Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Isadora33

Jak wycofują się faceci ????

Polecane posty

Czemu? Bo za pierwszym razem miałem absolutnie jak najlepsze zdanie o kobietach... Wierzyłem w miłość, wierność, jing i jang, wierzyłem że jeśli mężczyzna jest zapalczywym głupcem, koieta powinna byc dla równowagi stoickim mędrcem. Miłość od pierwszego widzenia... Głupiec, głupiec, po trzykroć głupiec... Zmęczona, twierdzisz, że przesadzam z dziewictwem. Możliwe. Ale tedy uważam, że każda kobieta przesadza z tym, że chciałaby byc traktowana jak księżniczka z bajki. Bo przecież każda chce, prawda? I każda prędzej czy później jęczy: nie szanuje, zapomina, nie spełnia moich zachcianek itd, nie karmi m arcepanami, nie kupuje prezentów uzasadniając swoje skompstwo(?), pragmatyzm (?) sytuacją życiową Każdy pragnie baśni, a tu proza życia skrzeczy. Miast starać się być uosobieniem piękna baśni, każdy staje się pragmatycznym wiejskim prostakiem/prostaczką, który/a potrafi uzasadnić kradzież kury sąsiadowi, puszczanie się z księdzem dobrodziejem, ale już przesolonej zupy lub braku nowej chustki na odpust nie daruje swojej połówce. Wiesz jakoś nie przemawia do mnie abstrachowanie czy relatywizm w moralności. \"Tradycja, o tak. Ale bez tego, tego i tego bo to takie nowoczesne. A tego juz w ogóle po mnie nie oczekujcie. Ale moj umiłowanym musi być: silny, odważny, zaradny, uczciwy, przystojny, etc. ad infinitum. Po prostu książe z bajki.\" Teraz wiele kobiet nie dąży ani do sprawiedliwości, ani do równouprawnienia. Obecnie coraz więcej kobiet żada matriarchatu. Władzy absolutnej. Brać wszystko nie dając niczego. Robić wymiany niczym Diomed z Glaukiem. Straszliwie mnie to irytuje. Nie mówię że obecnie gatunek męski jest jakoś specjalnie lepszy. Ot coraz więcej: tchórzy, brutalnych słabeuszy, mięczaków, sfeminizowanych białoruczyków. Niech nikt nie odbiera mojej pisaniny jako gloryfikacji męskiej części populacji. Jeśli ulałem trochę goryczy pisząc o kobietach, to tylko dlatego, że zawioddłem się straszliwie w szukaniu mojej księżniczki... Zresztą... pożyjemy zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
Nie z każdym i nie zawsze tworzy się harmonię. Sam piszesz o upadku człowieka, nie płci. Więc może niepotrzebne uprzedzenia i osądy? Przecież to nie jest tak, że każdy pasuje do każdego. Że wystarczy znaleźć i już ma się na pewno. Przecież to jest tak, że spotyka się dwoje ludzi i coś zaczyna się dziać. Patha Rei. Człowiek się zmienia, nie stoi w miejscu. Sztuką jest być na bieżąco z samym sobą, co dopiero z drugim człowiekiem. Może od tego właśnie zależy stałość? Może od tego zależy sukces i trwanie (w) związku? Często człowiek traci kontakt z samym sobą, prawie zawsze z drugim człowiekiem. Choćby nie wiem jak był bliski. Bo rzeczywistość właśnie. Pazerna i bezwzględna. Bo dokonywanie wyborów, bo relatywizm w moralności. Może to kwestia dojrzałości albo świadomości, żeby ŻYĆ, nie (prze)trwać? Można pisać poezję prozą :-) Czy to nie smutne, że mężczyźni tęsknią za kobiecością, a kobiety za męskością? I czy to nie absurdalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podsumowując wygląda na to że dopasowanie to tylko harmonia i symetria słabości i braków :P. Powoli wchodzisz coraz bardziej w metafizykę. Zaraz zaczniemy pisać o mayi i cyklach karmicznych i ułudzie naszego umysłu. ;) Co zaś do rzeczywistości. Tę akurat worzą ludzie. Więc wychodzi na to, że to oni są drapieżni i bezwzględni. A może lepiej powiedzieć: MY ludzie jesteśmy drapieżni? Mówisz mi o uprzedzeniach i przesądach, ale czy ty i inne uczestniczki tej dyskusji nimi się posługujecie? W tej chwili gdy ja ciagle twierdzę, że możliwe, że w imie snu i marzenia i zostawię swoja żonę (wiadomo lepsze jest wrogiem dobrego) ty zaczynasz mi ciskać w moją stronę gładziuchne okrągluchne cacuchne zdanieczka (:P) o harmoni, niedopasowaniu, przesądach, kontakcie z sobą i innym człowiekiem , dojrzałości dokonywaniu wyborów, etc. Ciekawe. Odejdziesz od komputera, pogadasz ze swoim facetem, on znowu będzie nie taki jak chciałabyś, i czoło twe zakryje ołowiana chmura, z oczy wystrzeli błyskawica, a z ust żelazny kartacz. Okrągły, okrągluchny, okrąglusieńki :P. (Pejzaż z szubienicą w tle :). Kobiety (ach te moje stereotypy) bardzo lubią ten rodzaj pomocy udzielanej mężczyznom, lub po prostu ten styl prowadzenia konwersacji o ich wątpliwościach względem kobiety lub kobiet uzywając górnolotnych fraz, wznosząc się na coraz wyższe metapoziomy, chwytać i wplatać w rozmowę coraz więcej mądrości, uwag o zyciu, miłości etc. Dziwne, że gdy idzie o ich stosunki z mężczyznami trzymają się twardo rzeczywistości strzelając zarzutami jak karabin maszynowy i zmieniając jedynie kaliber zarzutów przez uzycie kwantyfikatorów ogólnych.:P (mężczyźni tacy oderwani od normalnej płaszczyzny egzystencji są w swoim myśleniu o przyszłości :D). A propo tęsknoty za kobiecością i męskością to istotnie smutne. Ciekaw jestem jak to odnieść do popularności wśród białych kobiet muzułmanów,a wśród mężczyzn Chinek, i innych migdałowookich kobietek. :D. Czyżby projekcja archetypów?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferro-dlaczego facet odchodzi milczac??? gdyby powiedzial,ze to koniec, nie prosilabym, aby zostal. Czulabym sie jednak jakos normalnie... A tak on milczy. Przeciez milczenie nie do konca jest jednoznaczne...i wlasnie ono czesto powoduje,ze kobieta dzwoni, pisze, szuka kontaktu, bo nie wie co sie stalo... A tak mowisz bezposrednio,ze to koniec i masz spokoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może niektórzy zostawiają sobie furtkę, żeby w razie czego wrócić ze słowami \"wiesz, miałem depresję\", albo \"nie wiem co mnie napadło jesteś taka wspaniała\"... Nie tylko kobiety, są jak małpy co nie puszczą jednej gałęzi nim nie złapią drugiej. Mało kto lubi palic za sobą mosty. Sądzę jednak, że bardziej prawdziwą odpowiedzią byłoby... tchórzostwo. Po prostu brak odpowiedzi. Od wczesnego dzieciństwa tresuje się dzieci w strachu przed rodzicami, a zwykle to chłopcom sprawia się lanie. Dzieciak uczy się uciekać. I ucieka nawet kiedy ma lat 30ci. Uczy się dzieciaki, żeby nie ranic innych. Jeśli dodać do tego wyuczone wyżej tchórzostwo masz gościa (lub gościówę), która/który, jak może to ucieka bez słowo, a przyparty/a do muru wykręca się jak może mamrocze coś w stylu, ale było wspaniale napewno któś cię pokocha itd. Facet częściej daje dyla, a kobieta mataczy... Fakt faktem większość ludzi wcale nie dorosła, i raczej nie dorośnie. Ale nie sądzę, żey ci to pomogło. Nie próbuj tez zrozumieć jeśli nie potrafisz z pierwszego wejrzenia poznać natury człowieka. Po prostu... Uwierz, że to tchórze, szyciej poczujesz odrazę, szybciej przejdzie ci poczucie winy, szybciej zaczniesz nowy związek. Są też tacy, którzy milcza, bo mają taki okres. Milczą miesiąc, albo tydzień zalewając pały i tkwiąc w deprsji. Tak czy siak lepiej postawić na takim krzyżyk...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koniec końców w większości związków nie chodzi o miłość, czy dopełnienie siebie, tylko o dopieszczenie własnego ego, podparcie padającego poczucia własnej wartości, spuszczenie z krzyża, czy podrapanie swędzącej piczy. O jak inaczej nazwać sytuację, gdy większość wymiany zdań z jednej czy z obu stron wygląda mniej więcej tak \"ja się zawsze staram, a ty olewasz moje potrzeby\". Tragedią jest to, że strasznie mało ludzi zna siebie, a jeszcze mniej potrafi bez mydlenia oczu innym powiedzieć szczerze \"jestem zimnym sqrwysynem/wyrachowaną zołzą i co mi zroisz\". Nawet prostytutki starają przedstawić z jaśniejszej strony. One nie robią tego dla pieniędzy, one zostały przez ciężką sytuację finansową. To nie to, że one lubia to co robią, zmusza je presja społeczeństwa siła nawyku etc. Mało kto powie \"o.k. pobędziemy przez rok a później poszukam kogoś innego\". Albo \"nie jestem pewien/a czy chę z Tobą być\". Tylko \"tyś jedyny/a\". Pieprzona akwizycja emocjonalno-seksualna. A klient zwykle i tak traci na zakupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferro- dzieki za odpowiedz. Milczacym odejsciem kobiete mozna zranic bardziej niz jasno wypowiedzianym zdaniem. Ale, widocznie latwiej uciec niz wysilic sie na szczera rozmowe...A facet w depresji - takiej prawedziwej- moze zapomniec o kobiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy człowiek w deprsji myśli tylko o sobie. Każdy kto nie hołubi i nie pieści bez słowa sprzeciwu depresyjnego jest tylko wkurzającym natrętem. A nikt depresyjnych nie chołubi bo są strasznie wkurzający :P. Dlatego faceci zwykle siedzą sami piją i użalaja się na sobą, a kobiety zadręczają innych swoim towarzystwem... No dobra te ostatnie to żart ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci wycofują się powoli i bez ostrzeżenia.Zawsze im brak odwagi przyznać się że to koniec.Moja kupela się tak męczy właśnie bo on się wycofuje ja z boku widze że to koniec a on nie ma odwagi jej tego powiedzieć,świnia jedna,tylko ją zwodzi i mota.Jutro sie chyba zbiorę na odwagęi jej powiem że to już koniec pewnie między nimi bo widze co on wyprawia,ale nei wiem czy to ma sens bo jak on jej tego nie powie albo dobitnie nie da do zrozumienia to ona pewnie nikomu nie uwierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Faceci, faceci"... Mantra niewinnych dziewic świątynnych... :o :P Tylko jakoś mi się nie wydaję, żeby prowadziła do oświecenia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferro-dzieki za wyjasnienie:) zadziora- bo kobiecie trudno uwierzyc kiedy nie slyszy wprost, a faceci wlasnie koncza jakos dziwnie- przez oddalanie sie i uniki- wiesz ja teraz zastanawiam sie- czy moj juz ze mna skonczyl, bo zamilkl, czy ma depresje czy cos sie stalo, itp.???? Wolalabym wiedziec i znac prawde:) Ale jakos nie mam odwagi sama zadzwonic lub zaproponowac spotkania. Wyszlam z inicjatywa i nic, wiec teraz jego ruch, bo nie lubie sie narzucac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idź na piwo do pubu, gdzie bywaja kumple twojego milczka, jak mu doniosą, że się świetnie bawisz, napewno zadzwoni z pretensjami :D :D :D. Albo przypomni ci o tym za jakis czas. Mozesz mu tedy powiedzieć, że chciałaś z nim pochlać, ale skoro nieodpowiadał... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty Ferro Ignique
czasami klepiesz tu trzy po trzy i nie na temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
Bo miłość i związek to jest, a przynajmniej powinna być metafizyka, nie (tylko) chemia i logika! Wiem, że między banalnością a romantyzmem jest cienka llinia, ale wolę ją przekroczyć niż się do niej nawet nie zbliżyć. Za każdą z nas się nie wypowiem. Ale wierz mi, że gdyby nie to, że nie mam uprzedzeń i przesądów już dawno tego faceta bym odpuściła. Nie wierzę w schematy, nie trzymam się stereotypów. Dlatego jednak nie poszłam na psychologię. Wierzę w mądrość, wyczucie, subtelność, kontakt z sobą i drugim człowiekiem, przychylność. Jakąś czujność na siebie i ludzi. To czasami bardziej przeszkadza niż pomaga, ale cóż, taka konstrukcja. Przeczuwam Ferrio, że moją wypowiedź odebrałeś trochę jak atak na Twój dylemat. Nic takiego nie miało miejsca. Próbujesz przyłożyć do mnie schemat kobiety wymagającej, a nie proponującej nic w zamian. Nie chcę nikogo zmieniać tak, jak nie chcę, żeby ktoś mnie zmieniał. A jednak oczkuję, i mam do tego pełne prawo, że moje uczucia i potrzeby zostaną uszanowane, wzięte pod uwagę. Nie zawsze muszę to artykułować. Tak, jak nie każdy problem trzeba omawiać. Są inne sposoby i metody. I tylko nie zawsze jest się na tyle mądrym, że wybiera się najwłaściwsze. Zapewne znasz się na kobietach lepiej niż ja ;-) Więc nie wiem, czy rzeczywiście gustujemy w takiej pomocy i w takiej konwersacji. Ja w każdym razie staram się być przede wszystkim Człowiekiem. Nie jestem wrogiem mężczyzn. Ty, zdaje się (i to podkreślam), przynajmniej bywasz wrogi dla kobiet. Widzisz, jestem wymagająca - sobie i ludziom stawiam poprzeczkę zawsze odrobinę wyżej, niż można ją ze swobodą przeskoczyć. Bo przecież chodzi o to, żeby gonić króliczka, nie żeby go złapać :-) Zdaje się też, że dopadły Cię cynizm i zgorzknienie. Wnioskuję po tych kilku słowach o wizji związku. A jednak co raz więcej ludzi tak właśnie podchodzi do "związku": bądźmy na próbę. Układy. Wspólne wyjścia, wspólne atrakcje, wspólne spędzanie czasu, niekoniecznie wspólne plany i perspektywy. Takie towarzyszenie sobie. Bo bezpieczniej, bo jaśniej. Niby propozycja układu bez emocjonalnego zaangażowania, a podszyta nadzieją na to swoje "COŚ WIELKIEGO". Nowy model związku? Zmęczona, zrób coś, bo powoli zaczynasz przypominać męczennicę na własne życzenie ;-) Dręczy Cię to okrutnie więc zrób z tym coś! Dlaczego unosię się dumą? W uczuciach nie mam miejsca na dumę! (Nie myl z godnością, proszę.) Może z nim trzeba ostro, a nie po dobroci? Próbowałaś tak? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co tam mi
Kuźwa dziewczyny!!! Nie mogę Was czytać! Co za bzdety wy tu wypisujecie??!! Związek dwojga ludzi jest po to, zeby dążyć do szczęscia. Jeśli nie czujecie się szczęsliwi w takim układzie to kładziecie laskę i basta. Kilka miesiecy żalu i tęsknoty, a potem otwarcie na nowe możliwości. No kuźwa, męczyć się z osobą, która powinna być wsparciem i milościa... Jaja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isadora33
Właśnie- tu chodzi o te kilka miesięcy cierpienia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
Przecież to właśnie jest dążenie do szczęścia. To jest praca na szczęście. O ważne rzeczy, cennych ludzi trzeba czasem trochę powalczyć. Grunt, żeby nie walczyć z nimi i nie kosztem własnej osoby. Ale nie można tak od razu odpuszczać, to byłoby zbyt proste. Tzw. "syndrom zza rogu" - nie ten/ta, to inny/inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga zmęczona=> nie szufladkuję cię jako wroga męskości, chodzi raczej o to, że napisałaś wiele pięknych gurnolotnych słówek, a rzeczywistość skrzeczy. Czy myślisz też o tych ideałach zględem twego chłopa? Zrozum, że nie mam żadnego interesu, aby cię gdzieś szufladkować. Co najwyżej pytam \"jak to działa w drugą stronę\", czy z równie dorze znasz pragnienia swego partnera czy je rozumiesz czy je akceptujesz, czy jestes w stanie wypracować kompromis? A wpierw osiągnąć płaszczyzne kontaktu? Te włąśnie rzeczy najczęściej leżą w związkach i obciążają obie strony równomiernie (najczęściej). Po prostu lubię być adwokatem diabła. Nie jestem wrogi, cyniczny owszem, zgorzkniały pewnie też, ale nie wrogi... Chociaż może trochę. Otóż jestem mizantropem. Ludzie obecnie są w ogóle koślawi, słabi, nędzni, są pokracznymi kalekimi dziećmi zmuszającymi wszystkich dookoła potwornym rykiem do zatroszczenia się o ich potrzeby. Ludzie znaczy się mężczyźni + kobiety. Jeśli do mojego naturalnego obrzydzenia jakie odczuwam do ludzkości w ogóle, porównac moje uczucia do kobiet, może są faktycznie nieco intensywniejsze, gdyż są bogatsze o rozczarowanie, jakiego doznałem porownując obecny standard do ideału. Nie przejmuj się ten jad, jeśli już wypływa w internecie, lub na ponurych męskich popijawach. Nie przeszkadza mi to codziennie przepuszczać w drzwiach, ustępować miejsca czy pomagać tachać toboły. Tylko w rękę nie całuję, bo się brzydzę, a i kobiet godnych obecnie tego gestu spotkałem może ze 2... A jestem człowiek wcale bywałym. Jeśli chcesz zrozumiec o co chodzi przypomnij sobie Wertera \"ludzi, co prawda, poznałem wielu, ale towarzystwa nie znalazłem żadnego\". Chociaz szczerze powiedziawszy poznałem ostatniu kilku porządnych facetów i porządnych kobiet, lecz póki co traktuję ich jako wyjątek potwierdzających regułę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmęczona
Ignique, Człowieku Renesansu :-) Wprowadź mnie, proszę, w owo nowo poznane towarzystwo, albowiem ludzi poznałam wielu... ;-) Mogę albo spaść całą sobą w rzeczywistość, albo kołysać się nieco ponad nią i podciągać do góry. "Stąpać po ziemi lecz głowę mieć w chmurach". Nie osiągnęłam ideału i na szczęście nie osiągnę, bo cała najlepsza zabawa jest w dążeniu właśnie. Nie posiadałam wiedzy absolutnej i dobrze, bo dzięki temu się rozwijam. (Chociaż czasami myślę, że i tak już za dużo wiem...:O) Z ręką na obolałym sercu mogę powiedzieć, że jest we mnie nadal dużo chęci, zapału, otwartości. I cierpliwości. Anielskiej. Wystrzegam się poczucia winy, bo to nikomu nie jest potrzebne. Ale mam też na uwadze własne dobro. Nic na siłę i nic wbrew sobie. Czy to właściwa droga do "kompromisu"? Chyba złotej recepty nie ma. Oczekuję równie uczciwego podejścia. Drugiego człowieka staram się traktować równie dobrze, jak traktuję samą siebie. Nie tak samo! Równie dobrze. Mam nadzieję, że uchwycisz różnicę? P.S. Mam silną słabość do kuchni włoskiej ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem pewien, że, być może innymi słowami, twój facet powie to samo. A może powie, że on tyle próbował a ty nic. Powiedziałaś tak dużo o głowach w chmurach staraniach i innych abstraktach. A umiałaś szanować jego milczenie, umiałaś milczeć razem z nim? Jeśli nie umie się razem milczeć, to można sobie od razu odpuścić marzenia o byciu z kimś i tylko dokooptowywać sobie od czasu do czasu kogoś dołóżka. Skoro używasz tak ładnych słówek to i ja rad takowymi odpowiem: dwa ptaki mogą lecieć obok siebie nieskończenie długo, ale co jeśli schywcą się za skrzydła? Co zaś do tego traktowania, obawiam się, że to pustosłowie. Pierwsz rzecz, a co jeśli ktoś nie chce być traktowany równie dobrze jak ty? A słówko \"oczekuję\" w oczka nie kłuje? Oczekiwać to stawiać żądania, słowo to oznacza chęc wciśnięcia kogoś w jakieś ramy, przycięcia go do odpowiedniego formatu. A gdzie wolność? Jeśli człowiek lub zwierze spi...la to znaczy że boi się utracić swą wolność. Wierz mi, że twój gościu pewnie jest tak samo toba zmęczony jak ty nim. Pewnikiem czuje że go krępujesz żadasz od niego wicznotrwałych deklaracji oraz chcesz mu nałożyć obrożę i kaganiec. Może jeszcze frajer sobie rozmyśla czy nie będzie miał lepiej z inną :D :D :D. Frajer ten co wierzy w kobiece zapewnienia, że kobieta nie chce ograniczać mężczyźnie wolności. I żeby było jasne nie muwię tu o wolności dymania tego co na drzewo nie ucieka... Może stąd to co ty nazywasz uciekanie rakiem? Unikanie spotkań, milczenie, niechęć do telefonowania (a nuz znowu zaczniesz jojczeć przez telefon). Przedkładanie towarzystwa kumpli nad twoje. Może chłop coraz mniej widzi w tobie tę słodką, miłą, roześmianą dziewczynę, jako którą widział cię na początku, a coraz bardziej jak treserkę z biczem złożonym z brzęczenia, dąsów, złowrogiego milczenia, ciagłej łagodnej perswazji, wydzierającego serce smutnego spojrzenia. Koiety jakoś doskonale tarktują powszechnie znaną prawdę, że kropla drązy skałę. Dziwne, że w monastyrach mnisi osiągają taką samą długość zycia co kobiety... Ciekawe dlaczego :o... Nawet nie oczekuję, że szczerze odpowiesz mi na to pytanie. Miłość własna może przeszkadzać... Co do zapoznania, gdyby nie me pragnienie utrzymania anonimowości, z miłą chęcią. Włoską kuchnię tez lubię. Jeszcze jeden strzał w stronę kobiet. Przerażająco mało kobiet ma jakieś interesujące (dla faceta) hobby, ogląda znośne filmy (almodovar, filmy o gejach, komedie romantyczne i tandetne dramaty się nie liczą), czy też zgłębia jakąś dziedzinę wiedzy. Facet to taki stwor, z którym trzeba coś robić. Obejrzeć sensny film, pogadać o czymś ciekawym (czyraki twojej koleżanki to nie jest interesujacy temat), dzielić jakieś zainteresowanie. Trza umieć spędzać jakoś czas w którym on chce byc sam, trza się nauczyć milczeć we dwoje, itd. Jeśli kobieta nie ma czegoś interesującego, praktycznego do powiedzenia, to facet na pewno będzie ignorował jej brzęczenie. Albo od niego uciekał. Facet to nie psiapsiółka. Oczywiście i na to jest lekarstwo. Zakochać się w geju i zakupić wibrator.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferro... czytam i czytam, jak pięknie piszesz, popisując się elokwencją godną rzymskiego mówcy i między wierszami wychwytuję, jak wypływa z Ciebie cynizm, złość i niechęć do kobiet... mam wrażenie, że masz cos z mizoginisty, ale albo jeszcze o tym nie wiesz, albo sie nie przyznajesz... i to ciągła negacja wszystkiego, co napisze zmęczona, kiedy pisze normalnie, spokojnie, bez atakowania Twojej osoby... ale nie Ty z uporem maniaka ciągle próbujesz jej udowodnić, ze to co pisze to fikcja, że jest inaczej: \"Oczekiwać to stawiać żądania, słowo to oznacza chęc wciśnięcia kogoś w jakieś ramy, przycięcia go do odpowiedniego formatu. A gdzie wolność? Jeśli człowiek lub zwierze spi...la to znaczy że boi się utracić swą wolność.\" Chyba po to mamy w miarę rozbudowany zasób słów, żeby rozróżniac pojęcia, jeżeli piszemy o OCZEKIWANIACH, to są to oczekiwania, a nie żądania, tak jak jest różnica między kocham, a lubię, między chcę, a muszę. Nie spłycaj, nie przekręcaj znaczenia tego, co pisza kobiety. A kim Ty jesteś? Sfrustrowanym, zdołowanym facetem, którego poprzednie związki nauczyły, ze kobiety nie sa dobrymi istotami, tylko kłamią i chcą ograniczać mężczyzn, wymagając od nich coraz to dziwniejszych rzeczy i dowodów miłości. Ja też mogłabym przez paru facetów w swoim życiu napisać źle o całej ich populacji, bo mam trochę lat, bo też po drodze coś nie wyszło, a jednak nie, bo wciąż wierzę w mężczyznę, z którym sie dogadam, połaczy nas pasja, rozmowa i milczenie i poszanowanie własnej wolności. Ciekawe dlaczego poprzednie związki Ci nie wyszły... moze tak jak ja nie chciałeś czegoś zauważać, co było zagrożeniem... a może kochałeś swoje uwielbienie do kobiet, mit, a nie rzeczywistość... jak Twoja żona z Toba wytrzymuje egocentryku sfrustrowany....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
P.S. I wiesz mi, że są mężczyźni którzy lubia Almodovara... on przynajmniej nie boi się kobiet jak Ty... i nawet nie masz pojęcia, że są kobiety z którymi można pójść na sensacyjny film do kina, na mecz- sama bardzo lubię i robić podobne rzeczy. I nie ma to nic wspólnego z teoria, że kropla drązy skałę, ze w ten sposób chcemy mężczyznę przywiązać. Chyba naturalna rzeczą jest... przynajmniej dla mnie, że będąc z kimś w związku, mamy ochotę na ciekawe spędzanie czasu, a nie tylko gadanie o dupie Maryny, czy sexie, który nawet kiedy jest cudowny, to moze się przejeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mętlik w głowie
tak was czytam i czytam. przykre to wszystko. i kobiety i faceci... bez wyjątku! Nikt nie chce skrzywdzic drugiej osoby dlatego milczy, wykręca sie, itd. też mam podobnie. ja kocham, on chyba nie. ale mówi, pisze ze mu zależy, ze jestem jedyna, lecz nic poza tym nie robi w tym kierunku. tylko te słowa i smsy. chyba po to aby trzymać mnie w niepewnosci. mam dać mu czas. a kto mi da? i świetnie sopbie zdaje z tego sprawe. i co z tego? i nic. bo ja dalej wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to zapodam Ci pewną sekwencję, która od lat robi na mnie wrażenie i stosuje się do niej, a kiedy ktoś zachowuje sie jak Twój facet, to też weź sobnie do serca: \"Powiedz, co robisz, rób co mówisz i udowodnij to\" Słowa, to tylko słowa, a jeśli nic więcej za tym nie idzie, to w diably z tym... gadać, każdy potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś mi się zdeja, że nie ja jeden jestem egocentrykiem... A już na pewno nie najbardziej zfrustrowanym. :P Nie obieram zmęczonej jako osoy atakującej mnie, co więcej przemiło mi się z nią rozmawia. Jednakowoż nie oznacza to, że jest wolna od schematyzmów czy dogmatyzmów wmyśleniu. Nie oznacza to też, że jej facet nie działa stereotypowo. Próbuje tylko opisać alternatywny punkt widzenia, który jak widzę w mniemaniu innych jest głęboko agresywnym ślinotokiem jadowitego frustrata. \"Nie spłycaj, nie przekręcaj, co piszą kobiety\". Cóż ja w przeciwieństwie do ciebie nie stawiam się po którejś ze stron barykady. Dlatego tez proszę Cię o jedno, skoro chlubisz się umiejętnością czytania między wierszami wczytaj się głębiej. \"Z kogo się smiejecie? Sami z siebie sie śmiejecie.\" Jeśli mi zarzucasz seksizm, kim ty jesteś? Z równym cynizmem, \"pastwiłbym się\" nad mężczyną. Choć być może z mniejszą goryczą. Co zaś tyczy się słowa \"oczekiwania\". Rozumiem, że (powiedzmy, że ci to przyznam) korzystasz z definicji słownikowej, ze słownikowego ściśle określonego zakresu pojęcia. Jednakowoż słowo oczekiwania ma też intuicyjnie ostry zakres pojęciowy, a w tym mieszczą się konsekwencje niespełnionych oczekiwań... A o tym jak rozumiem, w całym topiku mowy nie było, hę? A kimże ty jestęś, by mnie oceniać szczęśliwa kobieta z przyszłością? Zwłaszcza przez prymat moich związków z których emocjonalną czkawką odiły mi sie tylko 2a, i tylko raz czułem nieutulony żal bycia porzuconym. Albowiem pyszny wobec ludzi, ale lichy wobec bogów przyznaję, żem \"unus multorum\" (jeden z wielu) i tez byłem z kobietami dla bycia, dla seksu dla spróbowania. Kiedyś głupim wierzył, że trza dać szansę, spróbować może nie warto oceniać książki po okładce etc. Masz rację jestem strasznym egocentrykiem. okropnym. Chcę użeczywistnić swoje marzenia, szukam czegoś lepszego. Biedna pierwsza malpa co zlazła z drzewa. Niedość, że głupia to jeszcze egocentryczn. Ach ten egocentryczny edison. Ze juz nie wspomnę o tym egocentryku Galileuszu, o włos był od spalenia. O włos za daleko. Hmm a może to tylko cynizm czyni mnie egocentrykiem, hę? Rozumiem, że egocentrykiem nie jest się jeśli się podziela obiegowe mity i głaszcze pogłówce? To już wolę być egocentrycznym cynikiem. Żona? Tym pytaniem zdradzasz nie tyle brak umiejętności czytania między wierszami, ile czytania od deski do deski. Moja żona ma dobrze i jest całkiem zadowolona. Istnie bajkowo: \"i królewna żyła długo i szczęśliwie, a książe tylko długo\". A że nie wie co się kryje za marsowym obliczem swego oblubieńca..., Cóz nie wiń mnie o Pani nie jam się krył za tarczą łez przy jakiej kolwiek próbie zaprowadzenia zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mętlik w głowie
Miss Brown łatwo powiedziec, zrobić też ale to co sie czuje nie zawsze idzie w parze z rozumem. tysiace razy kończyłam to wszystko. czułam sie wtedy o wiele lepiej. ale cóż z tego jak przychodzi moment kiedy cofnęłabym te wszystkie słowa w których juz to zakończyłam. i tak historia sie powtarza. od lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do mężczyzn lubiących Almodovara, z reguły hmm.., powiedzmy że do tych męskich trudno ich zaliczyć... A już w momencie konieczności obrony swoich kobiet zupełnie się nie sprawdzają, ale może tylko ja takie fajtłapy spotkałem. Wczęsniej nienawidziłem i się frustrowałem, teraz już się boję? moja pani w psychologii klnicznej to sie nazywa \"fuga\", niedługo w Pani mniemaniu okaże się że jestem zfrustrowanym kryptotranswestytą nie przyznającym się do swej żeńskiej osobowości. Pani wybaczy, ale Pani \"nie oceniam mężczyzn\" w domyśle jak rozumiem schematycznie tudziez stereotypowo to tylko autostereotyp i pustosłów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×