Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nelly.f.

czy małe dziecko może widzieć ducha?

Polecane posty

No cóż.......Skoro to osobiste rzeczy,to przepraszam,że zapytałam o nie.:) Kruca,Ty musisz dużo czytać na temat zjawisk paranormalnych(?). Czytałam dzisiaj w necie,ze na Dolnym Śląsku,przybywa coraz wiecej opętanych osób.Czy wszyscy są opętani(z tych,którzy zgłaszają się do egzorcystów)trudno powiedzieć.Ale oni starają się pomóc wszystkim. Ponoć,niektórym przydałby się tylko psycholog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
Ogólnie nie interesuję się zjawiskami paranoramlnymi w ogóle. Nie mam czasu. Jednakże od jakiegoś czasu mam wrażenie, że opętała mnie pewna powalona w mózgowie swe Niemka. przy okazji niedawno odwiedziłam stolicę tego powalonego kraju i chyba byłam nawet w jakimś nawiedzonym domu. To wszystko razem złożyło się na moją masakrę ostatnio. Oraz mój charakter okropiczny, ale też się muszę nieco poprawić doszłam do wniosku. No cóz... skakać po ścianach jak kozica nie chciałabym. Wydaje mi się, że obejrzałam jeden film za dużo i dlatego doznałam wizji kłębów dymu oraz innych takich obrazów ostatnio. Bardzo przyziemnych ogólnie :(. No cóz... wydaje mi się, że Niemka miała po prostu ruszyć się gdzieś poza swój wyjątkowy kraj. A ona tam siedziała i siedziała aż wysiedziała jajco :(. Gdzie jest bezsens tam zaraz pojawia się ktoś kto nas pociągnie w swoją stronę. Ostatnio czytałam wynurzenia jednej laski jak rozmawia sobie ze swoim Aniołem Strózem, odbywa jakieś podróże astralne, a ostatnio doznała szoku, bo przylazło coś innego i na koniec wrzasnęło jej nad uchem "ale ja nie jestem twoim aniołem stróżem!!!!" , osoba, która była obok niej poczuła jak jest głaskana przez jakieś monstrum po głowie. I obudziła się wrzaskiem tej od Anioła Stróża. Po prostu jedna z wielu historii... duchowych. Pozdrawiam. ciocicadobrarada PS. proszę nie przesadzać z aniołami albowiem nie wszystkie są białe a my ...no cóż... nie jesteśmy aniołami. ogólnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
Wiesz opętanie to już jest ostatni poziom. Wcześniej jest nękanie i dręczenie. Moim zdaniem trzeba zwalczać nękanie i dręczenie niż jeść swoje odchody i dopiero wtedy iść po egzorcystę. To już jest za późno. I nie za bardzo przejmować się chorobami psychicznymi moim zdaniem - tak do końca. Ona to właściwie niczym się chyba nie przejmowała - do psychiatryka ta Analisa nie poszła nigdy jak znam życie , a wszyscy jej podobno to doradzali bo tam ludzi karmią siłą (na przykład). No cóz... ona jak szkielet wyglądała. Chociażby po to. To tyle. Pozdrawiam. PS. Jeszcze tu kiedyś wkleję historię nawiedzonego drzewa. Raz grupa pojechała tam śmiejąc się z tego (ktoś się na nim powiesił). Zwiewali aż się kurzyło a włosy dęba im stały. Tak to jest najwidoczniej. Nawet widzieli jak drzewo pachnało krwią i krew po nim spływała świeża w nocy. Ale jeden im napisał - eee tam - to żywica, a że się im motory popsuły to dostali porażenia zmysłów. Na dodatek oni wszyscy poszli spać pod to drzewo. Pewnie sobie golnęłi. Jak to znajdę to wkleję to tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tarfiłam tu przez przypadek.I czytam ten temat teraz przy promieniach słoneczka się boję:).A co dopiero wieczorem.Przerażające rzeczy tu piszecie. Mnie też zastanawia pewna rzecz.Jestem opiekunką prawie rocznego dziecka.I kiedy siedzi na przeciw mnie, i patrzy w moja stronę to zwykle patrzy na coś za mną i wodzi za tym wzrokiem.A dopiero jak je zawołam patrzy na mnie. I moje koty też zauważyłam, że czasami wodzą wzrokiem za czymś np w drzwiach. Dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
No - to wszystko jest prawda. Nie tylko w tym wątku sporo się o tym naczytałam choć od tego wątku się zaczęło. Ogólnie dowiedziałam się, że koniec świata spodziewany jest na rok 2012. Ostatni raz eschatologią zajmowałam się ( o tyle o ile) około roku 2000. Rok 2000 w ogóle bardzo uroczyście sobie obchodziłam no bo wiecie - 3000 roku nie dożyję na pewno. Ostatnio po części to też uratowało mi tyłek. Tak myślę choć wolę nic nie mówić. Normalnie nie mam takich zwidów jak ostatnio. To w ogóle jakaś makabra - a zaczęło się od filmu "Opętanie Analise Michael" - tak z głupia frant to zobaczyłam i myślałam, że chyba w psychiatryku skończę później. Nie miałam pojęcia o czym w sumie ten film jest. Oczywiście ja popsułam się strasznie od roku 2000 - nie wiem jak wy. Teraz zacznę się interesować rokiem 2012. Nic innego i tak mi w życiu nie wyszło - zacznę się więc interesować układami gwiazd. Może czegoś się dowiem ciekawego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
ps. powiem wam, że ostatnio takie zwidy, ale znalazłam taki mały krzyżyk , który dostałam w roku 2000 i ten krzyżyk mi chyba życie uratował dosłownie. Oczywiście wtedy sobie żyłam jak trzeba - nie to co później. Tak sobie jeszcze myślę, że w tym niemieckim domu, gdzie byłam też niekoniecznie ktoś musiał się na strychu powiesić, może gdzieś dalej ( w polu) i przylazł? A w ogóle chcę jeszcze napisać, że przed takim filmem DOKUMENTALNYM o opętaniu (zakończonym tragicznie) to powinien jakiś komentarz być dla wszystkich. A oni to sobie tak puszczą swawolnie jak ja o godzinie 17.00 boję się tego w necie oglądać teraz. Przecież to jest chamstwo w takich"opętanych" czasach :( Zero komentarza jakiegoś księdza przed czy po? To niech to o 1.00 w nocy puszczają. Nie takie wartościowe rzeczy lecą później też bez komentarzy żadnych. A tak? Oglądam TVP raz na ruski rok i jeszcze mnie opęta przez tych dziadów :( Tyle chciałam napisać. Plus, że w 2000 roku byłam bardziej rozgarnęta umysłowo niż dziś. Wam też radzę się cofnąć o kilka lat - może wtedy było lepiej? Kto wie... Ciociadobrarada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciociadobrarada.
Ostatnie ps. jeszcze chciałam tylko napisać, że z całego tego opętania Analise Michael - z tego co znalazłam w sieci - nie ma nawet jednego, JEDNEGO dobrego motywu. Że się opętańcom ukazuje innym. No czy to coś pozytywnego jest? Jej rodzice i dwaj egzorcyści poszli siedzieć do kicia. W sumie cwany lekarz nie napisał powodu śmierci (ogólnie mówi się, że z wycieńczenia). Mój komentarz jest taki - akta sprawy utajnione na następnych 40 lat (bo umarła zapewne i taki powód), a czy było jakieś dochodzenie w sprawie winy lekarzy? Wszak najpierw leczono ją X. lat na epilepsję. Nie wiadomo jak było ogólnie, ale wsadzono do paki księży i rodziców , ale lekarzy nie. Żaden prawnik z tego procesu za swego życia też nie poniesie winy za uznanie krzywoprzysięstwa świadków (pewnie lekarzy). I to ma być sprawiedliwość? A co z jakąś rewizją? Możliwością rehabilitacji tych ludzi? Tych księży? W końcu zrobiono ich kryminalistami. Nie przepadam za księżmi, ale trzeba być sprawiedliwym też. Ciało Analise wykopano swego czasu, może trzeba było zrobić jakieś badania przy tej okazji? Odkopano ją na ewentualność przyszłej beatyfikacji... Oto mój dowód, że Szatan hasa w najlepsze... :( ciociadobrarada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaad
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxxx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linda777
Nigdy nie wierzylam w takiego typu rzeczy. Az pewnego dnia kolezanka opowiedziala mi pewna historie. W poblizu miejscowosci w ktorej mieszkamy jest pewnien dom. Mieszkal w nim kiedys pan , samotny, mial tylko psa. Po pewnym czasie zmarl. Od tamtej pory mieszkancy tej ulicy slysza codziennie w nocy szczekanie psa i co najdziwniejsze codziennie o tej samej porze. Pies jest karmiony przez sasiadow. I dziwnym jest tez to ze od tamtej pory minelo 10 lat ! A pies praktycznie nic nie je. Dziwnie sie zachowuje. Prawda jest tez to ze kazdemu kolejnemu mieszkancow cos dziwnego se przytrafialo. Jeden zamarl tuz po wprowadzeniu sie do tego domu. Kobieta ktora chciala kupic ten dom, po obejrzeniu go zlamala na schodach noge. Mezczyzna ktory kupil ten dom zginal chyba w wypadku( dokladnie nie wiem co sie z nim stalo). Malzenstwo mieszkajace w tym domu zginelo w katastrofie lotniczej. Takie tam historie. Trudno bylo mi w to uwierzyc. Dzisiaj w tym domu nie mieszka nikt. Kazdy wypadek na dodatek dzieje sie w poblizu tego domu. Czy to nie dziwne? Co sie dzieje z psem , z tymi wypadkami kolo domu, z ludzmi ktorzy chcieli tam mieszkac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzie jest ten dom
????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Funi
Trafiłam na ten wątek po tym jak moja prawie 3 letnia córcia zaczęła odpowiadać mi i mężowi o Tośku. Nie wiemy kto to jest, czy jakiś ludzik z bajki czy kolega, ale gdy powiedziała, że Tosiek jest przy niej, nie ma lat i nie ma rodziców, raz się pojawia, a raz go nie ma, to napędziła nam niezłego stracha. Normalnie uznałabym, że to wyłącznie kwestia wyobraźni, ale moja mama, która na codzień się nią zajmuje, powiedziała, że ok. miesiąca temu córcia mówiła jej, że na foteliku siedzi jakiś jasny Pan. Jestem umiarkowanym sceptykiem, ale na pewno jest to zasatnawiające. Mama wierzy. Przy okazji sama opowiedziała kilka historii, ale wrzucę je później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam,że topik \"zdechł\",ale się pomyliłam. Czekamy na Twoje opowieści.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Funi
Pamiętam, jakieś kilkanaście lat temu, byłam w rodzinnych stronach mojej mamy. Wracaliśmy wtedy nocą większą ekipą od jednej z moich cioć do domu babci (jeszcze wtedy była z nami), było ok. 5 km do przejścia. Moja mama, która jest najmłodszą z sióst i taką najbardziej wyluzowaną z ciotek, szła z nami. Kiedy byliśmy mniej więcej w połowie drogi, mama zaczęła opowiadać histore ze swojej młodości i pokazała nam drzewo, pod którym -według legendy - miały się znajdować garnki z zakopanym przez Żydów złotem. Mama wspomniała, że w jej czasie opowiadali, że w tych okolicach straszy. Nagle, dosłownie kilka chwil później zobaczyliśmy jak w naszą stronę zbliża się takim powolnym ruchem jakaś jasna postać. Przesuwała się tak 30-40 cm nad ziemią. Powoli ucichliśmy i zaczęliśmy się zatrzymywać. Mnie wmurowało - nie wiedziałam czy krzyczeć czy uciekać. Nie wiem ile to trwało, ale ta cisza wisiała między nami. Nagle mój kuzyn zaczął nerwowo chichotać. On pierwszy się zorientował, że to po prostu ubrana na jasno kobieta jechała w naszą stronę na rowerze. Gdybyśmy wtedy uciekli, do dziś przysięgałabym na wszytskie świętości, że wtedy widziałam ducha ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Funi
No i pamiętam opowieść mojej prababci. Kiedy on była młodą dziewczyną we wsi, w której mieszkała odbywał się pogrzeb małej dziewczynki. Była strasznie mroźna zima. Okazało się, że grabarzowi nie udało się wykopać dołu o właściwej głębokości czy jakoś tak. W każdym razie, dziecko pozostawiono w trumience w zakrystii czy w kaplicy cmentarnej. Gdy żałobnicy rozeszli się już do domów, grabarz zorientował się, że dziecko wcale nie umarło, tylko żyje. Wtedy miał zaprowadzić dziewczynkę do domu. Nie wiadomo dlaczego odprowadził ją tylko kawałek, ale do domu doszła już sama. Kiedy zaczęła pukać do drzwi, wszyscy myśleli, że to duch i nikt oczywiście drzwi nie otworzył. A rano znaleziono ją na progu. Zamarzła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Funi
Trudno powiedzieć. Zwłaszcza, że nie dokońca wiemy jakie zachowania są normalne, a jakie nie. Słyszałam, że takie "przyjaźnienie się" jest domeną jedynaków ( u nas to by pasowało).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszkaa111111
Ja się bardzo boję duchów. Nigdy ich nie widziałam, ale ciągle o nich myślę, gdy usypiam, myślę, że stoją nade mną, dlatego oglądam telewizję u rodziców na łóżku [ oni śpią ] a ja oglądam Discavery ( o dychach !!! ) do godz. 4:30 - wtedy już się robi jasno za oknem. I tak codziennie, a potem wstaję o godzi. 14 !! Szkoda gadać. Boję się !!! Pomóżcie !! ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linda777
ten dom jest w okolicach Gdanska ... i co najdziewniejsze snilo mi sie ze na skrzyzowaniu byl wypadek ... myslalam ze to tylko jakis glupi sen a tu co? ten wypadek zdarzyl sie w moje urodziny ... samej nie chce mi sie wierzyc w to .. a jednak , trudne do zrozumienia ale tak bylo .. do tej pory jak slyszalam takie historie to wybuchalam smiechem a teraz coraz bardziej zaczynam w nie wierzyc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lindy
Linda a gdzie dokładnie ten dom się znajduje? Masz może fotki? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linda777
niestety nie mam fotek, nie wiem dokladnie gdzie jest, okolice Gdanska ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlut
do tej pory nie wiem co to było,ale na pewno nie sen.miałam 4 latka,spałam w łóżeczku z wikliny,na tapczanie w tym samym pokoju spałi rodzice.w pewnym momencie obudziłam sie i moją rekę zwisającą z łóżeczka trzymała czarna dłoń.pamietam jak dziś ,że się nie bałam tylko zapytałam kilka razy:mamo wiesz,ze ktos mnie trzyma za rękę.mama jak to w półsnie odpowiedziała coś tam.jatą rękę wysunęłam.spod łóżka wypłynęła czarna postać ,poszła w stronę okna i schowała się za firanką.rano od razu jak wstałam zaglądałam za firankę ,ale oczywiście nicego tam nie było.wogóle w tym mieszkaniu pózniej były jakieś schizy.po nas przewinęło siętam kilka osób,ale nikt tam długo miejsca nie zagrzał.dodam,że wtedybyły to nowe bloki i wtym mieszkaniu byliśmy jego pierwszymi mieszkańcami.jak to wytłumaczyć?bo racjonalnie się nie da.męczy mnie to .miłam nawet zamiar iść do obecnych mieszkańców i zapytać jak im się mieszka.ale co im powiem?wezmą mnie za histeryczkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linda777
W takie rzeczy wierza tylko nieliczni ... niestety ... jak powiedzialabym komus ta histoie to naprawde wzieli by mnie za nienormalna ... nie wierzyłam w takie historie ale teraz zaczelam w nie wierzyc , to nie moga byc zbiegi okolicznosci ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja mieszkam w dziwnym domu.
Od pol roku. w sypialni zawsze wieczorem jak wchodze smierdzi krwia i potem tak jakby trupem.... choc calymi dnia mi okno otwarte.sciany swiezo pomalowane i podlogi nowe...i tylko w sypialni wieczorem...Nie wiem co sie dzieje z poprzedni mi mieszkancami .mieszkamy zagranica.i nic nie mozemy z tym zrobic a to jest nie do zn iesienia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Nie przeczytałam jeszcze całego topiku, ale przypomniałam sobie niedawną historię z mojej rodziny... Miałam ciocię która wyszła za mąż za Holendra i mieszkała w Holandii. Mieli domek z małym ogródkiem i takim stojącym basenikiem w którym ciocia bardzo lubiła przesiadywać. Jakiś czas bardzo źle się czuła, miała zawroty głowy itp no i okazało się, że miała guzy mózgu. Przeszła operację ale niestety było już za późno :( I umarła. Jej mąż bardzo się nią opiekował do samego końca i był przy niej cały czas. Po pogrzebie na grobie zasadził śliczny ogródek z różnokolorowymi kwiatkami. Jakiś czas później w ich ogródku w miejscu gdzie wcześniej stał basenik wyrósł przepiękny ogromny egzotyczny kwiat... Było to już długo po jej śmierci więc nie mogła go wcześniej zasadzić a w dodatku zakwitł w jakimś takim nietypowym dla siebie czasie. Niemożliwe, żeby wiatr zasiał ziarenko bo to taki kwiat, że powinno się zasadzić cebulkę a w dodatku to kompletnie nie jego klimat. Znalazłam go w internecie i okazało się że pochodzi z Afryki Południowej. Nasza rodzina uważa, że ciocia chciała w ten sposób podziękować wujkowi za opiekę i miłość. Ciociu, spoczywaj w spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość linda777
niesamowite historie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Funi
Ps. cały wątek przeczytałam podna 2 tygodnie temu, link to fotografii z upiorem tez widziałam. Nie odesłałam nikomu i wszystko ok, więc to akurat ściema i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jakiś czas temu dostalam o 2 w nocy telefon...to był mój brat i strasznie płakał i bełkotał ze uciekł z domu bo boi sie żony ...więc ja szybko sie ubralam w byle co i pobiegłam ile tchu...stał na klatce schodowej, płakał i nie chcial mnie wpuścic do swojego domu, trzymał mnie za ręke ale wyrwałam sie i poszlam...na łózku siedziala moja bratowa z moją bratanica...trzymała ją kurczowo, dziecko płakało okropnie... wszedł mój brat bo zaraz przyszła tez mama...i opowiada brat ze " zaczęła zona mówić jakimś dziwnym głosem i miala białka tak czerwone ze szok ( boze az teraz mam dreszcze) dziecko leżało w tym momencie w łózeczku...nie chciala wziac dziecka z łózeczka. brat wyjął małą i chce jej dać...a ta ucieka...wsadził dziecko spowrotem do łózeczka oraz obraz matki boskiej ....a ona jakby miala sie poparzyć, odpychala nawet wzrokiem łózeczko i obraz...brat zaczął sie modlic na kolanach przed nią a ta mówiła przerazającym głosem, jakies bełkoty.................................patyczkami od chińsczyzny zaczął ukladać krzyze na podłodze przy łózeczku...pozniej sie uspokoiło chwile potem bratowa widziala jakiegoś człowieka....rany ja myślałąm ze umre a ona pokazywala mi gdzie siedzi a ja nic nie widzialam...mówiła ze sie z niej śmieje...potem siedzialam z mamą na łózku z dzieckiem na rękach a dziecko zaczęło mówić " to to ooo to " i patrzyła w jeden punkt a potem jakby kogoś śledziła wzrokiem....boze myslalam ze skoncze zycie...a w miejscu gdzie patrzyła nie było nic...sciana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×