Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ola_25

Emetofobia-czy ktos z was ma?

Polecane posty

Gość AniaJJ
Ja również to mam, jestem wyczerpana psychicznie i fizycznie. Mam 25 lat i męcze sie z tym od 8. Moje życie dzieli się na to przed i po "zachorowaniu". Kiedyś jednak moje objawy ustąpiły na prawie 2 lata. Wtedy gdy sie zakochałam. Byłam szczęśliwa nic się nie liczyło bardziej niż mój Michał, nie przerażało mnie nic nawet wymioty.Dlatego myśle że to jest bardziej złożony problem. Połączony z depresją i innymi problemami w życiu. Nie znam lekarstwa. Mam wspaniałe życie tylko ta fobia rujnuje mi wszystko. Cierpie, cierpie i jeszcze raz cierpie.Każdego dnia przerabiam to od nowa. Koszmar, wolałabym odczuwać ból. Szukam pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaJJ
Ja również często myje ręce i zmuszam do tego też moja rodzine. W skrajnie ciężkich momentach ważyłam 41 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaJJ
Czy jest może ktoś z was cierpiących ze śląsa a konkretnie z okolic Bielska, Tychów, żor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gewtegwegewgfiweew
Kurcze mój stary topik... Nas emetofobików jest sporo... myslez e nasza choroba to jakieś podłoze psychiczne ma... może to nne prtzyadłości psychiczne tak z Nas uchodzą?? Ja całe szczęście już się jakoś wykarskałam, ale starch bywa czasem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gewtegwegewgfiweew
a i tez mam natręctwa i nawyk ciągłego mycia rąk ale z fobią tego ei łączę... amoze?? zapomaniałm już omoejj emtce-koleżance... całe szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaJJ
Boje się że pewnego dnia zeświruje od tego panicznego strachu i umieszczą mnie w psychiatryku. Przez tą fobię i przez ten ciągle odczuwalny strach urodziłam poważnie chore dziecko więc nie ma żartów szczególnie w ciąży. Nienawidzę się za to że taka jestem. Ta choroba prowadzi do samounicestwienia do totalnego wyniszczenia. Psychiatra nie zdiagnozował u mnie fobii lecz nazwał to nerwicą jakąśtam . Leki tylko mnie uspokoiły ale nie pozbyłam sie tych myśli. Niestety. Jest to zaburzenie psychiczne a nie choroba jak myślałam wcześniej. Nawet po ustąpieniu objawów może wrócić po jakimś czasie. Ja jestem właśnie tego przykładem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bryza2007
czesc.regularnie dostaje maile na poczcie kiedy ktos napisze nowy wiec tu zagladam. przejela mnie wypowiedz ostatniej postowiczki anij.wiem co czujesz bo mialam doslownie to samo.ta mmysl ze sie zwariuje jest najgorsza z jakichkolwiek mozna doswiadczyc w zyciu.prosze cie napisz do mnie na maila,postaram ci sie choc w polowie pomoc a uwierz mi choc odrobine lzej to w tej chorobie lepiej.utrzymuje kontakt jeszcze z dwiema emotkami i pomagamy sobie nawzajem.zawsze razniej.pozdrawiam was emetofobicze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsiaZ
Witajcie,też męcze się z tą fobią właściwie od zawsze myślałam,że tylko ja tak mam.Ciesze się,że tu trafiłam przeczytałam wasze wypowiedzi i pierwszy raz zauważyłam ,że nie jestem z tym sama.U mnie objawia się to tak samo jak u was 10 razy zastanawiam się nad tym co z czym jej,10 razy patrze na date ważności jedzenia.Nienawidze tego ale nie potrafie sobie z tym poradzić.Staramy się z meżem o dziecko bez skutku narazie udało mi się zajśc dwa razy w ciąże,ale poroniłam.Jestem pewna ,że ta fobia blokuje mnie psychicznie przed ciązą panicznie boje się wymiotów w ciązy,a jeszcze bardziej tego co bedzie jak moje dziecko bedzie wymiotowało boje się,że zamiast być przy nim uciekne.Gdy mój mąz sie zatruł najchętniej wyniosła bym się z domu i wróciła jak mu przejdzie.JAK JA TEGO NIENAWIDZE.Ania JJ ja mieszkam w tych okolicach na śląsku. Mój meil powinien być widoczny gdybyś chciała pogadać pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edziu8
Mam tak jak wy, tylko że nie boję się samych wymiocin, a zaś całego procesu - czyli tego że mnie mdli, jest mi niedobrze, zwraca mi się. I do tego mam chorobę lokomocyjną. Najbardziej odczuwam to wszystko w szkole ( gdzie jest oczywiście pełno ludzi) i przed snem(bo o tym nadmiernie myśle). Wczoraj pół nocy nie spałam bo dopadła mnie jakaś niestrawnosc, co w moim przemyśleniach prowadzi do wymiotowania. Najgorsze jest to, że gdy tylko poczuję coś nie tak z moim żołądkiem, to od razu SAMA stwarzam sobie te mdłości, wmawiam sobie, że zaraz zwymiotuję. Co w efekcie te wszystkie objawy się potęgują. Próbuje sobie wmawiać, że to tylko ja to mam w głowie, i czasem pomaga, ale rzadko. Wszystko zaczeło się od niedawana. W zeszłe wakacje jechałam na obóz w góry, w czasie podróży złapałam grypę żołądkową czy jak jej tam i całą noc w pociągu spędziłam w toalecie. Najgorsze że nie było przy mnie wtedy nikogo bliskiego, nikogo kto by mi pomógł. I ta trauma została do dziś. Męczę się z tym strasznie, w dni robocze jak ide do szkoły to łykam syrop na uspokojenie, i troche pomaga. Wszyscy mi mówią, że sama muszę to wyleczyć bo to sama wywołuję. Ale jakoś mi to nie wychodzi. Przerażają mnie wasze słowa że zmagacie sie z tym od kilkunastu lat, ja tak nie chcę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bryza2007
hmm...,ja tez tak mialam.moj najgorszy moment ktory przezylam z wymiotowaniem to bylo w przedszkolu.niewiedzialam co sie ze mna dzieje.smiali sie ze mnie puzniej i przezywali rzygowinka.to bylo straszne i okropne.w swoim zyciu wymiotowalam pamietnych 5 razy.z czego tylko ten jeden byl najgorszy,taki straszny.a pozostale wcale nie byly takie koszmarne bo zawsze ktos przy mnie byl.albo mama albo siora.hmm..cos w tym musi byc. ogolnie tez boje sie samego oddzwieku jak ktos haftuje. a uczucie mdlosci jest paralizujaco strasznym uczuciem. a moze to jest powszechna fobia zwarzajac ilu ludzi przybywa a takich forów jest mnóstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajacied
tak...mam niestety ta fobię :(...zaczęło się to jak miałem bodajże około 7-8 lat czyli już prawie 20 lat...zatrułem się wtedy i wymiotowałem i od tamtej pory panicznie boję się jak mnie mdli...jeśli tylko przytrafi się jakaś niestrawność to już myślę tylko o tym żeby nie wymiotować- od razu robi mi się wtedy niedobrze :(...jeśli ktoś w moim otoczeniu dostanie tą nieszczęsną grypę żołądkową to mam już "pozamiatane"...właściwie czekam już tylko jak mnie to dopadnie...to samo jeśli ktoś z moich bliskich zwymiotuje to od razu myślę, że ma tą grypę i że ja się nią zaraz zarażę...oczywiście sparwdzanie daty ważności żywności jest nieodłącznym rytuałem- wszyscy się ze mnie śmieją bo nie rozumieją ,ale na szczęście się tym nie przejmuje...nie wyobrażam zjeść czegoś po upływie terminu ważności...naprawdę nie wiedziałem że jest na to nazwa-myślałem że to tylko ja mam jakieś schizy...strasznie uciążliwa ta choroba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szok ;O myslalam ze tylko ja jestem nie normalna z reszta kazdy mi to powtarza kto nie doswiedcza tejk dziwnej fobii ;/...wolalabym miec stoo innych fobii niz tej jednej..strasznie uciazliwa..nie pozwala normalnie funkcjonowac .najwazniejsza mysl w glowie to tylko ten przeklety wyraz i rzeczy z nim zwiazane..odkad pamietam mam ta fobie i tak juz chyba zostanie..byl czas ze nie wychozilam z domu bo sie balam .to juz minelo ale nadal przeraza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eM_zet
mi już leci 8 rok z ta choroba... dramat, boje sie gdziekolwiek wyjechac dalej niz poza miasto - udaje mi sie ale jest to dla mnie traumatyczne przezycie... zreszta w miescie nie jest lepiej - boje sie jezdzic tramwajami po zjedzeniu czegokolwiek, metrem wogole nie jezdze (kiedys mialam tak silny epizod kiedy jechalam metrem ze do tej pory mnie trzyma - 1,5 roku), autobusami na szczescie nie musze (chwala Bogu, bo w autobusie sie zaczelo). przez jakis czas bylo ok, ale potem znowu sie nasilalo i tak w kolko - gora-dol. moim problemem jest tez to, ze jak tylko jest mi niedobrze wrzucam w siebie tony tabletek (oczywiscie zeby mi pomoglo) co sprawia ze czuje sie jeszcze gorzej (raz przedawkowalam - nie jadlam nic caly dzien bo balam sie ze zwymiotuje, z glodu zaczelo mnie mdlic wiec wzielam duzo wszystkiego, popilam hydroxizyna i wyladowalam w szpitalu) - nie polecam takiej metody. moglabym pisac i pisac na ten temat, ale sami wiecie najlepiej jak to jest... caluje :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eM_zet
dzięki za zrozumienie :D ciesz sie ze nie masz takiego problemu. a co do oceniania ludzi to radzilabym troche dac sobie na wstrzymanie bo prawie kazdy czlowiek ma jakies leki i obawy - lek wysokosci, agorafobie, klaustrofobie - my boimy sie wymiotowac i zapewniam ze nie jest to 'po***ana paranoja' a wogole to mysle ze masz 15-16 lat (a nawet jesli wiecej to mentalnie jestes na tym poziomie) i chcialas sie pochwalic jak bardzo potrafisz imprezowac i na jak fajne imprezy chodzisz - gratulujemy i cieszymy sie razem z toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sabiness sama jesteś poj*ana ok? Kręci cię widok rzygającego kumpla na imprezie? Super.Nas niestety nie.I daruj sobie swoje genialne wypowiedzi bo nie masz pojęcia o tym temacie.A jak moje dziecko będzie wymiotować to podrzucę je tobie,bo przecież TY SIĘ TYM NIE BRZYDZISZ,nie?;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem jeszcze smarkulą (15 lat) i ostatnio rzygalam 6 lat temu. Od wczoraj strasznie mnie mdli, chyba mam grype.. Panicznie boje sie wymiotować. I nie chodzi tu o widok wymiocin, czy ich smród, ale o.. Hm.. jakby to powiedzieć.. wrażenia w trakcie wymiotowania. Odkąd wymiotowałam ostatni raz, w 2 klasie podstawówki, rzyganie kojarzy mi sie z czymś okropnym. Na samą myśl o tym trzęsę się, boję sie spać.. Kiedy mnie mdli, moze sie to wydać smieszne, ale proszę mamę zeby trzymała mnie za ręke.. To dodatkowo mnie dołuję. Czuję się jak małe dziecko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość becia1968
Witam. Ja mam lat 39. Przez te wszystkie lata choruje na emetofobię. Jestem dorosłą osobą i ukrywanie przed innymi tego lęku jest wykańczające. Dziecku nie należy się dziwić,a le starej babie? Prawdopodobnie przez tą fobię przez lata unikałam ciąży. W końcu w tak póżnym wieku zdecydowałam sie na ciążę. I tu kolejny problem. Moja ciąża jest martwa. Czeka mnie zabieg usunięcia ciąży pod narkozą, a jak wiadomo narkoza = rzyganie. Ciążę być moze nawet straciłam z powodu panicznego lęku wyczekiwania mdłości. Psychika potrafi nawet zabić. Bólu boję się bardzo, ale wymiotów chyba jeszcze bardzej. Mój lęk jest tak poważny, że nawet jak mnie coś w gardle łaskocze i zaczynam kaszleć, dusić się to tez juz trzese sie ze to doprowadzi mnie do wymiotów. W ogóle boję sie w wymiotowaniu tego krztuszenia się i duszenia. Boję się ze sie uduszę. Do tego cierpię na refluks żołądkowy i miałam 2 razy gastroskopię. Dla innych to normalka a dla sprawa zycia i smierci. Trzymajcie za mnie, kiedy będę miała zabieg usunięcia ciąży w szpitalu. Nie wyobrażam sobie tego. Czasami mam ochote ze sobą skonczyc. Tak nie da się żyć. A pomyślcie jak boli strata dziecka i wyrok "ciąża obumarła". Koszmar. Nie wiem jak sobie pomóc. Jestem zamknięta w swoim świecie. Nie korzystam z życia , bo nawet podróż tramwajem do koszmar. Dużo by jescze pisać. Pozdrawiam. Beata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wkurza mnie to
No cóż niestety musze stwierzic ze mam emetofobie wiem to na 100% to o czym mowice zgada sie , mnie bearzdiej robi widok kogos wymitujacego to jest poprostu straszliwe omg!! zaczelo sie to w ubiegle wakaccje gdy przechodzilem sie po gdansku glownym . Zobaczylem ze koles rzyga pewnie bo alkoholu obrzydzilo mnie to ale nic wszystko bylo oki ale niecaly tydzien pozniej mialem jakies dziwne uczucie,bylo mnie nie dobrz i wogule ale myslalem ze to wina niestrawnosci.Ale po miesiacach to sie nie konczylo jak bylem u kuzynow albo wogule u kogos w domu to w nocy nie mogee spac czasami i tego sie boje bo mni sie wydaje ze bedzie mi niedobrze nie robi mi moze wymiotowanie ale widok osboy wymiotującej choc sam tez nie lubie wymiotowac.potem bylo fajnie ale w sylwka znowu zwymiotowal typek i znowu to samo teraz sie oswajam i mam nadzizeje ze nie na trafie juz nigdy na nikogo zygającego.hmm jezeli chodzi o zwierzeta lub dzicie jest mi tez tak dziwnie przez chwileczke ale potyem normalnie wszsytko jest odbre jeszcze nie jest tak zle . Mam 15 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gewtegwegewgfiweew
Jak ja Was wszystkich rozumiem i znam każdą z Waszych historii ze sowjego życia... Całe szczęście u mnie już ta choroba jest zaleczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajacied1900
a jak to leczysz??? i gdzie??? jesli mozna spytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak rzygacie żarciem
i innymi syfami to nie dziwne, ja jak wymiotuje to już tylko samym płynem pzreważnie piwiem i innym alkoholem bo mam słaby żołądek ale nigdy jedzeniem więc lepiej się wyrzygać i wtedy lepiej się człowiek czuje niż tłamsić to w sobie i wtedy jeszcze bardziej się męczyć nie prawda??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak rzygacie żarciem
ja się zawsze dusze jak wymiotuje i pzredwczoraj mialam migrene i z tefo bólu okropnego rzygalam z 10 min, darło mnie niemilosiernie, powietrze i te płyny stanęły mi w gardle do tego w nosie i sie dusiłam już robiłam się fioletowa myślalam ze nie wyjde już z tego kibla cos okropnego i w ostatatniej chwili złapałam kawałek papieru i wysmarkałam się i jakoś złapałam ciut oddechu i potem jeszcze lapałam powietrze jak ryba wyrzucona na brzeg no MASAKRA !!ale nie obrzydza mnie to tylko boje się że kiedyś się udusze w ten sposób szczególnie jak mam bóle migrenowe albo przecholuje z alkoholem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam to...
hej, czytam i musze przyznac ze mam to co wy.od zawsze nie lubiłam podrózy autobusem , bo zawsze sie bałam ze ktos bedzie wymiotował.szczególnie podrozowanie w małych ,ciasnych busach, w ktorych nie mozna bylo okien otworzyc, a na dodatek zapcahne, pełne ludzi wrrr.... podczas takiej jazdy dłonie zaczynaly mi sie pocic, serce biło szybko..i tylko czekałam aby wyjsc i uciec jak najdalej.... ostatnio jak siedzialam w pubie to jakis chłopak co szedł obrzygał mnie i kolezanke lekko, wlasciwie nawet nic nie było, ale strasznie sie wystraszyłam, i zaczełam plakac ze wstretu;)koleś biegł i zasłaniał dłonia usta, ale nie zdążył...koleżance nic, a ja nie chcilalam siedziecv w tym samym miejscu.... cieżko z tym zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzacik0
Dobra nie wiem czy temat miał temu słyżyć ale czy macie jakieś osiągnięcia w sprawie zwalczania swojej choroby (bo chyba każdy chce się jej pozbyć), bo jeśli tak to piszcie co zrobiliście co zrobiliście "szalonego" ;) Bo może to głupio zabrzmi, ale ja zjadłem dzisiaj batonika gdzie nie było daty ważności... Nie pewnie to brzmi głupio ale dla mnie jest to wielki krok naprzód i jestem z tego strasznie dumny :D Macie się czym pochwalić? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eM_zet
jeżdżę autobusami, tramwajami nawet jak coś zjem. w pracy już nie zdarza mi się wychodzić wcześniej z tego powodu, chociaż pare razy myślałam że nie wytrzymam i poprostu wylecę przez okno z tego 11 piętra. ale najważniejsze w moim przypadku, że ograniczyłam lekarstwa - teraz biorę już mniej zoloftu, okazjonalnie hydroxysine i baaardzo rzadko nospę. zaczynam też chodzić z ludźmi w miejca gdzie się je, albo pije. ogólnie spoko =)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bryza2007
witam chcialabym wam powiedziec,ze ukrywanie tej choroby przed ludzmi i otoczeniem jest gorsze niz mowienie prawdy.ja tez tak robiłam,na koncu sama przed soba udawalam ze się nie dzieje nic strasznego. zeby wyzwolic sie od tej choroby trzeba ja wywlec na swiatlo dzienne. moja rodzina obrazała sie ze jak w gosciach u nich nic nie jem to jest cos nie tak. ze jestem opryskliwa i mam wygorowane zdanie o sobie. a to byla nie prawda. bo balam sie u nich jesc. zaczelam po jakims czasie mowic dlaczego tak sie zachowuje. ze to dla nich moze jest blachostka ale dla mnie to powazna sprawa z tym zyganiem. i takie zachowania behawioralne jak pisal wyzej ktos,zjedzenie czegos wbrew sobie tzn,wbrew obawom i urojeniom jest na 100 dobre. ja naprzyklad po alkocholu nie rzygam i nigdy mnie to nie spotkalo. niedawno z moją szwagierka poszłysmy na dyze i sie napilysmy. w penym momencie ona stwierdzila ze musi isc do kibla wiec poszlysmy. a ze do kabiny wchodzimy zawsze we dwie,to zdarzylo sie tak ze ja zemdlilo i ona chciala rzygac. a ja na to jej-no to rzygaj. no i przy mnie haftala. bylam spieta jak sto diabłow-wierzcie mi. ale trzezwe myslenie mnie opamietalo. jakie trzezwe? tzn, wiedza o wlasnym charakterze i wlasnym organizmie. ja nigdy tak nie mialam wiec dlaczego ja akurat mialam przez to tez sie wyrzygac. dlaczego mialabym sie tego bac? i zapomnialam o tym. wiecie-zatrucie pokarmowe zdarza sie tylko wtedy kiedy jemy cos strasznie nieswiezego,no nie? ilu ludzi je z tego samego sklepu i nic im nie jest-wiec dlaczego akurat am sie mialoby to zdarzyc. chyba ze cos kupimy takiego i lezy 2 tygodnie w odowce to tak.kazdy czlowiek patrzy na date przydatnosci=po to są one na opakowaniach. wazne by nie popadać w schize. ja na przyklad mam jeszcze schize z mięsem i jajkami. z miesem to tak na serio,bo ciezko zdiagnozowac czy jest swieze czy juz nie. jak wyglada sie psujace miecho, obslizgle? pilnuje tego bardzo-no bo zatrucie pokarmowe mięsem jest ciezkim zatruciem-moze dojsc do powaznych powiklan. zawsze jak kupuje to wkladam od razu do zamrazarki,a jak przygotowywuje obiad miesny to bezposrednio z zamrazarki wyciagam i mam 50% pewnosc ze nic mu sie nie stalo. a mroz tępi bakterie-takie zamrazanie. odmrazam w mikrofali-z tego co mi wiadomo mikrofala dezynfekuje pewne rzeczy takze nie jest zle. a co do jajek jest to juz inna historia. na punkcie nich mam totalny odpal. kiedys bynajmniej miala schizy jajeczne na 100% maksa. 4 razy sprawdzalam przed uzyciem czy są swieże. najpierw kupywalam ze sprawdzonego zrodla w warzywniaku-hmm niegdzie indziej. w zadnym wypadku w supermarkecie jak netto czy tesco-zadnych jaj i zadnego miesa!!! kielbasek i tym podobnych. tam to moznasie nabawic poteznego zatrucia. moczylam w wodzie by sprawdzic czy plywają- za kazdym razem. jak stoją w wodzie dębem lub plywają po wierzchu to juz jest lipa-tylko na smietnik. no bo w kazdej kucharskiej ksiazce pisze jak sprawdzic swiezosc jaj. i na dodatek rozbijalam kazde po koleji osobno wąchając je czy aby nie smierdzą bądz nie sa innego koloru. tzn-nie są szaro zoltego koloru i zoltko sie nie rozchodzi. jak jest cale to ok. kiedys przywiazywalm do tego strasznie duzą uwage . postanowilam jednalk ze sobie odpuszcze. zycie ciąglym stresem i cviągle w spięciu ze nagle cos se stanie-wykancza na maksa. niegy nie mozna sie odpreżyc i zrelaksowac. czyz nie pomyslcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkk
Witam. Mam 17 lat i trafiłam przed chwilą na to forum całkiem przez przypadek. Coś mnie tknęło i wpisałam do wyszukiwarki "boję się rzygania". Weszłam tu i przeczytałam wszystkie posty po kolei i mogę powiedzieć, że jestem dosyć zaskoczona, że nie jestem sama ;) Na emetofobię (zaskoczyło mnie to, że ta fobia ma własną nazwę) cierpię od kilku lat. Nie wiem tak dokładnie od jakiego czasu-wydaje mi się, że ok. 2 czy 3 klasy podstawówki. Wcześniej wszystko było w porządku, nie brzydziło mnie to, nie bałam się tego. Musiał w moim życiu nastąpić moment przełomowy od którego zaczęła się moja fobia, tylko niestety nie potrafię sobie przypomnieć, co to była za sytuacja ;( Może gdyby udało mi się skapnąć od czego to się zaczęło, to łatwiej byłoby mi się wyleczyć. Co do sprawdzania dat na produktach-sprawdzam chyba od 8 roku życia, jednak nigdy jakoś nie przychodziło mi do głowy, że to ma związek z moją fobią. Tak samo jest z produktami mrożonymi-jeżeli kupuję lody albo inną mrożonkę to wyłącznie w dużych supermarketach (które nie pozwalają sobie na rozmrażanie i zamrażanie produktów) i wyławiam produkt ze środka lodówki. Nigdy nie biorę z wierzchu. Co to samej emetofobii to muszę stwierdzić, że w porównaniu do większości użytkowników tego forum, mój przypadek jest dość lekki. Ja boję się wymiotować (ostatni raz rzygałam prawie 7 lat temu i to był dla mnie koszmar) i gdy czuję mdłości żuję gumę i parzę sobie herbatę miętową bądź rumiankową. Na szczęście pomaga. Nienawidzę widzieć, jak ktoś wymiotuje, od razu odwracam głowę i mam ochotę uciec. Raz, gdy pojechałam na kolonie (wakacje przed 6 klasą) to w mojej grupie było kilka dzieci mających chorobę lokomocyjną. Za każdym razem, gdy wymiotowały w autokarze zatykałam mocno palcami uszy. Wstyd mi trochę było, że się zachowuję jak dziwak ale inaczej dostałabym chyba jakiejś nerwicy. Teraz sam dźwięk tego procesu aż tak bardzo mnie nie przeraża, powoduje tylko przyspieszone bicie serca. Ja "tylko" albo "aż" boję się widzieć człowieka rzygającego. Co do filmów to się też tyczy. Często pytam się osoby, która widziała dany film "Czy tam przypadkiem jest jakaś scena rzygania?". Z początku moja kumpela i mama były dość zaskoczone takimi pytaniami, ale teraz się przyzwyczaiły i nie patrzą na mnie jak na wariatkę. W ogóle to trochę wstydziłam się kiedyś mówić o moim problemie, ale z natury jestem osobą szczerą i walę to co myślę prosto z mostu. Jeżeli ktoś mnie nie zrozumie to jego problem, ja sobie poradzę. Chciałam być kiedyś weterynarzem, jednak odszedł mi ten pomysł, ze względu na wymiotowanie przez zwierzęta. Teraz znów się nad tym zastanawiam. Może się na to zdecyduję, bo czuję, że moja fobia troszeczkę słabnie. Nie boję się jeździć, jak niektórzy z was środkami komunikacji miejskiej (cieszę się z tego, bo jak bym się dostawała do szkoły? ;P), unikałam imprez, ale na szczęście mam znajomych, którzy mało piją i ryzyko, że się porzygają po wódce jest niewielkie. Ja sama jestem abstynentką, ponieważ boję się skutków picia-rzygania. A wiem, że potrafię przedobrzyć, więc wolę w ogóle nie zaczynać. Pozdrawiam wszystkich emetofobów i mam nadzieję, że uda nam się pokonać nasze lęki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kućka
Mam 15 lat i nie sądziłam, że taka przypadłość istnieje. Myślałam, że to po prostu moja indywidualna przypadłość. Kiedyś jak byłam mała (5 lat, około) i zobaczyłam na chodniku plamę po rzygach przez pół roku bałam się tamtędy przechodzić! Teraz jest trochę inaczej, bo inaczej do tego podchodzę. Wiadomo: wymioty-ludzka rzecz. U mnie samej mnie to nie bardzo obrzydza, byle tylko nie trafiło się to w miejscu publicznym. U innych, to co innego. Na samo słowo \'wymioty\' reaguję panicznym lękiem. Boję się jeździć na dalekie wycieczki autobusem czy pociagiem, że przytrafi mi się to (o zgrozo, w miescu publicznym), lub komuś innemu (nie! nie! nie! tylko nie to!!!). Zaczynam się trząść i robię sie cała sztywna! Mało kto traktuje to poważnie, bo nie cierpiąc na emetofobię nie może sobie wyobrazić co my czujemy!!! Pociesza mnie to, że nie jestem z tym sama. Jeszcze pamiętam, jak po jakiejś rodzinnej imprezie ze stresu nie spałam całą noc, bo miałam w sobie ten paniczny lęk, że ktoś zatruł się alkoholem i będzie wymiotował. Automatycznie zatykam uszy, zamykam oczy i chowam się pod kołdrę!!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha24
ja tez to mam,jakos sobie radze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agucha24
sprawdzam w sklepie daty waznosci,uwazam na to co jem,po wszystkim pije goraca herbata i wtedy mam jakas pewnosc ze mi to niezaszkodzi.nie moge zniesc widoku wymiotujacych ludzi,dzieci,czy zwierzakow bo taki widok zapada mi w pamieci i przy najblizszym jedzeniu czegos zaczyna sobie to przypominac i jest mi niedobrze.moj chlopak ostatnio rzyga jak wiecej wypije,dlatego nigdzie z nim nie wychodze na zadne imprezy bo boje sie konsekwencji.sama nie wymiotowalam juz jakies 20 lat,a mam 27.jak wchodze do supermarketu to czesto jest mi duszno i niedobrze i boje sie ze zwymiotuje,wiec przekonana ze bedzie tak za kazdym razem szukam od razu lazienki,i trzymam sie w jej poblizu,w razie czego.kazda plama na chodniku to pewnie rzygi,do autobusu niewejde za zadne skarby.niemam choroby lokomocyjnej ale chyba sobie wmawiam i jest mi niedobrze,zrobilam prawo jazdy bo jak kieryje autem to niemysle o tym ze jest mi niedobrze.ludzie momentami mam tego dosc,chodze do psychiatry i lecze sie na depresje,bo byl taki czas ze schudlam 6 kg przez 3 miesiace bo balam sie jesc.nikt o tym niewie,wreszcie moglam sie wypowiedziec.ostatnio jestem zmuszona latac samolotem bo jestem za granica i faszeruje sie przed odlotem lekami na chorobe lokomocyjna wiec chociaz psychicznie czuje sie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×