Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maaleenka

czy da sie jeszcze pokochac kogos innego po byciu z kims7 lat?gdy ktos naszostaw

Polecane posty

Gość maaleenka
myslalam ze to milosc na cale zycie ze nikt bardziej niz on nie bedzie mnie kochał. nie mogłam sie bardziej pomylic. teraz to nie wiem nawet co w zyciu jest wazne. bo gotowa byłam nawet ze slubu zrezygnowac dla niego. mam schize w głowie, czy bede jeszcze mogla kiedys planowac z komus slub, nie myslac o tym ze jeden musiala odwolac:( tak bardzo chciała bym aby miec to wszystko juz za soba. nie mam sily na inwestowanie w siebie, sam do kina nie pojde, na basen tez nie :( do pracy chodze codziennie, moze bym sie na podyplomowe zapisała, ale o tej porze to raczej nie przyjmują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak mialam
bylam 6 lat i nie wyobrazalam sobie inaczej jesli chcesz pogadac gg5529116 lub tlen joannawiktoria@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaleenka
pewnie ze chce napisze ci maila pewnie dokładnie wiesz co czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaleenka
jak mozna jednego dnia dawac prezenty, robić wspaniałe sniadanie, calowac a drugiego po prostu zostawic. tyle pytan bez odpowiedzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaleenka
Ralph de Bricassar staram sie bardzo. (R.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ocenaczeprzegrywacze
niezglebione sa tajniki ludzkiej duszy a moze po rostu w zwiazku ze slubem wzial i sobie porachowal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaleenka
ciekawe w takim razie czego szukał, skoro porachował, ze dobra kochajaca dziewczyna, to za mało :(((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ocenaczeprzegrywacze
kto go wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sutne to co piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek..........
:( smutek taki jak u mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maleenka...wiem, ze mnie sie teraz latwo pisze, ale glowa do góry!!! Narazie jest źle, ale z dnia na dzien bedzie coraz lepiej. A skad jestes, jesli mozna wiedziec?? Skoro juz za pozno sie zapisac na podyplomowe, to moze ja pojde z Toba na ten basen:):) Albo jesli masz ochote pogadac to napisz:GG6125778

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arleetta też wydawało mi się ze czas leczy rany i ze z kadym dniem powinno byc coraz lepiej.ale niestety nie jest. ale od wczoraj dopadł mnie strszny stan. jadę autobusem z pracy i po prostu lecą mi łzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli dopadła Cie jakas chandra?? Wróciły wspomnienia, wszystkie wspolnie spedzone chwile?? A bylo juz lepiej?? przez ten okres 5-ciu miesiecy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasmi w takich własnie chwilach ja dzis myślę że przegrałam swoje zycie :( wiem wiem zaraz tu zaczniecie krzyczec na mnie. ze takie rzeczy wypisuję. ale jak sie rozejrze wokoło i wiedzę same poukładane \"życia\", to takie mnie własnie mysli nachodzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arleetta tak przez moment było lepiej, ale ten moment trwał tak krótko :( było to od połowy listopada do wlaciwie początku grudnia. wiec w sumie nie wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz sobie jakos zagospodarowac czas, zeby nie byc sama i zeby nie myslec. Wiem, ze to trudno iscsamej na ten przykladowy basen, czy fitness..ale musisz sprobowac. Zapisz sie na kursy jezykowe, kurs tanca..Rozwiajaj swoje hobby, wyjdz do ludzi. Rób wszystko zeby tylko nie myslec. Wiem co przezywasz, kiedys bylam w bardzo podobnej sytuacji. Bylismy zareczeni, 4 lata wspolnego zycia..i nagle dowaduje sie, ze do siebie nie pasujemy. Bylo ciezko, ale rodzina, przyjaciele pomogli mi sie pozbierac. Pamietaj, ze sluze pomoca w postaci rozmowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arleetta wydawało mie się że jestem taka silna. Ze dam sobie radę. ale jakoś mija czas a ze mną w sumie nie jest lepiej. tzn juz tak często nie płaczę jak na początku, nawet zaczełam już jeść. ale czuję taka pustkę wszechogarniającą. Mnustwo czasu spedzam z rodzicami, jeżdzę do nich przd pracą lub po . ale ile mozna z rodzicami. mimo iz jestem samodzielna zyciow, to nie lubie sama robic pewnych rzeczy, tego przykladowego basenu, czy spacerow, zakupów. dobrze Arleetta ze masz juz to wszystko za sobą. wiesz co czuje bo zycie zaskoczylo cie tak jak mnie. ty juz sie z tego podniosłaś, a ja mam wrazenie ze nadal przciska mnie cos do ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maleenksa...czas naprawde leczy rany. U Ciebie to wszystko jeszcze jest swieze. Z czasem minie...choc uraz zostanie na zawsze. Przy kolejnym zwiazku, bedziesz ostrozniejsza i juz nie dasz z siebie wszystkiego jak w poprzednim zwiazku. Wiem to po sobie. Mimo ze kocham i to bardzo, juz nie zaufam do konca....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie nie da sie juz kochac bezgranicznie, bezinteresownie z calym tym zaufaniem ktorym obdarzylo sie pierwszą milosc :( tego wlasnie sie boję ze nie bedzie to juz takie fantastyczne uczucie jak pierwsza milosc. pierwsza ale długoletnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc maleenka, jakbym czytala o sobie. U mnie 7 lat zwiazku, skonczylo sie w sierpniu i tez nie bardzo sobie radze. Czasami jest dobrze ale zdarzaja sie jeszcze nawroty i tez jakos tak trudno jest mi uwierzyc ze jeszcze kiedys poczuje cos podobnego. Jak przeczytalam powyzsza wypowiedz Arleetty o tym ze kocha ale juz nie zaufa jak kiedys, strasznie smutno mi sie zrobilo. A wydawalo mi sie ze wlasnie o to chodzi zeby zaufac bezgranicznie i nie bawic sie w zadne gierki z ukochana osoba ale ja tez sie rozczarowalam, niestety. Chcialabym bardzo pozbyc sie tych hustawek nastroju, tych dziwnych dni i nocy kiedy tesknie za nim niezmiernie i chce zeby wrocil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poznasz kogos i bedziesz kochała..ale calkiem inaczej. Tez bardzo, ale calej siebie juz nie zaangazujesz . Nie mozesz sie bac, kolejne uczucie tez bedzie cudowne! Ale zeby sie o tym przekonac,musisz sprobowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielony smuteczek , maleennka... ...ale to nie jest reguła...to zalezy od charakteru i wrazliwosci danej osoby. Jedna osoba po zawodzie milosnym w kolejnym zwiazku da siebei cała, inna nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiolonczela
Kochane :) Ja też zostałam porzucona. Minęły już dwa miesiące, a wcale nie jest mi lepiej. Ciągły płacz, obsesyjne jedzenie, kłótnie, marazm, nie chodze na uczelnię, juz praktycznie nie wychodzę z domu ... On odszedł tak nagle, powiedział, że "to nie to" i juz. A w planach był ślub, dzieci ... Dla niego zrezygnowałam z pracy, z wyjazdu ... teraz nie mam nic. Już bezpośrednio po porzuceniu zaczełam spotykac sie z innymi, mialam takie dwa tygodnie randkowania. Ja obrazałam tych mezczyzn, albo zasypiałam na spotkaniach. Wiem, ze teraz po prostu nie jestem gotowa. Moze juz nigdy nie będę. :( A czytając ten topik znowu się popłakałam. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet__
maleenkaa rozumiem Cię, bo przechodziłem coś podobnego, z tymże mój związek trwał "tylko" 2,5 roku. Nie chcę Ci tu pisać banałów, że czas wyleczy rany (mimo że tak właśnie uważam), ale najważniejsze żebyś sama zrozumiała że to co było nie wróci i że mimo wszysko warto otworzyć się kogoś innego. Ja walczyłem ze sobą prawie rok i w końcu się pozbierałem. A mam takie pytanko - próbujesz umawiać się z facetami? To też pomaga, można nabrać pewności siebie (oczywiście u mnie to będzie z kobietami, hehe)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
facet, a czy jest sens sie umawiac skoro zaden nie jest na tyle interesujacy, bo ciagle jeszcze sa porownania do bylego? Moze jednak lepiej jeszcze poczekac z tym umawianiem sie i patrzeniem przez pryzmat bylego? Mam wrazenie ze to byloby nie fair umawiac sie jesli jeszcze w pamieci jest ktos inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet__
No ale ja nie mówię żeby się od razu z kimś innym wiązać, tylko po prostu się spotykać. Mi to akurat pomogło, mimo że z żadną z kobiet które pojawiły się potem w moim życiu nic poważnego nie wyszło. Za to zdałem sobie sprawę że moja kobieta wcale nie była taka idealna jak mi się zdawało i że jest wiele innych wartościowych, których do tej pory nie zauważałem bo byłem zaślepiony miłością do eks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet__
A dodam jeszcze że mojej byłej wcale to nie przeszkadzało, bo już 1,5 miesiąca po rozstaniu była z innym. Czyli jednak można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
włąsnie, facet_ ma racje... Ja tez tak robiłam, spotykalam sie z chłopakami niezobowiazujaco. Nabralam pewnosci siebie..bo ciagla wydawalo mi sie ze cos ze mna nie tak, skoro to on mnie zostawił. Ciagle szukalam w sobie wad, czegos co moglo go sploszyc..a te spotkania z facetami pozwolily mi uwierzyc w siebie, w swoje zalety. A ponadto, dostrzeglam tez wiele zalet u innych mezczyzn, i moj byly juz nie byl takim idealem, jak do tej pory mi sie wydawało, bo dostrzeglam o wiele bardziej wartosciwszych ludzi niz on. Wiec ..tu nie chodzi o to czy to fair spotykac sie z kims majac innego w myslach.Teraz , w atkeij sytuacji trzeba myslec tylko o sobie, by z tego wyjsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×