Czy są leki bez recepty które mozna przedawkować i powodują zgon?

Ja też mam taką nadzieję.

a moze dojrzala jak sytuacja wyglada? tylko nie chce przyznac nam racji to zamilkla po prostu. a w gazetach rzadko pisza o samobojcach.

ależ ona sobie nic nie zrobi...za godzinę bedzie z powrotem

O ile nie zrobi tego w jakis oryginalny sposob to pewnie sie nie dowiemy... Ale skoro wybrala pociag to pewnie by i powiedzieli. Ale tfeeeeee co ja gadam. Na pewno nie. Szkoda ze doprowadzila sie do takiego stanu :( Nawet nie ma jak pomoc

Bzium może poszła się przejść i zastanowić sie nad tą sytuacją? Może wróci na topic? Poczekamy zobaczymy.

widzisz Mandarynka.. ona mowi, ze nie chce pomocy, ze nikt nie moze jej pomoc, ze tylko \"milosc\" trzyma ja przy zyciu i tym podobne. Ale tak naprawde bardzo tej pomocy potrzebuje- nie chce sie przyznac, ze boi sie zaufac i znowu otworzyc na ludzi. To nigdy nie jest latwe i wszystkim ludziom ciezko jest pogodzic sie z odrzuceniem czy niechecia. Ale nie mozna tragizowac- jej zachowanie ja odbieram jak szantaz emocjonalny. Gdyby naprawde chciala sie zabic to juz by jej tu nie bylo.. po co pisac o tym na babskim forum?

Moja babcia sie wybierala na dworzec przez kilkanascie lat. Srednio co drugi dzien mowila, ze sie rzuci pod intercity i w koncu zmarla na cos zupelnie innego dozywszy sedziwego wieku:o

Papuzka te stopke to chyba jej zadedykowalas :) Pomocne :)

Papuzka- nomowila ze wychodzi i wroci za godzine. Zobaczymy. a tak w ogole, to ciekawe do czego nas zmusil ten topik. Tak naprawde zastanawiam sie teraz rowniez nad swoim zyciem (zapewne bardziej niz nad Jej...). I widze swoj nie zawsze moze wyrazisty swiatopoglad. Jest jakis plus.

a cierpienie jest straszne...ja na uczucia jestem bezsilna...te trafiają jak kolce w serce, kiedy ktos odrzuca....

Oby wrocila. Ja tez zaczelam sie mimowolnie zastanawiac nad sensem swojego zycia :) Doszlam do wniosku ze nigdy nie jest az tak zle zeby nie moglo byc gorzej... No to staram sie od poczatku. Zaczynam zycie od nowa bez gwarancji ze sie uda. Ale jakos mam dobre przeczucia :)

Polecam panne z topiku Ja jej tej stopki nie zadedykowałam. Sama kiedyś przeżyłam w pierwszym związku koszmar, byłam z tą osobą po ślubie i mam dwójkę dzieci. Ale nigdy przez myśl mi nie przyszło by się zabijać mimo że bardzo cierpiałam przez 4,5roku. Powiedziałam sobie: Ja też mogę być kochana i szczęśliwa. Też nie miałam nikogo kto by mi mógł pomóc, byłam sama i sama sobie z tym problemem poradziłam.

To prawda, nadzieja to bardzo wazna rzecz... Dzieki niej sie nie zalamuje i mam sile aby wstac rano. Inaczej byloby kiepsko :/

Nie ma ul. Gustowicza 13 w Gdańsku

Mandarynka życie przynosi dobre i złe niespodzianki, ale nigdy nie powinno się tracić nadzieii. Myślę, że koniec2006 sama powinna odpowiedzieć sobie na pytanie: Czego Ja naprawdę chcę? Pisała, że nie pracuje więc dlaczego nie znajdzie sobie pracy? To że nie ma studiów to nie znaczy, że jest gorsza. To prawda trudno jest znaleźć jakąkolwiek prace, ale gdyby poszukała może by coś znalazła i nie narzekałaby, że chłopak ją utrzymuje!!! Można też zrobić kursy po których można pracować. Wydaje mi się, że troszkę przesadza.

o widzicie KONIEC wrocila :)

http://mapa.szukacz.pl/ http://map24.interia.pl/ plany miast

pewnie szukała tej ulicy w gdańsku

Masz racje. Ja tez nie mialam studiow, zdalam mature i dostalam prace. Bylam recepcjonistka w hotelu :) Zarabialam 250 zl tygodniowo + napiwki. Nachodzilam sie za ta praca ale bylo warto...Musialam zrezygnowac - wiadomo studia. Teraz zyje ze stypendium, mam wynajete mieszkanie i jakos sobie radze. Moge powiedziec ze jestem samodzielna mimo ze mam dopiero 20 lat. Zostawil mnie narzeczony ale w glebi serca wierze ze mnie kocha. Czuje to, zreszta on mi to pokazuje. :) Mam nadzieje ze sie ulozy :)

http://www.google.pl/search?hl=pl&sa=X&oi=spell&resnum=0&ct=result&cd=1&q=o%C5%9Brodek+interwencji+kryzysowej+gda%C5%84sk&spell=1

Kurs też kosztuje, a z PUP-u kierują na kurs jak nie masz matury, poza tym pisałam o swoich problemach, jak nie wiesz o czym piszę to wróć się do początku i czytaj dokładnie to nie boli... myślałam myślałam i może mądra nie jestem ale kurwa jeszcze trochę siły chyba się wykrzesało... nie wiem na jak długo, ale tylko debil by się poddał, wolę żeby mnie napadli i popchnęli pod pociąg- ale sama nie wskoczę... Nie ze wszystkimi się zgadzam ale niektóre osoby otworzyły mi oczy że skoro mnie stac na dobry uczynek to w końcu nie jestem jedyna... pracę znajde może jutro? Ważne żebym się nie poddała. Gdyby Edison się poddał siedziałabym przy świecy i pisała rysikiem puszczając do was gołębia... zmierzając do Piotra- skoro wytrzymał ze mną rok.. :) Dam radę dam radę dam radę... będę sobie przez łzy powtarzac az uwierzę. I nie to nie była ściema i dziękuję tym którzy wspierają takie idiotki jak ja... jesli będe potzrebowała wsparcia wiem gdzie go szukać... oby moje kłopoty w 2007 roku polegały na wyborze mąki babuni czy krupczatki... DZiękuję

pomorskie Centrum Interwencji Kryzysowej PCK Lęborska 3B,80 - 387 Gdańsk tel. (58)511 51 21, 511 01 22 e-mail: centrum@cik.sos.pl Ośrodek Interwencji Kryzysowej Leszczynki 17, 81-200 Gdynia tel. 58/622 22 22 e-mail: razem@razem.org http://www.pomocrodzinie.pl/index.php?link=inne_wpolsce jesli pracodawca zobowiaze się, ze zatrudni Cię po ukonczeniu jakiegos kursu, to urzad mi Ci obowiazek go zaplacic

Piotr nie zadzwonił, ale znajdę sposób żeby go przekonac że warto męczyć się dla tych kilku radosnych chwil w miłości!

Mandarynko życzę ci to z całego serca:D Jak masz gg to możesz do mnie napisać zapraszam:) Dla mnie rok2006 też nie był łaskawy, ale wierzę że przyszły rok 2007 będzie lepszy od obecnego ( do niedzieli) Nie wolno się poddawać mimo, że życie podkłada nam kłody pod nogi, lub kopie pod nami duże dołki.

heheh!spacer też dobry na myślenie.polecam na kolejne podłamki....pocieszam, że z czasem będą coraz mniejsze:)

no i bardzo dobrze :) glowa do gory i dlaczego mialoby sie nie udac??? powodzenia

Nowy rok przywitam sama... te 20zł (niecałe :P ) wydam na szampana... ostatnie pieniądze, wzniose toast za was dziewczyny za te buraki co źle o mnie pisały też :D

Bardzo boli ale dam rade dam rade dam radę...

Dasz :)

Pewnie, że dasz radę!!! Jesteś kobietą, a kobiety się nie poddają!!!! Powodzenia!!!