Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juz nie wiem co ze mna nie tak

Jak Wy to robicie, ze poznajecie tych swoich mezow? No jak???

Polecane posty

Gość Vroniś
>>>>>>>juz nie wiem co ze mna nie tak zouzadokwadratu -- dzieki sliczne za odpowiedz i powazne podejscie do tematu baldessarina -- b. zabawne. Kobieto, postuluje o troche empatii, No właśnie to z tobą nie tak... Zero poczucia humoru. Wyglądasz na niesympatyczną jędzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie wiem co ze mna nie tak
zabulina -- a jestes pewna, ze ten kolega na molo rzeczywiscie sie zagapil? ;) Vroniś -- a skad Ty mozesz wiedziec, jak ja wygladam? Wrozka jestes, czy co? :P Swoja droga, w rzeczy samej mam cos z jedzy. :classic_cool: Ale z drugiej strony, kto powiedzial, ze jedza nie zasluguje na milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki*26
ehh.......... co tu dużo mówić przyszłe panny młode i mężatki, zazdroszczę wam..................... jestem z facetem 3,5 roku, mieszkamy razem 2,5 roku, dotąd żadnych oświadczyn (kiedyś często rozmawaliśmy o przyszłym ślubie, wspólnym zyciu itp, ale od jakiegoś roku temat ślubu to powód do zażartych kłótni). mój póki co wcale nie chce ślubu,wie że mi zalezy, tak mi przykro z tego powodu, szczególnie bo mamy dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawde mowiac uwazam,ze mieszkanie z kims przed slubem,a juz w ogole posiadanie dziecka czesto jest czynnikiem, ktory ten slub przesuwa w wieczne zapomnienie wyjasnil mi to moj eks,ktory ma dziecko z nowa laska po co ma zmieniac cokolwiek w swoim status quo skoro tak jak jest -jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Autorki tak przynajmniej głosi opowieść rodzinna;) ale ja wierzę, że tak było - ten gość to filozof z głową w chmurach :D Dziewczyno, nie przejmuj się, na ogół wszystko się dzieje we właściwym czasie! Ja w życiu bym nie pomyślała, że wyjdę za maż tak młodo - zawsze widziałam się najpierw jako \"karierowiczka\", a dopiero później żona;) a \"życie\" chciało inaczej. I nie martw się, jeżeli nie masz już 20paru lat - to wcale nie jest tak, że istnieje jeden, najlepszy wiek na ślub. Znam świetną Parę, która poznała się i pobrała w wieku lat prawie 40. Wszystko ma plusy i minusy - np. ja przez to \"zamążpójście\" nie wyjechałam na zagraniczne stypendium (bo nie wyobrażam sobie zostawić męża na pół roku, nie po to się pobieraliśmy - choć kto inny może zdecydowałby inaczej), i nie zrobiłam jeszcze paru rzeczy (choć zrobiłam parę innych w zamian;) ). Korzystaj z życia singielki, keidyś będziesz je wspominać z rozżewnieniem;) i inwestuj w siebie, póki nie musisz wszystkiego rozpatrywać pod kątem dwóch osób:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki*26
a co ja mam zrobić???? on powiedział, że nie chce ślubu, w kazdym razie nie w najbliższym czasie (2 lata alvo i później).............. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki*26
nie wiem, po prostu na razie nie chce slubu, woli poczekac jak sie nam ulozy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki*26
pisaąłm bez polskich znaków bo miałam na ręce dziecko on mówi, ze musi być pewien, czy naprawdę chce być ze mną całe zycie (ostatnio mieliśmy powazny kryzys).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno! jak facet tak mowi to przykro mi ale to krok do zerwania ;( jak on mogl? przeciez macie dziecko? a jak bylas w ciazy to jak? nie mowilas ze chesz slubu? widzicie, zadna nie chce faceta naciskac aby nie byc posadzona o to ze wymusila slub, i potem wlasnie takie sytuacje sie zdrzaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki*26
sęk w tym że ja zanim jeszcze byłam w ciąży, ciągle mówiłam o ślubie, pierścionku, i chyba go odstraszyłam............... nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytasz co masz zrobic?? brac dziecko pod pache i sie WYPROWADZIC! jak bedziesz z nim mieszkac i tworzyc \"pseudo rodzine\" to nigdy sie slubu nie doczekasz, a jeszcze cie kantem pusci skoro mu sie do slubu nie spieszy. Boze, jak ja nienawidze takich facetow egoistow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiki, a czy Ty jesteś pewna, że on byłby dobrym mężem, jeżeli teraz postępuje w taki sposób..? Kryzys, o którym piszesz, że niedawno przechodziliście - cóż, w małżeństwie też bywają kryzysy! Tego się nie uniknie, jeżeli będziesz z kimś do końca życia! A co to znaczy \"poczekajmy, jak się ułoży\"? Ułoży się tak, jak sami (obydwoje!) sobie ułożycie... to nie jest gra losowa... Może to nie jest gość, który powinien zostać Twoim mężem..? Ojcostwo także wymaga odpowiedzialności, a tego trochę tu brak... jesteś w końcu matką jego dziecka, nie powinien z Tobą pogrywać w "zobaczymy, co będzie za rok (lub dwa)". Wybacz, że tak wprost, może się mylę, nie znam Was, tak mi się po prostu wydaje po tym, co napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki*26
jest bardzo dobrym ojcem jest nam dobrze razem, fakt kryzys mieliśmy powazny ale powoli z tego wychodzimy zależy nam bardzo, by być razem, ale każde widzi to inaczej jest trochę lekkomyślny, ale jednoczesnie dba o naszą (moją i dizecka0 bezpieczną finansowo przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki*26
kurde no- według mnie nie tworzymy pseudo rodziny, jestesmy prawdziwą rodziną, niemniej slub jest dla mnie istotnym potwierdzeniem miłości.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiki - ale tak o nim piszesz, jakby on trochę jakiś dziwny był - np. dlaczego myślisz, że go \"odstraszyłaś\"? A co on, komar widliszek spryskany Offem?? Odstrszyć to można zwierzaka, a dorosły facet ma mózg i wyciąga wnioski.... Miał okazję poznać, co jest dla Ciebie ważne - i niespecjalne się tym chyba przejął.... Widać śmiertelnie też się nie przeraził, skoro później pojawiło się dzieciątko... Nie ma innej rady na jakiekolwiek kłopoty w związku niż poważna rozmowa. Na Kafe nikt Ci niestety tak naprawdę nie pomoże....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiki*26
wiem ze na kafe pomocy nie uzyskam, ale zawsze sie mogę wyżalić... no bo komu? mamie nie chcę, bo ise zmartwi, ona i tak taktownie o ślub nie pyta, ale wiem, że myśli o tym. aha - jego rodzice są w nieformalnym związku, tacy byli hipisi, może od nich przejął ten życiowy luz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swojego meza poznalaam po tym jak poraz pierwszy i ostatni wsiadłam do obcego samochodu.... Zatrzymał sie kolo mnie bardzo miły chlopak i spytal sie czy moze mnie gdzies podwiez. Bardzo mi sie spieszylo wiec sie zgodzialm. Nie polecam tego sposobu bo moze si eokazac bardzo niebezpieczny. Tez sie balam ale skonczylo sie wielka miloscia:) jak prawdziwe love story:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na ten przykład poznałam obecnego Męża mając prawie 31 lat i już myśląc, że zycie spędzę solo zajmując się nauką, karierą, działalnością dobroczynną, pomocą rodzinie i cholera wie czym jeszcze. Zresztą przyznam, że robiłam to i owo, nie było mi w życiu nudno;) pojawiali się różni faceci na mojej drodze, ale każdemu czegoś ważnego było brak...:) jakoś błyskawicznie oceniałam, że to nie TO zyskując w ten sposób czas i nie tracąc nerwów:P Kiedy poznałam B. - przez ineternet:) - szybko się rozpoznaliśmy i wiedzieliśmy, że możemy razem coś ważnego stworzyć:):):):)❤️ moje credo: warto czekać:D:Dczasem dłużej, ale warto ! pozdrawiam i powodzenia🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie wiem co ze mna nie tak
zabulina -- dzieki. :) Wiesz, ja niby to wszystko wiem, ze we nic na sile, ze wszystko we wlasciwym czasie itd. Tylko czasem nachodzi mnie mysl, ze wszystko co najlepsze jest juz wlasciwie za mna i jak tak sobie robie podsumowanie, to wychodzi na to, ze wlasciwie nic szczegolnego nie bylo mi w zyciu pisane, bo nic takiego nie doswiadczylam. Czas uplywa, a ja sie czuje, jakbym w sferze uczuciowej byla martwa albo w najlepszym wypadku jakby ta sfrea mojego zycia zostala poddana hibernacji, czy znalazla sie w jakims letargu - nie wiem. Jest tak pusto, ze ta pustke czuje wewntarz siebie. Nigdy nie mialam czegos takiego, zeby w momencie gdy dopadaja mnie takie mysli czuc wewntarz autentycznie fizyczny bol. A od jakiegos czasu tak mam. Chyba po prostu dawniej mialam do tego wszystkiego wiekszy dystans. Staram sie wypelniac sobie czas praca, nauka, duzo czytam, wychodze czasem ze znajomymi, ale mimo wszystko coraz czesciej odczuwam pustke, chociaz wcale nie zyje na jakims odludziu, wrecz przeciwnie - wkolo jest multum ludzi. I nawet, kiedy dzien mam wypelniony, to zawsze znajdzie sie taka wolna chwila chocby wieczorem przed snem, kiedy przychodzi ten ogromny smutek, zal, tesknota za czyms co wlasciwie jest mi jak dotad obce...i nie sposob tego niczym zagluszyc. Pozdrawiam. martaanna -- dziekuje i wzajemnie - powodzenia ;) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już nie wiem - nie spotykałaś się z żadnym facetem czy po prostu do żadnego nic nie poczułaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata-------
do "juz nie wiem co ze mna nie tak", kochana powinnas sie uspokoic i nie myslec zle, zycie kolem sie toczy, czego ja sama doswiadczam;], zobaczysz ze spotka cie cos dobrego, poznasz tego faceta co trzeba, tak musi byc bo tak wynika nawet z rachunku prawdopodobienstwa ze nie moze byc ciagle ponuro i samotnie.... ale uwierz w to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie wiem co ze mna nie tak
Tak powiedzmy powazniej to z jednym, ale z jego strony to byla fascynacja wylacznie moja fizycznoscia i wszelkie proby zwrocenia jego uwagi na inny tor, niz moj biust czy tylek, spelzly na niczym. A tak ogolnie poza tym, to wszystko sie konczy zanim jeszcze zdazy sie rozpoczac. W zadnym powaznym zwiazku jeszcze nie bylam, a najbardziej mi przykro, ze nie poczulam jak to jest, kiedy komus na Tobie zalezy. Ale to tylko czasem napadaja mnie takie mysli, na co dzien staram sie zajmowac czyms innym, zeby o tym nie myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie wiem co ze mna nie tak
agata -- dzieki za powiew optymizmu :) Mam taka nadzieje, ze cos sie odmieni, bo powoli zaczynam sie czuc jak eksponat z muzeum. :O ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Autorki: my, kobiety, niestety niekiedy jesteśmy zbudowane tak, że dopada nas taki... egzystencjalny niepokój. Zwykle łączymy go ze sferą uczuciową;) Ja, kiedy rozmyślałam o swoim \"Księciuniu\", a on na horyzoncie jeszcze nie zamajaczył, miałam takie swoje ulubione filmy, książki, kawałki muzyczne i pory dnia, podczas których dopadał mnie taki nastrój. I wiesz co? Kiedy niedawno jechałam z mężem samochodem i przez przypadek usłyszałam jeden z tych moich \"nasmutniających kawałków\", to poczułam dziwną mieszankę radości i nostalgii - radości, że już wiem, kto jest tym Księciuniem i pewna ścieżka, która była zakryta, \"się odkryła\", a nostalgii - ponieważ czas tamtego oczekiwania, kiedy myślę o tym teraz, także miał w sobie coś niezwykłego. Teraz \"jadę autostradą\", a wtedy stałam na rozdrożu, i wiele ścieżek mnie kusiło - tyle było ekscytujących niewiadomych! I nie jest to wyszukiwanie \"pocieszeń\" na siłę - sama byłam zdziwiona, że tak zareagowałam ;) Czemu piszesz, że niczego w życiu nie zrobiłaś? Myślę, że sama nie masz pojęcia, na ile rzeczy już teraz miałaś znaczący wpływ, a ile jeszcze Cię czeka! Ja pracuję jako psycholog - mam takich swoich \"stałych pacjentów\", z którymi spędzałam długie godziny, czasami w bardzo kryzysowych sytuacjach. A wiesz, od kogo pierwszy raz usłyszałam \"dziękuję, bardzo mi pani pomogła!\"? Od dziewczyny, z którą zamieniłam może ze 2 słowa. Nie jesteś nigdy w stanie przewidzieć, ile zdziałałaś - nie zdając sobie nawet z tego sprawy!;) Więc - jeśli masz ochotę na smuteczkowe klimaty, to bardzo dobrze - posmęć sobie trochę, niech Ci się łezka w oku zakręci - czasami tego potrzebujemy;) ale zaraz potem bierz się za siebie - i nie mówię tu o panicznym chwytaniu się każdego zajęcia. Inwestuj w siebie mądrze i baw się dobrze sama ze sobą, żeby inni też mogli się z Tobą dobrze bawić:) A kiedyś - powtórzę - będziesz ten okres wspominać.... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O, pardon - nie pisałaś, że \"niczego nie zdziałałaś\", tylko że \"niczego nie doświadczyłaś\". Ale z tym \"wszystko co najlepsze, już za mną\" - wyszło pesymistycznie;) tymczasem niekiedy trzeba bardzo niewiele, żeby zmienić bardzo wiele;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie wiem co ze mna nie tak
zabulina -- "O, pardon - nie pisałaś, że "niczego nie zdziałałaś", tylko że "niczego nie doświadczyłaś"." Wlasciwie to i jedno, i drugie. Dzieki, ze dopisalas za mnie, bo mi umknelo we wczesniejszym poscie. ;) Wyszlo pesymistycznie, bo aktualnie mam taki nastroj. Probuje go zwlaczyc, ale poki co nie udaje sie na dlugo. Ciagle wraca. Wiesz, ze ja tez mam swoje ulubione kawalki, sytuacje i pory dnia do "smuteczkowych klimatow". :) Ostatnio byl tu na forum taki temat chyba na uczuciowym, gdzie dziewczyna napisala, ze od jakiegos czasu zasypia obejmujac sama siebie - uklada rece mniej wiecej tak, jak wampir w trumnie. Przypadkiem weszlam na ten temat i zglupialam, bo ja czasem zasypiam dokladnie w ten sam sposob, zwlaszcza po swoim mocno "dolkowym" dniu. W tym temacie inna dziewczyna napisala bardzo fajne slowa, ktore gdzies kiedys przeczytala, ze: "samotnosc jest wtedy, gdy tak bardzo chcesz sie do kogos przytulic, ze probujesz objac sam siebie i wtedy z bezsilnosci opadaja ci rece". No i w tym momencie to juz nie wytrzymalam... Rozplakalam sie. Dzis mam taki dzien, w dodatku deszcz leje i ogolnie jest bezsensu...Ale dziekuje Ci za Twoj komentarz, bo jest w nim cos budujacego. :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, za to \"dopisanie za Ciebie\" to jako psycholog mogę wyłącznie popełnić samobójstwo ;) :P Wiem, że kiedy jest tak strasznie-strasznie, mało co może człowieka pocieszyć. Trzeba wtedy jakoś tak zaufać... ktoś wyżej napisał o rachunku prawdopodobieństwa:) a kto inny może zaufanie pokładać z Sile Wyższej, albo w Losie :) widać Los nie uznał Cię za mięczaka, który wszystko musi natychmiast i od razu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz nie wiem co ze mna nie tak
Nie, no nie popelniaj! ;) Miej wzglad na swoich stalych pacjentow, ktorym niewatpliwie pomagasz. :) A co do Losu - tak, prawda, od urodzenia obchodzi sie ze mna nadzwyczaj laskawie, totez darze Go ogromna sympatia i codziennie dziekuje za wszystko, w napieciu oczekujac coz dobrego jeszcze mi przyniesie. Ale jestem silna i przetrzymam wszystko, co jeszcze wymysli. ;) No moze z jednym, jedynym wyjatkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solniczka..
A ile właściwie masz lat, autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×