Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

Ten mój wpis pewnie zabrzmiał trzy razy gorzej niż to miało być. Na piśmie niestety nie ma intonacji i można różnie odczytać pewne rzeczy. Po prostu poczułam się trochę jak bym zorganizowała imprezę i każdy by się podobierał w grupki a ja bym wciąż stala w kąciku :) Jak na razie płynę sobie z prądem i staram się nie analizować. Ale po latach doświadczenia podświadomie już czekam na atak, na moment kiedy błahostka doprowadzi do ścisku żołądka i łez. Wtedy też trzęsą mi się ręce - to tak a propos objawów fizycznych. Do tego jak się czymś stresuję to wciaż chce mi się siusiu. Ale kolejne tygodnie mijają a ja wciąz nawet nie próbowałam się wybrać do żadnego lekarza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze jeszcze slowo dorzucic - sorry - white_coffee dobre spostrzezenie. Hmmm....dziwolągi, beznadziejne, żałosne......? Nie powiedzialabym. NIe - wiem na pewno, ze tak nie jest. Mysle, ze faceci dostrzegaja to czego inne kobiety (ze zwyklej zazdrosci?) nie chca dostrzec. Naszej sily, niebanalnosci i odwagi.... i tu cytuje jednego interesujacego pana :D. Sharamysha - a ja nic, a nic w Twoja \"sharosc\" nie wierze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Confised
Hej! Nie zagladalam w Internet caly weekend, staralam sie robic cos pozytecznego dla ciala (troche sportu) i dla ducha. To pierwsze przychodzi mi latwo, daje mi rozladowanie, znacznie poprawia mi nastroj. Dla ducha ciezej mi jest znalezc jakies absorbujace zajecie, wciaz szukam czegos odpowiedniego. Nie wiem czy tez tak macie, ale ja nawet jak pisze do Was jestem troche poddenerwowana, nakrecam sie czytajac Wasze wpisy i przelewajac swoje mysli. Dlatego czasem robie sobie przerwe, co nie znaczy ze przestalam z Wami pisac. Po prostu dawkuje sobie ta nasza terapie grupowa. Dziekuje za troske Bananowy_song! Milo, ze o mnie pamietasz 😘 Teraz musze skierowac slowko do zalozycielki tematu, naszej Myszki. Prosze Cie nie zrazaj sie i pisz, pisz, pisz! Zreszta niech zadna z Was sie nie zraza, absolutnie to nie jest tak ze niektore wpisy sa pomijane! Ja czytam z zainteresowaniem kazdy wpis i znajduje czastke siebie, co mnie bardzo dopinguje do tego zeby sie coraz bardziej otwierac.To jest nowy temat, dopiero sie rozkrecamy, poznajemy i "docieramy". Ale dobrze, ze napisalas co Ci lezalo na sercu. To bardzo wazne , zeby mowic o tym co boli. I tu masz u mnie duzy plus za szczerosc! C.d.n. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do objawow somatycznych o ktore pytalas Dlugie rzesy, to u mnie wystepuje silne pocenie pod pachami, jak bardzo sie zdenerwuje to strasznie wali mi serce, trzesa mi sie rece, w ogole mam wtedy wrazenie, ze nie mam kontroli nad swoim cialem. No i tez mam zwiekszone parcie na pecherz :) White_coffee - joga to bardzo dobry pomysl. Ja probowalam cwiczyc na wlasny rachunek (z plyta dvd). Mysle, ze zapisanie sie na grupowa joge jest strzalem w dziesiatke. Bo nie dosc, ze cwiczysz, to jeszcze masz motywacje zeby wyjsc z domu do ludzi, fajnie sie ubrac itp. (w domu raczej nie zwraca sie uwagi na takie szczegoly). Ja tez powaznie sie nad tym zastanawiam. Martynika, nie zastanawiaj sie tylko zostan z nami, przyda nam sie optymistka i realistka, ktora nas ustawi czasem do pionu ;) Bananowy_song, z tego co piszesz masz bardzo odpowiedzialna prace, jednym slowem \"szycha\" z Ciebie! Powinnas byc z siebie dumna, ze tak daleko zaszlas. Wiem, ze kosztuje Cie to wiele nerwow i rozumiem to, ale staraj sie myslec pozytywnie, nie pozwol zeby stres zniweczyl to do czego juz doszlas. I nie martw sie na zapas, ze ten stan przerodzi sie w cos powazniejszego. Mysle, ze musisz po prostu czesciej wyrzucac z siebie emocje, bo za duzo juz sie tego skumulowalo. Nie boj sie plakac, wyplacz sie na ramieniu faceta, nie ukrywaj tego wszystkiego przed nim, on jest przeciez najblizsza Ci osoba. Pozwol sobie czasem zeby widzial Cie w innym stanie niz perfekt, to przeciez nic zlego, kazdy ma prawo do gorszego dnia czy nastroju. Mam nadzieje, ze nie poczujesz sie urazona ta moja uwaga...Ale sprobuj sie przed nim otworzyc a zobaczysz, ze poczujesz sie o niebo lepiej! Co do facetow: nie sadze, ze sa z nami z litosci, kto jak kto, ale oni to nie maja skrupolow. Po prostu my jako osoby szczegolnie wrazliwe widzimy wiele rzeczy, ktore sa niezauwazalne dla tych o normalnej wrazliwosci. Jestesmy przez to bardziej opiekuncze, wyrozumiale. A faceci to lubia a nawet doceniaja (mam tu na mysli normalnych facetow). Wiedza, ze moga na nas liczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martynika-piszesz,że po sfinalizowaniu rozwodu nagle zeszło z Ciebie powietrze.Wydaje mi się,że w tych trudnych chwilach mobilizowałaś się sama do działania,musiałaś sprostać wyzwaniu.Po rozwodzie-zamiast osiągnąć spokój-zaczęłaś odreagowywać stres i dlatego psychika tak zaczęła płatać figle.Dobrze,że masz fachową pomoc.Ale i nasza terapia grupowa przynosi wymierne efekty,ja cieszę się,że tu mogę napisać ,co mnie boli. Sharamysha-tak,Twój wpis napędził mi stracha ;)Też mam ścisk w żołądku,do tego pocę się,ale siusiu z kolei mi sie nie chce. Confused-ja tam się nie denerwuję czytając topik,tylko jestem szczęśliwa,że ktoś mnie rozumie.Nie jestem urażona żadnymi uwagami,bo wszystkie są cenne.Masz rację ,nie jestem zbyt wylewna i może te moje frustracje nie mają ujścia,kumulują się,w rezultacie rzuca mi się na głowę. Co do facetów-tez nie wierzę,że są z nami z litości.Bo przecież my w miarę normalne kobietki jesteśmy,no może trochę bardziej wrażliwe.Ale prawdziwy facet lubi jak kobieta jest trochę słabsza,subtelniejsza,przytuli się wyżali,wypłacze.To dowodzi,że nie jest z nami tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra,przebiadoliłyśmy 10 stron .Teraz mam pomysł,aby każda z nas podała choć jeden sposób,skuteczny na odstresowanie,czynność,która przynosi choć namiastkę spokoju.Ja ostatnio słucham na odtwarzaczu mp3 muzyki,zakładam słuchawki i staram się,aby przez moją głowę przepływały tylko dźwięki.Dobieram sobie repertuar w miarę spokojny i optymistyczny,coś co nastraja mnie pozytywnie (np.Aretha Franklin,Simply Red,George Michael).Spacery też działają zbawiennie,ale w samotności,najchętniej w parku lub nad jeziorem-jednym słowem na łonie natury.Teraz Wy.Może znajdziemy kilka skutecznych sposobów zaradczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martynika znaczy co? :) Jak to nie wierzysz? Dlaczego? Własnie myslę nad sposobem na odstresowanie ale nie mam żadnego takiego pewniaka. Czasem niestety lampka wina pomaga:) Czasem długa kąpiel ze zrobieniem wokół siebie wszystkiego co się da - pillingi, maseczki itd. Ale gdy jest bardzo źle to nic nie pomaga i łzy same lecą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Ja w krytycznych chwilach, gdy nie mogę z nerwów zasnąć stosuję taką metodę:wyobrazam sobie nad własną głową duży odkurzacz z dużą rurą i powtarzam sobie ciągle: "Wielki odkurzacz wysysa z mojej głowy wszystkie złe myśli"-powtarzam to w kółko i powoli czuję jak napięcie mnie opuszcza.Cwiczenie to zaproponowała mi kiedyś pani psycholog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Wami, dziewczyny, że nasza wrażliwość może być zaletą dla (naszych) facetów. Confused, zgadzam się z Tobą w 100%, że przez to jesteśmy bardziej opiekuńcze i wyrozumiałe. A ciężko te cechy nazwać wadami :) Więc jednak nie jesteśmy takie najgorsze :) długie rzęsy, świetny pomysł z tym odkurzaczem! Dla mnie wydaje się to wręcz idealne! Spróbuję jeszcze dzisiaj. Co do moich sposobów, to na mnie chyba najlepiej działa świeże powietrze - długi spacer gdzieś, gdzie nie ma za wielu ludzi, za to jest mnóstwo drzew. Czasem pomaga też pisanie. Jak już jest naprawdę źle, to po prostu piszę do siebie długi \"list\", tak jak bym opowiadała psychologowi, co jest nie tak. I zazwyczaj po takim liście jest mi o niebo lepiej. Co jeszcze? Chyba jeszcze ćwiczenia. Włączam sobie jakąś skoczną muzykę, zamykam się w pokoju i robię serię prostych ćwiczeń, które bardziej wpływają na moją kondycję psychiczną niż fizyczną ;) Czasem niestety sięgam po papierosa, ale ostatnio staram się to robić jak najrzadziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bananowy song - nie masz pojecia jak beztrosko kojarzy mi sie Twoj nick :). To taki usmiech na wejscie. Sposoby na odreagowanie? Rozmowa. Muzyka. Jakakolwiek ksiazka Hrabala (na depreche Hrabal koniecznie). Dobry film - taki z dobra obserwacja obyczajowa, z pozytywnym przeslaniem, aczkolwiek niekoniecznie z \"hollywoodzkim\" hapy endem. Spacery - samotne. Korespondencja z moimi przyjaciolmi - dosc nieszablonowa, na szczescie - mozna sie wyzyc. Moja praca. Malowanie. A jak jestem zla, to fantastycznie - szybko i skutecznie sprzatam. No i zawsze mnie rozbraja moj \"stary\" syn i \"mloda\" corka. Sharamysha - dlaczego nie wierze? a chyba na zasadzie kontry - szara myszka niesie za soba - w pierwszym momencie skojarzenia - takie poklady nijakosci, ale zaraz potem - mozliwosc zaskoczenia. No i czy szare myszki sa sklonne do autoanalizy? Do tego trzeba jednak troche i wyobrazni, i samokrytycyzmu, ze o inteligencji nie wspomne. Z upelnie innej beczki - corka meczy mnie o kota! albo o pieska, a w przerwach miedzy kotem a psem zachwyca sie konmi (ma trzy lata wiec to troche tlumaczy rozrzut zainteresowan) a dzis zastepczo przyniosla slimaka (kolejnego) do domu i stwierdzila, ze to jest jej zwierzatko i potrzebuje dla niego miske i salate. ........znow natluklam \"pol\" strony........... Pozdrawiam wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sharamysha-co do sposobów odstresowania ,to czasem też sięgam po piwo,od wina głowa mnie zazwyczaj boli.Ale masz rację,jak jest źle,to trudno oderwać myśli od jednego tematu,łzy same cisną się do oczu.Najtrudniej samej sobie przetłumaczyć. długie rzęsy-ja czasem wyobrażam sobie,że siedzę nad rzeką,trzymam w garści pęk liści . Rzucam pojedynczo w nurt rzeki,a one odpływają w siną dal.Liście mają symbolizować moje zmartwienia, wyobrażam sobie,że pozbywam się tym sposobem moich trosk.Czasem działa,zwłaszcza przed snem. white_coffee-niestety też czasem sięgam po papierosy,ale staram się robić to w miarę rzadko.Nie piszę listów do siebie,bo piszę z Wami :) martynika czasami dzika-🖐️ Cieszę się,że wywołuję pozytywne skojarzenia.Twój nick za to kojarzy mi się z nieokiełznanym żywiołem (przez tę dzikość ;) ).Co do sprzątania,też ten sposób preferuję-przynajmniej efekt widoczny,a przy okazji sposób na rozruszanie się po godzinach spędzonych za biurkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Oj widzę, że tu dzisiaj puściutko....................Ja dzisiaj miło spędziłam dzień .Byliśmy ze znajomymi nad jeziorem.Gromadka dzieci z nami-było sympatycznie, czas upłynął w oka mgnieniu.A co u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grgfsdsgdfsg
ja z kolei mam tak ze podswiadomie boje sie byc szczesliwa jak choc przez chwile poczuje sie zadowolona to zaraz dopadaja mnie mysli ze pewnie zaraz zostane ukarana przez los ze spotka mnie cos przykrego ze jesli cos mi by sie udalo od poczatku do konca to na pewno za to gorzko zaplace .. juz mam tego dosc,,,,,,, mam prawo byc szczesliwa zadowolona, mam prawo zyc wygodnie i komfortowo , byc przebojowa i zauwazana przez ludzi i nie dostac za to po dupie ale nie umiem sobie tego przetlumaczyc 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, że masz prawo być szczęśliwa! Każdy ma do tego prawo! Kiedyś czytałam w jakiejś mądrej książce, że szczęście i zdrowie to naturalne stany każdego organizmu, a każde problemy i choroby ściągamy sami na siebie negatywnymi myślami. Na szczęście można to wszytko doprowadzić \"do normy\", zamieniając sukcesywnie myśli negatywne pozytywnymi. Łatwo powiedzieć, prawda? :) Nie powiem, żebym była chodzącą optymistką, ale mimo wszystko miałam już okazję parę razy przekonać się, że pozytywne myślenie naprawdę przyciąga pozytywne zdarzenia. Tylko że do pozytywnego myślenia, jak do wielu rzeczy, trzeba być systematycznym i konsekwentnym... A z tym chyba największy problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że miło spędzacie długi weekend, skoro tu nie zaglądacie :) Muszę Wam się trochę pożalić. Musiałam dzisiaj iść do laryngologa, bo od tygodnia miałam zatkane ucho i pani z recepcji była dla mnie bardzo miła, mówiła, że jestem bardzo ładna i miła, etc. Wiem, że powinnam się cieszyć, ale powiem Wam, że mam duże problemy z cerą (jak bym rzeczywiście miała nadal 16 lat) i dzisiaj nie udało mi się tego zamaskować makijażem, więc jak ona wypaliła z tym komplementami, to poczułam się tak jakoś dziwnie, jak by się ze mnie nabijała... To nie pierwsza taka sytuacja i zawsze czuję się tak samo. Nie wiem, jak to wytłumaczyć. Z jednej strony się cieszę, a z drugiej sama nie uważam, żebym była ładna, więc jak słyszę takie komplementy, to mi się wydaje, że to jakieś żarty. Poza tym nie wiem, jak komuś z widocznymi pryszczami można powiedzieć, że jest ładny. Moja kumpela twierdzi, że sama sobie wkręcam, że to widać, bo ona niczego nie widzi i pewnie ma rację. Mówię Wam, przez te problemy mam takie dni, że już w ogóle nie chce mi się wychodzić z domu i z nikim rozmawiać :( I na te wszystkie moje schizy nakładają się jeszcze te :( Oj, dzisiaj nie jest mój dzień :( Mam nadzieję, że chociaż Wy dobrze się bawicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was kochane kobietki Nie pisze ostatnio bo do poniedziałku mam urlop, a wdomu nie mam kompa, udało mi sie na chwilke wskoczyć u mojego Pana na neta więc czytam i pisze szybciutko w oczekiwaniu na paprykę nadziewana farszem z ryżu i męsa mielonego ktorą mój pan właśnie przygotowuje w kuchni. Wróciła moja córeczka z wczasów z nad morza, była 2 tygodnie i przytyła mi 2,5 kg, mój cudowny mężuś tak ją upusał że hej. Jestem załamana, dziecko ma 4 lata i waży 27,5 kg ciągle mi łazi po lodówce i szuka czegoś do jedzenia.\\Wywaliłam wszystkie ciastak, w lodówce są tylko chude serki, chleb typu wasa, sucharki, powidła suszone morele i śliwki zamiast słodyczy, nawet sąsiadka zwróciła mi uagę że ona jest za ciężka. Nakopałabym temu mojemu mężowi za to co zrobil temu dziecku.U nich w rodzinie wszyscy dużo jedzą i on nie widzi problemu w tym że ona jest taka grubiutka, a ja jestem przerażona, bo przeciez to i sercu szkodzi i innym narządom i nóżki się krzywią nie mówiąc juz o psychologii, boję się co będzie w przedszkolu, czy dzieci nie będa się z niej śmiać? Ale może dosc juz o tym. Pisałyście coś tam o jodze. Ja zaczełam ją ćwiczyć jak bolał mnie kręgosłup, ćwiczyłam 4 proste ćiwczenia które miały odciążyć mój dysk, dodatkowo miały one działania rozciągaące. Efekt był piorunujący. Po ok 3 miesiącach schydłam i wyraźnie rozciągnełam mięśnie. Uczyłam się z książki Powolutku, nic na siłę A co do wyciszania nerwicy to stosuję zasadę przyjemności Czyli rób to na co masz akurat ochotę. Jeśli masz ochote na truskawki to idź i kup sobie 2 kg, podaj sobie z górą bitej smietany i zajadaj z rozkoszą, jeśli masz ochote na kąpiel to zaplanuj ją sobie na wieczór, jeśli chcesz poczytac to czytaj (zgadzam sę że Hrabal jest świetny!)itpitd Pozdrawiam was serdecznie, witam tez nowe dziewczyny, miło was poznac, piszcie jak najwięcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grgfsdsgdfsg-oczywiście,że wszyscy mamy prawo do szczęścia,ale jak to sobie wytłumaczyć,prawda.Ja z kolei jak już jest dobrze,to patrzę na świat przez różowe okulary,a jak już coś się zaczyna sypać,to wszystko jawi mi się w czarnych barwach.Popadam ze skrajności w skrajność. white_coffee-nie martw się,pani z recepcji na pewno chciała być miła.Ja też mam ten problem,nie z cerą a z zębami.Wydaje mi się,że każdy zwraca uwagę na nierówności mojej szczęki,z tego też powodu nie śmieję się pełną gębą do lat.Poza tym mam tłustą twarz,która się lubi błyszczeć ,a przy upałach szczególnie. Anulka33-a Twój facet znów pichci dla ciebie,no nie Ty masz super!Co do otyłości-popieram Cię w każdym calu.Dziewczyna okropnie wygląda z otyłością w młodym wieku.Może więcej ruchu?Musisz córci wytłumaczyć,innego sposobu nie widzę. Dziewczyny,trzymajcie za mnie kciuki,jutro mam publiczne wystąpienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc :) zaczynam od Ciebie, white_coffee :), bo mi sie jedna refleksja placze po glowie. Widzisz swoje wady - jak kazdy chyba. Nie dowierzasz, ze mozesz sie podobac. Abstra(c?)hujac od wygladu - w koncu nie wiem jak wygladasz i nie bede tu pisac na sile: jestes piekna. Powiedz mi, czy podobaja ci wylacznie sie mezczyzni zdecydowanie i bezdyskusyjnie przystojni? Przyciagaja Twoj wzrok tylko ludzie ladni i \"gladcy\"? Bo chyba tak jest, ze wiele czynikow sklada sie na to czy ktos jest atrakcyjny, pociagajacy - na szczescie nie tylko ladna cera, czy rowne zeby. Widocznie pani z recepci zauwazyla to co Ty pomijasz, albo bagatelizujesz - jakos nie wierze by miala jakikolwiek cel lagac. Po co? odkurzacza ze 3.000,- czy garnkow za 5.000,- nie usilowala Ci wepchnac....ale rozumiec Cie. Jak dlugo ja nie wierzylam w to, ze moge sie NAPRAWDE podobac......zmarnowalam kilka dobrych lat swojego malzenstwa, przez te niewiare.... niestety. Teraz wierze. A przeciez jestem starsza o dobrych kilka lat, a mimo wszystko przychodzi mi to bez trudu. Zaakceptowalam swoje wady i nie wymagam od siebie doskonalosci - banalne, ale dziala. Jestem jaka jestem, ze polece kolejnym banalem. Bananowy_song - kciuki w pogotowiu - bedzie dobrze. grgfsdsgdfsg - zacytuje Cie: \"mam prawo byc szczesliwa zadowolona, mam prawo zyc wygodnie i komfortowo , byc przebojowa i zauwazana przez ludzi i nie dostac za to po dupie\".......no i tego sie trzymaj. Patrz, jaka dobra mantra ci wyszla :) Anulka33 - racja, racja i jeszcze raz racja z dzieciakiem. Ma cztery latka, to wierze, ze zdolasz wypracowac jej zdrowe nawyki zywieniowe. Ja nie mam w domu slodyczy na codzien, tzw. zapasow, zeby nie bylo podjadania (i to uklon w moja strone, bo dzieci szczuple, ale mama ma tendencje do \"puchniecia\"). Dziala. Dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bananowy_song, dzięki za słowa otuchy :) Już wiem, skąd to moje dzisiejsze samopoczucie - po prostu dostałam okres :) Wiesz co Ci powiem? Uświadomiłam sobie, że jeśli już się komuś przypatruję, to dlatego, że coś mi się w tej osobie podoba, a nie dlatego, że coś jest nie tak. Jeżeli ktoś ma jakąś wadę, jest brudny albo ma rozmazany makijaż, to zazwyczaj, jak to zauważę, to już na niego nie patrzę. A jak to jest z Wami? Bo gdyby to była reguła, to przypatrywanie się nam można by automatycznie potraktować jako komplement :) Anulka, szczęściaro ;), możesz podać tytuł tej książki o jodze? A macie może jakieś książki Hrabala w wersji elektronicznej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martynika, co ja mogę powiedzieć? jesteś po prostu bardzo mądrą kobitką :) Wiesz co? Ja chyba rzeczywiście jeszcze gówniara jestem, mimo tych moich 25 lat. Czytałam kiedyś, że większość kobiet potrafi zaakceptować siebie dopiero po 30tce i może rzeczywiście coś w tym jest. W takim razie nie mogę się doczekać swoich 30tych urodzin ;D. Dzięki za to, co napisałaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Dziewczyny! Chodze ostatnio nie wyspana bo mecza mnie koszmary. Moj organizm daje mi juz widoczne znaki, ze cos jest nie tak i chyba nie moge tego zbagatelizowac. Tylko co robic? Nie potrafie sie wyluzowac. Nie dzialaja na mnie juz prawie zadne metody relaksacyjne. Kiedys uspakajala mnie spokojna muzyka, a teraz przy niej jeszcze bardziej sie rozklejam. To samo jak wypije nawet niewielka ilosc alkoholu. Tak sobie mysle, ze dobrze by mi zrobil odpoczynek od codziennosci. Najchetniej zaszylabym sie gdzies samotnie, zeby o niczym nie myslec i nie miec zadnej odpowiedzialnosci na sobie. Tylko obawiam sie, ze powrot do rzeczywistosci moglby sie okazac za bardzo brutalny,kierat Anulka, Twoj mezczyzna sie chyba minal z powolaniem. Takie przysmaki Ci serwuje - tylko pozazdroscic :) Aha i udanego urlopu! Bananowy_song - trzymam kciuki i podziwiam, ze mowisz to z takim spokojem. Ja panicznie boje sie wystapien publicznych. Dobrze, ze w obecnej pracy nic takiego mi nie grozi. Choc z drugiej strony aby sie przelamac trzeba wystawiac sie na probe. Daj znac jutro jak Ci poszlo. white_coffe - mozemy sobie rece podac, od niepamietnych czasow borykam sie z problemowa cera i juz powoli trace nadzieje, ze to sie kiedys skonczy (a mam juz 28 lat). A jako perfekcjonistka nie moge tego zaakceptowac, wszystko inne ale nie TO! Tez wszyscy mi wmawiaja, ze tego nie widac, ale co z tego jak ja caly czas czuje sie jak pod lupa. Szukam zlotego srodka, ostatnio nawet robie maseczke z drozdzy, troche sie mniej sie po niej cera blyszczy, zobaczymy jakie beda efekty przy dluzszym stosowaniu. dlugie rzesy - mialas w tym tygodniu terapie? Zdawaj relacje na biezaco, jestem bardzo ciekawa Twoich wrazen i postepow. Shara mysha - gdzie sie podziewasz? Powiem Ci, ze ja tez czesto placze. I nawet mi to nie przeszkadza. Nie tamuje lez gdy cisna sie do oczu. Moze wlasnie to jest nasz sposob na odreagowanie? Martynika - mozesz natluc nawet i cala strone, tak \"lekko\" sie czyta Twoje posty. Humor od razu sie poprawia, dajesz nadzieje, ze mozna jakos wyjsc na prosta i cieszyc sie zyciem, tylko wszystko w swoim czasie. Nic tylko uzbroic sie w cierpliwosc! Mam nadzieje, ze nikogo nie pominelam? Jak tak to przepraszam i prosze i natychmiastowe wygarniecie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to
ja polecam przelewanie swoich mysli na papier czyli mniej więcej rodzaj spisywania złych emocji zadręczeń tych owych scenariuszy zapytacie po co juz odpowiadam pomaga to wylac z siebie wszystko co nas dręczy a tym samym może pomóc gdy udacie sie do specjalisty może to posłużyć jako drogowskaz do waszych problemow psychoanalityk ma wtedy rozeznanie waszych nastrojow . Dobrym odreagowywaniem stresow jest krzyczenie czyli wykrzyczenie swoich złości bicie pięściami w worek treningowy itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne to
to wszystko co piszecie może doprowadzic do schizofrenii dlatego ,usicie a nawet powinniście udac sie do lekarza ze zdrowiem psychicznym nie ma żartow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie tak myslałam że schizorenia musi mieć jakies podłoże. I że może człowiek sam w nią wpada żeby uciec od świata z ktorym sobie nie radzi. Ja się czasem czuję jak w kalejdoskopie. Nie mogę się nijak odnaleźć, bo jak już coś zaczynam kumać to mi ktos obraz przekręca i znów wszyskot rozwalone. Ja musze mieć wszystko idealnie zaplanowane, żadnych niespodzianek, zmian - jak w autyzmie :( Ostatnio mam wrażenie że mąż nieco zmienił stosunek do mnie. Zupełnie nieswiadomie, ale czuję ze długo tego nie wytrzymam. A oczywiście za nic nie da się pogadać bo oczywiście jak zawsze usłyszę że coś sobie ubzdurałam. Otóż siedzę w domu z dzieckiem a mąż chodzi od pracy. I od niedawna zaczął mnie traktować jak panią do prowadzenia domu, sam nic nie zrobi. A ja przecież nie leżę i ładnie pachnę cały dzień tylko wciąż coś robię. I zero \'dziękuję\'. Zrobienie kanapek do pracy to mój psi obowiązek. Naczyń do zlewu nie wstawi bo przecież ja się cały dzień obijam wiec niech chociaż to zrobię. W dodatku jest wciaż zmęczony. Ciekawe kiedy ja mam odpocząć. Ach, ja cały dzień odpoczywam! Jeezzzzu! Zaczyna się. Od kilku dni we mnie narasta i właśnie czuję jak to coś przejmuje dowodzenie. Będzie wojna. Już się boję. Nie umiem spokojnie. Bo nawet jak próbuje porozmawiac zanim się nakręcę to oczywiście się czepiam. Więc milknę i czuję jak mi się każda komórka napełnia rozgoryczeniem i złością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Nie , nie miałam w tym tygodniu psychoterapii.Dopiero za tydzień.Tak się zastanawiam nad sobą i wydaje mi się to wszystko jakieś takie dziwne.Biorę teraz leki.Owszem jest lepiej niż było, ale ciągle czuję się jakoś tak nijak.Nie umiem wyobrazic sobie swojej przyszłości.Jak to będzie, jak się ułoży moje życie?Ciągle myślę o ewent. pracy.I niby chcę pracować, a zaraz mi się to wszystko wydaje bez sensu.Najlepiej by było gdyby można było wskoczyć pod kocyk i tak przekimać całe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki jeden...
Można się przyłączyć...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Publiczne wystąpienie,choć krótkie,dostarczyło mi sporo zdenerwowania.To znaczy ,że jestem w jakiś 80% z siebie zadowolona,ale potknęłam się w jednym zdaniu i ten fakt sprawia,że nie było perfekcyjnie.Czyli muszę pracować nad opanowaniem tremy,bo choć był to pierwszy raz,to na pewno nie ostatni.Jak sobie w domu ćwiczyłam i improwizowałam,to wszystko wskazywało na to,że poradzę sobie ze stresem.Jednak przed publicznością wszystko wygląda inaczej. Sharamysha-mój mąż też się nie garnie do domowej roboty.A przecież ja też pracuję zawodowo i często zostaję po godzinach.I też mówi,że się czepiam. Taki jeden...-witamy,pisz śmiało.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO smutne to
A JAKBYM NAPISALA; ZE ZAMIAST BICIA W WOREK CIEZKA PRACA TO TRYWIALNE TO BEDZIE; CO? TAKIE SA FAKTY.: ZAJAC SIE IINYMI; A NIE SKUPIAC NA SOBIE: MIEC JAKIES ZAINTERESOWANIA I POPRACOWAC NAD SOBA; BO DOBRE SAMOPOCZUCIE WYMAGA PRACY I WYTRWALOSCI: POPRACUJECIE NAD CHARAKTEREM; A NIE ANALIZUJCIE NA KAWALKI KAZDEGO MRUGNIECIA OKIEM:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×