Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vlk

Czemu ludzie nie potrafią zrozumieć, że lubię być sam?

Polecane posty

vlk --> klaudka ci jeszcze dobrze napisala, dla mnie nic dodac, nic ujac. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vlk : w sumie to masz rację, to Twoja sprawa, jak żyjesz, jeżeli tylko nie krzywdzisz innych (a skoro nie wchodzisz z nikim w żadne relacje, to raczej trudno Ci skrzywdzić kogokolwiek), ale zgodzę sie z Kwiatkiem : skoro ten topic założyłeś, to znaczy, że gdzieś jest problem. Inaczej by brzmiał temat, gdyby chodziło Ci tylko o wtrącanie sie otoczenia (jednak jakieś jest, ha!) w Twoje życie i swatanie na siłę. A bycie samemu ? Na pewno jest latwiejsze (co nie oznacza, że gorsze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlk
Jeśli chodzi o cel założenia tematu - byłem ciekawy czy jest możliwa pełna akceptacja mojej formy życia, bez zadawania pytań, dogłębnych analiz i dociekania przyczyn. Byłem ciekawy co napiszą ludzie. Standardową reakcją bylo pytanie - dlaczego? Czyli lepiej nie mówić glosno o swoich przekonaniach, bo można narazić sie na niepotrzebne pytania. Co do tego muru, którym sie niby otaczam - rzeczywiście nie potrafię okazywać uczuć i emocji, właściwie nie posiadam ich zbyt wiele, większość rzeczy traktuje z obojętnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vlk --> no cóż, ludzie dociekaja przyczyn poniewaz jednak odbiegasz od \"standardu\" - to normalne. ale tu racja - lepiej nie mowic glosno o swoich przekonaniach jak jest niezgodna z wiekszoscia, no chyba ze potrafisz je obronic wlasnie odpowiadajac na pytania dlaczego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlk
Jak dla mnie argumenty, którymi się posłużyłem są wystarczające do obrony mojego stwierdzenia. Ale inni mogą miec odmienne zdanie na ten temat i uznac je za malo przekonywujące. Niektórzy są z góry nastawieni na "nie", żaden argument, którego użyje nie będzie wystarczający.I dlatego nie lubię odpowiadać dlaczego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vlk --> widocznie twoje argumenty sa niewystarczajace ;) ale wchodzimy tu juz w filozofie- jak dla mnie end_of_topic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli czlowiek chce byc sam, to jest sam i juz... siedzi w domu, ma wszystkich w dvpie i wisi mu to co myślą na ten temat inni.... a nie siedzi na forum i pewnie tez i w innych miejscach i truje o tym jak to strasznie chce być sam... chyba niewystarczająco jestes przekonany do swej postawy i nakręcasz sie tą dyskusją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
"Stłumienie popędu jest banalnie proste, przecież gdy facet widzi na ulicy dziewczynę która mu się podoba, nie rzuca się od razu na nią. Wszyscy potrafią się opanować, inaczej na ulicach odbywałyby się regularne orgie." Zapewne jest banalnie proste dla ludzi o niskim temperamencie i pozbawionych erotycznej wyobraźni, że się tak wyrażę. Zamiast orgii na ullicach odbywa się oglądanie, śledzenie i zaczepianie. Dla mnie tłumienie popędu tak aby się nie rzucać na kobiety, to nic trudnego :D ale przecież nie o to chodzi. Widze na ulicy atrakcyjną kobietę. Idę dalej i myślę o niej. Jestem w pracy, bardzo zajęty i nadal o niej myślę. Rozbieram ją w wyobraźni, biorę na wszelkie sposoby. Wracam do domu i nadal o niej myślę. Zasypiam i aż mnie ściska coś w środku tak jej pragnę. Potem się okazuję, że albo jej albo innej :D podobnej ale PRAGNĘ. Więc nie u wszystkich tłumienie popędu przebiega tak prosto. Zatem coś z tym popedem trzeba zrobić. Zajęcia manualne to jednak za mało, bo nie dają satysfakcji tylko rozładowują napięcie. Trzeba wyjść i poszukać tej :D lub innej zapadającej w zmysły, kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlk
komiczne w pracy nie mam dużego wachlarza rozrywek, właściwie tylko net, a czas szybciej mija gdy jestem na forum. frk ja raczej w ten sposób nie myslę. Najczęsciej skupiam sie tylko na jednej konkretnej, sprawie. gdy pracuje mysle o pracy, gdy idę ulicą myslę o tym, żeby nie wpaść na nikogo. Gdy wracam do domu myslę o obiedzie. A gdy zasypiam nie myślę o niczym - po prostu się wyłączam. Gdy widzę atrakcyjną kobietę , myslę sobie - atrakcyjna kobieta. I idę dalej a moje mysli już do niej nie wracają, zajmując się czymś innym aktualnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
Jeśli nie myślisz w taki sposób, to mogę chyba powiedzieć, ze jesteś beznamiętny. Mnie namiętności wypełniaja od dziecka. Namietnie lubuję się w samochodach, pewnych typach kobiet, polityce, historii, pewnych kanonach estetycznych, literaturze. Myśli o sprawach mi bliskich krążą po mojej głowie bez przerwy, jak stado os :D Lubię samotność także dlatego że, lubię w spokoju się zastanowić nad tym co mnie frapuje. Ale pragnę także podzielić się moimi refleksjami. Nie potrzebuję tłumu. Nawet jedna ale odpowiednia osoba mi wystarczy i to też nie cały czas. Także, potrzebę samotności, niezależności rozumiem. Mnie to nie dziwi. Natomiast jeśli Ty masz problemy z wyrażaniem uczuć, samych uczuć, emocji też nie masz za wiele, to jesteś jakby na wpół martwy. Jesteś jak A. Hopkins w "Okruchach dnia". To nie jest stan rzeczywistego zrównoważenia psychicznego. Twoja postawa zakrawa na ucieczkę przed trudnościami w relacjach z ludźmi. Głęboki co nie znaczy, ze częsty kontakt z właściwym drugim człowiekiem (niekoniecznie w sensie erotyki, romansu, zwiazku) zawsze wzbogaca i przynosi takie wartości jakich samotność (stan także wartościowy) nie może dać. Oglądałem niedawno film o Wolszczanie. Powiedział mniej więcej tak: jestem samotnikiem, cenię samotność, dobrze się czuję będąc sam, mogę wydajniej pracować, ale tez mogę potem intensywniej przeżyć kontakt z drugim człowiekiem, nie w sposób powierzchowny. Dostrzegłem, ze tak jest w istocie i że nieświadomie sam tak to widzę. A sam Wolszczan jest zapewne samotnikiem ale nie jest chłodny, chociaż zdystansowany i bardzo racjonalny. Chcę po prostu powiedzeić, ze odcinanie się od ludzi, taka programowa rezygnacja z innych (nie mam na myśli życia towarzyskiego) wyjaławia i jest sprzeczna z ludzką naturą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale od sześciu stron sam nie jesteś, masz duże wirtualne towarzystwo, rozmawiasz z prawdziwymi ludźmi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"_Kwiatek - nurtuje mnie brak zrozumienia i niewiara innych ludzi, którzy z góry zakładają, że coś jest nie tak ponieważ mój model życiowy odbiega od ich. Jestem ciekawy do jakiego stopnia są w stanie go zaakceptować, jak się okazuje - dla wielu osób jest to niewyobrażalne.\" W tym widzę potrzebę społecznej akceptacji dla określonej, chyba tylko werbalnie, pewnej postawy życiowej i jednoczesnie sprzeczność, bowiem prawdziwego samotnika zupełnie nie interesują takie rzeczy. Ma naprawdę gdzieś, co o nim sądzą inni, zajmuje się naprawdę sobą, a nie reakcją otoczenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atmo : no jak Ty coś powiesz, to ja już potem nie mogę nic dorzucić od siebie, bo ujmujesz to ładniej niż mi by to wyszło...Foch, normalnie foch ;) Ale cały czas sie będę czepiać tych nacisków otoczenia: skoro są naciski, więc jest otoczenie, wbrew wszystkiemu, co vlk probuje udowodnić , nie jest \"samotna wyspą\". A poza tym, to jak sie ma dość ludzi i nie chce sie z nimi przebywać,to najlepiej zakopać sie w jakiejś pustelni albo iść do zakonu kontemplacyjnego z regułą milczenia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlk
Atmo jestem częścią społeczności więc muszę szukać akceptacji, żeby swoje życie uczynić znosnym. Od społeczeństwa nie można uciec, można deklarować , że jest sie prawdziwym samotnikiem ale gdzie się skryć? Zbudować chatke gdzieś w lesie? Nawet tego nie można bo to niszczenie własności publicznej (lasów państwowych) i samowola budowlana. Dlatego nie ma wyjścia - trzeba żyć wśród ludzi i starać się uczynić to życie możliwie znośnym. FRK - widocznie moja potrzeba samotności jest silniejsza niz wszystkie inne potrzeba. Nie zgodzę się, że jest to sprzeczne z ludzką naturą - ludzie są bardzo różni, więc ogólne określenie "ludzka natura" jest nadużyciem. Co dla jednego jest naturalne, dla innego może być nie do pomyślenia. Ja np nie rozumiem jak można przeżywać intensywnie kontakt z obcą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
Stwierdzenie ludzka natura nie jest nadużyciem. Postrzegam człowieka jako gatunek o określonych nabytych i ukształtowanych cechach. Być może wyraziłem sie nieprecyzyjnie. Mówiąc natura ludzka mam na myśli, choćby stwierdzenie, ze człowiek jest istotą społeczną. Jest to fakt psychologiczny i żadne przykłady eremitów tego nie zmienią, jest istotą spoełczną bo od zawsze funkcjonował w stadzie i tak jest skontruowana jego, nasza psychika. Zapewne zawsze były jednostki szukające izolacji. Sam do takich należę, więc rozumiem potrzebę samotności, wręcz jej łaknę. Natomiast stan absolutnego wyizolowania, opierający się na oziebłości emocjonalnej uznaję za patologię. Patologii natomiast nie uważam za coś niedopuszczalnego, bezwzględnie wymagającego leczenia (sam nie jestem w pewnych sferach, umownie mówiąc normalny). Tak to moje zdanie, nie musisz się zgodzić. Zgadzam się, ze ludzie takich postaw w ogóle nie pojmują (niezależnie od stopnia ich nasilenia) bo człowiek w zasadzie nie jest w stanie objąć czegoś co nie miesci się w nim samym. Wypada rozważyć na ile uciekasz bo się boisz a na ile jest to decyzja suwerenna (suwerenna wobec własnych lęków, fobii) zgodna ze skłonnościami Twojej psyche. W Twoich wypowiedziach, pobrzękiwał jakiś lęk, a nie tylko mizantropia, jak u autora Podróży Guliwera, który raczej nie znosił ludzi jako gatunku, niż poszczególnych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
Ja np nie rozumiem jak można przeżywać intensywnie kontakt z obcą osobą. Nie wiem czy dobrze rozumiem, co masz na myśli? Przytoczony wcześnie przeze mnie przykład? Czy Twój stosunek do ludzi, jako do istot tobie z definicji obcych? Jeśli chodzi o przykład, to mogę Ci napisać, ze jesli odnajduję w drugiej osobie podobne cechy, zapatrywania, WRAŻLIWOŚĆ (w tym upodobanie do samotności) to ta obca w chwili poznania osoba staje się kimś blliskim. Nie od razu, to jest proces. Jeśli jest to kobieta o urodzie, która mnie pociąga, bliskość buduje się niejako "sama" i trudno aby nie przeżywać intensywnie kontaktu z kimś o pokrewnej naturze, nawet gdy jest to pierwsze, drugie spotkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do akceptacji
ok, mysle ze ludzie to akceptuja, bo w sumie jaka to dla niech róznica. Ale skoro wszedles na forum i zadales pytanie jak w temacie, ludzie pisza o swoich watpliwosciach i stosunku do sprawy. Nie bedziesz pytac - pewnie po prostu to zaakceptuja, bo prawde mowiac, kazdy jest przejety własnym zyciem i malo kogo wzrusza twoja decyzja o samotnosci - no - moze ew. najblizsza rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlk
FRK masz rację, dla mnie wszyscy ludzie są po prostu obcymi. Lubię byćsam, bardziej niż z kimś, więc czemu miałbym na siłę robić coś wbrew sobie? Nie czuje niechęci w stosunku do innych osób, cp najwyżej obojętność. Czy masz jakiekolwiek uczucia do drzew , które mijasz idąc przez las? Ja tak się czuje wśród ludzi, idąc ulicą. Ktoś kiedyś podzielił świat na dwie części : za powiekami i przed. Jak dla mnie wszystko co znajduje się przed jest obce. A zwykle proces poznawania nowych osób kończy się tym, że widzę coraz więcej różnic i ludzie ci stają się jeszcze bardziej obcy. Nie buduje się żadna bliskość, wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro wolisz byc sam
dlaczego ci tak zalezy na opinii innych na ten temat? Co cie obchodzi czy ktos to rozumie czy nie? Jakies ma to dla ciebie znaczenie? Chcesz komus cos udowodnic? Po co? Interesuja cię reakcje innych? Jakbym chciałabyc sama, to rozmawialabym ze soba, a nie wchodzila na forum dyskusyjne, pelne LUDZI. Dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlk
skoro wolisz byc sam - na te pytanie odpowiedziałem już trzy razy na tym topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle ze autor szuka zrozumienia dla swojej postawy. a dlaczego? bo jednak ma wątpliwości czy taka postawa jest właściwa. a dlaczego? moze frk do tego dotrze, ja nie mam cierpliwosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlk
skoro wolisz byc sam - odpowiedzi na twoje pytania : wpis z 15.11 godz. 22.17 wpis z 16.11 godz. 09.24 wpis 16.11 godz 10.40, pierwsza i druga linijka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vlk
Do widzenia wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
Odpowiem tak: wyniosłem z domu wizję związku opartego na wzjamenym poszanowaniu suwerenności, skłonności do samotności. Ja zawsze miałem poczucie, że gdzieś tam są ludzie podobni do mnie. I to się sprawdziło, tak jest chociaż nie ma ich zbyt wielu. Od dziecka słyszałem taki argument: pójdziesz do przedszkola, szkoły będziesz miał kolezanki i kolegów. A ja wolałem samotność. (Inna rzecz, ze ja lubię kobiety i zawsze się im przyglądałem, i jak pamiętam już jako mały chłopiec miałem jakieś preferencje co do urody i natury.) Ale stwierdziłem, ze samotnicze skłonności są u mnie częściowo podszyte (w jakiejś części!) nieśmiałością. Nieśmiałość straciłem, samotnośc nadal lubie. Ale mam poczucie suwerennej decyzji. A to jest ciekawe: "Czy masz jakiekolwiek uczucia do drzew , które mijasz idąc przez las?" Otóż mam. Ja lubię inne istoty. Patrząc na piękne drzewo coś tam we mnie mów do niego "rośnij pięknie, może keidyś użyźnie ziemie na której rośniesz", widząc umierające drzewo czuję jakiś żal. NIe histeryzuję rzecz jasna, ale jest we mnie coś takiego, o czym mówił mędrzec Yoda :D ze Stars Wars, pewna więź z resztą świata. Nie jest to płomienna miłość, raczej EMPATIA. I może Tobie trochę tego brak..? Przez to trudno nawiązać Ci proste więzi. I jeszcze inaczej. Poprzez literaturę i kino. Czytam Dostojewskiego. O czym to jest jak nie o ludziach? Czytam i widzę, ze ja, osoby które znam, mają takie same problemy jak postacie z książki. Nawet wbrew sobie stwierdzam, jestem częścią ludzkości. Pewnie nie wpuszczę wszystkich do domu, nie tylko dla tego, ze się nie zmieszczą :D ale też dla tego, ze nie ze wszystkimi znajdę wspólny język...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raz jeszcze coś napiszę :) \"skoro są naciski, więc jest otoczenie, wbrew wszystkiemu, co vlk probuje udowodnić , nie jest \"samotna wyspą\". \" Dokładnie tak, dodam tylko, by mogły być, musi być jakaś relacja z otoczeniem. A skoro jest, to ta samotność jest li tylko teoretyzowaniem. \"Od społeczeństwa nie można uciec, można deklarować , że jest sie prawdziwym samotnikiem ale gdzie się skryć? Zbudować chatke gdzieś w lesie? Nawet tego nie można bo to niszczenie własności publicznej (lasów państwowych) i samowola budowlana. Dlatego nie ma wyjścia - trzeba żyć wśród ludzi i starać się uczynić to życie możliwie znośnym\" Facet, ja jestem samotnikiem, mam dom na skraju miasta, ludzi wokół mnóstwo. Z sąsiadami zdawkowe Dzień dobry. Może i interesują się mną, ale dyskretnie. Jak chcę, wychodzę z domu, jak nie, to nie. Zakupy w supermarkecie mogę zrobić, nie odzywając się nawet słowem. Telefon, jak potrzebuje, włączę, rozmawiam, jeśli mam taka potrzebę. Ekran na moim monitorze ma w prawym górnym rogu krzyżyk. Jak chcę, klikam nań. Nie mam żadnego problemu z odizolowaniem się od ludzi, jeśli najdzie na mnie taka potrzeba. Robię to, i nikomu to nie wadzi. :) \"Atmo jestem częścią społeczności więc muszę szukać akceptacji, żeby swoje życie uczynić znosnym.\" No widzisz, facet, a ja nie szukam niczyjej akceptacji, nie jest mi do niczego potrzebna :) Czuję się wolny od potrzeby zabiegania o akceptację otoczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frk-0999
Atmo :) tak właśnie jest i opisałeś to co ja także miałem na myśli suwerenną decyzję zgodną z własnymi potrzebami nie ucieczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atmo - tym swoim wyznanie, pokaząłes własnie, że szukasz akceptacji ;) potrzeba Ci było tylko pretekstu w postaci autora, by to z siebie wyrzucić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ciekawe jak by zareagował vlk, gdyby wszyscy pisali coś w stylu \"świetnie Cię rozumiem, też to czuję\". \' temat byłby okropnie nudny i skończyłby się po kilku wpisach, a tak to przynajmniej jest o czym gadać. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autora problem plega na tym, że on tak na dobrą sprawę chyba nie bardzo wie, co oznacza stwierdzenie \"relacje międzyludzkie\" czy \"damsko- męskie\". Twierdzi, że on potrzebuje samotności, że nie wyobraża siebie bycia z kimś blisko, w związku, ale nigdy tego nie poznał, nie wie, na czym to polega. Nawet nie stara się, choćby z czystej ciekawości poszerzyc swoich doświadczeń. A ciekawośc no naturalna reakcja czowieka - każdy ją ma, a jeśli ani razu jej nie starał się zaspokoić, choćby przygodnie, przy okazji, to znaczy, że coś hamuje na siłę. Po to w zyciu dokonuje się pewnych wyborów, a nie trafia się na oślep (a przynajmniej nie powinno się ;) ), żeby dobierać ludzi, kształtować relacje zgodnie z tym czego oczekujemy. Wiadomo, że jest osobowością, która nie mogłaby funkcjonować z kobietą towarzyską, aktywną, ale jest mnóstwo ludzi o podobnych preferencjach, z którymi mgłby coś stworzyć, zachowując jednoczesnie do pewnego stopnia \"samotniczą naturę\". A inna sprawa - dziwi go to, że ludzie go pytają, nie rozumieją, a sam nie rozumie tego, że to ich zachowaie z czegoś wynika. Nie potrafi zrozumieć, że oni \"nierozumieją\" - paradoks ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×