Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Kaja32

Poszukuję osób,u których w rodzinie wystąpił rak płuc

Polecane posty

Polecam DR Ashkar Obecnie przyjaźnie się z cieciorką od przeszło miesiąca. Stosuje ją profilaktycznie, odczuwam zmiany w swoim stanie zdrowia i samopoczuciu. Wiem, że to działa bo widzę jakie za przeproszeniem g***o ze mnie wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obrazek o chemioterapi
http://www.naturalnews.com/cartoons/weapons-mass-prescription_600.jpg BROŃ MASOWEGO RAŻENIA Mamy laserowo naprowadzane pociski, które automatycznie namierzają nieprzyjacielskich żołnierzy. To nic, my mamy chemiczną broń, która potrafi zniszczyć serce, wątrobę i mózg każdego człowieka. Naprawdę? Jak się to nazywa? Chemioterapia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Witajcie w Nowym Roku Chciałabym bez komentarza pozostawić osoby piszace o bioenergoterapeutach, cieciorkach itp rzeczach. Jakiś super cudotwórca, u którego byłam z babcią, a który na dzień dobry powiedział-wyleczymy, tez przepisywał ziółka, za które odpowiednio kasował. Babcia zmarła w 2007 roku. Jak zachorował tata też łapaliśmy się wszytskiego-dosłownie. Uważacie , że rodziny nie próbują???? Jestem przykładem, że próbują, bo tonący brzytwy się chwyta, ale pewnie to nie pomaga tylko w mojej rodzinie....ech, życzę wszystkim tym , którzy mają dla nas "super" rady, żeby znaleźli inne forum. Do Asi 15-jeżeli chodzi o hospicjum domowe, Asiu, moi rodzice też mieszkali 25 km od większego miasta, ale zasięg hospicjum czyli tzw dojazdy do choroych obejmują jakiś obszar kilometrów, u nas to było 30 km od miejsca hospicjum. Za opiekę hospicyjna się nie płaci, musicie mieć skierowanie od lekarza rodzinnego i dostarczyć to do lekarza z hospicjum(do nas przyjechała po skierowanie pielęgniarka). Czas oczekiwania-cóż, chorych jest masa, a NFZ wiadomo, ale wiem też, że to kwestia potrzeby. U nas kiedy potrzba była największa-byli. Chcociaż by po to by przepisac leki, odwiedzić chorego i być 24h pod telefonem udzielając porad w razie sytuacji wyjątkowych. pozdrawiam i życzę wszytskim dużo siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xsawer
Do kingsol witam święte słowa - [. trzeba wierzyc i byc z bliskimi w ich chorobie. wiem ze mojej mamie pomogla w ciezkich chwilach swiadomosc ze nie jest sama] Jestem jedenaście lat po operacji,wycięto mi całe prawe płuco. wiem ze te lata zawdzięczam w znacznym stopniu mojej żonie i wszystkim ktorzy wtedy byli zawsze ze mną.to Oni dawali mi wiare i siłę do walki,to dzieki nim mogę dziekować Bogu za te lata.Zyczę Tobie i Twojej mamie wiary ze niajgorsze jest za Wami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia15
Do xsawer Jestes super , twoja walka i wiara to twój sukces !!! Jestem z Toba całym sercem i trzymam kciuki za Ciebie i Twoja dzielną żone .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ja tez niestety muszę tu dołączyć. dzisiaj lekarz mi powiedział że moj tato ma jedno płuco do wycięcia ,przeżuty do 2 płuca i sródpiersia.O wycięciu płuca może być dopiero mowa jak przyjdą wyniki-drobno komórkowy to bez szans a jak nie to też mi powiedziano że nie wiadomo czy da radę zostać z jednym płucem też zaatakowanym.Jestem zdruzgotana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ja tez niestety muszę tu dołączyć. dzisiaj lekarz mi powiedział że moj tato ma jedno płuco do wycięcia ,przeżuty do 2 płuca i sródpiersia.O wycięciu płuca może być dopiero mowa jak przyjdą wyniki-drobno komórkowy to bez szans a jak nie to też mi powiedziano że nie wiadomo czy da radę zostać z jednym płucem też zaatakowanym.Jestem zdruzgotana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Kasi C Dzięki serdeczne, że wrzucasz wszystkich do jednego worka. Ja akurat nie zapłaciłem złamanego centa dr Ashkarowi. Zdaje sobie sprawę jaka to jest choroba i nie polecił bym niczego czego nie poznałem na sobie. Jestem zwolennikiem medycyny niekonwencjonalnej gdyż śmierć to biznes, rak to biznes. Zastanów się dlaczego jeszcze nie wynaleźli lekarstwa na raka (pomimo takich wielkich dofinansowań do badań) i dlaczego tak dużo ludzi umiera po chemio terapii płacąc za to grubą kasę?? A dr Ashkar nie chce od Ciebie pieniędzy, On chce byś mogła żyć. Życzę wszystkim powrotu do zdrowia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
XSAWER dziekuje Ci za te slowa, dales mi jeszcze wieksza nadzieje na to, ze moja mama bedzie jeszcze dlugo ze mna:) wlasnie teraz jest na badania, usg, rtg, fibero. mam nadzieje ze wszystkie wyniki beda dobre:) pozdrawiam Cie serdecznie i zycze jeszcze wielu lat sily i zdrowia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Do Gawarie-jedyne co mogę ci odpowiedzieć na twój post-ja też chcę żeby każdy tutaj mógł żyć-każdy. I bardzo chciałam, żeby żył mój tata-ale nie nazywam się w związku z powyższym doktorem. Cieszę się, że Tobie ktoś pomógł. Powinnam jeszcze spytać tylko na co? Bo raczej nie na drobnokomórkowego raka płuc z przerzutami do mózgu, węzłów chłonnych śródpiersia i nadobojczykowych. życzę wszystkim walczącym i Wam rodzinom dużo siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchajcie, mnie sie wydaje ze z tymi wszystkimi znachorami, uzdrowicielami jest tak, ze trafiamy do nich kiedy juz nasi chorzy sa "na dnie" emocjonalnym, kiedy wszystko inne zawiodlo a chorzy sie poddali. wtedy taki uzdrowiciel przepisze jakies ziola a chory z wielka wiara je pije. i to wlasnie ta wiara a nie ziola pomagaja! zmienia sie nastawienie chorego , zaczyna ponownie walczyc, odzyskuje sily do tego, w koncu wierzy ze da rade. i wlasnie o to w tym wszystkim chodzi. moim zdaniem ci uzdrowiciele jako ludzie nie maja zadnej mocy. podejrzewam ze gdybym to ja wywiesila szyld, nad swoimi drzwiami, z napisem "uzdrowiciel", i podawala bym chorym jakies ziola, zdzialalabym tyle samo co ci uzdrowiciele. po prostu dla chorych to jest nadzieje i to ona dziala, a wiadomo ze pozytywne nastawienie i chec walki to polowa sukcesu w walce z ta straszna choroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EwelinaŻurek
asia15 - dzieki bardzo za miłe słowa. Pomogą - ale nie na 100%. Zdajemy sobie sprawę, że to tylko kwestia wydłużenia życia a nie wyleczenia. Ale musimy się cieszyć choćby i tym. A kraków wszystkim polecam. Mili lekarze i super pielęgniarki. Wprawdzie chemia wszędzie taka sama ale traktowanie człowieka ma duże znaczenie. Zyczę dużo czasu z tatą i tyle siły ile tylko w człowieku się zmieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Zgadzam się z Tobą Kingsol. Mój tatko też jeździł do księdza, cudowny człowiek, ludzie mówią, że leczy, pomaga, a ja wiem, że on swoją dobrocią w stosunku do nich, cieplym słowem daje po prostu nadzieję. Tatuś jak już nie miał siły jeździć ksiądz kazał przynieśc ręcznik , który nie wiem, może poświęcił. Ciężko opisać jak serce się krajało, kiedy tatuś kazał go sobie kłaść na głowie i patrzył tak ufnie-on po prostu wierzył. My też do końca walczyliśmy-też próbowałam innych rzeczy, a tata godził się na wszytsko. Nie wiem czy chemia, którą brał coś dała. Ale wiem, że nie było ratunku, po prostu za późno wykryta choroba odebrała nam jakąkolwiek szansę na ratunek. Lekarka z hospicjum domowego, kiedyś powiedziała nam, że tata żyje tylko dzięki nam- naszej opiece, miłości i nadzieji, którą mu dawaliśmy. I to jest najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia120
witam.na tym forum dopiero teraz zdecydowałam sie odezwac.teraz kiedy jest juz po wszystkim...czesto tu zagładałam czytałam i jakbym to ja pisała .o taty corobie dowiedziałam sie 19 kwietnia minionego roku wtedy tez poczułampierwsze ruchy swojego dziecka .guz juz był duzy nie operacyjny były przezuty do głowy do kosci..to było straszne płacz,lament,prosiłam Boga zeby pozwolił Tacie zobaczyc wnuka.pózniej Tata zaczol przyjmowac chemie,było raz lepiej raz gorzej dużo by pisac.Wnusio sie urodził we wrzesniu,a Tat 31.10.DOSTAŁ JAKIEGOS ATAKU JAKIS DRGAWEK I wtedy zaczoł sie koszmar..wrócił ze szpitala masa tabletek z dnia na dzien robił sie coraz słabszy,nogi odmawiały posłuszenstwa, położył sie,zachwile nawet nie miał siły sie przekrecic,ciągłe karetki to zatrzymanie moczu to załatwic sie nie mógł,prawie przestał jesc.Powiem wam ze jak zobaczylam go 3 stycznia to widziałam ze odchodzi.oczków juz nawet nie miał siły otworzyc,straciłam nadzieje,tyle co z Tata wysiedziałam na tych szpitalnych korytarzach to wszystko na nic.Tata umarł w ten sam dzien.3 stycznia miał 62 lata kochajaca zone 2 córki i wnuka..wiem ze tam jest mu dobrze,tam nic go juz nie boli to dodaje mi duzo siły,ale już strasznie za nim tesknie.pozdrawiam wszystkich i zycze duzo siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stare prawdy
Medycyna nie zna tajemnicy wyleczenia, ale zapewnia sobie umiejętność przedłużania choroby. Marcel Proust Medycyna przynosi często pociechę, czasem łagodzi, rzadko uzdrawia. Hipokrates Lekarz leczy chorobę, a zabija pacjenta. Sir Francis Bacon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xsawer
Dla Wszystkich którzy potrafią wesprzeć i zrozumieć w chorobie Ważne, by w życiu był taki ktoś... Kto nas zrozumie, I kiedy masz już dość... Wspierać i pocieszyć umie, Bo bywają chwile w życiu, Kiedy wszystko wali się... I chcesz zostać tak w ukryciu, On wyciągnie z dołka Cię. I poda dłoń pomocną, Pocieszy, wytłumaczy... I nawet w porę nocną, Pokaże ile znaczysz. Ten ktoś to przyjaciel jest, Potrafisz być taką osobą? Wtedy wszystko proste jest... I idziesz przez życie z podniesioną głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia15
ewa1508 Przykro mi że musiałaś do nas dołączyć. Twój cieżki czas dopiero sie zaczyna , ja jestem pośrodku tej ciężkiej bitwy . Bądz dzielna bo bo bedzie cieżka przeprawa . Trzymam za CIEBIE I TWOJEGO TATE KCIUKI .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć.Od paru dni wiem o chorobie mojego Taty i szukam czegoś co by pomogło zanim zacznie się chemia.Wyczytałam o kapsaicynie już nawet zrobiłam tą miksturę i mam czekać 10 dni aby ją podać. Nie wiem jednak czy ona nie zaszkodzi Tacie jeżeli Ktoś z Was podawał kapsaicynę w takiej formie ( wyciąg z papryczek Chili ) proszę niech się odezwie i napisze o swoich spostrzeżeniach . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina Zurek
Moja mama pije chili w oleju i wodę z buraków. Nie znam przepisów bo robi jej je znajoma pielegniarka, która juz 5 rok walczy. Do tego Nutridrinki na wzmocnienie i żeby ograniczyć spadek wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia C
Renato, podawałam kapsaicynę mojemu tacie. Wydaje mi się, że nie zaszkodziła, ale nie zdążyła pomóc. Pił ją dość długo, bo wierzył w nią:( ale kiedy przestał mieć apetyt, przestał też ją pić. Ale myślę, że możesz spróbować. To może okrutne, ale w tamtym czasie myślałam, że w obliczu tego co było przed nami, już nic nie mogło tacie bardziej zaszkodzić. Przykro, że musiałaś do nas dołączyć:( Trzymam kciuki i życzę wytrwałości. W razie pytań-pisz , tutaj jest wiele bratnich dusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia15
Nie śpie po nocach , ciągle w myślach jest obraz mojego taty . Jest taki chudziutki i bezbronny , tylko patrzy litościwie swoimi oczami i czeka że powiem mu że wyzdrowieje , że bedzie dobrze . On nie wie na co choruje , nigdy sie jeszcze nie zapytał co mu jest , chyba sie boi. Ale widze ze powoli traci nadzieje . Bo niby powinno według niego być lepiej a jest coraz gorzej !!!Z jednej strony chce żeby jego meczarnie sie juz skonczyły , a z drugiej tak mi strasznie żal ! jakie to jest okropne!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajci,ma do was pytanie ,otoz moja mama zachorowala i wlasnie zmaga sie z rakiem prawego pluca,kod choroby c34(9).Bardzo sie marrtwimy,jest obecnie w domu i czeka na chemie ,2o stycznie bedzie miala pierwszą chemie, raczej nam nic nie chce mowic o swojej chorobie,mysle ze chce nas nie martwic ,ale tak nie mozna,my sie o nia martwimy.Prosze napiszcie mi prosze co oznacza jej choroba tzn ten kod choroby,,,,,,c34'(9),czekam na ospowiedz.Basia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" basia38 witajci,ma do was pytanie ,otoz moja mama zachorowala i wlasnie zmaga sie z rakiem prawego pluca,kod choroby c34(9).Bardzo sie marrtwimy,jest obecnie w domu i czeka na chemie ,2o stycznie bedzie miala pierwszą chemie, raczej nam nic nie chce mowic o swojej chorobie,mysle ze chce nas nie martwic ,ale tak nie mozna,my sie o nia martwimy.Prosze napiszcie mi prosze co oznacza jej choroba tzn ten kod choroby,,,,,,c34'(9),czekam na ospowiedz.Basia" Marnie widze jej los:O.Chyba że to przeczyta i zrozumie przesłanie: http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html :classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" basia38 witajci,ma do was pytanie ,otoz moja mama zachorowala i wlasnie zmaga sie z rakiem prawego pluca,kod choroby c34(9).Bardzo sie marrtwimy,jest obecnie w domu i czeka na chemie ,2o stycznie bedzie miala pierwszą chemie, raczej nam nic nie chce mowic o swojej chorobie,mysle ze chce nas nie martwic ,ale tak nie mozna,my sie o nia martwimy.Prosze napiszcie mi prosze co oznacza jej choroba tzn ten kod choroby,,,,,,c34'(9),czekam na ospowiedz.Basia" Marnie widze jej los:O.Chyba że to przeczyta i zrozumie przesłanie: http://www.faceci.com.pl/r_rak_metody_konwencjonalne.html :classic_cool:.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do max czlowieku ,gdzie masz rozóm i mózg?nie smiej sie z ludzi chorych i cierpących,wszedzie swojego ryjka wtlaczaszi swoj jad,odwal sie,,nie chce nikt cie czytac.spadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do max czlowieku ,gdzie masz rozóm i mózg?nie smiej sie z ludzi chorych i cierpących,wszedzie swojego ryjka wtlaczaszi swoj jad,odwal sie,,nie chce nikt cie czytac.spadaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xsawer
do Basia38 W1998 r rozpocząłem moje zmagania z rakiem prawego płuca.Była najpierw chemia sześć serii {3 dni tydzień przerwy i znowu 3 dni itd ] Potem zdecydowano że konieczna jest operacja i jak widzisz jestem wśród żywych.Musicie wierzyć że da się z tego wyjść Jeżeli mnie sie udallo dlaczego Twojej mamie ma się nie udać? Takich jak ja jest naprawdę dużo W czasie chemii piłem dużo soku z marchwi, buraka ,selera myślę że bardzo dobrze wpływają na krew.Podczas leczenia mogą pojawić się jakieś trudności,ale musicie pamiętać że zwycięstwo MUSI BYC PO WASZEJ STRONIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulcia_20
Witam, żadko tu pisze ale codziennie zaglądam i czytam posty osób, które przechodzą to samo co ja. Moja mamusia przegrała walkę z rakiem. W środę odeszła. Była dzielna nie poddawała się walczyła rok czasu chciała żyć. Niestety od soboty było ogromne pogorszenie zdrowia zaczęły się duszność silny kaszel. Od wtorku mamusia już tylko spała i przebudzała sie na 5 min między zastrzykami z morfiny. Ostatnie dwie doby spędziłam z nią w szpitalu próbowałam robić wszsytko żeby tylko ulżyć jej w cierpieniu. Mam nadzieję że czuła, że jestem koło niej i że się nie bała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia15
ulcia_20 Wspułczuje Ci zcałego serca , trzymaj sie jakoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×