Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 30 stka *77

Samotność w małżeństwie - a może jest ktoś komu też dokucza...

Polecane posty

Gość gość
Wraca po pracy i juz go nie ma bo czyta albo oglada tv albo gra na komorce.. niewazne ze chcialabym pogadać,niewazne ze potrzebuje ciepla.łza za łzą leci.Gdybym wiedziala 17lat temu jaka bede z nim samotna nigdy nie wzielabym z nim ślubu.Wiedzial jaka jestem.Niczego nie ukrywalam.Zawsze potrzebowalam duzo ciepla bo nie mialam dziecinstwa nikt mnie nie kochal.Mimo duzo rozmów. ..nic sie nie zmienia.on nie widzi problemu,jemu tak jest dobrze.Nie musi nic robic.Wie ze nie odejde.Jestem za slaba i psych i finansowo i nie mam rodziny :( Czy to tak duzo przytulic kogos na dobranoc i dac calusa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie to nie jest dużo przytulić. Ale ja też nie jestem, choć kiedyś też nie byłam zbyt często przytulana. Jednak kiedyś sama się przytulałam. Niestety po tylu latach już się nie czuje takiej potrzeby. Jest to poniekąd poniżające ciągle tulić się, a nigdy nie być przytulonym. Teraz siedzę, przeglądam neta zamiast iść spać. Gdyby można było wogóle bym chodziła spać. Ale czasami śni mi się piękny sen - dobry, czuły mężczyzna i czuję się przy nim super - zadowolona, dowartościowana, taka kobieca. I wtedy najchętniej przespałabym cały dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
choc popiszemy sobie o ty mam tak samo gdzie chcesz tu albo na maila ,albo gg??prosze ciebie o odp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
damixx, do kogo piszesz, żeby pogadać? do którego gościa? Z której godziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
siedzi w pracy i nawet nie jest mi źle, bo jak w domu siedzi to jakby go nie było :) Kiedyś tęskniłam, pytała za ile wróci,zależało mi żeby szybko go zobaczyć.Teraz już nie.Po co czekać skoro nie ma na co :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie. On też wychodząc z domu mówił gdzie idzie. Teraz nie mówi nic. A mi nawet nie żal, bo jak wróci, to albo siedzi na tv, kompie albo idzie spać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, czytam Wasze wypowiedzi i muszę powiedzieć że moja sytuacja wygląda tak samo :-( Co za życie :-( K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość z 19.18. jak chcesz pogadać napisz na maila euro2012.1972@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mądre słowa powiedział kiedyś Robin Williams : "Myślałem, że najgorsze w życiu to być samotnym. Tak nie jest. Najgorsze to być z ludźmi, którzy sprawiają, że czujesz się samotny " Odczuwam to na własnej skórze :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość8
Mam tak samo,TŻ albo w pracy albo z pilotem w ręce ewentualnie ciągle śpi.Uważa że w wieku 43 lat jest się już starym na wszystko.Nie mamy wspólnych tematów,wyjść nic...Mam dość.Na propozycję spaceru słyszę to idź sama ja przynajmniej odpocznę.Jestem mężatką a bardziej czuję się samotna niż byłabym sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To okropne :( Mój wraca z pracy, zje ,wykąpie się i książkę czyta, albo gra w coś. Jak ja sobie włączę tv jakiś serial to bierze kompa i na słuchawkach film ogląda bo te moje seriale są gupie :( Niby razem ale jednak osobno.W łózku zasypia bez słowa. Nie tak sobie wyobrażałam wspólne życie po iluś tam latach. A kiedyś byłam niunią, słoneczkie, króliczkiem,mysią najdroższą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupie mialo być ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, tak to bywa. Życie w małżeństwie z czasem staje się wegetacją. To tak jak żyć życiem żywego trupa :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żyć życiem żywego trupa, nic dodać nic ująć jeżeli chodzi o moje małżeństwo. Jestem w takiej czarnej dupie, że nawet słowa nawet nie wyrażą tego, co teraz czuje. Pierwszy raz jestem na takim forum, bo już nie daję rady chować tego wszystkiego w środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co zrobisz
Nie tylko kobiety tak mają. Moja Ż, chociaż lepiej byłoby określić ją współlokatorką, tylko jest. Wiecznie zmęczona i niewyspana. Nie ważne co bym zaproponował. O czymś takim jak czułość i ciepło żony już zapomniałem. Dla niej kiczy się tylko praca i znajomi. Jesteśmy 6 lat po ślubie. Mam dopiero 33 lata, a już samotny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Sama
Podobno w małżeństwie jedno zawsze kocha bardziej niż drugie, ale nie przypuszczałam, że będą występować aż takie dysproporcje. Mój mąż więcej czasu spędza ze swoją mamą, z którą mieszkamy niż ze mną. Nawet w ten sobotni wieczór właśnie siedzi z nią, a ja jestem sama. Wiedziałam, że jest z nią zżyty, ale nie przypuszczałam, że aż tak się to odbije na naszym związku. Gdy przestało mi wystarczać, że każdy wolny czas spędzamy razem z nią i chciałam to rozgraniczyć to skończyło się na tym, że już całkiem jestem samotna. Nie daje nam nawet szansy stworzyć jakiejś więzi między nami. Po ślubie zaczęliśmy remont i to z mamą planuje cały aranż domu, a o mnie sobie przypomina jak trzeba posprzątać po ekipie tak jak dzisiaj. Zaczyna mnie to przerastać, a to dopiero początek naszego małżeństwa albo początek końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak Was czytam i nie sądziłam że jest nas aż tak wiele. U mnie podobnie tylko sprawa jest bardziej zakręcona. Mamy 7 miesięcznego syna, jestem pocięciu cesarskim z małymi komplikacjami, prawie w ogóle nie karmiłam małego piersią i tak na każdym kroku pojawiało się coś co mnie dobijało i nie było nikogo obok kto by mi podał rękę, przytulił. Szybko zostałam sama w domu, z utęsknieniem czekałam na męża... że wróci zje obiad odpocznie i będzie spędzał z nami czas na zabawie z synem, choć go przypilnuje na chwilę. Niestety po obiedzie były filmy i najlepiej żebyśmy z małym sobie poszli do innego pokoju bo przeszkadzamy, bo film nie może lecieć tak głośno jak by chciał. Walczyłam o te wspólne chwile, też chciałam chwile posiedzieć przed TV, mieć kontakt posłuchać kogoś jeśli własny mąż nie chciał ze mną rozmawiać. Czasem mały da popalić obowiązków domowych się nazbiera i nie daje sobie rady, a on choćby miał się zabić o kupę prania na podłodze to nie pomoże, kupił sobie słuchawki - idzie oglądać film w spokoju. Tłumaczyłam sobie że to wszystko moja depresja, a tu depresja depresją a samotność swoje. Mąż nie robi przy dziecku prawie nic z wyjątkiem pomocy w kąpaniu. Zasypiam sama, mąż ogląda filmy aż zaśnie, potem nad ranem przychodzi, czasem nie wiem że śpi obok mnie. Jak mały się urodził to w ogóle nie spał z nami w pokoju, bo za ciepło- nie szło zrobić przeciągu. Ta niedziela ostatecznie uświadomiła mi że jestem samotna. Myślałam że spędzimy ja razem z synem, zawsze rano szalejemy w sypialni na łóżku. Niestety mój mąż chciał jeść więc od święta stwierdził że mam się bawić z małym on zrobi śniadanie i pójdzie do dużego pokoju dalej oglądać jakiś film. Także ja już nawet nie czekam na wspólne weekendy bo i tak jestem sama. A potem jest zaskoczony, że jak przyjdzie mu ochota na amory to ja nawet patrzeć na niego nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie życie :-( Chciałabym umieć zrozumieć swojego męża ale nie potrafię. Woli pić piwo i grać na telefonie niż spedzić z rodziną trochę czasu. Jego ojcostwo kończy się na zarabianiu pieniędzy a o resztę ja mam dbać, i nie liczy się to, że też pracuję zawodowo. Nie ma u mnie podziału obowiązków a o partnerstwie to w ogóle nie ma mowy. W sprawach łóżkowych też nie jest kolorowo :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piszecie tak jakbyście mężów dostały z przydziału a tu nic z tego prawda jest taka że same sobie ich wybrałyście i teraz macie takich dupków jacy wam imponowali i za jakimi szalałyście i czego teraz chcecie trzeba było wcześniej myśleć głową a nie dupą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:11 mylisz się. Mój mąż kiedyś był inny bo jeszcze mu zależało. Z czasem zaczął wszystko olewać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mąż nie był inny tylko udawał innego niż jest, taka jest smutna prawda, przed ślubem trzeba ze sobą po chodzić, mieszkać z 2, 3 lata i wtedy dopiero ślubować bo widzi się wtedy jaka jest naprawdę ta druga osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mieszkaliśmy przed ślubem razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkanie też za dużo nie da, dziecka na próbę nikt ci nie da, żeby sprawdzić jak to będzie wyglądać. Po za tym ten czas "docierania" jest różny jedni przez 2 lata będą szaleć i super żyć razem a po 5 latach przychodzi kryzys u nie których nastąpi to po 10 latach innym wystarczy rok. Dużo zależy od tego czy się staramy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Sama
Jeżeli chodzi o docieranie się, ja chodziłam z mężem 5 lat, potem 2 lata mieszkaliśmy razem i teraz półtorej roku po ślubie, a mogę powiedzieć, że nie poznałam go do końca, nawet jak mieszkaliśmy razem był inny, a po ślubie wszystko się zmieniło. Dość, że sami mamy trudne chwile to jeszcze jego mama stwierdziła dzisiaj,że jak tak będzie to rozp...ten związek. Jak już pisałam powyżej, że mój facet spędza więcej czasu ze swoją mamą niż ze mną. Najgorsze jest to, ze twierdzi, że jest ze mną szczęśliwy, ale jak ja mówię co mnie boli to z tym nic nie robi. On myśli o dziecku za jakiś czas, ja tez kiedyś bardzo chciałam, ale teraz się boję. Jeśli ja nie będę szczęśliwa to moje dziecko również. W tej chwili pracuję, mamy dom, w którym sama wszystko robię począwszy od gotowania, po prasowanie pranie, dziś montowałam sama kran. Od wczoraj walczyłam, żeby mój mąż wyrzucił śmieci z kosza, zrobił to ale skończyło się to zgrzytami. Nie wspomnę, ze siedzi od 3 mies w domu i nie mogę na niego liczyć. Nie potrafię sobie technicznie nawet tego wyobrazić jak będzie dziecko jak już teraz nie mam na nic czasu. Fakt też jest taki, że jak teraz piszę to do Was to jeszcze bardziej dociera do mnie to w jakim dołku życiowym jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Sama
Gość z 2016.02.29 masz 7miesięcznego maluszka...czasami sobie wyobrażam, że może to dobrze, że mój mąż myśli o dziecku, bo nie będę już taka sama jak teraz ale z tego co piszesz wnioskuje, że to chyba była głupota z mojej strony. Samotności w związku nie zastąpi dziecko bo to inny rodzaj osamotnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozwiedź się czym prędzej, puki nie jest jeszcze za późno, bo ten twój mąż to mamy synek i życiowy niedorajda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedno podstawowe pytanie, czy on cię kocha skoro pozwala na groźby rozp...a waszego związku postaw mu ultimatum albo ty albo matka, myślę że wybierze matkę a ty pakuj manatki jak masz jeszcze czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
............właśnie to jest ta piękna miłość az do śmierci...........a miło być tak pięknie .Dziecko niczego nie zmienia lata lecą i jest coraz gorzej coraz większa pustka zero ....zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość sama
Bliska osoba z rodziny też mi poradziła, żebym się wyprowadziła, ale nie odeszła od męża tylko dała mu szansę, na to żeby przemyślał czy zostaje z mamą czy chce coś ze mną zbudować, a ona i tak nie wie jeszcze pół rzeczy na temat mojego życia. Dojrzewam do tej decyzji. Ciężko mi z tym, ostatnie 8 lat życia podporządkowałam jemu, zero czasu dla siebie, odcięłam się od swoich znajomych, zawsze na pierwszym miejscu on. Ostatnio sama siebie nie poznaje zawsze byłam pełna życia, uśmiechnięta, a te 3 lata mieszkania w tym domu tak mnie zmęczyły, wydaje mi się, ze nie doszło mi 3 lata na karku tylko 30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci. Moja teściowa z nami nie mieszka, ale kiedyś prawie przez nią nie trafiłam na tamten świat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×