Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość byłem przy porodzie

To było najgorsze przeżycie w moim życiu. Panowie darujcie to sobie!!!

Polecane posty

Gość mmmkkkddd
Mój mąż był przy porodzie.Załatwił mi znieczulenie zewnątrzoponowe,potem okazało się,że dziecko jest za duże-córka miała 4 kg-i potzrebna była cesarka. To mo póżniej opowiadał-jak anestozjolog wyciągnęła tą igłę,przygotowywała się do wkłucia i powiedziała do niego-niech pan mocno trzyma żonę,ona nie może się poruszyć,to...zasłabł. Ech...ci faceci. Pielęgniarka wyprowadziła go na korytarz i jak ochłonął,to wrócił. Lepiej mi było ,ze świadomością,że jest blisko. Planujemy więcej dzieci-"razem" będziemy rodzić:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikamika
to smutna historia z tym wczesniakiem, jedni walcza o zycie dziecka inni morduja-aborcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sobie
nie wyobrazam,aby mój mąz oglądał mnie w takim momencie.Rodziłam 3 razy,to bardzo imntymne i osobiste przeżycie.Jak mogłabym spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim.To co teraz wymyślono o porodach rodzinnych jest chore,chłop i tak to przeżywa,powinien potem dobrze się napić.Baby są silniejsze,a z facetów same chcąc aby byli przy porodach robią Cioty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawaaa
a ja się mu wcale nie dziwie ! co przyjemnego jest w oglądaniu rodzącej kobiety ??? DLATEGO nie chciałam żeby mój mąż był przy porodzie ... to wcale nie jest nic ciekawego do oglądania.Tym bardziej dla faceta (ojca dziecka) KOBIETY szanujcie się , i nie rodźcie w obecności swojego partnera.TO TYLKO pogarasza sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj facet widzial mnie
w gorszych sytuacjach niz porod... jak bylam ciezko chora, wymiotowałam, z 3 dni nie mytymi włosami i biegunką.. a on zajmował się mną, pielęgnował, starał pomagać. Do porodów rodzinnych podchodzę obojetnie - jak ktos chce to moze, ale nie sadze zeby to byl dowod milosci. Natomiast smiesza mnie panienki ktore boja sie, ze ich facet zrozumie, ze sa normalnymi ludzmi, a nie ślicznymi lalami w seksownej bieliznie. Nie w każdej sytuacji wygląda się rewelacyjnie. Czasami jest się chorym, zmęczonym, opuchniętym z wysiłku, brzydkim. I co, mam wtedy uciekać przed najbliższa mi osobą, żeby nie nabyła do mnie wstrętu? Wolne żarty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój chce
byc przy porodzie - niestety dla niego ja nawet nie chce byc w ciąży :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawaaa
CIĄŻA to chyba najgorszy okres w życiu kobiety ! FACET MA ZA zADANIE TYLKO JĄ ZAPŁODNIĆ a całe 9 miesięcy musimy męczyć się my !!! ONI nie wiedzą co to są mdłości ,jak Cię coś boli,czy kiedy puchną Ci stopy!!! A później oczekują jeszcze od kobiet że mają wyglądać pięknie przy porodzie i od razu myślą że zobaczą pięknego różowego bobaska. JA BYŁAM RAZ W CIĄŻY i więcej nie chce tego powtarzać !!! Przytyłam prawie 20 kg ,wszędzie miałam rozstępy,opuchnięte nogi,ręcę.Do 4 miesiąca wymioty dzień w dzień.Nie mogłam normalnie funkcjonować :( nie chce tego drugi raz przeżywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszytsko to bylo ..
ludzkie i nie wiem czemu facet zmienil zdanie na temat urody zony .... to male i plytkie ..... przyklad z biegunka wymiotami jest tu dobry ... jesli sie kogos kocha to za wszytsko a nie za to ze wyglada jak woskowa figura - idealna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawaaa
wszytsko to bylo .. --> faceci są wzrokowcami i chociaż nie wiem jak byś to im tłumaczyła że to jest normalne zjawisko że nie zawsze kobieta musi wyglądać pięknie to i tak nie zrozumieją ! Właśnie dlatego nie chciałam porodu rodzinnego... Dla faceta to jest coś obrzydliwego ,i pewnie większość tak myśli tylko boji się do tego przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama agniesi
ja nie pzowolilam swojemu byc przy porodzie, on utrzymywal do konca, ze jezeli zmienie zdanie jest za drzwiami... jak chcial wejsc to na niego nakrzyczalam... ja mam takie zdanie, ze od wiekow kobieta rodzila sama, ewentualnie przy innych kobietach badz lekarzu... to kobiety osobista sprawa i tak intymne przezycie, ze szkoda slow... a co? maz za mnie urodzi????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekarkacesarka
Witam ! Jestem lekarzem i sama uwazam ze porod rodzinny nie jest dobra rzecza. Wlasnie jak pisal autor topiku - czesto tak mezczyzni reaguja. Ja nie rodzialam jeszcze, ale wiem ze urodze tylko przez ciecie cesarskie. Nigdy bym nie zgodzila sie na porod rodzinny. Bylam przy wielu porodach i takie mam zdanie.Pozdrawiam wszystkie Kobietki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiety gadacie bzdury
Każdy facet powinien towarzyszyć przy porodzie swojej dziewczynie. I to NIE w taki sposób że nie widzi co tam lekarze jej robią. Powinien móc się naoglądać chociaż oczywiście głównym zadaniem jest wsparcie rodzącej. Zastanówcie się choć raz. Kiedyś nie było porodów w internecie do obejrzenia, a teraz niech facet obejrzy wpierw w internecie to się trochę przyzwyczai.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam że niekoniecznie powinien. To towarzyszenie to jest trend z końca XX wieku. Ludzkość nie ma tradycji zeby ojci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ec dziecka był przy porodzie bo i po co? Podobnie popatrzcie na resztę gatunków ssaków. Asystują gdzieś samce przy porodach??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś byłam przeciwniczką porodów z uczestniczeniem partnera. Uważałam - tak jak mi mama mówiła i oczywiście ja się z nią zgadzałam, teoretyzując - że mężczyzna nie powinien widzieć kobiety w takich chwilach. Teraz mam partnera, myślimy o dziecku, i zmieniłam opinię o 180 stopni! Uważam że decydując się na życie z kimś, a wręcz tworząc z nim zycie nowe, czyli wspólne dziecko, zasługuję na prawdziwego mężczyznę i partnera w pełnym tego słowa znaczenia. Jeśli ma to być mięczak który mdleje od widoku krwi, którego mierzi moja słabość, który nie potrafi mnie wesprzeć gdy potrzebuję pomocy - to lepiej żeby go w ogóle nie było. Porody na ulicy potrafią odebrać przypadkowi taksówkarze (zdarzało się nieraz). Czy zatem ojciec dziecka i facet który ma mnie wspierać, miałby być gorszy? Umiemy pielęgnować siebie na wzajem w chorobie. Umiemy wpsierać się w innych sytuacjach. Musimy też zatem stanąć na wysokości zadania w bardzo ważnej chwili: gdy rodzi się wspólne dziecko. I dodam że mój kolega przy kazdej okazji, dumny niesamowicie, opowiada jak pomagał przy porodach dwójki swoich dzieci. Co więcej, okazał się bardzo potrzebny gdy lekarze zostawili jego dziewczynę samą, nie spodziewając się akcji porodowej, a poród zaczął się nagle. Ona by się z pustej sali nie dowołała pomocy a to młodziutka dziewczyna, rodząca pierwszy raz... Innymi słowy ten facet okazał się tam bardzo potrzebny. A przecież o jego własne dziecko chodziło. Oczywiście rozumiem że jakiemuś facetowi asystowanie przy porodzie może się nie podobać. Jednak ja takim słabeuszem pogardzałabym i nie miała szacunku, i nie chciałabym za partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawda jest taka że ...
kobiety przymuszają facetów do "rodzenia rodzinnego", a sami mężczyźni często mdleją na ten widok i nie mogą go znieść. nie chodzi tu o tzw. "ciotowatość" - mój tato woli np. przechodzić bardzo bolesne procedury dentystyczne bez znieczulenia (coś, na co ja bym się nigdy nie zdecydował), ale już na widok krwi, czy nawet strzykawki do jej pobierania jest bliski omdlenia - i właśnie dlatego, a nie z powodów oszczędnościowych (bo zarabia przyzwoicie) nigdy nie bierze tego znieczulenia. są ludzie - i prawie zawsze są to faceci - dla których widoki w stylu krew, jelita na wierzchu, operacje na otwartym sercu itp. są nie do zniesienia. a poród należy do najobrzydliwszych rzeczy, jakie w życiu można zobaczyć; czy tego chcecie, czy nie. jest tam krew, wylatujące fragmenty ciała (łożysko), mięso (przy nacięciu krocza) i wiele innych bardzo cholernie nieprzyjemnych widoków. wy nas do tego zmuszacie "bo koleżanki miały rodzinny", ale potem nie powinnyście się dziwić, że nie możemy już się z Wami kochać i że nie chcemy mieć już nigdy więcej dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisząc o taksówkarzach
odbierających poród i o facetach opiekujących się w chorobach nie bierzecie jednej rzeczy pod uwagę: ani taksówkarz nie jest winien waszemu cierpieniu porodowemu, ani Wasz facet nie jest winien chorobie, przez którą cierpicie! Za to kiedy ojciec jest obecny przy porodzie, to czuje się on współwinny Waszemu cierpieniu - to w końcu on Was zapłodnił. To nie jest obcy facet, ani nie jest to choroba, która się wzięła sama z siebie! Nie dziwcie się potem, że nie chce z Wami współżyć, skoro kojarzy mu się to z robieniem Wam krzywdy i sprawianiem Wam bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×