Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pyreczka

anoreksja....

Polecane posty

Gość chuda20
ehh.. wiesz, schudłam 10 kg przez jakies pół roku, więc drastyczne schodzenie z wagi to nie było.. wszystko zaczeło się przez moją niezdrową ambicję :O zaczełam studiować 2 kierunki i nie miałamczasu nawet na obiad, więc czasem zdarzały się dni, że jadłam tylko jakąs parszywą drożdzówkę.. poprostu przestałam odczuwać głód. w czasie pory obiadowej robiłam masę innych rzeczy. potem zaczepiła mnie pani z agencji modelek. poszłam na spotkanie, zmierzono, mnie, zwazono, kazano jeszcze "troszkę"schudnąć, bo przy moim wzroscie wymiary 80/60/86 były dla nich za duże :O pomyslałam, co mi szkodzi?.. nie starałam się schudnąc za wszelką cenę, ale zaczełam zwracać uwagę na to co jem i w jakich ilościach.. zaczełam mieć wyrzuty sumienia po każdym zjedzonym ciastku, czy tłustym obiedzie.. 3 posiłki dziennie. na sniadanie płatki z mlekiem. potem obiad złożony z jednego dania. na kolacje kromeczka chleba z jakimiś dotatkami i jogurt. w konu rodzice zaczeli się wtrącać.. heh, tata sam robił mi obiady i kolacje. na dzień dzisiejszy muszę stweirdzić, że byłam o krok od największego błędu w moim życiu. dalej przejmuje się tym jak wyglądam, ale juz nie mysle obsesyjnie o tym ile co ma kalorii. jem kiedy mam ochotę i w zasadzie to na co mam ochotę pamiętając jednak, ze co za dużo to nie zdrowo przy jednoczesnym wewnętrznym głosiku podpowiadającym mi że również co za mało to niezdrowo :P na dzisiaj jest 41 kg przy 168 wzrostu. wymiary nie chcą jakoś podejść do góry ( 78/57/83), ale nie wyglądam jakoś tragicznie chudo a i roboty w agencji sporo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
a z tym glodem to jest roznie....ja tez czasami nie czuje glodu a jem wtedy!!!!i to bardzo duzo jem,a jak juz zaczne to nie moge skonczyc! i to jest chyba gorsze od anoreksji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweeeet
chuda a do jakiej agencji cie przyjeli?z tego co sie orientuje,to w profesjonalnych,najlepszych w polsce dziewczyny musza miec 1.73 chociaz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuda20
nie chodze na wybiegach. jestem fotomodelką. dobra, szczecińska agencja mnie przygarneła ;) nie podam jaka, bo po wymiarach sprawdzić można i przestane być anonimowa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chuda20... ja mam wymiary biust 76, talia 55, biodra 77... jak można w wieku 29lat mieć 77w biodrach, nie??? sama sie nad tym zastanawiam 32 rozmiar spodni jest na mnie za duży...wisi mi w pasie i na biodrach... jest mi cholernir ciężko kupiś spodnie czy spódnicę, bo 32 niewiele firm ma a jeansy 25 są też za lużne na pupce... zostaja mi działy dziecięce... wiem - MUSZĘ przytyć... choś do rozmiaru36 ale to takie nierealne, odległe... ciężko mi jak cholera.... codziennie mówię sobie - dziś zjem normalnie - cały dzień ale.... szybko szlag trafia postanowienie bo boje się że od \"nadprogramowanego jedzenia od razu urosnę do rozmiarów tłustej matrony.... psyche tak działa... co zrobić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuda20
agencja pierwsze co kaze, to schudnąć :P sweet, jak dziewczyna jest niższa, czyli nie ma tego wybiegowego wzrostu, to musi zrzucić tyle kilo żeby wymiary były proporcjonalne.. modelka wybiegowa przy wzroscie conajmniej 175 ma nie więcej niz 60 w pasie i około 86-88 w biodrach.. dlatego dziewczyna niższa musi schudnąć.. wtedy, jak pozuje do zdjęć, to wygląda na wyższą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuda20
yyy 77 w biodrach? dzizys krajst... błagam Cię, jedz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak bardzo nienawidze swojego ciala jak schudnac duzo jak nie zucic sie na jedzenie po 3 dniach i jak sie zmotywowac ?? co wy robilyscie ze jadylscie tak malo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuda20
tak chociaż dociągnij do 80 w biodrach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosna83
jaka ja chcia;abym wazyc dziewczyny tyle co WY!!!!!1 a jak na razie to gruba ze mnie swinia :( Wy kazdego dnia musicie sie zmuszac do jedzenia,a ja kazdego dnia musze walczyc z sama soba zeby nie zjesc za duzo!!!!!! walcze sama z kompulsami,ale jak zawsze one zwyciezaja! jestem juz tak tym zdolowana ze nie wytrzymam,i chcialabym sie chyba zaglodzic na smoierc! mi anoreksja na pewno nie grozi! a szkoda !!! bo Wy pewnie tak sie nie obzeralyscie jak ja????chyba ze zmienie kiedys nastawienie do jedzenia,ale to niemozliwe,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuda20
moja historia opisana powyzej.. szesc miesięcy niezłego zapierdolu na uczelni i braku czasu na cokolwiek, żółądek skurczony= brak uczucia głodu a jesli juz to był zaspokajany nieiwelkimi ilosciami jedzenia po których czuło się "pełną". no i pani z agencji która przyczyniła się do tego, że zaczełam mysleć o jedzeniu jak o złu koniecznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, dla mnie osobiście anoreksja to coś niemal abstrakcyjnego, ale ponieważ mam w klasie koleżankę, która na to cierpi, coś tam na ów temat wiem. Kiedy widzę, jak jej policzki coraz bardziej się zapadają, a sylwetka z braku \'materiału\' prawie wygina się w pałąk, to mam ochotę ją mocno przytulić, okryć moim wielkim cielskiem (70 kg to nie przelewki...), ale jednocześnie boję się, że to mogłoby ją złamać. Wiecie, jak bardzo ona jest zdeterminowana do schudnęcia? Doszło do sytuacji, gdy ona pyta się nauczyciela biologii, czy WODA ma dużo kalorii?! Poza tym na lekcjach siedzi na podkulonej nodze, gdyż jak wiadomo, wówczas mięśnie pośladków nieustannie pracują i do tego jeszcze podskakuje co jakiś czas (nie wiem, skąd bierze na to siły). Zaraz pewnie padnie pytanie, dlaczego nie przebywa teraz gdzieś na leczeniu. Otóż, była tam dwukrotnie i po kilku tyg., widząc, że jej stan się poprawił, lekarze wypisywali ją. Teraz też tak było. Jest więc z nami, uczy się, śmieje, ale każdy normalny człowiek widzi, że toczy ją choroba. Nie życzę tego najgorszemu wrogowi, sama nienawidzę swojej nadwagi i ja np. wolałabym mieć anoreksję, lecz jestem odosobnionym, nienadającym się do sklasyfikowania przypadkiem. Pozdrawiam normalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
juz duzo wiema na temat anoreksji,ale nie rozumien jak mozna nie miec ochoty na jedzenie,po pewnym czasie uczucie glodu zanika,dlatego ni ejcie,,,,ale ja tez czasamin nie czyuje glodu a jem za dziesieciu!!!! ja mam taki problem ze jedzenie zawladnelo kompletnie moim zyciem!!!! bez przerwy mysle o jedzeniu,dlatego zastanawia mnie jak to jest wogole nie myslec o jedzeniu,kjakie to fajne ucucie!!!!! oh zeby chociaz tak tydzien nie myslec o jedzeniu i nie obzerac sie jak swinia! wiele bym dalala zeby tak sie stalo!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuda20
zajmij się czymś.. takie obsesyjne myslenie o jedzeniu, to tez jest przesada, tyle ze w drugą stronę. zdrowe podejscie znajduje sie gdzies posrodku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
ja wiem ze moja obsesja na punkcie jedzenia to CHOROBA,,,,,ja sama probuje z tym walczyc ale to nie wychodzi mi!!!!!!!!!!!!!! to jest silniejsze ode mnie!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po kilku dniach niejedzenie, po prostu odczuwa sie wstret. tyle. ja tez wygladam juz normalnie. teraz troche schudlam. na sniadanie jem 2 kanapki [bez masla], w szkole 1 jablko. cud, ze w ogole tyle jem. ciagle mysle o jedzeniu, licze w glowie kalorie i z zazdroscia patrze na kolezanki grubsze odemnie, jedzace batony,slodycze... mam dosc takiego zycia. chcialabym zeby bylo tak jak dawniej, ale to zostaje w glowie do konca. ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
no ja nie wiem czy po kilku dniacj niejedzenia odczuwa sie pozniej do niego wstret?????????????? BYLAM KIEDYS NA GLODOWCE OCZYSCZAJACEJ I WYTRZYMALAM CHYBA Z 12 DNI,,ALE POZNIEJ NIE MIALAS WSTRETU DO JEDZENIA,WPROST PRZECIWNIE RZUCILAM SIE NA JEDZIENIE!!! I TO WLASNIE CHYBA PO TYCH GLODOWKACH ZACZELY MI SIE TE KOMPULSY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!ALE JA BYLAM I NADAL JESTEM GLUPIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chuda20
u mnie to było tak, że po całym dniu niejedzenia, kiedy wracałam z uczelni zmęczona jak koń pociągowy i otwierałąm lodówkę, to zrezygnowana szybko ją zamykałam nie widząc w niej nic takiego co można byłoby zjeść "na szybko i smacznie". czyste lenistwo chyba..:P poprostu nie miałam na nic ochoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
A U MNIE JEST TAK:JAK OTWIERAM LODOWKE TO NIE MAM NA NIC OCHOTY! ALE MOJA PODSWIADOMOSC,COS TAM W GLOWIE MOWI MI WEZ TO I TO,,,,,I TAK SIE ZACZYNA:NAJPIERW KAWALEK TEGO ,POZNIEJ TEMTEGO I JUZ NIE MOGE PRZESTAC JESC,POCHLANIAM OGROMNE ILOSCI JEDZENIA,CHOC WCALE TEGO NIE CHCE, A POZNIEJ MAM OGROMNE WYEZUTY SUMIENIA I PLACZE,ZE JESTEM GRUBA JAK BALON!! TO JEST PSYCHICZNE :( OT I CALA MOJA HISTORIA,CZY KTOS MIAL Z WAS PODOBNIE I WYSZEDL Z TEGO?BO ANOREKTYCZKI CHYBA TAK NIE MIALY?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to teraz czas na mnie...TAK mam anoreksje-przynalam sie rodzinie i samej sobie...dlugo zwlekalam i myslalam ze dam sonbie rade sama. JAk zaczelam jesc to zaczely sie kompulsy,ataki bulimiczne i tak sobie zylam z dnia na dzien...kilka dni niemal glodówki a potem maraton objadania i wymioty...Ale nie mam sil tak dalej zyc, nie chce juz chyudnac, chce zaczac zyc normalenie zeby jedzeenie juz nie bylo calym moim zyciem,chce przestac o nim nieustannie myslec i wyrwac sie z tego swiata. Chce byc noramlana i cieszyc sie zyciem i wszytskim dokola jak dawnej niem zaczelam te wszytskie glupie diety ktore zmarnowaly mi zycie. Sama zglosilam sie do lekarza,szukalam pomocy i za kilka dni zaczynam terapie w szpitalu...bardzo sie boje bo nie wiem co mnie tam czeka ale jeszcze bardziej chce juz z tym skonczyc raz na zawsze i zaczac cieszyc sie zyciem-takim prawdziwym jak dawniej gdzie waga,kalorie,jedzenie nic dla mnie nie znaczyly. Mylsicie ze to dobra decyzja ze zdecydowalam sie na leczenie i to z dala od rodziny...terapia trwa 10 tygodni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam dokladnie tak samo jak kolezanka nademna. wpierw glodowki, potem obzarstwa. bulimie mam do dzis. nie mam juz sily z nia walczyc. to tak jakym miala walczyc sama ze soba, bo ONA stala sie czescia mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ika26 - jak to idziesz do szpitala? będziesz sie szpitalnie leczyła? nie da się np wizytami u psychiiatry i dietetyka? pytam bo piszeszz, że sama sie zgłosiłaś do lekarza i idziesz do szpitala - nie było innej alternatywy leczenia? jak wygładała ta pierwsza wizyta? poziedziałas po prostu \"mam zaburzenia typu anoreksja, bulimia\" itp.? napisz coś więcej jak ta wizyta wygladała, o co pytał lekarz i w ogóle.... pytam bo sama zbieram odwagę w sobie aby cos z tym zrobić... ale mi jej brak... z jakiego jesteś miasta jeśli można wiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiec tak...pomocy zaczelam szukac juz ponad rok temu. chociBam do psychologa, potem na psychoterapie raz w tygodniu i po 4 miesicach nie bylo zadnego efektu i stwierdizlam ze to bez sensu i poradze sobie sama-niestety nie poradzilam sobie...ludzilam sie ponad pol roku i nic nie drgnelo, zadnej poprawy, w glowie caly czas tylko jedzenie,aklorie,i zeby tylko nie przytc wumioty kilka razy dziennie...efekt koncowy 39kg/161cm... nastal dzien ze powiedzialam sobioe szczerze ze tak dalej zyc sie nie da.Albo zaczne sie leczyc alebo czas chyba pozegnac sie z tym swiatem bo tak dluzej juz nie wytrzymam. poszlam na zwolnienie lekarskie i zaczelam zastanawiac sie co dalej z moim zyciem-dowiedzialam sie ze sa proadzeone terapie dla takich jak MY w kilku szpitalach w Polsce wiec czaczelam wydzwaniac i dowiadywac sie jak tam sie dotac. dostalam skierowanie od mojego lekarza i pojechalam na tzw.rozmowe kwalifikacyjna gdzie w obecnosci kilku lekarzy mówilam co mi jest-i oni na podstwaie mojego skierowania,moich opowiesci i zachowan mieli zdecydiowac czy powinnam sie tam leczyc czy nie.Po kilku dniach powiadomiono mnie ze jestem na liscie osob ktore zostaly zakwalifiklowane do leczenia-achetnych jesnt naprawde duzo a ilosc miejsc niestety scisle ograniczona . potem czekalam dwa miesiace az zbiora cala grupe i w tym tygodniu zadzwoniono do mnie ze mam sie zgloscic za tydzien i zaczynamy leczzenie. To tyle. Tylko ja sie caBy czas zastanawiam czy jechac?czy mi tam pomoga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Namawiam na wizytę u psychologa, anoreksja i wogóle zaburzenia odzywiana to nie żarty :( Ja przeszłam przez piekło przez odchudzanie, same zobaczcie : http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3506990 Dlaczego ulegamy jakiejś chorej pogoni za szczupłą figurą (chodź to nie zawsze jest przyczyną anoreksji), dlaczego nie możemy siebie zaakceptowac, polubić i przestać porównywać do kogokolwiek(o 14-letnich modelkach poprawionych komputerowo z czasopism nie wspomnę) ?! Jestem na siebie za to wściekła, uczę się lubić siebie od podstaw. Przecież każdy jest inny, ma inne geny, skłonności do utrzymania wagi.A kto powiedział, że chudyy znaczy piękny ?! To wyłącznie sztuczny wymysł człowieka, swoista moda, która już powoli mija. Trzyamajcie się kochane, jest ciężko, ale trzeba walczyć o siebie i swoje szczęście, o nic innego nie warto tak jak o to. Buźka 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
katherine przeczytalam Twoja wypoiedz na tym linku i tak jakbym siebie tam widziala,,,,dokladnie to samo,slowo w slowo,,,,,,,,,,,,,,nie mam czasu teraz czytac tamtego topiku ale mozesz mi powiedziec jak wyszlas z tego bagna???? prosze bo ja probuje wszystkiego ,ale zawsze zarcie wygrywa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Pyreczka > Zaczęłam normalnie jeść, ok.5 sycących posiłków dziennie, ale staram się nie jeść tego co tuczące. Nie jest łatwo, wciąż jestem podatna na zaburzenia odżywiania.Na moim topicku jest wiel rad, fajne dziewczyny się wpisały :) Dziś się załamamłam, zważyłam się po długim czasie i nie jest bajkowo :( Wszyskie straszne myśli o sobie wróciły :( Chcę zbadać tarczycę, tzn. hormony. Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katherine nie waz sie... ja tak mialam. jak sie nie wazylam to myslalam, ze wygladam calkiem spoko! a jak weszlam na wage to bylo znacznie wiecej niz myslalam! i po co to... ostatnio wazylam sie kilka dni temu. czasem lubie tak sie zwazyc, zobaczyc na czym stoje. bo moze za duzo jem...? ehhh... ciezko. ciezko naprawde. w Samym Zdrowiu [taka gazeta] jest cudowny artykul o dziewczynach ktore pokonaly ane. zazdroszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja codziennie rano budzę się z myślą że oto dzis zaczne normalnie jeść, aby przytyć ale jak zaczynam planować co konkretnie zjem to zaczynaja się schody... bo to za duża porcja, to za duzo kcal... kończy się na arbuzie, marchewkach, kalafiorku z wody itp. boje się, że starce kontrolę na przybieraniu na wadze i wrócę do dawnej wagi... boję sie uczucia jak waga zacznie więcej niż 41-42 kg pokazywać.... echhhhhhhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja boje sie, ze jak przestane wymiotowac to przytyje. jak jem patrze ciagle na brzuch, jak bardzo sie powieksza. zaliczylam dzis 2 olbrzymie napady, 2 razy zwrocone... dobija. po prostu dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×