Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość syl123
Do: kingsol I tak trzymac...musisz pokazac mamie, ze ma dla kogo walczyc, ze dostala szanse, ze jest kochana i wszyscy jej potrzebujecie... moja tesciowa zyla dla naszego wesela, walczyla o kazdy dzien...dlatego prosze nie podupadaj na silach i trwaj w nadziei, a twoja mama tez znajdzie sile do walki...musi ja znalezc... Pozdrawiam. Sylwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysztop
kingsol, a moze twoja mama nie chce juz walczyc, cierpiec. kiedy moj tata umieral na raka pluc, w pewnym momencie poprosil, zebym przestal wyszukiwac kolejne mozliwosci leczenia, przestal poganiac lekarzy. powiedzial, ze jest juz tak zmeczony, tak cierpi, ze chce spokojnie i jak najszybciej odejsc, a profesor, ktory prowadzil jego leczenie, powiedzial mi, ze pacjenci walcza do pewnego momentu z wlasnej woli, a potem czuja sie przymuszeni przez rodzine, i ze to jest prawdziwy koszmar pacjentow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potrzebuje pomocy. szukam opiekunki/pielegniarki nocnej w Warszawie na gwalt szukamy kogos z Warszawy lub okolic, kto moglby nocowac u moich dziadkow i zajmowac sie moja babcia. dziadek nie jest w stanie- psychicznie jest juz wrakiem i nie chce slyszec, zeby zostac samemu z babcia. do konca tygodnia babcia moze byc w szpitalu, ale dluzej juz nie da rady. jej stan troche sie poprawil, zaczela mowic, poznaje rodzine, ale szybko sie meczy i usypia. chcialibysmy znalezc kogos, kto zajmowalby sie babcia w domu. w ciagu dnia moga przychodzic pielegniarki i lekarz z hospicjum, ale problem co w nocy... przesypia noce i jest spokojna, ale nie ma mowy zeby zostala sama z dziadkiem. na hospicjum musimy poczekac, ale najbardziej chcielibysmy, zeby byla w domu. moi rodzice nie moga na stale byc u babci- oboje pracuja, a jestem za daleko. moze ktos z Was moglby pomoc, lub cos poradzic z gory dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze, ze nie musi to byc wykwalifikowana pielegniarka. chodzi o podtawowa opieke nad chora (podanie basenu, umycie, przebranie, zmiana poscieli, obsluga sondy,leki) i po prostu o obecnosc. dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pumcia
to chyba nie jest odpowiednie miejsce do tego typu ofert. tutaj ludzie walczą o bliskich, szukają ratunku, chcą przedłużycz czas jaki im został z najbliższymi, a Ty dajesz ogłoszenie, bo co?? bo nie radzicie sobie z opieką??oczywiście, najlepiej zapłacić komuś pare groszy i mieć spokój...i czyste sumienie...bo przecież zrobiliśmy wszystko co mogliśmy...a potem jak dziadkowie odejda to szybciutko załatwić spadek i gitara:))) Jakie to proste RADA: Daj ogłoszenie do gazety, a zanim to zrobisz, to pomyśl, że za kilkadziesiat lat Twoja rodzina będzie chciała sprzedać opiekę nad Tobą...bo będziesz niewygodna...oczywiście nie życzę Ci tego, ale nie pisz takich rzeczy na forum na którym każdy gotów byłby zrobić wszystko, by znów mieć ukochanych rodziców, dziadków, małżonków i innych bliskich przy sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
witam. nie chce zapeszac ale z mama jest dzisiaj lepiej:) odlaczyli ja od aparatury mierzacej cisnienie i takie tam, zjadla kolacje ( dwie kanapki - sukces:)) ma tylko dreny. opuchlizna powoli schodzi. dzisiaj sama sie przyznala ze nic nie jadla bo nie chcialo jej sie gryzc:) mam nadzieje ze teraz z dnia na dzien bedzie juz tylko lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
pumcia rozumiem ze pracujecie ale wielu z nas pracuje a jednak kochamy naszych bliskich i chcemy z nimi byc. jesli zalezy Wam na babci to sami sie nia opiekujcie, musi czuc ze jest kochana, ze jej potrzebujecie. a nawet jesli nie ma dla niej ratunku to w chwili smierci niech bedzie przy niej ktos bliski a nie obca osoba. chory potrzebuje wsparcia nie pielegniarek, lekarzy wolontariuszy ale naszego, osob ktore go kochaja . bo kochasz babcie prawda?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963
Pumcia zgadzam sie z Kingsol to nie jest wyjscie z sytuacji musi być ktoś bliski przy niej w tych trudnych chwilach.Dla Was to powinno być teraz priorytetem.Jak moja mama chorowała na raka płuc to nie dopusczałam mysli zeby ktos obcy sie nia zajmował.Zreszta jej by było strasznie przykro...Weżcie sie w garsc i zorganizujcie odpowiednio żeby troche odciażyć dziadka.Naprawde ta choroba nie ciągnie się latami......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa
Kochane zgadzam się z wami w kwestii Pumci. Tatę pochowałam 9 miesięcy temu i dziś wiem jedno: wiele bym dała, żeby tato był teraz ze mną, mogłabym go karmić, kąpać i zajmować jak dzieckiem, byle tylko żył, żebym mogła go dotknąć, przytulić, poczuć jego obecność. Dlatego przykro się czyta, gdy ktoś chorą osobę traktuje tak przedmiotowo, jak problem, który trzeba jakoś rozwiązać:/ Moi dziadkowie mieszkają 150 km ode mnie, też podupadają na zdrowiu, są coraz starsi, ale na pewno ja i moja rodzina nie pozwolimy, by zostali oni bez opieki, jak trzeba będzie, zorganizujemy wszystko tak, żeby było dobrze i nikomu z nas nawet do głowy by nie przyszło, żeby opiekę nad dziadkami "odsprzedać"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyobrażam sobie aby mogło mnie nie być przy tacie w tych najgorszych chwilach.Ja nocowałam u rodziców i w nocy na zmianę czuwałyśmy przy tacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drodzy Panstwo "Szlachetni" sorry, ale jestescie niesprawiedliwi. totalnie niesprawiedliwi. nie spodziewalam sie takiej reakcji po ludziach, ktorzy przechodza przez podobne pieklo. mieszkam 1200 kilometrow od domu. moj bol bo nie moge byc przy babci i sie nia opiekowac. choc przylatuje jak tylko mam 2 dni wolne. gdybym mogla to bym tam byla tam na wciaz. chcemy zeby babcia byla w domu. dlatego szukamy kogos, kto spedzalyby noce u dziadkow w domu. moi rodzice sa tam codziennie, cale dnie, ale nie moga tam nocowac. poza tym mieszkaja za daleko od jakiegokolwiek szpitala, zeby zabrac babcie do domu, mimo iz probowali. moj dziadek jest na granicy zalamania nerwowego, nie mowiac o wyczerpaniu fizycznym. dlatego nie moze zostac sam z babcia w nocy. jakbysmy chcieli "odsprzedac" opieke nad babcia to bysmy oddali ja do hospicjum, ALE TEGO NIE CHCEMY!!!! jesli nie znajdziemy kogos nie bedziemy mieli wyboru. chcemy uniknac hospicjum. chcemy zeby babcia byla w domu, a niestety sa tam tylko moi rodzice i nikt inny z rodziny. nawet nie wiecie jak wam zazdroszcze, ze mozecie byc z waszymi bliskimi. to ze nie pisze co dzien jak cierpie, gdy widze jak babcia gasnie to nie znaczy, ze jestem nieczula i ze rodzina nie jest z babcia. wbrew waszym opinia rozumiem wasz bol, ale wy rowniez powinniscie wykazac sie zrozumieniem. nie wywyzszac sie swoim cierpieniem i szlachetnoscia zarzucajac innmy, ktorych tak na prawde nie znacie, brak czulosci i zle intencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym do tego kto nawet nie mial odwagi podpisac sie wlasnym imieniem/pseudonimen "a potem jak dziadkowie odejda to szybciutko załatwić spadek i gitara Jakie to proste" nie narzucaj prosze wlasnego myslenia innym. jak to mowia- uderz w stol a nozyce sie odezwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandlaa
Pumcia, Państwo Szlachetni jak sama zauważyłaś też przez to przeszli, lub przechodzą, więc to co piszemy to nie są idealistyczne wizje opieki nad rodziną, tylko to co sami znamy z autopsji...my też mamy dzieci, pracujemy, uczymy się, mamy wiele obowiązków i kłopotów, ale w obliczu choroby bliskiej osoby trzeba całe życie przewrócić do góry nogami i zdecydować, co jest dla nas ważniejsze...Jeżeli tłumaczenie, które przedstawiłaś uważasz za słuszne i czujesz się usprawiedliwiona z powodu odległości, to ok, to Twoje życie i sumienie, wiedz jednak że są ludzie, którym takie postępowanie nie mieści się w głowie i tyle. Ktoś kto się nie podpisał napisał niestety gorzką prawdę, nie mówię, że te słowa dotyczą Ciebie, nie znam Cię i nie mam prawa tak mówić, ale w tym wpisie jest niestety wiele gorzkiej prawdy i to, że ten ktoś się nie podpisał, to niczego nie zmienia, sens byłny ten sam, nawet gdyny napisał "rysiu" czy "zdzisiu" Zastanówcie się na spokojnie, może jest jakiś sposób, żeby opiekę nad babcią jakoś zorganizować, nie tłumacz się, że przyjeżdżasz, jak tylko masz wolne, nie chce mi się w to wierzyć. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ula1963
PUMCIA TO BEZ SENSU TO NIE TO FORUM ZEBY SZUKAC TU KOGOS DO OPIEKI NAD BABCIA .TU WSZYSCY SA ZAJECI SWOIMI CHORYMI BLISKIMI A NAZYWANIE NAS PAŃSTWEM SZLACHETNYM TRĄCI SARKAZMEM I JEST NIE NA MIEJSCU.PRZESŁANIE TEGO FORUM JEST BOWIEM TAKIE ZE LUDZIE BEDACY W PODOBNEJ SYTUACJI ŁACZA SIE W BÓLU SŁUZAC SOBIE WZAJEMNA RADA I POMOCA ORAZ WSPARCIEM A CHYBA POMYLIŁAS TO Z RUBRYKA OGŁOSZENIOWA TYPU SZUKAM OPIEKI.TO NIE TEN ADRES PUKASZ TO NIEWŁAŚCIWYCH DRZWI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Hej nie czepiajcie sie dziewczyny, nie wiecie jak wyglada u niej sytucja zyciowa, procz tych kilku slow, ktore napisala. Jesli znalazla sie na tym forum, znaczy to, ze szukala pomocy a wy naskoczylismcie na nia jak jakas wataha psow. Kazdy kto sie tu znalazl cierpi lub cierpial i sam fakt ze tu jest oznacza ze bliscy nie sa mu obojetni. Nie potegujcie jej bolu i strachu wlasnym rozgoryczeniem. Jesli prosi o rade lub pomoc znaczy ze sama nie jest w stanie tej sytuacji podolac w taki czy inny sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frezjaaa
Ja tez przewróciłam swoje zycie do góry nogami. Rzuciałam wszystko dla taty, prace. MIeszkalam tez bardzo daleko. Ale nie umialam zostawic go samego w ostatnich miesiacach zycia. I byla to najlepsza decyzja w moim życiu chociaż wymagała rezygnacji ze wszystkiego. Tak to widzę, z perspektywy czasu. Ale nie wiem jak u innych jest. Wazne zeby ten ktos nie byl sam. Moze jakos zorganizować rodzine do opieki ? Nie oceniam nikogo. Kazdy zrobi jak uważa i jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
NASKOCZYLISMY NA PUMCIE BO W GLOWACH NAM SIE NIE MIESCI ZE W TAKIEJ SYTUACJI MOZNA ODDAC BLISKICH POD OPIEKE OBCYM.NIKT NIE WIE JAKA MA SYTUACJE, ALE MYSLE ZE SYTUACJA KAZDEGO Z NAS JEST PODOBNA. NIE MIELISMY ZAMIARU NIKOGO OBRAZAC, PO PROSTU WYRAZILISMY TO CO CZUJEMY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
U MOJEJ MAMY CORAZ LEPIEJ. MYSLE ZE TEN KRYZYS KTORY BYL - MINAL:) W MALYCH ILOSCIACH ALE JE NORMALNE POSILKI, ODDYCHA NORMALNIE I JUZ SIE TAK NIE MECZY.NIEDLUGO ODLACZA JEJ DRENY PO CZYM SPEDZI JESZCZE KILKA DNI W SZPITALU W POZNANIU I PRZEWIOZA JA DO LUDWIKOWA NA REHABILITACJE. MAM PYTANIE CZY KTOS WIE JAK JEST W SZPITALU W LUDWIKOWIE? CZY MOZE KTOS Z WASZYCH BLISKICH BYL TAM?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syl123
Hayah - to milo, ze wstawilas sie za ' Pumpcia' - zawsze czulam ze jestes madra kobieta. Do Pumpcia - nie przejmuj sie komentarzami, powiem szczerze, ze sama jestem nimi zszokowana...sama niejednokrotnie probowalam dawac rady i sama ich na tym forum potrzebowalam, ale nie spodziewalam sie az tak mocnej krytyki. Nie zgadzam sie z wiekszoscia, ze to nie jest miejsce na forum, zeby zapytac o pomoc, niedawno czesc z tych samych osob, ktore dzis ciebie kryrtykuja pytala o lekarstwa, maszyny do oddychania, szpitale, wiec nie rozumiem co jest zlego w zapytaniu czy ktos nie zna osoby do pomocy...To tu ,wydaje mi sie, jest do tego najodpowiedniejsze miejsce...przekazac potrzebne informacji na temat osoby, ktora moglaby sie zajac twoja babcia. Moze ktos zna pielegniarke, pomoc domowa, ktora jest zaufana i oddana osoba. To chyba lepsze niz szukac w anonsach. To, ze kazdy powinien byc z rodzina w trudnych chwilach to jedno, a to, ze nie kazdy moze byc z chora osoba 24 h na dobe to drugie...Nie raz ludzie tu mieli watpliwosci czy oddac najblizsza osoba do hospicjum, uwazam ze kazdy ma prawo do tych watpliwosci i do wlasnych uczuc, dlatego z mojej strony masz pelne poparcie - napisz mi skad jestes, a postaram sie popytac o kogos. Ja tez pisze z doswiadczenia jako osoba, ktora brala slub wiedzac, ze tesciowa umrze niedlugo, moj maz rzucil prace, a ja latalam w te i z powrotem, tez mylam, karmilam i zegnalam przy lozku swoja nowa mame, a mimo wszystko potrafie znalezc zrozumienie dla tych, ktorzy nie maja komfortu bycia przy kims. Badz silna i nie zrazaj sie, bo bardzo czesto mozesz tu takze znalezc bratnia dusze, ktora bedzie ci nieraz potrzebna w trudnych chwilach. Pozdrawiam. Sylwia - sy123@poczta.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syl123
'pumcia' nie 'pumpcia' - przepraszam. Sylwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
SYL123 CZY TO ZNACZY ZE MY JESTESMY GLUPIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syl123
Do: kingsol To, ze napisalam, ze uwazam kogos za madra osobe, to nie znaczy, ze reszta jest niemadra. To, ze uwazam, ze ktos jest ladny, to nie znaczy, ze inne osoby sa brzydkie. To byl post to konkretnej osoby, nie stwierdzajacy absolutnie niczego na temat madrosci innych osob. Nie zawsze wszystko nalezy przyjmowac do siebie. Kazdy ma prawo do swojego zdania, nawet jesli ja sie z nim nie zgadzam. Po prostu bylam zdziwiona tak ostra krytyka ze strony innych osob, ale o tym bylo w poprzednim poscie...nie bede ciagnac tego tematu wiecej...jesli 'pumcia' bedzie potrzebowala pomocy i skontaktuje sie ze mna, postaram sie pomoc, jesli nie, post jest dla mnie zamkniety. P.S. Mam nadzieje, ze u twojej mamy wszystko w porzadku i czuje sie lepiej. Sylwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingsol
ok nie ma sensu sie "klucic", jak sami wiemy z doswiadczenia zycie jest zbyt krotkie na " bycie zlym" . nie chcialam nikogo tutaj urazic. mama czuje sie lepiej tylko po antybiotykach stracila smak - wszystko smakuje jak papier, "czuje" tylko slodkie smaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę odpiszcie nmnmnmn
w piątek dowiedziałam się ze bliska mi osoba ma raka płuc, stan bardzo zaawansowany, nie nadaje się do operacji, tyle tylko że nie ma jeszcze przerzutów... w pon dostał potężną dawkę chemii, wczoraj i dzisiaj mniejszą, jutro do domu i za 28 dni powtórka... na razie czuje się dobrze, chyba nie ma skutków ubocznych w związku z tym moje pytanie brzmi:jak dokładnie działa chemia?? jak długo można żyć, kiedy pojawiają się skutki uboczne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shift i enter
00:21 [zgłoś do usunięcia] Kasia WM Znalazłam świetna stronę o leczeniu nowotworów Proszę przeczytajcie to: http://www.eioba.pl/a93247/witamina_b17_amig dalina_amygdalina_laetrile_letril_to_lekarstwo_na_raka Ktoś Wam podał stronę, która mówi o leczeniu raka ... a Wy tak jesteście wszyscy przejęci sądem ostatecznym nad dziewczyną, która szuka opiekunki dla babci, że nawet nie zauważyliście tej ważnej informacji. A przecież chodzi w tym topiku o leczenie najbliższych osób. A Wy pastwicie się jedni nad drugimi. Zamiast sobie nawzajem pomagać, nie tylko dobrytm słowem, ale i właśnie leczeniem .... może i niekonwencjonalne .... ale to tradycyjne jak wiemy nie jest idealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hayah
Nie wiem jak dokladnie dziala chemia, ale postaram Ci sie wytlumaczyc tak jak ja to rozumiem. A wiec chemia atakuje komorki nowotworowe, niestety nie oszczedza przy tym takze tych zdrowych i stad te skutki uboczne. Moj tato mial podobnie podawana chemie, 3 dni pod rzad. MIalo byc 5 takich sesji. Powiem Ci ze po pierwszych 3 dniach czul sie troszke gorzej i oslabl ale nic wiecej sie nie dzialo, doszedl do siebie juz po tygodniu i czul sie tak jakby nigdy nic (tata jest duzym i silnym mezczyzna, nigdy nie mial problemow zdrowotnych, jego organizm szybko pozbywal sie tego swinstwa) ale to po pierwszych 3 dniach. Po 3 tygodniach od zakonczenia pierwszej chemii dostal nastepna dawke (3 dni) i juz nie bylo tak lekko. wloski zaczely wypadac i byl bardzo slaby przez pierwszy tydzien po chemii, nastepna seria, 3 z kolei dala mu w kosc, wymiotowal i zdarzaly sie chwile, ze nie mogl ustac na nogach. 4 sesji nie bylo bo jak pisalam wczesniej stierdzono pomylke w diagnozie. Chemia ma doprowadzic do zmniejszenia guza, czasem gdy organizm dobrze zareaguje rak sie cofa calkowicie (jak u mojej cioci, od klikunastu tygodni nie ma w jej ciele markerow nowotworowych) i wtedy trzeba sie modlic z calych sil zeby rak juz nie wrocil. Niech Twoja ukochana osoba nie je w dniach gdy podaja jej chemie ulubionych potraw bo nie bedzie na nie mogla potem patrzec. Tata mial apetyt na zupy mleczne ale jak dalismy mu rybe to potem tygodniami robilo mu sie niedobrze na sam zapach. Przeszlismy tez na diete dr Budwig, witamine B 17, Noni, kielki brokulow etc no i bardzo sie modlilismy... Napisz jak sie Twoja ukochana osoba nazwa, na pewno wszyscy tu bedziemy sie za Nia modlic. Zycze Wam duzo szczescia, sily do walki i wiary przede wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frezjaaa
Shift i Enter To że ktoś nie komentuje artykułu nie znaczy ze tam nie zajrzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×