Gość jego panii Napisano Listopad 9, 2010 dodam że spirometria nic nie wykazała niepokojącego, mamy ustaloną tomografię. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Listopad 12, 2010 Kochani Nie ma co panikować póki nie zrobi się wszystkich badań.Kaszel wcale nie musi oznaczać nowotworu.Może to być np.kaszel alergiczny.Nie nakręcajmy się nawzajem. Pozdrawiam Wszystkich Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość raczek-nieboraczek Napisano Listopad 19, 2010 czy wszyscy już wyzdrowieli czy temat umarł smiercia naturalną? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Listopad 19, 2010 Szczerze..brakuje mi Was bardzo..zaglądam systematycznie i nic.. Kochani odezwijcie się :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2 Napisano Listopad 20, 2010 witam:) też zaglądam tu codziennie i pusto tu jakos sie zrobilo.... szkoda!!!!!!!!!!! u mnie przedwczoraj mineły 2 mies od smierci taty i ból nadal jest niestety ogromny!!!!!!!!!! żle mi i smutno, bardzo odczuwam jego brak..... pozdrawiam wszystkich:) napiszcie co tam u was.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Listopad 20, 2010 "jego panii mój partner ma przewlekły kaszel, gdzieś od roku, zaczęło się po jakiejś chorobie i już nigdy do końca nie minęło, teraz nie jest już z choroby tylko tak po prostu, np.jak dużo mówi. Postanowił się zbadać, bardzo się boję Moja Babcia zmarła na raka płuc... niby wycięli guzy, a rok później przerzutowało to dziadostwo do kości..." A może to nie były żadne przerzuty tylko nieusunięta przyczyna nowotworu znowu zadziałała:P? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jego panii Napisano Listopad 21, 2010 Max, może, kto to wie, bierze to się kiedy chce i trudno z tym walczyć... koszmarne to są sprawy :( i życzę Ci oraz wszystkim innym żeby nie dotykały nas i nie doświadczały tak jak to robią :o Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Listopad 21, 2010 dziewczynki kochane, nie możemy pozwolic, żeby coś takiego jak klaun i jemu podobni, odebrali nam to forum. Myslę, że to dlatego coraz mniej tu wpisów... Mi też Was brakuje:( zbliżają się święta,ciężko będzie je przetrwać. Dwa lata temu zmarła mi babcia-rak. W tym roku najkochańszy tatuś. Każdego roku nas mniej:( 5 grudnia minie 5 miesięcy- i wcale nie jest lepiej, wcale mniej nie boli. Przytulam Wam. Piszcie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Listopad 22, 2010 Był tu do ciebie fajny opis, ale nie wiem dlaczego ktoś go usunął, a ciebie nadal nie. ty zyjesz w świecie magi, gdzie czary mary leczą raka. Szkoda ze te same czary nie potrafią uleczyć twojej głupoty psycholu. nic nie wiesz o raku, o rodzinach, które przechodzą swoje piekło, więc lepiej zamilcz albo zmień forum. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2 Napisano Listopad 22, 2010 myślę że komentarze,, maxa" itp osób nalezy poprostu ignorowac. -nie kometować.,niech sobie piszę te swoje bzdury a my zostawmy to bez odpowiedzi.... no cóz na głupotę nie ma lekarstwa. zostawmy go samego sobie w tym jego debilizmie i tak będzie najlepiej.!!!!!!! właśnie świeta przed nami - tragedia!!!!!!!! w tamtym roku jeszcze z tatą a teraz bez niego....... smutne to bardzo!!!!!!!! szkoda dziewczynki że pewnie wszystkie nie jesteśmy z jednego miasta. Byśmy sie spotkały na jakąś kawkę i pożaliły sie sobie nawzajem. ja mam wrażenie że nikt mnie nie rozumie. słyszę wciąż ,że takie jest życie że trzeba sie otrząsnąć i życ dalej , że czas zrobi swoje itp komentarze. Ja wiem że tak jest i zdaje sobie z tego sprawę ale, to wciąż tak bardzo boli, wszystko mi tate przypomina,np jestem gdzieś i cos nagle mi się z nim skojarzy, jakis wyraz ,cokolwiek i zaraz mam łzy w oczach. Nie umiem nad tym zapanować. nie umiem wciąż w to uwierzyć że go juz nie ma. Nawet mam niewykasowany jego nr tel w moim telefonie. nie umiem, nie potrafię i chyba nie chcę,................ buziaki dla was kochane:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Max Zander vel Klaun 20 Napisano Listopad 22, 2010 "Kasia C Był tu do ciebie fajny opis, ale nie wiem dlaczego ktoś go usunął, a ciebie nadal nie. ty zyjesz w świecie magi, gdzie czary mary leczą raka. Szkoda ze te same czary nie potrafią uleczyć twojej głupoty psycholu. nic nie wiesz o raku, o rodzinach, które przechodzą swoje piekło, więc lepiej zamilcz albo zmień forum." Nie masz najmniejszego dowodu na to że pisze bzdury:P. A to co porzechodzą to inna sprawa a czasami wręcz ich wina:P.Zwłaszcza tych co kopcili pety a teraz są wielce zdziwieni że mają raka płuc:P.Niech to potraktują karę za głupotę:P.A psychola to ja cytuję:P.I ja żadnych czarów nie proponuję:P. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Listopad 22, 2010 Niusia, byłoby rzeczywiście super, spotkać się na kawie, porozmawiać. Mam podobne odczucia do Twoich, też niewykasowany numer tatki w komórce, smsy-raczej jednak takie, że próbował się połączyć, bo za pisaniem nie przepadał:) to ja zawsze Go w tym wyręczałam:) Ściskam Was wszystkie mocno Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość OLA 75 Napisano Listopad 23, 2010 Dziewczyny mi też Taty bardzo brakuje.Jeśli mi się śni -to chory.Czuję się żle-cały czas myślę co jeszcze można było zrobić.,że może nie zrobiłam wszystkiego co w mojej mocy.Tata uczył mnie,że nie ma rzeczy niemożliwych i taki był.Cokolwiek by się nie stało zawsze mogłam na Niego liczyć.A ja mam poczucie że Go zawiodłam,że w najważniejszym momencie nie sprawdziłam się.Tak bardzo chciałabym cofnąć czas!!!!!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia 630 Napisano Listopad 23, 2010 Niusia 2, Kasia ja też nie umiem wykasować numeru taty, nigdy tego nie zrobię a najgorsze jest to że ja jakbym wciąż czekała na jego telefon a on milczy niestety....napisał mi jednego smsa bo też nie lubił pisać w trakcie choroby i czytam go wciąż. Napisał że kocha i przeprasza za swój zły humor to było po chemii jak złościł się z braku sił i z bezradności. Mam również takie wrażenie że nikt mnie nie rozumie co przechodzę i tylko Wy wiecie jak to jest i jaki żal i ból nosimy w sobie. Mój stan psychiczny jest coraz gorszy bo tęsknota coraz większa. Mam w dodatku problemy z mamą i moim bratem. Jak nie widomo o co chodzi to chodzi o kasę. Braciszek nic przy tacie nie zrobił i jeszcze w czasie choroby go dręczył a teraz już dzieli majątki no i oczywiście teraz jest pierwszy do wszystkiego....Tata jeszcze ciepły a ja mam same kłutnie w domu, a moja mama trzyma tylko jego stronę jak przez całe życie. Tata był moim jedynym przyjacielem i mogłam liczyć na jego obronę przed ich atakami na moją osobę, teraz jestem sama i czuję się jakbym straciła oboje rodziców bo prawie tak jest. Jeżeli pomyślę o świetach to chciałabym uciec jak najdalej od nich i zaszyć się gdzieś z moim mężem z dala od problemów, ale z drugiej strony chce być blisko grobu tatusia i takie rozdarcie w moim sercu i głowie. Tata był inicjatorem świąt w moim domu. Kupował prezenty i jedzenie, sam gotował i nakręcał atmosferę, chciało się świąt a teraz....Święta należały do niego, był takim naszym organizatorem wielu świat w mojej rodzinie, bez niego już nic nie ma sensu...Kocham go i tęsknię bardzo...mam nadzieję że gdzieś mnie widzi i pilnuje, że widzi jak płaczę i że za mną tam czeka i że niedługo się zobaczymy...... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Listopad 23, 2010 Olu, kurcze, myslałam, że tylko ja mam takie sny:( mi tez zawsze tatko śni się chory. Zawsze. Babcia jak zmarła na raka też tylko tak mi się śniła:( nie wiem czemu. Ja wiem, że zrobiliśmy wszystko. Może nawet więcej, bo mój tatuś miał ogromną wolę życia,a winię siebie jedynie za to, że nie wysłałam Go wcześniej do lekarza. Ale zawsze było później....aż w końcu było za późno. Chociaż czy jakby poszedł wcześniej to coś by wykryli? U mojego taty wykryli nowotwór po węzłach chłonnych, czyli po przerzutach. Po 2 bronchoskopiach mamy wynik-płuca nie wykazują zmian-a jednak. Myślę Olu, że obwinianie się nie ma już sensu. To z tej wielkiej tęsknoty i bólu, człowiek szuka winy w sobie. Ale przecież gdyby miłość mogła leczyć nasi bliscy byliby dzisiaj z nami. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Listopad 23, 2010 Asiu, głowa do góry, tato na pewno jest blisko Ciebie, pewnie to czujesz czasami, słyszysz Jego głos jak wypowiada Twoje imię:) Święta będą cięzką próbą dla nas wszystkich, którzy straciliśmy najkochanszych bliskich. Dziś jeszcze nie wiem jak je przetrwac, ale powiedziałam mamie, że kupimy choinkę, zrobimy jedzenie, kupimy prezenty, tak jakby tatko był-w końcu jest z nami moja mała córeczka, która musi wiedzieć, że święta to magiczny czas-szkoda tylko, że już zawsze bez kochającego całym sercem dziadziusia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2 Napisano Listopad 23, 2010 A mi mój tatus nie śni się wogóle!!!!!!!!!! szkoda... tak bardzo czekam na jakis znak z jego strony, u mnie też nie wesoło. Moi rodzice sie rozeszli ponad 15 lat temu, ale pozostali w poprawnych ,przyjacielskich stosunkach i nigdy nie wzięli rozwodu. JA nie pracuje , bo mam 20 mies córeczke i siedzę z nia w domu.ubezpieczenie mam w urzędzie pracy a nie w pzu i z tego powodu nawet nie dostałam złotówki po tacie. przez ostatnie 9 lat tata był w związku z ukrainką. ponieważ jak zaczął chorować to akurat został bez pracy, to nie chcieli go pochować z ubezpieczenia ,bo to co miał to nie brali pod uwage. starał się w między czasie o rente ąle tez mu jej nie przyznali bo niby nie miał ciągiem przepracowanych jakis tam lat. Ponieważ nie miał z moja mama rozwodu to jako mąż został pochowany z jej ubezpieczenia i to mama dostała za niego odszkodowanie. noi co? przezyłam szok gdy owa ukrainka mojego tatay zadzwoniła do mnie a potem do mojej mamy że to jej te pieniądze się należa, bo to ona byłam z moim tata do końca jego dni .nie spodziewałam sie tego po niej wogóle. zawsze miałysmy poprawne stosunki a tu taki tupet. nie wiem jak tak mozna i nie wiem na co ona liczyła. mój tata ledwo odszedł a ona juz tylko się o pieniądze wykluca. pokłuciłam się z nia ostro !!!!! ach szkoda słów... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Listopad 23, 2010 KOCHANE Ja nawet nie chcę myśleć o świętach..Muszę nadrabiać bo mama totalnie się rozkleja,próbujemy żyć normalnie ale jest cholernie ciężko. KASIA C Ja też chcę żeby wszystko było jak co roku,Ty kochana masz łatwiej Twoje małe szczęście nie wiele rozumie.A moja panna która ponad życie kochała dziadka..ehh znowu się poryczałam. Dziękuję że jesteście..musimy trzymać się razem,przed nami trudny czas. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Listopad 24, 2010 Ona Odpowiada Mój tatko nie żyje-nawet jak to piszę , to w to nie wierze:(, mojego męża tato nie żyje-3 lata temu prawdopodobnie zawał. Miesiąc po śmierci mojego taty odszedł mój dziadek - ze strony taty-obwiniałam Boga, że on taki zły człowiek, który wyrządził mojemu tacie wiele krzywdy jak Ten był jeszcze dzieckiem, a do tego ponad 80 lat i zaawansowana cukrzyca od ponad 40 lat-żyje. A tu nagle telefon-dziadek nie żyje, miesiąc po śmierci taty. Nie płakałam, nie było mi żal, wstyd pisać, ale poczułam jakąś sprawiedliwość:( Nie powinnam, wiem,ale taka jest prawda. Dziś jest mi go po prostu żal, że był takim człowiekiem, który nie zasłużył na nasz szacunek. Został nam tylko mój dziadek ze strony mamy, Julia ( w 4 rocznicę śmierci swojego dziadka 24.01. skończy 2 lata), zna już tylko jego, jak mówię, że idziemy do dziadziusia-to ona woła swojego pradziadka. Mój tatuś czekał na nią, szalał jak się urodziła. Dzwonił po sto razy dziennie-co u Julci, i nagle trach. Kurczowo trzymam się myśli, że to wszytsko ma swój głębszy sens. Musi mieć, bo coż to wszytsko byłoby warte. Przytulam Was moje kochane forumowe powierniczki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2 Napisano Listopad 24, 2010 Kasia C widzę żę mamy córeczki w tym samym praktycznie wieku. Moja Nikolka 4 .04 też skończy 2 latka. Tez była jedyna , ukochaną wnuczką mojego taty. Tak bardzo sie cieszył jak sie urodziła:) Niestety nie było mu dane cieszyc sie nią zbyt długo. W tamtym roku na 1 urodzinach Niki był juz po chemi. wczoraj nawet oglądałem zdięcia z tamtego okresu i az sie popłakałam. NA urodzinach trzyma małą na rekach, juz taki chudziutki, prawie bez włosów ,ale szczęśliwy i pełen wiary w to że będzie lepiej. to było w kwietniu a we wrzesniu .....już go nam zabrakło. Moja Niki nawet go nie będzie pamietać. miała praktycznie tylko jednego dziadka , bo z drugim ojcem mojego M. nie utrzymujemy praktycznie żadnych kontaktów- to dziwny człowiek i nikt z nim niwe może dojśc do porozumienia. ach niestety życie bywa niesprawiedliwe czasami -i to bardzo!!!!!!!1 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ONA ODPOWIADA Napisano Listopad 24, 2010 Moje Kochane Widzę że oprócz straty mamy kilka wspólnych bolączek.Moja Karusia miałą tylko jednego dziadka,moja teściowa jest rozwiedziona i drugi dziadek nie znany..Była oczkiem w głowie Tatusia..do dzisiaj pamiętam jak byłyśmy w szpitalu i głaskała dziadziusia po ręku.Po jego policzkach ciekły łzy..Kochał Nas ponad życie mnie jedynaczkę i moją córę. Buziaczki dla Was..znowu się rozklejam :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość asia630 Napisano Listopad 24, 2010 A mój tatko nie doczekał wnusi, mam 32 lata ale zycie moje ułozylo się tak ze nie mam jeszcze dzieci a mój tatuś chciał i nawet mówił żebym mu dała wnuczkę, ale kiedy mogłam opiekowałam się Nim - tatusiem. Byliśmy wciąż w szpitalach nie raz kilka dobrych tygodni i tak leciało. Wybrałam poświęcenie dla taty bo nie mogłam być w ciązy jak musiałam być przy tacie,to byłoby nie zdrowe dla mnie i dla ciąży. Mój tato miał wnuka od mojego brata, ale jego pseudo synowa nie zachowywała się normalnie i tata mówił że ode mnie to bedzie taki prawdziwy-nazywał. Mówił bedę Ci ja porywał i biedak nie doczekał. Teraz dla mnie jeszcze za wcześnie. Żałoba, smutek jest silniejszy i jakbym nie chciała nawet pocieszenia, bo nikt nie jest w stanie mi dać pocieszenia. Chyba że wskrzesiłby tatę. Byłam jego najkochańszą córeczką i wiem że moje dziecko było by przez niego też najmocniej kochane. A tak jak kiedyś bedzie nie bedzie znało nigdy dziadka, to przerażające. Wciąż za nim tęsknię!!!!Tak bardzo! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ines2707 0 Napisano Listopad 24, 2010 Nie bede Was pocieszala,bo wiem,ze to i tak nic nie da.Nie ma nic gorszego jak strata bliskiej osoby.Wiem bo sama rok temu straciłam moja najblizsza przyjaciółkę,z która znałam sie od przedszkola.(w innych okolicznosciach)Chciałam jedynie powiedziec osobom,których bliscy maja ta okrutna chorobe,zeby nie tracili nadzieii.U mojej mamy ponad 2 lata temu wykryli drobnokomórkowego raka płuc z przerzutami do węzłow chłonnych.Miala zaatakowana szyjke macicy.Ja juz sie poddałam,myslalam ze to koniec.Przez rok czasu nie chciałam miec z nikim kontaktu,schudłam strasznie,płakałam cały czas.Przerzuty z wezłów chłonnych znikneły,szyjka mamcicy została usunieta,a na płucach jest stabilizacja.Opisywałam zreszta we wczesniejszych watkach przez co przechodziłam.Wiec trzymam kciuki za Was i za Waszych bliskich. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2 Napisano Listopad 25, 2010 Ja też jestem jedynaczką. Tatuś był tylko mój, tak bardzo byłam z nim związana . Był moim przyjacielem , nawet z mamą nie miałam tak dobrego kontaktu jak z nim. Moja córeczka to było istne oczko w głowie dziadka. wciąż ją rozpieszczał prezentami, wszystko było dla niej.... nie mogę się pogodzic z jego smiercią, to wciąż tak boli. asia 630 jeszcze i na Ciebie przyjdzie czas.zostaniesz mamusia, ale wszystko jest w odpowiednim czasie. Wychodzę z założenia że co komu pisane to tak będzie. :):):) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ukryta35 Napisano Listopad 25, 2010 Witajcie Kochane ,ja nadal tu zagladam i sobie czytam o Was.Wtedy czuje ,ze nie jestem samotna i sama z zaloba.ten rok zacza mi sie zle juz od Sylwestra.Pozniej nagla choroba ktora blyskawicznie zalatwila Go nic nie pomoglo,poprostu nic.Potem szok, zaloba, nieustajace mysli, placz, zal do calego swiata.Numer Taty komorki wciaz mam i juz tak zostanie.Kolejne klopoty przyszly z mezem,jest beznadziejnie, zawiodlam sie na nim jak nigdy dotad.Zawodl mnie czlowiek w momencie kiedy potrzebowalam pomocy.Wigili nie chce robic swieta mnie przerazaja jeszcze za niedlugo bylyby urodziny Taty.Poszlam do lekarza i dostalam leki na nerwice i depresje,poprostu nie dawalam juz rady,ciekawe co jeszcze bedzie... raczej rozwod.Jak tak mysle nad zyciem to zastanawiam sie czy Tatko czasami tego nie robi.On chcial,zebym byla szczesliwa moze wlasnie trzeba zakonczyc jedno zeby dac szanse na lepsze.Przepraszam,ze zeszlam z naszego wspolnego tematu,ale tak jakos musialam sie wygadac. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C Napisano Listopad 25, 2010 Ukryta 35 Nie masz nas za co przepraszać, każda z nas z okazji zbliżających się świąt opowiada nie tylko o łączącej nas tragedii, ale również troszkę o sobie, może przez to jestesmy sobie jeszcze bliższe. Tak jak powiedziała niusia- wszytsko ma swój czas, po coś to wszytsko się dzieje, może również u Ciebie tak właśnie ma być. Może szczęście czeka gdzieś za rogiem....Bycie z kimś w czasie jego osobistej tragedii, to duży egzamin dla związku. Ja po śmieci taty, nie umiałam długo wrócić do swojego życia. Długo byłam na wychowawczym,bo jak miałam wrócić do pracy, okazało się, że tatuś jest chory. Ale po jakimś czasie musiałam wrócić. psychicznie w pracy byłam zmuszona zająć myśli chociaz trochę czymś innym.Mimo to zawsze po 15 jechałam do rodziców, wracałam wieczorem. Weekendy byłam od piątku do niedzieli non stop. Mój mąż nigdy nie powiedział słowa chociaz często był ojcem i matką dla naszej małej. Dziś nie pyta, nic nie mówi, jak po prostu zaczynam płakać-przytula. Wie, jak bardzo tęsknię, jak bardzo jest mi źle. Myślę, że czasami ludzie bez złej woli nawet, nie potrafią odnaleźc się w czyimś nieszczęściu. Ale za to wiem na pewno, że nasi Tatusiowie, mają na nas czujne oko gdzieś tam z góry i dbają, żebyśmy mimo wszystko były jeszcze szczęśliwe. Przytulam Was kochane Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ukryta35 Napisano Listopad 25, 2010 Dzieki za slowa otuchy,jest mi okropnie ciezko,ze w tak trudnym czasie dla mnie moj maz tak mnie zawiodl.ze nie ma mowy juz o milosci z mojej strony,jestem jak lod.Mysle,ze kiedys wkoncu zaswieci u mnie slonce.Konczac jedno daje sobie moze szanse na lepsze zycie.Nie chce tak dalej zyc,dzieci tez na to patrza.A Tatko Kochany zrobi mi z tym porzadek,zawsze sie martwil o mnie.Mam jeszcze mame i brata,ktorzy sa ze mna.Musze to przetrwac. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jego panii Napisano Listopad 26, 2010 Kochani, jakiś czas temu pisałam o przewlekłym kaszlu mojego partnera. Spirometria - wszystko OK RTG - nic nie wykazało Tomograf - lekkie zmiany na oskrzelach po zapaleniach CO O TYM UWAŻACIE? CZY TO DAJE 100% PEWNOŚCI? Boję się błędu, złej interpretacji lekarza... Czy jakieś badania byście jeszcze robili? Boję się tych zmian, dziewczyna kiedyś pisała, że lekarze leczyli na zmiany pochorobowe a potem się okazało że jednak nowotwór :(:(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jego panii Napisano Listopad 26, 2010 Dodam że jesteśmy z Warszawy i tam były badania Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mam do Was pytanie Napisano Listopad 26, 2010 Czy rak płuc jest chorobą dziedziczną ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach