Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość eliska27

Jak można wybaczyć zdrade???

Polecane posty

Gość wieniec pogrzebowy
xyzed >>> Co prawda nie pisałeś do mnie a do eliski, która ma jak widzę podobne poglądy do moich i powiem Ci, że niepotrzebnie relatywizujesz. Uwierz, są na świecie osoby dla których honor i godność są ważniejsze od wszystkiego innego. Wybaczając zdradę pozbywamy się tych wartości. W małżeństwie moich rodziców był ten problem. I mimo, że się nie rozstali to nie był nigdy już ten sam związek co przed zdradą ani rodzina nie była taka sama. Jest to znacznie gorszy, toksyczny i chory układ. Nie warto się męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliska27
ubububu a jesteście małzenstwem?po ilu latach zwiazku zdradziłas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubububu
Eliska, zdradzilam po poltorej roku (mniej wiecej), na ironie losu On zdradzil w tym samym okresie, co ja. Wiem, ze to niczego nie tlumaczy - ale zylismy na odleglosc, po zdradzie, kiedy zdecydowalismy ze chcemy to poskladac, zamieszkalismy razem, wiedzac, ze inaczej nie da sie odbudowac zaufania. Malzenstwem nie jestesmy - slub za kilka miesiecy, jestesmy zareczeni a razem jestesmy 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliska27
wieniec pogrzebowy ma rację taki związek rzadko kiedy albo wcale nie bedzie funkcjonował prawidłowo.Najciekawsze co zauważyłam ze osoby któłre wybaczają nieustannie partnerom widzą winę w sobie a nie w partnerze:(to jakies chore:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eliska i wieniec ,a co gdybyście się nigdy nie dowiedziały o zdradzie? Co gdyby np przed śmiercią wasz ukochany,nieskalany,honorowy partner przyznał się ,że was zdradzał? Waszą reakcją na urażoną dumę i wasz honor byłby brak pogrzebu lub pomnika? Przecież to najważniejsze :) Wasz honor nie pozwoliłby Wam się zastanowić nad przyczyną? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iska82
ubububu - przyznaje ci wielką racje z tym że w moim przypadku to wciąż jeszcz trwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliska27
ubububu to że zrobiliście to mniej więcej w tym samym czasie myślę ze uratowało was związek.Ty i on jestescie winni. A co jeśli jeda osoba zdradza a druga tak kocha że nie potrafiłaby zdradzic i ciągle wybacza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubububu
Samotnosc w sieci - nie wraca. sluzy jedynie, jako wspomnienie bledow ktore popelnilismy. domyslam sie, ze nie moge wypowiadac sie w imieniu ogolu - kazdy reaguje i postepuje inaczej. ja bardzo zaluje tego, co sie stalo, ale zamiast plakac nad nim czy soba, staralam sie to wykorzystac dla poprawy naszych relacji i skutecznie. naprawde wiele sie nauczylismy. (choc przyjemniej byloby byc madrym przed faktem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym chyba wyrwala to i owo....zdrada=the end definitywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliska27
xyze mnie zastanawiają pary które są swiadome zdrad a nie takie co to żyją w nieświadomosci bo to zupełnie inny temet:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iska82
wraca, wraca jak bumerang. może z czasem.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubububu
Iska - co trwa? Ty zdradzasz? Czy jestes zdradzana? Napisz wiecej Eliska, byc moze masz racje - nie wiem, bo to byl jedyny raz, wiec nie mam porownania..A jesli jedna osoba daje z siebie wszystko, kocha i jest cudna, a druga zdradza regularnie - jak pisalam - toskyczny zwiazek, zdradzana jest chora na zdradzajacego i nie umie sie z tego wyplatac, choc cierpi i sie meczy. i nie wiem, czy to mozliwe, ze ciagle wybacza - chyba uczy sie zyc inaczej - wiesz - jak chodzenie o kuli - nie lubimy jej, ale jesli nie mamy wyjscia, uczymy sie zyc z utrudnieniem - tyle, ze zdradzanie to nie zrzadzenie losu tylko dzialanie drugiej osoby - wiec teoretycznie mamy wyjscie i mozemy sie wyoutowac z takiego zwiazku, tyle, ze nie kazdy umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliska27
Smutne jest to,że młodzi ludzie myślą że miłość przezwycięzy wszytsko nawet zdrady.Budują z kims takim rodzinę w nadzieji ,że jak przyjdzie dziecko wszytsko się odmieni....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieniec pogrzebowy
xyzed > Daj spokój ;) Ale riposty się Ciebie trzymają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubububu
Eliska - to co piszesz to juz naiwnosc. wg mnie zanim sie podejmuje decyzje o wspolnej reszcie zycia, nie podejmuje sie jej na zasadzie - teraz mnie czasem bije, ale po slubie na pewno przestanie - o nie! wychodze za maz i wiem za kogo wychodze, wiem jak nam sie zyje i jesli nawet jego wszystkie wady w nim pozostana, moge spokojnie przezyc szczesliwie z nim zycie. nie wyszlabym za maz z nadzieja na zmiane czegos - bo to naiwna nadzieja - albo sie uda, albo nie - loteryjka. a dziecko zwykle w takich wypadkach tylko szkodzi ze tak powiem, bo nie radza sobie ludzie ze soba, a dochodzi maluszek za ktorego sa odpowiedzialni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iska82
To ja zostałam zdradzona. Jesteśmy razem już ponad 5 lat. W zeszłym roku dowiedziałam się o tym. Sam się przyznał. Nie wybaczyłam i nie wybacze nigdy. On to wie. Staram się jakoś dać z tym radę ale jest mi okropnie ciężko, chociaż powinno być łatwiej po takim czasie. Nie jest. Chcemy odbudować to co zniszczył, ale wiem że nigdy nie będzie już tak jak kiedyś. To ciągle wraca w najmniej oczekiwanym momencie. Jak mam sobie z tym poradzić?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma co uogolniac
lazdy przypadek jest inny. ja niegdys zarzekalam sie, ze nigdy nie wybacze zdrady i moj facet o tym doskonale wiedzial. a jednak podczas dlugiego wyjazdu zagranicznego zdradzil mnie. w glowie mi sie nie miescilo ze wystarczyl alkohol i 4 mc rozlaki zeby tak latwo to zrobic. co gorsza wlasciwie to nie byl wyskok jednorazowy ale jakis 2 tygodniowy romans. powiedzial mi o tym sam. gdyby nie to nigdy bym sie nie dowiedziala. bylam pewna, ze mu nie wybacze. 7 lat razem i jak dla mnie oznaczalo to przekreslenie calej naszej wspolmnie planowanej przyszlosci. wtedy nie chcialam mu wybaczyc, a jednak mu wybaczylam. zlozylo sie na to wiele czynnikow - przede wszytskim jego zachowanie, jego prawdziwa skrucha i walka o mnie. dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że nasz związek jest na zupełnie innym poziomie niż kiedyś. rozmaiwamy w sposob, w ktory jesem pewna, nigdy bysmy nie rozmawiali gdyby niue zdrada. ona nauczyla nas bardzo wiele o nas samych, naszych potrzebach, oczekiwaniach. a przede wsyztskim nauczyla nas rozmowy!!!!!! i nie mowie, ze wczesniej nie umielismy gadac, to jest poprostu cos czego nie da sie opisac slowami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podniesiony temet
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubububu
Iska - rozumiem. Prawda niestety jest, ze kazdy z nas inaczej reaguje i inaczej radzi sobie z problemami. Nie umiem Ci chyba doradzic. Byc moze jestes taka osoba, ktora faktycznie nigdy sie z tym nie pogodzi. Powinnas sobie przede wszystkim zadac pytanie, czego chcesz, czy chcesz Jego, czego nie mozesz wybaczyc - jakie mysli Cie gnebia. Jesli naprawde Go kochasz, naprawde chcesz z Nim byc, to powinno jakos z czasem przyjsc samo, a jesli nie przychodzi i wciaz Ci zle - nie mam pojecia, boje sie wyglaszac takie sądy, ale moze nie powinnas na sile...meczysz Jego, meczysz siebie. On wie jak Ci z tym jest? rozmawiacie o tym otwarcie? W moim przypadku to jest czarna plama, ktora wyblakła juz i pewnie z czasem wyblaknie jeszcze mocniej, az zostanie po niej tylko cien - pamiec o tym co sie stalo, ktora pozwoli unikac takich bledow w przyszlosci. a rozmawialismy o tym dniami, tygodniami, miesiacami, az w koncu juz wszystko zostalo powiedziane. "nie ma co uogolniac" - ja tak samo sie zarzekalam, ale wyszlo inaczej, niz myslalam. i tak samo, jak Was, nauczylo nas to rozmowy, wiem wiem - nie da sie slowami, ale ja rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iska82
ubububu - Masz rację nie jestem w stanie się z ty pogodzić. Ale chyba mogę o tym zapomnieć. Przynajmniej się staram. Czasami jednak nachodzą mnie wspomnienia tego co zrobił. Kocham go. Inaczej już dawno bym go rzuciła. Kiedyś myślałam, że jak on mnie zdradzi, to odejdę. Nie odeszłam. Nie mogłam. Za bardzo mi zależy na nim. Bardzo walczył o nasz związek, w tedy gdy ja byłam bliska poddaniu się. To ja nie chciałam o tym rozmawiać otwarcie. Nie chciałam popsuć tej cienkiej nitki łączącej ostatnio nas. Wszystko układało się dobrze do czasu gdy naszły mnie wspomnienia. Chyba już najwyższy czas rozprawić się z przeszłościom. PS> Boje się że to się powtórzy, chociaż on twierdzi że nie. Jakieś sugestie ubububu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieniec pogrzebowy
nie ma co uogólniać >>> czyli on już nie wyjeżdża i nie pije ? Bo to zdaje się są dla niego sprzyjające warunki. Ja tam nie wiem, każdy jest inny. Mogę odpowiadać tylko za siebie na podstawie swoich doświadczeń i jestem pewna, ze u mnie taki numer nie przejdzie. Nie wierzę w żadne nawrócenia i bajkowe : "od teraz to już wszystko będzie wspaniale". Zdradził raz, MOŻE zdradzić i drugi. Mi to "może" nie pozwalałoby wybaczyć i zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubububu
Iska - kochasz Go szczerze i szczerze chcesz, zeby sie nie rozpadlo. Kochana, nie masz wyjscia, musisz potraktowac to, jako przeszlosc, patrzec na Niego, jaki jest teraz, jak o Ciebie zabiega, jak Cie kocha i takim Go postrzegac. Wydaje mi sie, ze On dostal swoja nauczke - wie chyba co zrobil, a Ty bedziesz nieszczesliwa, jesli nie uporasz sie ze swoimi myslami. Spojrz na to, jak na zwyczajny blad, ja wiem, ze boli, ze az trzesie w srodku na mysl o tym, co zrobil, a jak myslami wdajesz sie w szczegoly, to masz niewyrazna mine i drgawki. I nie uciekaj od tych mysli - jesli sie z nimi nie rozprawisz, one wroca predzej czy pozniej. Musisz sobie to wszystko poukladac w glowie - najlepiej w szufladce z przeszlością, wtedy powinny odejsc. A życ terazniejszoscia. Pomysl, On jest czlowiekiem, popelnil blad, ale probuje go naprawic, walczy o Ciebie, o Was, stara sie pokazac, ze Cie kocha, robi, co umie, zeby bylo dobrze. A ze sie boisz- to naturalne. ja tez sie balam, teraz juz sie nie boje, odzyskalam zaufanie do Niego, a On do mnie, jest dobrze. Mysle, ze jak uporasz sie z wlasnymi myslami, zaufanie powoli samo wroci. Wazne, zeby On wiedzial dokladnie co Ci zrobil, co czujesz, jak sie meczysz - nie na zasadzie informowania scenami i awanturami, ale wyłożenia kawy na ławę - jesli Cie kocha - a chyba kocha :), to z taką wiedzą nie pozwoli sobie drugi raz na skrzywdzenie ukochanej dziewczyny. Zapewniam Cie - na wlasnym przykladzie, ze wiedzac co zrobilam, nie umialabym tego zrobic raz jeszcze, szczerze kocham i nie umialabym robic ukochanemu swiadomej krzywdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubububu
Wieniec pogrzebowy - rozumiem, ze kazda z nas mowi o sobie, nieobiektywnie, personalnie i odczuciowo :) Ale powiedz mi, piszesz, ze jesli ktos zdradzil raz, moze zdradzic i drugi - a ktos kto nie zdradzil nie moze? ci, ktorzy nie zdradzili nie popelniaja bledow? wg mnie (znow subiektywna opinia ;) ) predzej zdarzy sie taka pomylka komus kto tego nie przezyl, niz komus, kto odczul to na wlasnej skorze (zakladajac ze ten ktory odczul chce byc fair - bo jesli nie chce to inna bajka). niemniej - sadze, ze to, co piszesz to akurat slaby wyznacznik potencjalnej wiernosci w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieniec pogrzebowy
oj może, może...nie chciało mi się dopowiadać tego banału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubububu
ten kt zdradzil moze zdradzic 2 raz, ale ten kt nie zdradzil ma na to rowne szanse, plus brak swiadomosci wyrzadzanych krzywd :) co oczywiscie nie znaczy, ze 1 czy 2 przypadek zdradzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieniec pogrzebowy
A to wszystkiego trzeba doświadczać na własnej skórze ? To, że ktoś w ogóle nie zdradził to nie znaczy, ze nie jest w stanie sobie wyobrazić jakie szkody może to wyrządzić. A jak ktoś zdradził raz, i zostało mu to wybaczone mimo wyrządzonych szkód może przypuszczać, że znowu uzyska święte rozgrzeszenie. Zdradzanie to tak naprawdę dziecinada. Jeżeli ktoś robi coś bo nie jest świadomy konsekwencji ( u dorosłych ludzi to chyba jednak tylko wymówka) albo zrobił coś złego i konsekwencji nie poniósł (bo mu wybaczono), jak dziecko będzie błądził dalej. Pytanie, czy z wiekiem zmądrzeje czy dzieckiem wykorkuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iska82
ubububu - wielkie dzięki za słowa otuchy. Postaram się. Musimy to wreszcie wyjaśnić do końca i bez żadnych niedomówień, półsłówek. Mam nadzieje że po wyjaśnieniu sobie wszystkiego, tak jak ty przestane się w końcu bać, odzyskam chociaż część zaufania jakim go darzyłam wcześniej (a było ogromne - nie przychodziło mi do głowy sprawdzanie, kontrolowanie, po prostu wierzyłam na słowo). Może z czasem pełne. Spotykamy się jutro. Mam wielką nadzieję, że dam radę powiedzieć Mu normalnie, bez płaczu i krzyków (może się nie rozkleje, chociaż pewnie tak) co mi leży na sercu. Czego od Niego oczekuje i czego nie chcę w przyszłości przeżywać znowu. PS> ubububu możesz mi powiedzieć dlaczego ty zdradziłaś swojego partnera? Czy było z nim coś nie tak? Zastanawiam się, dlaczego On to zrobił (mówił, że to nie moja wina).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ubububu
Oczywiscie, ze lepiej jak nie trzeba doswiadczac na wlasnej skorze. Nie odwazylabym sie napisac, ze ciesze sie ze zdrady - mojej czy Jego i ze wyszlo nam to na dobre. Zdrada z zalozenia jest zla i sieje zniszczenia. Jednak wyobrazic sobie krzywdy, a poczuc je - to dwie rozne sprawy. Dokladnie tak samo jest ze wszystkimi innymi popelnianymi przez ludzi bledami. Swiat moglby byc idealny i kazdy z nas moglby bledow nie popelniac, byloby pieknie, ale nie jest idealny, popelniamy bledy i sztuką jest wyciagniecie z nich konstruktywnych wnioskow, a glupotą ich powielanie. Nie przypuszczam, ze powtarzajac zdrade znowu uzyskam 'swiete rozgrzeszenie' - nie mysle o tym wcale, bo nie wyobrazam sobie zeby z mojego powodu zobaczyc ten sam bol w oczach ukochanego, poczucie winy przeżera na wylot i wybaczenie lub jego brak to sprawa drugorzędna. Mam system wartosci, serce i sumienie i one nie pozwolilyby mi zrobic tak po raz drugi (a nie strach przez brakiem wybaczenia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×