Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

Trening odporności Ćwiczenia wzmacniają układ immunologiczny i zmniejszają ryzyko chorób! Już 30 minut dziennie marszu, pływania, jazdy na rowerze lub treningu na siłowni przyczynia się do zwiększenia ilości leukocytów, czyli komórek odpowiedzialnych za zwalczanie infekcji. Coraz więcej jest również naukowych dowodów na to, że regularna umiarkowana aktywność fizyczna obniża ryzyko zachorowania na niektóre rodzaje nowotworów. Pobudza bowiem układ odporności do walki z nieprawidłowymi komórkami powstającymi w organizmie i poprawia zdolność do zwalczania wolnych rodników (cząsteczek sprzyjających nowotworom). Uwaga! Wysiłek musi być dostosowany do możliwości danej osoby – zbyt intensywny może przynieść odwrotne skutki. Przytulane dziecko jest zdrowsze Czuły dotyk mamy pomaga maluchowi zdrowo się rozwijać. To zasługa hormonów szczęścia! Fizyczny kontakt z bliskim człowiekiem to skuteczne lekarstwo bez efektów ubocznych – poprawia nastrój, obniża stres, a w ten sposób zwiększa odporność i przyspiesza powrót do zdrowia. Wyzwala pozytywne emocje, dzięki którym lepiej radzimy sobie w trudnych sytuacjach. Ta prawidłowość dotyczy zarówno dzieci, jak i dorosłych. Osoby w stabilnym, opartym na miłości związku rzadziej chorują, mają zdrowsze serca i dzięki temu dłużej żyją. Oddech leczy! To remedium na skołatane nerwy i źródło energii! Oddychając byle jak, żyjemy byle jak. Z każdym głębokim nabraniem powietrza dostajemy bowiem porcję życiodajnej energii, która odżywia wszystkie tkanki. Warto nauczyć się technik świadomego oddychania (jest ich kilka) albo przynajmniej codziennie starać się przez parę minut skupić na oddychaniu przeponą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wędrowiec Lesław Falecki Jesteś wędrowcem - tak wybrałeś i gdy tylko spoczniesz na dłużej dzieci natychmiast wskażą cię palcem kobiety odmówią ci swego ciepła starcy obojętnie odwrócą się w starość a młodzi mężczyźni zaciskać będą pięści Wszędzie gdziekolwiek trafisz będzie tak samo i tylko las nie karmiony deszczem przyjmie twą ciszę - i oddali niepotrzebne słowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będziesz mnie Lesław Falecki Nie będzie mnie trochę Więc proszę kochana nakarm ptaki ciepłem swojej dłoni - one na rozległym niebie odnajdą mnie i na skrzydłach przyniosą zapach domu i twoje piękno ubrane w jedwabną sukienkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,•*\'—*•. ...*•-•* ..) ……. .•* DZIEŃ DOBRY BIESIADNICZKI:):):) …. .•* ........ .•*——*•. ….( ……. .•*,•*—*×...) ….*•.¸_¸.•* ..*•.¸_¸.•* :::::::::::::::::::/´•, ::::::::´•,¯¯´•,/....´,•`¯¯,•` :::::::::::.`•~,•`´´´´`•, ~•` :::::::::,•`¯¯´•,°~°,•`¯¯´•,._ :::::::::::::`•~•,•`/´•,¯¯~._,•` :::::::::::::::::::././.... .....´•,¯¯´•,….//..,•`¯¯,•` :::::::`•~•`´´..//´´`•~•` ::::::::::::::::://..... “˜¨¨¯¯¨¨˜“ª¤ ……¤ª“˜¨¨¯¯¨¨˜“ª¤ … Za uśmiech nie płacisz, Z uśmiechem nie tracisz, Gdy innych trzęsą nerwy, Ty uśmiechaj się bez przerwy. --/),,/)---/\'),,/\')---/),,/) =( \'x\')=-(*ö*)--=( \'x\')= -(\")@(\")-(\")d(\")-(\")¦(\") …. .•* ........ .•*¯¯*•. ….( ……. .•*,•*¯*×...)***­….*•.¸_¸.•* ..*•.¸_¸.•* Nigdy nie żałuj uśmiechu, Uśmiech jest mową duszy Gdy słowa nie pomogą Uśmiech dobro poruszy. ......( `v´ ) ......`•.¸.•´ ( `v´ ) `•.¸.•´ ( `v´ ) .........`•.¸.•´ Bogactwem człowieka są: uśmiech, przyjazny gest, pogodne słowo. ............(¦)\".´.\"(¦) ..............(...¦...) ..............(,,)=(\"´)=> .............(\"´),,,(\"´) ... «•´`•.(*•.¸(`•.¸ ¸.•´)¸.•*).•´`•» ˜*”˜˜”*°•._˜”*°••°*”˜_.•*”˜˜”*°•. ♥ ♥♥♥♥♥ Dnia miłego! ♥♥♥♥♥ ♥ *°••°* Słoneczka wesołego *°••°* P O Z D R A W I A M !****** ˜*”˜˜”*°•._˜”*°••°*”˜_.•*”˜˜”*°

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️🖐️🖐️ KOCHANE DRZEWKA___________witajcie🖐️🖐️🖐️. Dziekuje👄🌻❤️ Cos dla nas :):):) 🌻7 powodów do radości dla seniora!!!!🌻 ++++++++++++++++++++++++++++++++Anna Leo-Wiśniewska Dobiega końca kult młodości... Nawet na billboardach coraz częściej pojawiają się twarze osób grubo po pięćdziesiątce. Nowymi ambasadorkami znanych firm kosmetycznych są np. takie \"emerytowane\" gwiazdy, jak 68-letnia Jane Fonda, 60-letnia Diane Keaton czy jej rówieśniczka Susan Sarandon. Jeśli jesień życia kojarzy ci się z szarością i nudą, nie masz racji. Nawet po 50. roku życia możesz być atrakcyjna, radosna i ciekawa świata. Wielu seniorów uważa, że w ich życiu nie ma już miejsca na radość, miłość, seks, nowe przyjaźnie czy ciekawe pasje. Co na to psycholodzy? Przekonują, że wraz z upływem lat zazwyczaj sami stopniowo wyrzekamy się tych wszystkich przyjemności. Na upragnionej emeryturze, zamiast biegać na basen i do kina czy spotykać się z przyjaciółmi, zamykamy się w swoich czterech ścianach i siedzimy bezczynnie przed telewizorem. Na szczęście zawsze można to zmienić. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oto powody, dla których warto docenić wszystkie uroki jesieni życia i... korzystać z nich! 1. Nareszcie masz luz Nie da się zaprzeczyć – emerytura to czas, kiedy możesz czuć się naprawdę wolna. Dzieci wyfrunęły już z domu, pozakładały własne rodziny, więc nieustanna troska o ich wykarmienie, ubranie i właściwe wychowanie dawno już za tobą. Nie musisz też zrywać się bladym świtem do pracy ani zamartwiać się, że w biurze szykuje się redukcja etatów czy że szef krzywo na ciebie spojrzał. Swoje już odpracowałaś i teraz wszystkie te niezbyt miłe problemy zajmują głowy koleżanek z młodszego rocznika. A wziąwszy pod uwagę, że postęp medyczny gwarantuje seniorom wiele lat życia w całkiem dobrej kondycji – możesz teraz naprawdę delektować się każdym dniem jak nigdy wcześniej! 2. Patrzysz na świat z dystansem Bogate doświadczenie, wewnętrzny spokój, mądrość życiowa to też plusy twojego wieku! Wiadomo, człowiek po 60. roku życia trochę inaczej na wszystko patrzy. Kiedyś zmartwiałaś się byle głupstwem, choćby gorszą oceną w dzienniczku dziecka. Teraz przejmują cię tylko sprawy większej wagi, za to potrafisz cieszyć się nawet drobiazgami – np. tym, że od rana świeci słońce, kwiatek na oknie zakwitł albo że wnuczek namalował ci piękną laurkę na urodziny. Co więcej, im jesteś starsza, tym mocniej dochodzą w tobie do głosu takie wspaniałe cechy, jak cierpliwość, wyrozumiałość, łagodność... Nie myśl więc tym, że nie można zatrzymać czasu, tylko bierz z życia to, co najlepsze! cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3. Cieszysz się wnukami Ponieważ obowiązków ci ubyło, masz wreszcie dość czasu dla rodziny, a przede wszystkim dla swoich ukochanych wnuków. Możesz zabierać dzieciaki na plac zabaw, do zoo, opowiadać im bajki, brać na kolana, przytulać... Jednym słowem, z radością dajesz maluchom to, czego ich rodzice – często zabiegani i zajęci zarabianiem na życie – dawać po prostu nie mogą. Pomyśl, czy to nie wspaniała powtórka z młodości? Znów pochylasz się nad szkrabami, jak kiedyś nad swoimi dziećmi, ale tym razem bez specjalnych wymagań i lęku. Cały ciężar i obowiązek ich wychowania spoczywa bowiem na rodzicach. To oni, nie ty, rozważają np., do jakiej szkoły posłać synka albo pilnują terminu kolejnej wizyty córki u ortodonty. Tobie pozostają do wypełnienia o wiele milsze zadania – dopieszczanie wnucząt i ewentualna doraźna pomoc przy nich, gdy syn czy córka zwrócą się do ciebie z taką prośbą. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4. Rozwijasz swoje pasje Jesień życia to najlepszy czas na realizację niespełnionych dotąd marzeń, które kiedyś z różnych ważnych powodów musiały zostać odsunięte na dalszy plan. Zawsze lubiłaś rozmawiać z ludźmi, ale zajęta wychowywaniem dzieci czy karierą nie miałaś zbyt wiele czasu na kontakty towarzyskie? Teraz możesz nadrobić zaległości! Zamiast spędzać całe dnie na oglądaniu telewizyjnych seriali, poplotkuj z sąsiadką przy filiżance herbaty albo sięgnij po telefon i zaproponuj znajomym wspólny wypad do kina czy do teatru. Nie najlepiej idzie ci z obsługą komputera? Zapisz się na odpowiedni kurs albo poproś wnuki, by udzieliły ci pomocnych wskazówek. Będziesz wtedy mogła korzystać z ciekawych serwisów internetowych (np. www.intersenior.pl) czy poszerzyć swój krąg znajomych, komunikując się z ludźmi przez gadu-gadu czy Skype’a. Pamiętaj też o bardzo popularnych ostatnio Uniwersytetach Trzeciego Wieku. Mają one swoje placówki w każdym większym mieście (tę najbliższą twojego miejsca zamieszkania wyszukasz pod adresem internetowym: www.senior.pl/uniwersytety). Opłata roczna wynosi ok. 40–50 zł. Seniorzy uczą się tam obcych języków, historii sztuki, psychologii, chodzą na basen, terapię tańcem, ćwiczą jazdę konną, dyskutują o polityce. Nie muszą przy tym chodzić na wszystkie wykłady ani zdawać żadnych egzaminów. Uczestniczą w tych zajęciach dla czystej przyjemności. Przyłącz się do nich koniecznie! cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5. Znów odkrywasz miłość Zauważyłaś, że czasy się zmieniają? Cudowne stany zakochania, randki czy miłosne uniesienia nie są już zarezerwowane wyłącznie dla młodych. Po 60. roku życia też możesz umawiać się z mężem na romantyczne spacery czy organizować dla ukochanego miłe kolacje przy świecach. Dokucza ci samotność? Nie bój się szukać partnera. Życie pokazuje, że często dopiero w późnym wieku poznajemy kogoś, kto jest dla nas "brakującą połówką jabłka". Jeśli więc spotkasz kogoś, kto ci się spodoba, nie broń się przed poruszającymi cię gorącymi emocjami. Idź za porywem serca i spróbuj zbudować nowy związek, ciesząc się, że przytrafiło ci się coś naprawdę pięknego. 6. Kochasz się bez lęku Uważasz, że po 60. roku życia wypada zrezygnować z seksu? Nic podobnego! Właśnie teraz możesz czerpać ze zbliżeń prawdziwą radość. Jesteś już po menopauzie, więc nie musisz bać się niechcianej ciąży. Ewentualny dyskomfort podczas współżycia skutecznie łagodzą żele intymne (można je kupić nawet w supermarkecie). Poza tym pieszczoty to najlepszy lek antydepresyjny i odmładzający. Kiedy się kochasz, w twoim ustroju wzrasta poziom endorfin, zwanych też hormonami szczęścia. A dzięki temu tryskasz humorem, energią i... piękniejesz! Zostało też dowiedzione, że częste intymne zbliżenia poprawiają pracę układu krążenia, wzmacniają serce i pobudzają do lepszej pracy układ odpornościowy. To zaś oznacza, że jesteś w lepszej kondycji fizycznej i rzadziej chorujesz. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7. Wyglądasz nadzwyczajnie Niemożliwe? Pomyśl: atrakcyjny wygląd przed piątą dekadą życia to nic nadzwyczajnego. Za to pociągająca uroda u pani w wieku 60 i więcej lat zachwyca każdego. Ty też masz szansę pławić się w komplementach! Zapomnij tylko o stereotypowych opiniach, że po przejściu na emeryturę kobiety nie mają już po co zaglądać do fryzjera czy kosmetyczki. Korzystaj do woli z rozmaitych zabiegów upiększających, dbaj o zdrową dietę, chodź na spacery, basen, gimnastykuj się. Bo niby dlaczego nie miałabyś czuć się i wyglądać 10 lat młodziej, niż wynikałoby to z twojej metryki? Dla dobrego samopoczucia ważne jest też modne uczesanie, dyskretny makijaż i strój, który odpowiednio podkreśli walory twojej sylwetki (np. zgrabne ramiona czy wydatny biust). Sądzisz, że już za późno na starania o ładny wygląd? Nic podobnego! Spójrz choćby na takie damy polskiego kina, jak Grażyna Szapołowska czy Beata Tyszkiewicz. Wtedy z pewnością od razu uwierzysz, że w każdym wieku można o siebie dbać i być pięknym. cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Senior według uczonych Liczne opracowania naukowe dowodzą, że w dzisiejszych czasach takie pojęcie jak starość coraz bardziej traci rację bytu. Co konkretnie wynika z obserwacji uczonych? • Różne problemy wieku podeszłego (np. kłopoty z kojarzeniem czy z pamięcią) są dużo mniej uciążliwe, jeśli stale rozwijamy się intelektualnie. Innymi słowy, im więcej uczymy się, czytamy i poznajemy nowych rzeczy, tym dłużej cieszymy się sprawnym, chłonnym, otwartym umysłem. • W wieku 60–64 lata aktywne życie seksualne prowadzi aż 61 proc. Polaków. Wśród 65–70-latków seksem cieszy się niemal co trzeci Polak, a powyżej 70. roku życia – co czwarty. Wśród aktywnych seksualnie seniorek wysoki poziom libido ma ponad połowa pań!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ KOCHANE DRZEWKA 👄 dziekuje za zyczenia i wszystkie wspanialosci, ktore tu czytam 👄 KALINKO BIESIADNA czy dolecial moj \"golabek\" do Ciebie? Jesień życia...... / z tomiku: Z głębi duszy / jesień życia po świecie wędruje białe stopy dotykają ciepła rudych traw oplata warkoczem mgły w porannych strugach tańczy na polach pląs szeptu i żalu kroczy dostojnie ta wytworna dama włos srebrem rozwiany a oczy zamglone lśni jak rusałka w poświacie księżyca samotność wypełnia skołatane serce wędrówką w nieznane utrudzona srodze patrzy na liście spadające z drzew to jakby zarys iście człowieczego losu lecz młodzieńcze serce wciąż przy sobie ma jesień doświadczeń zgromadziła wiele układa je w księgę przysłów i mądrości wspomnienia często przeplatają troski radości i smutki bywają stęsknione miłość co kiedyś ożywiała serce razem z przyjaźnią z wiatrem odpłynęły zmęczona długą wędrówka przeznaczenia jasnymi dłońmi zamyka życiu oczy przez gruzy wieczorów i popioły świtów przy blasku księżyca dziś do gwiazd umyka ciemnym obrazem w ludzkiej wizji staje choć nie wiadomo co nam w darze niesie Tesss Perth.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze cos o Jesieni zycia..... Czy zastanawialyscie sie kiedys jak ona bedzie wygladala? Oczyma wyobrazni widze siebie z ukochanym mezem na bujanym fotelu, przy kominku. :D Z kuchni ulatnia się zapach pieczonej szarlotki, zaraz przyjda wnuki, prawnuki, znow poogladamy zdjecia...... Kazdy z Was pewnie inaczej wyobraza sobie swoja jesien zycia. Jezeli w ogole ktos mysli o tym. Pozdrawiam bardzo serdecznie.👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiadanie......... DWA SWIATY........ Dwa światy. Na pierwszy rzut oka całkowicie od siebie różne. Ale czy na pewno? Josh nie ma co do tego przekonania. A odkrycie tajemnicy Solange i poznanie jej cierpienia jeszcze go w tych wątpliwościach utwierdzi. Tylko, czy Solange będzie chciała spróbować? Czy nie będzie bała się mu zaufać i otworzyć przed nim swoje serce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z daleka słyszał czyjeś głosy. Wiedział, że Jerry będzie w studiu, ale nie spodziewał się, że znów będzie coś nagrywał. Sądził raczej, że będzie coś miksował… Odkąd pamiętał, Jerry zawsze był bardzo zapracowany. Ciężko pracował, żeby osiągnąć pozycję i teraz starał się nikogo nie zawieść. Już prawie wszedł do studia, kiedy w korytarzu wpadł na jakąś dziewczynę. A właściwie to ona na niego wpadła. - Przepraszam – powiedziała z uśmiechem i złapała go za ramiona, bo niechybnie by upadła. Była niższa od niego o głowę i miała długie, kruczoczarne włosy. Jej oczy były niczym dwa węgielki. I była na boso. - Nic się nie stało – odpowiedział i uśmiechnął się. Dziewczyna odsunęła się i tanecznym krokiem weszła do studia obok. Widział ją, jak przymierza się do mikrofonu. - Co cię do mnie sprowadza? – usłyszał bas Jerry'ego i mężczyzna wstał, żeby go przywitać. - Przyniosłem ci trochę materiałów do przesłuchania – odpowiedział szatyn i podał mu pudełko. Usiadł na sofie, a Jerry wrócił do stołu. - Wiesz, że zrobię to z prawdziwą przyjemnością, ale teraz muszę wykorzystać fakt, że Solange ma wolną chwilę i może zaśpiewać – powiedział. – Jesteś gotowa? – nachylił się nad stołem i wcisnął odpowiedni guzik, żeby dziewczyna mogła go słyszeć. - Jeszcze chwilę się rozgrzeję – odpowiedziała. – Możesz spokojnie porozmawiać z przyjacielem. Mężczyźni uśmiechnęli się, ale kiedy chwilę później usłyszeli jej rozgrzewkę, nie byli w stanie rozmawiać. - Co się stało, JC? – Jerry spojrzał na chłopaka, który patrzył na niego szeroko otwartymi oczyma. Zdumienie było słowem zbyt słabym, żeby określić jego stan ducha. - Co za głos – powiedział z podziwem. - Sol nagrywa partie solowe do 'Carmen' – odpowiedział Jerry i uśmiechnął się. – Cała opera jest już nagrana i czekaliśmy, aż wydobrzeje, żeby zakończyć jej nagrywanie. Jeszcze nie wróciła do formy i ma zalecenie śpiewać nie więcej niż pół godzinny dziennie, więc chcielibyśmy podczas tej półgodziny zrobić jak najwięcej – wyjaśnił. - Ona jest… diwą operową? – zdziwienie JC jeszcze się pogłębiło. Patrzył na filigranową dziewczynę za szybą i nie mógł uwierzyć. - Dokładnie – uśmiechnął się Jerry. – Jak widzisz, żeby wydobywać z siebie taki głos, nie trzeba wcale ważyć stu kilogramów. - Wyjąłeś mi to z ust – odpowiedział JC. – Skąd ona bierze taki głos? - Chyba z nieba – zaśmiał się Jerry. - Mogę zostać i posłuchać? - Oczywiście – mężczyzna odwrócił się z powrotem do stołu. W tej chwili dziewczyna odwróciła się i popatrzyła na nich z uśmiechem. cdn.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za wspaniały wieczór – powiedziała Solange, kiedy późno w nocy na powrót znaleźli się przed hotelem. - Uwierz, że cała przyjemność po mojej stronie – uśmiechnął się JC. – Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak dobrze się bawiłem. - Teraz to mnie nabierasz – zaśmiała się. – Na parkiecie czujesz się jak ryba w wodzie, więc nigdy nie uwierzę, że wieczory spędzasz samotnie. - Jeśli chcesz jutro możemy spędzić wieczór tak, jak spędzam go, gdy jestem sam – zaproponował. Zdążył już się zorientować, że słowa słabo ją przekonują. Dużo łatwiej przemawiają do niej czyny i działania. Za wszelką cenę unikała jakichkolwiek kłótni, czy utarczek słownych. Pozwalała sobie jedynie na kilka małych wybiegów pod jego adresem, a on nie pozostał jej dłużny. Ale to były takie drobne drażnienia siebie nawzajem. I obojgu sprawiały mnóstwo przyjemności. - Jesteś pewny, że chcesz spędzić ze mną kolejny wieczór? – popatrzyła na niego zdziwiona. Po dzisiejszym wieczorze zdążyła się przekonać, że Joshua jest rewelacyjnym towarzyszem do zabawy. Potrafił śmiać się szczerze, żartować, a kiedy do głowy przychodziły mu jakieś psotliwe myśli, jego niebieskie oczy jaśniały specyficznym blaskiem. A z drugiej strony potrafił też mocno stąpać po ziemi i poważniał, kiedy zachodziła taka potrzeba. - Chcę ci pokazać, jak wygląda mój samotny wieczór w pokoju hotelowym – odpowiedział. - Znaczy się, będziesz udawał, że nie ma mnie obok? – uśmiechnęła się i szturchnęła go łokciem. Weszli do windy. - Chcesz, żebym udawał, że nie ma cię obok? – popatrzył na nią pytająco, kiedy zamknęły się za nimi drzwi windy. - Byłabym niepocieszona, gdybyś udawał, że mnie nie ma – zaśmiała się. Wiedziała, że on nie przyjmie jej słów opacznie. - Hm… – udał, że intensywnie rozważa jej odpowiedź. – Myślę, że nie byłbym w stanie udawać, że jestem sam, jeśli ty byłabyś w tym samym pokoju – odpowiedział i uśmiechnął się, kiedy zobaczył, że ona się uśmiecha. - Pochlebca jeden – znów szturchnęła go w bok i wysiedli z windy. – Może to, co teraz powiem, wyda ci się dość dziwne, ale muszę ci to powiedzieć – odezwała się, kiedy już znaleźli się przed jej drzwiami. - Strzelaj – powiedział zaintrygowany jej słowami. – Jestem mężczyzną, jakoś to zniosę – dodał, żeby dać jej odwagę, bo wyraźnie widział, że jej potrzebuje. Uśmiechnęła się i westchnęła. - Mimo, że znamy się od wczoraj, chwilami mam wrażenie, jakbym znała cię od lat – powiedziała cicho. – Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał, ale wydajesz się być taki łatwy we współżyciu… Tak lekko się z tobą rozmawia, żartuje, sprzecza… Nie oceniasz mnie, nie krytykujesz, nie wymagasz. Tak, jakbyś wiedział, co powiedzieć i co zrobić, żeby było miło. Czuję się, jakbyśmy się znali od dawna – dokończyła szczerze i podniosła wzrok, żeby spojrzeć mu w oczy. Uśmiechnął się. To były chyba najbardziej otwarte i szczere słowa, jakie do niego powiedziała. Jakby na ten moment zapomniała zachować bezpiecznego dystansu. - Twoje słowa wcale nie są dziwne – powiedział. – Ty też jesteś świetnym kompanem do rozmowy, do zabawy i do tańca. Rozmawiam z tobą, jakbym znał cię od lat. Przy tobie mogę sobie pozwolić na swobodę, jakbym wiedział, że nie będziesz mnie oceniać. Uśmiechnęła się. Cieszyła się, że on czuje podobnie. Przynajmniej wiedziała już, że nie jest dziwna. Mimo, że jego bliskość niepokoiła ją na wiele sposobów, to cieszyła się, że spędzają czas razem. Bez trudu mogła go sobie wyobrazić, jako swojego przyjaciela. Nie była pewna, czy kiedykolwiek myślała w ten sposób o mężczyźnie. Najpierw w ogóle o nich nie myślała, a potem było już za późno… Westchnęła. - Jeszcze raz dziękuję za wspaniały wieczór – powiedziała cicho. – Do zobaczenia jutro – dodała i otworzyła drzwi. - Do zobaczenia jutro, Solange – odpowiedział i przez chwilę stał przed jej zamkniętymi drzwiami. Nagle zmienił jej się nastrój. Jak w kalejdoskopie. Zastanawiał się, co się stało, że tak nagle uciekła. Bo był pewien, że uciekła. No cóż, jeszcze wielu rzeczy o sobie nie wiedzieli… cdn........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znów z daleka słyszał jej głos. Zwykle, kiedy ktoś nagrywał z Jerrym, mężczyzna zamykał drzwi i głośniki ściszał do takiego poziomu, żeby samemu mieć komfort pracy. Ale przy śpiewie Solange trzęsły się szyby na całym piętrze. Uśmiechnął się i wszedł do studia. - Cześć, Jerry – powiedział na powitanie. - Witaj, JC – odpowiedział cicho mężczyzna. – Poczekaj, aż Solange skończy arię i porozmawiamy. JC usiadł na sofie i patrzył na nią, jak śpiewa. Stała z zamkniętymi oczami i bardzo wczuwała się w każdą nutę. Widział w jej śpiewie miłość. Słyszał w jej śpiewie miłość. Miłość do muzyki… Znów miała na sobie golf bez rękawów, ale tym razem wybrała kolor czarny. Tak doskonale zlewał się z jej włosami, że nie wiedział, gdzie się kończy, a gdzie zaczyna. Spodnie też miała czarne. Skórzane, o ile był w stanie ocenić z tej strony szyby. Wyglądała… Hm… Szybko odgonił od siebie te myśli. Solange powoli otworzyła oczy i skończyła śpiewać. Czuła, że dała z siebie wszystko. Miała nadzieję, że Jerry też tak pomyśli. Bo jakoś nie miała nastroju, żeby jeszcze raz śpiewać tę arię. Wtedy znów go zobaczyła. Pojawiał się niczym dobry duszek, jakby chciał jej poprawić humor. Uśmiechnęła się. Pomachała mu dłonią i zdjęła z uszu słuchawki. - Skończyliśmy na dziś! – obwieścił triumfalnie Jerry. – Byłaś rewelacyjna! – dodał i uśmiechnął się szeroko, po czym odwrócił się do JC. – Co cię do mnie sprowadza? Tylko nie mów, że przyniosłeś mi materiały do przesłuchania. Nie nadążam za tobą – uśmiechnął się. - Nic nie przyniosłem – JC uśmiechnął się i usiadł na sofie. – Wczorajszy wieczór spędziłem z Solange i jakoś nie myślałem o nagraniu niczego nowego. - Hm… z Solange – powiedział znacząco Jerry i uśmiechnął się. - Tak, jak chciałeś, Joshua znalazł mi klub, w którym można się świetnie zrelaksować – powiedziała Solange, która weszła do studia i usłyszała ostatni komentarz producenta. – Cześć – uśmiechnęła się do JC. - Cześć – odpowiedział z uśmiechem. - Kto pierwszy skapitulował i zszedł z parkietu? – zapytał Jerry. Oboje popatrzyli na siebie. - Niech to pozostanie między nami – powiedział JC. - To znaczy, że ty pierwszy odpadłeś – zaśmiał się mężczyzna. - Josh radzi sobie świetnie w tańcu – Solange stanęła w jego obronie. – Dotrzymywał mi kroku, jak nikt inny wcześniej. - To znaczy, że ty pierwsza skapitulowałaś? – Jerry popatrzył za nią, już niczego nie rozumiejąc. Uśmiechnęła się tajemniczo. - Nie odpowiem ci na to pytanie – powiedziała dumnie. – Gdybyś był tam z nami, to byś wiedział. A skoro cię nie było, to się nie dowiesz. - Czy wiesz, jak ja cię nie lubię? – zapytał Jerry i zmrużył groźnie oczy. - Wiem – wzruszyła ramionami z udawanym lekceważeniem. – Ale wiem też, że mnie ubóstwiasz – dodała i objęła go ramieniem. - Nie mogę żyć bez ciebie, pani – odpowiedział teatralnym głosem i położył jej głowę na ramieniu. - Biedactwo – zaśmiała się. – I nie czaruj mnie, tylko podaj mi herbatkę z miodkiem. - Już się robi, skarbie – odpowiedział i podał jej kubek. – Jakie macie plany na dzisiejszy wieczór? – popatrzył na nich uważnie. - A dlaczego uważasz, że mamy jakieś plany? – Solange popatrzyła na niego spod oka. Czy to było aż tak widoczne, że ona i Josh nadawali na tych samych falach? Że bardzo dobrze się czuli w swoim towarzystwie, nawet mimo tak krótkiej znajomości? - No, chyba nie będziecie siedzieć sami w pokojach hotelowych, podczas gdy Nowy Jork oferuje miliony innych atrakcji – odpowiedział. cdn........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jedną z nich są właśnie pokoje hotelowe – powiedział JC i uśmiechnął się. – A jeśli jesteś już tak bardzo ciekawski i tak bardzo chcesz znać nasz rozkład dnia, to muszę cię zasmucić, ale tym razem nie wychylimy nosa z hotelu – popatrzył na Solange uważnie. Miał nadzieję, że nie zmieniła zdania od wczorajszego wieczora. Chciał zamówić im jakieś ciekawe filmy do obejrzenia, ale najpierw musiał poradzić się jej, żeby trafić w jej gust. Chciał, żeby czuła się dobrze, a jemu w sumie wszystko jedno było, co będzie oglądał. - Mam tylko nadzieję, że nie wychylicie nosa ze wspólnego pokoju – powiedział z uśmiechem Jerry. - Uważam dyskusję za zamkniętą – powiedziała zdecydowanie Solange. Odstawiła kubek na stół. – Do zobaczenia jutro, Jerry. Chodź, Joshua – wyciągnęła rękę w jego kierunku. Uśmiechnął się. - No to cześć, Jerry – powiedział tylko i oboje wyszli ze studia. Na korytarzu usłyszeli jeszcze jego śmiech. - On jest niesamowity – powiedziała Solange, kiedy szli korytarzem. – Zachowuje się jak starszy brat, którego zawsze chciałam mieć – uśmiechnęła się. - W stosunku do mnie nigdy się tak nie zachowuje – powiedział Joshua z udawaną pretensją. – A ja też zawsze chciałem mieć starszego brata. - Biedactwo – zaśmiała się. – A mnie się wydawało, że chłopcy zawsze chcą mieć starsze siostry, żeby podglądać, jak przychodzą do nich koleżanki. - A to zupełnie inna historia – powiedział z uśmiechem. – Ale ze starszymi braćmi to jest tak, że przychodzą do nich starsze dziewczyny i też można sobie podglądać. A to jest już znacznie ciekawsze. Dała mu kuksańca w bok i roześmiała się. - Wam tylko jedno w głowie – powiedziała. – Ale teraz mamy problem. - Jaki? – popatrzył na nią zdziwiony. - Ja do studia jeżdżę metrem albo autobusem. Tutaj mogę sobie na to pozwolić, bo nikt mnie nie zna. Ale dla ciebie to chyba nie jest zbyt bezpieczne rozwiązanie – odpowiedziała. - Mam tu samochód – powiedział, a ona tylko szeroko się uśmiechnęła. Ale uśmiech znikł jej z twarzy, kiedy zajechali przed hotel. Miejsce pobytu JC chyba rozeszło się wśród fanów pocztą pantoflową, bo przed drzwiami wejściowymi stał mały tłumek. - Cholera – zaklął i zjechał na parking. - Jesteś chyba dość popularny – zaśmiała się Solange, ale kiedy popatrzył na nią swoimi smutnymi oczami, położyła mu dłoń na ramieniu i spoważniała. – Przecież wiesz, że żartowałam. Westchnął i zaparkował samochód. - Czasami chciałbym być normalnym facetem – powiedział i uśmiechnął się. – Nigdy nie żałuję, że moje życie jest, jakie jest, ale czasem chciałbym być normalnym facetem i móc robić wszystko to, co robią ludzie w moim wieku. Żyć normalnie. Solange odwróciła głowę w drugą stronę i zdjęła dłoń z ramienia JC. Czuła, jak ciężka obręcz ściska jej serce. Czy kiedyś będzie mogła przejść obok tego wszystkiego bez bólu? - Ja też – powiedziała cicho. – Ja też chciałabym żyć normalnie – dodała i wysiadła z samochodu. I znów to zauważył. Jej zmianę nastroju. Była niewyczuwalna, a jednocześnie tak gwałtowna… Jakby kryła w sobie dwie całkowicie różne osoby i co jakiś czas dopuszczała je do głosu. Na zmianę. Jedna była roześmiana i radosna, dowcipna i pełna optymizmu, a druga zamykała się w swojej skorupce, jakby bała się pokazać, co czuje, jakby jedynymi jej uczuciami były strach, ból i lęk… - Wszystko w porządku? – zapytał, kiedy już do niej podszedł. - Tak – odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko. Koniecznie chciała go o tym przekonać. To nie była jego wina, że była tak niepewna emocjonalnie. Nie chciała go obarczać swoimi problemami i zakłócać jego spokoju swoją pokręconą duszą. - Czyli nasz wieczór nadal jest aktualny? – spytał i uśmiechnął się lekko, jakby wiedział, że ona potrzebuje teraz samotności. Może potrzebowała zatrzymać tę huśtawkę i potrzebowała do tego spokoju i zamknięcia się samej w swoim pokoju. - Oczywiście – jej twarz rozjaśniła się w uśmiechu. – Za nic nie chciałabym przegapić nudnego wieczoru w pokoju hotelowym, w twoim towarzystwie – dodała, kiedy wsiedli do windy. - W takim razie mogę ci obiecać, że się nie rozczarujesz – odpowiedział i objął ją ramieniem. – Masz jakieś specjalne wymagania co do filmów, jakie moglibyśmy obejrzeć? W hotelu można wypożyczyć wiele ciekawych obrazków. - Niech to będzie lekkie, łatwe i przyjemne – powiedziała. – Uwielbiam Toma Hanksa i Meg Ryan, za to nie lubię popcornu, więc jeśli planujesz jakieś przekąski, to zamawiam sobie słone paluszki. - Tak jest, psze pani – uśmiechnął się. – Zamówienie zostało przyjęte. - Ale przedtem zjemy też coś konkretnego, czy mam się najeść przed przyjściem? – popatrzyła na niego spod oka. - Jesteś pewna, że zniesiesz moje towarzystwo przy kolacji? – zapytał i mrugnął wesoło okiem. - Będę się starać – odpowiedziała na jego zaczepkę i nie dała się zbić z tropu. – Ale wolałabym zjeść w pokoju, jeśli nie masz nic przeciwko temu i niech to będzie coś lekkostrawnego. - Ależ jesteś wymagająca – zaśmiał się, a ona razem z nim. Ale w końcu winda zatrzymała się na jego piętrze i musiał wysiąść. - W takim razie do zobaczenia – powiedział. - Do zobaczenia, Joshua – odpowiedziała. – Będę u ciebie o siódmej – dodała, nim drzwi windy na powrót się zamknęły. Westchnęła. Postanowiła, że będzie się dobrze bawić, że nie pozwoli, żeby choć na chwilę dopadł ją smutek. Musiała się starać. Jeśli nie dla siebie, to chociaż dla niego. W żaden sposób nie mogła go zasmucać… cdn.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Założyła wygodne dresy i golf, tym razem luźniejszy, żeby czuć się swobodnie. Przed wyjściem obejrzała się jeszcze raz dokładnie, żeby mieć pewność, że będzie czuła się wygodnie i nie wydarzy się coś niespodziewanego. Wyszła z pokoju i windą zjechała na dół. Chwilę później stała już przed drzwiami pokoju JC. Nie zdążyła nawet zapukać, kiedy się uchyliły i stanął przed nią uśmiechnięty mężczyzna. - Aż tak głośno szłam, że mnie usłyszałeś? – zapytała i weszła do środka. - Sunęłaś po podłodze niczym duch – uśmiechnął się. – Nie słyszałem najmniejszego szelestu. Ale poczułem, że jesteś już blisko. - Masz chyba jakieś zdolności paranormalne – zaśmiała się, a on razem z nią. - No, takie kolory to ja rozumiem – dodała, kiedy rozejrzała się po apartamencie. Wiele było tutaj pasteli i ciepłych barw. No i było dużo bardziej kolorowo, niż w jej pokoju. - Cieszę się, że ci się podoba – powiedział JC i uśmiechnął się po raz kolejny. – Ja też lubię spędzać tu czas. Poprowadził ją dalej i usiedli na sofie. Na stoliku stały już różne łakocie, a obok leżały filmy, jakie przygotował na wieczór. - Zapomniałam ci też powiedzieć, że nie powinnam jeść chipsów i czekoladek – powiedziała. - A coś ci wolno jeść? – popatrzył na nią spod oka. Wyczuł w jej głosie nutkę żartu i wiedział, że się z nim drażni. - Prawie nic – odpowiedziała. – Ale mój żołądek za bardzo się tym nie przejmuje – uśmiechnęła się i zakryła dłonią brzuch, żeby stłumić odgłosy, jakie się stamtąd wydobywały. – O wilku mowa… Przepraszam. - Mam więc pewność, że kolacja będzie ci smakowała – powiedział. Usłyszeli pukanie do drzwi. - To pewnie obsługa hotelowa – Joshua wstał i podszedł do drzwi. Wrócił po chwili ze stolikiem, z którego fantastycznie pachniało. Solange uśmiechnęła się i wstała. Nie mogła sobie odmówić myśli, że on nawet w zwykłych dresach i szerokiej sportowej bluzie wygląda szalenie atrakcyjnie. Ale zaraz też jej żołądek zaprotestował przeciwko odbieganiu od tematu i nachyliła się nad stolikiem. Uniosła jedną z pokrywek. - Mmm… – uśmiechnęła się. – Znakomicie pachnie. Uwielbiam obgryzać udka. - Mam nadzieję, że lubisz też frytki – powiedział. Popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczyma. Już myślał, że coś się stało i trochę się zaniepokoił. - Nie wiem, czy dobrze usłyszałam, ale zasugerowałeś, że gdzieś tu są też frytki – powiedziała, jakby bojąc się usłyszeć odpowiedzi. Nic nie powiedział, tylko uniósł pokrywkę z półmiska, który stał na środku stolika. - O, Boże… – myślała, że za chwilę ślina zacznie cieknąć jej po twarzy. Wyciągnęła rękę i chwyciła jedną zarumienioną frytkę. – Już nie chcę udek. Chcę tę całą miskę frytek dla siebie – powiedziała i uśmiechnęła się. – Popełniłeś chyba największy błąd w życiu. Ja jestem frytkomanką – dodała całkiem poważnie, ale po chwili się roześmiała. - Nie myśl sobie, że oddam ci tę górę frytek za udko – powiedział stanowczo i błyskawicznie opuścił pokrywkę na półmisek. - Siadajmy i jedzmy – powiedziała i szybko podbiegła do stołu, przy którym mieli jeść. Machnęła ręką w jego kierunku, żeby nie ociągał się z jeżdżącym stolikiem. - Ale jesteś niecierpliwa – zaśmiał się i wystawił talerze na stół. Usiadł i zaczęli jeść. - Zdradzę ci pewną tajemnicę – Solange nachyliła się nad stołem i wytarła dłoń w serwetkę. - Tak? – popatrzył na nią uważnie. Wydawała się najszczęśliwszą osobą na świecie. A kiedy ona była szczęśliwa, to i jemu robiło się cieplej na duszy. - Ale obiecaj, że nigdy nie wykorzystasz jej przeciwko mnie – zmarszczyła gniewnie brwi. Uniósł do góry prawą dłoń. - Słowo skauta – powiedział poważnym tonem. - Pewnie nigdy nim nie byłeś – zaśmiała się, a on nie mógł pozostać jej dłużny. - Za frytki jestem gotowa zrobić wszystko – powiedziała konspiracyjnym szeptem, jakby bała się, że ktoś może ją usłyszeć. - Wszystko? – nachylił się nad stołem, aż ich twarze znalazły się na tym samym poziomie. - Wszystko – odpowiedziała bez zmrużenia okiem. – Jeśli nie zjem raz w tygodniu góry frytek, to byłabym w stanie kogoś zabić. - Póki więc jestem w pobliżu ciebie, będę dbał o spokój twojej duszy i jednocześnie o swoje życie – powiedział śmiertelnie poważnie. Strasznie podobała mu się ta zabawa w bardzo poważne rzeczy. Czuł się, jakby rozmawiali o sprawach wagi państwowej… - Tak będzie dużo lepiej dla ciebie – odpowiedziała zadowolona i wróciła do jedzenia. Z nim mogła udawać, że każda najśmieszniejsza rzecz nabierała niesamowitej powagi i stawała się nagle najważniejszą rzeczą na świecie. Z nim mogła tak żartować bez końca i nawet się nie śmiać… Nie śmiać się, a potem pękać ze śmiechu. - Została ostatnia frytka – stwierdził JC i popatrzył wyczekująco na środek półmiska, na którym leżał sobie samotnie ostatni kawałek ziemniaka. cdn......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietom trzeba ustępować – powiedziała szybko Solange, ale nawet nie ruszyła się z miejsca. - Starsi mają pierwszeństwo – odpowiedział, nie chcąc pozostać jej dłużny. Przez chwilę patrzyli na siebie z uśmiechem i nic nie mówili. A potem jednocześnie skapitulowali i każde z nich wyciągnęło rękę, żeby przesunąć półmisek w stronę drugiego. Roześmiali się, kiedy się okazało, że napotkali na opór. - Chyba jednak to ty powinnaś ją zjeść – powiedział JC. - Wiesz, chyba jestem już zbyt najedzona – odpowiedziała. Usiadła wygodniej na krześle. – Chyba mam już dość – dodała i wymownie pogłaskała się dłonią po brzuchu. - Powiedziałaś 'chyba', więc nie jesteś tego pewna – powiedział i popatrzył na nią z uśmiechem. - Zjedz ją – zażądała. - Mam pomysł – sięgnął po widelec i nadział na nią frytkę. – Ja zjem pół i ty zjesz pół. Uważasz, że to sprawiedliwe? - Tak – odpowiedziała szybko i nie mógł się nie roześmiać. Naprawdę była frytkomanką. Ale mimo wszystko starała się zachowywać, jak dama, co jednocześnie nie przeszkadzało jej śmiać się do rozpuku. - Okay – powiedział i wyciągnął frytkę w jej kierunku. Popatrzyła na nią uważnie, jakby chciała ocenić, gdzie jest połowa, po czym ugryzła kawałek. Delektowała się z wyrazem błogości na twarzy. Uśmiechnął się i zjadł ostatni kawałek. - Kto zjada ostatki, ten piękny i gładki – powiedziała z zadowoleniem. Wyprostował się dumnie i oboje uśmiechnęli się do siebie. - Teraz to naprawdę jestem najedzona – stwierdziła i odstawiła swój talerz z powrotem na stolik. Chwilę sprzątali ze stołu, po czym JC wyjechał stolikiem na korytarz. Wiedział, że za chwilę ktoś go stamtąd zabierze. Zamknął więc drzwi i wrócił do apartamentu. Solange już siedziała na sofie i przeglądała filmy, jakie wybrał. - Co proponujesz? – zapytał i usiadł obok niej. - 'Forresta Gumpa' mogłabym oglądać nawet milion razy – odparła i uśmiechnęła się. - To daj – powiedział i wziął od niej płytę. Po chwili na ekranie telewizora pojawiły się pierwsze obrazy. Oboje usiedli wygodnie na sofie, a JC przysunął bliżej stolik, żeby nie musieli daleko sięgać po łakocie. Co jakiś czas odzywali się, komentując to, co dzieje się na ekranie i cały czas siedzieli uśmiechnięci, bo inaczej się nie dało. - Chyba usiądę sobie wygodniej, bo coś mojemu kręgosłupowi doskwiera takie sztywne siedzenie – powiedziała w pewnej chwili Solange i w rogu sofy umościła sobie gniazdko. Oparła się wygodnie. Właściwie prawie leżała, ale z uwagą śledziła losy bohaterów. - A wiesz, że to całkiem dobry pomysł? – uśmiechnął się JC i w przeciwnym rogu sofy ułożył się wygodnie. Oboje mieli zgięte nogi i dotykali się łydkami. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko – powiedział, kiedy nogi im się delikatnie wymieszały, żeby żadne z nich nie straciło balansu. - Nic – odpowiedziała i dalej patrzyła w telewizor. Ale szybko okazało się, że tak też nie jest jej za wygodnie, więc zjechała jeszcze niżej. Starała się jak najbardziej podkulić nogi, ale i tak stykali się kolanami. - Jak będzie ci niewygodnie, to powiedz – odezwał się JC po chwili. - I wzajemnie – odpowiedziała. Dobrze się czuła w tym momencie. Leżała sobie wygodnie na sofie, oglądała piękny film, obok siebie miała fantastycznego faceta, który ją dotykał. Nie był to jakiś wielki i namiętny dotyk, ale trwał w czasie. Już taka bliskość znacznie poprawiała jej nastrój. Cicho westchnęła i zamknęła oczy. Kiedy poczuł, że jej kolano nieustannie przechyla się w stronę jego zewnętrznego, myślał, że Solange chce odwrócić jego uwagę od filmu. Powoli podciągnął się wyżej, żeby ją zobaczyć znad swoich i jej nóg. Wcale nie chciała go zaczepić. Zasnęła. Uśmiechnął się. Zasnęła i dlatego jej kolano traciło balans. Delikatnie wyplątał się i usiadł. Wyprostował jej nogi. Nawet nie zareagowała. Leżała z jedną dłonią z boku, a drugą położyła sobie w zagłębieniu szyi. Oddychała spokojnie i miarowo. Delikatnie okrył ją kocem, który znalazł w szafie, a sam usiadł na fotelu, żeby jej nie przeszkadzać. Wrócił do filmu i oglądnął go do końca. Solange obudziła się już na napisach końcowych. Popatrzyła na niego mrużąc oczy. Po czym przeniosła spojrzenie na ekran telewizora i wróciła z powrotem do niego. - Zasnęłam, prawda? – zapytała zaspanym głosem. Wsparła się na łokciach, żeby go wyraźniej widzieć. - Zasnęłaś – odpowiedział i oboje uśmiechnęli się do siebie. - Przepraszam – powiedziała. Opadła z powrotem na poduszki i westchnęła. Dochodziła jedenasta, więc nie było jeszcze tak całkiem późno, a ona zdążyła już godzinę przespać… Kiedy zobaczyła nad sobą uśmiechniętą twarz Josha, nie mogła się nie uśmiechnąć. - Chyba trochę zrujnowałam ci wieczór – powiedziała. - Nie narzekam – uśmiechnął się jeszcze szerzej. Wyglądała uroczo, kiedy patrzyła na niego takimi zaspanymi oczyma i uśmiechała się lekko. - Nie każ mi już iść, proszę – popatrzyła na niego smutno. – Jest mi tu bardzo dobrze i nie chcę wychodzić – dodała prosząco. I była to prawda. Na tej sofie czuła się najbardziej komfortowo na świecie. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni czuła coś podobnego. Było jej ciepło, wygodnie, miała interesujące towarzystwo… - Jak dla mnie, możesz zostać tu całą noc – odpowiedział i zastanawiał się, jak przyjmie jego słowa. Nie chciał, żeby uciekła, wystraszona, bo wcale nie chciał jej wystraszyć. Czuł się w jej obecności bardzo komfortowo, nawet jeśli ona w tym czasie spała… - Daj mi kilka minut, a się rozbudzę i będziemy mogli dalej spędzać uroczy wieczór – powiedziała i usiadła. Popatrzyła na niego z wdzięcznością. – Za nic nie chciałabym stracić żadnej kolejnej minuty. - Więc idę zrobić nam coś ciepłego do picia. Napijesz się herbaty? – skierował się w stronę kuchni. - Z chęcią – odparła. I obiecała sobie, że reszta wieczoru przebiegnie już bez większych zakłóceń. I słowa dotrzymała. Najpierw Joshua uruchomił jakąś grę telewizyjną i grali w nią prawie przez godzinę, a potem znów oglądnęli film. I oboje na nim zasnęli. Może gdyby nie przykryli się wspólnym kocem i nie poczuli się tak komfortowo, wytrwaliby do końca. A tak… Oboje obudzili się w środku nocy i wreszcie zdecydowali się zakończyć dzień. JC odprowadził Solange pod same drzwi. Na koniec jeszcze uścisnęli się serdecznie i pożegnali. Oboje czuli dziwną radość. Rzadko kiedy mieli okazję przeżyć taki zwykły, normalny wieczór. Takie słodkie nicnierobienie… Każde z nich miało masę zajęć, masę obowiązków. Wieczór w towarzystwie kogoś płci przeciwnej był dla nich obojga miłym zaskoczeniem. Ale jednocześnie był jak najbardziej na miejscu. Jakby naprawdę znali się od lat… cdn......... Pozdrawiam bardzo serdecznie👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Jarzębinko Czerwona🌻 Dom Zbigniew Herbert Dom nad porami roku dom dzieci zwierząt i jabłek kwadrat pustej przestrzeni pod nieobecną gwiazdą dom był lunetą dzieciństwa dom był skórą wzruszenia policzkiem siostry gałęzią drzewa policzek zdmuchnął płomień gałąź przekreślił pocisk nad sypkim popiołem gniazda piosenka bezdomnej piechoty dom jest sześcianem dzieciństwa dom jest kostką wzruszenia skrzydło spalonej siostry liść umarłego drzewa Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka Zbigniew Herbert Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała początek życia. Owijała na palec serdeczny jak pierścionek, chciała uchronić. Toczył się po ostrych pochyłościach, czasem piął się pod górę. Przychodził splątany i milczał. Nigdy już nie powróci na słodki tron jej kolan. Wyciągnięte ręce świecą w ciemności jak stare miasto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krasnoludki Zbigniew Herbert Krasnoludki rosną w lesie. Mają specyficzny zapach i białe brody. Występują pojedynczo. Gdyby się dało zebrać ich garść, ususzyć i powiesić nad drzwiami - może mielibyśmy spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamyk Zbigniew Herbert Kamyk jest stworzeniem doskonałym równym samemu sobie pilnujący swych granic wypełniony dokładnie kamiennym sensem o zapachu który niczego nie przypomina niczego nie płoszy nie budzi pożądania jego zapał i chłód są słuszne i pełne godności czuję ciężki wyrzut kiedy go trzymam w dłoni i ciało jego szlachetne przenika fałszywe ciepło - Kamyki nnie dają się oswoić do końca będą na nas patrzeć okiem spokojnym bardzo jasnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie biesiadniczki! Płaski brzuch, spalanie kalorii http://www.fit.pl/filmy/cwiczenia_dla_ciebie/w_domu/plaski_brzuch_spalanie_kalorii__kim_strother_abs,548.html Jarzębina wzmocni Twoją siłę woli, pomoże Ci doprowadzić do końca wszystkie Twoje plany. Wrogom nie będzie łatwo wyprowadzić Cię w pole, bo energia jarzębiny ułatwia komunikację między pod- i nadświadomością. Dlatego też o wiele szybciej będziesz podejmować ważne decyzje i staniesz się odporniejsza na wszelkie ataki. Herbata z owoców jarzębiny pomaga przy schorzeniach wątroby i śledziony, zaś ich zewnętrzne stosowanie (np. nacieranie) łagodzi bóle reumatyczne i mięśniowe. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️🖐️🖐️ KOCHANE DRZEWKA__________witajcie🖐️🖐️🖐️ Dziekuje pieknie 👄❤️👄 JARZEBINKO CZERWONA__________dziekuje za golabka👄 Dzisiaj udalo mi sie dotrzec na poczte:) Odpisze wieczorkiem.Moze uda mi sie wyslac kolejne zdjecie??? Dziekuje za kolejne piekne opowiadanie.Z utesknieniem czekam na ciag dalszy. Kochana moja___nawet nie wiesz, jak mnie ratujesz!!To,co mialam do przeczytania,przeczytalam.Nie mam tu mozliwosci kupna ksiazek do czytania,wiec delektuje sie Twoimi opowiadaniami. Jestem Ci niezmiernie wdzieczna👄 A dzisiaj wspomoge sie wspaniala lektura Louise Hay.Przeczytajmy ja z wielka uwaga:)To o nas,dla nas,,,___dla kazdego!! 🌻Kochanie siebie🌻 "Staram się wytłumaczyć, że jakikolwiek byłby problem danej osoby, podstawową sprawą, nad którą trzeba pracować, jest kochanie siebie. Miłość jest cudownym lekarstwem. Kochanie siebie czyni cuda w naszym życiu!!!!!!!!!!! Nie mówię o próżności czy zarozumiałości bądź wyniosłości - to nie jest miłość. To tylko lęk. Mam na myśli odczuwanie szacunku dla siebie oraz wdzięczność za cud naszego ciała i umysłu. Dla mnie słowo „miłość\" oznacza cenienie czegoś do tego stopnia, że uczucie to przepełnia i rozpiera. Miłość może kierować się w różne strony. Mogę odczuwać miłość do: Samego procesu życia jako takiego. Radości istnienia. Piękna, które oglądam. Innej osoby. Wiedzy. Procesów naszego umysłu. Naszego ciała i sposobu jego funkcjonowania. Zwierząt, ptaków, ryb. Roślinności we wszystkich formach. Wszechświata i jego mechanizmów działania_ Co można jeszcze dodać do powyższej listy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popatrzmy teraz, jakie są przejawy niekochania siebie: Karcimy i krytykujemy siebie beż końca. Źle się odżywiamy, nadużywamy alkoholu i rożnego rodzaju narkotyków. Chcemy wierzyć w to, że nie jesteśmy godni miłości. Obawiamy się zażądać stosownej ceny za nasze usługi. Tworzymy choroby i bóle w naszych ciałach. Zwlekamy ż załatwieniem spraw, które przyniosłyby nam ko¬rzyść. Żyjemy w chaosie i bałaganie. Doprowadzamy do długów i obciążeń. Swoim zachowaniem przyciągamy partnerów i towarzystwo, które nas nie docenia. A jakie są twoje sposoby niekochania siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli w jakikolwiek sposób odrzucamy nasze dobro, jest to dowód niekochania siebie. Przypominam sobie pacjentkę, która nosiła oku¬lary. Pewnego dnia pracowałyśmy nad uwolnieniem się od lęku ż okresu dzieciństwa. Następnego dnia rano obudziła się ż uczuciem, że przeszkadzają jej szkła kontaktowe. Rozglądając się dokoła stwier¬dziła, że jej wzrok jest beż zarzutu. Przez cały dzień powtarzała sobie jednak: „Nie wierzę! To nie¬możliwe!" Następnego dnia musiała ponownie założyć szkła kontak¬towe. Z naszą podświadomością nie ma żartów. Ta osoba nie mogła uwierzyć, że wróciła jej normalna ostrość widzenia. Brak poczucia własnej wartości to inny przykład niekochania siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecięca doskonałość Jakże byliśmy doskonali jako niemowlęta. Maleńkie dzieci nie muszą nic robić, by stać się doskonałymi. Są takie po prostu i zacho¬wują się tak, jakby o tym wiedziały. Wiedzą o tym, że są centrum Wszechświata. I nie obawiają się poprosić o cokolwiek. Bez zahamo¬wań wyrażają swoje emocje. Wiemy, kiedy dziecko jest niezadowo¬lone. Całe otoczenie o tym wie. Wiemy także, kiedy są szczęśliwe, bo ich uśmiechy rozświetlają miejsca, w których przebywają. Są pełne miłości. Niemowlęta umierają, jeśli nie otrzymują miłości. W miarę dora¬stania uczymy się żyć bez miłości, ale niemowlęta tego nie potrafią. Kochają także każdą część swego ciała; nawet tę, która wydala. Odznaczają się niebywałą odwagą. Wy też byliście tacy sami. Wszyscy byliśmy tacy sami. Potem zaczęliśmy słuchać dorosłych, którzy nauczyli nas bać się. Tak za¬częliśmy negować swoją wspaniałość. Nigdy nie daję wiary, gdy pacjenci starają się mnie przekonać, że są okropni lub niegodni miłości. Moja praca polega na tym, aby pomóc im powrócić do czasów, kiedy wiedzieli, jak siebie kochać naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×