Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Anouk

TERAZ MY!!!

Polecane posty

witam melduję że żyję .................. tata dochodzi do siebie , tylko jest słaby . A ja chodze do szkoły i próbuje znależć trochę czasu dla siebie, a do tego jest zimno ...............brr. ale będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk na czerwono
Hej, dziś chwila prawdy, jadę do hodowców bawić się z westami. Jeśli będzie dobrze, to z moim prowadzimy dalsze rozmowy i szukamy hodowli. No i uczymy się, jak poskromić cechy teriera i jak najlepiej z nimi postępować. Jeśli będzie coś nie tak, muszę zmienić rasę. Ja jak ja, ale mój;) Mojemu pasuje terier za to, że jest odważny, dziarski i wesoły. Ja optuję za maltańczykiem, ale ile to o gremlinach się nasłuchałam od niego:P Whim, tak trzymac i Ty i TATA;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka. Ja zyję, ale mam taki młyn, że ledwo czas na chwilę oddechu łapie. W domu miałam awarię netu, w pracy nie mam czasu na nic, przeżywamy istną rewolucję październikową. Oby to przetrwać. Whim, oby teraz tylko lepiej było, mam nadzieję, że tata optymistycznie nastawiony do leczenia i diety, bo dobre nastawienie pacjenta, to połowa sukcesu.. Ani, ja jestem przeciwniczką piesków w bloku - no chyba, że ma się masę czasu na wyprowadzanie go. A terier potrzebuje ruchu i przestrzeni z tego co wiem. W koncu to myśliwski pies. Żal mi tych wszystkich piesków co siedzą calymi dniami same w domach i wyją z tęsknoty. Także piesek - tak, ale w domu. Nie w mieszkaniu w bloku. No chyba, ze jakaś maskotka - piesek - jakiś szpic czy ratlerek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem coś w sprawie psiaków............... mój szefunciu jest uczulony na wszystko prawie , w domu ma yorkę - pupilka żony i maja też white terriera bo nie uczula co dla niego jest bardzo ważne . Obejścia firmy pilnował bernardyn - fantastyczny pies był z Kilera - potężny ( niewyobrażalnie ponad 100 kg ) on nie musiał nic robić on tylko był , a nikt obcy nie wszedł na teren . Łaził sobie a najczęściej spał i to wystarczało żeby ewentualni petenci stali przy furtce naciskając dzwonek:-D. Ale niestety zachorzało się biedakowi i nic nie pomagało trzeba było uśpić . Obecnie jest zakupiony szczeniak leonbergera - jak twierdzi szef " insekt musi mieszkać w domu aż podrośnie ". Czemu Leoś bo to duży spokojny i zrównoważony pies nastawiony przyjacielsko a właśnie taki musi być na terenie firmy żeby nikt obcy się nie pałętał . tu jest link do rodzinki naszego Leosia http://ale.gratka.pl/ogloszenie/2117461_leonbergery_rewelacyjne_pieski_z.html Jeden z tych na zdjęciach to nasz firmowy:-D. Ja prywatnie mam psicę rasy szturmowo -obronnej jak określiliśmy to z weterynarzem :-P - mała wesoła jamnikopodobny kundelek i nie zamieniłabym jej na innego psa karna posłuszna i pieszczocha jakich mało .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, byłam, bawiłam się i nie kichałam, pieski są fajne, uroczo wyglądają, ale to teriery w każdym słowa znaczeniu. Przy okazji świat okazał się mały, bo partner hodowcy okazał się znaną twarzą :D Spadachroniarz! Zostałam u nich na kolacji, gadaliśmy o rasie, wychowaniu, warunkach itp. Jesteśmy umówieni w przyszły weekend, że przyjedziemy z moim, żeby sam zobaczył wszystko na własne oczy. A oni nie sprzatną mieszkania, żeby sprawdzić wszystko. I ... może zamówimy suczkę z następnego miotu ( na L):D Będzie Luthien vel Lula:D. Tak mi się marzy. A potem będzie czekało nas dużo, dużo pracy. Mój też chce pieska, suczkę, tyle tylko, że przy niewielkim wyborze psa, który nadaje się dla alergika, mało który mu sie podoba. Bo kokardki, pudlowate lub białe misie:D A nagusy odpadają, mimo wspaniałych charakterów. Pozostał więc głównie ten terier, bo yorka też nie chcę. Gdyby to tylko ode mnie zależało, sprawiłabym sobie maltańczyka. Super rasa, zdrowe i mądre tysiącem lat. Może jeszcze da się przekonać;) Przecież nie musi mieć kokardki;) i może być obcięty na sportowo;) Mój ukochany kundel, na którego wątpilwą dla niektórych urodę, pracowało wiele pokoleń , mieszka teraz z moimi rodzicami, bo nie miałam serca go zabierać przy pierwszej wyprowadzce do małego mieszkanka, gdy on przyzwyczajony do domu, metraży i ogródka byłby po prostu nieszczęśliwy. Teraz moja babcia jest dla niego NAJ. A ja kicham, więc mamy umowę, co można, a co nie;) Wiesz, yenka, ja uważam, że pies, o ile nie kanapowiec, to niezależnie czy w bloku czy w domku musi się wybiegać. I nie mam tu na myśli wychodzenia do ogródka, wypuszczania go. Tak można , ale tylko jako dodatek do trzech porządnych spacerów dziennie. Rozmawiałam ze znajomą, która hoduje setery i mówi, że o ile są te trzy spacery, w tym jeden godzinny z bieganiem, to w domu można mieć nawet dużego psa. Bo duże psy więcej śpią, gdy zostają same. Małe zaś są wszędobylskie i znacznie bardziej ruchliwe. I szczekają;) Zobaczymy jeszcze, jak to się skończy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajny ten Wasz temat pieskowy. Ja będę miała jamniczkę. jeszcze nie wiem kiedy ale będę miała. I niezależnie na jaką literkę jej imię będzie musiało być , ona i tak imię będzie miała takie jak ja chcę. Z poprzednią też tak miałam. Co w rodowodzie to nieważne. Poza tym mogłaby być z hodowli gdyż chcę by była zdrowa i czysta rasowo, ale z racji tego , że na wystawy nie zamierzam jeździć to może być tego rodowodu pozbawiona. Choć wystawy to fajna sprawa, jak ostatnio byłam na takiej wystawie piesków to ci różni hodowcy już zaznajomieni ze sobą i w ogóle tacy fajni ludzie. Ale jak ktoś ma serce dla zwierząt to i dla ludzi jest jakiś lepszy. To odpoczywajcie jeszcze w niedzielne popołdnie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak... rasa taka, siaka i owaka, kokardki, fryzjer itp.... Jakby to było wazne a zwierze to takie samo stworzenie jak człowiek. Wymaga duzo uwagi i poświęcenia, a nie ma byc tylko zaspokojeniem marzeń. Wybacz Ani ale z szeroko otwartymi oczyma czytałam twój post i szczerze powiem, że mna on wstrząsnął... Snobizm z Ciebie wylazł straszny. Ale kazdy lubi co innego. Dla mnie najwierniejszy pies to kundel ze schroniska. Nie wychuchany rasowiec od ojca medalisty z wybitnej hodowli. Ale tak rozumiem... Ty masz alergię. Dobrej nocy wszystkim zyczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk na czerwono
Może byc i snobizm. mam alergię, kundel, którego przygarnełam z ulicy powoduje u mnie uczulenie. Dlatego zalezy mi na rasie, która bedzie dla mnie w miarę bezbolesna i dlatego, żeby miec pewność, zalezy mi na rodowodzie. Zresztą: pies z rodowodem nie oznacza snobizmu, ale pewność, że bedzie zgodny ze wzorcem. Ze nie pochodzi od producenta psów, ale od ludzi, którzy robia to z zamiłowania. A nie dla zbicia kasy na modnej rasie. Zwieksza szanse na zdrowego i zrównoważonego psa. Kiedys myslałam podobnie, ale ostatnio po rozmowach z ludźmi, którzy o psach wiedza duzo, zmieniłam zdanie. Jesli chcesz miec psa, nie zalęzy ci na rasie, zawsze mozna wybrac go ze schroniska. Ale jak masz takie problemy z alergią jak ja, ta strategia odpada w przedbiegach. Jak nie masz problemów z dusznościami na sierść labradora, jak nie masz problemów z pokrzywką z krostami, gdy głaszczesz psa, nie zrozumiesz. Katar i łazawienie to pestka. Da sie wytrzymać. Dlatego tak bardzo selkconuje rasy. Zreszta to też kwestia swiadomości, czego wymaga pies i jak sie z nim obchodzić kieruje mnie do hodowcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk na czerwono
A opieka nad niektórymi rasami wymaga co jakis czas i fryzjera i trymowania i regularnego, codziennego czesania. Więc te kokardki czy fryzjer to nie fanaberia, ale konieczność dla zdrowia psa. Kupuję psa swiadomie, dobieram rasę pod moje dolegliwości, moje upodobania, co lubie w psach - nie cierpie jak leżą na kanapie i nic im sie nie chce. Nie lubie psów, z których ludzie robia misie, które trzyma się w domu, nie lubię tez psów rozpuszczonych, ktorym wydaje się, że szefują. A właściwie to nie lubię nie tych psów, ale tego, co ludzie z nimi zrobili - rozpuścili, nie umieli ułozyc i niektóre z nich z tych powodów zostawili w schroniksu. Serduszko, nie musisz tak ironizowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heja. Ledwo zyję, weekend spokojny, spałam, costam porobiłam, lezałam, czytałam i piłowałam pazury. Młody wybył na całą sobotę, skoczyliśmy na wieś sprawdzić czy są szkody po burzach sniegowych i właściwie tyle weekendu. Ale dobrze - bo odpoczęłam. I wyspana jestem, a to najważniejsze. Dziś rano wstałam bez ziewania i zapuchniętych oczu. w pracy młyn od rana, jak na złość wygsły mi hasła, musiałam ścigać informatyków by poprzywracali. Ale już opanowałam sytuację. Ani - a będziesz mieć czas na te spacery z pieskiem? No bo przecież biegniesz gdzieś zawsze, mało czasu dla siebie masz. Nie odradzam Ci tego, Twoja decyzja, ale patrząc na siebie i swoje życie wiem, że u mnie psiakowi nie byłoby dobrze. Zresztą, jak wracam z pracy jednej i drugiej skonana to nie chciałoby mi się wychodzic. Zwłaszcza w zimie. Brrrrrrrrr Pozdrawiam Was, buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak widzicie mało pisze ale czytam regularnie żal mi juz na wstepie zwierzaka Ani..sama pisze ciagle gdzies jezdzi konferencje góry....narty, ale nawet pisała kiedys ze jak bedzie miała dziecko to z nim bedzie jezdzic....choc zycie wiele ani weryfikuje:) jednak zawsze ani moze mieć panią "od pieska" :) jak ma pania "od okien".... mnie to raczej wyglada na kaprys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani labrador albo bokser. Obie rasy różne ale obie fajne, charakterne. Tylko, że potrzebują wybiegania, spacerów. I nie ma, że boli. No i kogos w domu. Nie da się zamknąc psa na 12 h w czterech scianach. Jako, że od dziecka miałam psa, to teraz po wyprowadzeniu się na swoje odczuwam jego brak. Mój jajnik został u rodziców. Ja sobie na taki luksus nie mogę pozwolić. Wziełabym kota ale co z nim zrobie gdy będę chciała wyjechać na wakacje???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tuż przed powiększeniem lokum powiększyłam rodzinę ....o owczarka niemieckiego długowłosego. Polecam wszyskim, którzy chcą poszukać czasu dla piesa. :) U mnie nie ma z tym problemu bo pies jest sam najwyżej 4-5 godzin. Poza tym zawsze ktoś jeszcze jest a zaraz potem już ktoś jest w domu. Z psem ,poza kłopotami zdrowotnymi innych nie było.... nie brudził, niczego nie zniszczył.... zabrać możemy go zawsze i wszędzie, patrzy tylko co robi reszta i bierze przykład. Przyznam się tylko (nie krytykujcie, proszę), że gdy zaczął dobijać do roku jeden jedyny raz ........... potraktowałam go bardzo brutalnie. Powiem bez ogródek, rzuciłam nim o ścianę... i tak załatwiliśmy kwestię dominacji w stadzie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje ostatnie słowo w kwestii "psiakowej" Serce, Garni - w moim odczuciu pojechałyście trochę za daleko, ta złośliwość i ironia była niepotrzebna. Zwłaszcza złośliwość Garni. Ja wyrazając swoją opinię miałam na uwadze tylko "czasowość" Anouk, bo wiem, jak jest u mnie z pracą na 2 etatach i jak w związku z tym mało mam czasu. I jeszcze to, że wielu sąsiadów kupiło psiaki, które teraz piszczą i wyją, bo nie ma z nimi kto wyjść, domownicy wychodząc o 6 wracają o 18 albo później. Ale zakup psa to decyzja Ani i nawet mi do głowy nie przyszło ironizowac, czy złośliwe dowalać "panią od pieska". Snobizm snobizmem, ja tego tak nie odebrałam. Mam przyjaciółke, która chciała mieć kota, a była uczulona na nie, kupiła takiego nieuczulającego, bezwłosego - jest paskudny jak noc listopadowa, a ona kocha go jak cały świat. Kotek ma rodowód, domki, mechaniczne myszki-zabawki. jest fajnym zwierzakiem. akurat to, ze ma kokardę ma świadczyć o snobiźmie mojej przyjaciółki? Albo mój chrzestny - całe życie marzył o piesku z rodowodem i jak juz go było stać to sobie kupił. I pies był bardzo mądry, kochany - dziewczyny, nie tylko kundel z ulicy potrafi być mądrym i wiernym towarzyszem. Ja uwielbiam kundliczkę mojej mamy, ale CHCĘ rottwaliera, prawdziwego, bojowego i z rodowodem, tak, chcę - taki pies mi się podoba, takiego chcę mieć od lat i mieć będę - jak tylko postawię domek z ogródkiem. Dziewczyny, decydując się na wzięcie do domu rasowca z określonymi cechami nie kierujemy się snobizmem, ale tym co chcemy mieć. Powiedzmy - porównam to do zakupu bluzki - chcecie zieloną, bo pasuje wam zielony. I kupujecie zieloną, nie czarną ani nie losujecie koloru w ciemno. Porównanie może nie do końca szczęśliwe, ale nie w tym rzecz. A w czym - ano w tym, że moja mama miała kilka przygarniętych z ulicy kundelków - i jeden z nich miał paskudną wadę - szedł za tym kto dał mu jesć i jak próbowaliśmy go zabrać od tego obcego, to nas - domowników atakował. I nieważne, że wychowywał się u nas od maleńkiego szczeniaczka, że nie głodował - on po prostu miał takie geny. za nic nie dał się wychować, w koncu zdechł, bo zjadł coś co znalazł, a tam była trutka na szczury. A ten co był przed tą suczką co teraz jest - on z kolei był przyjacielsko nastawiony do wszystkich, moja mama wyszła do piwnicy i zapomniała drzwi zamknąć, w tym czasie wszedł do domu wujek - pies nawet nie szczeknął, pomerdał ogonem i poszedł spać dalej. A wuja widział po raz pierwszy w życiu. Kończę temat, bo pwoiem Wam, że przykro mi się zrobiło jak to przeczytałam. Nikt z nas nie jest ideałem, ale ... pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to się wiele nauczyłam. Jestem zdziwiona, ale bardziej zawiedziona. I jak zirytował mnie post o amerykańskim serialu, teraz patrzę na to nieco inaczej. Jak normalnie w rozmowach międzyludzkich pisałam tutaj, co chciałabym, co jest fajne, jakie mam problemy. Taka była konwencja naszego tematu. Dlatego też jak napisałam jestem zdumiona reakcją. Nawet nie Serduszka, która ma taki punkt widzenia, ale Garnierki, której jedynym celem postu jest dowalenie mi. Mam nadzieję, że sprawiłaś sobie tym przyjemność. Ale to pewnie mój snobistyczny, egoistyczny i rozkapryszony punkt widzenia. Tyle w temacie. Agata, a z wychowaniem, nauką były jakieś problemy? Próbował robić swoje (pewnie wtedy oberwało mu się)? Ifka, na szczęście pies zostałby sam w domu na czas podobny do Agaty, ja nie siedzę 8 godzin dziennie, więc mam inne możliwości. Na wakacje mam zamiar jeździć z psem, jak paru naszych znajomych. Do Włoch jeździliśmy już z maluchami 4-miesięcznymi, uczącymi się chodzić i psami. Na narty też jeździ z nami pies(nasi znajomi zawsze ze swoją czarną labradorką). Najwyżej dwa psy będą czekały na dole ze swoim zmiennym opiekunem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och Dziewczynki niefajnie się zrobiło. Wyrażanie zdanie to jedno ale takie dowalanie to już nieładne. Żeby się nie rozpisywać to podpisuję się pod postem Yenki. Dobrze temat ujęła. Ja tam myślę , że Ani jest na tyle odpowiedzialna i wie co robi, że piesek miałby u niej dobrze i krzywda by mu się nie działa. To moze zakończy już ten temat pieskowy. Jak w zyciu , czasem mała rzecz spowoduje jakąś nieprzewidywalną lawinę. Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może jestem naiwna , ale rozumiem Ani w kwestii wyboru psa - codziennie widzę jak mój szef męczy się z alergią na wszystko, w przypadku alergików wybór odpowiedniej rasy nie jest snobizmem jest koniecznością . co do męczarni psa muszę się przyznać że jak psica zamieszkała u nas było dziecię w domu i ono pełniło obowiązki spacerowicza z psem . Teraz zdarza się że psica musi posiedzieć w domu sama nawet przez 10 godzin , staram się tak by takie sytuacje zdarzały sie bardzo rzadko - jednak się zdarzają . Tak sobie myślę że nie potrzebnie ironizujecie - każda z nas jest dorosła i wie co robi ( tak mi się przynajmniej wydaje ). Wiecie co zawsze się wspierałyśmy - i niech tak zostanie bez uszczypliwości i ironii .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lecz tu chodzi o całokształt a pies przelał miarkę... nikt tu nie ironizował, lecz wyrażał swoje zdanie, może ciut za ostro, ale taka nas wszystkich mentalność, ze przy kontraście własnej, ciężkiej i żmudnej codzienności, kokardki, panie od okien, weekendowe wyjazdy na narty wydają się czystą fanaberią. Ale ani mnie, ani Garnierce zapewne nic do tego i wcale nam nie chodziło o "dowalenie", lecz dosadne zwrócenie uwagi na pewne zjawiska zbyt kolorowe, jak na zwykle życie... Spokojnej nocy i na miłość boską, nie oburzajcie się tak, choć plus z tego wszystkiego taki, ze topik ożył jak za dotknięciem magicznej różdżki... I tu kolejny dowód na zaistnienie typowo polskiej mentalności wśród nas, że jak się kręci jakaś mała afera, to aktywność podskakuje na 100%. Kolejna uwaga z mojej strony... Czy dzieląc się tu wszystkim co u nas i traktując to miejsce w sieci jako znajome od lat, nie można się czasem z kimś niezgodzić... pokusić o ironię, gdy kogoś coś oburzy, lub rozdrażni? Czy dzieląc się prawdziwym życiem, nie można tu jak w prawdziwym życiu pozwolić sobie na uczucia nieco odmienne od wiecznej sympatii...? zastanówcie się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja Was sprawdze na ziemie-i przygniote codziennoscia malo kolorowa. Fachowcy bez porozumienia ze mna zdjeli parkiet z 24m2 popakowali w worki mojego zakupu i sobie zabrali bez słowa, na bufecie z 1900 roku zrobili sobie warsztat i popielniczke, przynosza co chwila tylko jakies faktury...po prostu ręce mi opadły i poczulam sie oszukana, drogo mnie kosztuje en remont ogolnie ale psychicznie wysiadam. W kwestii drazliwej sądze ze Serce ma racje w tym ze z dziubków spijac nie warto non stop, bywa róznie aby szacunek pozostał. Ide sie myc choc sił brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serduszko, zawsze pisałam, że jestem zadowolona z życia. Wielokrotnie pisałam, że je lubię i chcę nim się cieszyć. Tyram dość ciężko, żeby coś z niego mieć. Mój też ma ciężko, czasami nawet bardzo. Nie przepadam też za takim smęceniem, że wszystko nie takie, ja mam gorzej, a sąsiad lepiej. Obydwoje się staramy, żebyśmy się nie nudzili i realizowali się, trochę mam taką naturę, że nie boję się wyzwań, staram się spełniać moje plany, realizować marzenia, ale i znajdować nowe. Pod tym względem mój jest podobny. Możesz to określić, że obydwoje spełniamy swoje kaprysy czy zachcianki. Zdaję sobie sprawę, że to kłuje w oczy, ale myślałam, że to miejsce, w którym można wymieniać dobre i złe doświadczenia, radości i smutki (szczególnie te ostatnie chowam dla siebie). Widać pomyliłam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A szef tych palantów, Jo? Albo właściciel tej pożal się boże firmy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serduszko, przeczytaj jeszcze raz o tych kokardkach. Tam też jest ironia. Może nie tak czytelna jak Twoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak więc pozostane tylko podczytywaczką, bo nie wolno jednak wyrazic opini, mogłabym owszem lakonicznie krążyć wokół tematu , ale miałam tylko chwilkę by cos napisać pies sąsiadki mojej jest sam całymi dniami ...koło 19 tej wyje...bo wreszcie przyjdą własciciele od...7 ej...12 godzin...!! gdy nie daj Pan bóg ktos zapuka do ich drzwi pies skomle pozniej ... Anouk twoje zycie odbieram jako bieganina, stad moje zdziwienie ze zdecydowałas sie na zakup psa. bez ironii było..bo na to nie mam czasu- wprost zwyczajnie napisałam. ot i juz...ale raczej wolno tylko się wzajemnie głaskać:) pozniej zabieram sie do rozmów na priva z niektórymi z Was i wszystkie temat odbierają podobnie...ale tutaj forumowo nie wypada :) dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anouk na czerwono
Garniera, widocznie wyszło Tobie inaczej. Całkiem inaczej. Podobnie jak i w tym poście, odpisz więc cierpliwie na wszystkie privy;) Miłej konwersacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Garni, o snobiźmie pisała Serce. Ty dowaliłaś panią od okien, zabrzmiało jakbyś była zazdrosna. Słuchajcie, zrobiło się niemiło. Nie chodzi o spijanie z dziubków słodyczy i przyklaskiwanie, ale dowalanie też nie jest ok. Ty Garni próbujesz udowodnić, ze nie chciałas dowalić, ale dowaliłaś i to bardzo. I przykre jest to co piszesz, że zostajesz podczytującą, a najprzykrzejsze, ze od m-ce nie miałaś nic do napisania i dopiero to Cię skłoniło do kilku słów. Serce wprost napisała, że razi ją to co Ani pisze o swoim życiu. A mnie nie razi. Owszem, Ani nie zawsze może wczuć się do końca w nasze problemy, bo miała dobre życie, z dwojgiem kochających się rodziców, dostatnie. Ale Ty Serce też taki dom miałaś, z mamą w domu, kochającym tatą. Nie wszyscy tak mieli. Ja miałam syf, alkohol i bijatyki. Ale nie zazdroszczę Anouk tego spokojnego zycia, co najwyżej w taki pozytywny sposób. Ale to nie jest jej zasługa, po prostu miała szczęście. Ale to co później zrobiła ze swoim zyciem to tylko i wyłacznie jej zasługa, zapieprza na to co ma nie musi tego ukrywać, ze jej dobrze. Mnie to nie razi, podziwiam i tyle. Mam inne upodobania, inne priorytety i inne cele. Ale nie przestaję podziwiać. Nie razi mnie pani od okien, bo jak stać kogos na to to dlaczego ma nie korzystać. Czy Anouk miała ukrywać przed nami, że ma kase i wygody, udawać, że jest biedna by być akceptowaną? Dziewczyny - każda z nas odpowiada za swoje życie. Mamy je takie jakie stworzyłyśmy, i Ty Garni i Ty Serce macie to na co same zapracowałysmy. Jak i ja i każda z nas. Ani zapracowała na więcej. I moze korzystać z tego ile chce. Garni, nie wiem z kim rozmawiałaś na privie i kto miał takie zdanie jak Ty, ale to trochę nieelegancko tak załatwiać sprawę. Powtarzam - Ani moze nie "czuć" do końca naszych problemów, zyciowych, finansowych, ale nie jest osobą bez serca, i mnie jej życie nie kłuje w oczy, nie zazdroszczę, ma też swoje problemy o których nie wiemy do końca, jak każdy ma codzienne życie. I nie masz co się Garni unosić, zapwoiadać, ze więcej się nie odezwiesz, zwykłe przepraszam załatwiłoby sprawę. Serce się zdobyła na szczerość. Ty nie. Bo nie rozumiem, jak ktos ma czuć się winny za to, że ma takie zycie jakie ma? Kończę ten temat, bo jest mi przykro, jeszcze gorzej niż po zadymie z Celi, bo ona pokazała na innym topiku swoją prawdziwą twarz jadąc po Was wszystkich, tych, które jej nie zawiniłyście, a ta sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najsamwpierw odpowiem na pytanie: to jest dwóch fachmenów , nie żadna ekipa z szefem budowy- fachmen jeden jest szefem tej firmy wlasnie ;-) nie chodzi o nic, tylko rece mi opadły ze ludzie na kazdym kroku chca człowieka wyrolować, na każdym, nie wierze ze kiedys ten remont sie skonczy przysiegam ze pojde posprzatam postawie meble i zajme sie dodatkami-jakos to odległe jest dla mnie ....... Co do sytuacji, uwazam że niepotrzebnie bawicie sie w adwokatów Ani ani w tłumaczenie co Serce lub Garni miały na mysli. Fakt jest taki ze kazda ma szary lajf ale jedni o tym mówia a drudzy mówia tylko wtedy gdy szary nie jest. I ja tego też nie znosze. A my tutaj jak w zyciu, jednych sie bardzo lubi drugich mniej, co innego nas połączyło, a teraz wiele sytuacji jest juz nieaktualnych i czasami jak myslalam o tym jakby było w prawdziwym zyciu na spotkaniu to nie sądze zebysmy sie wszystkie polubiły i odnalazły. Jeden ma tak drugi ma tak, ale troche trzeba miec też samokrytycyczmu i takiej pokory ze gdy jednemu wali sie swiat to nie mowic ze własnie dostałam awans dziecko wygralo olimpiade i podwyzka w pracy pewna - tak czy nie? I dobrze ze kazda ma inne zdanie, i mozna je pisac. Tak uwazam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Upssssss no to trafiłam, cholera jasna...... Dajcie spokój kobiety, nie ma co roztrząsać, pogoda paskudna, doły się łapie więc uśmiech na dzób i udajemy, że złota jesień na dworze. Co do kłopotów wychowawczych to nie miałam specjalnych ale mój pieso ma taką specykikę, że choć zrównoważony to potrzebuje tzw "silnej ręki" i już. Większość miotów od właściciela rodziców mojego pupilka bierze policja do szkolenia. :D Tak więc mimo karności, rozsądku, pies jest specyficzny. Nie lubi na przykład pieszczot, dzieci, woli ze stadem pracować lub się bawić , obcych ignoruje od szczenięcia. Mnie to on słuchał bez zastrzeżeń od początku, wystarczy, że na niego spojrzę a on wie o co chodzi. :) Problem pojawił się jak zaczął dorastać i podskoczył mu poziom testosteronu....... jak każdy szanujący się facet zaczął pokazywać stadu (czyli dzieciom) , ze nie mają wiele do gadania, póki robił to z umiarem to jakoś dało się żyć ale za którymś razem naprawdę mocno złapał syna za rękę, tak, że młody się rozpłakał. Wtedy mu wlałam...... a on.......warknął na mnie i to był ten moment, że musiałam jasno dać mu do zrozumienia, że dalej nie posunie się ani o krok. Złapałam go za futro i rzuciłam tak mocno, że odbił się od ściany a on doskonale zrozumiał o co chodzi.... gdy minął mu strach, podpełzł do młodego i wycałował go "do suchej nitki" i od tamtej pory, gdy bawi się z dziećmi a ja podniosę głos to natychmiast kładzie uszy i odsuwa się o krok od młodzieży. Poz tym kochamy się bez zastrzeżeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jo, może i masz rację, tylko ja nie znoszę jak ktoś tylko narzeka i narzeka jak mu źle, ale za nic nie zmieni swojego życia. Nasza mentalność taka, ze narzekamy, a jak ktoś nie narzeka to podejrzany, zaraz ktoś dowali. Przezywałyśmy tu rózne małe i wielkie tragedie, coś co komuś nie wydawało się problemem, dla innego było tragedią życia. I co by nie mówic o bawieniu się w adwokatów, MOJE zdanie jest takie, ze pewne słowa były nie na miejcu, bo nikt nie musi się tłumaczyć z tego jak ma. Koniec, kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×