Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 1033

Plastusiowy pamiętnik.

Polecane posty

witam u mnie dziś dzień się zaczął koszmarnie, bo zaspałam i żeby nie telefon męża to pewnie jeszcze bym chrapała, potem szybko do pracy, a po drodze też była jakaś stłuczka i korek na kilometr, a tu jeszcze dziecko do przedszkola trzeba zawieść, normalnie to był koszmar. Jestem już w pracy i popijam kawę bo jeszcze nie mogę się obudzić. Wczoraj jakoś sobie radziłam, nawet dobrze, byłam znów na aerobiku i dziś jestem trochę połamana, szkoda, że we feria będzie przerwa w ćwiczeniach, może sama w domu się zmobilizuję (chociaż wątpię). Dziś rano waga pokazała 70kg, ale do niedzieli to te 68 nie spadnie chyba. Już zaczynam myśleć co zrobić po dc, ale coraz bardziej skłaniam się do sb i to wszytkich faz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę u mnie jest wręcz przeciwnie...waga się chwilowo zatrzymała ale jak dzisiaj rano zobaczyłam na cyferblacie 59,5 to zamiast się cieszyć to się zmartwiłam że za szybko chudnę.Może sobie narzuciłam za ostry rygor? To nie dobrze tak chudnąć za szybko...Skóra mi zwiotczeje i wogóle bedzie nie dobrze.Bo ja przeciez nie ćwiiczę...Poza tym potem może być gigantyczne jo-jo... ło matko :o) Minęło 11 dni a ja ważę 4,5 kg mniej. Takie wyniki dziweczyny osiągają ale na rygorystycznej diecie 13 dniowej albo innych bardzo rygorystycznych. Ale mimo wszystko się cieszę. Nie wiem jak to się przedstawia w centymetrach bo się nie mierzyłam.Tylko na buzi mnie wyciągło co zresztą jest zauważalne przez innych...no i może brzuch mi już tak nie sterczy ale ogólnie to chyba w pupie nie widzę takiej różnicy.... Chyba trzeba zacząc ćwiczyć.I moedelować sylwetkę...Musze nad tym pomyśleć poważnie. Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co to iwonka dzisiaj zaniemogłaś? Ja tez juz jestem zmeczona tym tygodniem pracy w nocy.Jeszcze dwie mi zostały :( Straszne to jest.Wczoraj udało mi sie nie jeść całą noc.Przeżyłam tylko na kawach i kubku herbatki :) Teraz jestem właśnie przed obiadkiem.Brukselka i ryba :) Mniamm... Trochę się tu samotnie czuję na tym topiku...Nikt nie chce się przyłączyć do nas? Zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwoawar2
cześć nie odzywałam się bo w piętek nie było mnie w pracy. przez weekend niestety obżerałam się więc z wagą wiadomo co..... dziś rano weszłam na wagę a tam 72kg , czyli właściwie w punkcie wyjścia jestem. Po prostu wiem że kopenhaska jeste nie dla mnie, bo nie daję rady. wiem jedno , że muszę poszukać dietę, gdzie jeśli jakieś produkty są zabronione czy dozwolone, to chociaż ilość nie jest dozwolona do bólu. Dlatego spróbuję chyba dietę plaż południa. Ale póki co to od dziś rana zaczynam DC i wiem że z nią uda mi się. W końcu wadałam kupę kasy to nie wyrzucę tych saszetek, tylko wykorzystam. Poza tym jak na razie to jestem tak najedzona jeszcze od wczoraj, że wcale nie myślę o jedzeniu. Pozdrawiam Iwona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Widziałam że założyłaś nowy topik odnośnie DC. Wierzę że dasz radę...i trzymam za ciebie kciuki. Ja jakoś narazie nie mam wilczych napadów głodu a jesli juz mnie męczy to wcinam jakieś jabłko bub coś w tym stylu. Teraz w tym tygodniu mam druga zmianę czyli od 14 do 22...łatwiej mi trzymać się na diecie.W pracy jem o 18 ostatni raz i jak juz przychodze do domku robię sobie tylko regulavit albo figurę i idę spać. Waga spadła o pół kg czyli jest teraz 59 coś opornie jej to idzie...ale jest dobrze jak jest.Tylko że po szybkim spadku wagi teraz zaczyna się prawdziwa jazda bo nie tak łatwo będzie teraz wagę ruszyć w dół. Ale nie zniechęcam się mam w końcu czas do maja a juz jestem na półmetku.Teraz będzie pod górę...ale dam radę bo szkoda mi zaprzepaścić to co osiągnęlam do tej pory. Poza tym lepiej się czuję,nie ejstem napompowana jak balon...nie mam wzdęć...same plusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie źle...Sama zostałam na polu bitwy. Ale nic to...troche tylko smutno. 17 dzień zmagań z moim tłuszczykiem.Dopiero albo aż 17 dzień. Efekty są przyjemne oby tylko tego nie mzarnować.Waga stoi jak zaczarowana...Ale wiem że to przejściowe. Zmiany zaczęło zauważać otoczenie i to jest w tym całym odchudzaniu najpiekniejsza nagroda za wyrzeczenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem, jestem Już piszę do ciebie kilka słów: Ja ciebie też widziałam gdzieś na innym topiku, więc myślałam że z tym dałaś sobie spokój. Obiecuję będę tu zaglądać do ciebie. Strasznie zazdroszczę ci takiego spadku wagi, a tak w ogóle to chciałabym ważyć tyle co ty, to już bym się nie odchudzała.....szczęściara z ciebie, wiesz? ale muszę bo źlę się czuję we własnym ciele. u mnie spadek wagi o 1 kg w ciągu 2 dni, czyli chyba nie jest źle, ale jeszcze dłuuuuga droga przede mnną. Muszę wytrzymać, bo po pierwsze jak teraz nie dam rady to będzie oznaczać że nie mam silnej woli za grosz, a po drugie to szkoda tej wydanej kasy... potem spróbuję chyba przez tydzień amerykańską (tą z winem), a potem najlepiej byłoby SB wszystkie fazy, żeby spokojnie wrócić do normalnego jedzenia, ale czy ten misterny plan się uda? kto to wie... w każdym bądź razie liczę na ciebie że też będziesz mnie dopingować w tych trudnych momentach, które pewno nadejdą... pozdrawiam Iwona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×