Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość basienqa46

Mój mąż postanowił mnie porzucić...

Polecane posty

Wiem jemu wystarczyłoby gdybym zgodziła sie na to że mnie \"kocha\" i uprawia sobie grupensex i dla mnie jest dobrym mężem. Ale czy którakolwiek kobieta zgodziłaby się na coś takiego. Ja jestem zazdrosna o mojego męża ( oczywiście bez przesady) i pewnie bym czuła do niego wstręt na samą myśl, że pieścił, lizał itp inną kobietę. A Ty nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy gdyby on powiedzial
ja tez pop prostu byłam ciekawa czy zgodziłabyś się taką wersję - jeden raz ja sama nie wiem czy zgodziłąbym sie na taki "jeden raz" na stałą partnerkę na pewno bym się nie zgodziłą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zostawmy sprawę seksu.... Myślę, że to nie jedyna przyczyna decyzji męża. Wbrew temu co piszesz chyba są obszary w Waszych wzajemnych obszarach w ktorych nie ma między Wami porozumienia. So tego rutyna \"starego\" związku... Ja też czasami jak mnie żona czymś wkurzy mówię póżartem że \"wyjdę z domu w jednym podkoszulku i wrócę za 20 lat (w tym samym podkoszulku :) )\" Twoje działanie nie powinno być jednak ukierunkowane tylko na \"co ja mam zmienić\" ale \"jak zmienić jego myślenie\". Wiem, to jest trudne. Mimo wszystko jednak warto walczyć o Wasze małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nadal twierdzę, że nie za wszelką cenę, bo jeśli się nie uda to co pozostanie ja po pewnym czasie wyhamowałam i zaczęłam zastanawiać się jak daleko ja powinnam się posunąć w ratowaniu związku, bo im bardziej się starałam tym więcej chciał mąż, w pewnym momencie powiedziałam stop samej sobie, bo stwierdziłam, że przestałabym siebie lubić i szanować mąż wyczuł tą zmianę i po jakimś czasie sam powiedział, ze jego propozycja była głupia stwierdziłam, że mąż sam musi zrozumieć, co robi, bo ja w pojedynkę niczego nie osiągnę, musi wiedzieć, że coś mi się nie podoba, bo inaczej uważa, że to akceptuję i nie dostrzega niczego złego w tym co robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wrażenie, że twój mąż sam nie bardzo wie, czego tak naprawdę chce. Ale nie daj sie zwariować i nie mysl, że zgadzając sie na seks grupowy czy cokolwiek innego, czego nie akceptujesz zmienisz cos na lepsze.Jesli chce sie wyprowadzic - pozwól mu, ale zaznacz, ze powrotu do ciebie juz nie ma. Chce spróbowac seksu grupowego - niech spróbuje,ale powiedz mu, ze tego nie akceptujesz i to będzie koniec waszego małżeństwa. Miej szacunek do siebie i twardo mów o tym, co ci nie odpowiada i co czujesz. Nie ukrywaj niczego przed dziećmi, sa dorosłe i maja prawo wiedzieć. Zaręczam ci, że albo się opamięta, albo to wszystko co mówi znaczy tylko tyle, że miał zamiar zrobić to bardzo dawno, ale brakowało mu odwagi. Dobrze ktos ci radził, weź urlop, wyjedź na kilka dni, przemyśl wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __melania__
Ja jestem trochę młodsza od Basi ale też mój małżonek miał kryzys wieku średniego jako 30 tolatek. Nagle coś zaczął przebakiwac o tym że nie wie co czuje itp . Nie bardzo wiedziałam o co chodzi bo chce być ze mną, ale nie kocha. Po niedługim czasie okazało się ze ma kogoś w moim przypadku babkę o 8 lat starszą mężatkę. Nie chciał tego skończyć proponował fikcyjne małżeństwo. Przed całym światem, dzieckiem będziemy mężem i żoną , ale od czasu do czasu będzie z nią się spotykał. Było to dla mnie tak niedorzeczne że kazałam się wyprowadzić. Mimo ze bardzo go kochałam i nadal kocham. Schudłam 8 kilo przez miesiąc, tak podle nie czułam się nigdy w zyciu. Zastanawiałam się tak jak ty jak mam się zachować żeby wrócił, zebyśmy byli nadal normalną rodziną, prawdziwą rodziną. Raz byłam miła, raz potworna. Dzwoniłam do tej kobiety, chciałam nawet w tym szale rozmawiać z jej mężem. I stało się coś co zmieniło wszystko. Moje dziecko zachorowało, poprosiłam aby do niego przyjechał. A on na to że mam sobie teraz radzić sama, że przyjedzie za kilka dni. To był przełom. Pokazał ze nie ma dla niego juz żadnych świętości. Kiedy przyszedł do naszego domu nie otworzyłam mu drzwi, stał pod nimi chyba z godzinę. Potem napisał smsa że będzie miał do mnie uraz już na całe zycie. Po tygodniu wrócił... To co się stało pozostawi piętno na wiele lat w mojej psychice. Ale też wiele mnie nauczyła ta historia. Nieważne czy będziesz dla niego miła, czy będziesz spełniała jego zachcianki czy nie. Jezeli zechce to do ciebie wróci i zaakceptuje brak ochoty na seks grupowy czy cokolwiek innego. Wiem że jeżeli rodzina którą stworzył nie jest dla niego wartością to nie chcę być z takim człowiekiem bo to nie odpowiada mojemu światopoglądowi. I wydaje mi się ze człowiek docenia najbardziej to co traci lub czuje zagrożenie ze może stracić. Dlatego pozwól mu odejść i nie staraj sie być inną niż jesteś czy byłaś. To nie twoja wina Basiu, to z nim jest coś nie tak, to on ma problem nie ty. Niech sobie z nim poradzi sam. Zamieszka sam w wynajentym pokoju (mój tak miał) dostanie kilka razy po tyłku, posiedzi trochę sam z własnymi myślami. Może coś zrozumie. Daj mu odejść,a zobaczysz że szybciutko wróci. Trzymaj się i pamiętaj że czas leczy każdy ból serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę coś może
glupiutkiego ale od serca mam 27 lat, wiec dzieckiem nie jestem, ale lubię zasięgać rady i poznawać zadnie moje mamy którą b.szanuje ten topik mnie poruszyl opowiedzialm ta historie mamie a ona powiedziala, ze caly ten seks grupowy to na pewno jedynie wymowka, lub czesc prawdy ze powodow jego odejscia na pewno jest wiecej i sa bardziej skomplikowane sama bym tak pewnie nie pomyslala;) ale mysl mamy powtarzam tu - moze sie nada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 30 lat... ale jestemw szoku. jakis pajac, ten maz za przeproszeniem. jak patrze na moich rodzicow i gdyby sie okazalo ze moj ojciec cos takiego wymyslil... to nigdy bym nie uwierzyla Kurcze nawet jak czytam wypowiedzi innych panow ze rozumieja to... to az sie slabo robi i ciarki po plecach chodza. Normalnie to klimaty rodem z kladki z malpami z szympansami. K... nie mam slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Wam, za Wasze rady i obiektywne spojrzenie na mój problem( tragedię - bo jeszcze w takim kontekście to postrzegam). Wczoraj długo rozmawiałam z moim(?) mężem. On mówi że sam jest zagubiony i nie wie co robić. Mówi że gdyby był pewny swojej decyzji to już by się wyprowadził. Ale on cały czas się jeszcze zastanawia. Bo jak mówi chciałby zjeść ciastko i mieć ciastko. A ja już drugi raz w tym roku jak pies musze czekać na decyzje mojego pana: czy mnie pogłaska czy też kopnie i zostawi. Ciężko mi ale nie mam chyba wpływu na jego decyzję. On mówi, że najlepiej byłoby gdybym go pogoniła i podjęła za niego decyzję. Kto wie jeśli długo bedzie się zastanawiał to może coś we mnie się wypali do końca....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiamsie tylko jak teraz mam się zachowywać. Czy udawać , że wszystko ok, być dobrą żoną i kochanką dla mojego męża? czy też gniewać się i zrobić szlaban przynajmniej na łóżko? A może też powinnam przestać podawać mu obiadki ( bo gotować i tak muszę ze względu na syna), przestać prać jego rzeczy itp ? Nie wiem. Boję się, że i tak źle i tak niedobrze. A ja jednak chciałabym zeby został ze mną.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu, najważniejsze, zeby tobą nie kierował strach, nie rób niczego wbrew sobie, mąż będzie Cię bardziej za to szanował myślę, że nie powinnaś mu nadskakiwać, ostatecznie to on tu jest "be" powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze bedzie lepiej
Powinnas mu spakowac walizki !!!! im szybciej tym lepiej bo szybciej wroci !!! i tak jak pisalam wczesniej wyjedz na wekeend niech zateskni , pokaz mu co straci !!! on tego jescze nie wie !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izzzzzzzzzz
Na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko aby stał sie zazdrosny,wychodz z domu jak on jest pieknie zrobiona,niech zacznir sie bac.Niech czuje ze Ciebie też może stracić,kup sobie róze czerowna i postaw w domu,niech pyta skąd,powiedz że znajomy Ci dał.Poudawaj neico,że jesteś kimś oczarowana.To jest dla Ciebie jedyne wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izzzzzzzzzz
Poza tym zauwazyłam że im wieksza Hetera kobieta jest w związku,tym bardziej męzczyzna jest za kobetą.To absurdalne,ale bardzo czesto tak jest.Napisałas że nie rozwalasz pieniedzy,ale może czas abyś zaczeła,abys kupiła sobie kilka drobiazgów nieco droższych,poszła do drogiego dobrego fryzjera.On nie moze widzieć ze dla niego sie starasz ale że dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izzzzzzzzzz
Rób dalej podobnie jak robisz,chodz z nim do łóżka(jak potrafisz) pierz,gotuj itd ale też strój sie dla siebie wychodz znajdz swoją pasję,udaj że nie jestes już tak z nim emocjonalnie związana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izzzzzzzzzz
No i wyjedz gdzieś sama na wycieczkę i przypilnuj aby Cie jakis meżczyzna odwiózł do domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem przy Was gówniara, ale oto co mi się nasuwa: 1. na niezdecydowanego pana najlepszy jest szok. Pokazać mu prawdziwy wybór, czyli co oznacza życie bez rodziny i żony, co może stracić 2. całkowicie zgadzam się z tym, że ratowanie na siłę, czyli udawanie, że wszystko jest ok itp. może mieć negatywne skutki 3. Jest niezdecydowany, jak sama piszesz, próbuje na Tobie wymóc furtkę. Nie daj mu jej, bo nie będzie Cięszanować 4. Faktycznie, czasem najlepsze dla związku jest... rozstanie i skupienie się na sobie. Bo to TY musisz wiedzieć czego chcesz a nie oddawać włądzę nad soba w ręce kogos \"niezdecydowanego\". 5. pokaż mu nową żonę - kobietę, która nie jest uwieszona na facecie, która może się podobać. Oglądałaś \"nigdy w życiu\"? Tam facet też potrzebował czasu na oprzytomnienie. I klapsa w pupę. Wrócił, gdy życie nie okazało się takie różowe jak myślał. Pozwól mu przekonać się na włąsnej skórze. Inaczej nie zrozumie i nawet jeśli zostanie, będzie myślał \"ile to on biedak nie stracił\" To akurat rada prosto z poradnika dla dizeic:D, ale pasuje jak ulał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaszalej, co Ci szkodzi, zerwij z rutyną, zrób coś naprawdę dla siebie. Niech zgadnę: zawsze oszczędzałaś? Znajdź coś w PTTK, albo gdzieś indziej. Wycieczkę z emocjami najlepiej: odpoczniesz, zdystansujesz się, nabierzesz sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I niech się sam tłumaczy, nie ułatwiaj mu niczego, niech poczuje na swoich barkach ciężar odpowiedzialnosci, niech sam kręci i tworzy, niech się czerwieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niby taki miezdecydowany i w rozterce a i w sobotę i w niedzielę wertuje ogłoszenia z wynajmem lokali. Poza tym zdawkowe rozmowy, i zero starań w kierunku \" może jednak chcę być z tobą\"... Chwilami jestem wściekła na tą całą sytuację i mam chęć tak jak z resztą radzicie powiedziec żeby sobie poszedł do diabła i skoro mu ze mną żle to niech spada i sobie szuka swojego szczęścia i pieprzonych ekscytujących przeżyć. Może ja też jeszcze mam szanse znależć mężczyznę dla którego bede najważniejsza w życiu?!...Ale zaraz przychodzi refleksja, że to po prostu niemożliwe że już nie będziemy razem..... Jakie to wspólne życie jest popieprzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Basiu, nie katuj się myślami, ze nikogo nie znajdziesz, pomyśl czy być z kimś takim naprawdę chcesz ciągle drżeć o to, czy Cię nie zostawi, czy jest ci wierny, po co ? ja wiem, ze tyle lat razem, że Twoje uczucie i Twoje przywiązanie, ale Twoje, nie jego wie, że Ciebie ma, dlatego jeszcze bardziej chce się sprawdzić, niech Ciebie nie ma, niech Cie zdobywa tak jak te inne, niech zobaczy co traci, stracił zostanie sam, uwierz, bardzo trudno dobrac się ponownie, poznać, przyzwyczaić, tera czuje się bezpiecznie przy Tobie ciepłe obiadki, uprane skarpetki, sprzatnięty dom, czułości - wszystko za darmo więc niech inwestuje w inne, niech pozna zakazany owoc, przeszłam przez to i załuję, że wczesniej nie zadbałam o swoje dobro, o wsoje przyjemności Basiu, bądź bardziej wyrachowana, inaczej się zagryziesz i niczego nie osiągniesz, tylko rozgoryczenie naprawdę serdecznie życzę Ci siły i w miarę bezbolesnego przejścia przez kłopoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \"jakoś to bedzie\" : Dziekuje Ci za ciepłe słowa. Wiesz wczoraj postanowiłam wyjść z domu. W chwili kiedy on wchodził ja wychodziłam. Zapytał sie gdzie idę ( bo rzadko zdarzają mi sie (zdarzały) samotne wyjścia). Powiedziałam, że jadę zrobić rtg zęba i wróciłam po 21. Niestety nie zapytał nawet dlaczego tak długo. Myślę, że go to wali. Albo też cieszy. Bo jeśli ja bede wychodzić to znaczy, że on tez moze... Nie pyta o nic wiec ja tez nie bede mogła pytac!? Myślę, że tak może być, że tak właśnie sobie wykombinował. Ale może się mylę. W każdym razie czuję sie dziś fatalnie, nie opuszcza mnie niepokój i tabletka tez jakoś słabiej działa.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no pewnie
Basiu, sam fakt, że Cię zapytał świadczy o tym, że go to interesuje nie mów, że na rentgen, ale, że do znajomych, albo, że musisz coś załatwic, wróć z kwiatami i o 24.00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakoś to bedzie
albo nad ranem to wyżej to też ja, tylko bez nicka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci, że chyba bałabym sie wrócic o 24. Ale może faktycznie umówie sie z kumpelkami. Aczkolwiek nie wiem czy jeszcze moge w nim wskrzesić uczucie zazdrości ( chociaz takie uczucie ). Chciałabym, żeby przestraszył sie że moze mnie stracić. Ale i tego uczucia chyba nie wywołam.... Codziennie modle sie o miłość mojego meża, o to żeby przejrzał na oczy.... Chyba mam słabą siłę przebicia - na wszystkich frontach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
etam, będzie dobrze. Kochasz go w głębi serca i z całego serca. Myślę, że to b. ważne, żeby tej miłości nie utracić. A to oznacza, że on nie może \"przegiąć pały\", jesli nadwyręży Twoją miłość - ta może się wypalić i gdy on się \"nawróci\" Tobie może już nie zależeć. Dlatego działaj - też po to, żeby w sobie tej miłości nie zabić, bo ona właśnie Was razem trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poradzę Ci coś
ze swojego scenariusza zyciowego MM też miał kochankę i nie umiał zdecydować się, z którą z nas chce być. Pomogłam mu (po wielu latach kochankowania) i wystawiłam walizki za drzwi. Pomieszkał z nia trochę i wrócił na kolanach. A w miedzyczasie, jak przychodził do dzieci to na stole bukiety pięknych róż (nawet w ilości 30!!!) Wiedział, że nia ma prawa pytać mnie , od kogo je otrzymałam, ani liczyć na moją odpowiedź, to drążył pytaniami moje dzieci. Wiem, że skręcało go z zazdrości, że pies ogrodnika powoli traci swoją własność. Po krótkich czasie wrócił na kolanach, błagając o szansę i możliwość powrotu. Zrób coś, nie czekaj, aż pan i władca podejmie decyzję za Ciebie, bo zniszczysz siebie, a przede wszystkim zdrowie!!! Jestes bezwolną istotą, że ktoś ma decydować o Twoim życiu??? Taki wstrząs działa otrzeźwiająco!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że potrzebujesz odskoczni, nie możesz zamęczać się tym \"czy on coś czuje czy nie\" bo popadniesz w obłęd. Koleżanki są b. ważne, spotkania i wyjścia. Może teatr, może kino, kolacja w babskim gronie, koniecznie z ludźmi. Zmęczenie fizyczne bardzo pomaga. Pomaga złapać dystans. Dlatego polecam aerobik, albo basen. Wystarczy zacząć, potem idzie samo. Kolejnym wyjściem jest poradnia małżeńska. Może warto skorzystać z pomocy? Może pomoże to Wam uniknąć tych wszystkich perturbacji? Będziesz też miała jakieś wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie myślę o tym co napisała poprzedniczka. Przecież on nawet nie wie czym ryzykuje, nie moze nawet do Ceibie zatęsknić. Ciągle patrzy na Ceibie jak na swoją własność, na coś pewnego. Po prostu nie wie co traci. Jak ma się dowiedzieć, skoro ON ustala prawa gry? Z mojego doświadczenia: nie dopuść by stracił do Ciebie szacunek, by znudził się Tobą i myślał, że jesteś bluszczem, który sobie bez niego nie poradzi, bo może odejść i nie mieć nawet poczucia straty. Z lektur polecam: \"dlaczego mężczyźni kochają zołzy\". Ta książka pokazuje pewne mechanizmy. Nie jest o życiu małżeńskim, ale mam wrażenie, że trzeba by się trochę cofnąć do etapu zdobywania. Tak mi się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×