Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kinia2121

JA-MOJ NARZECZONY-oraz MOJ PRZYJACIEL..3 osoby TRUDNY UKLAD

Polecane posty

smalec, a nie możesz się zaczernić i jakoś normalniej się nazwać bo tak jakos mi źlei niezręcznie pisać \"smalec\".Pozatym moze napisać gdzie i jak ją poznałes jak często ją widujesz, dzwonicie, smsujecie, jak to ukrywasz przed żoną? Milka, Kinia zazdroszcze wam tych spotkań, pocałunków porzdania i tej świadomości że to zakazane! mi brakuje takich grzesznych spotkań, ale może wkrótce...,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smalec....
buhahahaha Człowiek się sili na oryginalny i "romantyczny" nick a tu od razu każą zmieniać. Jak wymyslę jakiś ładniejszy to -specjalnie dla Ciebie- zmienię i zaczernię. Widuję ją "służbowo" 2-3 razy w miesiącu. Prywatnie ok 2 razy w miesiącu. Dzwonimy do siebie i smsujemy w godzinach pracy. Czasem po godzinach, ale zawsze moge powiedzieć , że to sprawy służbowe. Żona wie o niej. Wie też, że bardzo ja lubie. Nie wie tylko jak bardzo. Poznały się kiedyś nawet, ale chyba działa kobieca intuicja i żona jakoś jej nie polubiła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkim :) Oj Anitko, mam wrażenie ze nie przypadłam Ci do gustu tymi moimi morałami.. Ale to nie tak, że zawitałam tu, aby was potępiać. Co prawda nie uważam, żeby to co robisz było w porządku, ale przecież to Twoje życie i tym o nim decydujesz. A jesli sama piszesz, że nie masz wyrzutów sumienia, to w ogóle nie ma tematu.. Smalec.. piszesz, że chcesz aby Twoja przyjaciółka była szczęśliwa. I dobrze. Ale czy również chcesz, aby Twoja żona była szczęśliwa ???? Jeśli tak, to dlaczego ją oszukujesz ? Ja rozumiem, zdarza się, że poznajemy kogoś, kto działa na nas jak magnez.. mnie też się zdarzyło, nie ukrywam. Ale każdy powinien mieć jakieś priorytety.. Kto jest dla Ciebie ważniejszy? Żona czy przyjaciółka? Jak długo jesteś żonaty? Którą znasz dłużej? Czy chciałbyś, aby Twoja żona też miala takiego przyjaciela jak Twoja przyjaciółka? Czy nie ucierpiałaby wtedy na tym Twoja duma ?? Może uznacie, że nie znam się jeszcze na życiu, jestem młoda co prawda, mam 21lat.. ale troszke już przeżywam. W moim życiu uczuciowym było mnóstwo zakrętów i górek.. mnóstwo pokus, którym nie umiałam się opszec - mimo iż nigdy fizycznie nie zdradziłam swojego mężczyzny. Ale w końcu życie dało mi w kość - dostałam w policzek i obudziłam się. Oprzytomniałam i zrozumiałam jaka byłam.. I może dlatego teraz tak tu was moralizuje.. :) Bo chcę Was uchronić przed jeszcze większym cierpieniem. Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oo tak, ja to mieszam sobie tak sama, ze ...hoho!Bylo mi cudownie, wogole on tak na mnie dziala, jak juz wam pisalam, ze czuje sie jak nacpana..:)Rozmawiamy o wszystkim, rozumiemey sie bez slow, ale nie wiem czy zwiazek z nim milaby jakas przyszlosc.Ostatnio powiedzialam mu troche zaduzo i teraz tego zaluje, bo tak nie mysle, jak mowilam:(ale coz..i ogolnie po naszych spotkaniach pozostaja zawsze jakies niedomowienia i potem jak sie znow spotykamy gadamy o tym.naprawde nie wiem co bedzie dalej:(czasami jestem bardzo szczesliwa,latam nad ziemia normalnie, aza chwile mam lzy w oczach i rozmyslam:(glupie to jest!! Anitko powiem Ci ze tak masz bo go nie widujesz, ja tez jak go nie widze miesiac, dwa wracam doi normalnosci, ale potem jak go znow spotykam, wszystko wracaMysle ze jakbysmy wogole sie niewidywali top byloby latwiej, napewno bym myslala, ale nie codziennie;) Milka......caluski byly??mowisz:) i nie kusilo was na nic wiecej??my poprostu nie mozemy sie opanowac, achowujemy sie tak jakby walilo sie wszystko ale my musimy, poprostu musimy to robic, to jest tak pociagajace, tyle w nas pozadania, namietnosci, nie sadzilam ze kiedys ktos na mnie bedzie tak dzialal:) Smalec...no opowiadaj wiecej o WAS:) Facet gdzie jestes??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margaretko to nie tak że ty mi nie przypadłaś do gustu, moze i masz trochę racji ale ze mną to jet tak że ja i tak zrobie swoje, nie posłucham nikogo nawet gdybym nie miała racji, i jeszcze jedno myślę że jeżeli jest w nas tak silne porządanie tak bardzo kogos pragniemy to choćbyśmy chcieli to i tak nie da się tego pochamować a tym bardziej jeżeli takie spotkania dają chile zapomnienia,dzięki o błogie szczęcie i energię i napędzaja do działania, to jak cos takiego sobie odmuwić? przynajmniej ja nie potrafię1 kinia to co Ty takiego mu powiedziałaś, że go kochasz czy co? bo umieram z ciekawośći i pewnie nie tylko ja! a ty smalec to tez niezły jesteś, jak przy zonie rozmowy niby słuzbowe prowadzisz, ale jepiej uwazaj, no i myśl nad nowym nickiem!!! no i piszcie, ja piszę bo mój mąż na chwilę wyszedł apotem to juz tylko będę czytała, więc piszcie, zebym miała co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anitka:D nie, nie powiedzialam ze go kocham, bo chyba nawet tak nie jest.rozmowa ogolnie byla o nas, o mnie , o nim.i chyba za duzo moich odczuc powiedzialam niepotrzebnie calkiem i dalam mu do zrozumienia ze nigdy nie bedziemy razem, chociaz chyba tak nie myslalam.mialam zly humor, to sie wyzylam na kims kogo mailam pod reka;)ale ze mnie zoilza wstretna!!czemu zycie nie jest proste?i znow mam tysiac mysli w glowie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smalec...
Witam ! odpowiadając na pytanie:dzieci brak, lat 32 koleżanka ciut młodsza. Aktualnie koleżanka z facetem. Myślałem ,ze jak mi powie że się z nim przespała to mnie szlag trafi a przyjąłem to nawet "w miarę" spokojnie. Gorzej że mojej koleżance,po roku nieco chyba mija fascynacja , a u mnie nic z tych rzeczy :( W sumie to tyle u mnie , bo w aktualnej sytuacji za wiele się nie wydarzy. A szkoda bo kiedyś prawie każde nasze spotkanie kończyło się pocałunkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smalec...
Z partnerem pewnie wkrótce się rozstaną, nie pasują do siebie i ona to wie. Trochę fascynacja mną jej przeszła. Jakoś mniej mnie uwielbia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo z tą fascynacją to tak jest, znam to z doświadczenia! no ale jesli się rozstanie ze swoim partnerem to może znowu wróci jej fascynacja Tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smalec...
w sumie nie wiem po co mi jej fascynacja- mam zonę i nie chcę to zmieniać, ona musi ułożyć sobie życie. Tyle, że jak pomyślę o tym, że mógłbym ją przytulić i pocałować robię się egoistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz to tak jak ja, tez mam męza, ale przyjemności z przyjacielem sobie bym nie odmówiła, zresztą tak jak kazdy z nas no moze prawie każdy,kto pisze na tym topiku. Ciekawa jestem jak te nasze znajomości długo będą trwały jak sie one skończą i jak długo topic będzie istniał? pisz smales pisz! kinia, milka, tyncia,nowa, margaretkai reszta, gdzie się podziewacie? facet a co z Tobą, wcieło cię na dobre, a może tylko nas czytasz, no odezwij się w końcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wszytskim.... U mnie troszke nerwowy czas...mam babcie w szpitalu:( i wszytko teraz pod tym hasłem... czytam czytam...tylko jakos skupic sie na napisaniu czegos nie potrfaie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej milka, wiem jak to jest ze szpitalami, jakis tydzień temu mój tata wrócił ze szpitala do domu po 6 tygodniowym pobycie, bo miał zawał i tez teraz wszystkoskupia się wokól niego , nagle cała rodzinka się teraz odnalazła! ale zagladaj i skrobnij coś czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Czytam wszystko na bieżąco ale jakoś nie miałam nastroju na pisanie.. Pokłóciłam się - jeśli można to tak nazwać - z moim mężczyzną.. Ehh i to o taką głupią rzecz.. a może i nie taką głupią? Sama już nie wiem. Wiecie, staramy się odbudować nasz związek na nowo.. i On mówił mi nawet, że już zaczyna na nowo mi ufać i wierzyć że sie uda, aż tu nagle.. No właśnie! Byliśmy na małej imprezce i jakoś tak wyszło, że dosłownie na chwileczke usiadłam koledze na kolanie - bo nie chciał mnie puścić na krzesło.. Ale zaraz potem zszedł i nie było sprawy. Mój nawet nic mi na ten temat nie powiedział.. do czasu. Dopiero w domu mu się przypomniało i zezłościł się na mnie, twierdząc, że chyba jednak nie potrafię się zmienić i on nie wie czy to jednak ma sens.. No i teraz się nie odzywa.. w sumie to dopiero 2 dzień, ale czuję się fatalnie, bo nie wiem na czym stoje. Proszę doradźcie mi coś. Wiem, że miał podstawy by się zezłościć. Też byłabym zła gdyby on tak zrobił. Ale w tamtym momencie nie zastanawiałam sie, czy moge go takim zachowaniem urazić czy nie. To była moment - nic nie znaczący! Ehh zapowiada się smutny, melancholijny dzień :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj margaretko ten twój mężczyzna to zazdrosny no i potrafi sie gniewać, nioe wiem co Ci doradzic, ale wiem jedno że skoro obraźa się o takie rzeczy to ciężko Ci będzie z nim w życiu, bo życie jest pełne takich wydarzeń i sytuacji. sama musisz zadecydowac co dalej z wami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko wpadlam powiedziec wam dzien dobry:) jade do rodzinki teraz, bede pozniej.ja mysle znow mysle i mysle:( Milka trzymaj sie!!!buziaki dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anitko masz 100% rację. On od zawsze był typem zazdrośnika.. chociaż z czasem udało mu się panować nad tym i można powiedzieć, że wrzucił na luz.. Teraz raczej boi się, że znów kogoś poznam i będę szukała \"przyjaciela\".. Ale ja postanowiłam się zmienić! Wiem i zdaję sobie sprawe, że życie z nim nie będzie proste. On czasem złości się o takie bzdurne- przynajmniej dla mnie - rzeczy, że czasem brakuje mi argumentów aby mu wytłumaczyć, że źle postrzega różne sprawy.. No, ale kochamy się i chcemy być razem. Mimo różnych temperamentów i upartości z obu stron. Tylko czasem nachodzi mnie pytanie: Czy nasze życie będzie wyglądało jak wieczna walka między sobą? Ciągłe tłumaczenie sobie nawzajem że jest tak, a nie inaczej.. No i czy warto? Ale później wybijam sobie takie mysli z głowy i mówie: Przecież go kocham! Jest moim przyjacielem! Moim oparciem! Nikt nie mówił, że życie jest usłane różami, czyż nie?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Hej Dziewczynki Mam taki czas ze kompletnie nie wiem co mogłabym tu napisać. Czytam codziennie. Moze myślałam sobie ze ten topic jakos pomoze mi znalezc sens, odpowiedzi na rożne pytania ktore mnie drecza i drecza... Jestem czasami osoba dosc zasadnicza, konserwatywna, jesli chodzi o rozne uczuciowe sprawy i czasem jak tu wchodze to sie czuje przygnebiona tym co widze, co czytam... Kinia, dziewczyno no, z chlopakiem Ci sie nie uklada, przyjacielowi z dziewczyna, spotykacie sie, idziecie do lozka a potem piszesz ze nic z tego nie bedzie... Moze warto cos z tym zrobic, jak sie Wam zycia walą to zaryzykuj i badz z nim a jak nie to po co sie nad tym wogole rozwodzic !?!?!?! Anitko a Ty? Aby napewno kochasz mężą? Jak czytam ze nawet jak nie bedzie Twojego przyjacioela, to bedzie nastepny... I piszesz to z takim przekonaniem ze nachodzi mnie pytanie o sens malzenstwa, rodziny i jest to momentami przerazajace. Margaretka z chwila gdy sie tu zjawilas i napsialas po raz pierwszy , pomyslalam- Kurcze ostro po nas pojechała ale ma to sens i jest to w duzym stopniu prawda. Az tu nagle piszesz inaczej i z dnia na dzien jakby nakrecona ( moze tym topickiem? ) zaczynasz narzekac, ze jednak nie jest rozowo i z osoby ktora twardo byla o czyms przekonana wychodzi małe "ale". Zycie nie bedzie latwe i nie jest. Milka wlasciwie Ciebie rozumiem najbardziej... Dziewczyny naprawde chcecie kazdego dnia sie zastanwiac nad tym co bedzie, co by bylo. Sa rzeczy wazne, wazniejsze i najwazniejsze... Mozecie byc zle, albo mozecie mi zakazac wypowiadania tu swoich mysli, nie zawsze sie moge powstrzymac, a chyba szcerosc powinna byc najwanziejsza a nie pocieszanie dla pocieszania czy slodzenie dla slodzenia ... Wiemy przeciez ze długie zwiazku, ze pokusy, ze porzadanie, ale mam zcasem dni, takie jak dzis , ze nie chce sie temu poddawac i mysle sobie wtedy ze tak nie moze byc :( Niby my wszystkie tu jestesmy podobne ale jednak rozne... Pozdrawiam Was dziewczynki i jesli którąkolwiek uraziłam- przepraszam A tam na marginesie to nienawidze niedziel :) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widziałam się dzisiaj z moim mężczyzną, bo chciał porozmawiać. Czułam od samego początku, że coś jest nie tak i nie będzie to przyjemna rozmowa. Przez myśl przeszło mi, że może chce zerwać, ale zaraz potem pomyślałam: przecież zaczyna nam się układać, wszystko jest na dobrej drodze do szczęścia.. Jednak ta myśl okazała się prawdziwa. Powiedział mi, że tym incydendem (gdy usiadłam na moment koledze na kolanie) pokazałam, że jednak nie potrafię się zmienić, że ciągle mi czegoś brakuje i on nie wie do czego mogłoby dojśc, gdyby jego tam nie było.. A DO CZEGO MIAŁOBY DOJSC DO CHOLERY?? PRZECIEŻ TO BYŁ NIC NIE ZNACZĄCY INCYDENT. TO TAK JAKBYM USIADŁA TACIE CZY WUJKOWI NA KOLANIE. Bo z mojej strony nie było w tym żadnego podtekstu. No ale on rozumie to inaczej i usilnie w tym przekonaniu tkwi. Stwierdził, że mimo starań - moich i jego - nie potrafi mi zaufać i obawia się, że kiedyś w końcu go zdradzę. Na samo wspomnienie tych jego słow znów chce mi się płakać! :(((( Także to już koniec. Koniec 4-letniego związku, który był dla tak ważną cześcią w życiu. I to wszystko w momencie, gdy starałam się i walczyłam o ten związek jak jeszcze nigdy o nic. Tak bardzo jest mi źle. Łzy same ciągle spływają po mojej twarzy i nie potrafię tego powstrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( ale ta niedziela jest jakas okropna:(do tego pada, smutno i szaro..ok to po kolei Tyncia...super, ze wyrazasz swoje zdanie, uczucia, mowisz to co czujesz i co siedzi w tobie.Kazdy ma do tego prawo;)ze mna jest tak, ze raz nam sie uklada , raz nie.jednego dnia gdy sie poklocimy mowie sobie, nie tak nie moze byc, nie wyobrazam sobie zeby on byl moim mezem, ale drugiegoo, gdy mnie przytula, caluje, czuje ta milosc, boje sie zaryzykowac, zostawic to, gdyz mogloby sie okazac ze strace wszystko!!wiem, ze tak jak robie nie mozna!Mozecie mi wierzyc lub nie, ale ja nigdy w zyciu nie sadzilam, ze spotka mnie cos takiego, ze odwaze sie zdradzic:(NIGDY!!!bylam(jestem????) osoba, ktora potepiala takie rzeczy,az tu spadlo na mnie nie wiem dsama kiedy, gorsze dni, chwila slabosci i uwiklalam sie:(Widzisz Tyncia, jak jest ze mna, kamilowi tez sie nie ukalda, ale widze ze gdzies w nim jest takze uczucie do jego dziewczyny, od ktorego byc mze chcaialaby ale jeszcze nie potrafi sie uwolnic......On jest dla mnie kims bardzo waznym, nie umiem sobie odmowic spotkac z nim, ale to wszystko jest zbyt skomplikowane, nie umiem podjac zadnej decyzji, mimo ze jestem odwazna ,konkretna kobiata, ale nie w tej kwestii..:( Margaretka..ejjjj ty nie mozesz tak poprostu pozwolic na to, pozwolic na koniec!!walcz!bo ty juz wiesz czego chcesz, wiesz ze kochasz swojego chlopaka, podjel;as walke, zaczelas ukaladac swoje zycie na nowo, ja w ciebie wierze!!nie poddawaj sie, porozmawiajcie jezscze raz, mysle, ze moglo go to urazic, mimo ze dla ciebie nic nie znaczylo, wiec jesli naprawde ci na nim zalezy udowodnij mu to, mysle ze on cie kocha i jeszcze wam sie ulozy:) nie placz, glowka do gory!!!!!!pisz do nas caly czas, jak teraz sprawy si emaja, odzywaliscie sie??trzymam kciuki Anitka...ty narazie malutki przestoj w romansikach;)a jak tam twoj friends??odzywa sie, a ty do niego??kiedy ostatnio rozmawialiscie???a wogole jak z mezem sie uklada, macie jakies milutkie chwile teraz ostatnio?? Milka❤️ to dla ciebie, bo wiem jak to ciezko gdy ma sie kogos bliskiego w szpitalu:( bedzie fdobrze, sciskam cie mocno, pisz jak sie babcia czuje.. Smalec a jak ci sie z zona uklada??mowicie sobie ze sie kochacie, spedzacie razem czas?/a czesto myslisz o tej drugiej??ps.a ty jakie wojewodztwo??? Smutna bardzo...a co u ciebie?? Nowa..jestes jeszcze??znow mam podobnie jak ty, a ty jak ja..mysle mysle mysle:( czy kiedykolwiek do cholery przestane?????to juz tak jest wbiote we mnie, ze sie na tym apominam ze mysle o nim:( Facet no!gdzie jestes?????????????napisz koniecznie co u ciebie!!! a wogole jak wam minela niedziela???caluje!piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinia dziękuję za słowa otuchy. Jednak wiesz.. to nie jest nasze pierwsze rozstanie. Bo chyba już 4 albo 5.. i raczej ostateczne. Ja może i miałabym siłe by walczyć. Ale po co? Tak wiem, on mnie kocha. Jestem dla niego bardzo wazna. Ale on mi nie ufa. Sądzi, że ciągle mi czegoś brakuje i prędzej czy później go zdradze. I jak mi jeszcze powiedział: \"Woli rozstać się teraz niż później wlec się po sądach.\" Ja mogłabym się poraz kolejny starać, próbować z Nim rozmawiać i przekonywać, że naprawde mi na nim zależy i liczy się tylko on. Ale On chyba nie chce już w to wierzyć. Boi się zranienia. A poza tym jest we mnie obawa, że nawet gdybyśmy się znowu zeszli.. to za jakiś czas znowu byłoby to samo. Znów dostrzegłby w moim zachowaniu coś, co chciałby zaliczyć do potencjalnej zdrady lub przymiarki do tego i znów zerwałby ze mną i mnie zranił. A ja chyba nie mam ochoty być poraz kolejny rzucana. Chce wierzyć, że będę z kimś, kto będzie mi ufać, przy kim będę szczęsliwa ponad wszystko i nigdy do głowy nie przyjdą mi podobne głupoty, jakie kiedyś robiłam. Chce po prostu poczuć się jak w niebie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Margaretka No nie, tak nie moze być, cos Ty... Jestescie raezm tyle lat jemu zalezy i tak po prostu dzis powiedzial- KONIEC !?!?!?! Przyszedl , powiedział i sobie poszedl ? Jeju Ty masz 21 lat, a on ? Przeciez usiasc komus na kolanie na chwile to nic zlego chyba, tymbardziej ze on chyba znał tego Twojego kolege ? Kurcze :( Nie łam sie malutka. Nie zrobilas nic zlego az tak, by robic z tego taka AFERE i mowic ze po latach nie bedzie sie szlajał po sądach !!!!!!!!! Zreszta nawet jak z tamtym sie spotykalas a nawet go nie calwoalas, to sie dziwie tak ostrej reakcji Twojego chłopaka. Moj mnie kocha, nie chce sie mna dzielic ale jednoczesnie mimo tego co zrobilam daje mi moja przestrzen, no kurcze. Uszy do gory. Moze pogadajcie otwarcie raz jeszcze, on nie moze tak furiatowac az. Milosc nie mzoe byc wiezieniem a im wiecej Ci zabrania tym bardziej czlowiekowi zabiera sie przestrzen. Moze z nim pogadaj, jakos od serca...kurcze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tyncia.. on również ma 21 lat. Mówią, ze podobno związki z równieśnikami się nie sprawdzają..bo faceci poźniej dojrzewają. Ten chłopak któremu usiadłam na kolanie to również jego kolega - ostatnimi czasy nawet bardzo dobry kumpel. Który na domiar tego, ma dziewczyne i zadne z nas ani myślało o czymś konkretnym, gdy usiadlam mu na tym kolanie. No cóz, ale dla mojego juz eks-chłopaka to nie było byle co. Zwłaszcza gdy powiedziałam, że dla mnie to była chwila. Wtedy dopiero sie wkurzył. Powiedział, ze kiedys przyjde do domu, powiem ze przespałam sie z innym i dodam że to była chwila. Co za paranoja z jego strony !!! Czasem mam wrażenie, że on woli wierzyć w takie wyimaginowane przez siebie rzeczy i sytuacje.. tylko dlaczego?? Może tak jest mu wygodniej. Tylko czemu miałoby byc? Przez takie glupie postrzeganie spraw niszczy nasz związek. Nieustannie. Ale co ja moge dziewczyny? No co ?? Co mi da rozmowa? On znów powie mi że nie chce już ze mną byc.. I co?Mam go prosić o jeszcze jedną szanse? Juz nie raz tak robiłam i chociaz sie udawało to potem czułam sie źle, że musze kogoś przekonywać do bycia razem. Jak komuś na kimś zależy to powinno się wiedzieć czy chce sie być z tą osobą. Nie powinno być tak, ze najpierw sie zrywa i uparcie przekonuje ze to juz ostatecznie koniec i nie ma szans na bycie razem, a pozniej po jakims czasie, po usilnych staraniach i prośbach drugiej osoby jednak się stwierdza ze chce się z nią być. To nie na tym polega. Owszem, mogłabym z nim porozmawiac.. ale do niego nie docierają już zadne argumenty. Chyba. Poza tym facet powinien szanować swoją kobietę. I kobieta powinna mieć szacunek sama do siebie. A ja czuję, że jak kolejny raz poprosze go o rozmowę i bede przekonywać by dał nam szanse i do mnie wrócił, to stracę resztki szacunki do samej siebie a i on przestanie mnie w końcu szanować. Nie wiem, może mam głupie i złudne rozumienie, ale opisuje wszystkie, towarzyszące mi obecnie uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tyncia
Margaretka Masz racje, tak nie moze byc... Widac ze Tobie zalezy, jemu moze tez, ale jakos nie rozumiem tego, nie rozumiem... Pewnie nie chodzi o to ze jestescie rownolatkami, moze raczej ze on ma dopiero 21. Chociaz jak jestescie ze soba tak dlugo to w sumie nie musi byc dopiero... Moze daj mu czas, moze on to sobie przemysli. Moze potrzebuje chwili wytchnienia? Dziwnie reaguje. A Ty mocno ro przezywasz ? Bo piszesz tak jakby to mialo miejsce dawno, jakos na chlodno, ale moze mi sie wydaje, moze to ja taka panikara jestem, moze jakos sie ulozy, trzymaj sie mocno Milka Ty tez sie trzymaj :* Bedzie dobrze ze zdrowkiem Babci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Tyncia, może Twoje odczucia są prawdziwe, że pisze to troche z takim chłodem. Bo przechodzę przez to już kolejny raz. I naprawdę nie chcę wiecęj tego przeżywać. Boli bardzo. Od naszej rozmowy, czyli od ok. godz 17 nie potrafię przestać myśleć.. płakać.. wciąż w głowie słysze jego słowa.. Jego stanowczość i oziębłość. Owszem, mogę przeczekać to, dać mu czas na zastanowienie.. Ale on chyba już podjął decyzje. Poza tym nie wiem już sama jak mam się zachować. Czy przestać się do niego odzywać i dać mu spokój.. czy raczej od czasu do czasu zadzwonić, napisac smsa. Wiem, że napewno się zobaczymy w przyszłym tygodniu bo muszę coś z nim załatwić. Ale co później? i co przed spotkaniem? Odzywać się? Jeśli tak, to w jaki sposób? Nawiązując do nas, czy raczej czysto neutralnie? Sama juz nie wiem. No domiar złego, on ma za jakis czas urodziny.. Zamówiłam dla niego specjalny prezent. Osobisty. Są to zdjęcia nasze wspólne. Na których jesteśmy razem, tylko we dwoje. Zdjęcia zebrane z całych 4lat na jednym wielkim zdjęciu - w wielkiej, pieknej ramie. I co ja mam z tym teraz zrobić. Wręczyć mu to mimo rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×