Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Jurekk

....Odnowa ducha...toksyczna żona lub mąż .........Zapraszam do dyskusji

Polecane posty

Jeśli jej zalezy na Waszym związku to powinieneś widzieć efekty jej pracy, jej starania sie o to, aby sie zmienić. Gdy ja zaczynam mieć take wariacje, mój mąż mówi do mnie \"Żabo, luzik, przesadzasz.\" I wiem o co mu chodzi.Tak sobie ustaliliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że
No to w tej sytuacji jedyne co mogę doradzić to szacunek dla partnerki ale i równie duży szacunek do SAMEGO SIEBIE. Nie zgadzać się na wszystko co ona sobie wymyśli. Kobiety są często jak małe dzieci ktore lubią testować na ile sobie mogą pozwolić. Jeśli jednak facet im na wszystko pozwoli to też nie będzie dobrze bo nie będzie już budził respektu i ma etykiete pantoflarza. Należy czasem wylać dziewczynie kubeł zimnej wody na głowę. Takim kubłem zimnej wody jak ktoś wyżej napisał jest pokazanie jej że jak przegnie to możesz odejść. Mój narzeczony np. wyznacza granice poprzez swój upór tzn. kiedy ja widzę że nie ma takiej siły która by go przekonała do jakiegoś mojego widzimisie to widzę wtedy że on nie jest uległy i ma własne zdania. Drugim jego sposobem który mnie niesamowicie drażni ale jednak odnosi skutki jest zignorowanie mojej osoby na kilka dni tzn brak telefonów, brak jakiegokolwiek zainteresowania. Wtedy ja widzę że nie jestem pępkiem świata hehe.. W sumie to też polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mądre słowa, ale z szacunkiem do siebie samego też nie należy przesadzić. Ilez to łazi po ulicach takich pewnych siebie pustaków. Nic soba nie reprezentujacych a wymagających jakby byli nie wiadomo czym. Jeju nie cierpie ich!! A mam takiego w pracy i ilekroć wchodzi do mnie do biura to normalnie cała moja złosliwość i uszczyplowość rozkwita sam nie wiem kiedy. ;-( I nie powiem zebym była z tego dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uważam że
niestety takimi pustakami są zarówno mężczyźni jak i kobiety. Jednak autorowi topiku to raczej nie grozi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bynajmniej nie chciałam nikogo urazić!! Przepraszam bardzo jesli ktoś to tak odebrał. A nie neguje, że \"pustaków\" mnóstwo i facetów jak i kobitek. I tak samo mnie draznią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEKUJE DZIEWCZYNY ZA WYPOWIEDZI BARDZO POUCZAJACE - STOSUJE OBECNIE METODE \"IGNORACJI PODACZAS FOCH\" ALE SPODOBALA MI SIE METODA \"ULICZKA\" KTORA OPISUJE JAK MAZ MOWI O WYLUZOWANIU \" Żabo, luzik, przesadzasz.\"- HEHEHE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamietaj Jurkku, że to jest nasze hasło! ustalilismy je razem z mężem, na niego tez mamy takie hasło, ale .... no właśnie, on nie kaprysi i praktycznie ja nie mam okazji go uzywac hehehe :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzcie może dziewczyny co Was denerwuje u Waszych partnerów (mam na myśli tych dormalnych facetów - a nie pustych )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to Ci powiem: okruszki na desce od chleba, gdy zrobi kanapki nóż zostawiony obok spodnie wiszące przewieszone przez krzesło - po co je schowac do szafki?? To takie co najbardziej mnie wkurza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, i jeszcze bardzo mnie drażni gdy jest zbyt miły dla moich koleżanek - tak tak, wiem to zazdrość, ale mam o kogo byc zazdrosna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Uliczek\" - moi znajomi mieli to samo po ślubie ale potem sie zmienilo ..........................................................................................................po jakimś roku czasu.................................................................................................................pewnie zastanawiasz się co się stało ........................................................ona zaczeła spodnie też rzucać na krzesło ..................i ...............wyluzowała . Aczkolwiek to było tylko takie zdarzenie z życia wzięte - które nie popieram - sam nie lubie bałaganiarstwa !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli nic się nie zmieniło poza nią samą. Wiesz, tak naprawde do szału mnie doprowadza gdy mój mąż otwiera listy i te rozwalone koperty zostawia na stole!!! Mogłabym głowę mu za to ukręcić. Albo jak otwiera paczkę fajek i tą folię zostawia na stole. Aż mnie wtedy telepie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wirzę Ci \"Uliczek\" - dam Ci radę bo sam raz walczyłem z jedną osobą - rób to samo i nie sprzątaj - w końcu kupka urośnie i sam posprząta. Jeśli tego nie zrobi nie przejmuj się zrobi to jak się kupka rozsypie na ziemię. Jak będziesz za niego sprzątała zawsze - to czas takiego stanu potrwa \"do końca życia\" on w swojej świadomości będzie miał , że tak poprosu ma być. Tłumaczenie też nie wiele Tobie da - więc spróbuj nie sprzątać a nawet bałaganić sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jurkku- teraz ? po 10 latach? Gdy zaczynałam o to walczyc to przekonałam się, ze albo on i te jego nawyki albo nie ma nas. Na pewne ustepstwa tez nalezy pójść. Ja juz wiem, że tego nie zmienię, i wiem, że sama sie zdecydowałam, że będę z tym żyć. Ale sa dni, że mnie to tak okropnie wkurza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uliczku - ale po stopce , którą napisałaś - widać , że jesteś radosną i szczęśliwą osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bo jestem!! Życie jest takie dziwne czasami, i tak różnie nas zaskakuje, że juz jakis czas temu zauważyłam, że na wesoło lepiej się żyje. I zawsze szukam powodu do usmiechu, i często się śmieje, i żyje mi się przez to łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uliczek to u mnie staż małżeński jest dokładnie 3x mniejszy czyli ponad 3 lata - ale jeszcze często się łapię na tym , że się przejmuje i nie podchodzę do życia tak jak Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisz przy okazji co Cie skłoniło do przełączenia na bieg \"luzik\" , czy to samo od siebie czy może od czegoś innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wychowano mnie w ogromnym poczuciu obowiazku. Wszystko musiało byc zrobione na już, dokładnie i napradwę ogromnie ciążyła mi ta odpowiedzialność za cały swiat. Moje pierwsze małżeństwo rozsypało sie może i tez troche przez to, ze potrafiłam pewnych rzeczy potraktować z prymiużeniem oka, wszystko brałam do siebie- czułam sie odpowiedzialna za wszystkie nieszczęscie - nie mylić z winna. Winna nie czułam się za często ;-) Gdzies tam we mnie w środku zawsze była ta radość, tylko jakby bała się wyjść.;-) Aż poznałam - po rozwodzie już- mojego aktualnego męża, stoicki spokój, ogroomne wiadro cierliwości i niesamotwite poczucie humoru. Odpowiedzialność tak - ale tylka za swoje, zawsze mi powtarzał \"żabo, żyj za siebie i nasze dzieci, a nie przejmuj się innym,i.\" Może i to egoistyczne, może....... Nie odrzucamy przyjacół gdy potrzebują pomocy, wiedzą o tym, i jak trzeba im pomóc zawsze o to poproszą, ale przejmować się światem nieznajomych, po co? Małe problemy załatwiam w ten sam spsób, czy da się z tym życ?? Jesli tak, to nie zamartwiam się tym po noach, jeśli nie - no cóż, próbuje ten problem rozwiązać, zakładjąc z góry, że nie zawsze muszę ja wygrać. Gdy jest coś pomiędzy nami, co bardzo mnie drażni, to nie odpuszczę, tylko walcze o to małymi kroczkami. Malusieńkimi, i często w ten sposób wygrywam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hihi, a zauważyłeś Jurkku, że praktycznie sami do siebie piszemy?? Czyzby całla reszta kafeterii była az tak zadowolona z zycia i swoich związków?? Życzę im jak najlepiej,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz \"uliczek\" zostałem podobnie wychowany jak Ty - dlatego pewne sprawy , które muszę za wszelką cenę wykonać teraz i od razu mnie przerastają - tym bardziej w momencie jak widzę dodatkowe zniechęcenie od strony partnerki , która mnie swoimi \"Fochami doprowadza do szłu\". Dlatego szukam nie raz rozwiązania ...luzik... ale potem wracam na ten sam \"TOR\" w momencie kiedy \"chmury deszczowe żony odchodzą i powstaje cudowny słoneczny dzień\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uliczek zauważyłem właśnie - ale myślę , że ktoś do nas dołączy - przecież wiemy doskonale , że kłopoty to ma prawie każdy . Tylko jeden ma mniejsze - a drugi większe - inni się nie przejmują niczym i żyją w tym na co dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toksycznazona
jak tak was czytam przedtem czytałam książke o toksycznych ludziach to tak sobie mysle ze niestety w naszym związku to ja jestrem ta toksyczną mam coprawda znajomych ale ograniczam ich z zazdrosci aby miec wiecej czasu dla nas ,mój mąz miał kiedys wielu kumpli ale szybko ich skresliłam na kazdego cos znalazłam a jak juz zdarzyło sie ze do któregos zaszedł to robiłam mu sceny ze on jest wazniejszy niz rodzina tłumaczyłam to faktem ze za mało czasu mi poswieca boi dosc długo pracuje a po pracy powionien wracac do domu a nie łazic po kumplach dzwonie do męza po kilka razy dziennie sprawdzam gdzie jest a jezeli jest nie tam gdzie powinien to ma opr.ze powinien byc nie tam , nie moze oglądac vivy i teledysków z laskami bo ma sceny na kompie za długo byc nie moze bo zaraz wynajduje mu jakies inne zajecie wszystkie plany męza co do wyjazdu itd.są z góry przezemnie przekreslane-bo są złe mąz juz troche nauczył sie ze mną zyc-czasami olewa to co mówie o swoich planach mi nie mówi poprostu je realizuje jednak ja i tak zawsze cos znajde aby sie doczepic wiem ze to jest zgubne i straszne jednak to dzieje sie przeciwmoim myslom jak juz sie zdenerwuje to natychmiast znajde wytłumaczenie dlaczego ja mam racje i sama siebie w tym popieram nie wiem jak długo mąż to wytrzyma ja naprawde chce byc inna ale nie wiem jak to zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękujemy \"toksycznejzonie\" za obszerną wypowiedź - będę chciał Ciebie zapytać czy mąż walczy z Tobą (mam na myśli z Twoimi \"toksycznymi relacjami\" jeśli tak to w jaki sposób - czyli co Ciebie potrafi wyprostować do pionu jak to opisywały Twoje poprzedniczki. Pozdrawiam i życzę pogodnego dnia - bo coś chmurki dziś są na niebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toksyczazona- pierwszy krok masz juz za sobą - i to ten najważniejszy - wiesz ze taka jesteś!!! :classic_cool: Ale czy Twojemu mężowi na pewno to przeszkadza?? Przypomniałaś mi o znajomych moich rodziców, zawsze sie wszyscy śmiali z Edka, a to było tak: Edek miał zone Alicję. I ona zawsze za tym Edkiem biegała, z kanjpy go zabierała do domu, z pracy nie wrócił na czas, to Alicja szła i go szukała, potrafiła znaleść go dosłownie wszedzie.Ale Edek to lubił!!!:D On zawsze powtarzał, że dzieki temu wie, że jest dla niej ważny1 Dzo dziś mnie to bawi, ale są i tacy mężczyźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do \"Uliczek\" zauważyłem z Twoich wypowiedzi , że obecny mąż wyprowadza Cie z \"załuku\" śmiechem i dobrym humorem w tym samym momencie mówiąc co mu się nie podoba. Czy bywają po takich zajściach także ciche dni ? u mnie są czasami \"półciche dni\" tzn. \"traktowanie jak wode\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, właściwie to nie mamy cichych dni. :D Jeju, ja jestem taka gaduła, ze ciche dni nie wchodzą w rachube. Mój małżonek to czasami nawet marzy o tym abym zamilkła, ale aż na kilka dni?? Nie, niemozliwe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×