Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia2121

JA-MOJ NARZECZONY-oraz MOJ PRZYJACIEL..3 osoby TRUDNY UKLAD

Polecane posty

Gość zuziaaaaaaaa
Witam serdecznie:):) Milka jeżeli chodzi o wiek, to wszyscy jesteśmy trochę przed 30, moje małżeństwo trwało 2 lata, aż zdecydowałam się odejść, jestem świadomo że zraniłam swojego byłego męża, jednak on nie zrobił nic żebym została... poprostu zaakceptował moją decyzję... oczywiście najbardziej bałam się reakcji mojego otoczenia, ale Ci co wiedzą już to myślę że zaakceptowali, natomiast inni pewnie też się kiedyś dowiedzą, ale ich zdanie nie jest dla mnie najważniejsze, bo to dalsza rodzina lub poprostu znajomi...Jeżeli chodzi o moje małżeństwo to poprostu ten związek teraz mi się wydaje że był taki letni, poprostu brakowało w nim emocji, dopiero po ślubie uświadomiłam sobie że tak naprawdę każde z nas ma inną wizję spędzania czasu, potrafiliśmy się nie widzieć całymi dniami, jedynie w nocy...nawet noce nie były namiętne. Natomiast teraz z obecnym moim mężczyzną moje życie nabrało zupełnie innego wymiaru:):) Czuję że żyję:) Także Milka to jest tylko moja historia, wiem że nie mam gwarancji co do przyszłości, jednak zawsze wierzę w to że żyje sie raz i trzeba czerpać z życia co sie da:):) Jednak rozumiem doskonale Twoje rozterki, czułam je jeszcze kilka miesięcy temu:) Życzę udanych spotkań z Młodym:):):) Pozdrawiam wszystkich serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babay
ja to widze tak.. jesli wyjdziesz za tego swojego chlopaka to moge sie nawet zalozyc ze i tak go bedziesz zdradzac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich serdecznie., u mnie bez zmian, kontakt z przyjacielem jest, w niedzielę rozmawialismy ale tylko przez tel i to niedłudo bo bmój mąż dzwonił i musiałam oddzwonić, ale miło było usłyszec nawet jego głos. jest zakochany w tej 16 latce, ale wiem że gdyby tylko miał okazję to nie zawachał by się żeby się zemną zobaczyc pogadac i myslę że nie tylko pogadać, czuje to, zresztą mówił że chciałby ze mną się zobaczyć, ze lubi mnie itp.Ja tez go lubię, czasem mi go brakuje, ale chyba to dobrze, ze mieszkamy tak daleko od siebie, to dla mojego dobra i dobra mojej rodziny, wiem że mogłabym to zniszczyc gdybyśmy zaczęli sie spotykac częściej, cięzko jest mi przy nim siedzieć tak zwyczajnie, tak zeby nie patrzyc na Niego jak na faceta, tylko na zwykłego kolegę, nie potrafiłabym go nie dotknac czy pocałować spotykajac sie zNim. pogodziłam sie z tym ,że jest z kims, a właściwie nie przeszkadza mi to, wiem że ta znajomosc i tak będzie trwała i trwała, zbyt wiele dla nas znaczy by ja zerwać, zreszta nie ma powodu, ku temu. ja mam męza dzieci i własne życie, jemu tez nie moge zabronic własnego zycia, w którym gdzies i ja jestem. tak mi chyba dobrzee, z tym, więc niech zostanie tak jak jest! Milka nie wiem co Ci napisac, ja chyba bym tak nie dała rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak.jak nie tak.to tak
anitamk czesc...kiedys juz odwiedzilam to forum.. sytuacja u mnie dosc zblizona..mam pseudo przyjaciela od wielu wielu lat... jest on moim przyjacielem i dosc dobrym kolega mojego narzeczonego.. znamy sie wszyscy kupeee lat on zawsze byl gdzies blisko mnie. lubimy przebywac w swoim towarzystwie, rozumiemy sie swietnie nigdy nie doszlo do niczego dwoznacznego..no oprocz jakis smiesznych buziakow na pozegnanie no i stalo sie raz..po imprezie..wracalismy do domu..ja bardzooo zmeczona..nie wiem w ogole jak i skad zaczelismy sie calowac... spojrzelismy na siebie i czulismy sie winni oboje.. ja z niedowierzaniem troche...on powiedzial, ze jak chce to nie bedzie o tym w ogole rozmowy nast dnia..i ze postara sie jakos bawic dobrze na moim weselu.. nie wiem jak mam to tlumaczyc..moze to taka moja panika przedslubna..ale po co? zeby sobie mieszac w glowie.. wiem jedno...utrzymujac tak bliska relacje z facetem przez tyle lat..wpada sie w pulapke... w pulapke tego..ze predzej czy pozniej sama bliskosc bedzie was wiazac bardzo mocno teraz sie zastanawiam, czy ten KISS taki przypadkowy cos miedzy nami wyleczy...czy wrecz odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak.jak nie tak.to tak
hmmm gdzie jestescie??;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochani! ja tez rzadko zagladam ostatnio bo mam tyleee pracy ze jak wracam do domku to padam, spie , wstaje, jak robot.Ale te zajecia pozwalaja mi normalnie funkcjonowac bo jak ich nie mam..mysle, a to jet niedobre:( co u mnie??a wiec z narzeczonym nadal jestem.i w umie bez rewelacji, raz lepiej raz gorzej, teraz nie mieszkamy nawet razem,m widujemy sie raz na tydz, czasem 2 tyg , gdyz on ma teraz takie kursy i szkolenia w innym miescie i tam przebywa sporo czasu (tzn w innej miejscowosci), wraca na weekendy.. co do Kamila..to..hmmm :( ogolnie nieciekawie, z ta dziewczyna uklada mu sie roznie raz lepiej raz gorzej.Nie pamietam czy juz wam pisalam o tym czy nie, jak to przysiaglam sobie ze juz z nim KONIEC(w sensie tych namietnych chwil, uniesien itp) az tu w najmniej spodziewanym momencie, znow spotkanie, spojrzenia, wspolna noc:(( ( a przyszedl tylko!!!porozmawiac) i skonczylo si ejak skonczylo! Tak!!byl z nia wtedy, ja bylam z narzeczonym...i narawde nie umiem sobie wytlumaczyc dlaczego tak sie dzieje, chyba zaczelam wierzyc w te cale feromony itp, bo inaczej tego wytlumaczyc nie mozna;/ On przeciez tez, ma dziewczyne, planuja cos razem, a przy mnie traci glowe:( ale dlaczego????? czy to cos wiecej?czy tylko jakis pewnego rodzaju pociag fizyczny?nie wiem, a chcialabym..... po tym \"incydencie\"widzilismy sie jeszcze 2 razy, ale tak normalnie, \"czysto\", bylismy an kawie, rozmawialismy i tyle pozniej potzrebowalam jego pomocy i bardzo sie zawiodlam, zwatpilam w jego szlachetne zamiary i w jego przyjazn wobec mnie, chyba bylam troche naiwna..bo zawsze na kazde zawolanie:( Zastanawiam sie nad wizyta u psychologa, bo boje sie niesamowicie, ze ja Go sobie tak gdzies tak wbilam do glowy, ze nie bede normalnie potrafila funkcjonowac..ba!!juz nie potrafie..dalabym duzo zeby nie pamietac, zeby ni emyslec o nim kazdego dnia:( Milka a jak z twoimi nastrojami, tez miewasz chwile euforii i placzu?? a maz nadal niczego sie nie domysla?wiem, co czujesz , w sensie tych chwil pieknych dla ktorych warto zyc, wiem jak na nie czekasz, wiem jak takie momenty dodaja skrzydel, i wszystko wydaje si e piekne. Anitko biedulko..dobrze ze juz dobrze z zmalymi!!!a Ty jak, widze ze Ty teraz masz najwieksza stabilizacje z nas wszystkich..stabilizacje uczuciowa:) zazdroszcze Ci troszke;) Zuzia-witaj!zagladaj do nas czasami.a twoj maz nie walczyl o Ciebie jak odchodzilas??i jak dlugo znalas swojego obecnego partnera?? no tak.jak nie tak.to tak >>>jak masz na imie??bedzie latwiej pisac:)milo Cie poznac:)a kiedy doszlo do tego pocalunku miedzy wami??i co czujesz?? pozdrawiam goraco!!do napisania!piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....dokładnie Kinu...od eufori do płaczu.... Kiedy konczą się wieczory, popołudnia które spedzamy razem...razem z jego wyjsciem czuje jakby mi ktoś wyrywał kawałek mnie...czekam na te chwile tak bardzo...a one później tak szybko uciekają... Mysle ze nadal nikt nieczgo nie podejrzewa... ostanio jakos tak sie złozyło ze spedzalismy wiele razy czas z naszymi wspólnymi znajomymi...także z moim mężem... nie wiem jak to możliwe... nie potrfailismy zachowywać se całkiem bezpiecznie.... co chwile łapaliśmy sie na wspólnym spojzeniu , nie brakoło też sytuacji o przypadkowego dotyku....mysle ze to jest dla naszych nzajomych na tyle nie prawdopodobne ze jezeli nawet cos zauwazają na pewno nie interpretują tego tak jak by mogli.... Z mężem.... jest źle... nawet ostanio w jakimś momencie nie wytrzymałam i powiedziałam ze nasze małżeństwo jest układem typowo kumpelskim... i czasem nie widze jego sensu... powiedział ze mnie kocha i chciałby to zmienić....i własciwie na tym rozmowa sie skonczyła.... to było parę dni temu... Zuziu.... gdybym tak bardzo nie bała sie tego co i jak przeżyli by to moi bliscy, nas wspólni znajomi....gdybym nie czuła potwornego poczcuia odpowiedzialności za to ze zgodziłam sie i chciałam tego małżeństwa.... czasem ma wrazenie ze jedyne co mogłoby cos zminić to gdybym potrafiła cofnąć czas....a przeciez nie potrafie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gagu
kinia 24 no to mam jakies imie smieszne... jak sie czulam po tym pocalunku...ech...nastepnego dnia..z alkoholowa jeszcze glowa..zaczelam sie zastanwiac, jak to mozliwe, ze przez tyle lat trzymalismy sie jakos..i nie doszlo do niczego. a tu nagle teraz jak juz jestem zareczona..musial kurde jakos nie wiem mnie podejsc..no wiadomo..alkoholem.. pozniej napisal. ze przeprasza, jesli namieszal, ale to silniejsze od niego i ja powinnam o tym dobrze wiedziec i wiesz co mysle? ze ten typ faceta tak ma...kreci go to co nieosiagalne..to ze jestem narzeczona jego kumpla jeszcze bardziej zapytal czy chce poruszac kwestie poprzedniego wieczoru ja mu dalam do zrozumienia ze Raczej NA PEWNO NIE! i ze w sumie to nie wiem o czym on mowi.. im wiecej mija czasu...to sie zaczynam zastanwiac czy ten pocalunek w ogole mial miejsce.. mial mial...tylko w tym alkoholowym zamecie.. jezuuuus ale wiesz co, mam nadzieje, ze dzieki temu moze nasza relacja zejdzie w koncu na inne, nieco bardziej neutralne tory..jak myslsiz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziaaaaaaaa
Milko, wiem że to jest najbardziej przerażające jak powiedzieć o tym najbliższym, ja przeżywałam to samo, nie wiedziałam jak zacząć kiedy znaleźć na to dobry moment. Zastanów się przede wszystkim czy będziesz potrafiła żyć całe życie ze swoim mężem, mieć z nim dzieci. Ja myśląc o tym wiedziałam że nie dam rady, nie potrafiłabym dla swojego byłego męża urodzić dziecka, bo całe życie i tak bym myślała o moim Prawdziwym Ukochanym(nawet jakbyśmy się nie widywali, byli kilometry od siebie, wiem że nigdy bym o nim nie zapomniała). Czasem się tak zdarza, zdarzyło się to również mi, że dopóki nie zaznałam prawdziwej miłości, myliłam uczucie obowiązku, przywiązania, bycia ze sobą długo... i jak wychodziłam za mąż to myślałam że to to. Naprawdę trzymam za Ciebie kciuki i za pozytywne myślenie:) Powiem tak ja jestem jedynaczka i mój rozwód był dla rodziców wielkim rozczarowanie, ale powiem Ci, że przekonałam się ze na rodziców zawsze można liczyć:) Pisz czasem co tam u Ciebie:):) Acha i przepraszam za porównanie, ale miedzy mna a moim byłym, było milion rozwów o tym co się dzieje z naszym małżeństwem i zawsze kończyło się na tym, że trzeba coś zmienić i tyle. Niestety czasu nie można zmienić, też bardzo bym tego chciała, jednak mamy wpływ na tereźniejszość i przyszłość:):) gagu - to pewnie takie chwilowe zapomnienie:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zuzuiu ...dzięki, twoje wspisy są dla mnie bardzo ważne.... wiesz ja też jeststem jedynaczką:)... i to bardzo związaną z rodzicami.... nie wiem czy mogłabym im to zrobić...szczególnie ze oni sa raczej świecie przekonani, że wszytko jest super.... boje sie strasznie czuje dokładnie to o czym piszesz...jeżeli chodzi o dzieci... no właśnie z jednej strony wiem, że juz pora na nie, ale z mężem nie jestem w stanie sie na to zdecydować...na szczeście on póki co o tym nie wspomina.... piszesz o akceptacji ze strony najbliższych... to dla mnie szalenieważna sprawa... boje się ze juz sam rozwód byłby dla nich szokiem, a sam fakt ze chciałabym byc z kimś innych mogłby byc dla nich trudny do zrozumienia (pamietaj, że dzieli nas całkiem spora róznica wieku i to na moją niekorzysć :))... Boże juz nie wiem co robić.... zadroszcze ci odwagi, pewności.... Póki co zyje każdą chwilą spędzoną z nim.... ale wiem, ze on zasługuje na wiecej...a moj mąż ...on zasługuje na lojalność ...przeciez składałam przysięgę.... :( Gagu - :) witam....wiesz jakbym czytała o sobie sprzed 2 lat...myśle, ze jeżeli tego nie zniszczysz w zarodku...to za jakis czas może być podobnie jak u mnie... i nie chodzi mi o to, ze akurat z tym przjacelem...chodzi o to o czym napisała Zuzia....jeżeli poczujesz ze moze być inaczej, inaczej niż przywykłaś...a to inaczej spodoba ci sie...może byc trudno wrócić do szczescia w związku z narzeczonym ... ( matko zamotałam sie juz nie wiem czy z tego mozna zrozumieć to co akurat chciałm powiedziec::) Kinia, Anitka, Tycnia!!!! WZYWAM DO RAPORTU :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miilutka23-
dwie świnie sie spotkały:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u was tez dziś tak ponuro?.... okropny dzień...wstałam dziś z jakąś deprechą.... w dodatku siedze dzis sama w pracy a to nie pomaga... wczora była u mnie mój bardzo dobry znajomy...tak od ho ho ho... boże jak chciałam mu o tym wszytskim opowiedzieć, wyrzucic to z siebie... wie o mnie bardzo dużo...zna wszystki grzeszki ...prócz tego numeru... to osoba z której zdaniem bardzo się licze, moze gdyby wiedział, może postawił by mnie troche do pionu...ale nie moge tego zrobić, nie moze powiedzieć ani jemu ani najbliższej kupeli bo każde z nich zna i bardzo lubi mojego męża.... mimo, ze to bardziej moi przyjacie niz jego...nie potafiłabym ich obarczyć takim ciężarem... oszaleje dziś sama ze sobą... Z młodym widziałam sie jakies dwa ni temu... wczoraj prawie nie mieliśmy kontaku...już mi go brakuje....idiotyczne ale zaczynam byc o niego zazrosna...czuje sie z tym jak nastolatka....masakra... wiem, ze był gdzies ze znajomymi na Juwenaliach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane!!! u mnie tez szaaro, ponuro i nijak:( w sprawacz sercowych przestój, tzn na pozór, bo t co sie dzieje w mojej głowie, w moim sercu jest śmieszne;/poprostu moje nastroje potrafia sie zmienic w ciagu sekundy..i wieceie co zauwazylam i co mnie przeraza? Ze na moje życie najwiekszy obecnie wpływ ma Kamil:( Jak mu sie nie uklada z dziewczyna, ja jakos pdswiadomie jestem szczesliwa, mam checi na wszystko, energie, a jak on sie nie odzywa, uklada mu sie, ja momentalni edepresja i dół:( wiem, zdaje sobie sprawe jak bardzo jest to egoistyczne i okropne podejscie, ale uwierzcie, ze dalabym wszystko, zeby moc sie od tych mysli uwolnic, zeby zapomniec:( zapomniec o tym co czuje, zapomniec o Nim!!!A co z narzeczonym moim?No w sumie ok, jakos sie dogadujemy, ale bez rewelacji, on coraz czesciej przebakuje o ślubie, bo już oboje nie jesteśmy dwudziestolatkami, ale ja chyba nie jestem gotowa.Juz blizej m 30stki niz 20 stki, ale jkaos czuje sie bardzo dziecinnie, zagubiona, nieporadna w tej calej sytuacji Milka 🌻słonko widze ze Ty coraz bardziej w to brniesz:( i coraz bardziej sie angazujesz, a wiem jak to jest niebezpieczne, bo caly czas juz myslisz o Młodym, juz go masz tak wrytego , ze ni epotrafilabys zaponiec, odejsc..od niego, ale i od meza tez nie.Powiem Ci ze jestes w najgorszej sytuacji chyba z nas wszystkich, bo masz meza, zalegalizowany zwiazek, slub;/ i z Mlodym oboje wiecie juz na czym to polega, wiecie co do siebie czujecie...wszystko niby takie oczywiste a jednak bardzo skomplikowane.U mnie bylo inaczej, my raz bylismy, raz nie..z kamilem, tak naparwde zawsze mialam watpliwosci.Teraz juz wiem ze to sie skonczylo, on tak zadecydowal, ja bylam zbyt slaba i dalej jestem, bo wiem ze gdyby tylko wrocil, powiedzila..znow bylabym Jego:( Zuzia🌻podziwiam Cie za Twoja odwage i ze sie odwazylas odejsc, chcialby miec choc troszke Twojej odwagi:)gratuluje i zu=ycze Ci prawdziwego szczescia u boku tego prawdziwgo jedynego Ukochanego! Gagu🌻 a jaki masz teraz kontkt z tym przyjacielem??widujecie sie i co czujesz do niego, a co do chłopaka?i jakie masz palny na przyszlosc? Buziaki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anitko🌻napisz co u Ciebie!!jak maleństwa i ajk Twoje obecne uczucia??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anula***
witam wszystkich:) Po przeczytaniu tych Waszych komentarzy stwierdzam, że mam podobny problemik...Właśnie dotarło do mnie w co się pakuje... i trzeba w miare cos z tym zrobic zanim bedzie za pózno... pozdrawiam;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anula:) tylko nie mów, że przebrnęłaś przez całe 30 stron:P... bo jeśli tak to twardzielka z Ciebie;) hehe Kiniu witam:) ten twój pomysl z psychoterapeutą nie jest taki bezsensowny wiesz;)... oj masz racje brne... dlatego kiedy czytam o twoich wątpliwościach...a potem jeszcze o tym, że twój facet zaczyna planować ślub...oj to tak bardzo chiałabym umiec powiedzieć coś mądrego... juz sama nie wiem czy decyzję o ślubie bardziej powinno podejmować sie sercem czy rozumiem, z jednej strony emocje i uczucia potrafią zasłonić ważne kwestie, z drugiej... tak na zmino kalkulować ...przecież to zabije każdą namiętność... wydaje mi sie, że moje małżeństwo ma raczej u podstaw to drugie rozwiązanie...no i jaki tego finał... Młody niedawno napisał smsa.... pisze ze chiałaby mnie mocno przytulić... w takich momentach trace głowe:P ... no ale cóż nie wiem kiedy go zobacze, weekendy raczej nam nie służą...nie lubie ich ostanio...czekam na każdy kolejny poniedziałek i na okazje zeby sie zobaczyc... matko narąbało mi sie w główce chyba niesamowicie... a wiecie jaki bedzie tego pewnie finał:( ...w któyms momencie Młody trzaśnie tym wszytkim ...bo ile tak można...na ten momen nawet nie potrafie wyobrazić sobie co bym ze sobą wtedy zrobiła...aaaaa własnie wredne mysli kołaczą mi sie dziś w głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziaaaaaaaa
Witam serdecznie:):) A u mnie dzisiaj bardzo słonecznie i szczerze powiem taką pogodę lubię najbardziej:) Milka ja Twoich wątpliwości nie rozwieję,ale zawsze jak będziesz chciała pogadać, to tu zaglądam:):) Wiesz myślę że dla przyjaciół nie warto o tym mówić, ja przynajmniej dla swoich nie mówiłam, nie chciałam w przypadku rozwodu że ktoś będzie winił za to mojego Mężczyznę. I wydaje mi się że postąpiłam słusznie. Bo tak naprawdę nie odeszłam od Męża z powodu drugiego faceta, tylko temu że byłam z nim nieszczęśliwa. Według mnie jeżeli między dwójką ludzi jest wszystko dobrze, to żeby nawet ta trzecia osoba na głowie stawała, to nic nie wskóra. Jestem przekonana że moje małżeństwo by sie skończyło teraz czy za 10 lat. Kiniu przemyśl dokładnie decyzję o ślubie, naprawdę. Żebyś kiedyś tego nie żałowała, a wiem co mówię;) Myślę że najważniejsze pytanie to jest co czujesz do Narzeczonego, a nie do Kamila. Pozdrawiam serdecznie i przesyłam promyki pozytywnej słonecznej energii:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
melduje się, czytam , ale napisze więcej jak wrócę, wyjeżdzam na komunię na drugi koniec Polski. pozdrawiam serdecznie, buziaa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jestem, szybko piszę bo czasu mi brak, otóz powiem wam co wczoraj było, zapomniałam wykasować z komórki wiadomosci wychodzace a tam 3 smsy do niego i mój maz wczoraj wieczorem to przeczytała, niby mocno sie nie wkurzył, ale wiem ze go to zaboklało, wiem że nie pozwoli mi nigdy z nim się spotkac tak legalniechodz się znaja. muszę zmykac piszcie co u was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"jeżeli między dwójką ludzi jest wszystko dobrze, to żeby nawet ta trzecia osoba na głowie stawała, to nic nie wskóra\" - zgadzam się z tobą Zuziu.... Anitko nie zazdroszcze sytuacji...a co było w tych smsach:) Ja staram się chwilowo uspokoic swoje emocje...niedłgu czeka mnie ważany egzamin...a te wszytski myśli nie pozwalają sie na nim skupić...ale to nie łatwe...bo najzywczajniej w świecie za dużo tych emocji.... widziałam sie z Młodym przelotem wczoraj popołudniu... mieliśmy też spędzić wieczór razem ... no ale cóż niespodziewanie zjawił sie na kawe stray znajomy... dobrze, że nie pół godziny później... Kiedy byłam u niego popołudniu...siedziałam sobie na kanapie z kawą a on był czymś zajęty....patrzyłam na niego z boku i znów doszłam do wniosku, że to świetny facet, zupełnie inny niż mój mąż....jest stanowczy a przy tym cholernie serdeczny i uczuciowy, kiedys się czymś zajmuje to robi to z pasją, jest cierpliwy, bywa upary:)... uwielbiam jego ciało:)... czuje się jak zakochana smarkula... ale chyba mi z tym dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuziaaaaaaaa
anitamk - trzymam kciuki za Twojego Dzieciaczka, będzie dobrze:):):) Trzymaj się:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem w piatek wrócilismy z AM w GD, z małym na razie ok. On tez napisał wczoraj nie sadziłam ze się odezwie, wy6daje mi sie ze albo sie pokłócił albo nawet rozstał z ta swoja małolata. piszcie co u was Kochani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kochane:* co u Was nowego??Milka jak u Ciebie z Młodym, jak z męzem??Anitka i jak u Ciebie, maluszek ok? u mnie samotność x 2 i ogolnie gorzej niz lepiej:( Kamil niby zakochany, ma dziwczyne, ze mna spal niedawno:( zbyt skomplikowane to wszystko i sama sobie jestem winna, bo na to sie godze.Ale teraz juz sie zawzielam i koniec , tak byc nie moze! napiszcie co u was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, kinia, wczoraj pisalismy smsy, myślałam ze on się z nia poklóciłalbo cos w tym sensie ale myliłam sie jest zakochany na umór, mimo tego szuka kontaktu ze mnaale tutaj odległosc na wiele nie pozwala i chyba dobrze bo nie wiem jak by to było, jest dobrze jak jest i ja niczego nie chce zmieniac a własciwie to juz nie moge. Wiem, ze tobie jest ciezko,masz chyba słabosc do Kamila i to ,że on ma dziewczyne chyba Ci nie przeszkadza ani jemu, wydaje mi sie ze nie dasz rady tak po prost skończyć tej znajomosci będzie cie ciagnęło i ciagneło do niego, myśle ze jedynym lekarstwem na to jest duza odległosc tak jak w moim przypadku inaczej nici z tego, nawet silna wola nie pomoze. Milka i reszta odezwijcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej...przepraszam za długą przewę...nie mam nic na swoje usprawiedliwienie... U mnie....tak samo namotane :) Ostanio z młodym przezyliśmy fajny czas...mój mąż miał pod rząd dwa parodniowe wyjazdy...no wiec młody praktycznie u mnie mieszkał.... juz pomijając aspekty emocjonalne...od sexu z nim jestem całkowicie uzależniona :P... po tym względem to już nie moja druga połówka ale właściwie ta sama połówka;).... Z mężem...zyjemy sobie obok siebie..raz lepiej raz gorzej... oboje juz widzimy ze cos jest nie tak z nami...wydaja mi sie ze on nawet chciałaby cos zminić, naprawic, do czegoś wrócić...ale albo komplentnie nie ma na to pomysłu...albo ja faktycznie jestem juz tak zakręcona Młodym, że nawet nie chce tego zauważac.... Kinu ...ja też obstawiam, że to nie było ostatni raz...:) Anitko... odległość bywa zbawienna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitamka
hey, gdzie Wy się wwszyscy podziewacie?, co u WAS?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×