Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 30 stka *77

Samotność w małżeństwie - a może jest ktoś komu też dokucza...

Polecane posty

Gość gość
Tez czuje sie samotna w malzenstwie. Jestesmy juz dlugo ze soba, mamy dzieci, ale mam wrazenie ze nic juz nas nie laczy. Wszystko robimy osobno, rozmawiamy tylko o dzieciach. I nawet nie chce mi sie tego zmieniac bo wiem ze to nic nie da. Seks bardzo rzadko i bez zadnej namietnosci. Nie wyobrazam sobie dalej takiego zycia, to jest bez sensu. Jak widze pary smiejace sie do siebie albo jak slysze o kims ze ma namietny seks w malzenstwie to az mnie sciska w zoladku. Bo wiem ze tak powinno wygladac zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
jak bym czytał o sobie.. Niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie najbardziej boli to ze nie ma miedzy nami bliskosci i namietnego seksu. Jak mysle o tym ze tak bedzie do konca zycia to odechciewa mi sie zyc. Teraz zyje tylko dla dzieci. Chcialabym by bylo inaczej. Z zewnatrz moje zycie wyglada idealnie, super praca, zdrowe, fajne dzieci, zadnych problemow. A w malzenstwie pustka totalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden myślący
To wszystko przez was kobiety, bo facetów zmuszacie do małżeństw( robicie wszystko aby ich do ołtarza zaciągnąć, nawet jak nic naprawde między wami nie istnieje ), a potem o dziwo że się wszystko sypie. Facet nie lubi rutyny, wypala się, wpada w depresje, bo ile można powtarzać to samo codziennie? Każdy by dostał bzika. I tu nie ważne kto to jest, nawet Miss Świata można mieć dosyć po jakimś czasie. Po prostu faceci z reguły nie są do takich związków zbudowani i w nich na długi termin nie kwitną. To nie wina kobiet tylko systemu który wmawia kobietom że mają mieć ślub i pierścionek i dzieci i kariere itp itd. System powoduje że facet popada w rutyne i ma dosyć, aż kiedyś nie wytrzymuje i wszystko wyrzuci na wierzch lub odejdzie. Facet nie komunikuje się z kobietą bo ona nigdy go nie zrozumie, jadą jak pociągi po innych torach. Dlatego te związki są bez sensu, rzadko komuś wypalają, i z reguły na rozwodzie się kończy lub życie w męce psychicznej codziennie. To są realia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
Prawda niestety jest taka, że wina leży po środku. Jestem facetem, też mam swoje 'fochy', ale chciałbym bliskości, itp... Niestety jest tak, że na zewnątrz wszystko jest właśnie super, idealne. A w życiu pustka - mijamy się z żoną, każdy ma swój pokój, tak naprawdę każdy ma swoje życie... Lipa totalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
GoscR i godzisz sie z tym zeby tak zyc? Ja juz nie wyrabiam psychicznie. Kiedys wydawalo sie ze dla dobra dzieci zrobie wszystko ale tak mi szkoda mojego zycia :(. Jak czytam sobie jak u innych jest w malzenstwie, to zazdroszcze im bardzo. Tyle czasu spedzam z mezem w domu i ten czas jest stracony bo zyjemy obok siebie. A mogloby byc zupelnie inaczej. Ja potrzebuj***ardzo bliskosci i fizycznosci. A z mezem czuje sie jak z kolega, wszystko jest takie powierzchowne. Kiedys myslalam, ze w malzenstwie nie ma namietnosci i tak to zawsze wyglada, ale jak czytam ze ludzie po kilkunastu latach maja super zycie seksualne to mnie to dobija. GoscR dlaczego nadal mieszkasz z zona skoro sie rozwodzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
ja nie napisałem, że się rozwodzimy (choć żyjemy obok, nie razem i każdy ma swoje życie) tak się poukładało i tak zostało; nie jest mi z tym dobrze, bo jak każdy potrzebuję choćby mieś się komu wygadać, nie mówiąc o innych rzeczach, jednak wydaje mi się, że szczęście dziecka ponad wszystko, ja jakoś radę sobie dam z tym co mam... :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
GoscR i nie zal ci twojego zycia? Tego ze moglbys codziennie budzic sie obok kogos kto ciebie kocha i kogo ty kochasz? Ja tez wyszlam za maz bardziej z rozsadku, potem rzucilam sie w wir pracy, potem dzieci i co teraz czuje sie jakbym zyla z obcym czlowiekiem. Piszesz ze dajesz rade, ale moim zdaniem to jest wegetacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
No racja, jest to w jakimś sensie wegetacja. Masz też rację, że chciałoby się mieć to wszystko - spełnienie, miłość, szczęście, ale kto by tego nie chciał; wydaje mi się, że są to tylko slogany. Każdy ma to na co zasłużył, widać nie zasłużyłem na nic lepszego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R, nie pisz tak ze nie zasluzyles, niby dlaczego jeden zasluguje a drugi nie. Ja widze troche winy w sobie, nie bylam gotowa na malzenstwo z nim, a jednak sie zgodzilam i potem to juz poszlo, presja rodziny itd. Ale od kilku lat jest beznadziejnie, dzien za dniem, ciagle to samo, dzieci, zakupy i na szczescie praca, bez tego bym nie przezyla. On ma swoje sprawy ja swoje. Dlaczego zlozyles pozew a potem wycofales? Co cie sklonilo by zostac? Ja nie wiem czy mam tyle odwagi zeby zlozyc pozew. Przeciez niby jest wszystko ok. I nie chodzi o to ze boje sie zostac sama, dam rade finansowo, organizacyjnie a najwazniejsze ze czuje sie atrakcyjna i mysle ze moglabym ulozyc jeszcze swoje zycie. Chodzi raczej o strach przed rodzina, ze zabieram dzieciom ojca. Dlaczego? Bo nie jestem szczesliwa? Wysmialiby mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R, ja do tej pory myslalam ze trudno takie jest zycie, tak mi sie ulozylo, w sumie nie jest zle, nie ma awantur, etc. Ale czasem lapie mnie totalna tesknota za tym zeby zyc pelnia szczescia. Czy pozew dal ci cokolwiek? Czy zona sie zmienila? Czy tego oczekiwales? Czy sadzisz ze raczej wina jest w Tobie? W tym ze nie umiesz jej kochac? J

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jesteśmy małżeństwem ale związkiem z 7mio letnim stażem i bardzo pogmatwanym życiem. partner ma długi sprzed lat i dlatego nie zdecydowałam się na ślub a jemu widać za bardzo nie zależalo bo nigdy nic w tamtej sprawie nie zrobił i zbytnio mnie też nie namawiał. od 2 , 3 lat czuję się bardzo samotna w tym związku. prawie w ogóle nie ma już bliskości między nami. oboje ucieklismy w prace i każde żyje swoim życiem nawet niewielu mamy wspólnych znajomych. tylko czasem kiedy gdzieś wyjedziemy to tak na dwa trzy dni robi się fajnie a później wszystko wraca do normy. łączą nas tylko sprawy codzienne rachunki i kredyt. ta miłość zdaje się wymarla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
J Ja cały czas myślę tak jak Ty >trudno, takie jest życie< Tak jak piszesz: nie ma awantur, jakoś rozmawiamy, ale to wszystko. Czy pozew coś dał? - niczego. Jak się zastanowić, to nie oczekiwałem zmian, jak wspomniałem zostałem w tym, ze względu na dziecko i ona o tym wie. Co do winy - leży ona gdzieś po środku, my oboje jesteśmy temu winni, ja to wiem i nie twierdzę, że tak nie jest, może też w tym, że jak piszesz >nie umiem jej kochać< Jak każdy normalny człowiek tęsknię za miłością i wszystkim tym, co się z tym wiąże w normalnym związku, ale widać, życie napisało mi inny scenariusz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R, czyli pogodziles sie z tym co jest? Ja nie potrafie. Mysle ze musze cos zmienic bo zwariuje. Tez tkwie w tym ze wzgledu na dzieci ale juz mam dosyc. Juz nie dam rady tak dluzej. Zanim dzieci dorosna jeszcze tyle czasu, zwariuje do tego czasu. Ty myslisz ze dasz rade tyle lat? J

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
J Może powiem tak - jestem pogodzony, ale jak długo w takim stanie wytrzymam?? Nie wiem... Nie mam pojęcia jak to się skończy. Nie mówię, że czasami nie mam dość tego wszystkiego..., wtedy przychodzą do głowy różne myśli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R Wlasnie o te mysli chodzi. Czasem sie boje swoich mysli, tego ze nie chce mi sie zyc. Boje sie ze doprowadzi mnie to do depresji, albo gorzej... Dlatego musze cos z tym zrobic. Gdyby tak dalo sie zyc jalowo to pewnie bym tak zyla, chowajac swoje potrzeby gleboko, nie zastanawiajac sie nad tym. Jednak ostatnio coraz czesciej to ze mnie wychodzi, mysle ze moj organizm sie broni i w ten sposob wybija mnie z tej apatii. Podziwiam Cie ze zdecydowales sie zlozyc pozew, ja jeszcze musze do tego dojrzec. Czy zona walczyla o to bys zostal? Czy tego w ogole oczekiwales? Ja mam wrazenie ze jedyne czego chce od meza to zeby dal mi spokoj, najlepiej czuje sie jak jedzie w delegacje, albo jak ja jade. Kiedys myslalam ze moze w przyszlosci bedzie lepiej, ale jest beznadziejnie, pustka. Nie pisz ze jestes stary, jeszcze najmarniej drugie tyle zycia przed Toba. Czy masz jakakolwiek odskocznie poza domem i praca? Jakies hobby? J

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
J Wiesz, ja mam taki charakter, że chowam wszystko głęboko i jakoś jest ok., 'udaje mi się udawać' przed światem. Co do pozwu - żona nie walczyła, zresztą ja jakoś tego nie oczekiwałem, wręcz przeciwnie, liczyłem na to, że właśnie po wszystkim poczuję się szczęśliwy, nawet jeśli zostanę sam. Ja uciekam jak najczęściej z domu, rozkręcam powoli swoją działalność i niejako muszę jeździć, żeby klientów przyciągnąć. Oprócz tego uwielbiam muzykę i nie wyobrażam sobie, żeby chociaż radio nie grało mi w domu, czy w aucie. Muzyka to też moja pewna forma ucieczki, zapominam wtedy o wszystkim... hobby?? lubię wycieczki, lubię przyrodę, co też sprzyja wycieczkom, lubię odkrywać dla siebie nowe, ciekawe miejsca.. takie tam dziwne rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R, cos jest w tej muzyce :), tez slucham jej na okraglo, w samochodzie, w domu, w pracy zakladam sluchawki i slucham muzy :) Odcinam sie od swiata, daje mi ulge, choc niektore piosenki wywoluja u mnie jeszcze gorsze poczucie pustki, jesli wiesz co mam na mysli. Ja uciekam ciagle z domu, chocby do sklepu. Nie umiem juz z nim rozmawiac, juz mi sie nie chce probowac. Ostatnio dotarlo do mnie ze musze sobie pomoc, bo zle sie to dla mnie skonczy i odbije sie to na dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
J Wiem co masz na myśli, mówiąc, że "niektóre piosenki wywołują jeszcze gorsze poczucie pustki", ja jednak jak mam zły nastrój tylko takiej muzyki bym słuchał... ale przynajmniej mi, przy takiej najlepiej mi się myśli, a i przy takiej można pomarzyć... Co do dzieci - one pewnie widzą, co się święci... na swój sposób to niestety przeżywają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R, Tez mam dni ze slucham tylko takiej 'smutnej' muzy i az mnie boli to sluchanie ale na swoj sposob przynosi mi to ulge, dziwne ;). Tez mysle ze moje dzieci widza i czuja ze cos jest nie tak. Ciagle zadaje sobie pytanie czy lepiej zeby tak bylo ale zeby rodzice mieszkali razem, czy lepiej dla dzieci zeby rodzice byli osobno ale mieli szanse na szczescie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
No ja po zadaniu tego pytania sobie tego pytania postanowiłem w tym tkwić, jak już gdzieś wspomniałem, dla mnie ważniejsze jest jego szczęście... Ja będę musiał się obejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
J Sorry, źle wyżej skleciłem zdanie :p I jeszcze jedno - pewnie, że człowiekowi potrzebne jest miłość, szczęście i wszystko co z tym związane, ale postanowiłem poświęcić się dla młodego. Wszystko się chyba do tego sprowadza. Kiedyś pewnie tego pożałuję, bo samotność, to najgorsze co może być :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R, mysle ze bedziesz zalowal, tym bardziej ze juz jestes tego swiadomy. Ja jesli zostane w tym malzenstwie to wiem ze bede zalowac. Wyobrazam sobie ze obawiasz sie ze bedziesz mial utrudniony kontakt z synem bo dziecko zazwyczaj zostaje z matka. Nie wiem jaka jest twoja zona ale moze nie byloby tak zle? Ja na pewno nie utrudnialabym mezowi kontaktow z dziecmi bo to szkodzi tylko dzieciom. Moj maz na pewno chcialby byc duzo z dziecmi, jest dobrym ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
J Nie wiem, jaki miałbym kontakt z dzieckiem, choć wydaje mi się, że raczej nie byłby on mocno utrudniony. Co przyniesie czas - okaże się..., choć wydaje mi się, że gdzieś tam w środku jest jakaś cząsteczka, która nie daje mi zapomnieć, że mogło to być dawno temu skończone i która powoduję w jakiś sposób żal, że nie mam tego wszystkiego, co ma się w normalnym związku... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R, a twojej zonie pasuje taki zwiazek? Ona nie dazy do zadnej zmiany? Nie rozmawiacie na ten temat? Jak zlozyles pozew to po prostu to przyjela do wiadomosci? J

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
J Wziąłem ją, powiedziałem, że nic do niej nie czuję i że chyba będzie lepiej, jak się rozejdziemy. Przyjęła to do wiadomości, powiedziała >dobrze< i to było na tyle. Później jak zdałem sobie sprawę, że najważniejsze jest dla mnie dziecko, oboje doszliśmy do przekonania, że może lepiej będzie udawać dla jego dobra. Widać pasuje jej to; nie wiem, może ma kogoś i taki układ jej pasuje. R

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R, tym bardziej jesli u tej drugiej strony nie ma nic pozytywnego, powinienes cos zmienic, bezwzglednie. Nie no musze Toba jakos wstrzasnac :) J

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
J Możesz wstrząsać ;) Jak widzisz, wszystko można sprowadzić do wspólnego mianownika - dziecko R

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
R, czy jest na Kafe jakis sposob zeby pogadac prywatnie? Pierwszy raz tu pisze a ten topik wyszukalam przez googla :) J

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćR
J Nie wiem, od czasu do czasu tu zaglądam, nie jestem zarejestrowany. Jeśli chcesz, napisz na gie.er@wp.pl :) R

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×