Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Gość ONA ODPOWIADA
Niusia2 Wiem doskonale co czujesz..17.04 odszedł mój Tatuń.Ja także jestem jedynaczką ..cholerny smutek i ból. (*)(*)(*)(*)(*) DLA NASZYCH UKOCHANYCH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do kiedy mogą wystąpić objawy związane z chemioterapią?? Tatuś dostał dzisiaj chemie. Kroplówka do żyły. Czuje się b.dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"agaata35 NA GENIUSZA TO TY JESTES KLAUNIE ZBYT GLUPI I BEZDUSZNY A NA KLAUNA TEZ SIE NI NADAJESZ DZIECI BY POUCIEKALY . . . TAKICH JAK TY NALEZY IGNOROWAC TO MOJA OSTATNIA ODPOWIEDZ NA TWOJE GLUPKOWATE MADROSCI . . ." Nie masz żadnych dowodów na to że pisze o tym bzdury:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja ANIA
moj ukochany wygral z rakiem pluc. wygral wygral wygral :-) o Boze...to jest cud !!!! mial badania po wszystkich zabiegach (chemo,operacja,naswietlenia) i nie znalezli niczego !!!!!!!!!!!!! ani jednego guza !!!!!!!!!!! wow !!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tolek27
witam wszystkich... mój tata ma raka płuc z płynem w worku osierdziowym, ze zrostami na sercu. Wiemy o raku od jakiś 4 tygodni najpierw była erka 2 tygodnie gdzie miał na stałe w osierdziu welflon żeby mogli codziennie wypopowywać płyn z osierdzia i podać chemie w to miejsce. dostał ją na erce dwa razy, znosił ją bardzo żle.... teraz jest na onkologoii chemie rozłożyli na 3 dni by serce z tymi pier...zrostami wytrzymało. Każdy lekarz mówi to samo niech Pani cieszy się każdym dniem, a idąc do niego nie chce się człowiekowi w to wierzyć, jest w bardzo dobrej formie i fizycznej i psychicznej. co pradwa po chemii jest wków... i nie bardzo chce jeść.... ale nie jest tak żle. Człowiek ma papke z mózgu.... lekarze mówią dni a po nim widać lata.... czytam formum i boje że.... boje że będzie go boleć że będzie naprawde żle. sądze że będe silna do momentu, do kiedy bede potrzebna tacie i za życia i puźniej. a puźniej nie wiem, moje serce to jego serce a jego to moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2
dziekuję wszystkim bardzo:) wciąz nie moge w to uwierzyc, wciąz mi sie wydaje ze tata zaraz do mnie zadzwoni, zapyta co słychać a tu cisza... telefon milczy... tak bardzo chciał zyc , tak walczył z tym gównem i nic, wszystko na nic. Do końca nie wierzyłam ,ze odejdzie , nie dopuszczałam tej mysli do siebie a jednak to sie stalo. DLACZEGO odchodza pożadni i kochani ludzie? tyle jest mordercow, pedofili i ich nic takiego nie spotka. gdzie tu sprawiedliwość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiakrupa, moja mama po pierwszych chemiach (chyba 3 cykle) w pierwszy dzień czuła się wyśmienicie. Kryzys nadchodził trzeciego dnia, trzymało ją potem z 7 dni. Była słaba, senna, brak apetytu, nudności. Potem dochodziła do siebie i trzbabyło jechać na kolejna chemię (dostawała co 3 tygodnie). Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia 630
Witam wszystkich! Tato już barzdo słaby i prawie nie wstaje, opieka w szpitalu wciąż beznadziejna, ale nie mam pomysłu gdzie mogę go zawieźć, kto dalej go będzie chciał leczyć. Miał dzisiaj naświetlony ten guz podstawowy, ale jest w szpitalu od 14 dni i jest z nim psychicznie i fizycznie coraz gorzej. Ma coraz mniej sił i nie chce jeść pomimo że dostaje leki na apetyt. Boi sie że zrobi mu się nie dobrze i nie chce im - czyli pielęgniarom robić kłopotu w razie czego, bo ze wszystkiego robią łaskę. Tata często płacze, boi się i powiedział mi że chce być z nami jeszcze trochę. Płacz miesza się ze złością, o wszystko się już złości. Dzisiaj mam rozmowę z jego lekarzem prowadzącym bo inni nie chcieli mi nic powiedzieć. Chyba nadchodzi czas załatwiania hospicjum, karetki jak go wypiszą i innych rzeczy....ale czy dam radę, sama się boję potwornie a co to mój strach w porównaniu z jego strachem. Nie wiem czy będzie miał więcej niż jedno naświetlanie-dowiem sie dziś. Najgorsze że tak osłabł i nie dają mu nic na wzmocnienie. Chodził i robił wokół siebie jeszcze 2 tyg. temu a dzisiaj już musi liczyć na czyjąś łaskę!To straszne. W dodatku ja nie mogę z nim być 24 na dobę bo pracuję, a tam nik zabardzo się nim nie interesuje. Dopóki przysłowiowo nie zrobi kupy pod siebie to nadal jest pacjentem samowystarczalnym. A do ubikacji idzie trzymając się ściany i nas. Tak chciałbym żeby albo jeszcze trochę żył ale nie w takich warunkach albo dla jego dobra żeby to się już skończyło!!!Tak mocno go kocham!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje Kochane ,,Stare,,znajome i wszystkich nowych zmagajacych sie z choroba. PRZEGRALISMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pierwszego października o 16 zmarł mój Tato.Tak jak chciał w domu,Kasia zamknęla mu oczy,cierpiał strasznie,końcówka nie do wyobrażenia.Jest mi strasznie smutno,wiem ze wolal przed smiercia moje imie,wolal swoja mame,nie zdazylam dojechac w ten piatek,zdazylam sie tylko do Taty przytulic i posiedziec zanim Go zabrali.jak jechalam do Brzegu mimo ze cały dzien byl ponury zaswiecilo slonko i pomalutku sobie zachodzilo,wiem ze to Jego sprawka ,elekryka zawsze byla Jego pasja:).Zaplanowal wszystko Nasz Łobuz Kochany,wiedział za nie pojedzie na slub syna a mama by zostala z nim wiec zorganizowal to po swojemu.5 pazdziernika jest pogrzeb i moje urodziny,ja z Tata mielismy bardzo podobne uparte charaktery ale skoczylibysmy za soba w ogien i wiem że to taka mała uszczypliwosc pod moim adresem;)Ot cały Moj Kochany Tato.Trzymajcie sie wszyscy mocno,to tyle siły trzeba zeby ogarnac ta chorobe i w trakcie i po.............buziaki wielkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia 122
Mój kochany tatus odszedł dzisiaj - 3 pazdziernika o 9.30 . Tak bardzo go kocham !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia 122
Dziekuje wszystkim za dobre rady i wsparcie .Trzymajcie się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna Ela
Gosiu 74 przyjmij szczere wyrazy wspolczucia.Wiem co przezywasz Ty i cala Twoja rodzina.Moj ukochany maz zmarl w lutym tego roku.Teraz jest juz pazdziernik a caly czas za nim tesknie i jest mi bardzo smutno.Trzymaj sie dzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna Ela
agusia 122 Jak zrobilo sie tu bardzo smutno.Wyrazy wspolczucia rowniez dla Ciebie.Co za straszne to chorobsko.Zabiera tylu dobrych i kochanych ludzi.Trzymaj sie dzielnie.Wiem i rozumiem co czujecie w danym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Agusiu, Gosiu...nie ma słów, którymi mogę Wam przekazać jak strasznie Wam współczuję. Trzeba wierzyć, że tam gdzie udają się najbliższe, ukochane nam osoby, jest lepiej-musi być, bo czymże byłoby ich cierpienie tutaj:( Przytulam Was dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agusia 122, przyjmij wyrazy współczucia. Jest mi strasznie Was żal dziewczyny, trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za piękne słowa otuchy . Jest mi strasznie smutno i cięzko gdyz jestem jedynaczką.Dzis poszłam rano do mamy a tam tak pusto bez tatusia . Moje dzieci -4 latka Mateusz najbardziej przywiazany i 11 lat Arkadiusz pytaja o dziadka .Z mateuszkiem zawsze rano szlismy opiekowac sie tatusiem bo mamusia musiała chodzic do pracy . Jestem z tatusia bardzo dumna poniewaz walczył do konca i był przytomny. Kocham cie tatusiu i wiem ze teraz jestes juz szczesliwy bo nie cierpisz .Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach !!! MY ta walke PRZEGRALISMY !!!! ale wierze ze moze komus sie uda wygrac z ta okrutna choroba .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny. Przyjmijcie moje wyrazy wspolczucia. Jak to chorobsko szybko zbiera zniwa. Strasznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkim którzy stracili bliskie osoby bardzo współczuje. Mój tatko jest po pierwszej chemii (trzy dni po trzy kroplówki- chemia bardzo mocna) czuje się bardzo dobrze. Czy to możliwe że tak mocny człowiek może opuści nas w tak szybkim czasie??? Ja tak sobie myślę że będziemy sprytniejsi od tego raczka :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niusia2
agusia, gosia moje najszczersze kondolencje- wiem doskonale co teraz przeżywacie... ja wciąz nie mogę uwierzyć że mojego tatusia juz nie ma. minęły 2 tyg a ja wciąz myslę że on zaraz zadzwoni... a tu nic , cisza ,telefon milczy..... tak bardzo za nim tęsknię . patrzę na moja 1,5 roczną córeczke i wciąz słyszę słowa taty mówiące że najbardziej żałuje że nie pójdzie z nia nigdy juz na spacer. buuuuu znów sie rozkleiłam, nigdy sie nie pogodzę z jego odejściem!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" to ja ANIA moj ukochany wygral z rakiem pluc. wygral wygral wygral o Boze...to jest cud !!!! mial badania po wszystkich zabiegach (chemo,operacja,naswietlenia) i nie znalezli niczego !!!!!!!!!!!!! ani jednego guza !!!!!!!!!!! wow !!!!!!!!!!!!!" Lepiej sie tak nie ciesz:P.Podejrzewam że przyczyna raka nadal jest obecna i należy się spodziewać powrotu:P. "niusia2 dziekuję wszystkim bardzo wciąz nie moge w to uwierzyc, wciąz mi sie wydaje ze tata zaraz do mnie zadzwoni, zapyta co słychać a tu cisza... telefon milczy... tak bardzo chciał zyc , tak walczył z tym gównem i nic, wszystko na nic. Do końca nie wierzyłam ,ze odejdzie , nie dopuszczałam tej mysli do siebie a jednak to sie stalo. DLACZEGO odchodza pożadni i kochani ludzie? tyle jest mordercow, pedofili i ich nic takiego nie spotka. gdzie tu sprawiedliwość?" Przecież oczywiste-ci mordercy,pedofile i inne łobuzy mają przynajmniej więcej rozumu i dlatego żyją:P. W odróżnieniu od tych co pogardzili moimi dobrymi radami:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia 630
Tatuś jest tak słaby że już nie wstaje. Mija miesiąc jak nic prawie nie jadł, a od soboty jak dostaliśmy go do domu nie je kompletnie nic, JKest po jednym zabiegu brachyterapii. Coś stało mu sie z jego psychiką. Nie poznał swojego pokoju w domu, jest wiciąż taki agresywny i taki słaby. Już nie patrzy na nas, gdzieś daleko jego oczy patrzą. Dużo śpi, ale ból przerywa sen. Dzisiaj przychodzi lekarz z hospicjum domowego, pewnie go podłączą do morfiny. Od soboty zostaliśmy sami nawet nie mamy żadnych środków przeciwbólowych. Jest powoli jak warzywko mówi że umiera. Nie chce łykać żadnych leków i nie chce nic jeść. Ale czasem mówi że chciałby jeszcze z nami pożyć. Siedzimy z nim z mamą całe noce i dnie bo wciąż jęczy i nie ma sił nawet sam się przekręcić w łóżku. Czy ten stan potrwa długo? Czy jeszcze długo bedzie go ta choroba upokażała?Boli go brzuch bo tam podobno jest przerzut na wątrobie. Musi mieć morfinę to może będzie to lepiej znosił. Lekarz kazał przyjechać pod koniec tego tygodnia na drugi zabieg tej brachyterapii ale po co, czy tylko nie będa go męczyć. Zaraz po tym zabiegu tak się stało z jego psychiką. Może tka mocno sie wystraszył a może w głowie już się coś dzieje, a może to taka głęboka depresja?Nie wiem kto ma zdecydować czy ma jechać na ten zabieg, czy my , czy lekarz domowy, czy lekarz z hospicjum?Nie mam pojęcia co mamy robić?Jak powiedzieć tacie że już umiera i nie ma sensu go męczyć?On juz tak cierpi, jak długo to będzioe trwało, jak długo człowiem może nie jeść?Jestem zrozpaczona, spodziewałam się złego ale to co się dzieje jest wynaturzeniem i nikt nie jest na takie cos przygotowany!Proszę pomóżcie mi i podpowiedzcie co mam robić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zibi71
Witam, powiedzcie mi jak to jest, u mojego ojca wykryto raka płuc. Nie nadaje się do leczenia. Dwa tygodnie temu nie poznawał mnie a teraz wydaje się że jest idealnie sprawny umysłowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asia 630 musicie miec te srodki przeciwbolowe,dlaczego lekarz z hospicium Wam nie zostawil nic co Tacie by pomoglo na bol? Rzadajcie morfiny! Na Twoje pytanie odnosnie jedzenia. Mysle ze nic na sile Tacie nie dawajcie. Prawda jest taka i musisz to wiedziec ze czlowiek umierajacy odmawia jedzenia. Organizm jakby sie przygotowuje do tego. A tatus czuje ze umiera. Moj maz to czul. W jego przypadku agonia trwala 6 dni. Czyli od momentu jak mi powiedzial ze umiera do dnia odejscia. Dzieki lekarzowi z hospicium nie cierpial(tak mi sie wydawalo) bo dostawal srodki uspokajajace i morfine,spal. We snie zmarl. Wiec proscie a lepiej rzadajcie morfine,bo Tacie sie nalezy spokojne odejscie. Przykro to Tobie czytac,wiem. Lepsza okrutna prawda niz cierpienie Taty.Trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blizniak2018
Gosia74 i Agusia122 wyrazy współczucia wiem co czujecie bo moja mamusia odeszła 1 sierpnia i dalej nie mogę się z tym pogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję, mój wujek obecnie ma raka płuc, jest w bardzo ciężkim stanie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Asi 630 U nas tak to wygladało Moj tatus tez miał przezuty na watrobe i tez nie jadł od miesiaca .Na bol brał morfine w tabletkach i plasterki Tramadol a takze kroplówki; glukoza i magnez oraz potas .Dwa tygodbie przed smiercia juz go nie bolało wogłóle najgorsze było w tym ze do konca był swiadomy i z nami rozmawial. W sobote-02 pazdziernika 2010 ok 16 00 po wstaniu z ubikacji dostasł sapasc .Podalismy mu odrazu tlen i jeszcze wrocił do nas na kilka mimut a po chwili dostał kolejna zapasc i zaczeło go lekko trzasc -wtedy zadzwonilismy po karetke .Trzymał mnie i mame za reke i rozmawiał z nami .Czekajac na pogotowie 30 minut dostał trzeci raz zapasc i jak przyjechali to juz nie było z nim kontaktu i zbrali go to szpitala .Za ok 1.5 godziny pojechalismy do szpitala i stan tatusia był krytyczny pozwolili nam tylko wesc na 2 minuty a tatus w tym czasie odzyskał przytomnosc i z nami rozmawiał .Pytał gdzie jest i chciał wstac z łózka ale moj głos go uspokoił .Na noc nam nie pozwolili zostac w szpitalu .Rano dnia 03 pazdziernika 2010 dowiedzielismy sie ze zmarł .Tak bardzo mi go brakuje .Jestem dumna z niego ze walczył do konca .Jest nam z mama ciezko i serce peka z bolu ;nawet płakac juz nie mamy czym bo wylałysmy juz chyba wszystkie łzy prez te 3.5 miesiaca choroby . Kocham cie tatusiu !!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zibi71 Witam, powiedzcie mi jak to jest, u mojego ojca wykryto raka płuc. Nie nadaje się do leczenia. Dwa tygodnie temu nie poznawał mnie a teraz wydaje się że jest idealnie sprawny umysłowo." Zawsze można nawet spróbować:P.W każdym razie znam sporo metod na raka:classic_cool:.Tylko żeby przypadkiem nie kopcił petów:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tolek 27
witam, wczoraj mój tata mial być wypisany do domu na czas drugiej chemii, ale niestety, Pani dok. powiedziała ze trzeba jeszcze zrobić badanie nerek.... próbowałam z nią wczoraj porozmawiać, dowiedzieć się czegoś nowego... jak po tej pierwszej chemii jak jego stan ogólny, jaka jest sytułącjia z sercem .... Niestety szanowna pani doktór nie miała czasu, zlała mnie po całości i potraktowała moją wizyte u niej jak by to było najgorsze zło. szkoda że na nią trafił mój tata, dziś będą robić te badania, a jutro może wypis. Macie jakieś patenty na lekatrzy??? co im powiedzieć by znaleźli czas na rozmowe o waszym bliskim???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×