Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Miłość erotyczna

Agape i eros

Polecane posty

Możesz szerzej opisać ten pogląd ? Piszesz \"Kocha zatem siebie w swoim uczuciu\" Jakie uczucie masz na myśli ? Do kogo skierowane ? \"określa w ten sposób swój stosunek do uczucia \" - określa swój stosunek, czy nazywa je ? \"stosunek do uczucia żywionego do drugiej osoby\" - jakie zatem jest to uczucie, jak je nazwać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Często człowiek mówiąc
Oczywiście, już rozwijam. Po kolei: Mówię Tobie "kocham Cię". A w rzeczywistości kocham to, co dzięki Tobie odczuwam. Podmiotem zatem tej "miłości" jest uczucie - a nie Ty. Pójde dalej - kocham siebie, jaką jestem dzięki Tobie - i to nazywam miłością do Ciebie. (I własnie tak sobie myślę, że to może być podstawą miłości nieodwzajemnionej. Ale nie tylko.) Mam nadzieję, że trochę udało mi się wyjaśnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nadal nie rozumiem.
Jeżeli podmiotem jest uczucie, a nawet jak piszesz "kocham siebie, jaką jestem dzięki Tobie", czemu można zgubić poczucie godności, stracić racjonalność myślenia, kochając miłością nieodwzajemnioną, niedostrzeżoną ? Dlatego, że kocha siebie w swoim uczuciu ? Tylko z miłości własnej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakąż zatem rolę odgrywam ja ? Czy wystarczy samo moje istnienie ? Wystarczy, że jestem, czy też do zaistnienia tego Twego \"uczucia\" musi zaistnieć jakaś wzajemna relacja między nami ? Piszesz - \"kocham siebie, jaką jestem dzięki Tobie \" Może to znaczyć, że w jakiś sposób określam Ciebie. Przez sam fakt że istnieję, nieświadomy Twego istnienia, albo przez świadome odnoszenie się do Ciebie, do Twego istnienia, co byłoby już jakąś relacją. Jakby nie było, jesteś, jaka jesteś, dzięki mnie, kochasz siebie taką, jaka jesteś dzięki mnie. Ukształtowałem Cię, wiedząc o tym lub nie...hm...ciekawe :) Czy nie powinnaś być mi wdzieczna ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nadal nie rozumiem.
Możesz tworzyć moje uczucia, być ich obiektem, ale nie tworzysz mnie. Szczególnie, gdy nic nie wiesz o moim uczuciu. Ale moje wyobrażenie o Tobie (pewnie fikcja) będzie podsycało to uczucie. O tak, wyobraźnię mamy bardzo kreatywną :) Czyli kocham nie Ciebie, a wyobrażenie o Tobie, nie Twoje zalety, a ich obraz, który w sobie stworzyłam. Ale wciąż jest to dalekie od "kocham siebie, jaką jestem dzięki Tobie" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla jasności - używając zaimka osobowego \"ja\", nie miałem konkretnie siebie na myśli, lecz tego bliżej nieokreślonego przez \"Często człowiek mówiąc \" , \"kogoś\", do którego zwraca się słowami Ty, Tobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nadal nie rozumiem.
Bez obaw, ja też :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co nie zmienia faktu, że rozkładam na czynniki pierwsze te stwierdzenia, też ich nie rozumiejąc, a rzczej nie zgadzając się z nimi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cień...
Zostawmy filozofię, semantykę i gramatykę, nie doszukujcie się sensu słów badając emocje ze słownikiem w ręku... Powiedzcie : dlaczego nieodwzajemnione uczucie tak boli ?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieniu, a czy odwzajemnione uczucie nie boli ? Czy rozłąka, tęsknota nie boli obojga ? A lęk, obawa o kogoś bliskiego, kogoś, kto odwzajemnia Twoje uczucia, nie boli ? Czy poczucie troski jest przyjemne? Co czujesz, jak coś złego stanie się Twemu bliskiemu ? A samotność, czy nie jest bolesna ? A myśl, że nie ma nikogo, kogo by się kochało, jaka jest ? Znasz Cieniu odpowiedź na te pytania ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bolą bo są niedoskonałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A czy boli nieodwzajemnione
uczucie, czy może powód jego nieodwzajemnienia sprawia ból?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nadal nie rozumiem.
Cieniu A czy nadzieja nie podsyca tego bólu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nadal nie rozumiem.
Im bardziej będzie podsycane przez nadzieję tym bardziej będzie bolało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co tak naprawdę boli
? Czy nieodwzajemnione uczucie, czy może powód jego nieodwzajemnienia?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cień...
Nie ma miłości bez nadziei...czy muszę ją zabić ? jak ? Samotność i tak pozostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nadal nie rozumiem.
Nie można pomóc nadziei ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cień...
tylko fantazją, ale czy warto ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pustaki
Nieodwzajemnione uczucie boli, bo ktos zabił w nas nadzieję, ze jesteśmy niepowtarzalni i jedyni... Ta osoba nie widzi w nas odbicia siebie, nie widzi duszy, niczego nie przeżywa etc, etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nadal nie rozumiem.
"Nieodwzajemnione uczucie boli, bo ktos zabił w nas nadzieję, ze jesteśmy niepowtarzalni i jedyni..." A jeśli jej nigdy nie dał, to jak mógł zabić ? Jeśli nawet gestem nie pokazał, że coś dla niego znaczę. Ja jestem niepowtarzalna i jedyna, tylko nie dla niego. Ale dla niego nigdy taka nie byłam. "Ta osoba nie widzi w nas odbicia siebie, nie widzi duszy, niczego nie przeżywa etc, etc " to ładne zdanie oznacza ni mniej ni więcej tylko to , że boli bo jestem mu obojętna. Boli bo ja kocham, a ON nie. I znów forma JA tylko na potrzeby tej rozmowy, dla łatwiejszego zobrazowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieniu nadziei nie zabijaj
Kochasz bez wzajemności? To zastanów się, dlaczego tej wzajemności nie ma? Może za bardzo się starasz? Może nie pozwalasz sie docenić? Może za bardzo tego pragniesz? Będąc zdania, że jeżeli człowiek chce, to może, nie wierzę, że nie ma sposobu, by wzajemność predzej czy później się pojawiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieniu nadziei nie zabijaj
Ano właśnie. Problemem jest zazwyczaj to, że człowiek chce za szybko. I chce słów. Cały czas chce więcej i więcej. Przez co męczy drugą stronę, zamiast motywować ją, wyzwalać w niej potrzebę działania. Ale tak to już jest - człowiek, zakochując się, traci zdolność zdroworozsądkowego myślenia. Czasami trzeba zrobić wiele wbrew sobie, by dostać to, czego się chce. Myślmy zatem długoterminowo.:) Bo w miłości inaczej nie można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do 13.13
błędne rozumowanie, nawet jak na tak nielogiczną materię jak uczucia ;( lepiej już...przestań w to wierzyć: >>>jeżeli człowiek chce, to może, nie wierzę, że nie ma sposobu, by wzajemność predzej czy później się pojawiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieniu nadziei nie zabijaj
Do przedpiszącej/przedpiszącego: Nie zgadzam się. Sposób jest, ale nie zawsze udaje się go odkryć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przedpisząca
by jakoś sie określic jeśli używasz sposobów by wywołać wzjaemność... przestajesz być sobą... więc ta wzajemność nie jest "do ciebie taką jaką jesteś" tylko "do ciebie zmienionej"... a to już jest nieszczerość... wobec siebie... wzajemnie czy tak wywolana wzajemność moze być satysfakcjonująca? czy szanujesz siebie? czy szanujesz "obiekt westchnień" za wzajemność nie do prawdziwej ciebie? ja nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieniu nadziei nie zabijaj
No, Przedpisząca, będę polemizować.:) Człowiek jest z natury kreatywny. I różne role przychodzi mu w życiu odgrywać. Jeżeli ktoś szuka sposobu, to juz nie jest sobą? Dlaczego tak uważasz? Raz jest spontaniczny, innym razem kieruje się logiką; raz dla niego ważniejsze jest jego własne dobro, innym razem - dobro innych. To wszystko nas określa - nas, jako jednostki. Jeden walczy do końca, inny - poddaje się po pierwszym niepowodzeniu. Uważam, że zbyt często martwimy się tym, co pomyślą o nas inni. Wiadomo - mniej zależy nam na opinii oób nam obojetnych, jakże bardziej na opinii tych, którzy coś dla nas znaczą. Czy to nie jest naturalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieniu nadziei nie zabijaj
A kiedy człowiek nie jest prawdziwy? Nawet komformizm jest cechą osobową - właściwą tylko niektórym. Człowiek kreuje siebie całe życie - poprzez każdy uczynek, każdy gest, każde słowo. Czy to, że jeżeli kiedyś byliśmy agresywni, a teraz jesteśmy spokojni, jest fałszywe? Czy może po prostu zrozumieliśmy pene sprawy i do nich dojrzeliśmy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
myślę, ze przedpisząca miała na myśli pisząc po prostu udawanie kogoś kim się nie jest a nie budowanie zainteresowania sobą u wybranej osoby poprzez rozwijanie siebie w oparciu o to jacy jesteśmy oczywiście w nowych sytuacjach wobec nowych w naszym życiu osób możemy odkryć w sobie takie sfery których wczesniej nie znaliśmy wtedy to będzie rzeczywista kreacja a nie imitacja po to by uzyskać efekt zainteresowania fascynacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
Powiedziałbym, ze osoby o pewnych typach charakteru a nawet osobowości, nie mają szans na związek (choćby i przelotny romans) oparty na prawdzie, bo są zakłamane ich obraz własnej osoby jest błędny i fałszywie też się innym ukazują. To w końcu pęka i następuje rozczarowanie i rozpad związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cieniu nadziei nie zabijaj
Fałsz? Czymże jest fałsz? Czy osoba jest taka, jaką siebie widzi, czy taka, jaka widzą ją inni? Każdy widzi to, co chce zobaczyć - nie oszukujmy się. Ale też każdy pokazuje to, co pokazać chce. Tak naprawdę to ludzie szukają osób podobnych sobie? Zgodzicie się ze mną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×