Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola_25

Emetofobia-czy ktos z was ma?

Polecane posty

Heh, poczatek znajomości z moim Facetem zaczął się od rzygania. Wzięłam go na chlanie z moimi kolegami a On nie powiedział, że ma helicobacter i tak pojechaliśmy do Rygi. Znacyz On, bo ja tryzmałam go za głowę i słuchałam mamrotanych pomiędyz jendym a drugim pawiem przperosin. Potem zbalazł i pozieleniał, więc zadzowniłam do przyjaciel, który zawiózł nas na pogotowie. Na pogotowiu kazali nam jechać na drugi koniec miasta, bo On ejst studentem. Zresztą i tak naczekaliśmy się tam dobre pół gdoizny, więc niedosłży pacjent poczuł się lepiej. Oststnio otruł się czymś an imprezie i było to samo. Niefortunnie pomieszał alkohol z jakimś żarciem i banggg...! :] A co do fobii... podejrzewam, że leczy się ją tak jak i inne... stopniowo przybliżając cierpiącmeu na nią to, czgeo się boi. Najpierw gumowe rzygi czy co tam... takie jak dzieciaki na kolonii kupują w sklepach ze śmiesznymi rzeczami. Tak naprawde nie ma się czego bać i aż tak bardzo brzydzić. Trochę żarcia z kwasem żołądkowym i tyle. Widoknie za przyjemny, zapach trochę gryzący i tyle. Każda z Was ma to w sobie. Ja jakoś szczególnie się w tym nie lubuję, choć swoje widziałam i przeżylam też, ale powiem szczerze, ze wolałabym, zeby kumpel puścił na mnie pawia niż zrobił kaka... :P P.S. Pracuję w teatrze, ostatnio jak aktor wbiegał na scenę przez przejście koło toalet jakiś dzieciak puścił pawia wprost pod jego nogi. Biedak zawróćił i wskakiwał przez scenę. Czasem jak przyjadą dzieciakiz daleka to czuć pawiem od jakiejś kurteczki, którą szczęśliwie mam akurat powiesić w szatni... łeh :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola_25
helle, ale historie! Az mi sie niedobrze zrobilo:/ Ja bym tej terapii nie przeszla, po postu nie potrafie. Wiem, ze to tylko pogryzione jedzenie z kwasem zoladkowym, ale mimo wszystko boje sie tego panicznie! A jak czuje zapach to tez chce mi sie wymiotowac, a przeciez sie boje tego. I tak kolko sie zamyka:/ Emetka, pytalas o inne dolegliwosci zoladkowe. Czasem zdarza sie i biegunka i bolacy zoladek. A Tobie? Masz jakies leki na problemy z zoladkiem? Bo ja zazwyczaj pije goraca herbate i czekam az przestanie bolec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emetka
Znaczy u mnie to biegunka bardzo rzadko, zwykle 'po prostu' bóle żołądka, brzucha i taki ścisk w gardle... Leki żadne, też herbata. A na zapomnienie gazeta. A jak po sylwestrze? Na moim 2 osoby rzygały... W tym jedna na środku pokoju :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patriszjapati
Jak ja się cieszę że nie jestem sama z moim problemem!!Ja tez unikam imprez na których jest alkohol bo boję się że będę świadkiem jak ktoś wymiotuje,ponadto boję się że to w przyszłości będzie miało wpływ na posiadanie dzieci-nie wyobrażam sobie że moje dziecko mogłoby sie czymś zatruć i wymiotować a ja nie umialabym mu pomóc!!To jest straszne!!Nie wiem co mnie bardziej przeraża-widok kogoś wymiotującego czy moje wymioty:-/ nikomu o tym nie mówię bo pewnie i tak nikt by mnie nie zrozumiał.Czuję się jak jakaś wariatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gewtegwegewgfiweew
kurcze dziewczyny ja też to mam od 8 roku życia, czyli ponad 18 lat... mnie leczylli z tego powodu na nerwicę u psychologa bądź psytchiatry dziecięcego, dawali leki na uspokojenie, nic niedało. Z czasem trochę z tego wyroslam... ale miewamjeszcze napady tego żeboję się ze będzie mie neidobrze, że zwymiotuje, zwłaszcza w miejscu publicznym wśród ludzi. Staram sie poprostu nei napędzać lekiem przed wymiotowaniem bo kończy się to w końcu mega mdlościami. miewam je tez jako (raczej meiwałam) jako chorobe lokomocyjną, lek przed byciem najważniejszym np na akademii w kosciele (mój ślub mimo bardzo silnych leków na uspokojenie był dla mnei tragedią zewzględu na to), lęk wysokości. Zreszta ja łączę poczatek tych doelgliwości z tremą, która pojaiwłasię u mnei jako małej dziewczynki kiedy śpiewałam w chórku dziecięcym, musiałambycna srodku nei pomylić się... to było dla mnei za dużo... później pamiętam jak przez kilkamiesięcy siedziłam co wieczór z ręcznikiem bo bylo mi tak nie dobrze i męczyłam się strachem i mdłosciami -koszmar. Nadal nienawidze wymiotowac i boję się tego ale nei jest to juz lęk wręcz obsesyjny, przynajmniej w domu, po prostu czuje obrzydzenie do tego. Nadal jednak mogę jednak bać się tego wmeijscu publicznym, np jadąc schodami ruchomymi w górę.... A próbowałyście to leczyć u psychiatry? Fobie to jedne znajprostszych rzeczy do wyleczenia podobno... Ja z moja już potrafię zyc, nie uprzykrza mi sie tak bardzo, jest w miare ok... tylko lub aż w miarę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emetka
gewtegwegewgfiweew dokładnie to samo u mnie - najbardziej właśnie wśró d ludzi. Kurde... To jest straszne, serio. Nie mogę o tym za duzó myśleć, to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola_25
U mnie na Sywlestrze nikt nie wymiotowal, bo nigdzie nie poszlam. Nie ze wzgledu na to, tylko po prostu jestem za granica i nie mialam za bardzo gdzie pojsc. Nie mam choroby lokomocyjnej ani nie mecza mnie nigdy mdlosci, wiec nie mam lekow, ze zwymiotuje wsrod ludzi. Jesli juz jest mi niedobrze, to jestem wtedy w domu. Bardziej boje sie, ze ktos inny zwymiotuje, bo ja to potrafie kontrolowac, a kogos innego nie potrafie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikunia
mam 13 lat i mam okropny strach przed wymiotowaniem od okolo 2 lat. Objawia sie to w ten sposób, że KAŻDEGO wieczoru odczuwam bóle żołądka. Wtedy momentalnie nachodzi myśl - czy będę wymiotowała? i wtedy czuje sie jeszze gorzej itd. Mam okropny strach ze moja siostra bedzie zwracala. Kiedy mialam kota to byl dla mnie horror, choc go kochalam. Koty musza wymiotowac siersc. Bylo to dla mnie okropne i kiedy oddalismy kota, poczułam wyrazną ulge. Najgorsze jest to, ze mnoja mama na mnie krzyczy, ze sie boje i nie chce zaprowadzic mnie do psychologa. Musze zaznaczyc ze od wilu lat mialam problemy na tle nerwowym a okolo 2 lata temu moj tata zostawil rodzine. Prosze o pomoc. Co moge zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miroku
Hmm... to widzę kurczę, że nie jestem jedyna z tym problemem. Mnie to męczy praktycznie od urodzenia. Nie wymiotowałam jako niemowlę, a w późniejszym okresie (chyba jako dwulatek) dostałam silnego zatrucia i się wszystko zaczęło. Wątpię, czy jest na to jakiś skuteczny sposób. To znaczy słyszałam o hipnozie, ale to chyba nic nie daje... a zresztą nie wiem. Wiem tylko, że gdy dowiedziałam się, że nie jestem jedyna z tym problemem, poczułam się znacznie lepiej :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panikarka
Witam was serdecznie. Od ośmiu lat mam problemy z tą chorobą. Jeżeli ktoś chce ze mną pogadać (mam skuteczne porady na temat emetofobii) niech pisze na mój e-mail. Rozmawiałam z psychologami. Moge pomódz sama się lecze. Dodam tylko,że to dość poważna choroba można nawet ją mieć do końca życia. emetofobia_porozmawiajmy@wp.pl serdecznie zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panikarka
www.emetofobia-porozmawiajmy.blog.onet.pl blog poświęcony emetofobikom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka_heya
ja tez mam emetofobie alejuz tyle razy o tym pisalam ze juz mi sie nie chce...;/choruje 5 lat. wiem ze czytanie takich forow zle na mnie wplywa a i tak wchodze i szukam...ktos zna na to lekarstwo bo ja juz chyba probowalam wszystkiego!!!!!!ratunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bali
niesamowite a myslałam ze jestem sama, to jest jakis horror, panicznie boje się nie tylko wymiotowania ale i mdłości, jak tylko czuje że jest coś "nie tak" robie się sztywna, trzęse się itp. Przesadnie uważam na to co jem, żeby przypadkiem nie zaszkodziło ale prawdziwy problem pojawia się w okresach "grasowania" rotawirusa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bali
a co psychologowie doradzają, jak wygląda "leczenie", pomaga coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikao
o rany! od pewnego czasu mnie to meczy, ale nie wiedzialam ze jest na to nawet fachowy termin medyczny!! ogolnie przeraza mnie mysl o wymiotowaniu- np. w tłumie, w kinie, w teatrze, na wykladzie, ogolnie wsrod ludzi, na wszelki wypadek szukam wyjscia i obyslam najkrotsza droge do toalety... do tego dochodzi podrozowanie srodkami publicznej komunikacji... masakra! dodam ze bardzo czesto musze podrozowac:/ jak sobie z tym radzic??? co robicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patriszjapati
Mam 19 lat i tak naprawde nie wiem kiedy i z jakiego powodu to wszystko się u mnie zaczęło...Wiem tylko,że z powodu mojego strachu unikam imprez z moimi znajomymi bo z opowieści jakie słyszalam wynika,że nie ma imprezy na której ktoś by nie puścił pawia.Poza tym jakiś czas temu doszłam do wniosku że nie wyobrażam sobie posiadania dzieci i to tylko z tego powodu że gdyby były chore i wymiotowaly to masakra;/ mój chlopak nie wie o tym wszystkim,boje sie mu powiedzieć żeby nie pomyslał że jestem jakaś nienormalna,wystarczy że ja sama tak o sobie myslę;/ wiem że na pewno są jakieś terapie itp. ale na czym one niby moglyby polegać?Na tym że zamkniętoby mnie w pomieszczeniu gdzie ktoś by wymiotowal?Bezsensu.Nie wiem,może mi to przejdzie z czasem,choć wątpię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstyd się przyznać, ale nawet nie wiedziałam że ktoś tę fobię tak nazwał.....tez to mam....boję się u siebie i panicznie brzydzę u innych....Miewałam nawet takie schizy, kiedy jakiś pijany cżłowiek siadal za mną w autobusie, wyobrazałam sobie, że zaraz to zrobi i momentalnie wstawalam z tego miejsca i odsuwałam sie jak najdalej. No i tez z tego powodu nie przepadam za imprezami mocno zakrapianymi :O...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gewtegwegewgfiweew
mikao masz dokąłdnei to samo co ja miałam (całe szcżęście maiąłm)... przeszło jakoś samo.... jedyna moja rada nie myśleć o tym, nie zadręczać się, dać sobei na luz... MI pomogło. W krytycznymmomencie kiedy musiałam podróżować to piłam dużo melisy jako herbatka czy syrop, miałam jakieś słabiuktie leki uspokajające zawsze pdo ręką. To jest strach, nerwy i stres - to ejst w twojej głowie i tylko tam. Wywal to... Niestety tylko tylemogę ci dpradzićewentualnei psychoterapię ale ja z niej nie korzystałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patriszjapati
Vinga34-o właśnie! Też tak mam w autobusach ale nie tylko z pijanymi facetami...Nawet jak np wejdzie matka z małym dzieckiem to też sobie myslę czy ono zaraz nie puści na mnie pawia;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manira
Ludzie! Nareszcie wiem na co choruje (oprócz nerwicy natręctw). Emetofobia przybrała u mnie wymiar panicznych lęków. Własne problemy potrafię kontrolować, ale kiedy ktoś inny wymiotuje, dostaje napadów histerii i cała się trzęsę. Dzisiaj np. spanikowałam u mojego ojca w hospicjum. Nawet jemu nie potrafię pomóc, bo problem mnie przerasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za ten topic. Myślałam, że jestem jedyną osobą na tej planecie, która boryka się z takim problemem. Podobnie jak inni nie przypuszczałam, że medycyna zna fachowe określenie tej-że tak powiem-przypadłości. U mnie doszło do tego, że panicznie boję się jeść. Doprowadziło mnie to do do skrajnego wyniszczenia (35 kg), w konsekwencji czego trafiłam na stół operacyjny. Teraz jest już lepiej, ale nadal dość skrupulatnie selekcjonuję to co jem, sprawdzam skład danego produktu, czy przypadkiem nie zawiera czegoś, co mogłoby ewentualnie zaszkodzić.... etc Ależ to jest chore.... Pozdrawiam wszystkie emetki i emetów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doskonale rozumiejąca problem
Współczuję wszystkim, ponieważ przeszłam, można powiedzieć że nadal przechodzę przez to samo co Wy. Mam 14 lat i jestem w II kl gimnazjum. Ostatni raz wymiotowałam mając 6 czy 7 lat, więc sądzę, że stąd to się wzięło. Mianowicie już zapomiałam jak to jest, a gdy robi mi się niedobrze wyobrażam sobie, że będzie jeszcze gorzej i wtedy sama siebie nakręcam i naprawdę robi mi się jeszcze gorzej, ale ze stresu. Kilka lat temu powiedziałam o tym mamie. Może ona nie potrafi tak doskonale jak Wy mnie zrozumieć, bo dla niej to jest tylko chwila nieprzyjemności i ulga, a nie fobia. Za moją prośbą zaprowadziła mnie do psychologa. Opowiedziałam mu o całej mojej przyopadłości i przy okazji połowę roboty odwaliłam za niego, bo doskonale rozumiem swój problem :) Sęk w tym, że nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Psycholog może za dużo mi nie pomógł, ale naprowadził mnie na dobry tok myślenia. Gdy podczas wakacji musieliśmy zrobić przerwę w terapii wszystko się rozluźniło, dokładnie mój problem prawie zniknął :) Miałam iść do nowej szkoły 7 km od mojego miejsca zamieszkania, muszę dojeżdżać autobusem. Chroby lokomocyjnej nie mam, ale bałam się tego co będzie jeśli w szkole zrobi mi się niedobrze i zwymiotuję? Ale po kolei. Podczas wakacji była wspaniała atmosfera zajęłam się innymi rzeczami i już tak panicznie o tym nie myślałam. Gdy poszłam do nowej szkoły stwierdziłam, że jest mi tu dużo lepiej niż w mojej podstawówce, którą miałam tuż obok domu. Po prostu tu nie mam czasu o tym myśleć :) Więc gdy kilka tygodni po rozpoczęciu I kl gim. poszłam znów do psychologa stwierdziliśmy, że problem zmalał z rozmiarów Wieloryba do rozmiaru Kota, który czasem niespodziewanie wyskoczy mi naprzeciw heh.Potrafię sobie z tym radzić. Nadal sprawdzam nałogowo datę przydatności i mam bzika na punkcie świeżości i jakości produktów, ale to nawet wpływa na moją korzyść, bo nie zaśmiecam sobie organizmu :) Mimo mojej (na szczęście już mniejszej) fobii jem tyle, że czasem wyganiają mnie z kuchni :D Rosnę szybko więc nie widać po mnie, że aż tyle jem :) Teraz kilka słów o tym jak sobie z tym poradziłam dla tych, którzy tak jak ja wcześniej panicznie boją się nawet słowa wymioty : Po pierwsze przestałam myśleć w sposób paniczny :) tzn. wcześniej gdy tylko usłyszałam gdzieś to słowo to w moim mózgu włączała sie czerwona lampka i cały mój organizm krzyczał nie! nie! nie! tylko nie to! przestałam myśleć o tym w kategorii "końca świata". Zadałam sobie pytanie: "Co będzie gdy zwymiotuję?" i wtedy doszłam do wniosku, że będzie to jakieś cierpienie, ale minie i co wtedy? Nic będę dalej żyła śmiała się jadła. Przeanalizowałam możliwości w jakich mogę zwymiotować i stwierdziłam "Halo! Dziewczyno! Ludzie mają gorsze problemy i gorsze choroby i jakoś nikt od wymiotowania nie umarł". To w końcu ludzka przypadłość i trzeba się z tym pogodzić. Przeżyję, a co nas nie zabije to nas wzmocni. Trzeba skoncentrować się na pozytywnych rzeczach i nie myśleć o wymiotowaniu cały czas. Gdy już przyjdzie taki moment to wtedy będziemy się martwić:) i to nie długo. Także uszy do góry :D Bawcie się śmiejcie, przebywajcie z ludźmi, zajmijcie się czymś przyjemnym. Pomyślcie, że są miliardy ludzi którzy przez to przechodzą i nie wy pierwsze i nie ostatnie. Nie pozwólcie by takie głupstwo utrudniało Wam życie. Wkurzcie się i powiedźcie dość! jestem silna i przechodziłam już przez gorsze rzeczy! A gdy nadal nie możecie sobie z tym poradzić i jest moment gdy robi Wam się niedobrze to zróbcie wszystko by o tym nie myśleć. Zacznijcie z kimś rozmawiać na przyjemny temat, włączcie ulubioną muzykę, uspokójcie się nie myślcie o tym choć wiem, że to trudne. Dlatego zróbcie wszystko żeby zająć się czymś co Was odwiedzie jak najdalej od tych dręczących myśli. Wywalcie tego śmiecia - fobie z waszej głowy. Życzę Wam by się udało tak jak mi. Powodzenia! Buźka :) Będzie dobrze :) Grunt to pozytywne myślenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta40
ja mam ten problem nie ze soba ,ale z 9letnia corka ,ona panicznie sie boi wymiotow ,malo ze swoich to o wiele bardziej wszystkich dookola ,serce peka od patrzenia jak wlasne dziecko sie trzesie ze strachu ,nie jezdzi na wycieczki ,bo moze ktos zle znosi jazde ,wszystkie pokarmy dobiera zeby bron boze cos nie zaszkodzilo,w klasie jak tylko uslyszy ze ktos sie zle czuje bez wzgledu na dolegliwosc od razu panikuje ,to straszne moze ktos ma adres jakiegos dobrego terapeuty,prosze o kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bryza2007
witam wszystkich.z problemem borykam sie juz odkad pamietam.mam 25 lat. nie sadzilam ze jest to fachowe okreslenie tego problemu. wogole nie sadzilam ze jest ktos taki jak ja. czytajac wypowiedzi powyzej normalnie smialam sie i prawie bym sie poplakala. moze dlatego ze jestem w szoku ze nie jestem sama i moze czytajac te objawy to by bylo tak jakbym czytala o sobie. u mnie to sie przerodzilo w innych mnostwo chorob. natrectwa,agresja i wogole. leczylam sie hipnoza ale to jest strasznie kosztowne a problem zostal nadal. puzniej leczylam sama siebie psychoanaliza i udalo mi sie pozbyc chorob napietrzonych od fobii. ale sama jednak pozostala. szukam pomocy bo meczy mnie juz to i nie wiem co robic a takie komentarze jak tej trzynastolatki sa dobre. to wlasnie sa chyba sposoby na leczenie takich rzeczy. tez balam sie ciazy i dziecvka bo to zwiastowalo wymioty ale ciaze przeszlam gladko na szczescie dla mnie.a jak moje dziecko wymiotuje to sie trzese ale daje rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damulka
kurcze tez tak mam, ten paniczny lęk powoduje, ze boje sie jezdzic autobusami, tam ciagle ktos rzyga i mi sie to od razu przypoomina fuuuj a grypy jelitowej boje sie co dzien, juz mialam ja dwa razy ;(( najgorsze dostac gdzies w miejscu publicznym fuuujjj okropnosc ja chodze do pssychologa i jest lepiej troche ale nigdy mi to nie przejdzie, kazda plama na chodniku jest dla mnie plama po rzygach :/ zenujace ale prawdziwe... i moja kolezanka ma tak samo, wiec juz nas wiecej i to ona przeslala mi wlasnie link do tej durnej fobii :/ pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa.
Miło "słyszeć", że co poniektóre dajecie sobie z tym radę. Zawsze istnieje jakas nadzieja, że i mi uda sie wygrzebać z tego irytujacego bagna. Z owym problemem borykam sie od dobrych kilkunastu lat. Wlasciwie nie wiem, co było początkiem. Może długi okres czasu od ostatniego "siedzenia nad kiblem"? Nie mam pojecia. Unikam jak ognia przebywania w zatloczonych miejscach (zwlaszcza srodkach lokomocji), nie chodzę na imprezy, nie ogladam filmow, w ktorych ktoś wymiotuje. Po ostatnim przyjeciu urodzinowym wiłam sie z bolu przed dwa dni, normalnie łzy mi ciekły strumieniami, ale nie zdołałam sie przemoc i wyrzucic tego z siebie. Po prostu nie wyobrazam sobie zostać przez kogoś zarzyganą (badz, chociażby być świadkiem wymiotowania). Chyba umarłabym na zawał, naprawdę xd Wystarczy sam odgłos, a już popadam w prawdziwa histerię, dostaję drgawek i zaczynam mimowolnie płakać. W sumie z jedzeniem nie mam większych problemów, bo i tak wiem, że nie zwymiotuje. Poza tym, dzieki Bogu, mam w miare mocny zoladek, i przejedzenie mnie nie ruszy i nic nieswiezego xd A przyszłość, dziecko... Aż strach. Wystarczy, że mam psa, który z kolei miewa problemy zoladkowe. Po takich "akcjach" nie potrafie sie do niego zbliżyć przez kilka dni (boje sie nawet pomyslec, co by było z niemowlakiem) :/ No nic, pozdrawiam cieplo i lacze sie z Wami w bolu xd ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eme P
Tak. Ja również należę do 'wesołego' grona emetofobików :P Gratuluję podejścia "doskonale rozumiejącej problem" - staram się mieć podobne i cóż, da się żyć (wyłączając parę momentów z tego życia). Nie będę opisywać swojego przypadku, bo dobrze wiemy, na czym polega ta fobia. Ale przyznajcie sami - to chyba najgłupsza fobia świata !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damulka
hehehe tak zgadzam sie to najdurniejsza fobia na swiecie !! ktora zatruwa zycie jak cholera !! ale dobrze wiedziec, ze nie jestem sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolega 18
A teraz Was zdziwie, jestem chłopakiem i mam to co Wy! tak że nie jest to dolegliwość wyłącznie przypisana kobietom. Cóż mogę powiedzieć...od jakiegoś czasu również zacząłem zwracać uwagę na dziwne 'plamy' na chodniku. W moim przypadku, problem wygląda nastepująco...odczuwam niepokój gdy słyszę od kolegi "wczoraj żygałem" nagle zaczynaja nachodzic mnie myśli "Możę kolega złapał wirusa żołądkowego, więc mogę się zarazić:O" Po czym 3 dni mam jak to się mówi "z głowy"...stale myslę czy za chwilę nie przyjdą mdłości a nastepnie wymioty. Druga sprawa, gdy czuję jaki kolwiek niepokój w żołądku, zaczynam rozmyślać... Jak ktoś w rodzinie zwymiotuje to już masakra:/ wtedy tylko czekam kiedy mnie to dopadnie. Na szczęście zwykle kończy się na tym, że jednak jest w porządku. Wspomnę też, że wymiotowałem w ubiegłe wakacje z powodu szkodliwych oparów różnych substancji garażowych. Dla pocieszenia powiem, że nie było tak tragicznie;) Co do Autobusów...myślę że nie ma się czego bać, bo przed wymiotami występują mdłości, które trwają dość długo, więc nawet w miejscu publicznym na pewno zdążycie do łazienki a już na pewno wyjść z autobusu. Jaka terapia? cóż...nie mysleć tyle, to chyba najlepsza metoda. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość estr
Rany skąd sie to bierze???!!! dlaczego tak trudno się z tego wyleczyć??? próbuję to sobie wszystko tłumaczyć jakoś ale nic to nie daje, u mnie ta fobia przerodziła się w natręctwo chorobliwie częstego mycia rąk a natręctwo w alergię, zamknięte koło. Czasem nie mam już siły zmagać się z tym, nie mam już pomysłów jak się od tego uwolnić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×