Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

osti

Urodziłyśmy na początku 2007 roku !!!

Polecane posty

Aguniu1981----masz mi się poźbierać i to natychmiast. Karolek napewno czuje twój zły nastrój i zdenerwowanie i też się wtedy złości i płacze. Wiem, że takie rzeczy wkurzają.Mój mężuś na szczęście nie pije. Ale ja czasami złoszczę się na swojego że musi iść do pracy i nie porafi odmówić (on też pracuje na umowę o dzieło) myślę sobie wtedy, że on woli prace od nas z Kubusiem. Ale wiem że tak nie jest. Widzę jak zawsze śpieszy dodomu, do nas i stara się spędzać z nami każdą chwilkę. No i mi przechodzi. Może twój mężuś tak jak Ty też miał jakiś zły dzień i poprostu potrzebował się rozładować, będąc z tw. tatą i bratem. A no i może nie śpi w innym pokoju, bo to chyba jeszcze pogorsza sytuacje i dłużej będziecie się na siebie złościć. Fajnie, że Karolek zrobił Ci miłą niespodziankę z tym przewracaniem się. Agusia, jeśli mogę Ci coś doradzić w kwestii soczków to podawaj Karolkowi soczek jabłkowy z tydzień czasu, zwiększając codziennie trochę dawkę, a później po obserwacjach czy nie boli go brzuszek po soczku, wprowadź marchewkę. I na początek mieszaj ją z jabłuszkiem, a później już możesz spróbować dać sam marchewkowy soczek. Ściskam Cię mocno i ucałowania dla Karolka. No i nie denerwuj się tak, będzie dobrze z mężusiem. Dobranoc. Miłych snów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uhuuuuuuuuuu widzę, że my, nasi Panowie oraz Perełki wkraczamy coraz bardziej w okres przesilenia wiosennego. Ale pocieszam się tą myślą ja sama i Wam też radzę, że to nie potrwa długo:). AGUNIU Co do wprowadzania nowości w diecie Dzidziusia to ja osobiście na początek - tak jak Ty i większość mam wprowadziłam jabłuszko, podawałam je przez 4 dni, po czym wprowadziłam marchew z jabłkiem, i tak znów 4 dni i później już \"jechałam po całości\". Generalnie zasad jest taka: jeśli po podaniu Dziecku nowości nic się niepokojącego nie dzieje przez 3-7 dni to można Mu podać coś nowego. Ja przyznam szczerze po zaakceptowaniu przez Maluszki marchwi i jabłka przestałam się przejmować i zaczęłam Im codziennie podawać coś innego. Maluchy zaakceptowały to bez problemu:). Wogóle to fakt faktem, że co lekarz to inne zdanie na powyższy temat. Dla przykładu: w Krakowie kazała mi pediatra podawać deserki (WSZYSTKIE TE OD 4 m-ca, jak i soczki) już w 3 m-cu, przy czym miałam obserwować reakcję Dzieci i nie podawać nic na siłę. Kazała również zmienić mleko początkowe na następne, na co pediatra sądecka zareagowała delikatnie rzecz ujmując ........... zdziwieniem prz okazji informując mnie, że za wcześnie jeszcze na zmianę mleka i deserki - soczki zaakceptowała. Jednak jak rozmawiałam na ten temat z pediatrą krakowskim zaznaczając, że powoli głupieję, a nie chciałabym Dzieciom krzywdy zrobić - ta odpowiedziała mi na to, że Dziecko samo \"pokaże\" czy jest gotowe na przyjęcie nowości czy też nie. I w sumie............to miała rację:). Jeśli Dzidzi nic nie jest po wprowadzeniu nowości należy dać sobie spokój z \"kalendarzami żywieniowymi\" i zdać się na instynkt:). U mnie to zadziałało - bo od urodzenia Dzieci powtarzano mi , że instynkt mamy jest niezawodny!. Także Dziewczyny - zaufajcie swojemu wewnętrznemu głosowi. Na pewno odrobina jabłuszka czy marchwi Dzidziom nie zaszkodzi:). Co do zachowania Twojego Lubego Aguś - to.........ja dohodzę do wniosku, że nasze Chłopy zdecydowanie inaczej postrzegają rodzicielstwo niż my. Twój Luby - jak piszesz - wybrał alkohol w towarzystwie Twojego Ojca i Brata. Mój też wybiera w ciągu dnia towarzystwo............kolegów - co prawda tylko przy kawce - ale jednak. Wiem co czujesz, Ty musisz znosić humorki Małego przez 24/24 h, natomiast nasze Chłopy z racji tego, że z natury mają przypisaną olę zarabiania na rodzinę, mają też okację by wyrwać się z domu, oderwać się od tego czego my - po kilku miesiącach znoszenia tego codziennie, bez kontaktu ze swoimi znajomymi, jak to miało miejce przed ciążą i narodzinami naszych Skarbów- musimy doświadczać nawet jak nas jasny szlag trafia z zaciśniętymi zębami przez całą dobę. Myślę, że gdyby nie nasz cholernie silny instynkt macierzyński i poczucie obowiązku - takie kilkugodzinne oderwanie się od kieraciku związanego z opieką nad Maluchami naprawdę dużo by zdziałao:), i to nawet nie codziennie - przypuśćmy raz na tydzień. Ale nasz instynkt wciąż uparcie nam szepta: \"jesteś mamą, najistotniejszą osobą w życiu Twojego Malucha, i ta myśl nie pozwala nam zostawić Malucha nawet na tę godzinkę. - Nie wiem jak Wy, ale ja tak przynajmniej mam............chyba nie potrafię jeszcze pępowiny odciąć na dobre. W każdym razie reasumując: nasze konflikty z Chłopami wynikają po pierwsze : zracji przesilenia wiosennego (nas ono dopadło później niż ludzi mających życie poukładane, a nie tak chaotyczne jak my). Po drugie z racji różnic (jednak jak się przekonuję codziennie coraz bardziej) pomiędzy postrzeganiem roli Rodzica przez kobiety i mężczyzn. Po trzecie z racji naszego przemęczenia - choć żadna z nas nie chce się nawet sama przed sobą do takowego przyznać - jednak jesteśmy wszystkie przemęczone (co nie uszczupla miłości do naszych Skarbów). Nie wmówicie mi, że któraś z Was nie marzy o tym by przespać nockę - najchętniej do 10 lub 12:D. Sama o tym marzę...............jednak Nasze Maluszki powodują, że mamy gdzieś te nasze marzenia:). Aczkolwiek odpychanie ich na dalszy plan powoduje właśnie frustracje, które wyładowujemy (starając się przy tym być dodatkowo maksymalnie wyrozumiałe) na naszy Chłopach:). Ja myślę, że tak jak u AMELKI - w końcu się te \"wojny domowe\" uspokoją bo w końcu nasze Dzidzie (nawet moje wcześnątka) rosną z dnia na dzień!!!!). Kobitki! przecież nikt nie powiedział, że macierzyństwo to istna sielanka!!!!! bywają i momenty trudne:), ale szczęście związane z tym,że Nasze Maluchy żyją =, dobrze się rozwijają i wspaniale rosną jest przecież ponad te stereotypowe \"problemy\":). Summa Summarum: jeśli Was jasna kur..............ca trafia jeśli łzy zbierają się w oczętach, pomyślcie o tym jak modliłyście się (bądź trzymałyście kciuki) za to, by Wasze Dzidzie urodziły się zdrowe. Przypomnijcie sobie jakie były Wasze myśli i postanowienia na początku ciąży oraz w jej trakcie - kiedy z dnia na dzień robiło się Wam ciężej, przypomnijcie sobie jak bardzo chciałyście w końcu popatrzeć swojemu Maluszkowi w oczęta:). Teraz już macie swoje pociechy przy sobie:) mimo, że czasem marudzą (nie wiadomo o co i dlaczego), są nieznośne, jednak zamknijcie oczki i przywołajcie w myślach ten pierwszy, niezapomniany i świadomy uśmiech Waszych Maluszków na Wasz widok:). Nie ma nic bardziej kojącego nerwy na świecie:) przynajmniej dla mnie:). Nie myślicie podobnie? :) Słodkich snów:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazda z nas widze ma jakies problemy... ja podpisuej sie pod TEZ PRZYSZŁĄ co do przespanej nocy - oto moje marzenie!!!!!!! jesli chodi o chlopów moj na szczescie jest grzeczny , ale. miałam z nim kiedys jaja piekne wiec nic nie mówie bo w zyciu bywa róznie AGA 1981- Ty przynjamiej wróciłąs do wagi a ja!!! plus 10 :(( wiec ja mam załamke dopiero, a co do chłopa - glowka do góry jestes sliczna i mądrą kobieta twoj chłop jak nei głupi to widzidzi to i opamieta się wkrótce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wituniu dziekuje za pocieszenie chyba mi troche dzis lepej moj mezus tlumaczy mi ze mnie zle zrozumiali nie wiedzial ze czekamna niego ,,,,,,akurat. Dizkeuje rowniez za podpowiedz odnosnie soczkow bede tak stosowac>:) Obecna mamusiu dziekuje bede go zywic przez 4 dni i potem pmioeszam z marchewka nie moge sie doczekac. :) Dziekuje za pomoc i wpsarcie oczywsicei dotarlas do mnie ez adnego problemu. Moze masz racje ja chyba juz jestem troche zmeczona i moze oczekuje nie wiadomo czego...DO tego czuje sie gruba i wczoraj nie zjadlam kolacji a dzis jednak musialam m,eza porpsic o pomoc bo zaslablam i nie doszlabym po wode.:( Sluchajcie mam prblem z Karolkiem trzeci dzien jest niedobry na spacerze musze cwyciagac go z wozka i niesc troszke a dzis moj maz droge powrotna go nisol bo co sie uspokoil i probowalismy go polozyc to on w taki krzyk ze szkoda mowic co sie dziee:( Anesiu u iCHantalko dziekuje, mowi mi ze mu sie pdobam jaka jestem a ja chyba mam jakies kilkudniowe zlaamanue do tego KArlo normalnie przechodzi samego siebie spal dzis moze z 1.5 godziny przez caly dzien idziemy go kapac bo sie boje ze w kazdje chwili zapadnie w nocnysen wiec leiej za wczasu go wykapac i niech sobie potem spi, Dizekuje Wam wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-------> Aga1981 jesli moge sie wtracic to moj Oskar - mlodszy od Twojego Karolka o 1 dzien :) tez mi od jakiegos czasu chece wyprawial na spacerze, dlatego kupilam nosidelko i teraz jest super szczesliwy, szczegolnie jak jest wlozony pleckami do mnie. Biore je do wozka i jak Oskar zaczyna marudzic to wkladam go i wtedy moze sie spkojnie rozgladac. To chyba taki etap w zyciu naszych Maluszkow ze robia sie coraz bardziej ciekawe. Najpierw probowalam go wziac \"na przetrzymanie\", myslalam ze mu minie - nie chcialam od razu leciec do sklepu - ale nie minelo, a ze do spacerowki musi jeszcze poczekac to takie nosidelko wydawalo mi sie najlepszym rozwiazaniem. Poki co jest super, pol godziny posiedzi w nosidelku a pozniej - zmeczony wrazeniami - 2 godz. smacznie spi w wozku. Pozdrawiam Wszystkie Mamy i Maluszki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamo_oskara wlasnie obejrzalam synusia Twojego i jest przecudny pokazalam mezowi i zgodzil sie ze mna:)WIecx przesylamy caluski dla Was i dziekuje za uspkojenie ze to nie tylko moj tak dokazuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aduniu1981---mój Kubuś już od mniej więcej 2 tyg. nie chce jeździć w wózku na leżąco. Musieliśmy odczepić gondole.Do podwozia wkładamy fotelik samochodowy (mieliśmy w komplecie z wózkiem, tak że pasuje do podwozia) i mały wtedy jest zadowolony. Chodzimy na długie spacerki, czasami po 4godz. i mały cały czas jest w tym foteliku, inaczej nie chce. A więc nie jesteś sama. Cieszę się, że z mężusiem się poprawiło. A apropo jedzenia, nie możesz się głodzić, musisz jeść koniecznie, bo nie będziesz miała pokarmu. Ja podjadam różne rzeczy przez cały dzień, ciągle jestem głodna :). Ściskam Cię, ucałuj Karolka ode mnie i Kubusia :). Mamo Oskara---zdjęcia Oskara bardzo fajne. Duży, ładny chłopczyk. Dobranoc :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny czy wy już przeszłyście na większe pampersy?? Bo ja mimo że Michał waży już pewnie więcej nież 6 kg to cały czas mam te od 3 -6 kg. Czy te naspępne są dużo większe?? Bo np.w huugisy 5-9 kg Michał się topi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój Michał też ostatnio płacze w wózku :) Boję się sama wypuszczać gdzieś dalej bo niesienie go i pchanie mojego mało sterownego wózka jest ponad moje siły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane !!! Co jakis czas czytam Was bardzo dokladnie ale nigdy nie mam czasu odpisac :( U Olenki wszystko w porzadku tylko ja sobie nie radze bo Ola, magisterka, remont na glowie i dodatkowo prowadze ksiegowosc w jednej firmie. Prawie kazdy dokument wysylam w ostatnim dniu, do tej pory mi sie to nie zdarzalo a teraz nie moge sie wrobic, ale co tam :) A teraz podziele sie troche z Wami moimi opiniami:) PAMPERSY - my mamy juz Pampers 4, w sumie sa troche duze, tylko w mniejszych mamy zawsze problem poodciskanych udek (Olenka udka ma slusznej budowy :) )iec zawsze szybko zmieniamy na wieksze i jest ok MALZONEK - u nas nie jest zle, jedyny problem ze bardzo malo sie widzimy :( praktycznie o 6 rano maz wychodzi z domu i pozniej widzimy sie o 22. Nie zeby on tyle byl poza domem tylko po prostu sie mijamy :( Ale juz nie dlugo (2 miesiace) przeprowadzamy sie do swojego domku i mam nadzieje ze bedzie lepiej. Dziewczyny jak ja sie nie moge doczekac :))))) JEDZONKO - Olenka je tak (godziny sa przyblizone, nie zawsze to jest tak idealnie ale wahania sa nie duze ) 7 - 200 ml mleka 11 - 200 ml mleka 14 - zupka jarzynowa ok 100 g 17 - 200 ml mleka 20 - 21 - kleik ryzowy (200 ml mleka + 5 lyzek kleiku) Od 20 - 21 Ola spi bez jedzenia do ok 7 rano wtedy butla i zazwyczaj spi jeszcze do 11 ale to nie koniecznie. Oprocz tego co napisalam wypija miedzy posilkami soczki ok 50 ml lub zjada deserek ok 50g i oczywiscie herbatki Hippa powiedzmy w ciagu calego dnia wypije ok 200 ml. Jesli chodzi o soczki to ja tez sie najpierw uparlam ze bede robic sama. Ale zrobilam Olence taki mix w zoladku ze teraz jemy tylko Gerberki. Chociaz korci mnie zeby pod koniec tygodnia ugotowac samemu zupe, bo mam swoje warzywa ale jeszcze nie wiem. Aha soczki rozpuszczam w wodzie - tyle samo soku i wody. Jak nie rozpuszczalam to Ola sie zle czula ale teraz jest ok. Na poczatku wprowadzania pokarmow mielismy espumisan w kropelkach i czasami uzywalismy a teraz juz nie trzeba. To by bylo chyba na tyle Pozdrawiamy Ola i Ciocia Ania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osti dzięki za menu. A powiedz mi jeszcze czy ty ten kleik podajesz łyżeczką czy butlę i jeśli tak czy leci przez smoczek ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
------> Witusia1 dzieki za mile slowa i przyjecie do Waszego grona 🌻 -------> mysica moj synek wazy teraz 6,2 a Huggisow 3 (5-9kg) ale tych ze sciagaczem na pleckach uzywa juz od niecalych 5 kg - z tych mniejszych po prostu sie wylewalo i brudzil ciuszki. Widze po Twojej stopce ze wymiary naszych Panow byly podobne (Oskar wazyl 3300 przy 55 cm) tylko Michas jest o 10 dni starszy, wiec wydaje mi sie ze spokojnie mozesz zaczac uzywac tych wiekszych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysica ---> kleik podajemy butla, kupilismy taki specjalny smoczek z NUKA do papek i jest ok. Z tym ze mala pije najpierw normalnym smoczkiem i wysysa mleko a pozniej ten do papek. Bo ja \"zalewalo\", za duza diurka byla, a z kolei nie chce dawac wiecej kleiku zeby nie miala zaparc. A obiadki wcinamy zawsze lyzeczka, deserki tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysiczko---Kubuś waży 6200g i my używamy Pampersów 4-9kg (3) od czasu jak mały ważył 5000g i są bardzo dobre. Bo z tych poprzednich to się wylewało. Mama Oskara---mój Kubuś też waży 6,2 kg, jak tw.Oskarek. Tylko Kubuś jest młodszy, za tydzień skończy 3 miesiące :). Osti---ja to i tak Ciebie podziwiam, że na wszystko masz czas. Moja praca magisterska leżę w kąciku od czasu jak zaszłam w ciąży. Muszę się za nią wziąć, bo został mi ostatni dzwonek, żeby ją obronić, a ja ciągle nie mam czasu albo siły. Mam nadz., że wreszcie się zbiorę i ją skończę. A Oleńka śliczna, bosko wygląda w tej rożowej sukieneczce. Życzę wszystkim miłej nocki. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane, . OSTi - widze ze TWoja mała pełną para wsuwa rózne pokarmy, ja tez bym chciła zacząc ale się troszkę boje , do tej pory Olce zageszczam jedzonko bo starsznieulewa, ale to wszytsko z urozmaice, a jaki kleik? mozna nim zagescac za kazdym razem mleko? czy tylko raz dzinnie/ co pampersów Ola wazy 6800 i my uzywamy pampersów od 7-11 (4)kg, bo z mnijszych małej kupki lądowały na body, a w efekcie po samą szyję była usrana :) a co huggisów kupiłam raz i byłam bardzo rozacrowaną są drozdsze od pampersów a jak dla mnei lipa na maxa, chyba ze są rózne ordaje, ja kupiłam classic i byy syfiaste mezcze sie włąsnei zeby je skonczyc mamo oskara - Oskar uroczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane jestescie Dziewczyny, dzieki za mile przyjecie :) Ja siedze z Oskarem na rekach i mu pokazuje zdjecia nowych kolezanek i kolegow. Sliczne te Wasze dzieciaczki :) Co do Huggisow, bo wole je niz Pampersy (Oskarowi sie sciagaly), to uzywam tylko \"Premium\" czyli ze sciagaczem na pleckach, \"Classicow\" - nie probowalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli huugisy to tylko te z disneyem ale ja wole i tak pampersy. Bella są też ok. ale wcale nie wychodzą taniej niż pampersy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mamy kleik ryzowy z Bobovity od 4 miesiąca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osti ale w jakich propozrocjach agescasz mleko tym klikiem? ja kupiłam diozs bobowity taką kaszkę ryzowe o samku jebakłowym, ale nie wiem aj k to podawac i czy przy kazdym karmieniu mozna zageszczac czy tylko raz dzinnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, dopiero teraz znalazłam chwilkę więc odpisuję. Po pierwsze witam nowa mamę, zapraszamy do nas serdecznie, też udało mi sie obajrzeć zdięcia Oskara - cudne zdjęcia i cudny chłopczyk. Z tego co czytałam mamy podobne problemy, juz nie pamiiętam która co pisała przepraszam, że nie będę odpowiadać imiennie ale mam urwanie głowy z moją córą, uhhhhhhhhh. Temat soczków mimo iż karmię piersią ja mojej Amelce soczki podaje już od miesiąca. Tak nam zalecił pediatra, bo Amelka szybko się rozwija jest duża więc potrzebuje duuuzo witamin. na początku tak jak wszyscy soczek jabłkowy. I po tym soczku Amelka miała starszne wzdęcia więc poradziłam się lekarza i teraz je rozcieńczam pół na pół z wodą i jest ok. Poźniej była marchewka. A teraz jak leci z dtynia winogronem aby nie z cytrusami. Amelka lubi te soczki i się nimi opija:-). Zagęszczanie mleczka - ostatnio zauważyłam przy ściąganiu mleka, że mam coraz mniej pokarmu więc zaczęłam raz na dzień ściągać pokarm i zagęszczać go kleikiem - daje tak z dwie płaskie łyżeczki na 80 / 100 mililitrów. Wtedy wydaje mi się, ze ten pokarm jest pożywniejszy. oczywiści tak jak napisała obecna mama po tych leikach Amelka ma twardsze kupki. Spacerki - u nas też mała ostatnio na bakier z spacerkami. Wcześniej jak tylko wychodziliśmy to od razu spała a teraz to juz nie tak szybko. Jest bardziej ciekawa świata. Nie zamyka oczek już tak szybko. Denerwuje się że nic nie widzi więc też dzisiaj zmieniliśmy godolkę na spacerówke. Ale jeszcze nie wypróbowaliśmy. A i jeszcze kwestia soczków i deserków - kupowac czy robić samemu. O tej porze roku raczej kupować te w słoiczkach. Tak nam zaleciła Pani pediatra bo owoce czy warzywka o tej porze roku czyli wiosną i wczesnym latem sa jeszcze z tamtego roku i nie mają już zadnych wartości odrzywczych co więcej moga szkodzić bo przecież są czymś pryskane aby przetrzymać w spiżarniach. Więc lepiea już mrożonki. Kłótnie - to samo i u nas moze nie bardzo drastycznie aletez nie obejdzie sie bez codziennych potyczek i raz na jakiś czas konkretnej wymiany zdań. Ale to naprawdę wydaje się być normą. Jesteśmy przemęczone uważamy że nasi partnerzy nas nie rozumieją. Poświęcaja za mało uwagi nam i naszym dzieciom. Mają wymówkę że pracują i musza się wysypiać a ze niby my całymi dniami śpimy. Mam nadzieję. ze to się szybko śkonczy. Dziewczyny musimy to przetrwać. Trzymam za nas kciuki. Moja Amela tez się zajada swoimi rączkami raz jak ja zostawiłam na pół godzinki ale nie spuszczałam jej z oka (robiłam obiad). to jak przyszłam to miała tak wyssaną rączkę że jej aż się przestarszyłam. A ona była na mnie jeszcze zła że jej zabrałam tę rączkę. Kupiłam jej więc gryzaczek. I tak się zajada tym gryzaczkiem że strach. Wczoraj to omały włos by się nim nie udusiłam Weoneła go sowbie głęboko. i naglę patrzę a ona sina i się dławi. Ojej jak się przestarszyłam. Ale nie starciłam głowy. Szybko przekręciłam ją na brzuszek, pokepałam plecki i odetchnęłła. Teraz jak daje jej gryzaczek to jetsem koło niej. To na razie tyle dlasza część trochę pożniej. Moąż się dopoina o zainteresowanie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochaniutkie. W pierwszym zdaniu chciałabym bardzo serdecznie powitać w naszym Gronie Mamę Oskarka:). Mam nadzieję, że już się poczułaś u nas jak u siebie w domu:) jeśli nie - to się poczuj:). ZAGĘSZCZANIE Ja zagęszczam Maluchom papu kaszką BoboVity - najbardziej upodobały sobie bananową i ją wcinają bez protestów. Jeśli chodzi o proporcje to na opakowaniu pisze 3-3,5 łyżki. Ja na 120 ml mleka wsypuję 3 miarki z mleka (trzymam kaszkę w opakowaniu po mleku i tą miarką jest wygodniej wsypać kaszkę do butelki niż łygą) czyli mniej więcej (sprawdzałam) 2 i pół łyżki na każde karmienie. Na nocne wsypuję 4 miarki (ok. 3 łyżki). Ja zagęszczam każdą porcję ponieważ moje Pysie od czasu kiedy posmakowały mleka z kaszką za cholerę jasną nie dają sobie wcisnąć samego mleka:D. Jak narazie poza tym, że kupki zmieniły zdecydowanie konsystencję nic Im się nie dzieje. SMOCZKI CHANTALL Ja używam butelek Aventu i polecam Ci zamiast kupować smoki czwórki zakupić smoczki trójprzepływowe. Ja ich używam i osobiście mogę powiedzieć, że są bardzo bardzo wygodne. Te smoki mają taką dużą dziurę na środku i odpowiednią ilość dziurek przy każdym stopniu (I,II,III). Ja podaję Maluchom za pomocą tych smoczków zagęszczone mleko i poza tym, że czasem się przytykają jakąś grudką to papu ładnie przez nie przepływa. Także polecam bardzo. Co do zagęszczania, jak wspomniałam używam kaszek Bobovity (ryżowych, smakowych) wiem, że zagęszczać można również miluppą. PIELUSZKI My używamy pampersów 2 i 3 (Zuza 2, Kacpero 3). Ja zmieniam pieluszki nie patrząc na wagę, ale na to czy Maluchom jest w danym rozmiarze wygodnie (zwracam uwagę na to czy na udkach nie pozostają za bardzo odciśnięte ślady - przyczerwienione - i czy pieluszki się nie wżynają - Kacperkowi chyba będę musiała niebawem zmienić na 4 a Zuzi na 3, bo już widzę, że udka nieco są za bardzo obciśnięte u jednego i drugiego Bobasa). Teraz wieści od nas. Dziś byliśmy w Krakowie na kontrolnych badaniach (USG główeczek i ogólne fizykalne).Od razu muszę w tym miejscu przeprosić ANESIĘ - wiem....miałyśmy się spotkać, ale tyle nam zeszło na badaniach, że Maluchy już bardzo protestowały i stwierdziłam, że nie ma sensu. Miałam też do Ciebie zadzwonić - zadzwonię na pewno, tylko znajdę chwilę (może niania zabierze jutro Maluchy na spacer sama to wykorzystam ten czas na pogaduchy z Tobą przez tel). Jeśli chodzi o badania - to jako mama pękam z dumy:D. USG bez zastrzeżeń do tego stopnia, że to ostatnie jakie miały Dzieci robione:D, już więcej nie trzeba - wszystko jest jak najbardziej ok!!!!. W badaniu fizykalnym (odruchy itd.) również nieprawidłowości nie stwierdzono:D:D. Byliśmy także na oddziale wcześniaków w odwiedziny - siostry i lekarki zachwycone Maluchami:D:D:D:D, Bliźniaki wędrowały z rąk do rąk - każda ciocia chciała przytulić byłych podopiecznych:D:D:D. Wszystkie nie mogły się nadziwić jakie zdrowe i piękne Dzieciaczki wyrosły z tych Kruszyn, którym dawano maluśkie szanse na pełnię zdrowia:D. Za trzy dni - czyli jak Maluchy skończą 6 miesięcy swojego życia - mam wprowadzić żółtko (matko jaka jestem skichana!!!!!!. Chyba na początek podam Im je albo z wodą, albo w zupce). Dziś znów doktorki potwierdziły, że dobrze robię, że podaję zupki i desery ze słoiczków, bo są na pewno bezpieczne dla Maluchów. Niestety mam problem, ponieważ moje Pysie nie bardzo akceptują łyżeczkę. Tzn. jedzą z niej, ale tylko do pewnego momentu (tak mniej więcej pół porcji deseru/zupki), a później zaczynają pluć jedzeniem i odpychać łyżeczkę rączkami, a przy tym płaczą i się rzucają niemiłosiernie, a Pani Dr kazała mi Je zmuszać do łyżeczki:( - tylko moich Dzieci nie da się absolutnie do niczego zmusić - NIE MA SZANS! ABSOLUTNIE!. Więc jestem w kropce - nie wiem jak to zrobić by polibiły łyżeczkę:(. Kacperek waży 6060 g Zuzia 5350 g Malutkie te moje Pysia w porównaniu do Waszych - ale i tak jak na tak wczesne wcześniaki są ponad przeciętną:D Niestety moją nieposkromioną radość przyćmiła jedna wiadomość:(. Z tego powodu mi bardzo smutno:( nie mogę wręcz przestać o tym myśleć. Pamiętacie biedusiego Robercika, którego \"zaadoptowałam\" jak własnego Synka , gdy Bliźniaki leżały jeszcze na wcześniakach? Otóż.............ta Kochana, Słodka i Rozbrajająca Istotka...........powiększyła grono Aniołków:(. Popłakałam się na tę wieść:(, za co dostałam ochrzan - bo zamiast cieszyć się zdrowiem własnych Dzieci płaczę za Robercikiem. Ale nie mogłam, poprostu mnie z nóg zwaliło:(. Robercik zmarł w Trech Króli. Panie świeć nad Jego Duszyczką. Jedna z sióstr wzięła mnie na bok i powiedziała, że On nie miał tak naprawdę szans na przeżycie, bo na płucka do przeszczepu trzeba czekać bardzo długo, a On tego czasu nie miał. Poza tym, Robercik był bardzo chorym Maluszkiem........roślina - jak to określiła. I tak by wylądował w domu dziecka i takiego chorego Malca nikt by nie chciał (na co Jej odpowiedziałam, że ja bym Go chciała, bo się z Nim bardzo związałam przez ten czas gdy bywałam u swoich Dzieci.......podziękowała mi za te słowa i odrobinę miłości jaką Mu dałam.........i powiedziała, że On na pewno chciałby bym czasem o Nim pomyślała). Boże.............tak bardzo mi smutno:(. Nie potrafię nawet tak jak powinnam cieszyć się z osiągnięć moich Dzieci..............cały czas mam Robercika w myślach i przed oczami:(. Mam nadzieję, że za to, iż bez kochającej mamyprzy boku tak długo sobie radził z przeciwnościami losu ma specjalne miejsce tam w Niebie :(..........wciąż widzę Jego oczęta zwrócone w moim kierunku, gdy do Niego mówiłam:(. To Dziecię tak bardzo się męczyło przez tyle miesięcy..........tak chciało żyć..........mimo, że na życie szans od dawna nie miało:(. Na tym kończę........bo nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć. Spokojnej nocki - i ............. na bok wszystkie problemy Baby - cieszmy się, że mamy swoje Skarby przy sobie - same widzicie jak życie ludzkie jest kruche i jak niektóre Dzieciątką muszą walczyć o życie, które i tak nie jest Im dane - mimo całej determinacji w walce o nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże.............tak bardzo mi smutno:(. Nie potrafię nawet tak jak powinnam cieszyć się z osiągnięć moich Dzieci..............cały czas mam Robercika w myślach i przed oczami:(. Mam nadzieję, że za to, iż bez kochającej mamyprzy boku tak długo sobie radził z przeciwnościami losu ma specjalne miejsce tam w Niebie :(..........wciąż widzę Jego oczęta zwrócone w moim kierunku, gdy do Niego mówiłam:(. To Dziecię tak bardzo się męczyło przez tyle miesięcy..........tak chciało żyć..........mimo, że na życie szans od dawna nie miało:(. Na tym kończę........bo nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć. Spokojnej nocki - i ............. na bok wszystkie problemy Baby - cieszmy się, że mamy swoje Skarby przy sobie - same widzicie jak życie ludzkie jest kruche i jak niektóre Dzieciątką muszą walczyć o życie, które i tak nie jest Im dane - mimo całej determinacji w walce o nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powtórzę się poraz kolejny, ale... jeszcze raz dziekuję za miłe przyjęcie do Waszego grona 🌻 Nie wiem czy wspominałam, ale topik śledzę już od dłużego czasu - jakoś nie miałam okazji napisać wcześniej - dlatego pamiętam wiele historii, które opisywałyście i muszę się przyłączyć do pochlebnych opinii dla mamy Bliźniaków. Zawsze jak czytam Twoje wypowiedzi to zastanawiam się jak dużo masz w sobie siły i cierpliwości (badania, kontrole lekarskie, a wcześniej ogromny strach...)- i wtedy wstyd mi że czasem wpadam w jakiś \"dołek\" bo Oskar ma gorszy dzień i jest po prostu marudny. No i właśnie dzisiaj dopadł mnie taki \"dołek\", ale nie z powodu marudzenia Oskara, tylko z powody pracy. Pomyślałam o powrocie do pracy, no i nie wyobrażam sobie zostawić Oskara z kimś obcym (mama i teściow pracują - więc to odpada). Kiedyś myslałam, że będzie to łatwiejsze, że to naturalna kolej rzeczy, ale dziś mnie to przerasta. Muszę się wybrać do szefa na poważną rozmowę, trochę się źle z tym czuję, przed moim odejściem zatrudniliśmy kogoś na zastępstwo, bo ja zadeklarowałam swój szybki powrót, a tu du.. wszystko mi się przewartościowało i najchętniej siedziałabym w domu jak najdłużej. No ale skąd mogłam wiedzieć? To mój pierwszy Skarb :) Najbardziej prawdopodobne wyjście jest takie że wykorzystam część wychowawczego i pobędę z Oskarem aż skończy roczek. A jak skończy roczek to pewnie powiem, że jeszcze pół roku itd... Ciekawe co na to mój szef.... Miłych snów i długich nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elo :( Obecna mamo weszłam na chwilę i ....... Mialam się spytać co z maluszkiem już dawno, ale nic nie pisalaś, to ja pomyślalam, że nie wiesz to po co mam pytać :( Już dawno tak nie plakałam, wylam strasznie, męża obudziłam, bo tak wylam. Tak strasznie smutno. Mam nadzieję, że jego posrana \"mamusia\" odpowie za to wszystko, jak nie przed ludźmi to przed Bogiem. Głuipa k**** i s**** Ja tego dzieciaczka wirtulanie pokochalam, jak ja się cieszyłam, że on ma ciebie chociaż..... A on umarł sam, bez swojej mamy, jak to piszę to jeszcze mi łzy napływają. A nie wiesz czy w momencie jak odchodził to czy był ktokolwiek przy nim???? choć pielęgniarka??? Boże jak mi tego maleństwa żal, a może jak by była przy nim mama to walczył by jeszcze :( :( Może się poddał bo wiedziaał,że nie ma nikogo kto go kocha....matko i już wyję.....Taka mała istotka i już porzucony...nie mogę o tym przestać mysleć............Jak ja sobie wyobrażam jak on tam leżal tygodniami sam, bez kawaleczka miłości, bez kawaleczka .....wśród aparatury... No serce mi pęka z rozpaczy!!!!!!!!!!!!!!! Obecna mamo.....ile on żył? Przytlam cię mocno!! Śpij maluszku...śpij Boże jak smutno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyłączam się do bólu po Roberciku. Trudno mi sie otrząsnoć po tej wiadomości. Naprawdę bardzo, bardzo mi smutno. A tamtą małę niech szlag trafi:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo Oskara piękne zdjęcia Oskarka, można zapytać jakim aparatem były robione. Właśnie zbieram się do zakupu dobrego aparatu aby mojej kruszynce robić super zdjęcia, może mogłabys podpowiedzieć. Z góry dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- dla Robercika :( Gapa ze mnie niesamowita i niewychowana ... oczywiscie ja tez witam serdecznie Mamusie Oskara 🌻 Dobra zmykam bo dzisiaj wtorek i jak zwykle pedze lece do Torunia bo promotor moj Kochany na pewno sie za mna stesknil ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki Osti 🌻 Kasiu L. zdjecia sa robione Nikonen D40, jak dla mnie to troche skomplikowany sprzet, ale zdjecia rzeczywiscie wychodza bardzo fajnie. Nie znam dokladnie historii malego Patryczka, ale smierc kazdego Maluszka jest czyms niewyobrazalnie strasznym i cholernie niesprawiedliwym. Miejmy nadzieje, ze Patryczkowi tam wysoko bedzie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×