Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zosia_samosiaaa

nikt mnie nie lubi, nie wiem czemu - zawsze tak bylo...

Polecane posty

Gość bittersweetttt
Przez 10 lat chodzilam do klasy i szkoly z tymi samymi ludzmi. Nie bylam akceptowana. Tzn. byly pojedyncze okresy, kiedy bylo nawet dobrze. Do moich najlepszych lat należały VI klasa oraz...III podstawówki ;[ Nie wiem, skąd to się bierze. Jestem inteligentna, wrażliwa, miła, dobrze sie ubieram i nie naleze do brzydkich, staram sie dbac o siebie i mysle, ze inni to widza. Ale kiedy przyjdzie co do czego to nie umiem normalnie pogadac, chociaz od srodka jestem bardzo towarzyska..w domu jestem inna. Tak w ogóle to do niesmiałych nie należe. Jestem raczej aktywna na lekcjach, kiedy poznaje kogos, to na poczatku tez nie widac niesmialosci. Z początku moge wydawac sie wesola i przebojowa. Dopiero po jakims czasie wychodzi, jaka jestem naprawdę. A jaka jestem, nie da sie okreslic. Jestem po prostu dziwna. Ale to nie moja wina. Nie jestem w stanie tego zmienic. W szkole zachowuje sie czesto bardzo nienaturalnie i nie moge nic na to poradzic. W gimnazjum bylo tak, ze nigdy nie bylam zupelnie sama, zawsze znalazla sie jakas tam kolezanka z ktora sie pogadalo, chociaz czesto na przerwach ona szla do innych, a ja zostawalam sama. Chłopcy w klasie smiali sie ze mnie, ze jestem wariatką, dodam, ze bylam wtedy dosyć zaniedbana i wygląd tez mogl miec na to wpływ. Często się zamyślałam i zamykałam we własnych myślach, a tu nagle w środku lekcji.."Kaśka, nie śpij" ;) To jeszcze nie było takie straszne, najgorsze było to, że ludzie często nie mówili tego z sympatią, po prostu śmiali sie ze mnie i traktowali mnie z góry. A ja często robiłam z siebie idiotkę po to, żeby rozśmieszyć klasę. Chciałam pokazać, ze nie jestem sztywna i mam poczucie humoru. Niektórzy odbierali to tak, jak mialo byc, a inni po prostu uznawali mnie za frajerkę. Po prostu nie zależało mi już na niczym. Myślałam często o tym, jak to będzie, kiedy pójdę do liceum, wyobrażałam sobie nowe koleżanki, chłopaków "bijących się" o mnie, siebie jako duszę towarzystwa (podobno nieśmiali częst tak mają). W ogóle nie potrafie rozmawiać z chłopakami. Czasami biorą mnie za niedorozwiniętą. Jestem po prostu zablokowana, a jak jeszcze ktoś mi tak powie, to już kompletnie.. Teraz poszłam do liceum, dostałam się do jednego z renomowanych, długo o nim marzyłam i wszystko było takie wyidealizowane, myślałam, że ludzie będą fajni i będą mnie rozumieć. Po dwóch miesiącach okazało sie, ze odbieraja mnie dokladnie tak samo jak ludzie z poprzedniej szkoły, z tą różnicą, że tu naprawde żywcem nie mam z kim pogadać. Siedze sama na przerwach i czuje, że wszyscy to widza- haha, siedzi sama, nikt jej nie lubi. W sumie to jest jedna dziewczyna, z którą siedze, ale mysle, ze siedzi ze mna tylko dlatego, ze musi, a nie przywiazuje wielkiej wagi do spraw towarzyskich, jestem jej po prostu totalnie obojetna. Poza ta jedna dziewczyna nie mam w ogole praktycznie z kim pogadac, a jak juz probuje nawiazac jaks kontakt, to brzmi to sztucznie i raczej niezachecająco. Mieszkam w jednym pokoju w internacie z przewodniczącą klasy (a zarazem klasową liderką). W pokoju jest dla mnie mila i odzywa sie, ale jestesmy na dystans. Bywa, że wychodzi sobie na miasto z innymi dwiema dziewczynami ode mnie z pokoju, a ja oczywiscie zostaje sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bittersweetttt
Topic up!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkasia35
bittersweet jak to czytałam to miałam wrażenie, że sama to kiedyś napisałam. Nawet imię się zgadza. Ale ja już jestem na studiach. Niewiele się zmieniło tzn. wciąż nie mam znajomych na studiach, tym bardziej, że u mnie na uczelni nie ma grup, więc tym bardziej ciężko stworzyć jakąś paczkę. A ja na imprezy nie chodzę, kasą nie szastam, większość ludzi znam z widzenia. Na szczęście to już nie to samo co w liceum, wszyscy są dla mnie mili, ale o przyjaźni nie ma mowy. Studiuje z dala od miejsca zamieszkania, więc wszystkie wczesniejsze znajomości się urwały. Pewnie bym ciągle miała doła gdyby nie mój chłopak. Poznaliśmy się przez internet i tak już 3 rok leci. On wypełnia większośćmojego wolnego czasu, ale z jego znajomymi też nie umiem się zgrać... nie odpowiada mi picie i głupie gadki heh, jest pare osób, z którymi się spotykamy, ale większości jego znajomych unikam. Powiedział mi kiedyś, że jakbym była milsza dla nich to może by mnie lubili, ale niestety ze mnie taka troche wredotka i niektorym nie odpowiadaj moje zarty. ALe ja juz ie z tym pogodzilam i nie zamierzam sie nikomu podobac na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkasia35
Na szczescie znajomi sa czasowi i to nam nie przeszkadza. Najgorzej było w wakacje, jak pojechaliśmy całą paczką nad morze - powiedziałam, że już nigdy w życiu z tymi ludźmi, tylko chlanie i narzekanie, ostro się pokłóciliśmy wtedy,bo on nie rozumiał dlaczego ja nie mam ochoty spędzać z nimi 24h na dobe. Lepiej jet nam w dwojke albo z jeszcze ejdna znajoma para spokojnych ludzi. Ja nawet juz nie tesknie za przyjaznia, nie przeszkadza mi brak paczki specjalnie, na przewach mam z kim pogadac, bo ja calkiem gadatliwa jestem i nie problem dla mnie nawiazac pierwszy kontakt, gorzej zeby potem cos glebszego z tego wyszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem najgorsze
sa studia. liceum jakos przeszlo. mialam jedna kolezanke. na studiach sa paczki, ludzie sa raczej mili albo udaja milych ale czujesz sie tak chlernie samotny posrod tlumu. czasem mysle ze ludzie widza ze jestem samotnikiem. malo rozmawiam i sie smieja ze mnie. tez sie zawieszam. raz nie uslyszalam czegos i zapytalam sie to jeden chlopak sie zasmial (pewnie ze dziwna jestem) od tej pory trauma. ogolnie ludzie mnie nie lubia. czemu? bo jestem chorobliwie niesmiala, i zaknieta w sobie. przez to moge wydawac sie zlosiwa lub taka ktora uwaza sie za kogos lepszego. niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bittersweetttt
U mnie tez nie ma problemu z pierwszym kontaktem, gorzej pozniej, nie ma o czym gadac, a jak probuje powiedziec cos zdawkowego, brzmi to cholernie sztucznie. Ogolnie doichodze do wniosku, ze juz lepiej byc samemu, niz szukac towarzystwa na sile. Przynajmniej pokaze, ze jestem silna i nie potrzebuje wsparcia w grupie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _taka_jedna_
ja też jestem nielubiana... I też nie wiem dlaczego. W podstawówce wiecznie byłam wyśmiewana, i czekałam tylko na gimnazjum... Wyobrażałam sobie, że się zmienię, że będzie super, i w ogóle miooodzio. Przez wakacje gadałam z paroma dziewczynami z nowej klasy... Umówiłam się, że będziemy razem siedzieć... Ale po paru spotkaniach w szkole już przestały do mnie pisać. I znów jest tak, że jestem najmniej lubiana w klasie, a NIKOMU - NIC- NIE - ZROBIłAm. A każdy się ze mnie śmieje, każdy ze mnie kpi... Mam tylko dwie przyjaciółki... Chociaż trudno nazwać to przyjaźnią, ale mniejsza. Jak z nimi gadam, to jestem wyluzowana, wesoła, zabawna, gadatliwa i w ogóle, ale dla innych być taka nie umiem. Mam już tego dosyć. W klasie na 29 osób mam 5 koleżanek, a wszyscy pozostali ze mnie kpią... na przerwach śmieją się ze mnie, na GG piszą o mnie obraźliwe opisy... nie jestem jakaś brzydka, nie ubieram się dziwnie, jestem dla innych miła... ... jeszcze niedawno, przed gimnazjum miałam jakiś dopływ pewności siebie, nie uważałam siebie za totalną idiotkę, myślałam sobie: "niedługo nowa szkoła, zrobię dobre wrażenie i bedzie o wiele lepiej!" a tak nie jest... Myślę czy się nie przepisać gdzie indziej... Ztym że tam pewnie będzie tak samo... ... wiem, że to wszystko opisane bez ładu i składu, ale mniejsza z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieśmiała pomarańczka.........
No to chyba mogę dołączyć do waszego grona. W tym roku poszłam do liceum. Co prawda mam dwie bliższe koleżanki, dogaduję się z paroma innymi, ale tylko wtedy gdy jest z nami jakaś trzecia osoba. Sam na sam z kimś zacinam się i nie wiem co powiedzieć. Mam wrażenia że reszta klasy mnie nie lubi, ale nie wiem z jakiego powodu. Nie jestem aż tak bardzo nieśmiała, czasem coś powiem :P ale głośna i przebojowa też nie jestem. Poza szkołą spotykam się właśnie z tymi dwiema koleżankami z klasy i jeszcze jedną dziewczyną, ale tak na luzie potrafię rozmawiać tylko z jedną. Gdy zostaję w "cztery oczy" z dwiema innymi to zaraz milkne i nie wiem o czym gadać. Bardzo boje się odtrącenia bo moje koleżanki też chcą się zgrać z klasą, jak się bardziej wszyscy poznają to pewnie będą się gdzieś zapraszać, a ja prędzej czy później zostanę na lodzie. Już ostatnio stałyśmy my w trójkę i jeszcze jedna dziewczyna i od nich dwóch wzięła ona numer komórki a ode mnie już nie. Może to głupie ale było mi cholernie przykro. Chciałabym mieć tylko jedną prawdziwą przyjaciółkę przy której byłabym sobą ale chyba jestem tak nudna że nie da rady. Nie mam o czym rozmawiać nawet z ciotkami i kuzynami. Jestem nudna beznadziejna i żałosna :O Czy jest wśród was ktoś w moim wieku, kto pogadałby ze mną na gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bittersweetttt
_taka_jedna_ -jak byłam w gimnazjum to tez myslalam zeby sie gdzies przeniesc ale teraz widze, ze to nie ma wiekszego sensu. To nie jest tak, ze tam ludzie sa głupi beznadziejni i prymitywni, a gdzie indziej beda fajni i tolerancyjni, ludzie wszedzie sa tacy sami, a to jak sie zachowuja zalezy od tego jak Cie odbieraja. Tylko problem w tym, ze trudno zmieniuc to jak inni Cie odbieraja. Najlepiej po prostu polubic siebie i pieprzyc to co inni mowia. Jezeli oceniają tylko z pozoru, to juz ich problem ;) moje gg 7797996- jak cos to pisac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie piszcie takich dlugich wypowiedzi bo nikt nie bedzie tego czytał :/ mnie terz nigdy nielubieli a teraz ( 3kl technikum) nawet rozmawiam z chlopakami i nawet siadaja ze mna w ławce , poprostu sie juz nie wstydze do nich odezwac tak jak bylo przez wczesniejsze lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja miałem ten problem (bo widzę ze tu dużo młodych) do póki nie poszedłem na studia podstawówka sam nie wiem jak to nazwać dzieci i tyle (poza tym zawsze miałem inne spojrzenia na świat na Zycie niż inni ludzie zawsze byłem bardziej dorosły ) gim.. miałem prz...e byłem z biednej rodziny trafiłem do najbogatszej klasy w szkole :-) nie wiem jakim cudem... tam byłem pośmiewiskiem wszystkich byłem wyzywany od brudasów i tak dalej wyżywali się na mnie psychicznie jak tylko mogli (nie byłem brudasem) bo niemiałem tyle kasy co oni potem z tej klasy za czeli brać przykład inni i w końcu w całej szkole nie było nikogo kto by chciał zemną pogadać... jakoś to przeżyłem chociaż było zajebiście ciężko i do tej por pamiętam te wszystkie wyzwiska... ok gimnazjum się kończyło mosty spalone.. nadeszły czasy liceum gdzie zabawiłem niedługo bo tylko rok czasu miałem fajnych znajomy nauczyłem się nawiązywać konak z ludzi byłem lubiany za to jaki jestem ok rok czasu minął ( został mi tylko jeden kumpel z którym gadam reszta olała mnie ) w między czasie poznałem dziewczynę z która najprawdopodobniej dziś się rozstanę bo to toksyczny związek jesteśmy razem 3 lata . poszedłem do liceum prywatnego no tutaj to nie było jak się z kim kol wiek zaprzyjaźnić itp ale jakoś to było liceum się kończyło teraz jestem na uczelni mam znajomych i ludzie mnie lubią ale to chyba tylko dlatego ze jestem w szkole plastycznej i nadajemy wszyscy na tych samych dla niektórych p....ych falach :-) dlatego moja rada jak nie masz przyjaciół zostań artystą bo tam każdy jest dziwny :-)..... a pozatym miałem przyjaciela super chłopak ale dziewczyna go tak omotała i na końcu kazała zerwać kontakt z kazdym kogo znał a on to zrobił... mam drogiego przyjaciela z nim sie przyjaźnie 16 lat jesteśmy jak bracia ale on teraz niema czasu bo jest w Krakowie ja w lublinie i widujemy się raz na kiedyś a jak jest tutaj to chce się nabyć z dziewczyną i tak to wygląda. a ja zostałem sam nawet rodziny niema... tragedia... mam a raczej już nie mam dziewczynę i to się teraz posypało wszystko jedyny plus to ze nie prze zemnie... a minus to to ze ją kocham ehhh to życie ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bittersweetttt
Dzisiaj moi wspaniali "koledzy" z klasy którzy wiedzieli, ze jestem dyżurną i zostaje po lekcjach sprzątać i porozrzucali dookoła swojej ławki pełno papierków. Sprzątaczka zapytała mnie kto tam siedzial, a ja powiedziałam. A co miałam zrobić. Pozwolic, zeby oni smiecili, a ja po nich sprzatala? Nie moge na to nie reagowac, bo wtedy oni będą wiedziec, ze moga sobie opozwolic na wszystko. Co mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majka888
o rany wspólczuje wam kochani. to jak tortury psychiczne masakra. Nierozumiem ak mozna sie z drugiego czlowieka śmiac. Ludzie sa z tego co tu piszecie chyba faktycznie bardzo okrutni. Ja nie pamietam zebym sie kiedykolwiek z kogos smiala albo ktos ze mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie/
ja uwazm ze nit mnie nie lubi bo nie chodzi o to ze jestem niesmiala - co do tej pory wydawalo mi sie moim problemem- ale o to ze malo mowie bo po prostu nie wiem co mowic, nie mam pomyslu . jak inni gadaja o glupotach czy o innych bzdetach ja po prostu nie mam oczym. w ogole wydaje mi sie z etraktuja mnie wszyscy z dystansu bo niby lepiej sie ucze. poza tym nie moge uwierzyc ze ktos moze mnie polubic - jak to - MNIE??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja nieśmiała pomarańczka :) Jak już wcześniej wspominałam mam w klasie dwie koleżanki i to jest dla mnie przykre gdy np. stoimi w trójkę + jeszcze ktoś i ten ktoś chce się umówić z tymi moimi koleżankami i wie że się trzymamy, ale o mnie nic nie wspomina żebym gdzieś przyszła. Tak jakby mnie tam w ogóle nie było :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to teraz jaaaaa
cos powiem, w podstawowce bylo ok, raczej bez wysmiewania sie ze mnie, w gimnazjum okropnie, myslalam ze wykoncze sie psychicznie, cud, ze to przezylam. W klasie nasmiewali sie ze mnie wszystkie chlopaki, smiali sie przezywali, rzucali we mnie papierkami, strzelali z fifki, ciagneli za wlosy, nie jestem tego w stanie opisac, upokarzali mnie przed cala klasa, mialam 2 kolezanki z ktorymi sie trzymalam, ale one byly strasznie falszywe. Poza klasa w szkole tez jedni tacy barani wysmiewali sie ze mnie, jak mnie zobaczyli to wyzywali, bo mialam bardzo jasna karnacje, chodzilam innymi sciezkami zeby tylko ich nie napotkac. W liceum bylo juz lepiej poznalam 2 fajne kolezanki, pozotale tez byly sympatyczne, nikt mnie nie wysmiewal, ale tez nie traktowal "powaznie", czasem odczuwalam, ze moje zdanie jest mniej wazne od innych, ale ten czas wspominam dobrze. Teraz studia, mam znajomych, ale nie jestem z nikim zzyta, nikt mi nie dokucza, jestem smielsza, weselsza, lubiana przez innych, powazana, chociaz czasem nie do konca...czasem ktos tez mniej lub bardziej liczy sie z moim zdaniem. Jest lepiej niz bylo, nikt nie gnebi mnie psychicznie, stalam sie pewniejsza siebie. Chociaz ten lek przed odrzuceniem nadal istnieje... nie mozna wszystkiego wymazac z pamieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie/
no wlasnie ja tez mam cos takiego ze: wydaje mi sie ze ze mna w mniejszym stopniu pozostali sie licza. kiedy rozmawiamy w grupce wydaje mi sie ze reszt osob jest pelnoprawnymi czlonkami rozmowy a takim dodatkiem.jak ktos mowi to "badziej do tej drugiej osoby sie zwraca niz do mnie. to pprzykre. poza tym nie moge w siebie chyba tez za bardzo uwierzyc bo mysle, ze inni moga ze soba rozmawiac ale ja nie nadaje sie do rozmowy w 4 oczy , boje sie takich sytuacji , bo przeciez inni lepeij prowadza rozmowe. ale z 2 strony niby dlazcego? czy ze mna sie nie mozna liczyc? musze udowadniac swoimz achowaniem ze nalezy. u mnie nie tkwi problem w wysmiewaniu (tego nie ma) lecz w braku powazania. zawsze tak bylo .mam chyba problem bo uwazam ze inni sa lepsi ode mnie a wcale nie chce zeby tak bylo ale nie moge tego zmienic,a weim ze bardzo duzo zalezy chyba od mojego nastawienia. sa dni ze jestem pewna i fajna moim zdaniem a raz ze tepa i glupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deqvek
a ja zdecydowałem,że nie będę nawiążywał żadnych kontaktów z ludźmi.ci którzy mnie otaczają są wg mnie strasznie fałszywi,zresztą już od dawna nie ufam nikomu,jeśli wogóle komukolwiek ufałem,bo zaufać można tylko przyjacielowi/-łce.bedę chodził tylko do szkoły i to bedzie mój jedyny kontakt z ludzmi,a j****,moge nawet sam być na przerwach i sam siedziec w lawce, niech mnie nie lubią i hu* juz mi wszystko jedno,przyzwyczaiłem sie do tego...wiem ze takie postepowanie bedzie mialo konsekwencje w dorosłym zyciu ale juz sie pogodzilem z faktem ze ludzie za mną nie przepadają,bo jestem małomowny,niesmialy i ogolnie (wg nich)dziwny.a niech wszyscy oni spadaja na drzewo i niech mysla o mnie co chcą,nie zamierzam im niczego udowadniać ani z nimi gadac,nienawidze ludzi...heh:/heh....heh....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam to samo, jak dobrze, ze tu trafilam, ostatnio mam depresje z tego powodu, Ostatnio zmieniłam prace i mam wrażenie że jestem niewidzialna, a może inaczej mam wrażenie, ze nikt mnie tam nie lubi..sama juz nie wiem.czuję sie baaardzo samotna i jest mi z tym xle , bo jestem bardzo towarzyska osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotnica bez wyboru
mam 27 lat i od kiedy pamiętam ten sam problem. W podstawówce byłam bardzo cicha i nieśmiała wiec nikt mnie nie zauważał. Kiedy zaczełam dorastać nie wyglądałam najlepiej więc reszta klasy zauważyła mnie na tyle, ze zaczęła mnie upokarzać i wyśmiewać. Nie cierpiałam tego okresu, mam uraz do dzisiaj, w najgorszych snach wracam tam, a oni się ze mnie wysmiewają. W szkole średniej było lepiej, znalazłam przyjaciółkę, ale szybko wcisnęła sie pomiędzy nas inna dziewczyna, która zaczęła ze mna konkurować i knuć intrygi. skutek był taki, że postanowiłam się usunąć, one koleguja się do dzisiaj. Teraz jestem osoba raczej pewną siebie, która nie boi się wyrażać swojego zdania, nie mam równiez kompleksów jesli chodzi o wygląd ale sytuacja lubi sie powtarzać wiec teraz walcze w pracy. Zauważam to samo co we wcześniejszych latach. Staram sie byc miła i koleżeńska, często żartuję ale to nie skutkuje. Częśc ludzi zaczyna to wykorzystywać i kiedy w pewnym momencie mówię dość odwracają sie ode mnie i oczerniają. Częśc ludzi totalnie mnie olewa, pomimo moich starań, prób rozmowy traktują nie jak powietrze. Pozostała część próbuje ze mnie szydzić i mnie zaszczekuje, współpracowniczki podkładają mi świnie. I na dodatek wszyscy wiecznie mówią, że jestem zła i jakaś dziwna. Pytałam kiedys dlaczego tak mówią to usłyszałam, że: "bo mam takie spojrzenie", albo:"bo tak". Na nic tłumaczenia, że wcale nie jestem zła. to nie skutkuje. Czje sie jak cholerny odludek, jak kosmitka. Jest mi bardzo źle z tego powodu. Czasami juz nie mam siły walić głową w mur, najchętniej bym ze soba skończyła. Wyobrażam sobie co by wtedy mówili: "ona zawsze jakas dziwna była... "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam podobnie jak jedna z osób, które się przedtem wypowiadały. W jedne dni czuję że jestem fajna, lubiana, a w inne np. dzisiaj użalam się nad swoją beznadziejnoscią. Mój główny problem tkwi chyba w tym, że jestem nudna i nie mam z nikim tematów do rozmowy. Unikam zostawania z kimś sam na sam bo wtedy nie wiem, co powiedzieć i milczę :O Ja muszę się najpierw oswoić z ludźmi i wtedy zaczynam się rozkręcać, ale przez trzy lata liceum chyba nie zdołam tak się zmienić. W podstawówce zaczęłam normalnie gadać z wszystkimi dziewczynami dopiero w 6 klasie, więc zajęło mi to aż 5 lat...Najbardziej boję się przyszłości, że w pracy będę uważana za "inna" i że nie będę miała żadnych znajomych, z którymi mogę się spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nata88
zosia samosia mam ten sam problem odezwij się do mnie na gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie/
dziubulku dokladnie to samo co u mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka!Też mam podobny problem.Jestem masakrycznie nieśmiała.Jak chce do kogoś zagadać to czuje taką pustke w głowie.W szkole jestem dosyć sztywna i do tego poważna.W klasie w moim lo jestem jedna z lepiej uczących się osób.Staram sie byc miła dla ludzi, robie to o co mnie poproszą, np. daje prace domowe.Nikt mi wprost nie powiedział ze ludzie mnie nie lubią, ale jak to wytłumaczyc to że niektórzy ludzie nawet cześć mi nie mówia.Pozdrawiam Jesli ktoś chce pogadac ze mną to niech pisze na gg 1432202

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Deqvek
najlepszy sposób to zaprzyjaźnienie się z kimś o podobnym problemie i oczywiście w miarę mozliwości dostosowanym wiekowo(płciowo juz niekoniecznie:)))są tacy ludzie tylko niestety ciezko na nich trafić,bo albo jedna strona albo druga wstydzi sie mówić o tym że jest nielubiana,niesmiała,brzydka itp.a z takim kimś moznabyłoby pogadać o wszystkim,o swoich doswiadczeniach związanych z tym "nielubieniem" przez innych...ale prawdopodobieństwo poznania kogoś takiego jest niestety niewielki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paraskewia
Czesć. Ja tez tak mam, od zawsze marzyłam żeby mieć przyjaciółkę taką na dobre i na złe z ktora mogłabym o wszystkim porozmawiać. Dzisiaj mam 22 lata i żadnej przyjaciółki:( nie wiem czy na siłę próbuje ją znaleźć czy co? Jak z kimś się zakumpluje to zawsze ta osoba mnie jakoś oszuka czy będzie próbowała wykoszystać. Dlatego jestem bardzo uprzedzona do ludzi. Wydaje mi się ze ludzie są flszywi, tylko patrzą na korzyści jakie mogą uzyskać ze znajom ości z innymi. W podstawówce mialam kolezanki ale one też nie były bezinteresowne w gimnazjum mialam w sumie jedna ale jak poszłam do liceum to przestała się do mnie odzywać jakby mnie nie znała. W liceum tez mialam ale i one przestały po czasie się do mnie odzywać. Teraz jestem na studiach i w sumie nie mam zadnej dobrej koleżanki. Zawsze moje znajomości się urywają nie mam przyjaciół. Ludzie albo traktują mnie jak powietrze albo chamsko się do mnie odzywają. A jestem miła i lojalną osobą , nie jestem brzydka potrafie się ładnie ubierać, nie chodzę brudna więc nie wiem dlaczego nie potrafie zawrzec zadnej przyjaźni:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To znowu ja... Myślę, że w 65% to, że ludzie nas nie lubią nie zależy od nas... Po prostu większość ma własne problemy i na pewno nie ma ochoty zajmować sie osobami które stoją na uboczu... Natomiast te 35%... to cóż.. Być moż robimy coś podświadomie, co drażni inne osoby. W świecie zwierząt też nie wszystkie osobniki się tolerują.A patrząc z drugiej strony to jeśli ktoś jest sam to osoba która go nie zna nie ma pojecia czy jest introwertykiem czy poprostu cholernie nieśmiałym.. Stwarza się bariera... Świat stoi za wielkim szkłem... Pozdrawiam i współczuje wszystkim nieśmiałym Chętnie porozmawiam moje gg 1432202

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To znowu ja... Myślę, że w 65% to, że ludzie nas nie lubią nie zależy od nas... Po prostu większość ma własne problemy i na pewno nie ma ochoty zajmować sie osobami które stoją na uboczu... Natomiast te 35%... to cóż.. Być moż robimy coś podświadomie, co drażni inne osoby. W świecie zwierząt też nie wszystkie osobniki się tolerują.A patrząc z drugiej strony to jeśli ktoś jest sam to osoba która go nie zna nie ma pojecia czy jest introwertykiem czy poprostu cholernie nieśmiałym.. Stwarza się bariera... Świat stoi za wielkim szkłem... Pozdrawiam i współczuje wszystkim nieśmiałym Chętnie porozmawiam moje gg 1432202

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To znowu ja... Myślę, że w 65% to, że ludzie nas nie lubią nie zależy od nas... Po prostu większość ma własne problemy i na pewno nie ma ochoty zajmować sie osobami które stoją na uboczu... Natomiast te 35%... to cóż.. Być moż robimy coś podświadomie, co drażni inne osoby. W świecie zwierzą też nie wszystkie osobniki się tolerują.A patrząc z drugiej strony to jeśli ktoś jest sam to osoba która go nie zna nie ma pojecia czy jest introwertykiem czy poprostu cholernie nieśmiałym.. Stwarza się bariera... Świat stoi za wielkim szkłem... Pozdrawiam i współczuje wszystkim nieśmiałym Chętnie porozmawiam moje gg 1432202

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wcale nie jest tak łatwo zagadać do innych nieśmiałych osobie z tym samym problemem.wtedy moż brakować tematów eh..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×