Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Annapo

Otwieram nowy klubik dla trochę starszych 30 tek

Polecane posty

Rybko 🌻 - zostaw wode na czarna godzine ;-), ja Ci kawe i herbate postawie ;-). I doloze butelke mineralki na wszelki wypadek ;-)😘 dla corci :-( na pocieche... Wesola 🌻 - dzialkiem samobieznym :-D :-D Kaszubko 🌻 - moze to dlatego ze grusza najbardziej romantyczna i symbolizujaca spokoj ...;-) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobry 🌻 no i mamy piatek!!! :D:D:D Kaszubko, grusza czy sliwa to i tak swietne \"biuro\" ;) tylko pozazdroscic! qrka, ale sie ludziskow za mna kreci!!! ja tez herbatke i kawke stawiam dla majacych ochote, tylko bez dodatkow bo nie kupilam :o :p Rebeka, a o czym wy tak gadacie i gadacie???? Ja raczej malomowna jestem wiec nie rozumiem ... wesola, bos ty tajemnicza kobitka ;) pojawiasz sie i znikasz ... rybko, mnie burza tez nie przaszkadza w spaniu, bardzo mnie relaksuje. Aj, nie cierpie drzazg, biedna cora. dobrego dnia wszystkim 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesole - a ja ten czolg :-D :-D :-D :-D Dea 🌻 - \"troche o Wisle, troche o przemysle...\" :-D Sama nie wiem o czym :-P...W sumie o wszystkim i o niczym : znamy sie od 18 lat wiec czasami jedno slowo potrafi wywolac cala lawine wspomnien :-) ... A ja jestem gadula ;-) :-D Pora na tarasik :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rebeko 🌻 dzieki, woda wróciła kaszubko 🌻 węgierka? Jeszcze pyszniejsze od gruszy. Pamiętam u mnie na takiej strasznie wysokiej i starej gruszy gnieździły się szerszenie. Bardzo sie ich bałam. Były też na strychu pod dachem. Dea🌻 nooo, mamy piątek a jutro sobota, co u niektórych robocza. Wzięłam za koleżankę, bo ona soebie w ten sposób przedłuży urlop a ja zarobię kilka groszy więcej. A córcia już szaleje, starsza zrobiła jej operację i jest ok. wesoła 🌻 z racji Twojej stronki częstuję Marsem , bądź Snickersem. she🌻 jak nauka? Anna 🌻 oczywiście zaganiana, na zaglądanie chyba nawet nie ma czasu. amarylis 🌻 czy jeszcze zajrzysz tu kiedykolwiek? ewanisia🌻 gdzie Ty jesteś??? teraz u mnie tak wieje że okna wiatr zamyka. To pogrzmi, to odgoni chmury i robi się jaśniutko. Mix pogodowy. A ja kończę robić obiad. Coś moja czwórka będzie musiała wtrząchnąć. Tym bardziej że chyba z nudów przy tej pogodzie będa jadły dziewuchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko - zgadłaś, to stara węgierka..... rosną już nowe, więc niedługo będę musiała się z nią pożegnac.... jedynym jej pożytkiem właściwie jest tylko jej ochrona przed słońcem. Dziś co chwilę się chmurzy.... mąż sam pojechał na działkę..... po południu znów będę zajęta suszeniem hyzopu. To zioło jest dla ważne - leczy i żołądek i przeziębienia w szybkim tempie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, kochane, co tu tak pusto :-(... Moze kogos kawa skusze ...? ... i tarasem ...? 27°C i piekne sloneczko :-)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U was cieplo a ja marzne w biurze :o caly dzien roboczy zmarnowany na zebraniach 😠 ale teraz juz do domciu, musze troche rzeczy pouciskac po katach bo jutro zdjecia chaty nam beda robic ... :o pa pa do potem, nie wiem czy bede wieczorem bo M bedzie w pubie a ja na posterunku z cukiereczkiem, wiec zycze wam juz teraz dobrego weekendu!!! 😘😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rebeko - z miłą chęcią - już biegnę :D Dea - trochę ciepełka Ci posyłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tyle czasu ,ze tylko starczy zeby w miare na biezaco czytac,co piszecie,zbyt duzo sie dzieje,co chwile jakies niespodzanki... Nasz kombajn jeszcze po drugiej stronie granicy i nawet z tak daleka sprawia mase kłopotw,a co dopiero bedzie jak juz bedzie w domu to strach pomyslec... W zwiazku z ta maszyna musimy zmienic sposob rozliczania z urzedem skarbowym :(...a jak sobie umiecie wyobrazic ,cala ta zmiana to ogromna ilosc dokumentow ,zaswiadczen,ksiazek i odwiedziny w roznych instytucjach...brrrr:( Jakby było mało atrakcji to jeszcze połowa krow mi sie rozchorowała i nie wiemy co jest przyczyna...ale na pewno bedzie to miało spore skutki finansowe....:( Do tego wszystkiego wszyscy w kolo jacys tacy nerwowi,co sie człowiek odezwie to juz okazja do kłotni... Jakby było mało to jeszcze i rozniste ludziska sie zjezdzaja ... Ale sa tez dobre momenty....nareszcie sie ochłodziło....M od dzis nie ma gipsu...huuuura... co prawda rekę musi jeszcze oszczedzac,ale to juz małe piwo :P... Tak poza tym to stara bieda...jakos sie trzymam i jak mi czas i sytuacja pozwoli to wieczorkiem moze zajrze ....Pozdrawiam Was wszystkie baaardzo cieplutko i zycze miłego WE....i posyłam po 👄 i 🌻 dla kazdej w podzięce ,ze jestescie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaszubko - na Ciebie mozna liczyc :-) Dea - ... fotki ...? Czyzby przeprowadzka na horyzoncie ...? Ania 🌻 - no bo juz sie powoli zaczynalam martwic ;-) ... Widze ze u Ciebie dalej walka z wiatrakami :-O... trzymaj sie cieplutko 😘 A teraz juz uciekam do domu ... NARESZCIE WE !!! Nic nie obiecuje ;-)... i na wszelki wypadek zycze wszystkim MILEGO WIECZORU 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Annapo ❤️ 👄 jestesmy i będziemy...... 🌼 Skończyłam z ziołami tym razem szybciej.... czas na zasłużony relaks... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat śpiewają: Słodkiego miłego życia - Kombi Dobre stopnie za chamstwo masz, to jest to W nowym zwarciu za faulem faul, nim gruchnie gong Mówią: szmal określa byt, trzymaj tak Twarde łokcie pomogą ci i giętki kark Czy to już znasz, kochanie Czy nie wiesz, jak to jest Czy wierzysz im bez granic Czy zechcesz wierzyć mnie Ref. Słodkiego, miłego życia Bez chłodu, głodu i bicia Słodkiego, miłego życia Jest tyle gór do zdobycia Kto przegrany, nie liczy się, odpada z gry Całuj klamkę, pohamuj wstręt, pohamuj sny A nagrodę dostaniesz za piękny kurs Rada głuchych nagrodzi cię bez zbędnych słów Czy to już znasz, kochanie Czy nie wiesz, jak to jest Czy wierzysz im bez granic Czy zechcesz wierzyć mnie Ref. Słodkiego, miłego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry 🌼 ...... zniknęło słoneczko..... chyba będzie padac... Teraz, w sezonie, średnio 8-10 razy na dobę słyszę przejeżdżające na sygnale karetki..... nie lubie takich dźwięków..... zawsze zwiastują coś niedobrego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tu dziś pustki.... :D Moi goście już pojechali.... teraz wypoczywam oglądając na TV2 Krawczyka. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam jedne wypoczywają inne pracują i nie maja czasu Pozdrawiam wieczorowo i życzę wszystkim spokojnej nocki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Dobranoc 🌼 Kołysanka dla Okruszka - Czerwone Gitary Królu mój, ty śpij, ty śpij, a ja, Królu mój, nie będę dzisiaj spał. Kiedyś tam będziesz miał dorosłą duszę, Kiedyś tam, kiedyś tam ... Ale dziś jesteś mały jak okruszek, Który Los rzucił nam. Skarbie mój, ty śpij, ty śpij, a ja, Skarbie mój, do snu ci będę grał. Kiedyś tam będziesz spodnie miał na szelkach, Kiedyś tam, kiedyś tam ... Ale dziś jesteś mały jak muszelka, Którą Los rzucił nam. Kiedyś tam będziesz miał dorosłą duszę, Kiedyś tam, kiedyś tam ... Ale dziś jesteś mały jak okruszek, Który Los rzucił nam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaszubko🌻czy to jest ta piosenka ktorą Krajewski śpiewal dla swojego synka?Jeśli tak to pamiętam ją, puszczali ja między dobranocka a dziennikiem telewizyjnym:P Dziewczyny dzięki za kciuki,wczoraj dostalam 5:) ale jeszcze dzisiaj mam egzamni-ostatni, do stypendium wystarczy mi 4 więc mocno trzymajcie kciuki;) Pozdrawiam i na uczelnie mykam,pa🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry 🌼 She 👄 to własnie ta kołysanka..... kciuki pomogły????? "Kalendarz starych mężów" Opowieśc - "Żył w Pizie pewien sędzia, zwany Riccardem di Chinzica. Był to człek daleko więcej rozumem celujący niźli siłą fizyczną. Ów, mniemając może, że tymi samymi staraniami, jakie do dzieł swych uczonych przykładał, żonę ukontentuje, a będąc bogatym wielce, jął szukać pilnie małżonki, w której by się młodość z pięknością łączyła. Gdyby był w stanie udzielić samemu sobie takiej rady, jaką nieraz drugim służył, właśnie takiej żony unikać by był winien jak ognia. Dzieło wkrótce uskutecznione zostało, bowiem niejaki Lotto Gualandi dał mu za żonę swoją córkę imieniem Bartolomea. Była to jedna z najurodziwszych i najwdzięczniejszych panienek w Pizie, gdzie niemało się ich znajduje, zwinnych i ruchliwych jak jaszczurki. Sędzia pojął ją nader uroczyście za żonę i wspaniałe wesele wyprawił. Jednakoż w noc poślubną postarbnął się, chcąc dopełnić małżeńskiej powinności, i ledwie zdołał jeden raz dokonać tego, co z trudem zaczął. Nazajutrz rano dla poratowania upadłych sił, jako człek mizerny i słabego ducha, musiał się uciec do małmazji, kordiałów i innych środków, co by go do życia przywrócić były zdolne. Wówczas to pan sędzia jął się po raz pierwszy dobrze nad swoimi siłami zastanawiać i obliczać je ściślej niż wprzódy. Uczyniwszy rachunek, postanowił nauczyć żonę swoją kalendarza, dobrego dla dzieci, co się gramatyki uczą (można mniemać, że kalendarze takie tylko w Rawennie układają). Według jego wywodów, nie było takiego dnia, na który by nie tylko jedno, ale i kilka świąt nie przypadało. Dla ich należytego uczczenia żony i mężowie winni się wstrzymywać od folgowania swym cielesnym chuciom. Do tych świąt przydał jeszcze dni postu, suche dni, wigilie, dni apostołów i innych świętych, piątki i soboty, niedzielę jako dzień Zbawiciela, a takoż niektóre odmiany księżyca i siła innych wyjątków. Mniemał widocznie, że robotę w łożnicy małżeńskiej można podawać w taką odwłokę jak różne sprawy w sądzie. Tym sposobem, ku wielkiemu zmartwieniu żony, którą zaledwie raz (albo i wcale) na miesiąc dojeżdżał, rzemiosłem mężowskim się parał; trzymał przy tym żonę pod ścisłym dozorem, aby ktoś inny nie zapoznał jej z dniami roboczymi, tak jak on ze świątecznymi. Pewnego dnia, w czasie upalnego lata, Imć Riccardo zapragnął udać się w towarzystwie żony do swej pięknej posiadłości, znajdującej się w pobliżu Monte Nero, aby tam wczasu zażyć i świeżym powietrzem dni kilka odetchnąć. Chcąc żonie rozrywkę zgotować, urządził połów ryb. W jednej łódce pomieścił się wraz z rybakami, do drugiej wsadził żonę pospołu z innymi białogłowami. Wkrótce, sami nie wiedząc jak i kiedy, kilka mil od brzegu odpłynęli i na pełnym się znaleźli morzu. Gdy tak na połów ryb uważali, nagle nadpłynął korab Paganina da Mare, słynnego podówczas korsarza. Ujrzawszy barki, korsarz skierował się ku nim; łodzie jęły uciekać, ale Paganino dopadł tej z nich, na której znajdowały się białogłowy. Ujrzawszy piękną Bartolomeę, pomyślał, że ta zdobycz wystarczająca dlań będzie. Pochwycił niewiastę w oczach Riccarda, który już się do brzegu przebrał, przeniósł ją na swoją galerę i śpieszno odpłynął. Nie trza opowiadać, jak się strapił na ten widok pan sędzia, który był takim zazdrośnikiem, że nawet powietrza się obawiał. Jął się żalić w Pizie i powszędy na złodziejów, ale nawet nie wiedział, jak się zwał ów korsarz, co jego żonę pochwycił i w nieznane miejsce zawiózł. Paganino tymczasem, ciesząc się ze swej zdobyczy, wielce był ukontentowany. Żyjąc w stanie bezżennym, postanowił urodziwą białogłowę przy sobie zatrzymać. Gdy Bartolomea gorzko płakała, pocieszał ją, jak mógł. Za nadejściem nocy uciekał się do innego, skuteczniejszego środka i starał się ją pocieszać czynami, ponieważ jak mu się zdało, słowa niewielki skutek odniosły. Kalendarz mu się gdzieś zapodział, tak iż święta wypadły mu z pamięci. Tym sposobem tyle jej dodał otuchy, że nim przybyli do Monaco, Bartolomea, zapomniawszy całkiem o sędzi i jego przepisach, najweselszy z Paganinem żywot rozpoczęła. Zawiózłszy ją do Monaco, korsarz nie tylko jej nie skąpił uciech w dniu i w nocy, ale krom tego okazywał jej względy jako prawej małżonce. Po pewnym czasie do sędziego Riccarda dotarły wieści, gdzie jego żona przebywa. Nie mając nadziei na niczyją pomoc, a wielce jej odzyskania spragniony, postanowił sam udać się po Bartolomeę i wykupić ją z tej niewoli, choćby to i znaczną sumę pieniędzy kosztować miało. Wsiadł tedy na okręt, do Monaco przybył i tam żonę swoją ujrzał. Bartolomea opowiedziała korsarzowi o przybyciu męża i zwierzyła mu się z jego zamysłów. Następnego rana Imć Riccardo spotkawszy Paganina zawiązał z nim znajomość i o względy jego gorliwie zabiegać począł. Korsarz udawał, że nie wie, kim jest Riccardo, i czekał, co tamten przedsięweźmie. Wybrawszy wreszcie chwilę sposobną, Riccardo w pokornych i grzecznych słowach przedstawił korsarzowi przyczynę, dla której tu przybył, i prosił go, aby wydał mu żonę za okupem, jaki sam naznaczyć zechce. Paganino odparł z uśmiechem: - Pozwólcie najpierw, panie, abym was w tym kraju powitał. Odpowiem wam zaś krótko. Prawdą jest, że mam młodą białogłowę u siebie, nie wiem jednak, czy jest ona waszą żoną, czy też innego człeka, ponieważ was nie znam, ją zasię znam dopiero od czasu, jak w moim domu przebywać zaczęła. Jeżeli jednak w istocie jej mężem jesteście, to zaprowadzę was do niej i nie wątpię, że was łatwie pozna. Skoro zaś ona potwierdzi to, co od was słyszałem, i wyrazi gotowość powrotu do was, ja przez wzgląd na poczciwość waszą poprzestanę na okupie, jaki sami za słuszny uznacie. Gdyby się jednak przeciwnie okazało, popełnilibyście rzecz plugawą, pragnąc mi ją odjąć. Jestem młodzieńcem i mam prawo, jak każdy inny, cieszyć się białogłową, zwłaszcza taką jak ta, co jest najmilszą istotą, jaką kiedykolwiek widziałem. - Przysięgam wam, że jest to moja żona — odparł Riccardo. — Zawiedźcie mnie do niej, a obaczycie, że gdy tylko mnie ujrzy, na szyję mi się rzuci. Toteż proszę was tylko o to, abyście postąpili tak, jakeście przed chwilą powiedzieli. - Chodźmy zatem — rzekł Paganino. Rzekłszy te słowa, poprowadził sędziego do swego domu i wwiódł go do komnaty, dokąd zaraz Bartolomeę przywołać kazał. Bartolomea, okazale przybrana, wyszła nie mieszkając i przywitała pana Riccarda tak, jakby był on obcym człowiekiem, co przybył w dom z jej mężem. Sędzia, który myślał, że żona przyjmie go z wielką radością, osłupiał na to powitanie i pomyślał, że smutek i troska, trapiąca go od chwili, gdy ją był utracił, tak jego pozór odmieniły, że żona teraz poznać go nie może. Dlatego też rzekł: - Drogo mnie kosztował, miła żono, ten połów ryb. Utraciwszy ciebie, takiej boleści doznałem, że, wierę, nikt chyba podobnej na świecie nie odczuwał. Widocznie nie poznałaś mnie, skoro mnie tak chłodno przyjmujesz. Zali nie widzisz, że jestem twoim Riccardem, który tu przybył, aby zapłacić panu tego domu taki okup, jakiego sam zażąda, a potem z sobą cię zabrać? Dzięki poczciwości pana Paganina mam zapłacić tyle, ile sam będę chciał. - Zali do mnie się z tą mową obracacie, panie? — spytała dama z uśmiechem. - Widać bierzecie mnie za kogoś innego, bowiem ja przypomnieć sobie nie mogę, abym was kiedykolwiek widziała. - Bacz na to, co mówisz — rzekł Riccardo. — Spójrz na mnie uważniej, a poznasz, że jestem twoim Riccardem di Chinzica. - Wybaczcie mi, panie — odparła Bartolomea — aliście nie jest zbyt przystojną dla mnie rzeczą przypatrywać się wam uporczywie. Zresztą, dość się wam już przyjrzałam, aby jeszcze raz stwierdzić, że was nigdy nie widziałam. Wówczas Riccardo pomyślał, że Bartolomea, bojąc się Paganina, nie chce się przyznać do męża w jego przytomności. Dlatego też, obróciwszy się do Paganina, prosił go, jako o łaskę osobną, o możność pomówienia z Bartolomeą w cztery oczy. Paganino przystał na tę prośbę, ale pod warunkiem, że sędzia nie odważy się pocałować damy wbrew jej woli. Potem polecił Bartolomei udać się z Riccardem do przyległej komnaty, wysłuchać, co jej powie, i dać mu respons bez nijakiego przymusu. Gdy Imć Riccardo i pani Bartolomea w pustej komnacie na karłach usiedli, Riccardo na ten kształt zaczął: - Serce moje, duszo moja, moja nadziejo i radości, zaliż nie poznajesz twego Riccarda, który miłuje cię bardziej niźli samego siebie? Czyż to być może? Takżem się odmienił? Spojrzyj na mnie, moje oczko najcudniejsze, błagam cię ze wszystkich sił moich! Bartolomea głośno się zaśmiała i nie pozwalając mówić mu dalej, rzekła: - Możecie być pewni, że nie mam tak słabej pamięci, abym was, mego męża, pana Riccarda di Chinzica, poznać nie miała. Jednakoż i wy, w czasie gdy żyłam z wami, pokazaliście, że całkiem niedostatecznie mnie znacie. Gdybyście byli w samej rzeczy człekiem tak mądrym, za jakiego uchodzić pragniecie, to spostrzeglibyście niechybnie, że młoda, dziarska i świeża białogłowa krom odzieży i pożywienia potrzebuje jeszcze czegoś, o czym kobiety dla wstydliwości swej przyrodzonej niechętnie mówią. Sami wiecie, jakeście te pragnienia zaspokajali. Jeśli wam milsze było zgłębianie praw niźli żona, nie trzeba się było żenić. Wierę, nie sędzią mi się być zdaliście, ale chodzącym kalendarzem, wymieniającym na pamięć posty, święta, uroczystości i wigilie. Powiem wam takoż, że gdybyście pachołkom, co na polach w waszych majętnościach pracują, tyle świąt naznaczali, ile temu, co nad uprawą mojej maluchnej niwy miał się trudzić, nie zebralibyście ani jednego ziarna. Ale Bóg zlitował się nad moją młodością i zesłał mi człowieka, z którym w tym domu żywię. Nie znamy żadnych świąt (mówię o tych świętach, któreście wy, zdatniejsi do służby bożej niż do służby u kobiet, tak często obchodzili), przez próg tego domu nie przeszedł nigdy piątek ani sobota, wigilia ani post wielki, co trwa tak niezmiernie długo. W dzień i w nocy się tu pracuje i grempluje wełnę. A owóż i dzisiejszej nocy, nim na jutrznię zadzwoniono, już nie raz imaliśmy się dzieła! Dlatego też umyśliłam u Paganina pozostać i z nim razem się trudzić, póki moja młodość trwać będzie. Święta, posty i odpusty odłożę sobie na starość. Wy zaś czym prędzej jedźcie z Bogiem do domu i święćcie beze mnie do woli tyle świąt, ile się wam podoba. Imć Riccardo, słowa te usłyszawszy, niezmierną boleść poczuł. Gdy Bartolomea umilkła, rzekł: - Ach, duszo moja, jakież słowa straszne z ust twoich słyszę? Nie maszże najmniejszego względu na cześć swoją i cześć swoich rodziców? Przekładasz żyć w grzechu śmiertelnym z tym człekiem, jako jego miłośnica, niźli jako moja żona w domu naszym w Pizie przebywać? Przecie on, gdy się tobą przesyci, za drzwi cię wygoni, ku twej sromocie a hańbie, tam zasię będziesz mi zawsze miła, sprawując władzę w domu moim, choćby i wbrew mojej woli. Zali dla tak plugawej i niepomiarkowanej żądzy chcesz mieć w pogardzie cześć swoją i odepchnąć mnie, co cię nad życie kocham? Nie mów tego, nadziejo moja, i wracaj do mnie! Ślubuję ci, że teraz, gdy już pragnień twoich świadomy jestem, będę się starał w miarę sił je zaspokoić. Przeto zmień twe postanowienie i pójdź ze mną, co nigdy dobrej chwili nie zaznałem, odkąd mi ciebie brakło. - O cześć moją — odparła Bartolomea — sama będę miała staranie; niech nikt się o nią nie troska, zwłaszcza że już i tak zbyt późno na to. Rodzice moi winni byli pomyśleć o niej, gdy mnie wam za żonę dawali, skoro jednak o nią wówczas nie dbali, tedy i ja dzisiaj o nich dbać nie chcę. Grzech śmiertelny, w którym żyję, już się na powszedni przemienił; zresztą nie wasza to rzecz. Zdawa mi się, że w Pizie byłam waszą nałożnicą, teraz zasię jestem małżonką Paganina. Wówczas nasze planety pośród odmian księżyca i geometrycznych obliczeń rzadko schodziły się z sobą, dzisiaj natomiast Paganino nie wypuszcza mnie z objęć przez noc całą. Ściska mnie, obłapia ciasno, gryzie i kąsa, i tak dojeżdża, jak to tylko jest Bogu wiadome. Ślubujecie, że na przyszłość starać i wysilać się będziecie. Jakimże to sposobem i po co? Aby jednego czynu dopełnić z trzema przerwami, w czasie których dębczak mógłby znowu się podnieść? Widać dziarskim jeźdźcem się staliście w czasie nieobecności mojej. Idźcie z Bogiem i starajcie się żyć jak najdłużej; zdaje mi się, że już ledwie jako gość na tym świecie przebywacie, tak bowiem nędzniuchny i mizerniutki macie pozór. Powiem wam takoż, że jeśli nawet Paganino mnie rzuci (do czego, jak mi się zdaje, wcale chęci nie ma), to i tak do was nie powrócę, wiem bowiem, że choćbym was nie wiem i jak cisnęła, ani krztyny soku z siebie nie puścicie. Raz już, na moje nieszczęście, dobra tego spróbowałam i tak mam go dosyć, że w razie potrzeby gdzie indziej sobie schronienia poszukam. Jeszcze raz wam powtarzam, że pozostanę w tym domu, gdzie nie ma wigilij ni świąt. Wy zaś ruszajcie stąd co prędzej, bo zacznę krzyczeć, że mi gwałt zadać chcecie. Imć Riccardo pojął, że nic nie wskóra, zrozumiał takoż w tej chwili, jakie głupstwo uczynił poślubiając młodą białogłowę. Ciężko strapiony wyszedł z komnaty i obrócił się jeszcze z długą mową do Paganina, z której jednakoż także nic nie wyszło. Później, niczego nie dokonawszy i ostawiwszy żonę, do Pizy powrócił. Tutaj z nadmiernej boleści szwank wielki na umyśle poniósł. Włóczył się całe dni po mieście, a gdy go ktoś pozdrowił albo o coś zapytał, odpowiadał jeno: „Zła to dziura, co świąt nie chce." Wkrótce potem zszedł z tego świata. Na wieść o tym Paganino, świadomy dobrze afektu, jaki dlań Bartolomea żywiła, pojął ją za żonę. Nie zachowując świąt, wigilij i postów, pracowali usilnie, póki im sił stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciag dalszy: A owóż i dzisiejszej nocy, nim na jutrznię zadzwoniono, już nie raz imaliśmy się dzieła! Dlatego też umyśliłam u Paganina pozostać i z nim razem się trudzić, póki moja młodość trwać będzie. Święta, posty i odpusty odłożę sobie na starość. Wy zaś czym prędzej jedźcie z Bogiem do domu i święćcie beze mnie do woli tyle świąt, ile się wam podoba. Imć Riccardo, słowa te usłyszawszy, niezmierną boleść poczuł. Gdy Bartolomea umilkła, rzekł: - Ach, duszo moja, jakież słowa straszne z ust twoich słyszę? Nie maszże najmniejszego względu na cześć swoją i cześć swoich rodziców? Przekładasz żyć w grzechu śmiertelnym z tym człekiem, jako jego miłośnica, niźli jako moja żona w domu naszym w Pizie przebywać? Przecie on, gdy się tobą przesyci, za drzwi cię wygoni, ku twej sromocie a hańbie, tam zasię będziesz mi zawsze miła, sprawując władzę w domu moim, choćby i wbrew mojej woli. Zali dla tak plugawej i niepomiarkowanej żądzy chcesz mieć w pogardzie cześć swoją i odepchnąć mnie, co cię nad życie kocham? Nie mów tego, nadziejo moja, i wracaj do mnie! Ślubuję ci, że teraz, gdy już pragnień twoich świadomy jestem, będę się starał w miarę sił je zaspokoić. Przeto zmień twe postanowienie i pójdź ze mną, co nigdy dobrej chwili nie zaznałem, odkąd mi ciebie brakło. - O cześć moją — odparła Bartolomea — sama będę miała staranie; niech nikt się o nią nie troska, zwłaszcza że już i tak zbyt późno na to. Rodzice moi winni byli pomyśleć o niej, gdy mnie wam za żonę dawali, skoro jednak o nią wówczas nie dbali, tedy i ja dzisiaj o nich dbać nie chcę. Grzech śmiertelny, w którym żyję, już się na powszedni przemienił; zresztą nie wasza to rzecz. Zdawa mi się, że w Pizie byłam waszą nałożnicą, teraz zasię jestem małżonką Paganina. Wówczas nasze planety pośród odmian księżyca i geometrycznych obliczeń rzadko schodziły się z sobą, dzisiaj natomiast Paganino nie wypuszcza mnie z objęć przez noc całą. Ściska mnie, obłapia ciasno, gryzie i kąsa, i tak dojeżdża, jak to tylko jest Bogu wiadome. Ślubujecie, że na przyszłość starać i wysilać się będziecie. Jakimże to sposobem i po co? Aby jednego czynu dopełnić z trzema przerwami, w czasie których dębczak mógłby znowu się podnieść? Widać dziarskim jeźdźcem się staliście w czasie nieobecności mojej. Idźcie z Bogiem i starajcie się żyć jak najdłużej; zdaje mi się, że już ledwie jako gość na tym świecie przebywacie, tak bowiem nędzniuchny i mizerniutki macie pozór. Powiem wam takoż, że jeśli nawet Paganino mnie rzuci (do czego, jak mi się zdaje, wcale chęci nie ma), to i tak do was nie powrócę, wiem bowiem, że choćbym was nie wiem i jak cisnęła, ani krztyny soku z siebie nie puścicie. Raz już, na moje nieszczęście, dobra tego spróbowałam i tak mam go dosyć, że w razie potrzeby gdzie indziej sobie schronienia poszukam. Jeszcze raz wam powtarzam, że pozostanę w tym domu, gdzie nie ma wigilij ni świąt. Wy zaś ruszajcie stąd co prędzej, bo zacznę krzyczeć, że mi gwałt zadać chcecie. Imć Riccardo pojął, że nic nie wskóra, zrozumiał takoż w tej chwili, jakie głupstwo uczynił poślubiając młodą białogłowę. Ciężko strapiony wyszedł z komnaty i obrócił się jeszcze z długą mową do Paganina, z której jednakoż także nic nie wyszło. Później, niczego nie dokonawszy i ostawiwszy żonę, do Pizy powrócił. Tutaj z nadmiernej boleści szwank wielki na umyśle poniósł. Włóczył się całe dni po mieście, a gdy go ktoś pozdrowił albo o coś zapytał, odpowiadał jeno: „Zła to dziura, co świąt nie chce." Wkrótce potem zszedł z tego świata. Na wieść o tym Paganino, śwadomy dobrze afektu, jaki dlań Bartolomea żywiła, pojął ją za żonę. Nie zachowując świąt, wigilij i postów, pracowali usilnie, póki im sił stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny she🌻 i jak, jak poszło??? kaszubko🌻 Krajewski też historia, fajne śpiewał kawałki. Jestem po Zoo. Było świetnie. Nachodzilam się z moimi trzema dziewczynkami ( mąz niestety w pracy :( Jego zawód jest bardzo niekorzytny dla rodziny). Przedwczoraj zaliczyłyśmy wędrówkę po sklepach czyli to co kobiety lubią, zakupy. Wczoraj lody i niewielkie zakupy w Ikea, a dziś Zoo. Jutro się wybieramy wprawdzie na jedną noc ale zawsze do teściów i mojej kochanej szwagiereczki. Tam zawieziemy mlodszą latorośl. Starsza 10 na obóz( 3 tygodnie ), a my sami ostaniemy się w domu. I co będziemy robić? :P Marzę o tym żeby się wyspać pasywnie najpierw a potem mogę aktywnie. jedną laskę w Zoo objechałam że karmi zwierzęta paluszkami słonymi. Bardzo była zdziwiona. Ja rozumiem konie, kozy czy inną rogaciznę domową można karmić solą, lubią nawet, ale małpom nie wilno. Laska stała i sie na mnie gapiła jakby jej kto w kieszeń napluł :D Wygląd - pusta lalka. A potem z sama karmiłam sucharkami malpki i pawie. Tyle że suchary ani słodkie ani słone, tylko z kminkiem (wiatropędne ). I to dałam im ilości śladowe. Paw wolał jednak moje palce. Ja naprawdę uwielbiam zwierzaki i to wszystkie, jak leci. Zauważylyście może, że węże i koty ( preferowane przeze mnie zwierzaki ) mają podobne oczy? jak wróciłyśmy zjadlyśmy obiadek i teraz sączę soebie zimnego Piaścika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki za literówki. Wiecie co? Zmęczenie i piwo robi swoje. Piję zaledwie 2 a czuję je w czubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌼 Dzien dobry Kochane 🌼 Dzis ja wam postawie kawke i sniadanko ...prosze sie czestowac.. ..musze pozalatwiac kilka spraw rodzinnych ..ktore juz dawno odkladalam na dalszy plan ..ale sie spietrzyly ..i ? trudno ...przepraszam za moja nieobecnosc ale sila wyzsza ... Pozdrawiam wszystkie panie i posylam 👄 dla kazdej z osobna ..i po 🌼 na mily poczatek dnia ... Pdrawiam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Wczorajszy egzamin był najtrudniejszy jak do tej pory ale nie dziwie się bo egzaminatorem był jeden z moich autorytetów Wyniki dopiero w środę, nie poszło mi najlepiej ale nie pozostaje mi nic innego tylko czekać na środę- wtedy sie będę martwić w razie czego poprawka dopiero we wrześniu czyli mam wakacje!!! Rybka🌻już nie mogę się doczekać jak razem sobie wypijemy;) ewanisia🌻właśnie wciągnęłam bułkę z serem na śniadanko;) kaszubka🌻wybacz, ale nie przeczytałam tego tasiemca co wkleiłaś:) wesola anka🌻 Rebeka🌻 annapo🌻 Dea erw🌻 A teraz biorę się za pracę bo terminy gonią,pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kochane 😍 !! Troszke Was zaniadbalam przez ten WE... sila wyzsza i troszke tez z wyboru... nie chcialam Was dobijac moim wisielczym humorem... :-( W sobote mielismy piekna awanture :-O... zaczelo sie od rana i po poludniu nie wytrzymalam, trzasnelem drzwiami i pojechalam do mieszkania rodzicow, zapowiadajac ze sama do domu nie wroce :-P... M zalamal sie i przyjechal po mnie dopiero w niedziele po poludniu :-P :-). Teraz znow sielenka ;-) Z nami to tak zawsze : nie moze byc za dlugo spokoj bo robi sie nudno :-D. Wczoraj tez dowiedzialam sie ze moja kuzynka czeka na dzidzie :-)... ma termin na 31 grudnia :-). Oczywiscie uslyszalam od mojej mamy piekny wyklad pod tytulem : \"nie wstyd Ci, Twoja kuzynka jest ponad 2 lata mlodsza od Ciebie...\" :-D :-D Kaszubko 🌻 - fajna opowiesc :-P :-) a Macius slodziutki 😘 Rybko 🌻 - ja jestem chyba nietypowa bo zakupow nie lubie :-P... a niestety czeka mnie w najblizszym czasie lazenie po sklepach... i to jeszcze w dodatku Castorama, Leroy Merlin, Bricorama i tym podobne... sama rozkosz :-O Ewanisia 🌻 - dzieki za sniadanko :-). Zalatwiaj co masz do zalatwienia i wracaj do Nas :-) Wszystkim milym paniom zycze pieknego i radosnego dnia 😘 !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
She 🌻 - bedzie dobrze :-), zdolna bestyjka z Ciebie. a do srody bedziemy caly czas dobrej mysli i zobaczysz ze fluidki pomoga :-). Teraz odpoczywaj (biernie albo czynnie - to juz jak wolisz :-P) bo zasluzylas ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×