Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tigero

STRACIŁAM CIĄŻĘ - PAŻDZIERNIK 2007

Polecane posty

dowa-ja mam zapalenie midnicy mniejszej,tak tez mialam jak bylam w szpitalu,dostalam leki ale juz przechodzi,dzisiaj odebralam wyniki badan bo mialam robione takie juz konkretne,ale mam super wyniki,za dwa tyg reszta bo gdzies byly wysylane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dowa-dzieki za pamięc Ja zajełam sie szczerze powiem przeprowadzka do naszego nowego gniazdka i dopiero do dzisiaj mam neta:) Poza tym robiłam badania hormonalne i z progeteronem chyba jest cos niebardzo choc nie wiem na 100 % jeszcze Reszta wyszła ok badania tarczycowe tzn tsh t3 i t4 oraz usg tarczycy wyszły ok Z tymi badaniami ide we wtorek na wizytę do gina zobaczymy co powie a co u Ciebie?pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja byłam juz chyba ostatni raz na wizycie u lekarza Pokazałam mu wyniki badań hormonalnych no pokęcił głowa ze prolaktyna w górnej granicy bo 500 a norma jest do 530 i estriadol ze niski raz był poniżej normy a pózniej wzrósł ale tez mało bo do 80 a norma jest od 73. Stwierdził ze podejrzewa u mnie PCO choć nie jest pewien na razie tego musi zrobić szereg badan jeszcze jak insulina itp ze powinnam sie polozyc na 2 dni w klinice i tam oni mnie odpowiednio pokłują zrobią kompleksowe badania z wyższej półki itd.....i dopiero wtedy bedzie coś więcej wiedział i zacznie coś ze mną robić.I wiesz co nie mam ochoty chyba być 'królikiem doświadczalnym" i łazić wiecznie na te badania.Zakładam już co ma byc to będzie a jak nie będzie to trudno.Na tym kończe chodzenie po lekarzach w tym temacie i mam nadzieję ze robie dobrze....Serdecznjie Was pozdrawiam.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co keit - ja tak zrobiłam przed udaną ciążą z Dianką. Ja wtedy byłam po ciazy pozamacicznej. Też ciagle cos nie tak. Raz takie badania raz inne, a jeszcze moze trzeba te i tamte.... Dałam spokój, nie leczyłam się i po lekarzach nie chodziłam. W końcu sama się zaskoczyłam jak @ nie dostałam i wtedy się udało. życzę Ci tego samego. a u mnie - niestety @ już mam dość. brakuje mi optymizmu. Zastanawiam się tylko czy po 2 łyżeczkowaniach nie mam takich zrostów na macicy że nie mogę dlatego zajść w ciążę. Czytałam że dziewczyny poddają sie takim zabiegom usuwania tych zrostów. Nie wiem czy na zwykłym usg to widac? 20 lipca wyjeżdzamy na wakacje- chce odpocząc bo wszystkiego mam dość. i tej mojej cholernej roboty i tego wiecznego czekania dostanę @ czy nie!!! a i tak dostaję! to było 4 podejście i pudło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dowa-to mnie pocieszyłas troche bo ja właśnie też mam dośc tych badań wizyt co chwila u innego lekarza i ich diagnoz..licze znowu na jakiś \"cud\"zapewne bo u mnie to było tak że z 2 lata nie mogłam zajśc w ciąze.W tym roku w marcu poszłam na drożność czyli HSG i zaraz po tym w marcu zaszłam.No ale niestety zaraz w kwietniu poroniłam. Nie wiem czy dalej mam drożne te jajowody po zabiegu jak wtedy czy nie ale nie zamierzam narazie tego sprawdzać i nic robić bo można zwariować. Co do zrostów to nie mam pojęcia jak to jest czy je usuwac czy nie bo sama tego narazie nie doświadczyłam.Ale niech Ci nie brakuje optymizmu bo 4 podejście to chyba nie jest jeszcze ąz tak duzo.Napewno kiedys zaskoczy i tak jestes w lepszej sytuacji niż ja bo z tego co pisałaś to wnioskuję ze masz juz dziecko jedno a ja nie mam wcale a niestety nie jestem juz pierwszej młodości;/ I dobrze że jedziesz na urlop ja troche wcześniej bo 12 lipca Napewno sie przyda odrobina wypoczynku,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, nie odzywałam się troszkę. Niestety u mnie bez zmian. 6 mies. branie leku Siofor nie przyniosło rezultatu. Zmieniłam lekarza, zaczynam od nowa. Przy okazji dowiedziałam się, że mam tyłozgięcie macicy, oraz torbiel. Jestem już zmęczona tymi badaniami, testowaniem leków, chodzeniem po lekarzach. Na dokładkę pojawiły się problemy z kręgosłupem. W ostatnich 2 mies. 2 razy wypadł mi dysk, co jest potwornie bolesne i praktycznie uniemożliwia poruszanie się. Na zmianę chodzę do ortopedy i do ginekologa. Jestem już na skraju wyczerpania i nie wiem jak długo to zniosę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lady Di - a co 6 miesiac bez zmian jeśli mozna zapytać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kait- od 6 mies. (ostatniej ciąży) nie udaje nam się, ja niestety mam problemy z owulacją i przypada ona jeden cykl na kilka, w związku z tym moje szanse na następna ciążę, są bardzo małe. Przez ostatnie pół roku lekarka testowałam na mnie m.in. Siofor, który niestety mi nie pomógł. Teraz zmieniłam lekarza. Biorę nowe leki, dr. wprowadził mi CLO i czekam na jajeczkowanie, a potem zabieramy się do dzieła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem od czego mam zacząc oczywiscie nad morzem było super ale stała sie rzecz niefajna Od tego miesiaca znowu zaczelismy starania znowu i wiecie co nie dostałam na wczasach @Zrobiłam 23.07 test wyszedł pozytywny znowu zobaczyłam 2 krechy!26.07 wracaliśmy z nad morza pociągiem Podróz 10 godzin coprawda miałam miejsce siedzące ale było zarabiście duszno.W domu dostałam znowu krwawienia :I tak jest do dzisiaj Teraz juz wszystko ze mnie schodzi jak wtedy.Powtórzyłam test kreska juz była cieńsza i bledsza hcg spada Teraz leci ze mnie juz wszystko Dzisiaj ide do lekarza 2 raz dziewczyny poroniłam w 3 tygodniu Zastanawiam się czy to znowu przemęczenie dało sie we znaki czy może ciąza poprostu nie moze sie u mnie utrzymac z innego powodu.Jeśli przy kolejnej ciązy będe musiała lezec w szpitalu i muszę zrezygnowac z pracy Załamac się nie jest trudno Jestem załamana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj byłam u mojej lekarki.W zasadzie w większości co napisałaś powiedziała mi i ona czyli że problemem już nie jest zamo zajście w ciąze i moment zapłodnienia tylko później utrzymanie jej gdyz nie chce sie to we mnie zagnieździć i trzeba temu pomóc teraz.Pokazałam jej wyniki moich wszystkich badań hormonalnych które robiłam Jedyne co mozna sie przyczepić to dość duza prolaktyna i dość niski estriadol.Przepisała mi teraz Norprolac na zbicie prolaktyny a zaraz jak bede wiedzeic ze jestem w ciazy mam zrobic beta hcg jak bedzie podwyzszone to odrazu biore estrogen Esteve w żelu smaruje sie to w udo dodatkowo duphaston i kaprogest-co 2 dzień zastrzyk na podtrzymanie ciązy i akard dodatkowo i musze wziaśc L4 w pracy i siedzieć w domu w tej początkowej fazie.Powiedziała ze jeśli tak sie uda i wezme wszystko w tym czasie a ciąza i tak sie nie utrzyma to skieruje mnie juz z mezem na badania genetyczne bo tam przyjmują dopiero po 3 poronieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A z tymi lekarzami to sama nie wiem narazie trzymam sie mojej lekarki.Byłam u endokrynologa ginekologa ale ten nie potrafił znaleśc przyczyny i podejrzewał u mnie PCO wiec w ogóle zrezygnowałam z niego.Jedna ze znajomych tez poroniła 2 razy i przy 3 ciaży jej pomógł i poleca jakiegos lekarza.Zastanwaim sie własnie czy szukac pomocy na teraz u kogoś jeszcze czy narazie odczekac i trzmać sie tej mojej lekarki;/pozdrawiam was wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, jak u was postępy? U mnie wszystko bez zmian - zaczynam monitorowanie cyklu. jutro owu lecz z prawego jajnika - wiec pewnie nic z tego nie będzie bo ja mam jajowod prawy wycięty w 1/3 wiec pewnie niedroźny 99%. a szanse ze przechwyci lewy..... wiecie jakie. Dajcie znać co u was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki, dawno tu nie zaglądałam ale nie zapomniałam o was, po prostu byłam na L4 i nie miałam dostępu do neta. Ciągle myślę co u was i trzymam kciuki za to żeby każda szczęśliwie zaciążyła. Wczoraj minął równo rok odkąd ja straciłam moje maleństwo i choć teraz pod sercem noszę nowe życie, to zawsze będę pamiętć o moim aniołku i myśleć jak byłby teraz duży... Ciąża przebiega prawidłowo, to już 23 tydzień, niunia ( bo to dziewczynka:) ) pięknie kopie więc jestem już o nią spokojniejsza. Na 3G łza mi się w oku zakręciła jak zobaczyłam jej buziunię. Jetem przeszczęśliwa, ale zupełny spokój poczuję dopiero jak przytulę moją córeczkę. Wam życzę takiego samego szczęścia. Dziewczyny, ja mocno wierzę, że każdej z was się uda. I wy w to musicie mocno uwierzyć :) Pozdrawiam was serdecznie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was i pozdrawiam mocno. Bardzo długo tu nie zaglądałam, ale widzę, że nie tylko ja....mam nadzieję, że u Was dziewczyny lepsze wieści niż u mnie.. Moja stymulacja dała efekty w majowym cyklu- 1 czerwca test pokazał 2 kreski: wiadomo radość itp. 15 czerwca plamienia i pobyt w szpitalu, wszystko ok. POtem kilka tygodni radości przeplatanej ze strachem, oczekiwania i planowania.Urósł mi brzuszek- bliźnięta.Radość do 2 sierpnia: krwawienie, szpital USG- krwiak. Znowu leżenie, strach i nerwy. Wyszłam do domu 1 września, krwawienie ustało, dzieci rosną. 6 września odeszły mi wody (18 tc)- i znów potworny lęk, szpital, USG- dzieci żyją, kroplówki, leki, ogromna groźba zakażenia wewnątrzmacicznego. Leżałam w szpitalu kolejny miesiąc...6 października skurcze, gorączka.....zakażenie. Urodziłam moje dziewczynki, ale niestety już nie żyły. Tylko dzięki mojemu mężowi nie odeszłam jeszcze od zmysłów. Co dalej? Niekończąca się lista pytań bez odpowiedzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...dla wszystkich naszych aniołków W tym szczególnym dniu nie sposób nie pomyśłec o Was i naszych aniołkach, dlatego też po długiej nieobecnosci zajrzałam tu. Tak bardzo czekam na to az ten topik wreszcie bedzie miał kolorowe barwy...a tu czytam kizia.mizia...SZOK! Nie wiem co powiedzieć...żadne słowa nie wydaja mi sie na miejscu a łzy same cisną mi się do oczu...życie nie jest sprawiedliwe ale dlaczego jest tak okrutne...nie wiem... Trzymam kciuki za Was dziewczyny i za lepsze szcześliwsze jutro...🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kathey...podaję Ci wirtualną reke i mam nadzieje, ze damy dziewczynom wiare na przyszłość... Tak jak Ty ja równiez cały czas drżę o moją kruszynke, tez jest to dziewczynka a jestem juz w 30 tyg ciazy...ale wierze że wszystko się dobrze skonczy :) Dziewczyny - nie poddawajcie sie! Ja wciaż wierzę, ze tu na tym topiku w końcu zaświeci słońce :) Trzymam mocno kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kizia mizia - cóż można powiedzieć ..... kiedy łzy same cisną się na oczy. Życzę Ci żeby ten następny rok przyniósł Ci same pozytywne wieści aż do rozwiązania. dziewczynki u mnie bez zmian. niestety. ten cykl zaczynam z podwójną dawką clo gdyz mam cała serię pęcherzyków na następne cykle lecz z prawego jajnika. :( ta dawka ma pomoc aby wiecej bylo pecherzykow. moze urosnie w lewym. gin powiedzial o mozliwosciu mnogiej ciazy. zobaczymy. juz czasami brak mi sil w tych staraniach. w tym cyklu okres dostalam 30 dc przy cyklach 28 dniowych lecz po duphastonie do 25 dc pewnie stad opoznienie. test zrobilam w 29dc negatywny. owu z prawego jajnika. tak sie zestresowalam zanim dostalam @ ze cisnienie mi skoczylo na 141/90 plecy zaczely mnie tak bolec ze wmowilam sobie ciaze pozamaciczną. jejku jak ja mam tego dosyc az nie chce mi sie pisac. pozdrawiam was bardzo, te brzuchatki i te przed ktorymi wszystko. Mam nadzieję ze w nastepnym roku i ja podziele sie z wami dobrymi wiadmosciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcę wzniecić w Was nadzieję :) 31.12.2008 gdy na dworze strzelały fajerwerki ja na sali porodowej powiłam śliczną, zdrową córeczke Maję, 3280g i 51 cm. Dziewczyny, nadzieja umiera ostatnia...a ten rok oby Wam wszystkim przyniósł Wasze upragnione szczęścia 🌻 ❤️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tigero strasznie Ci gratuluję. Trzymajcie się. Oby Twoje słowa się sprawdziły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie wlasnie odgrzebalam ten topik moj tomus skonczyl dzis rowno 4 miesiace i jest cudowny kazda z nas czeka w koncu takie szczescie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam,pamiętacie mnie jeszcze ? Tigero gratuluję córeczki !!!!! Dziewczyny ja od tamtego czasu sie nie odzywałam,ale opowiem Wam co sie wtedy działo:( Otż w maju mialam ta operacje o ktorej pisalam,a w lipcu zaszlam w ciaze !!!szczesliwa uradowana,ale nie na dlugo !w moje urodziny plamienia byly,trafilam do lekarza,na podtrzymaniu caly czas,usg-ciaza-obumarla,szok !!!jezdzilam po lekarzach ile sie dlao !w koncu juz nie dalo sie nic zrobic,czyszczenie macicy :( ?Teraz w grudni uciaza biochemiczna :( Teraz biore luteine,owulacja piekna,la enie wiem czy cos z tego wyjdzie :( Nie wiem co mam juz robic :( Mam prace od 2 tygodni,moze wtedy sie uda,nie bede tak myslala.. Nie moglam odnalesc tego topiku.. Wszystkim gratyluje ciezarnym i tym,ktore zaciażyły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Kalpek cóż mogę Ci napisać...kolejne poronienie, kolejny ból i rozpacz..rozumem Cię bardzo dobrze. Sama straciłam 4 ciąże, trzy wczesne i jedną w 23 t, już nie widziałam nadziei dla siebie, myśleliśmy o adopcji bo już nie miałam siły na kolejną porażkę. Ale postanowiliśmy z mężem podjąc jeszcze jedną ostatnią próbę. Udało się. Ale dużym kosztem - 7 miesięcy leżenia w łóżku. Warto było bo teraz uśmiech Natalki wynagradza nam to wszystko co sie wydarzyło wcześniej. Dodam, że przyczyn poronień nie znam i pewnie nigdy się nie dowiem dalczego tak się działo. Przy 4 ciąży zawiodłą moja szyjka, która zrobiła się niewydolna po poronieniach i dlatego urodziłąm w 23t. Taraz miałam szew założony od początku, leki przeciwskurczowe i lezenie. Nie poddawaj się, jeżeli bardzo chcesz dziecka( a chcesz na pewno ) to zniesiesz wszystko. pozdrawiam kasia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kf26-dziekuje Ci bardzo za Twój post,wiele siły i wiary mi dodal,wiem,ze nie tzreba sie poddawac,ale czasami juz nie mam sily naprawde :( Teraz mam prace,tylko na pol roku dobre i to,moze sie uda,jestem gotowa lezec nawet cala ciaze,zeby sie tylko udalo ! Dziekuje Ci bardzo!!!!!! Ja tez nie wiem jakie sa przyczyny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kf26 powiedz mi proszę jak Ty sobie poradziłaś z tymi tragediami, bo ja nie potrafię... W zeszłym roku straciłam naszą dzidzię, był to 13 tydzień... Rozpaczałam ogromnie, nawet nie wiedziałam że człowiek jest w stanie wylać tyle łez... Doktor mówił że nie ma żadnych przeciwwskazań żeby już po pierwszej miesiączce zacząć starania i że za drugim razem na pewno się uda... Bałam się bardzo, ale jeszcze bardziej pragnęłam dzidzi więc zaczęliśmy staranka, udało się za trzecim razem i w listopadzie zaszłam w ciążę... Tym razem nikomu nic nie mówiliśmy, nawet rodzicom i cieszyliśmy się tylko we dwoje... W ósmym tygodniu byłam na usg i wszystko było dobrze, do dziś noszę te zdjęcia w portfelu... Dzisiaj by się zaczynał drugi trymestr i na dzisiaj byłam umowiona na usg, tak czekałam żeby zobaczyc naszą kruszynkę... O Boże ja tego nie przeżyję chyba... W sobotę rano poszłam na siusiu i zobaczylam że troszkę krwawię, chwilę potem zaczęłam się czuc tak jak podczas normalnego okresu... Pojechałam do szpitala, zbadali mnie i pani doktor powiedziała ze to najprawdopodbniej poronienie, ale nie jest pewna i musze czekac na usg do nastepnego dnia... Obudzilam sie w szpitalu taka spokojna, bylam przekonana ze to byl tylko zly sen, koszmar jakis i ze zaraz zobacze na usg naszą dzidzię... Niestety to nie był sen, straciłam drugie dziecko w chwili kiedy myślelismy ze juz wszystko bedzie dobrze, kiedy zaczelismy wybierac imionka i zastanawiac sie gdzie postawimy lozeczko... Powiedzcie mi prosze jak Wy sobie z tym radzicie bo ja kompetnie nie wiem co mam robic... Czuje sie taka pusta jak w zyciu nigdy sie nie czulam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny 🌼 rudzia - strasznie ci współczuję, wiem jak to boli, pamiętam... Jak sobie z tym radzić? Trudno powiedzieć, mnie najbardziej pomógł ten topik, dzięki dziwczynom wiedziałam, że nie jestem z tym sama. Próbowałam zrozumieć dlaczego mnie to się przytrafiło i choś nie znalazłam na to pytanie odpowiedzi, to poznałam tu wiele dziewczyn które czuły to co ja. Pomimo tego, że po stracie maleństwa miałam wsparcie rodziny, męża, przyjaciół to tylko tu czułam się rozumiana. Niestety nie ma cudownego lekarstwa na smutek i złość po stracie ukochanego maleństwa, każdemu może pomóc coś innego. My matki aniołków możemy tylko się wspierać i patrzeć w przyszłość z nadzieją. Trzymam kciuki za ciebie, napewno sobie poradzisz, podobno co nas nie zabije to nas wzmocni! A teraz coć bardziej optymistycznego: ja również chcę tchnąć w Was trochę nadziei, 15 lutego urodziłam zdrową śliczną córeczkę 3260g i 53cm :)) Macierzyństwo jest piękne nawet jak się śpi 2 godziny na dobę, życzę aby każda z was tego doświadczyła. Wam też napewno się uda, ja ciągle o was myślę i trzymam kciuki. tigero, mikaa - serdecznie wam gratuluję 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rudzia - ja sama nie wiem jak sobie z tym poradziłam, teraz jak o tym myślę to nie wiem skąd miałam na to siły. Po prostu to przeżyłam, przeczekałam.Była rozpacz, łzy, potem ogromny bunt, na wszystko na Boga na inne matki z brzuchami i dziećmi itd. W końcu przyszło pogodzenie się z tym co nas spotkało, zaczęłam spotykać się ze znajomymi którzy mają małe dzieci, zauważyłam że to nie boli a wręcz pomaga mi kontakt z małymi dziećmi, i wtedy stwierdziłam że jestem gotowa na kolejną ciążę, jak minął etap żałoby, jak pozwoliłam synkowi w końcu odejść. musisz dać sobie czas, płacz ile chcesz, pozwalaj sobie na pomoc męża, bo oni też cierpią tylko w inny sposób niż my. Mi pomogła modlitwa. Starałam się gospodarować swój czas tak żeby mieć jak najmniej czasu na rozmyślanie. Zobaczysz że będzie lepiej, z poronieniami można wygrać, dla mnie wtedy był to koniec świata a teraz w ogóle o tym nie mysle, zapomnisz o wszystkim jak urodzisz dziecko, tylo nie trać nadziei, poszukaj dobrego ginekologa, porób badania i żyj nadzieja że się w końcu uda. powodzienia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wipi
mnie rowniez sie to przytrafiło w piatek mialam zabieg ciezko było ale trzeba dalej zyc a mam dla kogo poniewaz mam slicznego synka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×