Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola_25

Emetofobia-czy ktos z was ma?

Polecane posty

Gość gość
Hej dziewczyny :)) Pierwszy raz szukam czegos na temat emetofobii w internetach. Milo jest wiedziec, ze ktos ma ten sam problem co ja :) emetofobie mam od 4 roku zycia, paskudnie utrudnia mi to zycie codzienne. Zaczęłam sie bac od momentu, kiedy mama zabronila mi jechac nad morze, wlasnie dlatego, ze wymiotowalam. Moje leki wygladaja identycznie jak wasze :)) nigdy nie usiade w autobusie w poblizu dziecka, bo nie daj boze ono zwymiotuje, i co najgorsze moze na mnie :p na imprezach mialam duze problemy, wiadomo jak to z ludzmi po alkoholu sie dzieje; o mojej fobii wiedza zasadzie wszyscy, kiedy ktos wymiotuje mnie trzeba zabrac jak najdalej, bo wpadam w panike i histerie, potrafie wejsc na szafe lub uciec z mieszkania. Gdy w domu ktos ma grype zoladkowa, wyprowadzam sie do chlopaka. Kiedy bylam w podstawowce siadalam w polowie autokaru, bo tam nie sadza sie dzieciakow z choroba lokomocyjna. W miescie tez patrze na plamy na chodnikach. Zauwazylam, ze po alkoholu, tzn gdy troche wypije to boje sie mniej. Gdy zrobilam sie starsza (mam 21lat) zrobilam postepy-moge juz mowic o rzyganiu :)) najgorsze jednak jest to, ze chcialabym miec dzieci, a boje sie, bo podczas ciazy rzyga sie ,no i male dzieci tez lubia "nabrudzic" . moja pasja jest zeglarstwo, jednak boje sie, ze nigdy nie spelbie swojego marzenia-nie wyplyne nq morze, tak boje sie choroby morskiej. Dobrze jest spotkac ludzi z tym samym problemem, pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koszmar czuje sie idiotką boisz sie podróży a to głupia fobia,głupie myśli niby drobna rzecz a utrudnia życie cholernie.Cholernie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wizyty u psychologa terapie itp.i co i nic fobia jest choć z wiekiem coraz słabsza ,a to dlatego że mieszkam na wsi obecnie gdzie mało ludzi ,wcześniej mieszkałam w dużym mieście ale w menelskiej dzielnicy gdzie pełno ćpunów i pijaków ,ktoś żygający na ulicy był standardem do tego inne patologiczne zachowania ,zostało po tym obrzydzenie lęk przed miastem ,bramami,ludżmi zwłaszcza żle wyglądającymi,pijakami lub normalnymi ale nawalonymi.Fobia a właściwie wstęt dlaczego Ja musiałam przebywać w takim syfie dlaczego musiałam to oglądać ,słuchać czułam sie jak ktoś gorszy choć fizycznie nie uczestniczyłam w tym ale biernie ale jakoś żle sie z tym czułam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_1
Witam, cieszę się, że w tym szaleństwie nie jestem sama. Mam typowe objawy emetofobii, nie będę się rozpisywać. Moje życie ma przez to naprawdę niską jakość. Chciałam napisać na temat ciąży u mnie. Mdłości miałam okropne przez 2 miesiące, wymiotowałam raz i naprawdę nie da się tego wstrzymać. Później miałam grypę żołądkową i znów 3 razy wymiotowałam. Mam leki p/wymiotne i mnóstwo sposobów na mdłości, ale w ciąży jest inaczej, nic nie pomaga. Było okropnie i nieprawdą jest, że "praktyka" zmniejsza obawy. Wolę urzeć niż znów wymiotować, a tu jeszcze poród przede mną. Mam przez tę fobię depresję, a ciąża jest dla mnie prawdziwą udręką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja brzydzę się gdy ktoś wymiotuje ale nie wszyscy np.osoby otyłe,starsze !!!Dziwie się jak niektórzy z was piszą że nie dotknęli by osoby która wymiotowała .Czemu?nie czepiam się ale mnie to ciekawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość 552
Nie martw się nie jesteś sam/sama. Ja w młodości przez ten lęk nie pojechałam na 3 dniową wycieczkę klasową. To było w 5 klasie. W 6 klasie odważyłam się na 5-dniową wycieczkę, ale skutki były takie, że pół nocy nie spałam i płakałam do poduszki i jeszcze jak niektórzy w autobusie zygali to mi też się chciało, ale nic się nie działo. Ale to już przeszłość. Do dzisiaj mam ten lęk i mam zamiar iść do psychologa. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbym czytała o sobie :D mam odkąd pamiętam, 3 lata temu prawie przez to umarłam bo doprowadziłam się do stanu agonalnego(ważyłam 30 kg) i to przez to że wpadłam w taki lęk przed jedzeniem i ubzdurałam sobie że jak będę mieć pusty brzuch to sie nie porzygam bo nie będzie czym. ostatni raz rzygałam ponad 3 lata temu i po tym właśnie prawie umarłam. teraz trochę mi przeszło w sensie że nie mam już napadów paniki i drgawek ale nadal ledwo jem(ważę 48 kg przy wzroście 178) bo mam paranoje że po wszystkim może mi sie coś stać. a jako taką śmieszną ciekawostkę to powiem wam że chyba 10 lat temu rzygałam w czwartek i teraz w każdy czwartek się gorzej czuje od 10 lat ;D albo pamiętam co jadłam wtedy np zupe pomidorową i do dzisiaj jej nie jem i na sam widok mnie mdli. to jest chyba najgorsza fobia co istnieje bo bardzo utrudnia i rujnuje życie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam i przez to nie jem wielu rzeczy. Mam 11 lat 148 wzrostu i ważę 29 kg. A moje wytłumaczenie dlaczego nie jem? Bo się boję że się zrzygam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsmadoa
Witam! Miałem to i już nie mam! Męczyłem się z tym kupe czasu bo ok. 10 lat, aż w końcu w wieku 18-19 lat postanowiłem się tego pozbyć. I nie była to żadna terapia itp. (gorąco nie polecam, po co pacykować się jakimiś lekami psychotropami), aby się tego pozbyć należy zwymiotować a raczej wymusić wymioty 1 raz, jak będzie potrzeba to kilka razy, w końcu w głowie powstaje myśl że to nie takie straszne i czujesz się dobrze. Wiem że to dosyć trudne ja przymierzałem się do tego 2 miesiące, ale się przełamałem i pozbyłem się problemu. POZDRAWIAM I TRZYMAM KCIUKI! ELO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość 14 lat
Cześć. Mam 14 lat i od małego dziecka walczę z emetofobią. Od dwóch miesięcy zaczęłam chodzic na psychoterapię, ponieważ nie dawałam sobie już rady z moim lękiem. Dziewczyny! Im więcej myślicie o tym lęku, tym bardziej on was sobie zabiera. Nie dajecie mu zabrać waszej radości z życia... Ja niestety, nie pamiętam dnia w którym bym nie myślała o wymiotowaniu. Jest mi bardzo ciężko. Zepsułam sobie tym całe dzieciństwo. Ale chodzę na psychoterapię, na której dostaj***ardzo dobre porady jak z tym żyć :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to wychodzi na to, ze ja też mam emetofobię, tylko wiele lat nie wiedziałam, ze istnieje coś takiego. uważałam, że ze mną jest coś nie tak. dziwiłam się, ze po innych to 'spływa'. nie chodziłam przez to na imprezy z lęku, że ktoś w moim towarzystwie puśc***awia. bałam sie jeździć w mpk, jeśli jechał ktoś pijany. czekając z mamą jako dziecko na wizytę u lekarza cudownie ozdrowiałam i zwiałam z poczekalni, bo siedział tam chłopiec, który miał zatrucie i puścił pawia. bałam się jeździć na wycieczki szkolne, że inni będą mieli "lokomotiv'". nie dotykałam psa przez tydzień, jak coś wykopał i sie zatruł i puścił pawia. totalna masakra :-) kiedy dorosłam, bałam się być w związku, że trafię na gościa, który wypije na imprezie i będzie ameryka. bałam sie ciąży i rzygów... bałam się jak ja będę mieć dziecko, któremu się ulewa. istny koszmar. może to się wydać komuś dziwne, ale to jest okropne i komplikuj***ardzo życie teraz mam skończone 30 lat, męża i roczne dziecko. i mam jeden wniosek, z tego się trochę wyrasta. w zyciu nie da się na 100% uniknąć "pawia" w życiu, w filmach w TV, więc z czasem można się trochę przyzwyczaić. ale najbardziej chyba do wymiotów (ulewania) dziecka. bo to w sumie mleko w tej i nazat. nic strasznego. poza tym wymiotowanie w ciąży, którego nie da się powstrzymać. jest to trochę samoistna terapia wstrząsowa, ale na serio pomaga i oswaja trochę z tym 'tematem'. więc dziewczyny głowa do góry! pewne lęki wyolbrzymiamy tylko w głowie i pozwalamy im być z nami długo. niepotrzebnie. pozdrawiam wszystkich walczących, wiem co czujecie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również mam emetofobię. Ciągle się boję, że dostanę zatrucia pokarmowego. Przed każdym zjedzeniem czegoś oglądam 3 razy datę, oglądam czy nie ma pleśni i w ogóle. Jak mama ugotuje coś na obiad (jakąś zupę) to się pytam 5 razy czy by skosztowała, czy nadaje się do spożycia. Dalej mam emetofobią, już co najmniej 3,5 lat. Zauważyłam, że gdy się stresuje w szkole to na wieczór ciągle myślę, że się pożygam i dostaję wtedy biegunki i połykam tabletkę np. stoperan czy laremid lub piję smectę. To mi pomaga, naprawdę. A i zauważyłam, że jak o tym coraz bardziej myślę to ta myśl się nasila. Dziewczyny i chłopaki nie myślcie ciągle o tym, że będzicie wymiotować, bo tak jak napisałam ta myśl się nasila i jest coraz gorzej! Nie myślcie o wymiotach, myślcie o pasjach, o tym co będziecie jutro robić i wgl - to pomaga, naprawdę. Ja mam 12 lat i sorry za wszystkie błędy ortograficzne, ale chodzę do 6 klasy i się uczę. Powodzenia, nie dajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja także mam emetofobie :( Mam 14 lat i nie wytrzymuje juz. Jutro musze iść do ortodonty aby zrobili mi wyciski (Wkładają do buzi ogromną łopate pełną ohydnej masy i trzeba to mieć w buzi około 15 sekund aż zastygnie. Masa podchodzi aż po gardło, dotykając podniebienia i wywołując przy tym odruch wymiotny.) Ja się boję tej wizyty już od lutego, a jest połowa kwietnia. Ludzie, nie da się normalnie żyć. Dla nas emetofibików wymioty są o 100 razy gorsze niż gorączka, katar i ból gardła... Przynajmniej dla mnie. Wolę 2 tygodnie leżeć zakatarzona niż przez 15 sekund mieć odruchy wymiotne...na prawdę. Oczywiście na żadne wycieczki szkolne nie jeżdżę - z wiadomych przyczyn... Autobusów sie nie boję, ale nieświeżego jedzenia z niesprawdzonej restauracji owszem. Oprócz tego dochodzą paniczne lęki (przynajmniej 3 razy w tygodniu), a jak panuje jakaś grypa jelitowa to zupełnie wariuje. Nie wymiotowalam od 7 lat, ale ostatnia moja taka przygoda ciągle tkwi w mojej pamięci jakby to było wczoraj. Czasem z ataku lęku, np. Jak ktoś w szkole wymiotuje albo coś to ja zaczynam się dziwnie zachowywać, a koleżanki nie wiedzą o co chodzi. Ale skąd sie biorą takie paskudne fobie i lęki? Przecież musiała być jakas przyczyna :( Tego nie wiem i pozostanie to tajemnicą... Łączmy sie w bólu, emetofobicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam. Zalosne ze niektorzy tutaj nasmiewaja sie, badz szyderczo zanizaja istote tego problemu. Emetofobia potrafi zniszczyc czlowiekowi zycie. Ja dostawalam ataku paniki w autobusach I pociagach w obawie ze zobacze, poczuje lub uslysze wymiotujaca osobe. Unikalam imprez I sama pilam 1, moze 2 kieliszki w obawie przed wymiotami. Przestalam jesc mieso, lody I jajka, a owoce I warzywa mylam we wrzatku zeby tylko sie niczym nie zarazic. Ostatnimi czasy sie troche uspokoilam Bo juz nie uzywam transportu publicznego, ale Nadal boje sie jesc I wychodzic w zaludnione miejsca. Jezeli Nadal uwazasz ze to jest blaha sprawa, to wiedz iz wiele kobiet z emetofobia nie zachodzi w ciaze z obawy przed porannymi mdlosciami. Ja tez jestem taka kobieta. Chcialabym miec dzieci ale boje sie ciazy I wymiotow wiec zabieram sie za adopcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julivv
Wiem, że to już stary temat, ale ja z moja Emetofobia zyje jakos od stycznia tego roku. Niby nie długo ale jednak wykańcza mnie to, a mam nie całe 15 lat... Dzisiaj jest jakaś masakra. Wróciłam z wakacji Okolo 4 było wszystko Ok ale zawsze czuje taki niepokój. Jak wstałam niby tez dobrze się czułam, ale tak jakby szybciej się mecze i nie mam specjalnie apetytu, a ja już ubzdurałam sobie jakaś grypę żołądkowa... Teraz powinnam się cieszyć, bo jutro wyprawiam imieniny, a ja mysle tylko o tym jak napisac gościom, ze nie mogą przyjsc bo złapie jelitowke... Tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edzoo
Warto najpierw uświadomić sobie, czego konkretnie się boimy. Np. ja boję się stracić przytomność, bo kiedyś mi się to zdarzyło i walnęłam głową o brodzik, a mama jeszcze na mnie nakrzyczała, żebym się nie wygłupiała. Zdarzyło mi się też rozchorować w wigilię, a potem dostać powikłań i wylądować w szpitalu. Potem miałam kilka ataków torsji i nauczyłam się radzić sobie z mdłościami: 0) jeśli źle się poczuję, wracam jak najszybciej do domu, nie czekam aż mi się poprawi i biorę coś na uspokojenie. 1) mieć utorowaną drogę do łazienki, związane włosy i luźne ubranie, i miskę w pogotowiu - to daje poczucie bezpieczeństwa 2) zapalone małe światło w pokoju i łazience, dostęp świeżego powietrza 3) picie w pogotowiu, nawet w łazience - np. rumianek - żeby cały czas się po łyczku nawadniać, nawet jeśli ten łyk ma "wrócić", to zmniejszasz ryzyko omdlenia 4) fotel bujany jest ekstra - taki z ikei - można się w nim rozsiąść i zrelaksować (bywało, że mdłości mijały mi od równomiernego kołysania stopą) 5) elektryczna poduszka na brzuchu - pomaga rozkurczać się mięśniom brzucha 6) nie robić gwałtownych ruchów, unikać zmiany pozycji (dlatego polecam pozycję pół-leżącą, pięć poduszek, żeby było łatwiej wstać) 5) cisza, sms-owanie, włączony wentylator, książka czasem też pomaga 6) od kiedy uczę się śpiewu, to nauczyłam się tak rozluźniać gardło, że kiedy przychodzi najgorsze, jest mi dużo łatwiej - nie krztuszę się, nie zaciskam i TO jest bardziej efektywne, szybciej przynosi ulgę. A jeśli chodzi o to, że ktoś inny choruje, to próbuję sobie wytłumaczyć, że to nie mnie dotyczy i z kimś porozmawiać o swoim lęku, ostatnio całkiem dzielnie to zniosłam i nawet nic mi nie było. Pojechałam do miasta, odczekałam też kilka godzin przed wejściem do łazienki. Wzięłam też chyba jakąś aspirynę czy coś. Ale najwięcej pomaga wiecie co? POMAGAĆ OSOBIE, KTÓRA WYMIOTUJE - pójść kupić dla niej elektrolity, zrobić herbatę, zapytać się, jak się czuje, czy czegoś nie potrzebuje, a nawet zażartować - kiedy koncentrujesz się na drugim człowieku, to jest mega uzdrawiające, miłość pokonuje te wszystkie lęki. Kiedy zapytałam mamę, czemu tak rzadko choruje, to powiedziała mi: bo ktoś musi się wami zajmować, kiedy wy jesteście chorzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×