Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość duna36

czy mozna byc szczesliwym zyjac w pojedynke?

Polecane posty

Gość duna36

Mam 36 lat i zyje sama, bo tak chcial los. Zawsze myslalam o tym, ze jestem optymistka i staram sie tak myslec nadal, ale czasem dopada mnie dol i wtedy wszystko wydaje sie tracic sens. Kiedys marzylam, mialam nadzieje, ale z wiekiem trace ja, przestaje marzyc, ze moze byc inaczej. W zasadzie w 99% jest mi dobrze, staram sie czerpac radosc z tego co mam, szukac nowych wyzwan, zainteresowan. Wiekszosc kolezanek, ale wszystki to mezatki, maja dzieci i coraz czesciej brakuje nam wspolnych tematow.Na szczescie sa takie z ktorymi lacza nas zainteresowania, ale czasem i to nie wystarcza.Te ktore kiedys byly mi bliskie odsynely sie ode mnie zaraz po tym jak wyszly za maz szukajac towarzystwa innych malzenstw. teraz po kilku latach probuja"wrocic", ale to juz nie to samo. Nie chce tu narzekac, ale zastanawiam sie czy dlugo tam mozna zyc? Czy bol samotnosci, ktory dopada z nienacka i czasem odchodzi po chwili a czasem po kilu dniach, bedzie sie nasilal z kazdym rokiem? Mzoektos podzieli sie swoimi przezyciami? Moze poleci jakas lekture, ktora pomoze zrozumiec, pogodzic sie i zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie czeka to samo
i przez to mam doła :( niby jestem szczęśliwa ale wydaje mi się że bardziej to sobie wmówiłam niż tak myślę naprawdę.... Dlaczego tak musi być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajakka
Cześć. Jak długo jesteś sama? Ja właściwie całe życie. W tym roku stuknęła mi 40-tka. Wiesz, bycie szczęśliwym to chyba w ogóle coś co się rzadko komu przydarza. Jak mam być średnio szczęśliwa z kimś to wolę być średnio szczęśliwa sama, bo przynajmniej jestem wolna i mogę robić, co chcę. Na c odzień to ja nawet lubię samotność, jestem typem odludka. Gorzej, że ja nie mam dosłownie nikogo, ja nie mam żadnej rodziny, mam (dalekich i raczej przygodnych) znajomych tylko. Przeraża mnie w związku z tym myśl o chorobie, pójściu do szpitala itd. Jest też wiele rzeczy, ktor nie są fajne jak się to robi w pojedynkę, np wyjeżdzanie gdzieś itd. No i to trochę smutne, że nie mam z kim porozmawiać, podzielić się sukcesem itd. Poza tym - naprawdę nie jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SINGIEL modne słowo, moda na samotność. Nie ma czym się przejmować, w pojedynkę życie jest też piękne... :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialaaa
Ja chyba tez postanowilam, ze zostanę sama. bylam w jednym związku, bardzo kochalam ale niestety sie zawiodlam na tej osobie. nie chce mi sie już wchodzic w jakies nowe związki, zwlaszcza ze facet do szczescia nie jest mi potrzebny. dzieci tez nie chce miec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialaaa
Ostatnio znajduję coraz wiecej pozytywow bycia samemu, m.in. nikt mnie do niczego nie zmusza, nie musze sie bac, ze ktos mnie zrani czy zostawi, nie musze sie zmuszac do rozmowy ani do tego, zeby jechac w odwiedziny do rodziny tej drugiej osoby, gdy ona nalega...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajakka
Ja nie "postanowiłam", tak wyszło. Nigdy nie mialam parcia na związek, małżeństwo dzieci, dlatego patrzyłam racjonalnie na potencjalne znajomości. I tak uwikłałam się w końcu w beznadziejny związek, który zniszczył mnie i kosztował emocjonalnie bardzo wiele. Chciałabym być z kimś, ale nikogo właściwego nie spotkałam. A na siłę szukać nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
Ja tez cale zycie jestem sama. Ale mam rodzine i to troche pomaga chociaz nie rozmawiamy o tym co tkwi w srodku szczerze. Faktycznie w byciu samej fajna jest ta wolnosc robienia co sie chce kiedy sie chce i jak. Uwielbiam moje weekedny gdy nie musze wstawac , sprzatac czy gotowac obiadu jesli nie mam na to ochoty. LUbie fakt, ze jak chce to moge caly dzien siedziec przed komputerem i cos pisac. Ale czasem jest ciezko siedziec w takiej ciszy. albo no siedziec w pracy z ludzmi przy jednym stole i slichac jak kazdy opwoaida o obiadkach dla meza, dzieciach, wspolnych wakacjach a ja siedze i moge sie tylko usmiechac. Mnie tez przeraza to co bedzie kiedys. Tak sobie myslalam wlasnie ostatnio kto by byl przy mnie jak zachoruje, kto zajalby sie moim kotem. Mama, ale mama nie bedzie zyc wiecznie. Brakuje mi kogos kto przytuli gdy jest zle albo dobrze, bo chcialabym sie miec z kim dzielic rownie moim szczesciem sukcesem, radoscia. POmarudzic komus gdy jest zle i posmiac sie gdy jest dobrze. Tylko co innego jest jak sie mowi o samtonsoci z kims kto wie jak to jest niz z kims kto ma szczesliwy dom i rodzine. "Syty glodnego nie zrozumie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotność: z wyboru, z konieczności, z zasady? Jestem samotna od 22 lat. Wdowa, nie mam dzieci, nie mam bliższej rodziny. Przyzwyczaiłam się. Fakt, racja jest w tym, że liczę się z trudnościami wynikającymi z upływu czasu: z możliwością choroby, niesprawnością. Dla takich jak ja - powinny powstawać DOBRE domy spokojnej starości. Nie powinny do nich trafiać osoby mające rodziny, bo oni to przeżywają, schną jak niedbale i na siłę przesadzone drzewa. A ja... przyzwyczajam się do myśli o takim Domu na starość. I tylko boję się, żeby nie było to \"więzienie\" z pielęgniarkami typu kapo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialaaa
ja tez nigdy nie mialam parcia na rodzinę i dzieci. przypadkiem poznalam takiego chlopaka i bardzo sie zakochalam, ale to byl niestety beznadziejny związek ( milosc bez wzajemnosci mozna powiedziec) ktory tez mnie wypalil i wyniszczyl bardzo. samemu jest fajnie, tylko trzeba miec jakies hobby ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
niesmiala - masz duzo racji - lepiej byc samej niz w beznadziejnym zwiazku. moja cicoia keidys mowila ku mojemu zdumieniu: byle pil, byle bil byle byl" nie rozumialam tego jak mozna tak chciec zyc. Ja nie chce. nie chce tez szukac kogos na sile. wierze ze to s=co mi pisane to bedzie. jednym los zsyla chorobe, innym samotnosc, a ci co z pozoru sa szczesliwi tez maja jakies bolaczki ja bym tylko chciala znalezc sposob zeby brakl bliskosci tej drugiej osoby tak nie bolal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajakka
Booooshhh... wolę o tym nie myśleć. Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby dożyła niedołężnej starości. Ludzie samotni żyją krócej. Poza tym moja matka popełniła samobójstwo w okolicach 60-tki, a ja mam wiele jej cech. Bardziej przeraża mnie to, że w każdej chwili może mnie dopaść choroba lub kalectwo. Nie wiem, co będzie ze mną i moimi 2 kotami. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
nie ma w zyciu latwo, co? xz jednej strony mysle sobie ze chcialbym raz w zyciu poczuc jak to jest byc naprawde kochana i naprawde kochac. Ale potem mysle ze chyba wtedy samotnsoc bylaby jeszcze gorsza bo bol po utracie jest silniejszy niz bol po utracie nadzieii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
ja wlasnie sie zlapalam wczoraj ze pomyslalm o kocie - co z nim bedzie? chyba musze jedna kolezanke ugadac zeby sie nim w razie co zajela. Rety nigdy nie myslalam o czyms takim jak ostatnia wola ale ostatnio doszlam do wniosku ze jest pare rzczy ktore chcialabym zeby trafily w odpowiednie rece :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialaaa
z kims jest lepiej co prawda, ale nie mam na mysli byle kogo tylko kogoś kogo sie naprawde kocha i ta osoba kocha ciebie i chce z toba byc mimo wszystko. wtedy jest fajnie i czlowiek nie chce byc samotny. ale cięzko kogos takiego znaleźć. ja juz raz taką osobę mialam przy sobie ale niestety bardzo krotko... jak sie raz zakosztowalo szczęscia to potem troche ciezko byc samemu i czlowiek sie zastanawia co zrobil nie tak, ze ta druga osoba nie kochala zbyt mocno i w koncu odeszla... ale w koncu przestalam sie nad tym zastanawiać i staram sie znowu dalej żyć sama. a jak szczescie do mnie sie kiedy usmiechnie i znowu sie zakocham ( oby szczesliwie tym razem) no to bedzie naprawde super :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
to prawda. Jak sie cos mialo i to stracilo to gorzej jest. Moze dlatego moja podswiadomosc sprawiala ze juz jako nastolatka zakochiwalam sie platonicznie, a teraz wirtualnie? bo jak sie tak kocha to sie nie cierpi :) a stan zakochania jest piekny zakaldajc ze kazdy ma swoja druga polowke to dlaczego tak trudno ja znalezc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialaaa
ja mialam podobnie, tez zawsze platonicznie sie zakochiwalam, albo wirtualnie. w tym chlopaku tez wlasnie zakochalam sie wirtualnie (poznalam go w necie), nigdy nie myslalam ze cos z tego bedzie. a jednak, spelnilo sie moje najwieksze marzenie, pierwszy raz kochalam i czulam ze naprawde komus sie podobam. ale niestety radośc trwala krotko :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialaaa
a może jednak nie kazdy ma swoja druga połowkę, tylko nieliczni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
NIESMIALA - "radosc trwala krotko" krotko tzn ile? ANULKa19_ - Czlowiek czasem nie wiem ile jest w stanie udzwignac. Jak zmarl moj tata to kolezanka powiefziala mojej mamie: ojej ja to bym sie chyba zalamala w takiej sytuacji. Nie minal meisiac ijej maz zmarl. Nie zalamala sie chociaz latwo jej nie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
nie wiem sama w co wierzyc, Moze nie kazdy a moze kazdy tylko czasem polowki sie dobieraja nie do konca trafnie i zabieraja nam te nasze?:) Ja sie zastanawiam czy jest sens jeszcze marzyc i miec nadzieje? Moze jest.... kolezanka z pracy poznala swojego faceta w wieku 50 lat. Wiec moze trzeba marzyc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialaaa
radośc trwała ok. pol roku :) ale to i tak byl zwiazek na odleglosc, bo on mieszkal bardzo daleko ode mnie, wiec malo sie nim nacieszylam tak naprawde :o ale za to jak przyjeżdzal to bylo super, nigdy nie bylam taka szczesliwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam i marzę
jak tu zostać samą?;) kilkanaście lat z facetem wyzwala czasem takie pragnienia:D zazdroszczę autorce... a tak na poważnie, to może dlatego, że mam porównanie co znaczy być samą (niekoniecznie samotną), a co znaczy liczyć sie ze starym tetrykiem i zrzędą, który kilkanaście lat temu był zupełnie innym człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
Dobre i to. Trzeba cieszyc sie nawet takimi chwilami. Ja sie keidys zakochalam w facecie ktory okazalo sie ma dziewczyne a mi o tym nie powiedzial. Ale spotakalm sie z kim kilka razy ot tak towarzysko, pogadac, pograc w kregle, pojsc do kina. I mimo ze wylalam wiele lez to bylo tez wiele fajnych chwil i je chce pamietac. Taka namiastka szczescia - zludzenie szczescia w zasadzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialaaa
Ja tam myślę, że prawdziwa miłośc jest tylko w bajkach... a zycie to nie bajka ;) choc zdarzają się wyjątki, że dwoje ludzie sie spotyka i od razu wiedzą, ze są sobie przeznaczeni i musza byc ze sobą bo innej rady nie ma... ale to rzadkosc niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć singielki :) Czy nie sądzicie, że Wasze szanse poznania faceta mogą wzrosnąć , jeżeli zechcicie podawać w swoich nick-ach lub profilach adresy mailowe do siebie lub nr. gg ? Zawsze należy szukać możliwości aby się w życiu coś nowego wydarzyło :) Pozostawiam do przemyślenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
no tak - po takich nieudanych zwiazkach czlowiek docenia smaotnosc. To i tak dlugo z nim wytrzymalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariolkaaa
ja nie potrafie być sama - moze nie mam szerokiego kregu przyjaciół ale samotności chyba bardziej sie boje niz choroby mam samotne znajome, kolegów kawalerów szczęsliwych i podziwiam ich za to ja jak zostaje na kilka dni sama od razu łapie doła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duna36
HIORTON - niestety mam zle doswiadczenia ze znajomosciami mailowymi czy tez gg :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmialaaa
hiorton --> ale ja juz naprawde nie chce nikogo poznawac. kiedys jeszcze chcialam, probowalam sobie szukac kogos nowego po rozstaniu z tamtym, ale jednak to juz nie to samo, juz nowe znajomosci nie ciesza tak bardzo jak kiedyś. po tym jak sie zawiodlam na tym chlopaku to juz naprawde nie mam ochoty na zadne zwiazki, romanse itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×