Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość złoty koralik

CZY SA WŚRÓD WAS ŻONY BĄDŹ DZIEWCZYNY KIEROWCÓW TIRÓW?

Polecane posty

mi weekend zapowiada się prawie bez zmian - samotnie :) ale na szczescie ostatni , wiec mam nadzieje ze to juz szybko zleci. a Wy jak dajecie sobie radę ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojku, dwa dni biegania i załatwiania za nami. Teraz siedzę sobie w kabinie i czekam, aż sobie wszystko popakuje. Wyjazd w poniedziałek, powrót dopiero na święta... ale co tam, przeżyjemy :) A dzisiejszy wieczór jeszcze należy do nas ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Laseczki, Mój Misiek dziś wyjechał :-( W tym tygodniu za dużo się nie widzieliśmy przez to jego leczenie. Wczoraj fajowo spędziliśmy dzień i wieczór. Na kolejne trzeba będzie poczekać 4 tyg ;-( także dziś dołuję. Destrukcyjna skąd u Ciebie tyle optymizmu?? Na święta jakby mój miał dopiero przyjechać to bym się załamała na maksa. Sprzedaj mi trochę swojego humoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Załamywałam się przez pierwsze 4-5 miesięcy. Teraz staram się brać to jakoś z przymrużeniem oka, odpychać od siebie te wszystkie smutne myśli, nie użalać się nad tym, jak jest, bo byłabym nie do zniesienia. Poza tym wiem, że jemu teraz najbardziej potrzebne jest wsparcie. Płakanie w słuchawkę i codzienne pytanie, ile jeszcze, naprawdę mu nie pomaga, a ma się sto razy gorzej niż ja - zamknięty w kabinie, bez rodziny i przyjaciół, czasem bez kogoś kto choćby mówił po polsku, ciągle tylko autostrada, terminy, przepinki, przerzuty... Poza tym w jego przypadku, to nie jest praca na stałe i to mnie bardzo podtrzymuje na duchu. Za rok o tej porze będzie już prawdopodobnie po tej całej przygodzie i wreszcie będziemy mogli ponudzić się przed tv, spotykać się ze znajomymi i spędzać dni jakoś bez tej nieustannej niepewności, kiedy dostanie telefon i będzie musiał jechać :) Wczoraj mieliśmy chwile słabości, popłakaliśmy sobie razem troszkę, dzisiaj rano głowa do góry, uśmiech i pora ruszać naprzeciw temu wszystkiemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Destrukcyjna, Zacznę brać z Ciebie przykład!!!! Dałaś mi w tym poście wiele rad. Dziękuję :-) To teraz ja głowa do góry :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem jak to jest dziewczyny , ale wszystko się kiedyś kończy :) też tak rozpaczałam - i to nie raz , nie dwa. Ale tak minęły trzy lata , no i oby do końca tego i wreszcie KONIEC !:) zamiast co 5 tygodni , bedziemy siebie mieli co weekend :) niby nie codziennie, ale to mi w zupełności starczy :) juz sie nie moge doczekać ! A poki co , czekam na weekend :) potem jeszcze raz, dwa , święta i koniec ! Też Wam życzę samych usmiechów na twarzy :) musimy pamiętać, ze oni to robią dla nas !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie niestety wygląda to tak, że końca nie widać :-( Póki co nie ma opcji zmiany pracy. Więc pozostaje mi czekać i tęsknić. Cieżko ale jakoś daje radę. Najgorsze jest, że nie ma go kiedy jest mi bardzo potrzebny czyli np. wcozraj kiedy miałam ważne badania i nie będzie go kiedy będę miała operację. Ale idąc za radą Destrukcyjnej, wszystko wyjaśniłam mu spokojnie z uśmiechem na twarzy :-) Nie dałam po sobie poznać, że mi ciężko i że strasznie się boję, bo jemu tam mój strach w niczym nie pomoże. W sobotę samotne urodziny, gdzieś w głebi serca mam nadzieję, że może przyjedzie na weekend. A jeśli się nie uda to kolejne spotkanie za 3,5 tyg. Życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieekochana
mozecie mi pogratulowac,jestem skonczona idiotka.wlasnie siedze i rycze.załosne.moj facet wybral jezdzenie a nie mnie.to juz pewne zdania nie zmieni... na poczatktu jak rozmawialismy myslalam ze dojdziemy do jakiegos porozumienia.. powiedzial ze zrobi wszystko zeby bylo miedzy nami dobrze.. aj obiecalam ze sprobuje chociaz,ze postaram sie byc z nim..ze bedzie sobie jezdzic..WYJEZDZAC WIECZIREM A WRACAC NA 2 DZIEN rano .. pojechal tak tylko kilka razy. sam wrocil do rozmowy.powiedzial ze on podjal decyzjie.ze napewno bezdie jezdzil bez wzgledu na wsztstko.i nie jak mowilismy ,,w ta i spowroteam,, tylko jaka sie robota trafi tak bedzie.nawet jakby po tyg mial jezdic.ze jak ja tego nie akceptuje to przykro mu ale to moja decyzjia na nic sie zdal moje grozby,nastepnie prosby i blagania.. to juz nie chodzilo o to pierdol**** jezdzenia! tylko o to ile dla niego znacze.moge zapomniec o wszystkim udac ze nie bylo sprawy tylko co to mi da?jestem teraz rozbita,nie wiem co on do mnie czuje.ile dla niego znacze ..albo jak malo skoro tak latwo ze mnie rezygnuje!nie wiem co mam ze soba zrobic.sory ze tak tu wypisuje swoje zale.. bo czytajac wasze wpisy.. to u Was o co innego chodzi.. wspieracie sie czekajazc na mezow narzeczonych chł.. a ja.. a ja z takowym mam do czynienai.w sumie to raczej mialam.. czujesie jakbym byla z innego swiata.wszystko odbieram inaczej.w dodatku czuje sie oszukana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieekochana
ktos wczesniej pisal ze jaka jest moja milosc skoro stawiam go przed takim wyborem.fakt napewno wielu dziwi sie mi.uwaza ze to nie dorzeczne.tylko ze ja inaczej to odbieram.kocham go.naprawde.i mysle ze skoro sie uzywa slowa ,,kocham,, powinno sie liczyc z uczuciami 2 os.jak pisalam wczesniej mam wyrzuty sumienia ztego powodu,zle mi z tym ze w takiej syt go postawilam ale macie racjie ja nie ptrafie zrozumiec jak dla kogos moze byc wazniejsze takie jezdzenie, taki sposob zarabiania na zycie,,niz 2 osoba!przeciez ta dwie odrebne wartosci.praca jest wazna.ale czy waniejsza niz drugi czlowiek??a jaka jest jego milosc do mnie skoro tak robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieekochana
zycze Wam wszytkjie kobietki oby czas oczekiwania na waszych facetów mijal b szybko i zebyscie zawsze czuly sie kochane. ja juz nie jestem kochana.przynajmniej tak sie nie czuje.moze i sama jestem sobie po czesci winna.. ale to naprawde okropne uczucie.. wiedzac ze ktos kto jest dla Ciebie calym swiatem..odwraca sie.. i wybiera co innego.pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieekochana, Bardzo mi przykro :-( Wydaje mi się jednak, że miłość to sztuka kompromisów. Nie można kogoś stawiać przed dokonaniem takiego wyboru, bo można go stracić. Ja też wolałbym mieć moje Kochanie koło siebie, ale życie to nie jest bajka. Nie jest ani nam łatwo ani im w tych TIR-ach. Jeśli nie możesz sie pogodzić z tym, że on chce jeździć to może najlepszym wyjściem jest rozstanie. Skoro nie potrafisz tak żyć i masz mu robić z tego tytułu ciągłe wymówki to nie ma sensu. Nie jest teraz łatwo ani jemu ani Tobie. Ale Ty nie chcesz wiecznie na niego czekać, on nie chce przestać jeździć więc sensu w tym nie widzę... Żczę Ci powodzenia cokolwiek zadecydujesz przyjdzie taki czas, że powiesz "jestem szczęśliwa". Uwierz mi, wiele przeszłam wiem co mówię. Trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smutna sytuacja... To normalne, że się przestraszyłaś, że poczułaś się niekochana, odrzucona. Też na początku się tak czułam, też stawiałam ultimatum, ale z czasem zrozumiałam, że to bez sensu. Nie wiem, jaka jest u Ciebie sytuacja, czy Twój partner jeździ dla pieniędzy, czy po prostu takie ma hobby... Nie poddawaj się, jeśli naprawdę zależy Ci na tym związku. Pomyśl o tym np. w ten sposób: nie ma go 4-5 tygodni, jakoś zniosę, a jak wróci, mamy prawie 2 tygodnie tylko dla siebie. Mi to ogromnie pomaga, kiedy mam gorszy dzień. Wypłakanie się w poduszkę też wiele pomaga. Jeśli chcesz porozmawiać, napisz do mnie na priv (choć nie jestem pewna, czy jest tutaj taka opcja). Uszy do góry, po każdej nocy wstaje dzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz ja podołuję na maksa. Od tygodnia wiedziałam, że coś się święci. Wczoraj mój Luby oświadczył mi, że dostał propozycję pracy w DE, weekendy wolne ale do PL może przyjeżdżać tylko na urlop. Ręcę mi opadły. Jesteśmy na samym początku budowania naszej przyszłości i nie mogę, i nawet nie chcę stawiać go przed wyborem albo praca albo ja. Tylko, że nie wyobrażam sobie tego. On tam ja tu, widzimy się raz na nie wiem nawet ile czasu. Decyzji oficjalnie jeszcze nie podjął, ale czuję, że nieoficjalnie jednak podjął. A to dla mnie oznacza początek końca..... Koniec czegoś co wydawało mi się najpiękniejszym czasem mojego życia.... Kocham go jak wariatka, wiele dla niego jestem w stanie znieść, ale już teraz wiem, że to się nie uda..... i jest mi z tym bardzo ciężko..... i strasznie smutno.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysiek.tirowiec
oj baby, baby, o co tu byc zazdrosnym, nie rozumiem jak w ogole mozna byc zazdrosnym o to ze facet sobie rucha jakies laski, on na tym nic nie traci oprocz spermy. to baby w seksie traca, bo sa wykorzystywane jak towar do rzniecia. atrakcyjne zony czesto zdradzaja swoich mezow, bez znaczenia czy oni sa tirowcami czy lekarzami, baby sie puszczaja i wie o tym kazdy, niemal kazda atrakcyjna mezatka predzej czy pozniej zdradzi meza i to pewnie z niejedym chlopem w ciagu swego marnego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysiek.tirowiec
zal, a jednak odpisalas, a doswiadczen ze zdrada nie mam i mial nie bede

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na prawdę żal mi Ciebie człowieku, Albo nie masz w ogóle o tym pojęcia co piszesz , albo Tobie żona / dziewczyna doprawiła rogów , albo na prawdę kiepską masz żonę :) bez obrazy , ale nie wiem jakim trzeba byc walniętym (!?!?) żeby takie rzeczy pisać . oj dziewczyny , widzę ze u Was sie trochę pokomplikowało ! ale nie jestescie same ... my bylismy teraz na urlopie , dzisiaj znowu pojechał ... i okazało się , ze jednak nie zmieni tak szybko tej pracy , czyli dalej system 4/1 , a czasami mniej niz tej jeden ... a ja na prawdę juz nie daję rady , na dodatek byłam nastawiona juz na ta zmianę ! ale mam nadzieje ze bedzie dobrze ... i dla Was tez serdeczne pozdrowienia i wszystko sie ulozy , dziewczyny glowy w górę !! teraz musze przeczekac te 4 tygodnie , chociaz dni są coraz krótsze i bedzie sie to dluzylo nieskonczenie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie o juz niestety koniec... Nie ja podjelam ta decyzje i nie rozumiem jej ale tak sie wlasnie stalo. Bylam gotowa na wszystko, nawet na czekanie na niego dluzej niz 4 tyg.....Ciezko mi bardzo..... bardzo go kocham..... Trzymam kciuki za wasze zwiazki i bede tu zagladac. Dziekuje za wszystkie rady . Trzymajcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, szybko zleci! Już tuż tuż do świąt :) Ja odhaczam w kalendarzu każdy dzień. Jeszcze tylko 5,5 tygodnia i będziemy już stroić choinkę w naszym mieszkanku, psioczyć na to, że nic ciekawego nie leci w tv, leżeć pod kocem w zimowe dni i kłócić się o krzywo położone w przedpokoju kapcie i będzie cudownie! nowaa2011, przykro mi, że tak się stało. Może da się jeszcze coś naprawić? Nie poddawaj się. Trzeba walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas spoko. Mąż wyjeżdża jak zawsze, ale jak wraca to mamy kilka dni dla siebie. Wczoraj zaś go wywiało do Holandii a ja w domu siedze bo dzieci chore :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny! Jestem nowa na forum. Mój mąż właśnie dostał pracę jako kierowca. Właśnie tydzień temu pojechał w swoją pierwszą trasę, bardzo to przeżyłam, ale nie mogłam mu tego pokazać, bo by było mu przykro że mnie zostawia. Mam nadzieję że wróci na ten weekend czekam z niecierpliwością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28ines28
Witam,dziewczyny zajrzałam na forum i postanowiłam się przyłączyć. Jest coś , coś smutnego co napiszę o kierowcy tira-moim mężu. Chodzi tu o zdradę.Od początku zawsze byłam bardzo ostrożna jeśli chodzi o mężczyzn-nawet mojego męża(jesteśmy małżeństwem od przeszło 2 lat). Na początku tego roku zauważyłam że zaczyna dziać się z nim coś bardzo dziwnego-nadpobudliwy,wszczynający awantury,wiecznie coś mu nie pasowało,wymyślał różnego rodzaju preteksty by tylko wyjść z domu,lub na odwrót kochany itp.Zaczął bardziej dbać o wygląd coraz częściej wyjeżdzał w trasy w niedziele,po powrotach do domu zmęczony w łóżku odwracał się czasami tyłkiem do mnie-a to niby dlatego że ciągle się czepiam-skoro widziałam i czułam że coś się złego dzieje to i się czepiałam,pytałam,dochodziłąm....Któregoś pięknego dnia znalazłam numer jakiejś babki u niego w tel.zadzwoniłam do niej i tego co się dowiedziałam nie mogę do dzisiaj przeboleć,wiódł dwa życia-z nią i ze mną i naszą dwójką dzieci.Poznał ją w klubie podczas postoju weekendowego z kumplem i tak się zaczeło,jeżdził do niej,planował z nią życie,oczernił mnie jaką byłą dziewczynę nie żonę przed tą kobietą .... Wracając do mojego męża pokazałam mu ten numer była wielka awantura(nie powiedziałam mu że wiem o wszystkim)powiedział że napisał do tej kobiety tylko kilka smsów,zmienił numer tel.bym sie nie martwiła,chciał naprawić swój błąd widać było że czegoś żałuje...Do dnia dzisiejszego niewie że wiem o jego romansie,co lepsze ta kobieta napisała mi że jest z nim w ciąży lecz niewiem czy mogę jej w to wierzyć czekam do stycznia wtedy się okaże czy mówiła prawdę,ale co wtedy ja mam zrobić .... :( jeśli będzie to prawda... nie wiem bardzo kocham mojego męża jest naprawdę wyjątkową osobą ale mnie zawiódł i to bardzo do dnia dzisiejszego myślę o tym codziennie ciągle go o coś teraz podejrzewam ... poradzcie kobiety co zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuje..... Ja właśnie podejrzewam, że mój związek rozpadł się nie przez jego pracę lecz dlatego, że kogoś tam poznał....Lub działał na dwa fronty.... pewnie prędzej czy później to się okaże. Ale włąsnie takie mam podejrzenia i jestm ich coraz bardziej pewna. Nie wiem co mam Ci poradzić.... Strasznie ciężka sytuacja. Generalnie jeśli był to jednarazowy skok w bok, to byłabym w stanie wybaczyć. Jeśli tak jak Twój mąż zdradzał długo, opowadał jej o Tobie złe rzeczy, planował z nią przyszłość, może będą mieli dziecko..... Nie wybaczyłabym. Myślę, że powinnaś głeboko to przemyśleć. Mówisz, że on jest wspaniały jaki wspaniały?? Gdyby taki był nie zrobił by tego. Powiedz mu, ze wiesz o wszystkim i spotkaj się z nim i z tą kobietą a wtedy będziesz miałąjasną sytuację. Ktoś tu kłamie muisz dojść kto. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 28ines28
Wiem,że brzmi to strasznie gdy pisze że jest wspaniały ,ale on naprawdę taki bywa-przyłóż do rany ... I dlatego jest mi tak ciężko podjąć jakąkolwiek decyzję.Na 100% jestem pewna że się z nią już nie spotyka,wraca do domu raz dwa po trasie(ma je stałe więc wiem jak czasowo powinien się wyrobić),żadnych weekendów ,nic mu nie wypada itp.Spotkać się z tą kobietą nie spotkam bo wykasowałam jej nr.tel,a po drugie mieszka zbyt daleko.Spotkali się kilka razy,długie rozmowy przez tel.no i ta ciąża mnie zastanawia czy to jest prawda czy może była to próba odegrania się na mnie(gdy jej powiedziałam że go raczej nie zostawie było wielkie oburzenie z jej strony).Niewiem naprawdę co z tym wszystkim zrobić,tworzymy rodzinę,mamy dzieci było by mi chyba bardzo ciężko to wszystko przekreślić choćby ze względu na dzieci...Patrzę na to co piszę i żal mi samej siebie-jestem żałosna,bo powinnam go zostawić :( a nie się zastanawiać,lecz niewiem czy potrafię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie decyzje są bardzo trudne, wiem bo kiedyś taką podjęłam. Gdybyś była moją bliską przyjaciółką poradziłabym Ci, żebyś jednak powiedziała mu co wiesz, poczekała na wyjaśnienia i wtedy podjęła decyzję. Bo tak zawsze się będziesz zastanawiać czy to był epizod czy może oszukiwał Cię przez dłuższy czas. A dzieci są najważniejsze ale jakim kosztem?? 3 lata temu przechodziłam przez ten sam okres, zostałam sama z małym dzieckiem, zawalonym światem, a dziś wiem, ze była to najlepsza decyzja. Powiedz mu, porozmawiaj i podejmij decyzje. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laluna1984
czesc żony tirowców. na początek moj ulubiony dowcip. co jest najlepszego w byciu żoną torowca?? to że go nie ma w domu. tirowcy sa jacy sa i nic ani nikt tego nie zmieni. jezdza 24h i gadaja na CB radio z innymi tirowcami, ktorzy gadaja głupoty o tym jak wychowac sobie żone.samotne wieczory w kabinie spedzaja przy procentach. moj maz jezdzi 4lata, było tak zle ze zostawiłam go na rok. teraz jak wraca, nie zasypuje go swoimi problemami od progu, ale czekam cierpliwie, az zje, wykapie sie i zobacze znowu usmiech na jego twarzy. czasami tak mnie denerwuje, ze nie moge sie doczekac kiedy, znowu pojedzie(a jak jedzie to tesknie).pozdrawaiam zony tirowcow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×