Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ryczaca

Czy to możliwe? Uwierzyć?

Polecane posty

Gość koma przecinek
komiczne, a co ty możesz wiedzieć o związkach i małżeństwie jak w wieku 34 lat nadal jesteś bezdzietnym kawalerem i jak wynika z twoich licznych komentarzy - od czasu do czasu będącym w krótkim "związku" ? co ty wiesz o kompromisach kolego ? aż śmiech ogarnia kiedy taki ktoś doradza mężatkom .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawaler to ktoś kto nie miał żony... a ja jestem rozwiedziony.. na dodatek to byłem w kilku związkach, z których jeden udanie trwa od ponad 1,5 roku... schemat \"doradzania\" na tym forum sprowadza sie do tego.... 1. kobieta opisuje partnera - kazdy normalny człowiek widzi, że to psychol albo niemota nie nadająca sie do życia... 2. pojawiają sie wpisy w stylu \"porozmawiaj z nim, moze nie będzie Cie bił\" albo \"miłość zwycięży wszystko\"... - są to wpisy oczekiwane 3. pojawiaja sie wpisy normalnych ludzi typu \"uciekaj od tego psychola\" - takich jest wiekszosc 4. pojawiam sie ja i pisze chamskie teksty :P 5. autorka zaczyna go bronić... bo on biedny jest, bo on ręke sobie musi czasem rozprostowac i dlatego ją bije itp niedorzecznosci... 6. autorka obraża sie na wszystkich 7. pojawiaja sie osoby atakujace mnie w mniej lub bardziej kulturalny sposob... amen :P fajnie :D tu jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po czym wlasciwie
do komiczne a prawda jest taka ze ten jej maz wsiakl w jakis watek na kafeterii i wyjechal na 2 dni do hotelu z internetem i latopem zeby miec spokoj. pozniej na sile wymmyslil wytlumaczenie takie bo czytajac te tu wpisy doszedl do wniosku ze to przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca
Witam. Na początku chciałam podziękować wszystkim osobom które radziły mi zmuszenie go do wykonania telefonu (do niej- przy mnie) i do rozmowy. Własnie tych rad posłuchałam . Było to trudniejsze niż powiedzieć wynocha bo nie wiedziałam co usłyszę czy nie zaboli jeszcze bardziej. Nie był skory do wykonania tego telefonu tłumaczył że będzie to dla niego nieprzyjemne itp. Ale postawiłam na swoim. Odebrała telefon dopiero za 3 czy 4 razem. Ton głosu - obrażony on- skrępowany i jak zawsze jest wygadany, tym razem mu to nie wychodziło. Od razu zapytała dlaczego nie odbierał tel, nie odpowiadał na maile i gg. Odpowiedział że był zajęty i a poza tym poprzez tą znajomość popsuły mu się stosunki ze mną. I tam takie bzdury. Ale po kilku min rozmowy ona dalej wytykała mu "olewanie" wkurzył się i zapytał ją czy pamięta ich rozmowę z jakiegoś tam dnia bo wtedy zapytał ją kim dla niej jest i jak go traktuje odpowiedziała że jak przyjaciela i czy on jej kiedykolwiek i cokolwiek obiecywał oprócz przyjaźni? Mówił tu o mnie o dziecku, o tym że b. lubi się z nią spotkać czasem by porozmawiać i chyba nie zrobił nigdy nic takiego wobec czego ona teraz miałaby prawo by go tak besztać na co panienka odp że tak była taka rozmowa ale ona miała nadzieję że ta znajomość przerodzi się w coś innego, czy coś w tym stylu! I tu ledwo się powstrzymałam by wykrzyczeć coś od siebie. Dalsza cześć rozmowy nie była zbyt miła, nie będę jej tu opisywać. Zakończył rozmowę bardzo rozczarowany, byłam usatysfakcjonowana bo wyszło na to że miałam racje. Kiedyś po całej tej syt powiedziałam mu że nawet jeśli mówi prawdę to nie wierzę by z jej strony to była tylko "przyjaźń" i miałam rację. Ale powiedziałam tylko "dziękuję" i wyszłam z pokoju. Przyszedł do mnie po jakimś czasie i zaczeliśmy rozmawiać o tej syt jeszcze raz. Rozmawialiśmy do 6 rano, było o czym. Nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa że go do tego zmusiłam i że taki jest wynik tej całej sytuacji. Mam jeszcze tylko nadzieję że on wyciągnie z tego jakieś wnioski i będzie tak jak deklaruje. Czuję się jak, jak.... Brak mi słów. Dobrze że w niego nie zwątpiłam do końca. Dziękuję, dziękuję. A Ci którzy radzili zakończyć związek, kopnąć w dupę, wyśmiewali się z niego i kpili niech lepiej nie dają ludziom swoich rad. Akurat ja ich nie posłuchałam i dobrze ale co byłoby gdybym posłuchała? Jeśli nie potraficie radzić obiektywnie nie róbcie tego wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mooncia
słuchaj siebie nie innych najlepiej na tym wyjdziesz fajne są rady...by móc rozważyc jakieś alternatywy ale to wszytsko to twoje zycie a nie innych ktorzy słuza radą...zycze szczescia! a przede wszytskim miłosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×