Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

akitkaa

ale mnie trafiło, jestem w szoku

Polecane posty

Witam :) Akitko w sumie nic nowego. tak sobie żyje, już przywykłam, że dużo myślę o tym drugim...od lutego, tak jest, więc to już element mojego codziennego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wreszcie znalazlam chwile czasu :) juz nie pamietam, jak fajnie bylo gdy do pracy chodzilo sie poplotkowac troszke i kawki sie napic :) a.. piekne czasy:P jak tam kolezanki leci? widze ze u akitkaa bez zmian, mialam cicha nadzieje, ze moze przez te zareczyny zakochasz sie w swoim R. na nowo, ze tamten bedzie tylko elementem, jakas czasteczka z przeszlosci.. A moze i bedzie.. tylko musi minac troche czasu. Odezwijcie sie, obiecuje, ze dzis jeszcze tu zagladne i ze w ogole popracuje nad czestotliwoscia moich odwiedzin:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) zakręcony weekend miałam, także wymęczona w pracy siedzę. Wiesz juffiee, ja ciągle jeszcze wierzę, że mi najbliższe miesiące rozwiążą sytuację, nie chce nic na siłę robić, ale z drugiej strony wiem, że to się samo nie rozwiąże....powiem szczerze, że nie ja nie chce zapominać o tym drugim, bo to jest za silne, no i coraz częściej myślę, że się zaczyna koniec mojego związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz juffiee a propos zaręczyn, to jeszcze jest taka sytuacja, że on miał ten pierścionek od lutego, a oświadczył mi się w maju, bo sam powiedział, że nie był pewien czy to ten moment i to trochę wyszło tak, kiedy ja zaczęłam o tym kryzysie, a on odebrał to jakby mi chodziło o to, żeby mi się nie oświadczył, także niestety nie rozumiemy się....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc akitkaa no to faktycznie sie nie dogadaliscie.. wiesz, ja tez nie liczylam, ze taka blyskotka na palcu spowoduje, ze przestaniesz myslec o tym drugim. Mialam po prostu nadzieje, ze w momencie, kiedy sie na to godzilas, to wiedzialas, co jest wazne, co masz zrobic. Rozumiem cie doskonale we wszystkich kwestiach poza ta jedna. Sama to przechodzialam, znam ten bol, to przyspieszone bicie serca i kolana jak z waty. Wiem, ze nie jest tak prosto wyrzucic ta osobe z twojej glowy, wrecz sie nie da. Inna sprawa jest taka, ze nie bardzo sie chce. Oj akitkaa, i wszystko rozumiem. Tylko do dzis nie trafia do mnie argument o przyjeciu tych oswiadczyn. Wiesz, moze ja jestem jakas nie z tej ziemi, ale dla mnie to slowo TAK, jest bardzo powazne i znaczy, ze chce sie z ta druga osoba spedzic zyczie. A nie ze sie czlowiek zastanowi i namysli.. Tylko tutaj sie rozmijamy. Bo dla mnie to jest tak jak juz ktos tutaj napisal, to jest nie fair wobec twojego chlopaka. Bo jemu na pewno dalo to nadzieje, wydedukowal, ze skoro sie zgodzilas, to go kochasz i wszystko bedzie dobrze. A z tego co widze to nie bedzie. I wcale sie nie dziwie, wiesz.. ciezko jest robic cos wbrew sobie. Trzeba byc albo bardzo dobrym aktorem albo miec tupet. Mam nadzieje, ze nie masz ani jednego ani drugiego. Lubie Cie akitkaa, ale cieplo tez mysle o twoim facecie. Bo mimo, iz on tego nie wie, to jednak jest nam tu wszystkim bliski, bo cos tam o nim wiemy. I po prostu jest mi go szkoda :( Powinnas moim zdaniem skoro juz przyjelas te oswiadczyny, trudno, postawic sprawe przed nim jasno. BO zaraz zaczniecie przygotowania do slubu... :) Wiem, ze sie powtarzam. Po prostu jest mi trudno. Mojego najlepszego przyjaciela niedawno zostawila dziewczyna. Byli zareczeni, mieli zaplanowany slub. Wczesniej byl kryzys, ale w momencie gdy ona przyjela te oswiadczyny to on przestal sie bac. Myslal, ze bedize dobrze. Zostawila go po pol roku od zareczyn, po 4 latach bycia razem. Mieli juz wybrana sale itp. Stwierdzila, ze miala watpliwosci i nie widziala jak powiedziec nie. On od trzech tygodni w ogole nie wychodzi z domu. Nie wiem jak mu pomoc. I pisze to wszystko dlatego akitkaa, ze nie chce zeby z twoim chlopakiem bylo tak samo, z wami.. Co innego skonczyc zwiazek, bo cos sie nie uklada, nie gra, nie iskrzy. A co innego dac komus nadzieje na nowo a potem znow ja zabrac... CHcialam byc szczera, bo troszke sie juz poznalysmy, mam nadzieje, ze to co powiedzialam, nie zabolalo cie... Musze teraz uciekac do drugiej pracy. Pozdrawiam. PIsze to po raz stu tysieczny. Ale powaznie mam nadzieje, ze ta historia bedzie miala swoj happy end!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, jak to w życiu bywa nigdy nie myślałam, że będę miała takie dylematy. Z jednej strony mój wspaniały chłopak, cudowny człowiek, najlepszy przyjaciel, tyle wspólnych chwil, z drugiej strony on prawie go nie znam, ale jest w nim coś tak niesamowitego, co mnie niesamowicie kręci i wcale, to nie maleje. Cóż mogę zrobić w takiej sytuacji? Przyglądam się im, sobie, ale dalej zamęt totalny w głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akitkoo, patrzę na twoją sytuację z boku (sama w takiej byłam i w sumie jestem, ale mniejsza z tym). Zaręczyny to nie jest sprawdzian na zasadzie: zobaczę, czy przestanę myśleć o \"tamtym\". Zerwanie zaręczyn to jednak poważna sprawa, a wyobraź sobie, czy będziesz w stanie żyć spokojnie z mężczyzną, który być może będzie twoim mężem, myśląc o \"tym drugim\". Sama widzisz i czujesz, że tak się nie da. Uważam, że powinnaś być fair wobec siebie i narzeczonego i oddać mu pierścionek, nawet nie mówiąc (i odradzam to zdecydowanie) o \"drugim\". Najgorsze, co możesz zrobić, to udawać, że \"samo przejdzie\" i planować ślub. W zasadzie to powiedziałaś \"tak\", ale tych słów nie powinno wypowiadać się jako szukania ucieczki lub wyjścia z trudnej emocjonalnie sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiat tuberozy...> święta racja, ja doskonale wiem co jest dobre, a co złe, tylko realizacja tego wygląda często gorzej.... na rozdrożu...> przeczytam Twoją historię, jak znajdę chwilkę, trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akitkaa, to taka trochę... \"schizofreniczna\" sytuacja: jesteś z jednym, masz na placu pierścionek, a myślisz o tym, jak fajnie mogłoby być... z tym drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ja nie mam na palcu jeszcze pierścionka, bo nie było jeszcze oficjalnych zaręczyn, tak ustaliliśmy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, widze ze nasz temat wraca do lask :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) jestem a miało mnie nie być, bo miałam wyjechać, ale dziwne rzeczy się dzieją ostatnio... jak się masz juffie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to nie chodzi o formę, czyli pierścionek. Dałaś wyraźny znak, że czekasz nawet na te oficjalne zaręczyny i pierścionek, no i jesli się nie mylę, to \"tak\" zostało jednak powiedziane. A jeśli go jeszcze nie masz, to nawet lepiej, bo możesz się wycofać powodując, że tak to ujmę, mniejsze straty w ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak zostało powiedziane... w tym momencie to dojrzewam coraz bardziej do rozstania z nim... dopiero zaczynam sobie, to w pełni uświadamiać, że tak nie może być, że myślę tak dużo o tym drugim będąc w związku. krzywdzę go i siebie... chciałabym poznać bardziej tego drugiego, tylko jego opory mnie zastanawiają, bo tego że jest mną zainteresowany i chciałby mnie poznać bliżej, to jest prawie pewna, może ktoś go wcześniej bardzo skrzywdził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny :) przerwe na chwile te rozwazania chwalac sie swoim szczesciem. Moj kochany mezczyzna wczoraj mi sie oswiaczyl :) jestem taka szczesliwa. Napisze ci tylko jedno akitkaa, to jest dowod na to, ze warto w zyciu ryzykowac, pewnie ze boli i ze sa straty w ludziach, czasem inaczej sie nie da.. dzis jestem w tak optymistycznym nastroju, ze w zasadzie nie powinno sie mnie sluchac :) caluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiat tuberozy...> mniemam, że jednak nie wie, że kogoś mam, ale pewności oczywiście nie mam, jak ze wszystkim, chyba ja mam więcej pewności, że on jest sam, niż on czy ja kogoś mam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wczoraj miałam poważną rozmowę z moim chłopakiem, postanowiliśmy przez jakiś czas się nie spotykać. Bardzo dojrzale i rozsądnie do tego podchodzi, powiedział że bardzo by nie chciał żebym była z nim tylko dlatego, że mam wyrzutu sumienia go zostawić i że nie chce żebym do końća życia zastanawiała czy to on jest tą właściwą osobą. jufiie...> czy Ty powiedziałaś swojemu chłopakowi, że pojawił się jakiś drugi, jak się z nim rozstawałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
akitkaa, masz fajnego narzeczonego. Nie mów mu, że myślisz o tym drugim, to bardzo go zrani, bardziej, niż wasze rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc akitkaa nie, nie powiedzialam. Tym bardziej, ze obiecalam sobie ze dam sobie spokoj i z jednym i z drugim. Wiedzialam, ze to nie bedzie tak, ze z ramion jednego wskocze w ramiona drugiego. Rozstalam sie z nim i bylam sama. Tego drugiego do siebie nie dopuszczalam. On caly czas byl obok. Nie chcial zebym zostala sama w takim momencie. Byl przy mnie jako przyjaciel. Nie wykazywal inicjatywy, nie naciskal.. A ja tez w tym trudnym momencie tak o nim nie myslalam. Chcialam sobie dac z tym rodem meskim spokoj. Po 2 miesiacach, jak juz wylizlalam rany. to zaczelam sie spotykac z moim, dzis juz moge tak napisac, przyszlym mezem. Mojemu bylemu powiedzialam, ze powodem jest to, ze wszystko sie wypalilo. Nie ktos drugi. Wtedy tak myslalam, a moze tak bylo latwiej? Nie wiedzialam, czy chce w ogole angazowac sie w cos nowego, dlatego nie wspominalam o ingerencji kogos z zewnatrz. Poza tym, podjerzewam, ze dzieki temu mniej go bolalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i przykro mi, ze ty i twoj chlopak jestescie na tym \"etapie\", i po takiej rozmowie. Ale mysle, ze biorac pod uwage to co sie dzieje w twojej glowie i jakby nie bylo troszke tez w sercu.. tak bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kite...
akitkaa- jestem teraz w takiej samej sytuacji co ty zwiazek 6 lat w pazdzierniku slub no i ten drugi co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kite...
moj chlopak mnie kocha ja go nie wiem to od dawna "ten drugi " po czesci to sprawił ale nie chce konczyc zwiazku dla kogos tylko dla samej siebie-jest mi zle czuje ze sie mecze poradzcie cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kite...> oj to masz chyba jeszcze gorzej, my daty ślubu jeszcze nie mieliśmy. rozmawiałaś ze swoim narzeczonym o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kite...
nie boje sie, nie wiem jak to zrobic, ale wiem ze to nie mam sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×