Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zalamana profesorka z LO

Uczniowie-debile

Polecane posty

Gość hehe ta załamana profesorka
spitoliła już od tematu? taka z niej profesorka, jak ze mnie chińska bajadera ghegheghe, papier /czytaj : forum/ wszystko przyjmie. słownictwo typu " niedoruchy" - chciałabym usłyszeć z ust prawdziwej nauczycielki, bo " debile" to akurat mówił o nas nasz świetej pamięci facet od geografii w podstawówce, więc można przywyknąć , tymbardziej, że nauczył nas mapy kartograficznej całego świata :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe ta załamana profesorka
w ogóle to zaraz napiszecie, że nie ma po co chodzić do szkoły, bo obecna edu - wiedza jest nie na poziomie i nikomu nieprzydatna. proponuję więc zainstalować wszystkim kompy z internetem w domu, donosić uczniom tylko żarcie i picie i niech całymi dniami przesiadują, bo to jest na czasie i przydatne :D 🖐️ piszecie tak, jakbyście nigdy same do szkoły nie chodziły :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i bystry :D Powiem Ci tylko że niepotrzebnie się martwiłam o benzynę bo jednak fale nie te i czas nie ten;) A po bibliotekach biegałam dziś jak szalona :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to mamy Boston Public in Poland... ....co było do przewdzenia już kilkanaście lat temu. Nie szukajmy dla tego za przeproszeniem pokolenia na siłę motywacji, nie przerabiajmy zjadaczy g... w anioły. Koniec Judymów, Siłaczek i pań Uczycielek z Konopielki. Jestem lewakiem ale uważam, że obowiązek kształcenia jest bezsensowny. Nie chcą - ich sprawa i ich rodziców. Jak będą mieli układy to i tak znajdą robotę będąc nawet półpiśmiennymi ,a jak nie to pojadą na zmywaki do UK albo wstąpią do gangów co i tak by zrobili nawet gdyby obowiązek szkolny przatłaczał ich 3 czy 4 lata dłużej. W Wolsce debile robią kariery (Wałęsa, Giertych, Macierewitsch i inne okazy politycznego bestiariusza) - przykład idzie więc z góry. Kto miał nieszczeście zostać nauczycielem niech przygotuje się na lata katorgi (z małymi wyjątkami) albo rzuci to w diabły, a kto chce iść na pedagogikę - niech Bóg ma go w opiece. Zostańcie w pokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"debilki i niedoruchy\"?? Kto to w ogole napisal? NAUCZYCIEL?? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No troche przesadzila
z tymi okresleniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No troche przesadzila
i uciekla bo jej wstyd :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załóż mini i dekolt
Papierowe ---> ale prawda jest taka ze uczniowie wyzywaja swoje nauczycielki od najgorszych :O za plecami, w oczy itp :O kazdy o tym wie ale tym gnojom nic nie mozna zrobic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miała prawa tak ich nazwać
bo to są debile i niedoruchy i żadne zaklęcia forumowych postępaków tego nie zmienią :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jan Maria ale nie Rokita
Nowoczesna trendologia tak naprawdę dzięki lepszemu zdiagnozowaniu zmian daje niezwykłą szansę na przygotowanie się do przyszłych warunków. Otwiera lepsze możliwości wkroczenia na arenę przyszłych szans i okazji ze znakomitymi pomysłami i innowacjami. Nie można również zapominać - co w Polsce jest szczególnie ważne - że to rodzina odgrywa bardzo istotną rolę w gospodarce jako "producent" kapitału ludzkiego. Znany amerykański ekonomista, John Kenneth Galbraith, podsumowując swoje wieloletnie doświadczenia, podkreśla: "W krajach przemysłowo rozwiniętych wykształcenie odgrywa centralną rolę ekonomiczną" (John Kenneth Galbraith, Godne społeczeństwo, Program troski o ludzkość, Warszawa 1999, s. 61). W innym miejscu z jasnym realizmem pisze: "Nic bardziej nie przyczyni się do poprawy przyszłego dochodu i ogólnej wydajności gospodarki niż kwalifikacje ludzi. (...) Podstawowa polityka gospodarcza godnego społeczeństwa polega na dostosowaniu wydatków publicznych do tempa przyszłego wzrostu i dobrobytu gospodarczego" (tamże, s. 52-53). Włączenie do systemu światowego nie jest zatem oparte wyłącznie na potencjale ekonomicznym - co stawiałoby nasz kraj w gorszej sytuacji - lecz przede wszystkim na potencjale intelektualnym oraz zasobach kulturowych nakierowanych na innowacje i wartość, jaką niesie kapitał ludzki, który jest największym skarbem Polski. Dzięki kapitałowi ludzkiemu powstają nowe przestrzenie i pola kreatywnego działania, gdyż zasoby przyrody czy innowacyjne technologie, uznawane dotąd na przykład za "bezwartościowe", stają się źródłem dynamicznego rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anglistka... . . .. .
no ja tez jestem po sprawdzeniu prac z angielskiego.. nie mówię, ze mój przedmiot jest najważniejszy, ale po jakiś 6 latach ( gimanzjum+liceum) wiedząc, ze bedą zdawać maturę z angielskiego, chyba spodziewać sie mozna, że cokolwiek wiedzą... a wypracowania?? dramat... :o nie potrafią nawet zatytułować listu zwrotem "Dear XYZ" A wbijam im do glowy od lat, formy formalne, nieformalne.. słowka.. a oni nic.. porażka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale z was dewoty
Nie wierzycie, że nauczycielka nazwała na forum uczniów "debilami" i "niedoruchami"...A co w tym kuźwa dziwnego?! Gdyby tak ich nazwała w szkole, OK - byłoby to dziwne, bo naraziłaby się na utratę pracy, a ta jest w Polsce dobrem deficytowym :P Ale na forum może sobie pisać co chce...Wara wam dewoty od jej poglądów! W to, że w Poznaniu nauczycielka jarała maryśkę z uczniami i poiła ich alkiem też pewnie nie wierzycie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zofia Gołąb-Meyer
Powiem wam jak rozpieprzono mój ukochany przedmiot, który wykładam od dziesiątków lat, mianowicie fizykę! Wszyscy wiemy, że fizyka już za Jaruzelskiego była źle nauczana, ale dziś jest już BARDZO źle nauczana. W Polsce występuje wyraźne obniżanie jakości nauczania spowodowane, między innymi, wymianą generacji nauczycieli. Nauczyciele są coraz słabsi - wiem co mówię, bo od lat mam zajęcia na studiach podyplomowych dla nauczycieli. Fachowcy doskonale wiedzą jak należy nauczać dzieci i młodzież z predyspozycjami do nauk ścisłych. Pomimo kryzysu nauczanie elity trzyma się dzielnie. Coraz wyższy poziom laureatów olimpiad i rozmaitych konkursów jest tego wymownym dowodem. Po pierwsze uczeń musi być pozytywnie do nauki motywowany. Motywacja, a raczej jej brak ma źródło zarówno w szkole jak i poza szkołą. Atutami w pozytywnej motywacji są naturalna ciekawość świata (zwłaszcza młodszych uczniów) oraz możliwość "wygrania" wiedzy i osobowości nauczyciela. We wszystkich pozytywnych przykładach ten warunek jest zawsze spełniony. Po drugie auczyciel musi posiadać wiedzę merytoryczną, być przygotowany dydaktycznie, mieć autorytet i posiadać rodzaj charakterystycznej dla zawodu nauczyciela charyzmy, a szkoła musi posiadać zaplecze laboratoryjne i zapewnić na naukę komfortową ilość czasu. Nauczanie musi się odbywać w niedużych grupach. Jeśli powyższy warunek nie jest spełniony tylko część młodzieży może korzystać z dobrodziejstw dobrego nauczania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoła syf
hmm...a na przykład pewna pani dyrektor zwraca sie do swoich pracowników nauczycieli przy uczniach per matole ,idioto itp. nie ma pojęcia o przepisach,kłamie,wpisuje sobie godziny zastępstw,nie przychodzi na lekcje,każe siedzieć z uczniami woźnej... i nikt,żadna kontrola,jeszcze jej nie ruszyła... ucznia nie można wyrzucuić,nie można dać mu nagany,nie można go zawisić w prawach,nie można postawić mu jedynki na koniec roku,nie można komentować jego nieuctwa,nie można,niczego nie można nauczycielom..a o pomysłach Giertycha-palanata cichutko,wszak po wyborach.I dziekować bogom ,ze sie przymknął.. koniec ,troche chaosu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zofia Gołąb-Meyer
W praktyce szkolnej powyższe warunki są jednak niezwykle rzadko spełniane, nic dziwnego, że nauczanie kuleje, a właściwie leży i zdycha. Okazuje się, że jednak przy spełnieniu powyższych warunków uczniowie lubią fizykę. Jest ona "blisko ucznia", przerabiane są zagadnienia interesujące tak dziewczynki (na ogół biologiczne), jak chłopców (techniczne), małych filozofów (kosmologia) i społeczników (ekologia), małych żołnierzy (balistyka) i młodych pacyfistów (broń atomowa). Dobry nauczyciel robi powtórki "integrując", uczy "konstruktywistycznie'', wręcz "holistycznie''. Uczniowie bawią się eksperymentując, a jednocześnie wiedzą, że to nie tylko zabawa lecz przede wszystkim ich pierwsze w zyciu, "poważne", "systematyczne" badania. Uczniowie poznają smak fizyki i w ogóle - rozkosz jaką daje samodzielne eksperymentowanie w naukach ścisłych, poznają metody badawcze, nabierają rzemiosła, uczą się języka właściwego naukom ścisłym. I o to chodzi. Dobry nauczyciel, w sprzyjających warunkach "potrafi". Czemu zatem nauczanie fizyki tak straszliwie kuleje??? A dlatego, że zrobiło się straszliwie werbalne! Minikursy uniwersyteckie, przerabiane w szkołach coraz szybciej i szybciej, pośpieszniej i powierzchowniej, ogołacane z przykładów pouczających i interesujących zastosowań, z coraz gorszymi zadaniami zaczęły się zadławiać coraz to lawino wzrastającą ilością materiału. Werbalizm budzi u uczniów wstręt, odrazę! Ruszyło koło zamachowe niechęci do fizyki! Pierwszą reakcją na tę niechęć było ograniczenie czasu nielubianego przedmiotu. Koło się kręci dalej. Skrócony czas nauczania coraz bardziej degeneruje nauczanie. Fizyka jest coraz bardziej nielubiana. Dydaktycy zamiast powstrzymać bieg koła zaczęli rzucać kółka ratunkowe w postaci: fizyka dla dziewcząt, fizyka dla chłopców, fizyka dla humanistów, fizyka dla muminków, fizyka dla kochających inaczej, fizyka w kuchni, fizyka sportu, fizyka na sankach, na basenie, w wesołym miasteczku. Innym kołem ratunkowym jest tzw. nauczanie integrujące, zblokowane. Powstają bloki "ruch uliczny", "woda", "przekazywanie informacji". Niektóre z pomysłów są twórcze i interesujące, ale większość to popłuczyny po starych radzieckich koncepcjach. Świetnie nadają się do powtórek, poszerzania wiadomości, do stymulowania zainteresowań, ale to nie jest prawdziwa fizyka. Jest to pole do pracy i do popisu na długie lata. Należy sobie jednak wyraźnie zdać sprawę, że nauczanie w blokach tematycznych nie pokrywających się ze strukturą fizyki (np. zjawiska i przyrządy optyczne rozrzucone po różnych blokach) nie ułatwia wniknięcia w istotę rzeczy. Nie musi być też najekonomiczniejsze z punktu widzenia czasu nauczania. Ponieważ wraz z niechęcią do fizyki notuje się wrogość do matematyki, do formuł, autorzy podręczników zaczynają unikać jak ognia wzorów, matematyki. W to miejsce są wprowadzane krótkie slogany. To prawie przeczy istocie fizyki. Nauczanie fizyki jest wypierane opowiadaniem o fizyce, o jej zastosowaniach. Taka jest wola ludu. I to właśnie oznacza rewolucję w nauczaniu. Ta rewolucja już się rozpoczęła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem dzieckiem kultury
masowej. Wychowanym na sms'ach i rozmowach na czacie. Socjalizowanym przez wiecznie włączony telewizor i kolorowe strony http.www. internetowe. Mam zawsze radosną buźkę, rodem z emotikonów. Jednak w sercu, czai się smutek i pustka. Poranek zaczynam od big łyku coca-coli. W ciągu dnia zadowalam się chips'em i batonem lub hamburgerem z pobliskiego fast-foodu. Po każdym posiłku żuje gumę, aby nie obniżyć swojego poziomu ph. Codziennie zerkam do popularnych gazet. Co rano sprawdzam, czy wciąż jestem na topie...? Czy mój obecny make-up jest dalej hitem sezonu. Czy może już czas, na inny tusz, inną kreskę, i inny uśmiech odcienia nowej szminki. Wciąż puszczam sygnały i wysyłam esemesy. "pełne wyznań miłości, bez przecinków, kropek, a spacje podszywają się pod pocałunki, "mysle o tobie", "dzisiaj o siodmej chce spedzic z toba zycie badz"" Wciąż sprawdzam moją pocztę, w poszukiwaniu nowych wiadomości. Przecież nawet jedna nowa reklama świadczy o tym, że ktoś o mnie myśli, pamięta i już nie czuje się taka samotna. Mój chłopak w kółko mi powtarza - I love babe, you are sexi girl Ma szybki samochód od ojca, najnowszą komórkę za jednego zeta. Buty od Reebok'a skarpety z Pumy i psika się wodą od Calvin'a Klein'a.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eurytion
Super poemat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał mąż nauczycielki
Moim zdaniem wina za sytuację w szkole leży w 90% po stronie kuratorium. Moja rodzina jest niejako nauczycielska, w szkole uczy moja matka i żona, mam więc informację z pierwszej ręki. Jeżeli ktoś wierzył, że min. Giertych wprowadził jakieś zmiany w szkole, to go rozczaruję/ucieszę, bo Wielki Romciu niczego w szkole nie zmienił. Ostatnio (miesiąc temu) moja mama postawiła jakiejś dziewczynie 5 jedynek. Ojciec dziewczyny miał chody w kuratorium, po paru dniach miała miejsce wizytacja. Moja mama dowiedziała się, że nie może ot tak sobie stawiać jedynek, a już w żadnym wypadku za niesubordynację. I że metody ma "przedwojenne" ;-) Z kolei moja żona była ostatnio na rozprawie, ponieważ jeden z jej wychowanków założył, prężny szkolno-osiedlowyy gang, przez dwa lata handlował w szkole prochami i okradał szatnię, a sądzą go (w Sądzie dla Nieletnich) tylko dlatego, że podpalił dezodorantem swojego konkurenta, też dilera i jumakę. Sąd uznał, że winni powinni poszkodowanego... przeprosić;-) Dotychczas oczywiście problem był ignorowany przez szkolnego psychologa. Wcześniej żona opowiadała mi o pogadance z panią z kuratorium. Tłumaczyła ona nauczycielom (praktykom), że uczniowie chcą się uczyć, że nie wolno stawiać złych ocen, bo na pewno uczeń chce dobrze, tylko mu nie wychodzi, i tym podobne. Sala reagowała śmiechem. Jakie ja widzę rozwiązanie: Po pierwsze obniżenie wieku obowiązkowej nauki do 14 roku życia. Ci, którzy się do nauki nie nadają przeszkadzają innym i tracą czas, który mogli by poświęcić na naukę zawodu. Po drugie: konsekwentne wyrzucanie ze szkół uczniów, którzy sobie nie radzą. Teraz w gimnazjach ma nagminnie miejsce praktyka przepychania uczniów słabych, żeby sobie nimi nie zawracać głowy. Wyrzucić ich nie można, bo dyrektor musiałby znaleźć im druga szkołę. Dyrektor oczywiście nie chce problemów i każe stawiać oceny dopuszczające. Potem dziwimy się, że w liceach są półanalfabeci. Następnie ci półanalfabeci zdają maturę (nie chcę przez delikatność wymieniać nazwiska pewnego "prawicowego" polityka, który maczał w tym palce) i idą na studia. Na studiach kupują prace semestralne i uzyskują tytuł magistra, licencjata itd. Ja im tego tytułu nie żałuję, bo wiem, że to jest zupełnie nic nie warte na rynku pracy. Ale proszę zauważyć - te dzieciaki tracą 10 lat życia na niczym, na zdobywaniu fikcyjnej edukacji. Gdyby min. Giertych coś z tym zrobił, to miałby mój głos. Niestety, brak facetowi wyobraźni i wyczucia rzeczywistości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kseniu
Przyczyna nr 1 debilizmu uczniów są kompetencje nauczycieli, a raczej brak takowych. Grubo ponad 90% "pedagogów" w ogóle nie ma pojęcia o przedmiocie, którego uczy. A skoro wielu uczniów - hobbystów ma większą wiedze w temacie, niż nauczyciel, to nie może być mowy o jakimkolwiek autorytecie. Ale i to zjawisko jest tylko skutkiem. Prawdziwą przyczyną bowiem problemów edukacyjnych jest PRZYMUS SZKOLNY i logicznie z niego wypływające upaństwowienie szkolnictwa Skoro bowiem do jednej klasy wrzuca się dzieci, które miałyby nawet chęć i talent do nauki z dziećmi pochodzącymi ze środowisk menelskich, gdzie umiejętność czytania uchodzi za hańbę, to skutek moze być tylko opłakany. Oczywiście skończy się to tak, ze młodociani bandyci sterroryzują reszte klasy i zgnoją także tych, kórzy w normalnych warunkach mogliby się stać chlubą szkoły. Ponieważ zjawisko to najsilniej widac w gimnazjach, to mieszajac skutki z przyczynami niektórzy uznają samo istnienie gimnazjum za szkodliwe. Tymczasem szkodliwe jest trzymanie w szkole na siłę uczniów, kórzy na nauczenie się czegokolwiek nie mają najmniejszej ochoty, a za to chętnie by obrabowali, pobili i zgwałcili obmierzłych "okularników", w czym leniwi i niekompetentni nauczyciele nie stawiają żadnych przeszkód. w końcu lepiej niech się gnoje piorą między sobą, nic to, ze inteligentne i wrazliwe dzieci popełniają nawet samobójstwa, niżby mieli zakładać kubeł na głowę nauczyciela. w końcu żadne z głośnych ostatnio szkolnych patologii nie występują jakoś w szkołach prywatnych. ciekawe dlaczego? I niech się autor nie łudzi. Szkoła państwowa nigdy nie będzie wyidealizowaną przez niego obiektywną krynicą wiedzy. szkoła państwowa nie istnieje po to, zeby kogokolwiek czegokolwiek nauczyć. Szkoła ta istnieje po to, zeby po pierwsze nauczyciele mieli pracę, a po drugie po to, żeby gówniarzy zindoktrynować modną akurat ideologią, przy czym kolor tejże, jest dla niedokształconych "pedagogów" w gruncie rzeczy obojetny. Aby pensja leciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eurytion
W aktualnym Prekroju jest właśnie artykuł typu "Będąc młodą nauczycielką..." ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tukasa
ZXdarzenie to miało miejsce na prawdę. Nauczycielka historii pyta chłopca w 6 klasie postawówki: - Marcin jakiego dnia obchodzimy rocznicę konstytucji 3 Maja? - ????? I to wszystko w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafał Ziemkiewicz
Przed chwilą obejrzałem filmik z życia szkoły - kolejny z cyklu "uczniowie zakładają nauczycielowi kosz na głowę". Tym razem na filmie, również nakręconym telefonem komórkowym, piętnastolatek skacze po klasie, bluzga od najgorszych katechetce i rzuca w nią mokrą ścierą, a klasa bije mu brawo i podbechtuje. Filmik jak filmik, i tak wciąż jest u nas lepiej niż w publicznych szkołach w USA, gdzie w robocie bywa nie mokra ściera, ale noże i pistolety. Co natomiast było niesamowite, to sposób, w jaki film został przez stację skomentowany - i to nie przez zaproszonych do studia komentatorów, ale przez dziennikarzy serwujących "newsa". Otóż starannie oni podkreślali, że mamy do czynienia z "problemem" tego młodego człowieka i że szkoła niestety nie potrafi mu w tym problemie pomóc. Słowom "problem" powtórzyło się w kilkunastosekundowej rozmowie między prowadzącą ze studia a reporterem trzy razy, a żeby sprawa została już jasno ustawiona, stwierdził reporter jasno i wyraźnie, że nie chodzi tu o to, żeby młodego człowieka karać. Otóż jest to bzdura totalna. Oczywiście, nie jest wykluczone, że rozbrykany gówniarz ma coś nie po kolei w szlejach i powinno się go oddać do szkoły specjalnej. I w takim razie zasadna jest rozmowa o karze - karze dla ludzi odpowiedzialnych za to, że niebezpieczny dla otoczenia świr zamiast siedzieć w kaftanie, demoralizuje normalne dzieci. Ale w 95 procent takich wypadków jedynym "problemem" jest poczucie totalnej bezkarności, a najlepszą "pomocą" solidne złojenie szczeniakowi dupy, a skoro zostało to niesłusznie przez prawo zakazane, ukarania go w inny sposób, tak, żeby skutki tej kary odczuł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość red hand
Ziemkiewicz lubi komunę skoro wraca do starych metod :P a ja jako komuch do szpiku kości jestem za.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety jest coraz gorzej. Sa uczniowie ktorzy bedac w trzeciej klasie szkoly sredniej odmieniaja sein jak czasownik regularny! Myla im sie osoby w jez, niemieckim, nie znaja nawet polskich przypadkow nie wspominajac o niemieckich. W niektorych klasach musze tlumaczyc im jak dzieciom w podstawowce, bo inaczej nie zrozumieja, a jak spojrze czasem do zeszytow na pisownie (np, zniszka, ktury, powturka itd.) to trzepie mnie ze zdziwienia. A najbardziej mnie denerwuje to, ze nie rozumieja prostych zasad, np. maja lekcje raz w tygodniu, danego ucznia nie ma na zajeciach ale w pozostale dni tygodnia w szkole jest, zjawia sie na zajeciach i nie ma kserowki, nie jest przygotowany i usprawiedliwia sie, ze on nie wiedzial. To co do cholery, nauczyciel ma wysylac telegram z zawiadomieniem??? I taki uczen nie jest w stanie tego zrozumiec ... Rece opadaja ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałam Twojej wypowiedzi do końca bo po pierwszych linijakch kiedy to wyzywasz swoich uczniów od debili i etc stwierdzam,że nauczyciel z Ciebie do dupy. Boże uchroń mnie i moje dzieci od takiego nauczyciela. To o czym napisałaś świadczy tylko i wyłącznie o tym w jaki sposób przekazujesz swoją zdobytą wiedzę, wiem co mówię bo ze szkoły zasadniczej nie wyniosłam nic , ale za to z L.O wszytko. Tam miałam przesympatycznych nauczycieli z prawdziwego powowłania i dzięki nim jestem obecnie na studiach i w wolnym czasie wspomagam swoja wiedzą dzieci sąsiadów oraz swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×