rodzaju (wybaczcie mi akurat takie porównanie) ale podobnie jest między dwiema znajomymi z których nagle jedna rodzi dziecko i okazuje się że tematy do rozmów jakby hmmm znikają, to kwestia priorytetów, dla ciężarnej priorytetowe będą rozmowy o pieluchach i o tym że mały pięknie napina żyłki waląc kupe a dla drugiej nowo zakupiony tusz do rzęs.... wszystkie przechodzimy to samo piekło, każda na swój sposób, ale nie zapominajmy że czas leczy rany, nie mówię że się zapomina, bo to na zawsze pozostaje, ale kiedy pod sercem rośnie nowe życie to wydaje mi się że wszystko inne blaknie i jest nie ważne.... tak odczytuje słowa EvyWer I żeby było jasne nie chodzi mi o znikanie z topiku jesli sie zajdzie w ciaze... napisałam o swoich odczuciach, ze czasami robi mi sie smutno czytając o szczesliwych matkach ot cala filozofia i to mi dokucza, a nie ciężarne... Nie wiem czy to ja mam problemy z wyrażaniem myśli czy niektóre z nas zbyt pospiesznie i gorliwie czytają posty i stąd wywiązują się niepotrzebne dyskusje... Dago wrażenie masz mylne, zwykła nadinerpretacja i wspólna nadwrażliwość na temat... w żadnym wypadku nie będziesz zbędna... Nie wiem jak mam opisać to uczucie, żadna z Was przecież nie zwróciła drugiej uwagi pisząc o niechęci do ciężarnych na ulicy tuż po własnej stracie.... ja nie napisałam o niechęci, nienawiści czy zazdrości do \'naszych\' zafasolkowanych... kija nie ma a mrówki gryźć zaczynają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobitki! Kurdę chciałabym dołączyć się do dyskusji na temat zaciążonych i niezaciążonych!Tylko błagam nie zrozumci mnie źle! Jestem teraz w 6 tc! To dopiero początek!Jest we mnie wiele strachu i jednocześnie wiele nadziei!Wiecie ile razy dziennie sprawdzam czy bolą mnie piersi???jak nie mam mdłości od razu po wstaniu to już dopadaja mnie czarne myśli!!!Jestem tutaj, bo wiem, że tylko Wy - matki, które utarciły swoje dzieciątka, potarficie zrozumieć co czuję! Ja też się długo starałam!Dzieciątko straciłam w marcu 2006 r, a w ciążę zaszłam dopiero w styczniu 2007!A więc liczące te 3 zalecane misiące odpoczynku, to ponad pół roku!Dla jednych może to krótko, dla innych długo! Ja wiem, że Wy znacie odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań, bo przeciez nie będę z każdą duperelka dzwonic do lekarza! A Wy jesteście tutaj!I naprawdę bardzo mi pomagacie! EvaWer piszesz, że Ty wiesz kiedy chcesz być w ciązy i czy wogóle chcesz!I bardzo dobrze, bo to tylko i wyłącznie Twoja sprawa!Nam nic do tego, ale są tutaj takie osoby, które chcą usłyszeć \"będzie dobrze!Jeszcze i Ty zostaniesz mamą\". Jeszcze niedawno i ja do nich należałam!Nawet nie wyobrażasz sobie jak na mnie te słowa działały!Były mi potrzebne! Nie udzielałam się tutaj za dużo, ale każdego dnia czytałam i cieszyłam się, że kolejnym kobitką się udaje! Jestem z każdą zaciążoną sercem!!!Drżę razem z nimi o ich maluszki! Tak samo sercem jestem z każdą niezaciążoną, ale chcącą zaciążyć! Nie rozumiem!jak byłam starającą się mamusia aniołka to dobrze, że Wam się żaliłam, ale jak mi sie udało to już mam nie pisac o swoim strachu?szczęście?Przepraszam, ale tak to zrozumiałam! Troszkę pokrętnie to opisałam, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i że żadna się nie obrazi! 100krocia strasznie mi przykro, że musiałaś przez to przechodzić!Ale super, że wszystko dobrze się skończyło!Teraz dbaj o siebie i odpoczywaj jak najwięcej! Całuję wszystkie \"ciężaróweczki\" i \"staraczki\" 😘 PS. jeszcze raz proszę nie obrażac się na mnie, bo naprawdę nie mam nic złego na myśli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam !! Ale tu ostra dyskusja sie odbyła w czasie kiedy mi znowu bralkło internetu !!! Ja mimo tego że zazdroszcze ciężarnym i nie moge im doradzać- jedynie pocieszać i dodać nadzieii bardzo sie ciesze że one tu z nami są, że piszą i mże dodają nadzieji na \"lepsze jutro\" staraczkom np.mi Dzieki zaciążanoym mimo tego że już straciłam nadzieje na fasolke to ciągle jest we mnie jakaś iskra nadzieii Sama sobie wmawiam że już nie czekam na @ boi tak przyjdzie :-( dzieje sie coś dziwnego- zawsze dzień przed @(która ma przyjść jutro) tempka spadała z 36,7na 36,4 a w tym cyklu tempka trzyma sie na poziomie 36,8 a dziś zamiast spaść wzrosła o kreseczke :D a poza tym nie bolą mnie piersi które zawsze bolały już 3-4 dni przed @ nio i mam nadzwyczaj dużo wyprysków ale bolą mnie krzyże jak zawsze przed @ \" Ale dalej chce myśleć że @ przyjdzie i nie chce sobie robić nadzieji żeby jutro znowu sie nie rozczarować- może to tylko jakieś dziwne zmiany hormonalne :-( !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieńdoberek Faktycznie dyskusja się wywiązała i to na dodatek całkiem konstruktywna:) Moje zdanie jest takie,że na forum jest się z własnej i nie przymuszonej woli... Mnie też juz nie raz dopadały myśli - może nie będę juz pisać - czułam się dziwnie - coś w rodzaju uklucia w żołądku - kiedy kolejna z Was oznajmiała że zobaczyła 2 kreseczki na teście. Może to zazdrość a może dół?? - I od razu pojawiało się pytanie kiedy ja. Ale z drugiej strony tak jak napisałam na początku nic na siłę - zostałam tu z Wami i czytam regularnie to forum - duzo tu przeżyć, pomocnych rad i duperel:) I myslę sobie że niezaciążone mają wspólne tematy a ciężarówki swoje a wszystkie razem zawsze możemy pogadać o kredytach, mieszkaniach, fryzurach, walentynkach, nartach i Bóg wie o czym jeszcze:P Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki ja żałuje że chciałm sie z Wami rozstać i obiecuje poprawe !!! Miło mi sie z Wami pisze nie tylko o ciąży i poronieniu ale o wszystkim i zaprzyjażniłam sie z Wami !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, jak nie pisałm dwa dni to nikt nawet mnie nie pozdrowił a jak napisałam co czuję to zaraz mnie cytuja jak Sofoklesa. Ja podobnie jak Joaśka nigdy nie napisałabym ze nie cieszę się z naszych cięzarówek. ciesze i to bardzo i nigdy przenigdy nie chciałabym ze podobna sytuacja jaka was juz spoatkała sie jeszcze którekj kolwiek z was wydarzyła. Tu chodzi o cos innego.......... tylko ze to tak trudno napisac. Joaśka wie o co chodzi i Rudi wie (gadałam z nia na gg) i niuuusia chyba tez. Tu nie chodzi o to ze na tym topicu nie wolno o czyms pisac czy ze jestem zła ze dziewczyny są w ciązy a ja nie...... Tu chodzi o ten niewytłumaczalny ból. Bo jesli nawet wiem ze teraz nie chce byc w ciazy to ból jest i takie ukucie w sercu ze kolejna (6-7 a moze i nastepna) z tego topicu jest w ciąży. Ja niewiem moze ja tak pisze ze nie mozna mnie zrozumiec. Ale pisze o swoich odczuciach. Nie zwodze nikogo i nie kłamie, bo po co. mamy tu opdowadac o tym co czujemy. Ja tak czuje, A ze tylko jedna osoba wie o co mi chodzi to nie moja wina. I ja nie mam zamiaru stad odchodzic bo was uwielbiam. Wsjo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa wer - ja tez wiem o co Ci chodzi i to własnie napisałam w poprzednim moim poście :) I wychodzę z założenia że nie ma co się tłumaczyć ze swojego wnętrza... Tutaj możemy sobie szczerze pogadac ale nie zawsze nam wychodzi opisywanie tego co siedzi tak głęboko w środku.. Buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EvaWer ja też wiem o co Ci chodzi. Mam tylko nadzieje, że dołącze do ciężarówek i to wkrótce - to mnie trzyma ogólnie w jakimś tam lepszym lub gorszym samopoczuciu. no, a od dzisiaj zakwaszam organizm aby wypędzić grzyby z organizmu. Mam nadzieje, ze babskie problemy się zmniejszą. Wiecie ci marzę o kosmetyczce i fyzjerze, ech......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa kochana i piszesz, że Cię już nie rozumiemy(?) jak nie jak tak..same przez to przechodziłyśmy, jak kolejna z dziewczyn pisała, że pokazały się dwie kreseczki, a do mnie w tym czasie przyszła @ to cieszyłam się oczywiście z ich wyniku, a jednocześnie byłam zła, że mi sie ne udało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×