Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość narrine
sławeczek17 nie wiem czy jestem odpowiednią osobą żeby doradzić...ale wydaje mi się że Ona chciałaby/zbiera się do tego żeby wrócić i nie wie troszkę jak to ubrać w słowa, może się wstydzi?bo w końcu nie dawno zapierała się że chce zerwać kontakt, tak? chyba miotają Nią emocje...i nie potrafi nazwać tego co czuje...daj jej trochę czasu, nie odzywaj się, przemilcz tego smsa...jeżeli chciała napisać "kocham" powie Ci to... nie wiem jaki był powód zerwania, bo nie mogłam się tego doszukać...z tego co mi się wydaje jestem chyba trochę w podobnej sytuacji do Twojej ex...zerwałam 3mce temu- przez 1mc byłam pewna, że to koniec i strasznie się zapierałam, później przez kolejny miesiąc byłam w totalnej rozterce typu "powiem mu...nie nie powiem, ale jak, poczekam, nie teraz, teraz, może się domyśli, odrzuci mnie...itp" i w końcu zdecydowałam się, przemyślałam wszystko, byłam i jestem pewna...tyle że On nie dał mi szansy i jej nie da- układa życie z inną kobietą...teraz pluję sobie w brodę, że mogłam wcześniej...ale czy to by coś dało? ...jest Ci z pewnością ciężko...zostawiła Ci niedopowiedzenie w tych smsach- może oczekuje, że się domyślisz lub Ty zapytasz wprost...dlatego że nie wiem jak to wszystko u was wygląda myślę, że powinieneś uzbroić się w cierpliwość i dać jej czas, nie odzywać się i nie odpisywać... wiesz coraz bardziej skłaniam się że te słowa są prawdziwe- my kobiety często doceniamy, tęsknimy, kochamy, zaczynamy rozumieć dopiero wtedy jak coś stracimy...trzeba tylko dać nam szansę i nie skreślać na stracie. pozdrawiam i trzymaj się ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narrine
sławeczek17 nie wiem czy jestem odpowiednią osobą żeby doradzić...ale wydaje mi się że Ona chciałaby/zbiera się do tego żeby wrócić i nie wie troszkę jak to ubrać w słowa, może się wstydzi?bo w końcu nie dawno zapierała się że chce zerwać kontakt, tak? chyba miotają Nią emocje...i nie potrafi nazwać tego co czuje...daj jej trochę czasu, nie odzywaj się, przemilcz tego smsa...jeżeli chciała napisać "kocham" powie Ci to... nie wiem jaki był powód zerwania, bo nie mogłam się tego doszukać...z tego co mi się wydaje jestem chyba trochę w podobnej sytuacji do Twojej ex...zerwałam 3mce temu- przez 1mc byłam pewna, że to koniec i strasznie się zapierałam, później przez kolejny miesiąc byłam w totalnej rozterce typu "powiem mu...nie nie powiem, ale jak, poczekam, nie teraz, teraz, może się domyśli, odrzuci mnie...itp" i w końcu zdecydowałam się, przemyślałam wszystko, byłam i jestem pewna...tyle że On nie dał mi szansy i jej nie da- układa życie z inną kobietą...teraz pluję sobie w brodę, że mogłam wcześniej...ale czy to by coś dało? ...jest Ci z pewnością ciężko...zostawiła Ci niedopowiedzenie w tych smsach- może oczekuje, że się domyślisz lub Ty zapytasz wprost...dlatego że nie wiem jak to wszystko u was wygląda myślę, że powinieneś uzbroić się w cierpliwość i dać jej czas, nie odzywać się i nie odpisywać... wiesz coraz bardziej skłaniam się że te słowa są prawdziwe- my kobiety często doceniamy, tęsknimy, kochamy, zaczynamy rozumieć dopiero wtedy jak coś stracimy...trzeba tylko dać nam szansę i nie skreślać na stracie. pozdrawiam i trzymaj się ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narrine
sławeczek17 nie wiem czy jestem odpowiednią osobą żeby doradzić...ale wydaje mi się że Ona chciałaby/zbiera się do tego żeby wrócić i nie wie troszkę jak to ubrać w słowa, może się wstydzi?bo w końcu nie dawno zapierała się że chce zerwać kontakt, tak? chyba miotają Nią emocje...i nie potrafi nazwać tego co czuje...daj jej trochę czasu, nie odzywaj się, przemilcz tego smsa...jeżeli chciała napisać "kocham" powie Ci to... nie wiem jaki był powód zerwania, bo nie mogłam się tego doszukać...z tego co mi się wydaje jestem chyba trochę w podobnej sytuacji do Twojej ex...zerwałam 3mce temu- przez 1mc byłam pewna, że to koniec i strasznie się zapierałam, później przez kolejny miesiąc byłam w totalnej rozterce typu "powiem mu...nie nie powiem, ale jak, poczekam, nie teraz, teraz, może się domyśli, odrzuci mnie...itp" i w końcu zdecydowałam się, przemyślałam wszystko, byłam i jestem pewna...tyle że On nie dał mi szansy i jej nie da- układa życie z inną kobietą...teraz pluję sobie w brodę, że mogłam wcześniej...ale czy to by coś dało? ...jest Ci z pewnością ciężko...zostawiła Ci niedopowiedzenie w tych smsach- może oczekuje, że się domyślisz lub Ty zapytasz wprost...dlatego że nie wiem jak to wszystko u was wygląda myślę, że powinieneś uzbroić się w cierpliwość i dać jej czas, nie odzywać się i nie odpisywać... wiesz coraz bardziej skłaniam się że te słowa są prawdziwe- my kobiety często doceniamy, tęsknimy, kochamy, zaczynamy rozumieć dopiero wtedy jak coś stracimy...ale trzeba tylko dać nam szansę i nie skreślać na stracie. pozdrawiam i trzymaj się ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narrine
sławeczek17 nie wiem czy jestem odpowiednią osobą żeby doradzić...ale wydaje mi się że Ona chciałaby/zbiera się do tego żeby wrócić i nie wie troszkę jak to ubrać w słowa, może się wstydzi?bo w końcu nie dawno zapierała się że chce zerwać kontakt, tak? chyba miotają Nią emocje...i nie potrafi nazwać tego co czuje...daj jej trochę czasu, nie odzywaj się, przemilcz tego smsa...jeżeli chciała napisać "kocham" powie Ci to... nie wiem jaki był powód zerwania, bo nie mogłam się tego doszukać...z tego co mi się wydaje jestem chyba trochę w podobnej sytuacji do Twojej ex...zerwałam 3mce temu- przez 1mc byłam pewna, że to koniec i strasznie się zapierałam, później przez kolejny miesiąc byłam w totalnej rozterce typu "powiem mu...nie nie powiem, ale jak, poczekam, nie teraz, teraz, może się domyśli, odrzuci mnie...itp" i w końcu zdecydowałam się, przemyślałam wszystko, byłam i jestem pewna...tyle że On nie dał mi szansy i jej nie da- układa życie z inną kobietą...teraz pluję sobie w brodę, że mogłam wcześniej...ale czy to by coś dało? ...jest Ci z pewnością ciężko...zostawiła Ci niedopowiedzenie w tych smsach- może oczekuje, że się domyślisz lub Ty zapytasz wprost...dlatego że nie wiem jak to wszystko u was wygląda myślę, że powinieneś uzbroić się w cierpliwość i dać jej czas, nie odzywać się i nie odpisywać... wiesz coraz bardziej skłaniam się że te słowa są prawdziwe- my kobiety często doceniamy, tęsknimy, kochamy, zaczynamy rozumieć dopiero wtedy jak coś stracimy...trzeba tylko dać nam szansę i nie skreślać na stracie. pozdrawiam i trzymaj się ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narrine Trudno powiedzieć co miała , lub mogła mieć na myśli...Wczoraj byłem tym bardzo podekscytowany, dziś potrafię już trzeźwo i chłodno na to spojrzeć... Wróci , nie wróci , wróci , nie wróci....? Co dalej? Czy ona wie , że pisząc mi takie słowa podświadomie robi mi nadzieje? A może tego ona właśnie chce? Ostatnio mi powiedziała że, jeszcze dwa tygodnie temu chciała bym kogoś miał a teraz...jest zazdrosna... Pytasz o powody zerwania? to zależy..:) od niej usłyszałem.. - Jesteś cudownym facetem i kiedyś będziemy jeszcze razem ale, teraz ja chyba nic do ciebie nie czuje, daj mi czas..chce się utwierdzić lub wręcz przeciwnie co do uczucia wobec ciebie... - Wydaje mi się że, to tylko przyzwyczajenie... - Jestem młoda, chcę się wyszaleć by potem niczego nie żałować... To dwa najważniejsze powody jakie usłyszałem od niej , nie chcę jej posądzać o nic do czego nie mam 100% ale teraz jest z kolegą (razem w grupie studenckiej) ... Domyślić? Nie spodziewałem się tego....na prawdę nie spodziewałbym się gdybym za chwilkę odczytał smsa \" Kocham Cię\" , Zapytać wprost? nie... Gdyby chciała mi to powiedzieć, powiedziałaby... Jak to u nas wygląda? \"przyjaźń\" polegająca na przytulaniu się , wspólnym uśmiechaniu, leżeniu w objęciach na łóżku.... i to ona tego chce! Masz rację, urwanie kontaktu to może być słuszna decyzja...tylko, bardzo ryzykowna... Tym bardziej że to ona wychodzi z inicjatywą kontaktu , ona pierwsza pisze, dzwoni, pyta dlaczego ja nie odpowiadam...\"smutno mi bo nic nie piszesz\" Czas pokaże, może to tylko złudzenie lub jakaś słabsza chwila ex... dziś wraca do szkoły, po dwóch tygodniach...zobaczymy czy dziś będzie dla mnie też taka miła.. Dzieki Za Odpowiedz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narrine
sławeczek17 ehhh kurcze...widzę coś że twoja ex ma podobnie do mnie;/i te powody zerwania...to co powiedziała-heh trochę jakbym czytała swoje słowa...ja tylko jeszcze dodałam ze "we mnie coś pękło i chyba uczucie się skończyło" widzisz...to co mogę Ci powiedzieć ona jest teraz bardzo zagubiona, teraz to już nie jest obiektywna opinia, mogę Ci powiedzieć co ona prawdopodobnie czuje, jeżeli chcesz? ale wydaje mi się, że jeżeli przemilczysz następne smsy...będzie najlepiej,to ona teraz powinna chcieć bardziej niż Ty, może chciałaby żebyś się domyślił, czy zapytał sam...ale to raczej należy do Niej- ona sama jeżeli chce musi zebrać się na odwagę i jasno powiedzieć...bo tak wiem robi Ci nadzieję, można powiedzieć że troszkę jeździ Ci po psychice, pozostawia te niedopowiedzenie tak jakby chciała ale też pozostawiała sobie drogę do zwiania;) kurcze tylko ja to rozumiem...no ale kobieta ze mnie. A Ty w ogóle jesteś w stanie wrócić...i tu zaczyna się gdyby:)wyjaśniła, przeprosiła, powiedziała dlaczego tak postąpiła i powiedziała co tak na prawdę czuje? zazdroszczę wam troszkę...podobieństwo sytuacji na pierwszy rzut oka- tyle że ja walczę mój ex nie chce...a Ty myślisz o tym i widać że mogłoby się jeszcze wszystko ułożyć. miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narrine Może nie w tych samych słowach , ale jeszcze miesiąc temu powiedziała mi to samo \" Nic do ciebie nie czuje\".... Tak , powiedz mi co ona może prawdopodobnie czuć...ciekawi mnie to jak wygląda to z drugiej strony... W Wigilie napisała mi smsa \" powinieneś o mnie zapomnieć\" odpisałem \"szanuję twoją decyzję, choć nie ukrywam że kontakt z tobą sprawia mi przyjemność\" cisza...w drugi dzień świąt odezwała się , \" Tęsknie\" odpisałem jej tym samym, i od tamtej pory nasz kontakt jest bardzo częsty... Myśle że tak, jestem w stanie wrócić...ale dużo rzeczy musiało by się zmienić ja sam już nie chce się angażować w ten związek tak bardzo jak wcześniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narrine
slaweczek17 napisz do mnie maila narrine@wp.pl...odpiszę Ci, tutaj ta strona tak działa..że raz mi się ładuje raz nie i wrrr;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Narrine i Slaweczek17 Nie wiem czy czytaliscie moje ostatnie posty... jesli nie to napisze tylko ze kobieta mnie rzucila. Bo cos peklo, cos sie wypalilo, bo chce odpoczynku i przemyslen, na koniec powiedziala ze nie kocha. Tak samo przypuszczam jak u narrine. Z perspektywy czasu.... Narrine nie obraz sie, ale 3 mam kciuki za Twojego ex zeby nie pakowal sie ponownie. Facet to nie zabawka, ktora mozna odstawic na 3 miechy i wrocic. facet ma byc facetem. Z jajami! Jak laska zaczyna krecic jak u Slaweczka to sorry Slaweczek ale jestes u niej przegrany! Ma Cie kiedy chce. Napisze to ty jak piesek odpisujesz. Nie wazne co ale odpisujesz. Narrine jedyne co mozesz teraz zrobic to daj facetowi spokoj. Za swoje czyny trzeba placic. Mialas odwage zerwac... miej odwage poniesc konsekwencje! I slusznie ze sobie uklada. Chyba nie myslalas ze bedzie czekal za Toba jak piesek. Sama tego nie chcialas a teraz sie odwidzialo? Juz znudzilo sie zycie w pojedynke? Powiem Ci co jest Twoim problemem. Myslalas ze znajdziesz kogos lepszego itd ale sie nie udalo w tak krotkim czasie i teraz chcialabys wrocic. Nie odbieraj tego ze ja na ciebie naskakuje ale taka jest prawda! Nie chcialas milosci to nie! i pogodz ise z tym, ze on teraz tez nie chce i nie zawracaj mu gitary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narrine
kisielawa dziękuję Ci za opinię i wypowiedź...tak chciałam zerwać i można powiedzieć, że mi się odwidziało i powierzchownie na to patrząc tak jest! czuję w Twojej wypowiedzi złość i trochę tak jakby atak mojego ex, podobne słowa, a niektóre zwroty wręcz identyczne. widzisz...czasem trzeba schować dumę- ja już ją schowałam, wiem że popełniłam błąd,ale popełniłam błąd który wiele mi uświadomił, wiem ,że bardzo skrzywdziłam człowieka który był i jest mi bardzo bliski,choć kocham szanuję jego wybór i wiem, że niewiele mogę teraz zrobić, bo mój ex myśli podobnie "licz się z konsekwencjami, to był Twój wybór, teraz jest mój czas i zrobię to co ja chcę nie ty" taki wyraz waszej siły,odegrania się, dumy i honoru ale ja wierzę, że uczucia i emocje kiedyś was obnażą... Wy myślicie bardzo racjonalnie a gdzie miejsce na serce...?sprowadzacie wszystko do teorii - jeżeli zostawiła raz, nie zaufam jej bo zrobi to drugi raz...ok tak też może być i z tym trzeba się liczyć, ale może tez być ta pozytywna wersja...50 na 50. istnieje coś takiego jak wybaczenie...ale najpierw trzeba kochać,żeby tego dokonać Kierowałam się rozumem gdy zrywałam,ale jeżeli kochasz...nie wytrzymasz tego, nic na siłę dlatego nie napieram już na swojego ex, jeżeli prawdziwie kochał- wróci...nie ważne kiedy,ja w to wierzę:) "nie bójcie się miłości, która stawia wymagania" JPII ...to dla tych małej wiary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narrine
kisielawa dziękuję Ci za opinię i wypowiedź...tak chciałam zerwać i można powiedzieć, że mi się odwidziało i powierzchownie na to patrząc tak jest! czuję w Twojej wypowiedzi złość i trochę tak jakby atak mojego ex, podobne słowa, a niektóre zwroty wręcz identyczne. widzisz...czasem trzeba schować dumę- ja już ją schowałam, wiem że popełniłam błąd,ale popełniłam błąd który wiele mi uświadomił, wiem ,że bardzo skrzywdziłam człowieka który był i jest mi bardzo bliski,choć kocham szanuję jego wybór i wiem, że niewiele mogę teraz zrobić, bo mój ex myśli podobnie "licz się z konsekwencjami, to był Twój wybór, teraz jest mój czas i zrobię to co ja chcę nie ty" taki wyraz waszej siły,odegrania się, dumy i honoru ale ja wierzę, że uczucia i emocje kiedyś was obnażą... Wy myślicie bardzo racjonalnie a gdzie miejsce na serce...?sprowadzacie wszystko do teorii - jeżeli zostawiła raz, nie zaufam jej bo zrobi to drugi raz...ok tak też może być i z tym trzeba się liczyć, ale może tez być ta pozytywna wersja...50 na 50. istnieje coś takiego jak wybaczenie...ale najpierw trzeba kochać,żeby tego dokonać Kierowałam się rozumem gdy zrywałam,ale jeżeli kochasz...nie wytrzymasz tego, nic na siłę dlatego nie napieram już na swojego ex, jeżeli prawdziwie kochał- wróci...nie ważne kiedy,ja w to wierzę:) j "nie bójcie się miłości, która stawia wymagania" JPII ...to dla tych małej wiary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narrine Jak Ty to sobie wyobrazasz? Ze on zapomni o wszystkim? O tym nie mozna zapomniec. Zostawila raz, zostawi i drugi. Ja bym nie wrocil chocbys sie na torach kladla. Ale kazdy jest inny:) Powiedz mi jakie byly powody Twojego odejscia? nagle widzialas same wady, ktore przycmily zalety? Zapragnelas wolnosci? Zaczeli podobac ci sie inni faceci? A teraz jak go nie masz to tylko on i nikt wiecej? To jest ten slyyny objaw kobiecych emocji i uczuc? Masz racje jestem troche zly, bo przez taka kobiete jak Ty 2 miesiace wegetowalem jak roslina a tamten ktos mial serdecznie w dupie czy zyje czy nie a teraz mialbym tak wybaczyc? A Ty bys wybaczyla takie cos? Narrine mi sie wydaje ze jestes niedojzala emocjonalnie. Nie mozesz stworzyc trwalego zwiazku. idz na dyskoteke sie wyszalej 100 razy zanim raz zlamiesz komus serce z tego powodu ze zapragnelas wolnosci. Nie gniewaj sie na mnie ale Ci uswiadamiam ze zle postapilas i nie ma wybaczenia dla takiego czegos. przynajmniej osoba ktora sie szanuje nie wybaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narrine Jak Ty to sobie wyobrazasz? Ze on zapomni o wszystkim? O tym nie mozna zapomniec. Zostawila raz, zostawi i drugi. Ja bym nie wrocil chocbys sie na torach kladla. Ale kazdy jest inny:) Powiedz mi jakie byly powody Twojego odejscia? nagle widzialas same wady, ktore przycmily zalety? Zapragnelas wolnosci? Zaczeli podobac ci sie inni faceci? A teraz jak go nie masz to tylko on i nikt wiecej? To jest ten slyyny objaw kobiecych emocji i uczuc? Masz racje jestem troche zly, bo przez taka kobiete jak Ty 2 miesiace wegetowalem jak roslina a tamten ktos mial serdecznie w dupie czy zyje czy nie a teraz mialbym tak wybaczyc? A Ty bys wybaczyla takie cos? Narrine mi sie wydaje ze jestes niedojzala emocjonalnie. Nie mozesz stworzyc trwalego zwiazku. idz na dyskoteke sie wyszalej 100 razy zanim raz zlamiesz komus serce z tego powodu ze zapragnelas wolnosci. Nie gniewaj sie na mnie ale Ci uswiadamiam ze zle postapilas i nie ma wybaczenia dla takiego czegos. przynajmniej osoba ktora sie szanuje nie wybaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaika3
Kisielawa Czytam to co napisałeś i faktycznie tylko złość przemawia przez Ciebie… Ja miałam tak jak narrien tez odeszłam od faceta tez Go okropnie zraniłam, tez po czasie sobie uświadomiłam że On to jest ta najważniejsza osoba… Każdy może się pomylić, każdemu może się zdarzyć głupio myśleć i źle postępować… Ale człowiek jest tylko człowiekiem… Każdy popełnia błędy…. Nie popełnia błędów ten kto nic nie robi albo w ogóle nie czuje… Ty piszesz tak jakbyś nigdy nic źle nie zrobił, jakbyś zawsze był super i każdego rozumiał… Właśnie tak nie jest … Każdy popełnia błędy!! Jesteśmy tylko ludźmi… Gdyby mój Ex a teraz mój obecny nie dał mi szansy to nie wiedzielibyśmy jak może nam być dobrze ze sobą jacy możemy być szczęśliwi właśnie po takich przejściach… Teraz bardziej doceniamy to co mamy bo mamy siebie… Każdy dzień jak się widzimy jest cudowny bo nie myślimy co by było, jak by było z kimś innym… Teraz wiemy ze chcemy być ze sobą… Kisielawa nie wieszaj psów na kimś kto się pomylił i źle zinterpretował swoje pragnienia… Może trzeba kogoś stracić aby się dowiedzieć jak się Go kochało, może to właśnie jest jakieś rozwiązanie… A jak ktoś nie da szansy bo ma swój honor a nadal kocha i cierpi to jak dla mnie jest za przeproszeniem głupi… Bo po co rezygnować z miłości, po co rezygnować ze szczęścia w imię czego…. Honoru uporu?? Narrien Walcz jak Go nadal Kochasz… Ale daj mu czas do przemyślenia… Jak Cię Kocha to zrozumie ze to Ty jesteś najważniejsza i wróci… Tylko Go nie zamęczaj telefonami sms bo to Go utwierdzi ze dobrze robi … Zyczę powodzenia…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chlopaczek21
kisielawa i Narrien tak czytam wasze wypowiedzi i mysle ze jezeli ktos kogos kocha to powinien dac tej drugiej osobie szanse schowac swoja dume moze nie wyjdzie ale moze jednak sie uda...moja Ex zerwala ze mna tez zylem jak wazywo a ona dosc szybko znalaza kogos nowego i co najlepsze poznala go w taki sam sposob jak mnie zycze jej szczescia. ale mysle ze jezeli by nie znalazla nikogo i po jakims czasie chciala wrocic, przemyslala swoje bledy to ja bym sie zgodzil, milosc jest slepa a ona kogos ma i bardzo dobrze. Narrien mysle ze postapials zle i ze bedzie bardzo ciezko ale jakas szansa zawsze jest zycze powodzenia. niestety zycie jest dosc dziwne a stosunki damsko meskie hmmm skaplikowane delikatnie mowiac. tylko Narrien zastanow sie czy ty nie chcesz wrocic dla niego bo widzisz ze ona sobie z kims uklada zycie bo byc moze to tylko zludzenie nie milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Narrine i chlopaczek Ja uwazam ze jezeli ktos odchodzi... to nie podejmuje tej decyzji z dnia na dzien. Tylko nosi sie z nia do czasu az bedzie na tyle silny by odejsc. Mozna kochac kogos nad zycie ale nie mozna dac soba pomiatac. Kaika Ty bedziesz bronic swojego zdania bo sama wrocilas i dostalas szanse, narrine tez bedzie sie starac o powrót. kaika Tobie gratuluje a narrine zycze wytrwalosci. moze naprawde dojrzalyscie do tej mysli ze to ta osoba i zadna inna. Nie przemawia przezemnie zlosc, jestem czlowiekiem omylnym jak kazdy popelniam mase bledów. Rowniez mialem chwile zawahania... ale nie odszedlem!!! Bo na sama mysle ze moglbym juz nie widziec jej usmiechu, przez który sie zakochalem itd odrzucalem takie mysli. Nie mozna kogos skazywac na cierpienie pod zadnym pretekstem. To ze chcialyscie sprawdzic czy to ten to tylko i wylacznie wasza niedojzalosc do stworzenia stalego zwiazku. Co bedzie gdy przyjda dzieci? Tez byscie chcialy po jakims czasie na 3 miesiace odpoczac by przypomniec sobie jak bylo bez nich? albo jak bedzie malzenstwo to rozwod na 3 miechy i z powrotem? Moze moje przyklady sa extremalne ale uwazam ze trzezwe. Doskonale rozumiem chec odpoczynku, poswiecenia czasu samemu sobie... ale nie kosztem cierpienia 2 osoby. Co Wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Narrine i chlopaczek Ja uwazam ze jezeli ktos odchodzi... to nie podejmuje tej decyzji z dnia na dzien. Tylko nosi sie z nia do czasu az bedzie na tyle silny by odejsc. Mozna kochac kogos nad zycie ale nie mozna dac soba pomiatac. Kaika Ty bedziesz bronic swojego zdania bo sama wrocilas i dostalas szanse, narrine tez bedzie sie starac o powrót. kaika Tobie gratuluje a narrine zycze wytrwalosci. moze naprawde dojrzalyscie do tej mysli ze to ta osoba i zadna inna. Nie przemawia przezemnie zlosc, jestem czlowiekiem omylnym jak kazdy popelniam mase bledów. Rowniez mialem chwile zawahania... ale nie odszedlem!!! Bo na sama mysle ze moglbym juz nie widziec jej usmiechu, przez który sie zakochalem itd odrzucalem takie mysli. Nie mozna kogos skazywac na cierpienie pod zadnym pretekstem. To ze chcialyscie sprawdzic czy to ten to tylko i wylacznie wasza niedojzalosc do stworzenia stalego zwiazku. Co bedzie gdy przyjda dzieci? Tez byscie chcialy po jakims czasie na 3 miesiace odpoczac by przypomniec sobie jak bylo bez nich? albo jak bedzie malzenstwo to rozwod na 3 miechy i z powrotem? Moze moje przyklady sa extremalne ale uwazam ze trzezwe. Doskonale rozumiem chec odpoczynku, poswiecenia czasu samemu sobie... ale nie kosztem cierpienia 2 osoby. Co Wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich bardzo serdecznie, Przeczytałem cały topik od początku do końca, zrobiłem to po raz drugi w przeciągu dwóch miesięcy reakcje jednak są zgoła odmienne. Doskonale pamiętam jak pojawiłem się tutaj po raz pierwszy, hmm..Niech pomyśle około 3 tygodni po zerwaniu, wtedy szukałem porad związanych z tematem, ignorowałem wpisy typu „urwij kontakt” „Poznaj kogoś nowego” „tego kwiatu jest pół świata” NIE! Chciałem ją odzyskać, dziś moje wrażenia są inne nie myślę już tylko i wyłącznie o odzyskaniu Ex, przede wszystkim chciałbym uporać się z bólem i cierpieniem… Archi, Rudy 222 , Darko , Backforgood, Listonosz Co u was? Jak wasze sprawy? Jak wygląda wasza sytuacja z perspektywy dłuższego czasu? Pojawiacie się już tutaj coraz rzadziej, czyżby to syndrom wyleczenia? Zrobiłem wczoraj to, o czym myślałem już od dłuższego czasu, urwałem kontakt… Nie, nie całkowicie, ale obiecałem sobie, że, odpiszę tylko w sytuacjach ekstremalnych i w takich, na których będzie mi zależało na odpowiedzi. Co będzie dalej? Nie wiem, proszę Boga tylko o to by nie zabrakło mi sił w walce z „przeznaczeniem”. Zastanawiam się, czy komuś udało się z tego topiku odzyskać swoje ex? kisielawa Każdy z nas popełnia błędy, które w przyszłości rzutują na nasz związek. Nie zamierzam bronić narrine, ale też próba „ataku” z twojej strony jest, co najmniej nieuzasadniona. Każdy z nas jest egoistą, jeśli było źle w związku to, dlaczego miałoby się to ciągnąć w nieskończoność? Narrine zerwała, i podjęła słuszną na tamten moment decyzję. Zastanów się, co by było gdyby wciąż z nim była? Każdego dnia miałaby wątpliwości czy go kocha, czy dobrze zrobiła jednak nie zrywając z nim, czy to, aby na pewno chłopak dla mnie?. Zrozumiała, uświadomiła się w uczuciach. Czy za późno? Nie wiem, ty też tego nie wiesz, bo za rok czy dwa znów mogą być razem. Twoje ekstremalne historie są na nie na miejscu, nikt tutaj nie pisze o „recydywistach”, którzy ciągle zrywają by uświadomić siebie w uczuciach.. Czy ktoś czasem nie powiedział „ Człowiek na błędach się uczy? Pozdrawiam Sławek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Moi internetowi/anonimowi znajomi wspierajacy sie nawzajem w smutku po straconej Milosci ;)... slaweczek17 Co u Was? Jak Wasze sprawy? A wiec Drogi Przyjacielu, jesli chodzi o mnie to przegladam topik(temat), jesli tylko mi na to czas pozwoli, gdyz mimo poczatku roku nawet duzo pracy mam:). Jesli chodzi o mnie to moj Sylwester trwal 3 dni, bylo Naprawde, Naprwde Swietnie i nawet przez chwile nie pomyslalem o swojej Ex. Ale za to poznalem kolejna ciekawa kobiete z ktora to jako osoba towarzyszacac zjawil sie moj dobry kolega:) a ona z nim jako tylko kolezanka, co on tez potwierdzil, wiec mialem pole do dzialania:). Poza tym, ze mi sie spodobala to utkwilo w glowie mi jej imie ,,Aniela\", co myslicie? Mi bardzo sie podoba:). Jednak tak naprawde, w glowie mi siedzi i moje mysli zaprzata osoba o ktorej pisalem w poprzednim swoim poscie, juz zeszlorocznym hehehe ;). Kuzynka mojego kolegi... hmm, choc w tej kwesti nadal Status Quo. Poza tym, ze naprawde fajnie minely mi Swiata oraz Sylwester i tym, ze nawet mam duzo pracy to mnie i moich kolegow rozbawil i uradowal jak dzieci mroz ktory ogarnol nasz kraj jak i duzo, duzo sniegu, co pozwala mi oraz moim Przyjaciolom organizowac roznego rodzaju kuligi jak i slizgawki na ktorych to bawimy sie naszymi autami. Wlasnie z takiej to zabawy wrocilem calkiem niedawno do domu:) a do tego kiedy mam wolny wieczor, czy noc od przyjaciol i w sumie spotkan z kobietami(zaznaczam kolezankami), to jade spedzic sobie noc poza moje miasto w takie jedno miejsce nad Wisla o ktorym to juz chyba kiedys wspominalem, tam siedzac na rybach, czy poprostu rozpalacjac sobie ognisko nawet w te mrozy:), siedzac zdala od zgielku, chalasu oraz problemow czy radosci staram sie analizowac co jest OK i co jest na NIE...?! Co u was? Jak wasze sprawy? Jak sytuacja z prespektywy czasu? Pojawiacie się już tutaj coraz rzadziej, czyżby to syndrom wyleczenia? Hmm,... Co u mnie napisalem, sprawy tez w skrocie omowilem :). Czemu pojawiamy sie rzadziej a przynajmniej ja? Wczesniej napisalem, ze chodzi o czas ale tak naprawde, kiedys nawet jakbym mial tylko sekunde wolna na dobe to i tak bym cos napisal a dzis rzadziej pisze, bo poprostu mniej juz mysle. Mniej juz wszystko mnie boli. Syndrom wyleczenia? W pewnym sensie tak. Nawiaze do tej dosc napietej sytuacji o jakiej przeczytalem przed chwila na forum: ,,kisielawa\", pala swego rodzaju zloscia i nienawiscia, do zaistnialej, oraz opisanej sytuacji przez ,,narrine\" i w pelni go rozumiem, rozumiem jego rozgoryczenie, zlosc i wogole moge podpisac sie pod jego slowami z cala odpowiedzialnoscia, nie napisal nic co by bylo nieprawda, jak bardzo by to bolesne bylo. Z tym, ze tak naprawde w moim przypadku to ja w 75% spiep**lem swoj zwiazek, to ja ja zranilem, to ja przez dosc krotki, ale jednak czas cieszylem sie nawet z rozstania to ja znalazlem sobie w przeciagu 3 najblizszych dni inna, no niestety taka jest prawda, teraz ponosze/ponosilem tego konsekwenscje. A moze? Moze sie myle, moze to bylo bardziej przez nia wyrezysrowane, niz mi moze sie wydawac, moze jest tak bardzo wyrachowana a ja jej o to nie podejrzewalem? Nie wiem..., choc podczas rozstania przekonalem sie jak potrafi byc oboijetna i wyrachowana. Nawet nie wiem czy dzis sie z kims spotyka, wisi mi to, ale z jej ostatnich facetow to mialem smiechu tak miedzy nami do rozpuchu: Jednego, znal moj kolega ktory to z nim do szkoly sredniej chodzil. 2 lata mlodszy od niej, chlopaczek mocny tylko w gębie, podobno sciemniacz jakich malo, taki Lodżo Lowelas, ktory to zna sie na wszystkim najlepiej a jak przychodzilo co do czego to wszedzie zjawial sie ostatni lub nie mogl bo cos tamto to tamto - bohater hehehe:), no naprawde ten moj kolega z podziwu nie mogl wyjsc, ze ona zaczela sie z nim spotykac i nie widzi jaki on jest. Drugiego zobaczylem sobie na naszej klasie z ciekawosci to juz wogole cwaniak, taki ze HEJJJJ, no smialem sie az z niej, ze jest tak slepa, ze nie widzi kto to jest, ja po zdjeciach i komentarzach juz wiecej o nim wiedzialem niz chyba ona hehehe. dziwie sie, ze dzis tak slepa jest. Jednakze zgodze sie z ,,kisielawa\", ze czemu mam cierpiec i tkwic w zawieszeniu przez osobe, ktora miala gdzies to czy ja zyje, co mnie boli, jak mi sie w zyciu uklada a ona akurat miala jesli jej by zalezalo o co sie pytac bo w moim zyciu spotkalo mnie wiele nieszczesc po naszym rozstaniu. Wiecie nie pisalem o tym, ale jak jechalem spotkac sie z nia ostatni raz, zawiesc jej wydaje mi sie dosc orginalny prezent o ktorym pisalem to w moim pierwszym posciena forum, mialem po drodze do niej wypadek samochodowy, starszy koles zajechal mi droge i przygrzmocilem w jego bok, wtedy to moi koledzy do ktorych zadzwonilem odrazu po kolizji zajeli sie laweta oraz sprawami urzedowymi ja tylko zostawilem dokumenty Policji a poetm wziolem samochod kolegi przepakowalem kwiaty i prezent do jego auta i ruszylem dalej w trase do jej domu. Ona do dzis o tym nie wiem ale jak z nia wtedy rozmwialem to tak mnie rwalo kolano, ze z trudem powstrzymywalem sie od tego by ona dostrzegla ze cos mi jest. Wydaje mi sie, ze gdy jej powiedzialem, ze mialem wypadek po drodze do niej to pomyslala, ze specjalnie tak mowie i sobie to wymyslilem EHHH co na to pradzic? A najlepsze jest to, ze jak jechalem do niej to z zamiarem wyrzucenia z siebie samych zlych emocji i jak juz planowalem co zlego jej powiem to mi koles z poprzecznej drogi wyskoczyl, moze dobrze sie stalo:)? Ale wracajac do tematu ona miala to wszystko gdzies..., naprawde miala i ma mnie gleboko w du..., tak mysle przynajmniej. Gdzie gdy to ja mialem jakies watpliwosci, to rozumialem, ze Milosc, wymaga czasem poswiecen. Choc naprawde nie zrozumcie mnie zle bo jesli czytaliscie moje poprzednie posty to wiecie, ze to ja zabilem sam na wlasne zyczenie w niej to uczucie ehhh, dlatego dzis mam podobna sytuacje do Ciebie ,,narrine\". Ale bardzo zdziwilo mnie to, co zacytowalas: \"nie bójcie się miłości, która stawia wymagania\" JPII - nie chodzi tu o Milosc w ktorej mamy rozsterki, ktora to odpychamy a potem chcemy do niej wrocic to Egoistyczne i Bardzo Obludne(cyt. tu mojego kolege, z ktorym kiedys na podobny temat rozmawialem), wydaje mi sie, ze w tym cytacie, chodzi o Milosc, ktora wymaga poswiecen, wytrwalosci itp. - odsylam do ,,Hymn o Milosci\". Wiec staje bardziej po stronie kolegi niz Twojej, co nie znaczy, ze zle Ci zycze, gdyz tak nie jest. Wiec ,,slaweczek17\", czy z zczasem mija? Z poerspektywy 7 miesiecy powiem Ci, ze chyba do konca nie, jesli naprawde kogos Kochales to, jest trudno, ale dociera do Ciebie to, ze nie ma pozytywnego zakonczenia rodem z Hollywood, wiec zyjesz dalej a do tego zastanawiasz sie czy bylbys w stanie wybaczyc to wszyustko co Was podzielilo? Wiesz ja chyba w 90% NIEEEEEEEE, moja Ex zabardzo sie zmienila, podejrzewam jak juz kiedys pisalem ze to nie jest ta osoba ktora Kochalem. Dzis nie mysle o niej czesto, prawie juz wogole wiec, mija, powoli, powoli ale dzis mysle wiecej juz o innej kobiecie. Wydaje mi sie, ze mozemy kiedys oboje tego pozalowac ale kto wie? Wiesz powiem Ci jeszcze, ze obwiniajac sie za to co zlego zrobilem w swoim zwiazku i jakis czas temu rozmawiajac o tym, z moim ojcem a uwierzcie mi z rodzicami mam nie najlepsze kontakty, chociaz wiem dzis, ze bardzo jestem im potrzebny i probuje sie wywiazywac z tego w lepszy czy gorszy spoob. To moj ojciec powiedzial mi, gdy opowiadalem mu o tym, ze brakuje mi dzis o ironio najbardziej rzeczy ktorych dla niej nie robilem, ktore bym dla niej dzis spelnil i ze bardzo bym chcial cofonac czas,... to uslyszalem, ze miedzy Bogiem a Prawda to powiniennem jej podziekowac bo to rozstanie nauczylo mnie jak powiniennem traktowac kobiete, jak jesli bysmy wroicili do siebie, jak powiniennem ja traktowac a jesli nie to jak powiniennem traktowac kazda inna kobiete, jakich bledow nie popelniac. I mial szczera racje:), chociaz, za zlamane serce jak mozna dziekowac ;). Nie znaczy to, ze jakis TYRAN zemnie byl, ale pisalem juz o tym wczesniej... To chyba juz wystarczajaco duzo napisalem:) hehehe :) Teraz ogladam sobie super bajke ,,Glowa Rodziny", wiecie o co chodzi? Polecam:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Moi internetowi/anonimowi znajomi wspierajacy sie nawzajem w smutku po straconej Milosci ;)... slaweczek17 Co u Was? Jak Wasze sprawy? A wiec Drogi Przyjacielu, jesli chodzi o mnie to przegladam topik(temat), jesli tylko mi na to czas pozwoli, gdyz mimo poczatku roku nawet duzo pracy mam:). Jesli chodzi o mnie to moj Sylwester trwal 3 dni, bylo Naprawde, Naprwde Swietnie i nawet przez chwile nie pomyslalem o swojej Ex. Ale za to poznalem kolejna ciekawa kobiete z ktora to jako osoba towarzyszacac zjawil sie moj dobry kolega:) a ona z nim jako tylko kolezanka, co on tez potwierdzil, wiec mialem pole do dzialania:). Poza tym, ze mi sie spodobala to utkwilo w glowie mi jej imie ,,Aniela", co myslicie? Mi bardzo sie podoba:). Jednak tak naprawde, w glowie mi siedzi i moje mysli zaprzata osoba o ktorej pisalem w poprzednim swoim poscie, juz zeszlorocznym hehehe ;). Kuzynka mojego kolegi... hmm, choc w tej kwesti nadal Status Quo. Poza tym, ze naprawde fajnie minely mi Swiata oraz Sylwester i tym, ze nawet mam duzo pracy to mnie i moich kolegow rozbawil i uradowal jak dzieci mroz ktory ogarnol nasz kraj jak i duzo, duzo sniegu, co pozwala mi oraz moim Przyjaciolom organizowac roznego rodzaju kuligi jak i slizgawki na ktorych to bawimy sie naszymi autami. Wlasnie z takiej to zabawy wrocilem calkiem niedawno do domu:) a do tego kiedy mam wolny wieczor, czy noc od przyjaciol i w sumie spotkan z kobietami(zaznaczam kolezankami), to jade spedzic sobie noc poza moje miasto w takie jedno miejsce nad Wisla o ktorym to juz chyba kiedys wspominalem, tam siedzac na rybach, czy poprostu rozpalacjac sobie ognisko nawet w te mrozy:), siedzac zdala od zgielku, chalasu oraz problemow czy radosci staram sie analizowac co jest OK i co jest na NIE...?! Co u was? Jak wasze sprawy? Jak sytuacja z prespektywy czasu? Pojawiacie się już tutaj coraz rzadziej, czyżby to syndrom wyleczenia? Hmm,... Co u mnie napisalem, sprawy tez w skrocie omowilem :). Czemu pojawiamy sie rzadziej a przynajmniej ja? Wczesniej napisalem, ze chodzi o czas ale tak naprawde, kiedys nawet jakbym mial tylko sekunde wolna na dobe to i tak bym cos napisal a dzis rzadziej pisze, bo poprostu mniej juz mysle. Mniej juz wszystko mnie boli. Syndrom wyleczenia? W pewnym sensie tak. Nawiaze do tej dosc napietej sytuacji o jakiej przeczytalem przed chwila na forum: ,,kisielawa", pala swego rodzaju zloscia i nienawiscia, do zaistnialej, oraz opisanej sytuacji przez ,,narrine" i w pelni go rozumiem, rozumiem jego rozgoryczenie, zlosc i wogole moge podpisac sie pod jego slowami z cala odpowiedzialnoscia, nie napisal nic co by bylo nieprawda, jak bardzo by to bolesne bylo. Z tym, ze tak naprawde w moim przypadku to ja w 75% spiep**lem swoj zwiazek, to ja ja zranilem, to ja przez dosc krotki, ale jednak czas cieszylem sie nawet z rozstania to ja znalazlem sobie w przeciagu 3 najblizszych dni inna, no niestety taka jest prawda, teraz ponosze/ponosilem tego konsekwenscje. A moze? Moze sie myle, moze to bylo bardziej przez nia wyrezysrowane, niz mi moze sie wydawac, moze jest tak bardzo wyrachowana a ja jej o to nie podejrzewalem? Nie wiem..., choc podczas rozstania przekonalem sie jak potrafi byc oboijetna i wyrachowana. Nawet nie wiem czy dzis sie z kims spotyka, wisi mi to, ale z jej ostatnich facetow to mialem smiechu tak miedzy nami do rozpuchu: Jednego, znal moj kolega ktory to z nim do szkoly sredniej chodzil. 2 lata mlodszy od niej, chlopaczek mocny tylko w gębie, podobno sciemniacz jakich malo, taki Lodżo Lowelas, ktory to zna sie na wszystkim najlepiej a jak przychodzilo co do czego to wszedzie zjawial sie ostatni lub nie mogl bo cos tamto to tamto - bohater hehehe:), no naprawde ten moj kolega z podziwu nie mogl wyjsc, ze ona zaczela sie z nim spotykac i nie widzi jaki on jest. Drugiego zobaczylem sobie na naszej klasie z ciekawosci to juz wogole cwaniak, taki ze HEJJJJ, no smialem sie az z niej, ze jest tak slepa, ze nie widzi kto to jest, ja po zdjeciach i komentarzach juz wiecej o nim wiedzialem niz chyba ona hehehe. dziwie sie, ze dzis tak slepa jest. Jednakze zgodze sie z ,,kisielawa", ze czemu mam cierpiec i tkwic w zawieszeniu przez osobe, ktora miala gdzies to czy ja zyje, co mnie boli, jak mi sie w zyciu uklada a ona akurat miala jesli jej by zalezalo o co sie pytac bo w moim zyciu spotkalo mnie wiele nieszczesc po naszym rozstaniu. Wiecie nie pisalem o tym, ale jak jechalem spotkac sie z nia ostatni raz, zawiesc jej wydaje mi sie dosc orginalny prezent o ktorym pisalem to w moim pierwszym posciena forum, mialem po drodze do niej wypadek samochodowy, starszy koles zajechal mi droge i przygrzmocilem w jego bok, wtedy to moi koledzy do ktorych zadzwonilem odrazu po kolizji zajeli sie laweta oraz sprawami urzedowymi ja tylko zostawilem dokumenty Policji a poetm wziolem samochod kolegi przepakowalem kwiaty i prezent do jego auta i ruszylem dalej w trase do jej domu. Ona do dzis o tym nie wiem ale jak z nia wtedy rozmwialem to tak mnie rwalo kolano, ze z trudem powstrzymywalem sie od tego by ona dostrzegla ze cos mi jest. Wydaje mi sie, ze gdy jej powiedzialem, ze mialem wypadek po drodze do niej to pomyslala, ze specjalnie tak mowie i sobie to wymyslilem EHHH co na to pradzic? A najlepsze jest to, ze jak jechalem do niej to z zamiarem wyrzucenia z siebie samych zlych emocji i jak juz planowalem co zlego jej powiem to mi koles z poprzecznej drogi wyskoczyl, moze dobrze sie stalo:)? Ale wracajac do tematu ona miala to wszystko gdzies..., naprawde miala i ma mnie gleboko w du..., tak mysle przynajmniej. Gdzie gdy to ja mialem jakies watpliwosci, to rozumialem, ze Milosc, wymaga czasem poswiecen. Choc naprawde nie zrozumcie mnie zle bo jesli czytaliscie moje poprzednie posty to wiecie, ze to ja zabilem sam na wlasne zyczenie w niej to uczucie ehhh, dlatego dzis mam podobna sytuacje do Ciebie ,,narrine". Ale bardzo zdziwilo mnie to, co zacytowalas: "nie bójcie się miłości, która stawia wymagania" JPII - nie chodzi tu o Milosc w ktorej mamy rozsterki, ktora to odpychamy a potem chcemy do niej wrocic to Egoistyczne i Bardzo Obludne(cyt. tu mojego kolege, z ktorym kiedys na podobny temat rozmawialem), wydaje mi sie, ze w tym cytacie, chodzi o Milosc, ktora wymaga poswiecen, wytrwalosci itp. - odsylam do ,,Hymn o Milosci". Wiec staje bardziej po stronie kolegi niz Twojej, co nie znaczy, ze zle Ci zycze, gdyz tak nie jest. Wiec ,,slaweczek17", czy z zczasem mija? Z poerspektywy 7 miesiecy powiem Ci, ze chyba do konca nie, jesli naprawde kogos Kochales to, jest trudno, ale dociera do Ciebie to, ze nie ma pozytywnego zakonczenia rodem z Hollywood, wiec zyjesz dalej a do tego zastanawiasz sie czy bylbys w stanie wybaczyc to wszyustko co Was podzielilo? Wiesz ja chyba w 90% NIEEEEEEEE, moja Ex zabardzo sie zmienila, podejrzewam jak juz kiedys pisalem ze to nie jest ta osoba ktora Kochalem. Dzis nie mysle o niej czesto, prawie juz wogole wiec, mija, powoli, powoli ale dzis mysle wiecej juz o innej kobiecie. Wydaje mi sie, ze mozemy kiedys oboje tego pozalowac ale kto wie? Wiesz powiem Ci jeszcze, ze obwiniajac sie za to co zlego zrobilem w swoim zwiazku i jakis czas temu rozmawiajac o tym, z moim ojcem a uwierzcie mi z rodzicami mam nie najlepsze kontakty, chociaz wiem dzis, ze bardzo jestem im potrzebny i probuje sie wywiazywac z tego w lepszy czy gorszy spoob. To moj ojciec powiedzial mi, gdy opowiadalem mu o tym, ze brakuje mi dzis o ironio najbardziej rzeczy ktorych dla niej nie robilem, ktore bym dla niej dzis spelnil i ze bardzo bym chcial cofonac czas,... to uslyszalem, ze miedzy Bogiem a Prawda to powiniennem jej podziekowac bo to rozstanie nauczylo mnie jak powiniennem traktowac kobiete, jak jesli bysmy wroicili do siebie, jak powiniennem ja traktowac a jesli nie to jak powiniennem traktowac kazda inna kobiete, jakich bledow nie popelniac. I mial szczera racje:), chociaz, za zlamane serce jak mozna dziekowac ;). Nie znaczy to, ze jakis TYRAN zemnie byl, ale pisalem juz o tym wczesniej... To chyba juz wystarczajaco duzo napisalem:) hehehe :) Teraz ogladam sobie super bajke ,,Glowa Rodziny", wiecie o co chodzi? Polecam:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha Dodam jeszcze, cos o Milosci: Bardzo proste a tak moim zdaniem dobitnie mowiace o Milosci, przyjemne w sluchaniu mialem nawet na koncert tej grupy isc jakos niedawno, ale nie dotarlem jednak:(: Kiedys rozstalem sie z moja Ex na jkies 2 miesiace i po powrocie sluchalismy czesto tej piosenki: A dzis przychodza mi na mysl slowa: ,,...Ile byly warte nasze slowa, kiedy probowalismy wszystko od nowa..." chodzi o: Happysad - Zanim pójdę(Milosc) http://pl.youtube.com/watch?v=4Fjy2L8llXo Pozdrawiam Dobranoc ;)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oakwood
Witam wszystkich. Czytam wszystkie Wasze wypowiedzi, widzę, że nie jestem sam, ale... To nie pomaga na tyle na ile by mogło. Więc moja historia teraz... Byłem z Moją Dziewczyną 3,5 roku. W sylwestra powiedzielismy sobie pare przykrych słów po pijaku... Z obu stron nie były to słowa miłe. W złości rzuciła, że nie chce ze mną być, że mam sie wynosić. Dzwoniłem, tłumaczyłem, że nie takie rzeczy się zdzrzały i było nam razem dobrze, byłem z Nią zawsze cały czas - najblizej wtedy kiedy mnie potrzebowała. Ona twierdzi, że już mnie nie kocha, cały czas mówiąc to ze złością. Teraz już mówi spokojniej, odzywa się na gg, pisze smsy... Lecz cały czas twierdzi, że chce przyjaźni. Przez czas kiedy byliśmy razem robiłem dla niej wszystko - kochałem jak umiałem najlepiej, może teraz za to płace. Dostawała wszystko... Całą moc uczuć i czynów. Pytałem czy kogoś ma - odpowiedziała, że nie. Staram sie o Niej nie myśleć, nie przytłaczać telefonami smsami. Mimo, że najchętniej kupiłbym ogromny bukiet kwiatów porozmawiał i przytulił Ją. Staram się nie rozpaczać, nie histeryzować - może kiedyś zobaczy we mnie faceta w którym sie zakochała - ja Kocham Ją nadal. Znam swoje wady (bywałem strasznie zazdrosny) - robie wszystko żeby je zmienić, chodze do psychoterapeuty na przykład. Mówiłem Jej o tym, powtarzałem ze razem możemy wszystko zmienić. A wygląda na to ze tylko mnie teraz na tym zależy... Pozdrawiam wszystkich w podobnej sytuacji. Mam nadzieję, że jest tutaj osoba, która da mi nadzieję, że będzie nam jeszcze dobrze. Może Ona kiedyś zrozumie. Byle nie za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SLAWECZEK17 Każdy powoli leczy się z tej choroby. Nigdy do końca na nogi nie staniemy, bo dla większości z nas to była ta \"jedyna miłość\". Pojawiamy się rzadziej z tego samego powodu, z jakiego Wy kiedyś zaczniecie rzadziej odwiedzać forum. Wir pracy, natłok obowiązków, poza tym nie wyleczymy się z choroby rozpamiętując cały czas przegraną sytuację i wyrzucając to z siebie na forum. Kiedyś nas słuchano i doradzano, teraz my czytamy, słuchamy i doradzamy. Rzadziej, bo \"nowym\" trzeba dać czas na wyżalenie się, na wyrzucenie swojego smutku i bólu. Doskonale wiemy, że racjonalnymi argumentami nie przemówimy do rozsądku, bo na wszystko potrzebny jest czas. Dlatego choć codziennie czytam każdy post, to raczej rzadko się wypowiadam. Każdy, kto chce napisać, zna mojego maila, staram się zawsze powiedzieć coś nowego i przedstawić sprawę w innym swietle, ale na jeden temat nie ma setek rozwiązań. I tak wszystko rozbija się o pytanie: Wróci czy nie? Ciężko mi ostatnio odpisywać Wam na bieżąco, bo od rana do wieczora pracuję nad płytą, a nie chcę napisać kilku zbywających zdań bo doskonale zdaję spobie sprawę z tego, że tak samo, jak ja jestem dla Was, tak Wy jesteście dla mnie. BACKFORGOOD A pamiętasz może tekst, który swojego czasu krążył na forum? Eldo - Połamany ludzik... od tego numeru zaczęła się moja przygoda z tym raperem. Może hip-hop to nie jest mój ulubiony gatunek muzyki, ale jego teksty sa obłędnie prawdziwe. Polecam:) KISIELAWA Miłość za wszelką cenę nie jest miłością. Nie można kochać tylko w jedną stronę. Okrutne, ale prawdziwe. W związku mozna robić wszystko, bawić się, odpoczywac, uprawiać sex, pracować, cieszyć się, płakać, złościć, kłócić, przytulać... ale nie można ranić. Jeśli ktoś chce w związku odpocząć od związku, to znaczy, że tak naprawdę na niego nie zasługuje. Myślę, że nie warto do końca pokazywać swojego uczucia, uzależnienia i oddania drugiej osobie, bo im bardziej my się pogrążamy, tym bardziej utwierdzamy partnera w przeświadczeniu, że powinien z nas zrezygnować. Każde nasze wyznanie miłości i zapewnienie o stałości uczucia, jest jak kolejna kłódka która zamyka naszego partnera w złotej klatce. W pewnym momencie to i tak pęknie, bo nikt nie wytrzyma ciągłego podlizywania się i błagania o każdy dzień z uśmiechem, sexem i serdecznym traktowaniem. TROCHĘ UCZUCIA W UCZUCIU... patrzmy też na siebie i dajmy odczuć naszemu kolejnemu partnerowi (Next lub Ex), że nie zyjemy dla niego i pod niego, ale że jesteśmy pełnoprawnymi obywatelami naszego serca - nikt poza nami nie może mieć monopolu na nasze uczucia. Wszystko inne to tylko chemia... życzę powodzenia i dużo siły na cały rok... za rok napiszę Wam to samo, żeby zachować ciągłość życzeń:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No iiii zapomnialem wczoraj, no,...:) dzis w nocy dosc istotnej rzeczy dodac;). Wiecie prawda jest taka, ze tak mi dzis na niej zalezy, iz kiedys myslalem, ze jesli spotkam ja gdzies z kims innym to odwroce sie i odejde aby nie zrobic nic glupiego, aby zle o mnie nie pomyslala. A dzis, dzis mysle inaczej, przeciez jestem facetem z jajami ktory nigdy nikomu nie pozwolił, lub nie pozwala sobie w kasze do dzis dmuchac, od kilku lat w moim miescie organizuje wyscigi, na ulicach miast (tez na samym poczatku o tym wspomnialem, jest to moja pasja), przyjaciele jak i obcy ludzie licza sie zemna i z moim zdaniem, choc nie jestem nie omylny. Ale dzis wiem jedno, ze jesli ja gdzies z kims spotkam, to jej powiem czesc a jego zgrabnie zlapie za szyjke (reszte sobie sami dopowiedzcie). Wiem czesc z Was pomysli ale co on jest winien, czemu to zrobie jesli mi wisi to wszystko, zachowam sie jak ,,Neandertalczyk\", lub jeszcze gorzej. Pewnie bedziecie mieli racje:(! Ale wiecie kiedys mialem juz zajscie gdzie ja przez chwile przypadkiem i to juz ostro wciety spotkalem, wtedy to jej kolezanka mnie uspokoila, w prosty spoob wypowiadajac jej imie, jak reka cala zlosc odiol a wtedy jakis jej kolega z kolegami wybiegl i cos tam do mnie, wiem, ze jesli bym sie ruszyl, lub jeden telefon wystarczyl to nikt nawet by nie wiedzial gdzie im znicz postawic(nie myslcie ze jakis gangster zemnie poprostu mam zasady). Ale wtedy odpuscilem, pozniej jednak, ,,Czlowieki Nie Gora\" spotkalem owego kolege, gdyz jak i ona i jej znajomi studiuja na tej samej uczelni co ja, tylko rok nizej, spotkalem tego jej bojowego cwaniaczka na korytarzu, to tak sie bidny w sciane wkleil aby mnie ominac i tylko nie zaczepic, ze z podziwu wyjsc nie moglem:). Poza tym wracajac do tematu, jesli zajdzie taka sytuacja, tak postapie glupio, ale z jakim usmiechem odejde na ustach,wtedy juz definitywnie wszystko przekreslajac, moze lepiej sie poczuje! Pewnie jest jakas zlosc wemnie nadal i choc wiem, ze ja to a tam...., moze bedzie lepiej, Napewnoe! Listonosz Wiesz Drogi Przyjacielu, czytajac dzis jak wstalem, to co w nocy napisalem(po 2 piwach juz:) ) oraz to co Ty dzis napisales, to az przez chwile smutno mi sie zrobilo :(. Wiesz temat ten sledze od chyba polowy lipca a zebralem sie na odwage aby cos napisac chyba na poczatku pazdziernika czy jakos tak nie pamietam, nie wiem czemu tak pozno odkad zaczolem czytac, moze, iz uwazalem, ze pisanie na tym forum w jakis sposob ujmie z mojej meskiej dumy, choc tyle jej schowalem za pas aby z moja Ex sie pogodzic. Ale wiesz smutno mi sie zrobilo, bo pamietam jak jeszcze pare miesiecy temu, Ty, ja tez, wiele, wiele innych osob bylo pelnych, no moze w moimprzypadku nie az tak pelnych , ale jednak ludzacych sie nadzieja, ze bedzie ok, ze Milosc, Prawdziwa Milosc w ktora to kazdy z nas bezgranicznie wierzyl - ZWYCIEZY! A dzis, ehh... co tu pisac... :(. Eldo - Połamany ludzik - dobry kawalek, choc naprawde sam nie jestem fanem hip hop-u, bardziej lubie muzyke Rock-owa, Hard Rock-owa, Punk , w sumie to slucham wszystkiego, co mi w ucho wpada, na imprezach muzyka klubowa itp. oakwood Drogi kolego, przedewszystkim, zerwij z nia kontak na jakis czas calkowicie, powaznie, usun ja z listy gg, skayp itp. bron Boze wchodzic ogladac jej profile na roznych portalach internetowych (heheh nasza klasa kolejna fotka.pl, wybaczcie ale bawi mnie strasznie ten portal, w wiekszosci jakies 95% ludzi to robi sobie tam taka autoreklame, w sumie to mi sie wydaje, ze bardziej antyreklame, bo naprawde w wiekszosci co tam widze to ,,pusto jak w pociagu PKP noca;)\"). Powaznie odpusc kolego na jakis czas wiem, ze bedzie trudno, a jesli sie odezwie to bedzie, chyba ok!? Jesli nie uwierz mi zaczniesz sobie radzic, chodz nadal bedzie trudno. napisz do niej za miesiac, dwa. Daj sobie ochlonac i jej przedewszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narrine
BackForGood dlaczego zdziwił Cie mój cytat? "nie bójcie się miłości która stawia wymagania"...egoistyczne jest narzucanie jednej interpretacji,bo brak tu jednoznaczności. Słowa te są dla mnie zawsze aktualne- gdy byłam w związku, gdy szłam na kompromis, gdy pojawiały się problemy, gdy potrzebne było poświęcenie, one tyczą się nie tylko związku damsko- męskiego- można je odnieść do miłości np siostrzanej, kiedy np musiałam opiekować się swoją młodszą siostrą, czasem nie było łatwo i tu było to owe "wymaganie". obecnie jestem w takiej a nie innej sytuacji i one są nadal aktualne... moim "wymaganiem" jest czas który obecnie przezywam->to, że mam świadomość popełnionego błędu i muszę poradzić sobie z tym sama, to, także szacunek do mojego ex-to, że choć serce mówi "dzwoń, pisz, prześladuj;) bo musi wrócić" ja tego nie robię-szanuję Jego decyzję- ma prawo do braku zaufania,ma prawo układać sobie życie, ma prawo zapomnieć przy boku innej. To co teraz się dzieje, jest konsekwencją mojej decyzji i ja to wiem...ta świadomość boli...ale nie myślę już w ten sposób, nie mogę tego rozpamiętywać, nie cofnę czasu. A mój egoizm przejawia się tu->gdybym nie wystawiła tego związku na próbę pewnie nie doszłabym do tych wniosków i nie żałuję tych dwóch miesięcy rozłąki, dzięki nim nabrałam pokory i szacunku do decyzji innych, bo w końcu ktoś pokazał mi, że nie mogę mieć wszystkiego "od tak", trzeba zapracować i zasłużyć na powrót, na szacunek, na wybaczenie. W tym momencie poniekąd dziękuję mojemu P...bo uczy mnie cierpliwości, daje mi lekcję i to co z niej wyniosę zostanie dla mnie.Nie trzymam się kurczowo teorii, że musimy być razem, choć chciałabym tego, wychodzę z założenia że jeżeli mamy być ze sobą to będziemy, może nie teraz...po prostu kiedyś. Jeżeli P uda się zapomnieć u boku innej, a ja odnajdę się bez Niego to widocznie moja decyzja o rozstaniu była słuszna, pomimo, że spadła ja grom z jasnego nieba i była bolesna na początku dla Niego, teraz dla mnie. Może też być ta pozytywna wersja..Ale takich wersji może być mnóstwo...;) I apeluję do was...mężczyzn którzy zostali w podobny sposób zranieni przez swoją kobietę, tak jak ja to zrobiłam- nie można przekreślić nas grubą kreską, nie można spalić nas na stosie- choć niektórzy pewnie mieliby ochotę to zrobić;) wiem, że gdzieś z tyłu głowy pojawia się zdanie "zraniła raz, zrani drugi raz"...tak jak ja to subiektywnie widzę- dostaję teraz nauczkę i wątpię, że pokusiłabym się o podobne zachowanie kolejny raz (choć pewności nigdy nie ma).nie wszystkie kobiety są takie same- wyrachowane, pozbawione empatii, pozbawione uczuć, zimne i stanowcze- popełniłyśmy błąd i mamy prawo do chęci naprawienia go, mamy prawo do szczęścia...to my będziemy mieć "wyrzuty sumienia" i będziemy musiały z tym żyć. Jasne, postąpiłyśmy nie fair i nikt tego się nie wypiera (ja na pewno), Wam jest ciężko i nikt tego nie neguje i nie mówi, że powinniście pochylić głowę i od razu wybaczyć. Po prostu każdy ma swój rozum i swoje serce, każdy powinien postępować tak, żeby być w zgodzie ze sobą, tak żeby nie oszukiwać samego siebie. Moje emocję powolutku opadają i przyjęłam stan na dziś dzień...skupiam się na realiach mojego życia, nie kręcę filmów pt "dlaczego tak jest albo jakby było gdyby coś tam było" najważniejsze dla mnie teraz jest zaliczyć przedostatnią sesję w moim życiu;):)w 70% wychodzi mi to....jedni pewnie powiedzą szybko się pogodziłaś?pogodzić nie pogodziłam się z tą sytuacją, wpasowałam się w nią i przyjęłam za konieczną bo przecież nic nie zmienię, skupiłam się na faktach. Może pomaga mi w tym kierunek moich studiów a może ta wiedza miesza mi w głowie, heh nie wiem;) w każdym razie... tak na pożegnanie chciałabym powiedzieć, żeby każdy słuchał swojego serducha i żył w zgodzie ze sobą...ale niech wszystko dzieje się pod kontrolą rozsądku;) pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BackForGood Witam przyjacielu świetnie przeczytać że u ciebie jest coraz lepiej, widzę że lubisz ekstremalną i niebezpieczną jazdę , powiem ci coś… ja też to kocham, obok mojej miejscowości jest długi, wąski odcinek z licznymi zakrętami a teraz gdy jest śnieg sprawia mi to najwięcej radości. Dla mnie moja ex zawsze będzie ważną osobą w moim życiu, w końcu jak by nie patrzeć byliśmy razem 5 lat a to szmat czasu. To ona nauczyła mnie pierwszych relacji damsko-męskich i to ona pokazała co to jest miłość w związku. Mam do niej Szacunek przez duże „S” Listonosz Cześć , Nie wiem co będzie jutro, ale u mnie poprawa samopoczucia nastąpiła nagle. Na dzień dzisiejszy, potrafię urwać z nią kontakt co zresztą już zrobiłem, wczoraj zadzwoniła do mnie, rozmowa z prośbą o pomoc z angielskiego, gdy jej tłumaczyłem poszczególne zdania ona co chwilę zmieniała temat „a co u ciebie” „ Co robiłeś wczoraj” Odpowiadałem krótko lub w ogóle, słyszałem również jej smutek w głosie…potem kilka smsów od niej z tą samą treścią „dziękuje za pomoc” i znów zadzwoniła tym razem nie odebrałem , zostawiła wiadomość na poczcie głosowej „chciałam ci tylko podziękować za pomoc”. Sam nie wiem co teraz do niej czuje, czy to początek końca miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobny typ...
Dzień dobry Listonoszu! Wszystko przemija, więc i miłość nie może być wyjątkiem..zwlaszcza ta o którą nikt się nie troszczy, nikt nie zabiega, nikt nie potrzebuje...to rzeczywiscie choroba, nawet uleczalna, jak się okazuje, no i gdy bardzo chce się z niej wyjsc..nie ma rzeczy niemożliwych... Bez niej pewnie spokojniejsze jest zycie, mozna naprawdę robić wiele ciekawszych rzeczy...wystarczy, że pozwolimy czasowi wyprac nasze uczucia..to dopiero jest frajda.! .Wszystko inne.nie ma znaczenia ..zreszta nie ma nic , co zasługuje na wieksze zainteresowanie niż facet kochajacy siebie. Powodzenia! Ps.Mialem podobnie. Dzień dobry Listonoszu! Wszystko przemija, więc i miłość nie może być wyjątkiem..zwlaszcza ta o którą nikt się nie troszczy, nikt nie zabiega, nikt nie potrzebuje...to rzeczywiscie choroba, nawet uleczalna, jak się okazuje, no i gdy bardzo chce się z niej wyjsc..nie ma rzeczy niemożliwych... Bez niej pewnie spokojniejsze jest zycie, mozna naprawdę robić wiele ciekawszych rzeczy...wystarczy, że pozwolimy czasowi wyprac nasze uczucia..to dopiero jest frajda.! .Wszystko inne.nie ma znaczenia ..zreszta nie ma nic , co zasługuje na wieksze zainteresowanie niż facet kochajacy siebie. Powodzenia! Ps.Mialem podobnie. http://pl.youtube.com/watch?v=gpteigo3YVg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobny typ...
Dzień dobry Listonoszu! Wszystko przemija, więc i miłość nie może być wyjątkiem..zwlaszcza ta o którą nikt się nie troszczy, nikt nie zabiega, nikt nie potrzebuje...to rzeczywiscie choroba, nawet uleczalna, jak się okazuje, no i gdy bardzo chce się z niej wyjsc..nie ma rzeczy niemożliwych... Bez niej pewnie spokojniejsze jest zycie, mozna naprawdę robić wiele ciekawszych rzeczy...wystarczy, że pozwolimy czasowi wyprac nasze uczucia..to dopiero jest frajda.! .Wszystko inne.nie ma znaczenia ..zreszta nie ma nic , co zasługuje na wieksze zainteresowanie niż facet kochajacy siebie. Powodzenia! Ps.Mialem podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobny typ...
i jeszcze ten ch.....y internet..sorrry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobny typ...
sorry to internet szwankuje...!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×