Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

– Jaka jest Edyta Górniak w te dni, kiedy nie musi stawać przed mikrofonem, pozować fotografom, oceniać w „Jak Oni śpiewają”…? Edyta Górniak: Wtedy szpilki zamieniam na tenisówki lub kapcie. Jestem dresiarą generalnie (śmiech). Tak więc dresik, kocyk i „barchanki”. Wstaję o 7.30 razem z Allankiem, piję kawę. Robię śniadanie, oglądamy bajki, malujemy, uczymy się angielskiego. Staram się żyć w naturalny sposób. To, co dla innych ludzi w życiu codziennym może być monotonne, dla mnie jest… ekskluzywne. Kiedy mogę związać włosy w kucyk, nie wychodzić z piżamy przez cały dzień, zaplanować, co zrobimy na obiad, włączyć zaległe pranie – czuję się szczęśliwa. – Czego życzysz sobie na 20-lecie pracy? Edyta Górniak: Aby moja praca nadal zostawiała ślad w ludzkich sercach. I aby prawdziwi artyści w Polsce i na świecie doprowadzili do rozpadu tego „plastiku”, który nas otacza. To tyle życzeń artystycznych, reszta to już zwykłe pragnienia mamy. Chciałabym, aby Allan nie rozbijał sobie głowy i nie nabijał tylu siniaków. – Czy w tych zwykłych pragnieniach jest również miejsce na drugie dziecko? Edyta Górniak: Chciałabym, aby Allan dla poczucia bezpieczeństwa i dobrego rozwoju miał rodzeństwo. Zdecydowaliśmy jednak z Darkiem, że nie będziemy tego planować. Niech się zdarzy tak, jak zechce los. Ustaliliśmy za to, że przy drugim dziecku wycofam się z życia zawodowego. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że mam w domu dwójkę małych dzieci i nagle muszę się spakować i jechać w trasę koncertową. Wychowanie Allana było dla mnie tak absorbujące, że dopiero po dwóch latach zaczęłam wychodzić do ludzi. A moja wrażliwość na sztukę i chęć zajmowania się sprawami zawodowymi spały wtedy kamiennym snem. Byłam skupiona tylko na małym, na prowadzeniu domu i na tym, co zrobić dla Allana, a nie dla siebie. Nie potrafię sobie nawet teraz wyobrazić, żeby cokolwiek było wtedy ważniejsze niż moja rodzina. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
– A muzyka...? Edyta Górniak: Hm… Mam nadzieję, że nagram jeszcze chociaż jedną płytę. Raczej nie zamierzam bić rekordu Elvisa Presleya. Mam jednak przeczucie, że moja historia jeszcze się nie kończy. Będę chciała świętować ten jubileusz niekoniecznie w sposób spektakularny, ale być może bardziej kameralny. Może na chwilę wrócę do teatru? Bo 20 lat temu tam właśnie wystąpiłam przed swoją pierwszą widownią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie biesiadniczki! Za każdy uśmiech Świat, ma tyle barw, są tuż obok mnie. Weź ten piękny dar i przez życie nieś. A wtedy: Za każdy uśmiech twój, stubarwny lata strój znów ci dam! Za wszystko to, co wiem błękitnej nocy cień – zabierz sam! Za kilka miłych słów, sto kwiatów z mego snu dam ci też. Za każdą radość dnia mój kolorowy świat weź. Przyjć, jak wczesny świt, przyjdź od kwietnych łąk I wśród szarych dni, zapal słońca krąg. ..................Za każdy uśmiech Wasz ... . :D Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Do leszczyny Czesław Miłosz Nie poznajesz mnie, ale to ja, ten sam, Który wycinał na łuki twoje brunatne pręty, Takie proste i śmigłe w biegnięciu do słońca. Rozrosłaś się, ogromny twój cień, hodujesz pędy nowe. Szkoda, że tamtym chłopcem już nie jestem. Chyba kij sobie bym wyciął, bo widzisz, chodzę o lasce. Kochałem twoją korę, brązową z białym nalotem, Koloru najzupełniej leszczynowego. Radują mnie te, co przetrwały, dęby i jesiony, Ale ty ucieszyłaś mnie najbardziej, Jak zawsze czarodziejska, z perłami twoich orzechów, Z pokoleniami wiewiórek, które w tobie tańczyły. Jest coś z heraklitejskiej zadumy, kiedy tutaj stoję, Pamiętający siebie minionego I życie, jakie było, a też jakie być mogło. Nic nie trwa, ale trwa wszystko: ogromna stałość. I próbuję w niej umieścić moje przeznaczenie, Którego, tak naprawdę, przyjąć nie chciałem. Byłem szczęśliwy z moim łukiem, skradając się / brzegiem baśni. Co stało się ze mną później, zasługuje na wzruszenie / ramion I jest tylko biografią, to znaczy zmyśleniem. POST SCRIPTUM Biografia, czyli zmyślenie albo wielki sen. Obłoki ułożone warstwami na skrawku nieba między jasnością brzóz. żółte i rdzawe winnice pod wieczór. Na krótko byłem sługą i wędrowcem. Odpuszczony, wracam drogą niebyłą. Szetejnie - Napa Valley, jesień 1997 Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość Czesław Miłosz Miłość to znaczy popatrzeć na siebie, Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy, Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu. A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie, Ze zmartwień różnych swoje serce leczy, Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu. Wtedy i siebie, i rzeczy chce użyć, żeby stanęły w wypełnienia łunie. To nic, że czasem nie wie, czemu służyć: Nie ten najlepiej służy, kto rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nadzieja Czesław Miłosz Nadzieja bywa, jeżeli ktoś wierzy, że ziemia nie jest snem, lecz żywym ciałem, I że wzrok, dotyk ani słuch nie kłamie. A wszystkie rzeczy, które tutaj znałem, Są niby ogród, kiedy stoisz w bramie. Wejść tam nie można. Ale jest na pewno. Gdybyśmy lepiej i mądrzej patrzyli, Jeszcze kwiat nowy i gwiazdę niejedną W ogrodzie świata byśmy zobaczyli. Niektórzy mówią, że nas oko łudzi I że nic nie ma, tylko się wydaje, Ale ci właśnie nie mają nadziei. Myślą, że kiedy człowiek się odwróci, Cały świat za nim zaraz być przestaje, Jakby porwały go ręce złodziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️🖐️🖐️ KOCHANE DRZEWKA__________witajcie🖐️ Dziekuje👄 🌻🌻🌻 Agnieszka Osiecka o sobie Nie jestem poetką Nie jestem poetką, ani pisarką, ani literatką (nie mylić z minioną nazwą kieliszka do wódki). Ja zwę się \"tekściarką\". Tak konstruuję moje wiersze, aby można je było śpiewać. Najczęściej piszę dla konkretnych wykonawców. Staram się dostosować do ich osobowości, na przykład dwie \"moje\" wykonawczynie to Magda Umer i Marylka Rodowicz. Przykładem służą mi wielcy tamtych, przedwojennych lat, chociażby ci, którzy pisali dla Hanki Ordonówny. Czy ktoś pamięta, że słynny jej szlagier \"Bluzeczka zamszowa\" popełnił Julian Tuwim? Hemar też nie odmawiał lekkiej muzie. Taka już jest nasza i nie tylko nasza tradycja. Krzysztof Teodor Toeplitz mówi, że w moich piosenkach znajduje się bardzo dokładny zapis rzeczywistości społecznej, obyczajowej, a nawet historycznej i że jestem w tym niedościgniona. Może to za duży komplement? Ale w końcu wykorzystuję to, co jest pod ręką. To jest przecież najprawdziwsze, to czuję i rozumiem najlepiej. Pisanie na motywach biograficznych to swoista alchemia. Każdy poeta korzysta z tego. Powie coś, później ucieka do uogólnień. Jest takie zdanie u Joyce\' a: Wystarczy połączyć. To właśnie sekret literatury. Wybiera się skrawek życia i on jest ciekawy, bo łączy się z przeżyciem drugiej osoby. Jestem bardzo strachliwą osobą. Przed tym wszystkim, czego się boję, uciekam do moich wierszy. Pisze mi się łatwo, robię to właściwie bez przerwy, aż mi się wypisze długopis. Czasu na to mam sporo, bo gdy życie jest pokiereszowane... Że jestem gadułą, że nie umiem jeździć na nartach - te wady wymawia mi moja córka. Jest jeszcze wiele rzeczy, które robię i których nie robię, ale przecież bywają gorsze przypadki (1). cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blisko od serca do papieru U mnie jest ogromnie blisko od serca do papieru. Kiedy jako prawie dorosła już kobieta zaczęłam pisać wiersze i piosenki, nie byłam w stanie stworzyć czegoś w rodzaju fikcji czy półfikcji. Każdy z tych tekstów był leciutko tylko zaszyfrowanym listem czy zwierzeniem, czy wręcz ankietą osobistą. Wszystkie moje koleżanki rozumiały te szyfry. Pisałam sobie na przykład taki wiersz: Zaniosę mój niepokój tam gdzie trzeba zaniosę mój niepokój na jasnowłosą plaże lub do ciemnego baru tam gdzie nie widać oczu. Wezmę go do chmurnego domu pełnego sztychów i map wyleję go z kąpielą, nadam na bagaż. Jeżeli jakieś pismo literackie, codzienne lub kolorowe (jedno z tych, gdzie piszą o goleniu łydek) wydrukowało taki tekst, to po dwóch, trzech dniach dzwoniła dobra(?) koleżanka i pytała zatroskana: "Agnieszko... Coś nie w porządku? No bo czytałam o tym niepokoju! Wiesz, martwię się o ciebie!" No nic. A ja piszę i piszę, między innymi dlatego, że nic innego nie umiem robić. I w prasie literackiej publikuję coś takiego: Spotykam tu co dnia moją ukochaną miłość. Zmizerniała od tamtej pory. Dłonie jej drżą, musi dużo pić nieboraczka. Dziś ją widziałam, jak z Mostu Karola patrzyła na łódki, lecz nie, o nie! Boston już jej nie boli! Naturalnie po paru dniach dzwoni ta sama czy inna dobra(?) koleżanka i mówi: "Rozumiem, że podróżowałaś? Ale nie za bardzo udane, co?... No nie, tak tylko mówię, bo martwię się o ciebie!" Po jakimś czasie nastrój mi się trochę poprawia i piszę: Masz takie ręce niczyje i oczy pożyczone od nieba dotyka się ciebie ostrożnie bo można ci serce stłuc jak chiński dzban. Zaziębić jak rajskiego ptaka... Wszakże piękność prześcieradeł mówi sama za siebie i słychać mocny trzepot żagli tuż tuż. Za parę dni czuły telefon: "No, Agnieszko, brawo! Widzę, że nastrój lepszy? - Tak? Czemuż to? - No, bo poznałaś cudzoziemca. - Jakiego cudzoziemca? - No wiesz, Chińczyk, prześcieradła, ha, ha, ha, gratuluję! - Jaki Chińczyk? - Nie pamiętasz, że poznałaś Chińczyka?" No nic. Po jakimś czasie znów zabieram się do pisania: cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nowy mężczyzna Nowy mężczyzna pachnie wodą kolońską i pastą do smarowania nart. Jest przyjemnie i trochę wstyd. Za czarną hałdą żelastwa zostaje tamto łoże i tamten chyboczący się cień! Telefon trzpiotki: \"Ładna historia! Znowu nie wyszło ci z tym Chińczykiem! - Jakim Chińczykiem? - Tym z Bostonu. - Skąd wiesz? - No, bo nowy mężczyzna!\" A dajże spokój, zżymam się, przecież wiersz czy piosenka to nie jest w końcu pamiętnik, dziennikarstwo, kronika Galla anonima. Z drugiej strony, kiedy ja sama patrzę w oczy innej poetki, to czy za kurtynkami rzęs nie staram się wypatrzyć żywej prawdy, wyznania, plotki nawet? Kiedy moja Inka pisze: \"Jestem salamandrą, mogę żyć tylko w ogniu!\", to czy nie myślę sobie: \"Źle z tobą\" albo \"Masz gorączkę?\". Może więc serce poetki to jest jednak taki mały, cichy, niedyskretny Gall Anonim? (2). cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taki optymizm, czy pesymizm Jeśli chodzi o taki optymizm, czy pesymizm, to jestem typowym mieszańcem. Czasem mam ranek tak bardzo ciężki, wydaje mi się, że jestem w tak koszmarnej formie, że tylko płakać i gryźć poduszki, a potem się jakoś rozkręcam i zaczynam dowcipkować. Sama sobie potrafię poprawić humor. Koszmary w moich odczuciach i myślach dotyczą bardziej mnie, mojej własnej przyszłości, miłości, stosunków w domu, w rodzinie, w starości, śmierci, niż tego, co jest dookoła. Przyszłość Polski i świata widzę raczej optymistycznie. Jestem mieszańcem (takim kundlem), również w sensie rodzinnym, narodowościowym. Moja rodzina stanowi niesamowitą mieszaninę ludzi. Mój ojciec urodził się w Belgradzie, a wychował w Timisoarze. Miał męskich przodków Polaków, a po kądzieli Jugosłowianki. Tak samo uważam się za pewnego kundla w sferze obyczajowej. Patrząc na siebie, widzę, ze w niektórych dziedzinach życia zachowuję się jak prawdziwa dama, a w innych - jestem gruboskórna. Niedawno kolega przypomniał mi, że kiedy mnie, młodej dziewczynie, przyniósł róże, to ja wzięłam nożyczki i obcięłam im łodygi. On był przerażony, bo się wykosztował. Spytał mnie, dlaczego to zrobiłam. - A bo nie mam takich dużych wazonów - odrzekłam.(3)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczęło się od niechęci To zaczęło się od niechęci. Mój ojciec, który jest kompozytorem muzyki lekkiej, wprowadził piosenkę do naszego domu. Ale dlatego, że piosenka była właśnie w domu, była tak blisko, nie pociągała mnie. Nigdy też nie przypuszczałam, że będę pracowała w tej branży. A nawet, kiedy jeszcze wybierałam się na medycynę, to trochę z góry patrzyłam na piosenkarzy i piosenki. I namówili mnie na piosenkę dopiero koledzy z teatrzyku STS, do którego przystałam w połowie lat 50. Ci koledzy podobali mi się jako grupa interesujących ludzi. Chciałam po prostu być z nimi, ale trudno mi było tylko kręcić się koło nich i patrzeć, jak piszą czy występują. Ponieważ zupełnie nie miałam zdolności aktorskich, nie umiałam również rysować ani reżyserować, wobec tego koledzy, szukając dla mnie zajęcia, któregoś dnia powiedzieli: - Słuchaj, a może ty napiszesz piosenkę. Mamy już prawie gotową składankę, ale brakuje nam przerywników. No i w ten sposób narodziły się moje piosenki do pierwszych programów STS-u. Ot takie małe bzdurki. Prawdę mówiąc, dopiero po pewnym czasie zaczęłam poważnie myśleć o piosence. "Odkryłam", że w piosence można, równie jak w innej formie literackiej, przekazać myśli i obserwacje o tym, co nas otacza, o rzeczywistości. Wtedy właśnie powstały moje piosenki, nazwijmy to, reportażowe - "Kochankowie z ulicy Kamiennej", "Okularnicy", "Kolory", "Widzisz mała jak to jest", "Zabawa w Sielance". Ich bohaterami przestały już być niebieska papuga czy karuzela, a stali się ludzie ze swoimi kłopotami i współczesna Warszawa. W pierwszym, bojowym okresie działalności STS-u, w latach 1955-1965, najwięcej wystawialiśmy typowych satyrycznych rewii. Stałe uczestniczenie w przygotowaniach programów mobilizowało mnie do tego, aby pisać piosenki satyryczne; należałam do grupy satyryków. Piosenki stawały się jakby wypowiedzią całej grupy, powstawały w związku z klimatem, jaki panował w teatrzyku. STS był bardziej ośrodkiem buntu niż działań artystycznych. Przedstawienia były wzorowane na spektaklach zbliżonych do gazety. Nasze spotkania przypominały spotkania komórki politycznej. Piliśmy dużo mocnej herbaty, spotykaliśmy się w mieszkaniach i wymyślaliśmy tzw. formułę polityczną przedstawienia. Byliśmy młodą lewicą, przekonaniami bardziej zbliżoną do przedwojennego PPS niż do czerwonej komuny. Spieraliśmy się o stosunek do wyborów czy do Polski przedwojennej. Dla mnie najważniejsze było, że mądrzejsi i starsi ode mnie koledzy marzyli o Polsce, w której nie trzeba się będzie bać. Bo ja się bałam w tamtych czasach. Nie robiłam specjalnie nic, żeby dać światu znaki, że jestem niezwykle groźną bojowniczką, ale niechcący pakowałam się w przygody, jak choćby w późniejszym czasie przywożenie książek paryskiej "Kulturze" z Zachodu. Dostawałam rozmaite wezwania, szalałam ze strachu przed każdym przesłuchaniem. Do dzisiaj jak widzę policjanta, straszliwie się boję. To jest jedyna moja drzazga z tamtych czasów. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
STS istniał jeszcze po Październiku, ale nie był już taki bojowy. Powoli zaczęłam żeglować w kierunku piosenki rozrywkowej, marzyłam o napisaniu romantycznego szlagieru. Wtedy zetknęłam się z Marylą i zaczęłam pisać częściowo lirycznie: "Trzeba mi wielkiej wody", a częściowo groteskowo: "Damą być", "Sing Sing", "Nie ma jak pompa". Współpraca między twórcą piosenki a piosenkarzem jest trochę podobna do małżeństwa. Jeśli chodzi o Marylę, to gdybym patrzyła na nasze kontakty jako ktoś z boku, pięciu groszy bym za to nie dała. Były między nami dziesiątki różnic, z różnicą wieku na początek. Wszystko było różne między nami. Nawet moda. Dla Maryli i wielu dziewczyn z jej pokolenia moda to był ważny symbol, a strój hipisa oznaczał, że jego właścicielka jest wyzwolona i niezależna. Dla mnie nie miało to żadnego znaczenia, w STS-ie nikt nie myślał, by się stylowo ubierać. Następna sprawa: stosunek do muzyki. Dla ludzi z STS-u muzyka pełniła służebną funkcję wobec tekstu. Nie dbaliśmy, czy ma ona rodowód amerykański, rosyjski czy chiński. Dla Maryli muzyka, którą śpiewała, była szalenie ważna. Ona wtedy strasznie kochała klasyczne country z Ameryki, jej idolem był Dylan, którego ja ledwie znałam. Dlatego bardzo trudno było nam się dogadać. Maryla widząc moje teksty z STS-u, mówiła: "Nie pokazuj mi Trybuny Ludu". Pierwsze próby poszły źle. Dopiero gdy powstała piosenka do muzyki Mariana Zimińskiego "Żyj mój świecie", swoisty kompromis między Dylanem a protest-songiem, wszystko się poprawiło. Podsumowując: gdybym dziś miała powiedzieć, co przede wszystkim dał mi STS, odpowiedziałabym: zdolność do przyjaźni (4). cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na całych jeziorach ja Miałam zawsze skłonności do kręcenia się wokół chłopców, którzy nie bardzo kręcili się koło mnie. Ta skłonność to "mamusia" wielu moich piosenek - powinnam chyba zorganizować festiwal pieśni masochistycznej. Dużo moich piosenek ma wręcz proszalną tonację, jak choćby: "Na całych jeziorach ty", gdzie ON jest wszędzie: siedzi w marchewce, w oknie i mysiej dziurze. Moja córka Agata strasznie się z tej piosenki nabijała, pytała: "Dlaczego ty choć w jednej zwrotce nie napiszesz "na całych jeziorach ja"? Kiedyś byłam w jury festiwalu i pierwszą nagrodę chciałam dać dziewczynie za piosenkę: "Rzuć choćby szyszką w moją stronę", ale koledzy się ze mnie śmiali: "A jak jej oko tą szyszką wybije?" (5). cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Charakter mi się zmienia co siedem lat Potrzebny jest mi pewien sposób obcowania z ludźmi, który nie jest konwersacją... Nie boję się nocy ani lasu. Najbardziej boję się być sama w nocy w pustym mieszkaniu... Zmieniam krąg znajomych, rodzaj pracy, nie zmieniam poglądów, bo ich właściwie nie mam... Jestem optymistką... Jak bumerang - po wszystkich burzach życiowych - wracam pod ten sam adres... Resztkami sił czepiam się młodości... Jest we mnie ciągła gorączka, ciągłe napięcie wewnętrzne, czasami muszę się wygasić, potrzebuję nudy... jestem kokietką i staram się zawsze grać w domu drugie skrzypce, życie mi w tym nie pomaga, ponieważ jestem nieprawdopodobną fujarą i właściwie niczego nie potrafię... Nie mam spontaniczności, którą zwykle ceni się w dowcipie... Umiem się znaleźć w różnych rzeczywistościach i może dlatego w tej szarej czuję się najlepiej... Ciągle się zmieniam, jak w starym powiedzonku: "charakter mi się zmienia co siedem lat" (6). cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie daj mi, Boże Nie daj mi, Boże zapomnieć tego bicia. Nie daj zapomnieć smaku strachu, który zwiastuje nadejście sprawiedliwości twojej, nie daj mi zapomnieć owych wielkich oczu, owego dudniącego serca, owego bólu przejmującego w plecach i tego drżenia w plecach i tego drżenia w palcach, po którym nie wiem, że jeszcze żyję; nie przerywaj, Panie, szmerów i jęków w piersi mojej, nie zapominaj malować cienia w oczach moich i nie pozwól, aby trwoga moja ustała, aby duma moja uklękła, aby hałas w skroni mojej zamilkł - Amen. Nie daj moim oczom wiedzieć zwierząt ani kwiatów, które nie są po to, aby je oglądano, nie daj dotykać rzeczy, które nie są po to, aby je dotykać, nie daj mi płynąć po takiej wodzie, która nie zna pieszczoty wioseł, ani ciężaru łodzi, ani niczego prócz dotyku słońca i księżyca - Amen. Nie daj mi, Boże, podróżować tam, dokąd nie powinniśmy podróżować. Uchroń mnie przed wędrówką w czasie, pozwól mi zostać tam, gdzie jest miejsce moje. Pozwól mi mieszkać między przyszłością a przeszłością, między jutrem a wczoraj. Niech się nic, co się stało, nie odstaje, i niech się nie staje nic, co jeszcze nie dojrzało, aby stać się. Niech się dzieje normalność, choćby była najokrutniejsza, i niech się nie cofa ani niech się nie spieszy zegar czasu mojego, niech nie wracają cienie świętości ani marności mojej. Amen (7). Opracowanie: Dawid Karaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie biesiadniczki! Herbata z kwiatu czarnego bzu jest znanym środkiem napotnym. Owoce wzmacniają system odpornościowy organizmu, a substancje pozyskiwane z kory usuwają nadmiar wody z tkanek. Kto mieszka w sąsiedztwie tych pięknych drzew, ten pewnie zauważył, jak szybko goją się blizny i wrzody. To zasługa czarnego bzu! Dotykając kory drzewa, już po kilku minutach zauważysz poprawę samopoczucia. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM I POZDRAWIAM! Psychika -----to potężny sojusznik, który może umożliwić nam zdrowsze życie. Wystarczy tylko nauczyć się korzystać z mocy, która w nas tkwi. Nasze ciało i umysł powiązane są siecią połączeń. To sprawia, że myśli mogą być zarówno źródłem życiodajnej siły, jak i negatywnie wpływać na zdrowie. Prawdopodobnie wszyscy słyszeliśmy o osobach z zaawansowanym nowotworem, którym lekarze dawali kilka tygodni życia, a one miały się całkiem dobrze jeszcze po latach. Znamy też małżeństwa, które po długich staraniach o dziecko podjęły decyzję o adopcji i nagle okazywało się, że kobieta po prostu zaszła w ciążę. Co łączy te przypadki? Są dowodami na to, jak mocno nasze nastawienie psychiczne może wpływać na procesy fizjologiczne zachodzące w organizmie. Osoby chore na przewlekłe dolegliwości mogą znacznie wydłużyć swoje życie, a przede wszystkim istotnie poprawić jego jakość poprzez zmianę podejścia do swojej choroby. Z kolei silny stres towarzyszący staraniom o dziecko często potrafi tak rozregulować organizm kobiety, że poczęcie staje się niemożliwe bez żadnych uchwytnych medycznych przyczyn. Wpływu emocji na organizm doświadczamy na co dzień wszyscy: trzęsące się ręce, szybsze bicie serca czy ból brzucha przed egzaminem to powszechne objawy towarzyszące zdenerwowaniu. Jednak najczęściej są to symptomy szybko przemijające, nie mają zatem istotnego znaczenia, jeśli chodzi o wpływ na zdrowie. Gorzej, gdy stresujące sytuacje powtarzają się zbyt często lub trwają bardzo długo. Wtedy rozregulować się może cały system odpornościowy, co według specjalistów zwiększa podatność na różne choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to się dzieje? Wiadomo, że w organizmie stale powstają nieprawidłowe komórki (w tym także czasem nowotworowe) i tylko od sprawności układu immunologicznego zależy, jak szybko zostaną usunięte. Nowoczesne metody diagnostyki pozwalają na coraz lepsze udokumentowanie procesów zachodzących w organizmie pod wpływem emocji. Udowodniono, że są co najmniej trzy drogi, które łączą mózg z układem odpornościowym: układ hormonalny, autonomiczny układ nerwowy oraz pośrednictwo różnych substancji wydzielanych przez mózg. ► Hormony. Za równowagę hormonalną całego organizmu odpowiada przysadka mózgowa. Steruje ona pracą m.in. tarczycy, gonad, kory nadnerczy. Na przykład, gdy się czymś denerwujemy, przysadka pobudza nadnercza do wydzielania zwiększonej ilości kortyzolu i adrenaliny. Są to hormony stresu (nazywane czasem hormonami walki i ucieczki), które powodują m.in. wzrost ciśnienia krwi i szybszą pracę serca, czyli stan podwyższonej gotowości organizmu. Jeśli z powodu przewlekłego stresu taka sytuacja utrzymuje się przez dłuższy czas, spada odporność, przychodzi wyczerpanie i rozregulowanie organizmu. ► Autonomiczny układ nerwowy. Zapewnia funkcjonowanie wielu narządów i procesów fizjologicznych, które nie podlegają naszej woli, np. częstotliwość pracy serca, kurczenie się i rozszerzanie naczyń krwionośnych itp. (to właśnie ten układ odpowiada na przykład za nagły wzrost ciśnienia krwi pod wpływem emocji lub blednięcie w sytuacji stresowej). Zakończenia autonomicznego układu nerwowego znajdują się m.in. w szpiku kostnym, gdzie produkowane są komórki układu odpornościowego. ► Neuropeptydy. Są to substancje wydzielane przez mózg (ok. 100 różnych). Ich produkcja towarzyszy wszelkim emocjom, zarówno pozytywnym, jak i negatywnym. Wiadomo, że niektóre np. endorfiny mają ogromny wpływ na układ immunologiczny, m.in. mogą pobudzać lub blokować tworzenie się i dojrzewanie komórek odpornościowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM BIESIADO🖐️ Kochane Drzewka👄 dziekuje! KALINKO BIESIADNA👄przeslij troche promykow sloneczka :D Pierwiosnek Jeszcze w polu tyle śniegu, Jeszcze strumyk lodem ścięty, A pierwiosnek już na brzegu Wyrósł śliczny, uśmiechnięty: Witaj, witaj, kwiatku biały, Główkę jasną zwróć do słonka, Już bociany przyleciały, W niebie słychać śpiew skowronka. Stare wierzby nachyliły Miękkie bazie ponad kwiatkiem: Gdzie jest wiosna? Powiedz, miły, Czyś nie widział jej przypadkiem? Lecz on, widać, milczeć wolał. O czym myślał -któż to zgadnie? Spojrzał w niebo, spojrzał w pola, Szepnął cicho: -Jak tu ładnie… Władysław Broniewski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosna..... Wiosna.... Czekana, utęskniona. Może trzeba ją, jak wilka z lasu, wywoływać? Gdy nie było jej jeszcze- tęsknili A siedziała gdzieś na Antypodach Często w myślach a czasem mówili Że powróci i będzie w ogrodach I wyruszy na szare ulice Listkiem zieleń sprostuje złamane Krzywej brzozy gałęzie i życie Dotąd śniegiem asfaltem oblane Strzelą w niebo cieniuchne gałązki Ruszą tańczyć pajączki ruchliwe I wypusci wnet wszystko swe pączki Wszystko w górę co tylko jest żywe Wiosna radość coroczną nam budzi Bo powtarza początek istnienia A pesymizm tak częsty u ludzi w radość blaskiem i zdrowiem przemienia. Mógłbym długo jej dobroć tu sławić O jej pieknie i innych znaczeniach Jednak lepiej jej piekno przetrawić Na spacerze choćby do zmęczenia Zatem witaj- Dająca Otuchę Kończę pójdę powietrza próbować Zimy tchnienia już wiosenne duchy Do walizy kazały nam schować Autor: Bałachowski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosna....... Czekam na iskierkę nadziei która rozświetli me serce Czekam na podmuch wiatru aby wzlecieć do szczęścia Czekam na falę gorąca aby ogrzać zmarznięte dłonie Czekam na kwitnące kwiaty aby obudzić się do życia... Pozdrawiam bardzo serdecznie👄🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Kiedy nie widzę ciebie Artur Międzyrzecki Kiedy nie widzę ciebie, ślepnę od złego blasku, Oddycham z trudem, jak gdybym wchodził na strome zobcze. Taksówka jest parowcem, którym wracam zza morza. Jakie to dziwne! Z drogi nie przywiozę ci nawet Wyprawnej skóry tygrysa, piasku spod sarnich kopyt. Meduzy z wysp tropikalnych, małego żółwia pustyni. Przestałem szukać przygód. Gwiazdy, co nam sprzyjają, Stanęły w oknie naszym, pełnym czułego światła. Taksówka jest misiem mruczącym. Czy myślisz o mnie, kochanie? Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jabłka i astry Jan Lechoń leż razy tak samo wychodziłeś w pole, Wdychałeś mocny zapach z już wygrzanej błoni! Ten wiatr, to przecież dawne, znane ci Eole, Ten sam co i przed laty daleki Favoni! Tak samo bije para znad wilgotnej uzdy I szumią stare klony nad kamienną bramą, Wielkie ptaki jesienne skaczą poprzez bruzdy, A przecież nic w tej chwili już nie jest to samo. I wiedz, że kiedy wrócisz w te jedyne strony, By tamte ujrzeć liście jak wiatr je porywa, Tak samo będziesz chodził jak tu zamyślony I słuchał tej jesieni, co już jest prawdziwa. Co kiedyś twe spojrzenie muskało przelotnie, Tym dzisiaj się napieścić nie może twe oko. Te same mógłbyś kwiaty oglądać stokrotnie I zieleń, co wciąż bardziej zda ci się głęboką. Z odmętu niepamięci jakiś powiew żenię Dźwięk słów na pozór błahych jak pożółkłe wstążki, Których teraz dopiero rozumiesz znaczenie Jak za wcześnie czytanej bardzo mądrej książki. Więc patrząc na zniszczenie, co święci swe dzieło, Na drzewa już bez liści i na chmury czarne, "Wszystko - mówisz - com kochał, jak wichry minęło, Lecz przecież nic w mym sercu nie poszło na mamę". Wokoło tylko trwogi i troski tak liczne, Ale ty się nie buntuj przeciw przeznaczeniu: Spokojnie pisz do końca swe wiersze klasyczne, Które wtedy są dobre, gdy cierpisz w milczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kadzidło_wypchane_GRASSem
piekna poezja 10 na 10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM I POZDRAWIAM! Cztery filary zdrowia w/g Marzeny Bartoszczuk Dlaczego częściej chorujemy wówczas, gdy jesteśmy zmęczeni i zestresowani? Warto zatem nauczyć się wykorzystywać siłę naszego umysłu do tego, by odzyskać zdrowie i dobre samopoczucie. Wiedza ta wyjaśni także sposób działania placebo (jeśli wierzysz, że lek ci pomoże, to tak się stanie) oraz wszelkich uzdrowicieli (tak naprawdę nie oni leczą, tylko my sami pozwalamy zadziałać naszej nadziei i wyobraźni). Najprościej byłoby oczywiście starać się unikać stresu i w ten sposób zminimalizować jego wpływ na nasz organizm. Ale wiemy przecież wszyscy, że takie zalecenia są po prostu nierealne. Dlatego szkoda energii. Z nowych badań wynika, że tak naprawdę ważne jest to, jak sobie radzimy z trudnymi sytuacjami. Są osoby, które potrafią, mimo często trudnej sytuacji życiowej, zachować zdrowie i pogodę ducha. Psychologowie znaleźli wspólne cechy takich ludzi i stworzyli model, który nazwali \"osobowością immunologicznie silną\". Co to oznacza? Okazuje się, że pewne reakcje i zachowania sprzyjają odporności na stres i na choroby. Prof. Henry Dreher, naukowiec zajmujący się przez wiele lat tą problematyką, opisał siedem takich cech (m.in. wrażliwość na sygnały wewnętrzne, zdolność do zwierzeń, asertywność, umiejętność tworzenia związków opartych na miłości). Na ich podstawie stworzono cztery filary zdrowia (przytaczamy je za prof. Aleksandrem Teisseyre, autorem artykułu \"Nowe spojrzenie na stres\") . ► Uważność. Umiejętność bycia \"tu i teraz\", skupienia się na tym, co aktualnie robimy, wsłuchania się w swoje ciało i reagowania na jego potrzeby. ► Asertywność. Moc wynikająca z poczucia własnej wartości, pozwala zaspokoić nasze potrzeby z poszanowaniem praw innych osób. ► Zdrowe związki. Łatwość nawiązywania głębokich relacji bazujących na miłości i przyjaźni (partnerstwo, rodzicielstwo). ► Wszechstronność i integracja. Posiadanie różnorodnych aspektów osobowości, wielu zainteresowań, udział w różnych aktywnościach zawodowych i nie tylko. Cztery filary zdrowia można wzmacniać i rozwijać poprzez pracę nad sobą albo trening pod kierunkiem psychologa. Nagrodą będzie nie tylko większa satysfakcja z życia, ale również lepsze zdrowie lub szybsze wyzdrowienie. Odpowiednie nastawienie psychiczne stanowi bowiem napęd pobudzający biologiczne reakcje związane z procesem zdrowienia, nawet w tak poważnych dolegliwościach jak nowotwory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️🖐️🖐️ KOCHANE DRZEWKA__________witajcie🖐️ Dziekuje👄❤️🌻 JARZEBINKO CZERWONA____witaj🖐️ Wroce z plazy i wysle Ci e-mail ze zdjeciem.Masz racje____pogoda tu jest przecudowna.Wszystko zielone,a deszczu nie widze.Mysle,ze te piekne rosliny sa zraszane automatycznie. 🌻🌻🌻 Poetów pamięta się przez jakiś zwrot, jakieś słowa, jakąś metaforę, która przez przypadek utkwi gdzieś w świadomości. Może taka pamięć tworzy się właśnie teraz? 🌻AGNIESZKA OSIECKA🌻 Przyjaciele moi i moje przyjaciółki! Nie odkładajcie na później ani piosenek, ani egzaminów, ani dentysty, a przede wszystkim nie odkładajcie na później miłości. Nie mówcie jej \"przyjdź jutro, przyjdź pojutrze, dziś nie mam dla ciebie czasu\". Bo może się zdarzyć, że otworzysz drzwi, a tam stoi zziębnięta staruszka i mówi: \"Przepraszam, musiałam pomylić adres...\" I pstryk, iskierka zgaśnie. [\"Rozmowy w tańcu\"] Wiesz, kiedyśmy się z Jerzym kochali, powtarzałam nieraz - \"przeszkadza mi czułość, przeszkadza mi czułość...\" Ale to nieprawda. Coś ci powiem na ucho: najważniejsza jest czułość. Ani jędrne pośladki, ani piękna dusza, ani księżyc w pełni. [\"Darcie pierza\"] Ale najbardziej biologiczna, najbardziej we mnie czytelna i jasna jest potrzeba zieleni. Łaknienie! Jak pijak pragnie witaminy B, rzeka - księżyca, a kobieta - czułego kochanka, tak ja - nie wiedzieć czemu - potrzebuję czasem zieleni. [\"Na początku był negatyw\"] Dlatego Nieudana Miłość to nie jest Nieudane Życie. A Nieudana Twórczość to jest Nieudane Życie. To jest moje Credo, tak czuję i wierzę i nie przestanę tak wierzyć i czuć. Tylko jest mi ciężko. Bardzo. [\"Pamiętniki\", 1954] Pozdrawiam bardzo serdecznie🖐️🖐️🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielkie skarby pierwszych młodych snów omijają nasze ręce znów. A kiedy znikną hen w innych chłopców innym śnie wtedy już nie będzie mnie. (...) Zawołaj mnie poprzez cały świat, zawołaj mnie jak za dawnych lat. Z dawnych szlaków, dawnych dróg i burz pozostanie przyjaźń młodych dusz i kiedyś w chwili złej gdzieś w niewoli obcych miast, bratni cień odnajdzie nas. ["Złota Mahmudia", ballada z filmu]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za chwilę będzie już naprawdę za chwilę... Zbiegniemy chyżo z wydm i może znajdziemy parę poziomek w różowych dekoltach świtu! ["Za chwilę"] Czy Pani tak to wszystko z życia pisze? Z życia. A łatwo się Pani pisze? Łatwo. A łatwo się Pani żyje? ["Wada serca"] Każde życie, powiadasz, to materiał na książkę. Czy aby na pewno? Czy moje też? Każda książka, powiadasz, to materiał na życie. Moja też? ["Wada serca"] AGNIESZKA OSIECKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż ci Atlantyk zrobić może? - Tyle, co biedna strachu ćma... To tylko człowiek, książę stworzeń - ten ci, kochanie, baty da. ["Za chwilę"] Nie przychodź do mnie, życie, zbyt często, do serca jak do drzwi nie łomocz, nie zmieniaj fantazji w szaleństwo i Boga nie wzywaj na pomoc. I tylko taką mnie ścieżką poprowadź, gdzie śmieją się śmiechy w ciemności i gdzie muzyka gra. ... i nie daj mi, Boże, skosztować tak zwanej życiowej mądrości, dopóki życie trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×