Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Robert I

Nie ma nic gorszego niz niepracujaca mezatka

Polecane posty

Z różnych przyczyn nie pracowałam osiem lat.Wtedy mi się podobało,ale odkąd pracuję-nie zamieniłabym się za nic w świecie.Tak przyzwyczaiłam męża i dzieci,że teraz nadal uważają,że wszystko powinnam robić ja.Zwłaszcza,że mam specyficzną pracę,pracuję wtedy kiedy zajdzie potrzeba.Czyli niekiedy siedzę cały dzień poza domem.Poza tym,nie wyobrażam sobie teraz jak mogłam nie mieć swoich pieniędzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniuszka.....
niepracujacy maz to jest dopiero o zgrozo! tragedia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepracująca zona czy niepracujący mąż - dla mnie równa \'tragedia\" po prostu uważam, że obie osoby powinny coś wnosić do zwiazku, a nie jedna tylko polegać na drugiej a co bedzie, jak tej drugiej zabraknie? no co? należy być samowystarczalnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzacie
Poczucie wartości ma się nijak do tego czy się pracuje zarobkowo czy nie. To wy kobiety dałyście sobie wmówic facetom leniuchom, że jak tylko prowadzicie dom to jesteście leniami. Otóż zapominacie o jednym drobiazgu, że jak facet wraca do domu to palcem nie ruszy, a kobieta mimo, iż pracuje równie ciężko to jeszcze musi zrobic w domu wszystko sama. Gdy pracowałam maż oczekiwał że w domu wszyztko sie samo zrobi, byłam zmęczoana często się kłóciliśmy i miałam wszystkiego serdecznie dośc, nie pomagał mi i miał pretensje. Na jego życzenie rzuciłam pracę, mam czas na zakupy, zrobienie obiadu i inne rzeczy. Nie daję się wpędzic w poczucie winy, bo wiem, że on w domu nie robi absolutnie nic, nie sprząta po sobie a jedynie wymaga. Jego praca trwa 8 godzin z czego czasem kilka godzinściemnia jeżdżąc po mieście załatwiajac swoje sprawy, zaglądając do Media Marktu itp....Ja nie mam wolnego po 8 godzinach pracy, bo w domu zawsze jest coś do zrobienia.....Nie mamy problemów finansowych i pracowac po prostu nie muszę, i z całą pewnoscią nie daję sobie wmówic że jestem jakaś niepełnowartościowa czy leniwa. Mam koleżankę karierowiczkę. Pracuje od iluś lat w dobrej firmie, zajmuje się szkoleniami i marketingiem. Główny atut jej pracy to samochód służbowy. Gdy urodziła dziecko szybko wróciła do pracy, dzieckiem zajmuje się jej Matka, w przyszłosci zajmowac będzie się opiekunka. Gdy poznałam tą koleżankę to zawsze mówiła, że ona nie gotuje bo gotuje jej facet, ona woli sprzątac. Gdy urodziło się dziecko okazało się, że nawet już sprzątac jej się nie chce i chce wynając sprzątaczkę do pomocy w domu. Gdyby kiedykolwiek spytała mnie co ja robię siedząc w domu ...chetnie odpowiem jej że to wszystko czego ona nie robi.....Stac mnie by miec sprzątaczkę ale nigdy bym nie chciała by obca dla mnie osoba dotykała moich rzeczy i grzebała po moich szafach. To nieprawda że niepracujące koiety są leniwe, leniwi to są faceci, którzy nie dośc że w domu nie pomagają to jeszcze chcieliby wydzielac wspólne pieniadze i by kobiety pracowały dwa razy wiecej od nich !!!! Zawsze jak robiac zakupy spotykam te wszystkie żony i matki z ciężkimi siatami idące do domu zastanawiam się jak to jest, że "ponoc słabsza płec" musi więcej pracowac i dźwigac....To samo myślę gdy widzę te wszystkie matki dźwigające w ramionach dzieci, targające za sobą wózki i rowerki.... A panowie tak sie meczą z tymi laptopami i aktóweczkami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uważam że niepracujace kobiety należy podzielić na takie kategorie: - nie pracują, bo taki jest układ - zajmują się domem, wychowuja dzieci - jedo i drugie ciężka praca. Potem wracają do pracy. Uważam to za OK. - nie pracuję bo nie chcą lub \"bo mój misio nie chce żebym pracowała\' To nie jest OK. No i sa jeszzce bogate \"z domu\", które po prostu nie musza pracować ale to już inna bajka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzacie
Co do gdybania, co się stanie gdy mąż takiej "paniusi" kopnie ja w duszę albo coś mu się stanie....Otóż nic, weźmie kobieta poszuka pracy....Gdyby każda żona miała z góry zakłądac że mąż ją porzuci ...nie byłoby sensu wychodzic za mąż Bo chyba nie o to chodzi by każde trzymało swoją kasę na swoim koncie i cały czas szykowało plan awaryjny na wypadek odejścia współmażonka.....gdyby takie się robiło założenia to nadmiernym ryzykiem dla kobiety było by rodzenie dzieci, skoro musiałaby w przyszłości liczyc sie z tym, że może zostac sama z dziecmi......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na moim osiedlu, gdzie mieszkaja głównie młode małżeństwa, jest sporo takich niepracujących pań. Nie przesadzajmy, że sa tak zmęczone. Wyprawia dzieci do szkoły czy przedszkola( ja przed praca tez to musze zrobić) i co ? Cały czas gotuja, piora i sprzatają? Przeciez nie mieszkaja w rezydencjach z 20 pokojami! No ile mozna lizac mieszkanie, z ilu dan gotowac obiad, ile prać( zresztą robi to pralka) Wyjście na specer z dzieckeim to chyba tez nie taka orka? I nie dziwię się, że facet przychodzący po 8-10h w robocie, nie rzuca się zaraz do pomocy. Nie przesadzajmy- zajmowanie sie domem to nie jest jakaś harówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzacie
Mam taką sytuację finansową że pracowac nie muszę. Gdybym poszła do pracy to nie z przekonania ale tylko po to by nikt mnie już nie oceniał.....a prawda jest taka że mam centralnie w pompie co ktoś sobie o mnie myśli.....no cóż jeśli myśli o mnie źle to pewnie dlatego, że sam nie jest w tak szczęśliwym położeniu że może wybierac.... Mamy mieszkanie, samochód, stac nas na wakacje kilka razy w roku.....co więcej mogłabym chciec ? Kolejnego domu, działki...itp....po co ? Wystarcza nam to co mamy.....Bo tylko ktoś kto nie ma wyobraźni pragnie wciąż więcej i więcej....mnie juz życie nauczyło, że pieniadze szczęścia nie dają, jesli nie umie się z nich mądrze korzystac....same w sobie szczęscia nie zapewniają a jedynie mogą powodowac konflikty.....im więcej się ma tym wiecej się pragnie....to ślepa uliczka Ja nie pragne więcej niż potrzebuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiadomo, nie kazdy ma taką skłonośc do pesymizmu jak ja ja po prostu zawsze oczekuje najgorszego :D ale po prostu nie czułabym się komfortowo bedąc kura domową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfkfl
...ale zycie pokazuje, że to sie często zdarza, i co potem kto przyjmie do pracy 40-50-latkę bez zadnego doświadczenia zawodowego. Poza tym dzieci dorastają, prcy w domu jest coraz mniej, nuda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesadzacie
Jeśli czyjeś życie polega na bieganiu ze scierką to faktycznie nuda....Nie jestem typową "kurą domową", mam zainteresowania i hobby, lubię dużo czytac....Jak ktoś nie ma zainteresowań to nic dziwnego że w domu się nudzi jak już posprząta upierze i ugotuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfkfl
dziś masz jutro może okazać się, ze tracisz wszystko. Mozlwości jest wiele choroba męża, wspólnik oszukał itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przesadzacie ---------> ok, ale zainteresowaniami się nie wyzywisz jakby co Ewelinka ---------> myślę, ze Twoje bratowe raczej nie zadają sobie takich egzystancjalnych pytań :0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale pójscie do pracy to nie zawsze finansowa koniecznosć. Ja tez mogłabym siedzieć w domu ale po co? Uwazałabym ,że cofam się w rozwoju. Zreszta ile można poświęcac się swojemu hobby, jak pisze \"przesadzacie\". Ja staram się znajdowac na to czas mimo pracy zawodowej. I powiem szczerze, ze gdy poznaje kobietę i dowiaduję się ,że nie pracuje( nie z powodów o których wspomniałam wyżej), to uważam ja za osobe gorsża i nieco przegraną. Zreszta tak sądzi równiez wielu facetów. Mojemu np. imponuje ,ze ma wykształcona żonę, kóra ktos docenia w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfkfl
Przesiedziałam w domu z dziećmi parę lat, przeczytałam sporo ksiażek namalowałam parę obrazów, ale nie czułam sie szczęśliwa, dowartościowana. Wiem, ze to ciężka praca, ale pracujac zawodowo robisz dokładnie to samo, tylko w krótszym czasie, im masz mniej czasu tym lepiej potrafisz się zorganizować. Praca rozwija człowieka, czujesz że nie stoisz w miejscu, spotykasz nowych ludzi. Pewnie, ze nie praca typu siedzenie na kasie w supermarkecie itp. Tym paniom nie dziwie sie że wolą zostać w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfkfl
I chyba tu tkwi sedno pracy. Kobiety wykształcone nie rezygnują z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfkfl
miało być sedno sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14:22 przesadzacie Poczucie wartości ma się nijak do tego czy się pracuje zarobkowo czy nie. To wy kobiety dałyście sobie wmówic facetom leniuchom, że jak tylko prowadzicie dom to jesteście leniami. Zgadzam się! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zdecydowanie czuję się bardziej wartościowa, kiedy wiem, że M nie wymaga ode mnie abym pracowała, bo z chęcią zapracuje i na siebie i na mnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grafitowa ja tam nie wiem czy z tym poczuciem wartości to tak napewno wszytko ok no ale co sie pochwaliłaś to się pochwaliłas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfkfl
Człowiek niepracujący zawodowo jest traktowany jako ktoś drugiej kategorii, czy tego chcecie czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozowliłam sobie raz na drobny zart który teraz się za mną ciągnie uwaga - teraz Haris mówi prawdę: pracuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ldc
Nie po to studiwałam zeby siedzieć w domu i rozwijać hobby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha to rozumiem, ze znasz lepiej moją sytuację życiową niz ja sama pogratulować jesteś ewenementem na miarę Wielkiego Brata :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4444444444444444444444
iiiiiiiiiiiiiiiiiiii ty to debil jesteś....darmozjad .to ktos kto nie robi NIC...............a praca w domu.....to jednak praca..............A twoja mamusia to tez darmozjad ?....no to pogoń babę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14:49 Haris Pilton grafitowa ja tam nie wiem czy z tym poczuciem wartości to tak napewno wszytko ok no ale co sie pochwaliłaś to się pochwaliłas ja też nie wiem czy wszystko ok, ale raczej z twoim, po złośliwości sądząc - szczerze wątpię. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Co do gdybania, co się stanie gdy mąż takiej \"paniusi\" kopnie ja w duszę albo coś mu się stanie....Otóż nic, weźmie kobieta poszuka pracy....\" tylko kto da prace kobiecie po trzedziestce lub przed czterdziestka bez doswiadczenia? W mojej rodzinie sa trzy takie paniusie, mega problemem jest dla nich zawiezienie dzieci do szkoły (oczywiście własnym samochodem, bo takie damy nie skalą sie miejską komunikacją, one MUSZĄ mieć swoje auto). Dla kontrastu podam tez inny przyklad - mam kuzynkę, ktora ma trójkę dzieci - 6letniego chłopca i 4miesięczne bliznięta - od listopada wraca do pracy. Chcieć to móc. Sredniowiecze skonczyło się dobrych kilka stuleci temu. Żeby nie wyszlo na to ze takim zazdroszczę - najbardziej dziwi mnie fakt, ze nie musząc pracowac i mając więcej wolnego czasu (dzieci szkolne) niepracujące zawodowo doskonalą się tylko w poznawaniu nowych wzroków na tipsach. Zero samoksztalcenia, kursów językowych, hobby itp. To były przykłady z mojej rodziny, natomiast na co dzień obserwuję dwie \"kury domowe\" (jedna mieszka pode mną a druga mieszka dwie klatki dalej, za to wieczorami przesiaduje pod moim oknem drąc mordę i popijając tanie piwo) – niestety luksus przebywania ze swoimi pociechami w domu (dodam, że najmłodsze ma 6 lat, no ale rozumiem, że niektóre dzieci trzeba wychowywać do dwudziestki bądź trzydziestki , a nawet dłużej, byle do otrzymania renty rodzinnej po zmarłym mężu, wszak kobiety żyją dłużej ;p) wykorzystują do mniej lub bardziej świadomego nauczania ich słów na ka i cha, żadnego angielskiego, tylko sama łacina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracująca żona
faceci niby narzekają na niepracujące żony, a później mają pretensjie, jak kobieta ma swoją kasę i tym samym chce mieć wpływ na decyzje finansowe w małżeństwie..... wiem coś o tym.... bo zawsze byłam niezalezna finansowo i ciągle to rodzi jakieś spory o finanse, np. mąż chce nowy samochów, abysmy kupili pół na pół.... a mnie samochód nie potzrebny, ja bym wolałą działkę budowlaną itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×