Gdzie sa fajni faceci?

Nigdy nie zrozumiem Twojego stylu myślenia.

sami z depresji wychodza tylko ludzie o atomowo silnej psychice

Hmm, mojego stylu myślenia, tzn.? Ciupasko - nawet jeśli to była depresja - to ja z niej sam nie wyszedłem. Co najwyżej wypadłem z niej, prze przypadek czy nie przez przypadek. Jakoś to się zgrało z momentem kolejnej próby \"zwalczania lenia\" a to z \"przypadkowym\" przeczytaniem książki o introwertyzmie, dzięki której dosyć mocno inaczej spojrzałem na siebie. Ale to tez może tylko przypadek, albo \"przypadek\" raczej.

nazywaj to jak chcesz, poradziles sobie sam :) bez lekow, bez psychologa i bez tej calej aury \"wychodzenia\", samemu, spokojnie, poznales siebie. Dlatego nie jest juz tak latwo \"trafic\" w osobe, ktora radzi sobie sama.

Poradziłem sobie, albo nie poradziłem. W chwili obecnej to nie ma znaczenia - ważne jest to, że jest dobrze, i udało się jakoś \"zrobić dobrze\". Być może będzie to miało znaczenie, jeśli kiedyś taki stan pojawi się ponownie - i będę mógł na to spojrzeć w sposób \"przecież już raz sobie poradziłem, więc dlaczego nie drugi\" (a \"rozważania\" z obawą to u mnie 99% problemu było)

strasznie wrazliwym czlowiekiem jestes

Chyba rzeczywiście tak.

czyli podatnosc masz wieksza ;) moze to tylk melancholie potezne sa?

Nie wiem. Obecnie to mogę sobie radośnie przyklejać etykietki na to. A ekspert ze mnie żaden.

Tzn, że gdybym była na Twoim miejscu, Twój skrajny optymizm już dawno by mnie wykończył. Dlaczego, kiedy masz dobry nastrój sprowadzasz rozmowę na depresyjny temat??

O na pewno nie jestem przykładem skrajnego optymizmu. Raczej takiego niewielkiego, umiarkowanego obecnie. Dlaczego jak mam dobry humor gadam o depresji? Nie wiem, tak jakoś wynikł temat. Może dlatego, że mając dobry humor łatwo sobie dywagować na ten temat.

No nie wiem, mi jest trudno. Jak mam dobry humor to wolę sobie porozmawiać o zbliżającym się weekendzie, albo świętach, albo o tym, że jutro wiosna. Szkoda tylko, że śnieg znów spadł.

No właśnie coś nam ta wiosna szwankuje. A już było tak ładnie i znów zimnica :( Co do tematów moich rozmów - ja ogólnie nadmiernie filozofuję na przeróżne tematy, więc i takie mi się nieraz \"napatoczą\".

No, rzeczywiście jesteś filozofem. Nie da się tego ukryć. A Ty zawsze masz ostatnie zdanie czy tylko prawie zawsze? Czy tylko mi się tak wydaje?

Tylko co najwyżej w pisemnych formach przekazu :P

W rzeczywistości juz nie?? To odwrotnie niż ja

To też jest rzeczywistość :P Ale werbalnie to zależy od rozmówcy, jak dobrze go znam, jak się przy nim czuję. I na jaki temat.

To ze mną byś sobie nie porozmawiał

A dlaczego nie? Uciekła byś? :P

Nie wiem. Możliwe, bo do odważnych osób się nie zaliczam. Ale chodziło mi o to, że za szybko się denerwuję. Właściwie to nie wiem, czym jest cierpliwość.

Za to ja wiem, więc ja bym załatwiał cierpliwość, a Ty byś mówiła :P

Lepiej nie. Jak czasami zaczynam mówić, to rozmówcy przysypiają. Choć niektórzy twierdzą, że nie gadam dużo tylko szybko. Nie wiem, ile masz tej cierpliwości, ale na moje narzekanie, zrzędzenie i marudzenie na pewno jej nie starczy

Oj znów się chyba za bardzo widzisz w ciemnych barwach. :(

Czyżbyś nie lubił słuchać kobiecego zrzędzenia??

Każdy czasem potrzebuje pozrzędzić. Więc takie \"pozrzędzenie\" bez problemu jestem w stanie wysłuchać.

W moim przypadku to nie potrzeba. A Ty to w ogóle masz stalowe nerwy. Takich jak Ty to ze świeczką szukać

Nie mam stalowych nerwów. Wręcz przeciwnie. Bardzo źle znoszę stres.

jak sie stresujesz to przeklinasz i tluczesz szklo??

Niee - mam ochotę uciekać. Czuję jakbym nosił kamień w brzuchu.

uciekac?? przed czym/kim??