Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

A mi sie bardzo smutno zrobilo, zadzwonili do mnie z kliniki, zeby potwierdzic jutrzejsza wizyte meza u profesora. Oczywiscie gardlo mi scisnelo, ale powiedzialam, ze niestety maz nie doczekal tej wizyty. Pewnie i tak profesor by mu nie pomogl, nie byl cudotworca, mysle ze by nas tylko zdolowal. Boze, jak smutno. Ile on przeszedl, tych chemii, ile tych lekow lykal. Mimo wszystko rzadko sie zalamywal, wciaz zajmowal sie nowymi rzeczami, planowal, zyl pelnia zycia. Dla mnie byl bohaterem. Wkorza mnie, ze jest tylu bezwartosiowych ludzi, siedza na fotelu i nic nie wnosza dla ludzi, dla swiata. Moj maz mial tyle do zaoferowania, tyle pomyslow, taka wole zycia i entuzjazm zyciowy, ktorego akurat mi zawsze brakuje. Byl tu potrzebny, mi, dziecku, przyjaciolom. Psycholog mowila, ze moglby prowadzic warsztaty dla chorych, mysle ze bylby do tego idealny. Moglby, gdyby zyl. Dla mnie byl prawdziwym bohaterem. Zyc tak wspaniale chorujac tak ciezko to prawdziwa sztuka. Mam coraz wieksze poczucie, ze swiatem jednak rzadzi przypadek, bo dlaczego zabiera ludzi wartosiowych, ktorzy maja tu tak wiele do zrobienia. Nie rozumiem tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia,ja mieszkam w domu w który mieszkałam ze swoim mężem 15 lat,a byłam z nim od 15 roku życia,czyli 19 lat,moje życie i wszystko co się w nim wydarzyło związane jest z nim.Był moim pierwszym chłopakiem.Ja też nie potrafię bez niego żyć,czuję się tak jakby nie było połowę mnie,nie wiem czy nauczę się żyć beż niego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem ze nie ułozę sobie życia bo jego nikt nie zastąpi,nikt mnie tak nie rozumiał,wspierał rozśmieszał,przytulił-nikt inny mi go nie zastąpi to nie możliwe taką osobę spotyka sie raz w życiu,tak mi brak jego śmiechu czułości,głosu w telefonie.Jak tu dalej żyć??Z czego się cieszyć jeśli się nie ma żadnej motywacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andzia,żadna z nas nie znajdzie teraz motywacji,jeszcze jest za wcześnie,myślę że musimy dać sobie trochę czasu.Teraz myślimy tylko o naszych mężach,tęsknimy bardzo za nimi.Ja wierzę w to że w końcu musi nas spotkać coś dobrego,chociażby to żeby tak bardzo nie bolało.Musimy trzymać się razem i rozmawiać. Andzia jeżeli będziemy wyrzucać z siebie ten żal,może choć trochę będzie lżej.Teraz nie będzie łatwo idą długie wieczory,no i święta,strasznie się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeraża mnie mysl o świętach,były one zawsze naszą rocznicą,naszym małym osobistym swietem,teraz bedę sama,bez niego,nienawidzę świat,chce by ich nie było... to mój pryw. meil andzia82.1982@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz andzia, kazdej z nas trudno jest znalezc jakies pocieszenie, ale trzeba sie starac go szukac. Napisalas, ze mialas wspanialego meza, pomysl ile osob marzy o prawdziwej milosci i nigdy jej nie doswiadcza. To nie zmnieszy tesknoty, wiem, ale pomysl jakie mialas szczescie, ze moglas kochac i byc kochana. Ja wlasnie tak mysle. Oczywiscie zaraz pojawia sie pytania dlaczego tak krotko, tego nie wiemy. Jednak bylo to nam dane, a nasi mezowie odchodzac byli kochani, nie czuli sie samotni, w pewien sposob odchodzili spelnieni. To tez wielki dar. Wiesz, ja tez probuje sama siebie przekonac, ze to wszystko mialo sens, bo czasem ten sens gubie i sie zatracam w swoim smutku, ale wiem ze to nie prowadzi do nikad. Myslisz, ze Twoj maz chcialby zebys tak rozpaczala, na pewno zyczylby sobie zebys z czasem sie podniosla, zebys byla oparciem dla Waszego dizecka. On, Twoj maz juz nie moze byc oparcie wiec dla niego, jesli nie potrafisz dla siebie, dla niego musisz wykrzesac sily i byc oparciem dla swojego dziecka, obdarzac go miloscia i kochac go, wspierac i byc przy nim jak najdluzej i powoli starac sie byc szczesliwa. Jestes to winna mezowi, nie chce byc okrutna, ale gdybys sie zabila sadze, ze Twoj maz by Ci tego nie wybaczyl [o ile kiedys naprawde sie spotkamy, jesli w to wierzysz]. Wiec jesli wierzylas w niego i Wasza milosc to sprobuj powoli stanac na nogi, niech jego smierc nie pojdzie na marne, skoro nie mozemy juz tego zmienic, skoro to nieodwracalne, to moze chociaz stanmy sie lepsze. Jestesmy im to winne, oni chcieliby zyc i robiliby co moga zeby zycie bylo lepsze. Skoro ich nie ma, my mamy OBOWIAZEK zeby przejac te role. No nie wolno sie zatracic, to nic nie da. Pomysl sobie na spokojnie czego moze zyczyc sobie Twoj maz, tam na gdzies na gorze, czego moze od Ciebie oczekiwac i jak chcialby, zeby wygladalo Twoje i Waszego dziecka zycie. Sprobuj spelnic te jego zyczenia. Zastanow sie nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem tego wszystkiego świadoma,wiem że musze to wszystko ogarnąć,życ dla syna,dla rodziców,teśców,przyjaciół-ale jak to zrobic kiedy wiesz że i my dziewczyny skończymy tak samo,prędzej czy później...Ja wszystko zawsze robiłam z myślą o nim a potem i mąż i syn razem,a teraz czuję się jakby mi ktoś serce wyrwał,przeraża mnie ta samotność,zawsze z Łukaszkiem spędzalismy ze sobą duzo czasy pomimo obowiazków,pracy,zawsze razem,wszędzie razem nie umiem sie odnaleźć w tym wszystkim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem tego wszystkiego świadoma,wiem że musze to wszystko ogarnąć,życ dla syna,dla rodziców,teśców,przyjaciół-ale jak to zrobic kiedy wiesz że i my dziewczyny skończymy tak samo,prędzej czy później...Ja wszystko zawsze robiłam z myślą o nim a potem i mąż i syn razem,a teraz czuję się jakby mi ktoś serce wyrwał,przeraża mnie ta samotność,zawsze z Łukaszkiem spędzalismy ze sobą duzo czasy pomimo obowiazków,pracy,zawsze razem,wszędzie razem nie umiem sie odnaleźć w tym wszystkim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie ostatnio przeraza mysl, ze dziecko nie zapamieta tatusia. Teraz czesto go wspomina, ale pewnie niedlugo bedzie mowic coraz mniej, az w koncu zapomnie. Bede jej przypominac tate, ale to nie to samo co wlasne wspomnienia. Dobrze, ze mamy wspolne zdjecia, tylko tyle. mlodawdowa - Tobie szczegolnie wspolczuje i tym dziewczynom, ktore bedac w ciazy stracily partnerow, Wasze dzieci nigdy nie zaznaja przytulenia w ramionach taty, nie beda miec nawet wspolnej fotografii, to bardzo przykre. Jedyne pocieszenie, ze nie beda tesknic. Niedlugo 1.XI, dla mnie dzien smutny podwojnie, bo rok temu w ten wlasnie dzien maz znow poczul bol w kregoslupie, po dlugiej przerwie. Od tego dnia bylo juz tylko gorzej, a te Swieto spedzimy juz przy jego grobie. Niewiarygodne nadal, niesprawieldiwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybieram nasze zdjecia do wywolania, z ostatniego polrocza. Wyc mi sie chce :( Musze kupic sobie jakies piwo bo jestem w rozsypce, a to troche pomaga :( Podobno cierpienie uszlachetnia wiec chyba jestesmy bardzo szlachetne dziewczyny. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie snil mi sie dzisiaj maz, tak realnie. Zobaczylam go, zdrowego, szedl sobie po mieszkaniu. Tak sie ucieszylam i rzucilam mu sie na szyje. Mowie: wreszcie moge Cie przytulic, Boze jak tego pragnelam. Objelam go, wtulilam glowe i naprawde poczulam jakby byl, poczulam takie ukojenie i jego obecnosc. Jednak zaraz przypomnialam sobie i mowie, ze przeciez Ty nie zyjesz Kochanie. On powiedzial tylko "no wlasnie" i usmiechnal sie tak smutno. Odszedl. Obudzilam sie i poczulam szalona tesknote i to, ze juz nigdy, przenigdy mnie nie przytuli. Wiecie ja nie chce wiele, tylko z nim porozmawiac i sie przytulic, nic by nie musial, tylko byc. Ale moge sobie chciec :( Nierozumiem dlaczego to nas spotkalo, a inni moga sobie zyc normalnie. Czuje sie dzisiaj strasznie skrzywdzona przez los. Jeszcze weekend, ta pogoda, ten sen. Nie moge sobie dzisiaj poradzic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Erica jateż często moim misiaku śnię,te sny są jakby częścią normalnego rytmu dnia który mieliśmy codziennie,ostatnio całą noc się tulił domnie tak na łyżeczkę jak często sobie wieczorami przed Tv leżelismy-po takich snach człowiek nie moze funkcjonować przez cały dzień tęskniąc do nocy kiedy chociaż we śnie się z nim spotkam,przytulę porozmawiam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONICZKA28
WITAM WAS SERDECZNIE; WCZORAJ MIAŁABYM PIERWSZA ROCZNICĘ ŚLUBU NIESTETY ŻYCIE NAPIASAŁO INNY SCENARIUSZ. JESTEM WDOWA OD STYCZNIA,I NIE JEST LEPIEJ TYLKO GORZEJ JESZCZE PERSPEKTYWA TYCH ŚW.PRZERAŻAJĄCA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa 90
Rozumiem co czujesz, ja byłam z mężem 4 miesiące małżeństwem. Wszystkie marzenia, niespełnione plany i pomimo ogromnej grupy ludzi wokół samotność. 3 listopada będzie rok idwa miesiące kiedy już go niema. Kiedy wstaję rano czuję ogromny strach o to co będzie, bo odpowiadam za nasze małe szczęscie . Ogromnie mi przykro , że nój synek nie widział swojego taty, ani tata jego. Ciągle zastanawiam się co On by zrobił. Nie ma sprwaiedliwości, reguły ani kolejności:( Ostatni 1 listopad był jakby wczoraj a tu już drugi beż mojego Kochanego męża. Ciężko... tym bardziej dziś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona dziewczyna
Dziewczyny, aż ciarki przechodzą jak Was się czyta:( Tyle smutku bije od Waszych wypowiedzi. Wielkie kondolencja dla każdej z Was. Weszłam na ten topik, ponieważ niedawno zmarła żona naszego przyjaciela rodziny. Mężczyzna został sam z dwójką dziewczynek i niestety nie ma kto mu pomóc, ponieważ nie już nikogo bliskiego, a my mieszkamy od niego bardzo daleko. Martwię się jak on sobie poradzi, musi być teraz żywicielem rodziny, mamą i tatą w jednym i przejąć wszystkie obowiązku domowe. Bardzo się martwię:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2 strony przeczytalam
ostatnie 2 i sie poplakalam okropnie. Bardzo wam wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje, ze sie jakos trzymacie w Swieto Zmarlych. Sporo osob zapytalo sie mnie dzis jak sie czuje, co tu odpowiedziec... Zauwazylam bardzo duzo grobow mlodych osob na cmentarzu, zdecydowanie za duzo :( Smutno... Dla wszystkich, ktorzy odeszli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONICZKA28
TAK ,GORYCZ I PUSTKA DLA MNIE NAJGORSZE SĄ RANKI.ŻYCIE KRUCHE JEST . ICH JUŻ NIE MA TU ALE POZOSTANĄ W NASZEJ PAMIĘCI,POZDRAWIAM WSZYSTKIE WDOWY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co zrobic, zeby jakos przezyc Swieta Bozego Narodzenia ? W zeszlym roku akurat w Swieta moj maz mial kryzys zdrowotny, fatalnie sie poczul. Ubieralam z coreczka choinke i plakalam ze tak cierpi, ze to wszystko jest bez sensu. Myslalam, ze nie pojedziemy na Wigilie do rodzicow, ale maz pol godziny przed kolacja niespodziewanie lepiej sie poczul i pojechalismy. Staralam sie wtedy nie myslec czy to nasze ostatnie Swieta, ale ta mysl gdzies tam sie przebijala. Skupilam sie na tym, ze jestesmy razem, na tej chwili i bylo milo. Teraz nie wiem jak dac rade, nie chce zepsuc Swiat dziecku, reszcie rodziny, ale nie wiem czy bede potrafila w tym uczestniczyc i udawac, ze jest dobrze. Rok temu razem z mezem i dzieckiem pieklismy ciasteczka, dekorowalismy je, maz robil kartki swiateczne, teraz nie chce mi sie robic niczego, sama mysl o Swietach mnie dobija, ale czy mam prawo odbierac je dziecku. Macie podobne odczucia ? Co zrobicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONICZKA28
WITAM SERDECZNIE! SAMA ZADAJE SOBIE TO PYTANIE JAK DAM RADĘ,SPĘDZILIŚMY Z MĘŻEM RAZEM11 LAT TYLE WSPÓLNYCH PRZYGOTOWAŃ USTALANIA PREZENTÓW DLA DZIECI ,CO ROBIMY DO JEDZENIA .ZAWSZE ROBIŁ BIGOS..TERAZ TO MNIE PRZERAŻA BEZNADZIEJA; NAWET DZIECI NIE MOTYWUJĄ MNIE DO RADOŚCI.POZDRAWIAM TRZYMAJ SIĘ;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 8899642
cos wam powiem..... jestem wdową 3,5 roku. moze "swieze" wdowy rozczaruje, ale napisze prawde, jak to jest dalej. niby czas leczy rany- guzik prawda. Jestem skrzywioną psychicznie osobą, nie nadaję sie do zycia wsrod ludzi , zdziczalam, zyje z dnia na dzien. owszem, nie ma juz tej mega rozpaczy, ale zycie jest inne, moze nawet i spokojne, ale puste, bezcelowe.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś w tym jest, jestem wdowa co prawda rok i 2 miesiące ale każdy dzień jest taki sam a ja pytam sama siebie co dalej i czy tak już będzie zawsze i już widzę ze inaczej funkcjonuje w społeczeństwie i społeczeństwo mnie inaczej odbiera. Moi znajomi to młode małżeństwa i już się nie spotykamy wieczorami żeby pogadać czy wypić jakieś piwo, nie ma już wspólnych tematów i to da się odczuć, już nie jestem atrakcyjna dla znajomych jako samotna matka z dziećmi, inne światy. A wizyty znajomych i u znajomych gdzie widzę jak życie się rozwija( a moje stoi w miejscu), rodzą się im nowe maleństwa (tym bardziej ze planowaliśmy z mężem 3 dziecko gdyby wyzdrowiał), planują i realizują swoje plany - nie zazdroszczę nikomu nigdy nie byłam osoba zazdrosna ale to mnie po prostu dołuje i pomału unikam takich wizyt. A nawet zauważyłam ze koleżanki wola się spotykać bez obecności swoich mężów - to prawda jestem traktowana jak inna i ja już jestem inna. Jeszcze jestem i czuje się postrzegana (kojarzona) jako zona Zbycha ale z czasem będę już tylko Agniecha z dziećmi i to jest smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna Matka Polka
To prawda.. trzymajcie się siostry!!!!!!!!! Damy rad. Niech Wam wszystkim Bóg błogosławi!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EWCUR
Witam, Mnie również spotkał taki los jak Was. Mój kochany mąż odszedł 24 dni temu. Czuje pustkę, ból, każdego dnia pojawia się pytanie dlaczego? Nie wiem jak dalej żyć, to jest jakiś koszmar :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MONICZKA28
WITAM ,DLA MNIE Z UPŁYWEM CZASU WCALE NIE JEST LEPIEJ.WRĘCZ PRZECIWNIE ZDAJE SOBIE SPRAWE ZE SWOJEJ SAMOTNOŚCI I PUSTK SAMOTNE WIECZORY ,BRAK PERSPEKTYW .DZIECI WCALE MNIE NIE DOPINGUJĄ.CZASAMI NIE CCHCE MI SIĘ ŻYĆ,PYTAM MĘŻA KIEDY MNIE STĄD ZABIERZE. MOJA 9 LETNIA CÓRKA CZASAMI MÓWI ŻE TATO SZYKUJE NAM DOMEK W NIEBIE I JAK SKOŃCZY TO NAS ZABIERZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna Matka Polka
Ewcur kochana.. Pamiętam o Tobie w modlitwie.. Kochana.. módl się za mężą... pomożesz mu a on będzie zawsze przy Tobie Joanna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moniczka też tak mam i wiem ze nie jesteśmy w tym mysleniu same,nie chce sie życ,funkcjonowac,istniec nie ma dnia kiedy bym sie nie pytała kiedy w koncu mnie z tad zabierzesz???Też mam dziecko wiem ze mnie potrzebuje,ale to jest silniejsze ode mnie,nie ogarniam tego mam żal do boga jak mógł to zrobic naprawdę dobremu człowiekowi,jak mógł zabrac dziecku ojca,syna rodzicom,brata rodzeństwu,wspaniałego kolegę i przede wszystkim cudownego męża????No jak???Nie umiera sie w wieku 31 lat!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze będziemy razem To pewne jak dwa razy dwa jeszcze będziemy razem tak myślę każdego dnia Jeszcze będziemy razem Od zawsze o tym wiem A mimo to nieraz płaczę I nieraz na jawie śnię Jeszcze będziemy razem I wtedy otworzą się oczy I gdy będziemy już razem To tamten mnie świat zauroczy Jeszcze będziemy razem Ta wiara trwać mi pozwala Bo przecież będziemy znów razem ta pewność smutek oddala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Betulka
andzia ładny wierszyk napisalas. ja juz pol roku czekam..., a moj kochany nie wraca... :( Wyszedł tylko na chwile...JUŻ powinien byc!!! Ja chyba zwariuję...Nigdy nie uwierzę w to co sie stało i nawet nie chce wierzyc bo chyba umrę z BÓLU, serce mi sie rozrywa z rozpaczy :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EWCUR
Dziewczyny u mnie też nie ma dnia, żebym nie myślała o moim kochanym mężu. Brakuje mi go tak cholernie, że opisać się tego nie da. To jest taka pustka, której nikt nie jest w stanie wypełnić. On był przecież taki młody, miał zaledwie 29 lat a odszedł tak nagle. Nic nie wskazywało na to, położył się i już się nie obudził. Dlaczego musimy tak cierpieć, dlaczego Bóg zabiera nam kochane osoby na starcie naszego życia? Jaki jest w tym cel? Ja wczoraj wieczorem prosiłam Go, żeby zabrał mnie do siebie bo chcę być z Nim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×